PDA

Zobacz pełną wersję : N Jak NĘdza


simoleonka
13.03.2005, 16:49
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/gffdgfgsdfgsd.JPG


http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fs0.jpg
Znudzona monotonnym życiem kobieta usiadła przed dopalającym się ogniskiem, chwyciła do ręki skrawek papieru oraz połamany ołówek... Zaczęła pisać.

Nazywam się Romana Walczuk, mieszkam przy ulicy....... a właściwie na ulicy Fabrycznej. Nie w małym, przytulnym domku wraz z mężem i dorastającymi pociechami, ale na.... wysypisku śmieci. Moją historię poznacie później. Muszę podzielić się resztkami jedzenia z bezdomnymi zwierzętami, a następnie położyć się spać.

http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fsokolica.JPG
W sąsiedztwie Romany mieszkał Hrabia Henryk Nowicki. Był to właściciel słynnej od lat masarni „Gruba Świnka” w SimCity. Wydawałoby się, że jest to bardzo opanowany biznesmen jednak w rzeczywistości był to bardzo roztargniony człowiek, wciąż czegoś zapominał. Być może dlatego był samotnym staruszkiem. Po SimCity krążyły plotki, że pokojówka hrabiego podkochuje się w nim, lecz on nie zwraca na nią uwagi.
http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fs1.jpg
- Panie Henryku kawa stygnie! – krzyknęła pokojówka właściciela masarni.
- Już idę Asiu! – odpowiedział hrabia zostawiając na biurku bardzo ważną umowę.
Gdy Henryk wypił kawę wyszedł z domu i poprosił panią Joasię aby posprzątała jego gabinet.
http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fs2.jpg
- O a co to, jakiś świstek pan Henryk ważne dokumenty zawsze bierze ze sobą – to mówiąc sprzątaczka hrabiego wrzuciła umowę do kosza, a ponieważ był już pełny wyniosła go na dwór i wrzuciła do kontenera. Akurat po drodze spotkała śmieciarza Zenka, porozmawiała chwilę i kazała opróżnić kontener, w którym był ten nieszczęsny bardzo ważny dla hrabiego świstek.
http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fs3.jpg
W dosłownie kilka minut po wyjeździe śmieciarza zadyszany hrabia przyjechał swoją limuzyną pod willę.
- Joasiu biegnij szybko do mojego gabinetu i przynieś umowę, powinna leżeć na biurku!!!
Sprzątaczka szybko pobiegła na górę. Po kilku minutach zeszła ze skwaszoną miną.
- Co się stało!!!? – krzyknął zdenerwowany hrabia.
- Bo ja... ja.... proszę pana... ja ten tą umowę wyrzuciłam – odpowiedziała zapłakana sprzątaczka.
- Och Asiu, Asiu to leć szybko do kuchni kosz był pełen umowa musi być gdzieś na wierzchu.
- Ale ja...... bo tu był pan Zenek, śmieciarz i skorzystałam z okazji.... i wywiózł śmieci na wysypisko.
- Co!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Święty Florianie bez tej umowy stracę całą masarnię... dorobek mojej rodziny od stuleci!! Kierowca jedziemy na pobliskie wysypisko!!!
Sprzątaczka i hrabia wsiedli do samochodu, ruszyli.
http://www.members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/fs4.jpg
W tym czasie na wysypisku śmieci...
Romana wyjęła kartkę z pod starej kanapy... zaczęła pisać
Wszystko zaczęło się w maju. Mój mąż pracował jako kierowca w firmie dostawczej. Niestety pewnego majowego popołudnia gdy wrócił do domu powiedział mi, że szef zwolnił go z pracy. Starałam się pocieszyć męża, mówiłam mu, że wszystko się ułoży ale on był zbyt ambitny aby się nie przejmować długo nie mógł znaleźć pracy. Zaczął pić, bił mnie. Gdy wieczorem wróciłam z zakupów znowu był pijany. Robił mi wyrzuty, wszystkiego się czepiał, uderzył mnie, zdenerwowana pchnęłam go w stronę balkonu. Spadł... Zadzwoniłam po karetkę, niestety nic nie mogli zrobić. Zostałam aresztowana na 6 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci... Gdy wyszłam na miejscu naszego starego domu stał supermarket... Nie miałam się gdzie podziać... zamieszkałam tu .......

Po brudnym policzku Romany spłynęła łza... Nagle usłyszała turkot... To na pewno Zenek – pomyślała...

simoleonka
14.03.2005, 16:23
Odcinek 2

.... Gdy Zenek wysypał śmieci na wysypisku porozmawiał chwilę z Romaną, jego starą znajomą i odjechał.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/zenek.jpg
Było już dość późno kobieta odczuła głód... Zaczęła chodzić po wysypisku szukając jedzenia. Po kilku minutach znalazła starą paczkę chipsów, zaczęła jeść.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/je.jpg
Nagle z za rogu dało się słyszeć pisk opon samochodu, który właśnie skręcał w stronę wysypiska. Romana myślała, że to znowu jacyś gówniarze urządzają wyścigi dopóki z samochodu nie wysiadł ubrany w długi czarny frak starszy pan, a zaraz za nim wyglądająca jak żona mężczyzny kobieta... Romana poczuła wstyd... stoi ona bowiem w podartych, starych łachach, je przeterminowane chrupki. Kobieta schowała się za stare drzewa.
Nikt oprócz Zenka nie wie, że tu mieszkam, a to przecież może być jakaś inspekcja... co będzie jak mnie stąd wygonią, gdzie się podzieję – pomyślała
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/ukrywa_sie_pokojowka_szuka.jpg
- To musi tu gdzieś być!!!!!!!!! Święta Neufryco ja za pięć minut mam spotkanie!!! Jeśli nie znajdę tej cholernej umowy to!!!!!!!!!!!!!
- Proszę pana niech pan się nie denerwuje, zaraz to znajdę przyrzekam... To mówiąc starsza kobieta przyklękła i zaczęła grzebać w górze śmieci.
Słysząc rozmowę nieznajomych Romana biła się z myślami... Chyba chodzi o ten papier, który znalazłam przy poszukiwaniu jedzenia w dzisiejszej dostawie śmieci... Wzięłam go sobie aby się przykryć w chłodniejsze dni. Mam go gdzieś tutaj... Pomóc mu czy nie, pewnie wyzwie mnie od benkartów i oskarży o kradzież. Nie, nie mogę...
- Asiu!!!! Za minutę stracę dorobek całej mojej rodziny!!!
Boże co mam robić... idę musze mu pomóc. – To mówiąc Romana zaczęła podążać
w kierunku nieznajomego mężczyzny.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/umowa.jpg
- Przepraszam, bo ja ... ja ... – Romana zaczęła ze wstydem – czy tego pan szuka?
- Święty Krzysztofie tak!!! Dziękuję !!!
Proszę pana!!! To złodziejka pewnie chciała przejąć pańską masarnię!!! – krzyknęła towarzyszka mężczyzny. Romana rozpłakała się pobiegła w stronę swojej kanapy.
- Asiu!!! Gdyby nie ta pani już bym nie miał masarni!!! Wsiadaj do auta i zadzwoń do pana Eugeniusza powiedz, że się spóźnię.
- Dobrze – powiedziała zniechęcona Asia.
Proszę pani!!! Niech się pani nie przejmuję tą kobietą. – powiedział zadyszany hrabia.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/pocalunek.jpg
Ucałował rękę nieznajomej i wbiegł do samochodu. Wynagrodzę to pani!!! – krzyknął odjeżdżając!!!
Romana cała we łzach uśmiechnęła się lekko, wyjęła swój „pamiętnik” zaczęła pisać.
Jestem taka szczęśliwa, a zarazem zawstydzona... Ten mężczyzna gdy stał obok mnie, pocałował mnie w rękę... Czułam dziwnie ukłucie w sercu... Teraz wiem, że dobrze zrobiłam...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/koniec.jpg
Romana zaczerwieniła się, westchnęła cicho... Położyła się spać.


wybaczcie, że może krótkie troszkę ale mam mało czasu :\ szkoła i w ogóle .... ale już pracje nad kolejnym odcinkiem

simoleonka
15.03.2005, 19:04
Odcinek 3

Wieczorem w domu hrabiego ...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/kuchnia.jpg
- Ależ to był męczący dzień Joasiu, najpierw ta umowa, potem cały dzień pracy – powiedział Henryk jedząc polędwicę. – Jak myślisz, co mogę zrobić dla tej kobiety?
- Jakiej? – odparła służąca myjąc talerze.
- No wiesz tej z wysypiska, może powinienem ją zatrudnić w masarni?
- Radzę panu niech pan da sobie z nią spokój, nie wiadomo czy to nie złodziejka wątpię, że ta umowa znalazła się u niej przypadkiem – burknęła pokojówka.
- Co ty opowiadasz Joasiu. Ja czuję jakbym ją znał od lat serce mi o mało nie pękło gdy zobaczyłem ją całą we łzach.
- I to jest powód żeby całować w rękę żebraczkę!!! – krzyknęła zdenerwowana Asia.
- Nie będziesz tak o niej mówiła!!! I wiesz co jutro pójdziemy tam razem przeprosisz ją za swoje zachowanie!
Joasia wybiegła z kuchni... Hrabia usłyszał trzask drzwi.
- Aśka, gdzie idziesz! Henryk nie usłyszał odpowiedzi, poczuł tylko powiew zimnego wiatru.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/ulica.jpg
Staruszek wybiegł za gosposią...
- A więc to prawda! – krzyknął hrabia idąc chodnikiem.
- Niby co??? – Asia odwróciła się gwałtownie w stronę swojego pracodawcy.
- Usiądź – Henryk wskazał ręką drewnianą ławeczkę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/lawka.jpg
Kobieta usiadła przy staruszku...
- Wiesz, że po SimCity krążą plotki, że się we mnie podkochujesz... – zaczął.
- Ja!!! – kobieta wstała z ławki. – Jak pan śmie tak sądzić!?
- Wydaje mi się, że jesteś zazdrosna – hrabia stanął koło kobiety.
- O tą żebraczkę!!!! Wie pan, co panu powiem, jest pan............... – kobieta rozpłakała się. – Ja nie mogę o panu złego słowa powiedzieć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/przytuleni.jpg
- Przepraszam cię Asiu – hrabia przytulił kobietę. –niech ci ludzie mówią, co chcą, pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć... Ty zawsze byłaś przy mnie, gdyby nie ty nie wiem, co bym zrobił, ale wiesz, że cię nie kocham, dlatego to uszanuj... Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, dlatego myślę, że powinnaś mi mówić Henryk
Joasia uśmiechnęła się lekko.. – Dobrze Henryku. – odpowiedziała.
- Chodźmy zrobiło się chłodno. Hrabia wraz z Joanną doszli do rezydencji.
- Idę się umyć. – powiedział staruszek idąc po schodach na górę.
- Dobrze – krzyknęła Romana...
- Przyjaźń?? Co według niego oznacza te słowo? To wszystko przez tą zdzirę... Już ona mnie popamięta – pomyślała...
- Henryku!! – krzyknęła
- Słucham! - odparł mężczyzna
- Myślę, że powinnam pójść po produkty na jutrzejsze śniadanie mówiłeś mi, że musisz wyjść jutro o szóstej rano, a ja boję się, że się nie obudzę tak wcześnie!
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/pizama.jpg
- Jest już prawie 22 może nie chuć po nocach – hrabia zszedł po schodach w piżamie.
- Nie bój się nic mi się nie stanie przecież tu za rogiem jest super market.
- No dobrze... Asia wyszła z domu.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/taxi.jpg
- Tylko uważaj na siebie! – krzyknął Henryk
Ufff, już myślałam, że mnie nie wypuści... – pomyślała – o taxi, taxi !!!
- Słucham panią! – spytał kierowca w zielonym berecie.
- Na pobliskie wysypisko.... – odparła Joanna.
Kierowca spojrzał podejrzliwie na kobietę.
- I co się pan gapi!!! Proszę jechać!!!
Po kilku minutach Joanna była już na miejscu...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/wywpisko.jpg
- Dobry wieczór!!! – krzyknęła pokojówka hrabiego.
Romana zerwała się nie przytomna ze snu.
- Boże kim pani jest?!

cdn

simoleonka
16.03.2005, 15:23
Odcinek4
... – Przepraszam mogę gdzieś usiąść? – spytała z ironicznym uśmiechem
- Kim pani jest? – Romana była przerażona
- Co moja droga już nie pamiętasz kochanki swojego księcia? – Joanna zaczęła się śmiać.
- Jakiego księcia o czym pani mówi??
- Myślisz, że nie wiem, że chciałaś przejąć masarnię hrabiego...
- Ale ....... ja nic złego nie chciałam znalazłam ten papierek ... – Romana zakłopotała
się.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/rozmowa.jpg
- Posłuchaj ty bękarcie !!! Jeśli myślisz, że twój książę z bajki cię kocha i się z tobą ożeni to jesteś w błędzie!!! Henryk kocha mnie, powiedział mi dziś, że się ze mną ożeni, ale oczywiście nie zapomniał co dla niego zrobiłaś! Jeśli zechcesz możesz nam usługiwać na naszym weselnym przyjęciu! – kobieta zaczęła się śmiać coraz głośniej.
- Niech pani stąd wyjdzie!!!! – Romana ze łzami w oczach wskazała bramę.
- Tak, o ile wiem to nie jest twoja własność, a co będzie jeśli burmistrz SimCity się dowie? Myyyy niech pomyślę przecież przebywasz tu nie legalnie. – Joanna poprawiła sobie fryzurę. – Zobaczysz jeśli przeszkodzisz mnie i Henrykowi, albo powiesz mu co się tutaj stało będziesz musiała pożegnać się ze swoim wysypiskiem.
- Tylko nie to błagam panią, ja nic nie powiem przyrzekam. – Romana cała trzęsła się ze strachu.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/placze.jpg
Joanna wyszła pewna siebie po za bramę wysypiska śmiejąc się w niebogłosy.
- Pod rezydencje państwa Nowickich! – Joanna podniosła głos.
Taksówkarz był coraz bardziej zdziwiony całą sytuacją.... – Dobrze – odpowiedział.
...Romana była cała we łzach czuła jakby serce jej pękło. Do trzęsącej się ręki chwyciła skrawek papieru symbolizującego pamiętnik.
Wiedziałam, że tak będzie... Nie potrzebnie mu pomogłam. To pewnie jakiś głupi staruch dla, którego liczą się tylko pieniądze, bo pewnie gdyby nie ten papierek straciłby kupę kasy. A ta paniusia to pewnie setna z kolei... ciekawe co zrobiła, że się z nią ożenił...
- Dupek!!!!!!!!!! – Romana wydarła się na całe wysypisko... Kartka spadła na ziemię,
- głodne psy rzuciły się na papierek myśląc, że to coś do jedzenia...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/psy.jpg
Joanna włożyła swój sweter do reklamówki, która miała przypominać zakupy, ponieważ tak naprawdę produkty na śniadanie kupiła już dawno.
- Najwidoczniej już śpi – pomyślała... Po cichu poszła do łazienki.
Po 5 minutach była już w piżamie delikatnie uchyliła drzwi do pokoju Henryka...
- Już niedługo będziesz mój.... – wyszeptała po czym zamknęła drzwi i położyła się spać.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/wnocy.jpg
Joanna obudziła się wcześnie rano, wstała aby przygotować śniadanie.
- Co się stało czyżby Henryk już się obudził? – powiedziała ziewając.
Na stole zobaczyła kartkę „Joasiu wstałem wcześnie, więc zrobiłem śniadanie, w lodówce też jest coś dla ciebie, muszę przed pracą podziękować kobiecie z wysypiska... Henryk”
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/kartka.jpg
Asia zaczęła się śmiać – zobaczymy czy złoży mu życzenia ślubne.... Ciekawe co mi przygotowałeś misiu – powiedziała poczym otworzyła lodówkę.
Romana zasnęła dopiero przed godziną, obudził ją warkot samochodu... przetarła oczy.
- Czy to ........ – kobieta zobaczyła Henryka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/wysypiskorano.jpg
- Dzień dobry droga pani! – wesoły mężczyzna szedł w stronę Romany....


C.D.N

simoleonka
19.03.2005, 09:19
Wybaczcie z drobny zastój :| oto kolejny odcinek:

... – Dzień dobry. – Romana nie wiedziała co powiedzieć.
- Chciałbym coś pani zaproponować. – Henryk uśmiechnął się lekko.
- Nie dziękuję, wiem o co chodzi, nie zgadzam się – kobieta nie mogła powstrzymać łez.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/gadazhenkiem.jpg
- Jak może tak pani mówić, zamieszka pani z nami będę dobrze płacił za każdy dzień – hrabia był lekko zdziwiony. – poza tym, skąd pani wie co mam do zaproponowania?
Romana zaczęła się denerwować. – nie ważne niech pan już stąd idzie.
- Ale ja chcę tylko pomóc niech mnie pani wysłucha – bełkot mężczyzny przerwał dźwięk telefonu.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/komorkahenka.jpg
- Przepraszam – hrabia wycofał się o kilka kroków. – Co znowu?? Przecież wyraźnie ci mówiłem!!! Święty Jakubie !!! Zatrzymaj ich przez chwilę, już lecę!
- Obiecuję, że wrócę, a pani niech się jeszcze zastanowi!!! – To mówiąc hrabia popędził w stronę samochodu.
- Zastanowi nie mam zamiaru usługiwać tobie i tej paniusi na waszym ślubie żałuje, że nie mogę mu tego wykrzyczeć w twarz – Romana zaczęła płakać...
Nagle przed wysypiskiem pojawił się Zenek.
- Romciu ty płaczesz? – młody blondyn podbiegł do kobiety.
- Nie, nie co przywiozłeś śmieci – Romana otarła łzy.
- Tak ale ja wiedzę, że coś się stało, opowiadaj.
Romana wyżaliła się Zenkowi. – A po jej nocnej wizycie przyszedł on! Udawałam, że nic się nie stało bo przecież gdzie się podzieję gdy burmistrz się dowie, że tu mieszkam. –
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/zeneknawysypisku.jpg
Romana przytuliła się do młodego chłopaka.
- Poczekaj przecież, ja znam tego mężczyznę taki starszy dostojny hrabia tak?? – spytał.
- No tak, ta kobieta mówiła do niego hrabio.
- Słyszałaś może kiedyś o masarni „Gruba Świnka” ?
- Tak, kiedyś nawet pracował tam mój tato, ta masarnia ma już wiele lat.
- Znam pokojówkę, która pracuje dla niego, nic mi nie mówiła o żadnym ślubie. Krążą podobno plotki, że ona się w nim podkochuje, ale on nawet nie zwraca na nią uwagi.
Romana zaczęła się śmiać...- najwidoczniej zrobiła coś, że się w niej zakochał, podobno planują huczny ślub.
- Jak to ja nic takiego nie słyszałem?
- Aaaaa tam, to i tak nieważne, przyzwyczaiłam się już do samotności – Romanie zżędła mina.
- Nie martw się, jeszcze zobaczysz co to szczęście.
- Dziękuję ci, jesteś kochany...
- A teraz się uśmiechnij. – mężczyzna podał chusteczkę Romanie
Kobieta i Zenek skierowali się w stronę ulicy...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/kibel.jpg
Po południu Joanna myła łazienkę wesoło śpiewając „Gdzie strumyk płynie z wolna....”
Nagle usłyszała trzask drzwi...
- To ty Henryku? – krzyknęła.
- Tak ja. – mężczyzna odpowiedział idąc na górę.
- Już podaję obiad.- Joanna zaczęła myć ręce.
- Nie dziękuję, nie jestem głodny poza tym głowa mnie boli.- hrabia usiadł na fotelu w gabinecie.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/gabinetwrocil.jpg
- Może ja przyniosę tabletkę od bólu – Asia weszła do gabinetu.
- Możesz mnie zostawić samego, zaraz mi przejdzie! – mężczyzna podniósł głos.
Asia wyszła z pokoju – co twoja luba cię zbyła – uśmiechnęła się ironicznie, po czym zeszła na dół.
- O Zenek! – Joanna wyszła na zewnątrz, widząc wielką zieloną śmieciarkę.
- No cześć. – odpowiedział
- Ale niedawno opróżniłeś kontener...
- Tak, tak ja już jestem po pracy, przyszedłem pogadać.
- Ze mną – zapytała zdziwiona.
- Tak, co już nie mogę pogadać z koleżanką – Zenek się uśmiechnął.
- No jasne, że możesz chodź do środa zrobię herbatę – Joasia zawróciła w stronę rezydencji.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/kuchniazenek.jpg
- Wiesz przyszedłem, bo słyszałem ... – Zenek usiadł przy stole.
- Co słyszałeś? – Asia była lekko zdziwiona.
- Trochę mi głupio, wiesz ci ludzie szczególnie starsze panie.... – głos mężczyzny przerwała Joasia. – daj już spokój, mów szybko.
- Ahhh, dobrze powiem wprost, żenisz się?? – zapytał z głupawą miną.
- Ja, z kim? – Joasia zaniepokoiła się.
- Przepraszam, wiesz no z panem Henrykiem – Zenek był coraz bardziej zdenerwowany.
- Nie no co ty, jak możesz tak myśleć – Joanna udawała obrażoną.
- Wiesz sory... nie chciałem cię urazić – powiedział zawstydzony.
- Powiedziałbym ci gdybym miała zamiar coś zrobić – staruszka uśmiechnęła się.
- Dziękuję, że się nie gniewasz, muszę już iść mój Adaś ma dziś badania w przychodni muszę zawieść żonę, cześć. – Zenek skierował się w stronę drzwi.
- Cześć – Asia pomachała mężczyźnie.
- Cholera jasna, głupi szczeniak ciekawe skąd się dowiedział, matko święta co będzie jeśli hrabia się dowie to wszystko przez tą **** musi znać Zenka. Cały mój plan diabli wzięli, musze coś zrobić z tą żebraczką!
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/schody.jpg
- Asiu mówiłaś coś – Henryk zszedł na dół.
- Nie, nie tak głośno myślałam, że jeszcze półki nie ma 16 to pójdę do baku zapłacić rachunki. – pokojówka hrabiego próbowała się wykręcić.
- Tak, to wiesz co miałbym prośbę mogła byś jeszcze skoczyć na pocztę i wysłać mi ten list – hrabia wręczył białą kopertę Asi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/onaidzie.jpg
- No jasne Henryku, obiad jest w lodówce – to mówiąc kobieta wyszła z domu.
- Do zobaczenia – pan Nowicki pokiwał głową.
Kobieta machnęła ręką w stronę żółtego samochodu z czarnym napisem taxi. Joanna zaczęła się śmiać – to znowu pan, a więc chyba wie gdzie ma pan jechać – śmiała się coraz głośniej.
- Na wysypisko? – spytał kierowca w zielonym berecie znany już Asi.
- Nie do parku, no tak na wysypisko! – Joanna z skrzywioną miną wrzasnęła w stronę taksówkarza, jednocześnie głośno się śmiejąc
Smuga siwego dymu uniosła się nad ulicą, ruszyli....

C.D.N

simoleonka
20.03.2005, 16:25
ok daje nastepny odcinek tym razem chyba wyczerpujący :P


- Niech pan się zatrzyma! – Asia popatrzyła przez szybę taksówki.
- Ale wysypisko, jest dopiero na fabrycznej. – odpowiedział.
- Za co ci płacę, za gadanie? Jeśli mówię żebyś się zatrzymał tu, to tak ma być. – krzyknęła.
- Dobrze – kierowca nacisnął na hamulec.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/1.jpg
Joanna zapłaciła taksówkarzowi, który natychmiast odjechał jakby bał się kobiety. Pokojówka hrabiego szła w stronę wysypiska. W blasku zachodzącego słońca skierowała się na tyły rzekomego mieszkania Romany. Żebraczka spała akurat na swojej starej kanapie.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/2.jpg
Za drewnianym spróchniałym płotem przyklękła Asia. – pożałujesz ty głupia suko, że zawróciłaś we łbie mojemu Heniowi, pożałujesz... – Tym czasem robiło się coraz ciemniej, słońce zaszło zupełnie. Nagle mrok nocy rozświetliły ogromne kłęby ognia, dało się słyszeć skowytanie psów i szelest palących się śmieci.
Romana spała jak zabita... obudził ją nagły przypływ ciepła .W jednej sekundzie kobieta znalazła się w kręgu płomieni.
- Pomocy, pali się, ludzie, ratunku! – Romana wydzierała się jak mogła, po kilku minutach straciła jednak przytomność...
Grupa simów zebrała się wokół palącego się wysypiska.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/3.jpg
- Zadzwońcie po straż, ogień może roznieść się do pobliskich domów – jeden z świadków zdarzenia krzyknął do pozostałych.
- Tam jest telefon – kobieta z dzieckiem wskazała ręką drewnianą budkę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/4.jpg
Jakiś mężczyzna podbiegł do automatu, po kilku minutach wielkie czerwone pojazdy były już na miejscu, zaczęły gasić...
Nagle przed wysypiskiem pojawił się starszy mężczyzna w garniturze. – Co się tu dzieje? – spytał.
- Pali się! – dało się słyszeć głos z oddali.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/5.jpg
- Święty Tadeuszu! – mężczyzna przedarł się przez tłum i dotarł do strażaka przy bramie.
- Panie Henryku proszę się nie martwić ogień nie dojdzie do pańskiej rezydencji za chwilę ugasimy ogień. Niech pan idzie do domu. – powiedział młody strażak.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/6.jpg
- Ja muszę tam iść, tam jest kobieta! – krzyknął Henryk i w tej samej chwili był już przed kanapą na, której leżała Romana, niestety kobieta była otoczona wielkimi płomieniami ognia.
- Proszę pana! Niech pan stąd idzie! Tu nikogo nie ma! – strażak był zdziwiony zachowaniem hrabiego.
- Niech pan się zamknie – Henryk krzyknął w twarz strażakowi i wskoczył w płomienie...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/7.jpg
Na kanapie leżała nieprzytomna kobieta.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/8.jpg
Hrabia nie zastanawiając się długo wziął na ręce Romanę wziął głęboki oddech i przeszedł przez płonącą górę śmieci...
- Dzwońcie po karetkę. – powiedział kaszlący hrabia.


- Ale jak to, co to za kobieta, nikt nie mówił, że ona tu jest. – zawstydził się strażak.
- Może się pan zamknąć, ruszyć swoją dupę i zadzwonić po karetkę!!! – hrabia był bardzo zdenerwowany, położył Romanę na ziemi i próbował ocucić.
Zebrane wokół simy nie mogły wyjść z podziwu dla starszego biznesmena. Po chwili, na miejscu zjawiła się policja i pogotowie...
Policjantka próbowała zebrać poszlaki związane z pożarem, podpalenie czy wypadek? Zrobiło się niezłe zamieszanie, każdy próbował wtrącić swoje trzy grosze. Hrabia był tym bardzo roztargniony. – cholera jasna, gdzie jest ta karetka?!
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/9.jpg
- Niech się pan nie denerwuje zaraz będzie – policjantka uspokajała mężczyzne.
- Nie denerwuje!!! Po co tu przyjechaliście te głupie simy zrobiło tu się takie zamieszanie – Henryk spoglądał z niecierpliwością na ulicę.
- Jest!!! Przyjechała – hrabia zaniósł kobietę do karetki.
- Mogę jechać z wami? – spytał Henryk
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/10.jpg
- Proszę. – uśmiechnął się kierowca.
Po minucie drogi dojechali w końcu do szpitala. Romana trafiła na salę operacyjną.
- Może pana opatrzę? - spytała pielęgniarka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/11.jpg
- Nie trzeba nic mi nie jest. – hrabia uśmiechnął się lekko.
Henryk siedział na poczekalni w szpitalu.
- O jest pan! – młoda policjantka wpadał do szpitala.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/12.jpg
- Jeszcze mi tu pani brakowało. – Henryk miał już dość całej tej afery.
- Proszę pana musi pan złożyć zeznania. – powiedziała.
- Muszę przy niej być – Henryk był zdenerwowany.
- Chce pan jej pomóc tak? – spytała
- No tak. – Nowicki był przygnębiony.
- Nic jej pan nie pomaga siedząc tu i się zamartwiając, a jeśli złoży pan zeznania pomoże pan ustalić czy to był wypadek, czy podpalenie. – wyjaśniła.
- Może i ma pani rację... Ale jeśli zadzwonią ze szpitala będę mógł wyjść. – spytał
- Tak.
- No dobrze chodźmy. – hrabia wstał z krzesła.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/13.jpg
Henryk siedział w małym pokoiku.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/14.jpg
Wita państwa Krystyna Mróz „Sim Wiadomości” oto skrót najważniejszych informacji:
Pożar na wysypisku miejskim w SimCity żebraczka walczy o życie.
Bezrobocie ? Ponad 70 procent mieszkańców SimCity i okolic nie ma pracy.
Morderca gwałciciel grasuje po ulicach naszego miasta 4 simki nie żyją.
Zaczynamy informacje.
... około godziny 16 na wysypisku miejskim w SimCity wybuchł pożar. Strażacy myśleli, że na terenie wysypiska nie ma nikogo, gdy tym czasem hrabia Henryk Nowicki właściciel masarni „Gruba Świnka” wdarł się na wysypisko krzycząc, że jest tam kobieta... „Wpadł proszę pani i zaczął krzyczeć tam jest kobieta, ludzie ale nikt nie zareagował to on rzucił się w płomienie i wyniósł kobietę” Nieznana kobieta trafił do szpitala im. gen. Franciszka Kleberga, operacja trwa... – Cholerne hieny dziennikarskie – to mówiąc hrabia wyłączył telewizor. W tym samym momencie do pokoiku wpadła policjantka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/15.jpg
- Możemy zaczynać. Proszę pana skąd pan dowiedział się o pożarze?
- Wyszedłem na taras zapalić i wtedy zobaczyłem dym.
- Aha, mieszka pan sam?
- Nie z Joanną moją pokojówką.
- A gdzie ona w tym czasie była?
- Poszła na pocztę i do banku.
- Rozumiem, gdzie ona w tej chwili jest?
- Nie wiem na pewno już wróciła i jest w domu.
- Dobrze, potem z nią porozmawiam.... Panie Nowicki zna pan tą kobietę, skąd pan wiedział, że tam jest? – policjantka popatrzyła niemiłym wzrokiem na mężczyznę. – mieszkała tam?
- Nie wiem... – hrabia był zdenerwowany wiedział bowiem, że kobieta przebywała tam nielegalnie.
- Proszę pana! – policjantka była coraz bardziej stanowcza.
- No dobrze, niecały tydzień temu byłem na wysypisku ponieważ dowiedziałam się, że jest tam moja umowa, wtedy zobaczyłam tam tą kobietę, domyśliłem się, że tam mieszka. – wyjąkał Henryk.
- Dobrze...
Przesłuchanie trwało jeszcze kilka minut, hrabia zaraz po wyjściu z komisariatu pobiegł do szpitala.
- I co, operacja trwa? – hrabia wypytywał się pielęgniarki, która stała przy recepcji.
- Już skończyli, ta pani leży w ósemce o tam. – dziewczyna wskazała palcem koniec korytarza.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/16.jpg
- Dziękuję – Henryk skierował się w stronę drzwi z numerem 8.

C.D.N


Przepraszam za to zdjęcie jak ona tam lezy na tej trawie chyba zauwazyliście ze to jest dzien, ale ja się tak namęczyłam ze oooo dlatego sory wogóle ledwo mi sie udało zrobic to zdjęcie :\
:\

simoleonka
22.03.2005, 16:06
- Zaraz, zaraz chwileczkę. – krzyknął ciemnoskóry doktor.
- O święty Władysławie ale mnie pan wystraszył. – Henryk był trochę zdenerwowany na lekarza, który zasłonił mu wejście do sali z numerem osiem.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/lekarz.jpg
- Pan wybaczy muszę się spytać czy jest pan kimś z rodziny ofiary. – powiedział mężczyzna oparty o drzwi.
- Ale pielęgniarka powiedziała, że mogę wejść. – hrabia nie mógł się doczekać spotkania z Romaną.
- Wanda? Wanda jest u nas dopiero kilka dni musi się nauczyć wszystkich procedur. – uśmiechnął się lekarz.
- Ja zapłacę... – powiedział z głupią miną.
- Proszę pana, nawet jeśli byłby pan kimś z rodziny to nie wiem czy bym pana wpuścił, pacjentka jest w bardzo ciężkim stanie. Mimo, że leżała na dworze zdążyła się zatruć dymem.
- A skąd pan wie, że ja nie jestem kimś z rodziny. – Henryk próbował walczyć.
Lekarz uśmiechną się i powiedział – przykro mi, proszę iść do domu, jutro zobaczymy co da się zrobić. Po za tym proszę zobaczyć już prawie 23 w nocy pacjenci chcą spać.
- Dobrze, przepraszam. – właściciel masarni był bardzo przygnębiony.
Wyszedł ze szpitala.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/idziehol.jpg
- Cześć, to ja Henryk przepraszam, że dzwonię tak późno ale moje auto stoi przy wysypisku na fabrycznej możesz poprosić chłopaków żeby odwieźli mi je do firmy... No dzięki dobranoc. – Hrabia wyciągnął swoją komórkę. Po rozmowie złapał taksówkę...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/przedszpitalem.jpg
W czasie drogi do willi Henryk myślał o każdej spędzonej chwili z tą tajemniczą kobietą. Dlaczego mi pomogła? Dlaczego nie chciała zgodzić się na moją propozycję? Głowę mężczyzny zaprzątało wiele pytań, na które nie mógł sobie odpowiedzieć.
- To tutaj proszę pana, należy się 20 simoleonów. – taksówkarz odwrócił się w stronę Henryka.
Starszy pan zapłacił za podwózkę po czym ruszył w stronę drzwi swojej willi.
W kuchni paliło się światło, hrabia był zdziwiony ponieważ jego pokojówka zawsze chodziła wcześnie spać.
- Asiu jesteś tam? – krzyknął, po czym wszedł do kuchni. Młoda policjantka stała tuż obok stołu przy, którym siedziała Joanna.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/beeee.jpg
- Dobry wieczór Henryku, jak widzisz przyszła do nas pani policjantka.
- Wiesz już co się stało na wysypisku? – spytał
- Tak, tak. – pokojówka pokiwała głową.
- W takim razie nie będę przeszkadzał. – hrabia udał się do swojego gabinetu.
- A więc mówi pani, że około godziny 15 po południu wyszła pani z domu. – wypytywała policjantka.
- Tak, do banku aby zapłacić rachunki i jeszcze na pocztę bo Henryk po prosił mnie abym wysłała mu list.
- Dobrze, a czy ktoś może to potwierdzić, nie wiem na przykład jakiś przelew, który robiła pani w tym samym czasie z datą i godziną.
- Słucham, pani mnie o coś podejrzewa próbuje pani ustalić moje alibi? – kobieta wstała z krzesła.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/policja2.jpg

- Proszę się nie denerwować to zwykła formalność. – popatrzyła miłym choć podejrzliwym wzrokiem.
- Dobrze, ale ja takie dokumenty wyrzucam. – Joanna zaczęła się pocić, ręce drżały jej coraz bardziej.
- Wyrzuca pani?! – krzyknęła – Przecież to może być jedyny dokument, że pan hrabia przelał pieniądze. Inne ważne dokumenty też pani wyrzuca?
- Nie ja nie wiedziałam, przepraszam.
- No nic pojadę z chłopakami do banku to ten na różanej, tak? – zapytała wychodząc.
- Tak. – powiedziała po cichu.
- W takim razie dobranoc. – policjantka wyszła z domu.
- Cholera, cholera, cholera!!! – Joanna była bardzo wkurzona. – Jak się teraz z tego wyplącze? Po jaką chorobę powiedziałam mu, że idę do baku., mogłam się przecież wymknąć w nocy... Przynajmniej ta żebraczka jest w szpitalu i miejmy nadzieję, że z tego nie wyjdzie. A ty gówniaro policyjna nic mi nie zrobisz wyjedziemy razem z Heniem i będziemy żyć długo i szczęśliwie. – kobieta położyła się spać...
Joanna sączyła kawę w kuchni.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/kawa.jpg
- Dzień dobry Asiu. – Henryk wparował nagle do kuchni.
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się.
- Jak tam przesłuchanie. – hrabia usiadł przy stole.
- A dobrze zaraz po twoim przyjściu się skończyło. – Asia zajrzała do lodówki.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/lodowka.jpg
- To świetnie nie, nie szykuj nic zjem coś na mieście, mam kilka spraw do załatwienia – to mówiąc staruszek podbiegł do drzwi i wyszedł.
Henryk kupił w pobliskiej kwiaciarni trzy czerwone róże. Był to bowiem ciepły wiosenny dzień chciał aby nieznajoma kobieta z wysypiska, do której właśnie jechał poczuła zapach wiosennych kwiatów. Po kilkunastu minutach spędzonych w miejskim korku dojechał w końcu do szpitala. Wchodząc wpadł na czarnoskórego lekarza. – Dzień dobry.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/wpadlnalekarza.jpg
- A dzień dobry. – odpowiedział zasapany mężczyzna.
- Czy z tą kobietą z pożaru wszystko dobrze. – spytał.
- Tak kryzys minął, może już pan odwiedzić chorą. – uśmiechnął się.
- Panie doktorze jest pan proszony na izbę przyjęć. – krzyknęła młoda pielęgniarka.
- Przepraszam muszę iść, do widzenia. – powiedział
- Do widzenia. – krzyknął po czym wesołym krokiem szedł w stronę sali z numerem 8.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/stoiunije.jpg
W środku leżała starsza kobieta w koku oraz okrągłych okularach, od których odbijało się słońce. Henryk był zauroczony pięknem kobiety leżącej na sali.
- To ty Basiu? – kobieta otworzyła oczy.
- Co prawda moja babka miała na imię Barbara ale obawiam się, że ja nie mam tak na imię. – powiedział z uśmiechem.
- Kim pan jest? – kobieta była zawstydzona. – A już wiem...
- Cieszę się, że mnie pani pamięta to dla pani. – mężczyzna postawił czerwone róże w wazonie.
- Dziękuję, ale nie wiem po co pan tu przyszedł, wcale się nie znamy. – staruszka nie była zbyt zadowolona.
- Dlatego chciałbym abyśmy się poznali, mam na imię Henryk Nowicki. – hrabia uśmiechnął się.
- Romana Walczuk. – odpowiedziała.

http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/siedziszpitaluniej.jpg
Zapadła niezręczna cisza... Henryk siedział na małym drewnianym krzesełku kompletnie nie wiedząc co powiedzieć. Romana czuła się głupio w nowej fryzurze i w okrągłych okularach zwisających jej na nosie...

C.D.N
Przepraszam za ostatnie zdjęcie chodzi mi o łóżko to dodatek więc chyba dlatego sie tak zrobiło. pozdrawiam

simoleonka
24.03.2005, 07:36
Porszę bardzo mamy teraz wolne z okazji świąt więc mam już następny odcienk, miłego czytania (tym razem nie zapomniałam o trawie :P )

– Ciekawe czemu przyszedł, to dziwne do mnie żebraczki? Jest taki miły, ach... – Myślała.
– A wie, pan...
– A wie, pani.... – jednocześnie głuchą cisze przerwali leżąca w łóżku i hrabia.
W sali rozległ się śmiech, który przerwała wchodząca do sali czterdziestoletnia kobieta.
- O cześć Basiu! – Romana uśmiechnęła się. – to właśnie jest Basia. – odwróciła wzrok w stronę Henryka. – a to Basiu jest pan Henryk...
- Dzień dobry pani. – starszy mężczyzna przedstawił się grzecznie jednocześnie wstając.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/1.jpg
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się.
- Ja już pójdę, odwiedzę panią jeszcze wieczorem. – hrabia wyszedł z sali.
- Ty, ale przystojniaczek skąd go znasz? – Basia usiadł na małym krzesełku, na którym przed chwilą siedział hrabia.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/2.jpg
- Przestań to hrabia Henryk Nowicki... - odpowiedziała.
- Ten Nowicki, niech mnie gęś kopnie! – krzyknęła podekscytowana kobieta.
- Basiu... – Romana nie była zadowolona z zachowania koleżanki.
- No sory, sory ale skąd go znasz? – spytała ciekawska kobieta.
- Czy to takie ważne?! – kobieta żałowała, że nie może wyjść z sali.
- Przepraszam Cię. – Basia okazała skruchę, położyła się do łóżka.
- ... a zresztą – powiedziała po dłuższej chwili. – wiesz ja nigdy nie miałam koleżanki takiej prawdziwej od serca, a widzę że mogę ci zaufać... Romana rozgadała się jakby znała koleżankę ze szpitalnej sali od lat – no i podobno to właśnie on wyniósł mnie z płonącego wysypiska, a teraz te róże... – rozmarzyła się. – zresztą przepraszam cię znamy się dopiero od wczoraj, a ja tak....
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/3.jpg
- Romciu – Basia podeszła do kobiety – czasem warto się tak wyżalić, zwierzyć polubiłam cię i możesz mi mówić wszystko.
- Dziękuję ..... ale może teraz ty mi opowiesz coś o sobie. – kobiety zaczęły rozmawiać jak stare, dobre przyjaciółki.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/4.jpg
Joanna jadła właśnie lunch, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Wstała więc i otworzyła.
- Dzień dobry. Podkomisarz Marta Krzemień. Niestety musi pani pojechać z nami. – powiedziała oficjalnym tonem.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/5.jpg
- Ale jak to, o co chodzi? – Asia udawała głupią.
- Wszystkiego dowie się pani na komisariacie proszę za mną. – powiedziała i ruszyła w stronę radiowozu. Joanna zamknęła willę hrabiego i wsiadła posłusznie do granatowego auta.
Chwilę po tym gdy odjechały pod wielkim domem stanął podłużny samochód hrabiego. Staruszek wysiadł z auta i skierował się w stronę drzwi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/6.jpg
- Dziwne zamknięte. – hrabia pociągną za klamkę, po czym przekręcił klucz, który wygrzebał z kieszeni.
- Asiu! Jesteś? – Henryk był pod denerwowany. Już miał iść na górę, lecz zadzwoniła jego komórka
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/7.jpg
- Słucham Nowicki. Co? Dobrze zaraz będę. – hrabia wybiegł na zewnątrz...
Po chwili jego czarne auto było przy komisariacie.
- Dzień dobry, ja... – wbiegł na hol.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/8.jpg
- Tak, tak wiem proszę w sali przesłuchań czekają na pana. – odpowiedział policjant.
- Asiu co się stało? – Henryk był zaniepokojony, usiadł koło kobiety.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/9.jpg
- Ja... ta pani sugeruje, że to ja. – Asia zaczęła płakać.
- Ale nie płacz, kochana proszę wytłumacz mi co się stało. – hrabia nie wiedział co mam myśleć o całej sytuacji.
- Może ja powiem – wtrąciła policjantka. – Podejrzewamy, że pani Joanna Turecka podpaliła wysypisko.
- Jak to? – staruszek nie mógł uwierzyć w to co powiedziała mu mundurowa.
- Pani Joanna nie ma alibi wcale nie była w banku dnia 12 lipca 2004 roku o godzinie 16.
- Mogła być przecież na poczcie. – hrabia próbował bronić kobiety.
Policjantka pokiwała przecząco głową – nie sprawdzaliśmy pani Joanna nie była w żadnym ze wskazanych miejsc.
- A motyw? Po co Joasia miałaby to robić?
- To właśnie próbujemy ustalić. Marek wyprowadź panią. – powiedziała policjantka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/10.jpg
- Henryku to nie ja przyrzekam! – kobieta próbowała się wyrwać z rąk policjanta. Po chwili jednak policjantka została sama wraz ze staruszkiem...
- Proszę pani ja mogę potwierdzić Asia to uczciwa i rozsądna kobieta. – Henryk był bardzo zdenerwowany.
- Panie Henryku niech pan nie utrudnia śledztwa, ja tu zadaję pytania a pan odpowiada ok? – spytała
- Dobrze. – odpowiedział pokornie.
- Proszę pana co łączyło panią Joannę Turecką i panią Romanę Walczuk?
- Tak jak opowiadałem pani wcześniej widziały się tylko wtedy, gdy zgubiłem tą umowę, co prawda Joanna nakrzyczała na panią Romanę, ale nie to żeby jej nienawidziła.
- A czy jest pan pewien, że widziały się tylko ten jeden jedyny raz.
- Tak z tego co wiem to tylko wtedy....
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/tmp/11.jpg
Przesłuchanie trwało jeszcze prawie godzinę zrobiło się ciemno. Joanna została zatrzymana na posterunku. Henryk chciał porozmawiać z kobietą ale policjantka nie zezwoliła na spotkanie. Hrabia po ciężkim przesłuchaniu przyjechał do domu, umył się i położył się spać...

C.D.N
Jak myślicie o czym zapomniał hrabia? O tym w następnym odcinku...

simoleonka
25.03.2005, 17:45
następny odcinek może troche nudny sory postaram sie zrehabilitować w następnym odcinku :D

Romana i Basia leżały w swoich łóżkach po obfitym obiedzie. Nagle usłyszały zgrzyt drzwi.
- Mama!!! – do sali wbiegła mała dziewczynka o ciemnych blond włosach
- Natalciu, kochanie – Basia wstała z łóżka i przytuliła córeczkę. – Powiedz dla pani dzień dobry.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/1.jpg
- Dzień dobly. – mała zawstydziła się.
- Dzień dobry skarbie. – opowiedziała.
- Cześć kochanie. – krzyknął grubszy, brodaty mężczyzna. – Widzę, że Natalka sobie poradziła musiałem zaparkować auto. Dzień dobry pani. – zorientował się, że Basia nie leży na sali sama.
- Dzień dobry - odpowiedziała cicho, jakby z niechęcią.
- To jest pani Romana. – powiedziała patrząc się na koleżankę z sali
- Co słychać, Natalka była w szkole? – pytała z troskliwością.
- Tak, nie martw się o nas doskonale dajemy sobie radę. – Basia i jej mąż rozmawiali bardzo czule, co jakiś czas do dialogu wtrącała się mała Natalka, w sali zapanowała miła, rodzinna atmosfera. Romana udawała, że spała ale tak naprawdę... płakała.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/2.jpg
- Dobrze jedźcie już widzę, że Natalka jest senna. – powiedziała Basia.
- Chyba masz rację, Natalko powiedz dla mamusi papa. – mężczyzna wstał z krzesła. – Do widzenia panią.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/3.jpg
- Papa mamusiu.– w sali rozległ się wesoły okrzyk dziewczynki. Po chwili w sali zostały już tylko Romana i Basia.
- Romana śpisz? – spytała po cichu.
Kobieta leżąca na łóżku otarła szybko łzy o skrawek prześcieradła. – Nie, nie.
- Natalka cię obudziła przepraszam – powiedziała.
- Ależ nic się nie stało dziecko musi się wygadać. – odpowiedziała.
- Romciu? Ty płakałaś? – zaniepokoiła się.
- Nie! – zaprzeczyła stanowczo. – coś wpadło mi do oka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/4.jpg
- Do dwóch? – powiedziała z niedowierzaniem. – co się stało, powiedziałam coś nie tak, a może Krzysiek, z niego zawsze był taki gaduła.
- Nie to, nie przez was po prostu, ach – westchnęła – powiedziałam ci co było dotychczas moje życie na wysypisku... Ale nie znasz mojej przeszłości. Bo widzisz nawet nie chodzi o męża, ale o dziecko zaraz po ślubie zaszłam w ciąże, niestety gdy byłam w trzecim miesiącu zachorowałam na ospę, dziecka nie udało się uratować, a potem już nie mogłam mieć dzieci.... Jak rozmawiałaś z mężem, że Natalka tak?
- Myhy. – kiwnęła głową.
- Jak rozmawiałaś z mężem o szóstych urodzinach Natalki to obliczyłam, że moje dziecko miałoby też tyle, lat. Rozumiesz? Być może też opiekowałabym się taką śliczną dziewczynką, albo chłopczykiem. Może też cieszyła bym się z szóstych urodzin. – kobieta zaczęła głośno płakać...
- Boże tak mi przykro. – Basi zrobiło się smutno. – przepraszam.
- Ale za co ty przepraszasz za to, że ułożyłaś sobie życie? Bardzo się cieszę, że masz kochającego męża i córeczkę... Każda z kobiet zamilkła i głęboko nad czymś myślała... Zrobiło się ciemno, Basia szybko zasnęła, Romana leżała nadal w łóżku, pamiętając co powiedział jej rano hrabia...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/5.jpg
Była godzina 9 rano hrabia ledwo wygrzebał się z łóżka i poszedł się przebrać. W jego przypadku było to dziwne bowiem zawsze był to entuzjastyczny człowiek, który wstawał o szóstej rano wypijał filiżankę kawy i jechał do pracy. Dziś jednak był za bardzo przygnębiony tym co się stało.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/6.jpg
Może to naprawdę ona? Ale nie co ja mówię to przecież kochana i dobra kobieta, nie podpaliła by wysypiska. Nie mógł przestać myśleć... Henryk właśnie miał zrobić sobie coś do jedzenia, gdy zadzwonił jego telefon. – Słucham. To zrób jak chcesz, nie mam teraz do tego głowy, przepraszam cię cześć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/7.jpg
O boże Romana! – staruszek przypomniał sobie o obietnicy jaką złożył kobiecie...
Romana przez całą noc nie zmrużyła oka, miała odrobinę nadziei, że hrabia przyjdzie w pewnej chwili jednak zwątpiła, myślała co teraz może on robić. Pewnie jest z nią? Romana nie mogła znieść tej myśli...
- Romana zjadłaś już śniadanie?– spytała Basia wstając z łóżka
- Co? – powiedziała nie przytomna. – A tak, tak.
- Co cię znowu gryzie? – spytała znowu.
- Nic nie chce o tym gadać. – burknęła
- Dobra, skoro nie chcesz.
- Dzień dobry. – do sali wpadł lekarz.
- Dzień dobry. – odpowiedziały jednocześnie.
- Ja właściwie do pani Romany. – odparł lekarz.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/8.jpg
- Właśnie miałam iść zanieść talerz. – powiedziała Basia wychodząc z sali.
- Pani Romano, chodzi o pani leczenie. – powiedział siadając na małym krzesełku.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/9.jpg
- Słucham. – odpowiedziała z niepokojem.
- Nie jest pani niestety ubezpieczona polisa, którą ma pani w PZU została przerwana z powodu nie płacenia składek. - oznajmił
- Tak wiem. – odparła smutna
- Wie pani, że leczenie dziennie kosztuje ok. pięciuset złotych. Przykro mi to mówić, ale będzie musiała pokryć te koszty.
- Boże przecież ja już tu jestem kilka dni, nie mam tyle pieniędzy. – zmartwiła się.
- Przykro mi, nie wiem może niech pani od kogoś pożyczy, lub stara się o rentę, bo na pomoc państwa chyba nie ma co liczyć. – zaśmiał się.
- Dobrze dziękuję.
- Pani Wanda przyniesie pani formularz o rentę. – uśmiechnął się i skierował się w stronę drzwi.
- Panie doktorze? – krzyknęła
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/FS/10.jpg
- Tak?
- Kiedy mógłby mnie pan wypisać? – spytała
- Pani Romano, w pani stanie proszę się nie martwić tak tym ubezpieczeniem coś wymyślimy. – kiwnął głową i wyszedł
- Co ja mam robić? Muszę stąd jak najszybciej wyjść. – usiłowała wstać, ale nie mogła, całe ciało przeszywało ją ból.
C.D.N

simoleonka
26.03.2005, 15:16
- Romana, co ci powiedział lekarz? – Basia weszła do sali.
- Przepraszam, ale nie mam ochoty o tym gadać. – powiedziała smutna.
- Dobrze, przepraszam.
- Basiu, ty pracujesz jako pielęgniarka tak? – spytała po dłuższej chwili.
- Tak, ale nie tutaj dojeżdżam do szpitala na drugim końcu SimCity.
- A czy pacjent może się wypisać, sam?
- Masz na myśli wypisanie na własną prośbę?
- No. – kiwnęła głową.
- Jeśli stan nie jest krytyczny, lekarz nie ma prawa zatrzymać pacjenta.
- A powiedz tak z ciekawości na przykład ja, mogła bym się wypisać?
- Myślę, że chyba tak... ale Romana ty chcesz się wypisać? – podniosła głos.
- Nie, no co ty. – uśmiechnęła się.
- To dobrze, ja uważam, że tacy pacjenci to są głupi i nieodpowiedzialni. – powiedziała. Romana udawała, że śpi, w sali można było tylko słyszeć świergot skowronków za oknem.
Podłużne, czarne auto stanęło przed szpitalem. Henryk szybkim krokiem wszedł na hol, gdzie spotkał lekarza.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/1w.jpg
- Dzień dobry. – powiedział lekarz.
- Dzień dobry doktorze. – odpowiedział
- Proszę pana chciałbym z panem pomówić.
- O co chodzi, Romana źle się poczuła? – spytał zaniepokojony.
- Nie, nie proszę się nie martwić, chodźmy może do pokoju lekarskiego mam teraz przerwę. – uśmiechnął się poczym obaj panowie skierowali się w stronę pokoju.
- Proszę usiąść kawy, herbaty? – spytał.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/2w.jpg
- Nie dziękuję.
- Proszę pana rozmawiałem dzisiaj z panią Romaną na temat jej polisy ubezpieczeniowej, niestety ubezpieczenie tej pani zostało przerwane w skutek nie płacenia składek. Dzień w szpitalu kosztuje około pięciuset złotych, pani Romana nie ma takiej sumy. Zaproponowałem jej, aby złożyła podanie o rentę, bo nie ma innego wyjścia ale szpital potrzebuje tych pieniędzy od zaraz. Leki, sprzęt, jedzenie. Sam pan rozumie.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/3w.jpg
- Dobrze porozmawiam z nią, a potem zapłacę tą sumę. – odpowiedział, po czym wyszedł, chwilę potem był już w sali z numerem 8.
- Dzień dobry panią. – powiedział grzecznie.
- Dzień dobry, pójdę się przejść. – Basia uśmiechnęła się i wyszła.
- Dzień dobry. – ocknęła się Romana.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/4w.jpg
- Przepraszam, że nie przyszedłem wczoraj, ale miałem ciężki dzień.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się.
- Rozmawiałem z lekarzem. – oznajmił.
Zapadła cisza, Romana wstydziła się, że przerwano jej ubezpieczenie z powodu nie płacenia składek.
- Chodzi o pani polisę, niech się pani nie martwi ja zapłacę. – wziął głęboki oddech.
- Co nie, nie zgadzam się pan nie może płacić moich składek. – krzyknęła. – sama znajdę pieniądze i zapłacę za to leczenie, które jest i tak zbyteczne. Po co mnie pan wyniósł z tego pożaru? Zginęła bym i przynajmniej nie miałabym tylu problemów! – rozpłakała się.
- Niech pani tak nie mówi, przepraszam.
- Proszę stąd wyjść! Jeśli zapłaci pan za mnie choć jeden simoleon to... nie wiem co panu zrobię! Słyszy pan?!
- Przepraszam. – powiedział ze smutną miną i wyszedł.
- I jak? – ktoś krzyknął z oddali.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/5w.jpg
- A to pan, nie zgodziła się powiedziała, że sama zapłaci za leczenie.
- Ach... trudno. – lekarz był wyraźnie przygnębiony.
- Proszę pana, czego wam najbardziej brakuje? – spytał.
- Wydaje mi się, że jedzenia. – odpowiedział
- To jest myśl! Dziękuję panu do widzenia. – krzyknął i pobiegł do auta.
- Do widzenia, do widzenia. – powiedział, ze zdziwioną miną.
- Halo, pani Ulu proszę przygotować ciężarówkę mięsa.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/6w.jpg
- Boże ale pan ubił interes! Kto za tyle zapłaci. – pytała zdziwiona sekretarka hrabiego.
- Ja! – krzyknął wesoło hrabia. – wyślij ciężarówkę pod szpital im. gen Franciszka Kleberga. – powiedział i odłożył słuchawkę.
- Pani doktorze! – wszedł z powrotem do szpitala. – Gdzie jest stołówka?
- Po lewej stronie budynku, ale o co chodzi?
- Macie wolne lodówki?
- Panie Henryku i to jeszcze ile. – uśmiechnął się krzywo.
- To bardzo dobrze! – krzyknął i wyszedł na ulicę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/7w.jpg
Lekarz i reszta personelu gapiło się na hrabiego jakby był z innej planety.
- Co mu odbiło? – rozmawiali między sobą – cieszy się, że mamy pusto w lodówkach. Nagle przed szpital nadjechała wielka ciężarówka z mięsem.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/8w.jpg
- Dobra Tomek bierzcie się za rozładowywanie! – krzyknął hrabia.
- Co się dzieje pani Henryku. – spytał lekarz.
- Romana zabroniła mi płacić za nią simoleonami, a że nie macie jedzenia moja masarnia ofiaruje wam ciężarówkę świeżego mięsa. – uśmiechnął się.
- Romana, kobieto zbudź się!!! – krzyknęła Basia patrząc przez okno.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/9w.jpg
- Baśka co jest? – spytała
- Nie uwierzysz co pan hrabia przywiózł do szpitala. – powiedziała z przejęciem.
- No co?
- Ciężarówkę mięsa, jacyś ludzie rozładowują je do naszej stołówki.
- Jak to?
- No tak, poczekaj pójdę po lekarza może nam coś wyjaśni – Basia wybiegła z sali.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/10w.jpg
- Słucham pani Romano? – powiedział lekarz.
- Co to ma znaczyć?
- Chodzi pani o hrabiego?
- Tak, co on wyrabia?
- Szpital potrzebuje jedzenia dlatego hrabia przywiózł nam za darmo ciężarówkę mięsa.
- Naprawdę?
- Tak, niech pani go sama spyta.
Podekscytowana Basia pobiegła po Henryka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/11w.jpg
- Witam pani Romano. – po chwili hrabia był już w środku.
- Co to ma znaczyć? – spytała
- Zabroniła mi pani płacić simoleonami, to płacę mięsem. – uśmiechnął się
Romana nie mogła wyjść z podziwu. – To wszystko dla mnie?
- Tak....- odpowiedział.
C.D.N

simoleonka
28.03.2005, 13:47
Wydawałoby się, że Romana i Henryk bardzo się do siebie zbliżyli. Rozmawiali ze sobą już dłuższą chwilę, gdy nagle zadzwonił telefon hrabiego.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/1a.jpg
- Słucham... Adwokat? Rozprawa? – biznesmen był bardzo zdenerwowany.
- Przepraszam pani Romano, muszę iść. – powiedział z przejętą miną.
- Dobrze. – odpowiedziała.
Hrabia wybiegł na zewnątrz.
- Na komisariat! – krzyknął do kierowcy.
Po chwili czarny samochód był już na miejscu.
- Dzień dobry, czekałam na pana. – krzyknęła młoda policjantka.
- Dzień dobry. – odpowiedział.
- Zapraszam. – uśmiechnęła się poczym weszli do środka jakiegoś pokoiku.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/2a.jpg
- Proszę pana wszystko wskazuje na to, że wysypisko podpaliła pani Joanna. – oznajmiła.
- Jak to?! – krzyknął.
- Niestety nie mogę panu pomóc, zostanie pan wezwany do sądu jako świadek. – powiedziała.
- Co to nie może być prawda! – krzyczał nadal.
- Jedyne, co może pan zrobić to znaleźć adwokata dla pani Joanny.
- Boże, święta Urszulo! Dobrze, mogę porozmawiać z Asią? – spytał.
- Myhy, Marek pana zaprowadzi. – kiwnęła głową.
- Proszę, ma pan 10 minut. – powiedział i wskazał celę, w której siedziała starsza kobieta.
- Aśka! – krzyknął i przytulił aresztowaną.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/3a.jpg
- Henryku, to nie ja nie wiem jak mogę to panu udowodnić. – powiedziała zrozpaczona.
- Nie martw się ja ci ufam, pamiętasz pana Bartłomieja Adamskiego? – spytał.
- Tak, on bronił pana w sądzie na rozprawie o masarnię.
- No właśnie, a teraz, co mam tą przetwórnię już wiele lat. – uśmiechnął się – poza tym wszyscy go chwalą, dlatego on wyciągnie cię z tego.
- Dziękuję...
- Proszę pana musi pan już wyjść. – oznajmił policjant.
- Dobrze już idę.
- Asiu, nie bój się wszystko będzie dobrze zaraz zadzwonię do pana Bartłomieja wszystko się ułoży. – pocałował kobietę w policzek i wyszedł
z celi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/4a.jpg
- Ta suka z wysypiska jeszcze zobaczy, niech tylko Henio wyciągnie mnie z tego bagna. – popatrzyła na celę z obrzydzeniem i zaczęła się śmiać.
Zmęczony hrabia przystał na chwilę w holu komisariatu i zatelefonował do adwokata. Ten zgodził się, aby bronić Joanny, Henryk umówił się z nim jeszcze tego samego dnia. Po szybkim obiedzie w jakiejś restauracji hrabia pojechał na spotkanie z Bartłomiejem.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/5a.jpg
- Dzień dobry. – powiedział.
- Dzień dobry. – powiedziała uśmiechnięta kobieta.
- Byłem umówiony z panem Bartłomiejem. – powiedział.
- Tak pan Adamski czeka na pana proszę tędy. – młoda kobieta wskazała ręką drewniane drzwi.
- Dzień dobry. – powiedział wchodząc
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/6a.jpg
- A witam panie Henryku, proszę usiąść. – odpowiedział adwokat.
- Chodzi o moją pokojówkę Joannę. – oznajmił
- Tak wiem, ostatnio było o tym głośno.
- Ach teraz przed tymi dziennikarzami nic się nie ukryje. – powiedział zdenerwowany.
- Dobrze ja zrobię wszystko, co w mojej mocy, jutro pójdę na komisariat.
- Proszę pana wie pan chciałbym, aby ta sprawa szybko się odbyła jestem gotów zapłacić kaucję. – powiedział półszeptem.
- Postaram się to załatwić.
- W takim razie do widzenia.
- Do widzenia panu.
- Psik, szpitalowi ofiarowuję jakieś mięso, kaucję chce płacić? Boże ile on może mieć kasy... – dziwił się młody mężczyzna. – a mówią, że to adwokaci zarabiają kupę kasy. No nic trzeba będzie na nim zarobić, zależy ci na tej kobiecie proszę bardzo. – to mówiąc wykręcił numer posterunku
policji...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/7a.jpg
Henryk czytał właśnie książkę i rozmyślał raz o Romanie, raz o Joannie. Ciszę upalnego wieczoru przerwał dźwięk telefonu hrabiego.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/8a.jpg
- To wspaniale! Panie Bartku jest pan wspaniały! Dziękuję. – biznesmen był bardzo rozradowany. Rzucił książkę i pojechał na komisariat.
- Witam ponownie! – krzyknął do stojącej na holu policjantki.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/9a.jpg
- Czy pan wie, że postępuje pan nieodpowiedzialnie i głupio.
- Proszę pani pozwoli pani, że to ja będę decydować o losie moim i Joanny. Mogę po nią iść? – spytał
- Taak. – powiedziała z głupią miną. – Wie pan gdzie jest cela.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/10a.jpg
- Asiu. - w mrocznej celi dało się słyszeć głos starszego mężczyzna. – Nie mogę znieść myśli, że tu jesteś dlatego do rozprawy będziesz mogła być w domu.
- Naprawdę jesteś kochany. – krzyknęła.
Po pół godzinie w domu hrabiego było jak dawnej, Asia krzątała się po kuchni, a Henryk jadł kolację.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/11a.jpg
- Dziękuję Joasiu było pyszne. – uśmiechnął się hrabia. Joanna podeszła do staruszka. – Bardzo proszę, nie wiem jak mam ci dziękować. – W kuchni zapadła głucha cisza. Joanna przytuliła się do hrabiego, jej czerwone usta pocałowały jego policzek, a potem namiętnie drżące usta...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/12a.jpg
- Przepraszam... – powiedziała zawstydzona i pobiegła do swojego pokoju.
Oszołomiony hrabia stał jak wryty w kuchni. Nie wiedział, co ma o tym myśleć. Usiadł przy stoliku...

C.D.N

simoleonka
30.03.2005, 13:52
Na zegarze wybiła północ spocony hrabia miotał się łóżku. Nie mógł zasnąć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/1q.jpg
Dlaczego to zrobiła? Czy mogę z nią dalej mieszkać? Zadawał sobie tysiąc pytań, na które nie był w stanie opowiedzieć...
Joanna siedział w swoim pokoju obmyślając plan, jak zdobyć Henryka.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/2q.jpg
– On jest po prostu boski... Nikt i nic mi już nie przeszkodzi... – myślała.
Henryk przyrządzał sobie śniadanie, gdy nagle usłyszał czyjeś kroki.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/3q.jpg
- Ja chciałam cię przeprosić, za wczoraj byłam taka wdzięczna, że nie muszę już siedzieć w tej okropnej celi. – tłumaczyła się. – Ale dlaczego robisz sam śniadanie, daj mi to.
- Nie chciałem cię budzić. – burknął.
- Jesteś na mnie zły... Rozumiem to, może lepiej będzie jak wrócę na komisariat. – powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Ależ Asiu, nie gniewam się na ciebie. Rozumiem, że byłaś po prostu szczęśliwa. – wydukał nie mogąc patrzeć, na zapłakaną kobietę.
- Dziękuję... – uśmiechnęła się
- O boże to już ósma. – krzyknął patrząc na zegarek wiszący na ścianie. –
Do zobaczenia. – wybiegł z domu...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/4q.jpg
- Romana, ale mamy szczęście, że ten cały hrabia przywiózł to mięso. Palce lizać. – rozkoszowała się Basia. – Nareszcie porządny schabowy, a nie jakaś tłuste resztki dla psów.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/5q.jpg
- Oj Basiu, Basiu. – uśmiechnęła się.
- A ty, dlaczego nic nie jesz, kochana pomóc ci? – spytała patrząc na koleżankę.
- Nie, dziękuję... – odpowiedziała.
- Cały czas o nim myślisz?
- O kim? – udawała zdziwioną.
- Romana, nie udawaj wydaje mi się, że ktoś wkradł ci się do serca... – uśmiechnęła się
- Przestań. – po chwili obie kobiety śmiały się razem.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/6q.jpg
- To powiedz mu to! Gdyby był wobec ciebie obojętny nie ofiarował by tego mięsa, nie przychodził by tu codziennie i dowiadywał się o twoim stanie zdrowia. – powiedziała przejęta.
- Myślisz, ale ja się boję...
- Romana no wiesz! Jeśli tu dziś przyjdzie powiesz mu. – powiedziała donośnym głosem.

http://members.lycos.co.uk/polko91forum/7q.jpg
- Gośka, ja nadal uważam, że robienie artykułu o wiecznie zapracowanym staruszku nie ma sensu. – powiedziała wkurzona dziewczyna. – Poza tym, gdy robiłam z nim wywiad powiedział parę bezsensownych zdań i musiał iść do masarni.
- Wysłałam do jego willi najlepszego paparazzi w mieście, musi coś przechwycić. – powiedziała młoda brunetka.
- Dobrze, ale jeśli nie zobaczę tego artykuły najpóźniej w piątek ten temat odpada. – oznajmiła i wyszła.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/8q.jpg
Nagle rozbrzmiał głośny sygnał telefonu stojącego na biurku.
- Redakcja tygodnika „Ojej” słucham. – powiedziała cichym głosem.
- Gośka mam dla ciebie rewelke! Nigdy nie uwierzysz co sfotografowałem. – powiedział podniecony głos w słuchawce.
- Niech zgadnę hrabia kupił sobie świnkę morską. – zakpiła.
- Ej dziewczyno, co ty taka nie w sosie, zaraz będę w redakcji.
- Ja mam dużo pracy... – chciała się wykręcić, ale usłyszała tylko cichy sygnał telefonu.
- Jeszcze mi tego brakuje. Naczelną nie obchodzi mnie czy hrabia kupił sobie kota perskiego czy owczarka niemieckiego, bo ostatnio tylko z takimi rewelacjami do mnie przychodzisz. A ja cię tak bronie „najlepszy paparazzi w mieście” może faktycznie zrezygnować... – myślała.
Po chwili do redakcji wpadł roztrzepany mężczyzna. – No cześć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/9q.jpg
- Nie krzycz tak, głowa mnie boli. – powiedziała z krzywą miną.
- Lepiej zobacz, co dla ciebie mam. – uśmiechnął się i wysypał jakieś fotki na biurko...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/10q.jpg
Dziewczyna poprzeglądała zdjęcia i zaczęła się śmiać. – A co to nowe zwierzątko pana Nowickiego.
- Jakie zwierzątko? – zdziwił się.
- A co na tych zdjęciach robi ta śliczna foczka. – uśmiechnęła się.
- O boże to nie te, sory. – zawstydził się. – No jest już proszę to na pewno te.
Dziewczyna zakrztusiła się. – To........ Nowicki? A to jego pokojówka?!
- I co mówiłem. – powiedział z dumą.
- Stasiu! Jesteś kochany. – Rozradowana kobieta wybiegła z redakcji...

C.D.N
Co tak ucieszyło dziennikarkę? Dowiecie się w następnym odcinku! Sory może troch krotki ten odcinek.

simoleonka
01.04.2005, 14:34
- Gośka jesteś pewna, że ten fotograf przyszedł prosto do nas z tymi fotkami? – spytała podekscytowana kobieta.
http://adampolko.w.interia.pl/1y.jpg
- No jasne! – uśmiechnęła się
- Dobra zacznij pisać. Co myślisz o tytule „Miłość na starość” – blondynka zaczęła się śmiać.
- Jeszcze nad tym pomyślimy teraz zabieram się za artykuł.
- Aha dopilnuj żeby ten Staś dostał zasłużoną nagrodę tak żeby te zdjęcia zostały tylko między nami. – usiadła przy biurku.
http://adampolko.w.interia.pl/2y.jpg
- Ok!– krzyknęła i wybiegła.
Młoda dziennikarka kazała zapłacić dla fotografa, a sama usiadła przy redakcyjnym komputerze. Minęło kilka godzin na niebie pojawił się księżyc przypominający rogalik.
http://adampolko.w.interia.pl/3y.jpg
- Gosiu. – głuchą cisze w redakcyjny gmachu przerwał męski głos.
- To ty kochanie cześć. – powiedziała nie odrywając oczu od monitora.
- Co jest czekam na ciebie i czekam mieliśmy iść do centrum. – powiedział zawiedziony.
- Przepraszam musiałam, zobacz te zdjęcia. – wygrzebała coś z biurka.
- To Nowicki? Niech mnie kaczor kopnie! Co to za kobieta, z którą się tak namiętnie całuje. – zachichotał.
- Wyobraź sobie, że to jego pokojówka.
- No ładnie, ładnie skąd to masz? – spytał.
- Staś ukrył się za oknem i proszę. – kiwnęła głową.
- I kiedy to wyjdzie? – powiedział patrząc na zdjęcia.
- Właśnie staram się żeby wszyło w najbliższym wydaniu...
- Jestem z ciebie bardzo dumny, ale proszę cię dokończysz to jutro. – zaczął się przymilać do żony.
http://adampolko.w.interia.pl/4y.jpg
- Poczekaj tylko to zapiszę... Daj mi te zdjęcia musze je pilnować jak oka w głowie. – powiedziała wstając z krzesła.
Po chwili redakcja była już zupełnie pusta...
- Pani Romano!
Kobieta przetarła oczy. – Co się stało?
- Pora wstawać, nałożę pani czystą piżamę pan doktor chce się z panią widzieć. – uśmiechnęła się pielęgniarka.
http://adampolko.w.interia.pl/5y.jpg
- A wie pani, po co? – spytała ziewając.
- Myślę, że chce panią wypisać.
- Wypisać? – zdziwiła się.
- Tak jest z panią coraz lepiej. Zaraz wrócę przyniosę mydło. – powiedziała i pobiegła korytarzem.
- Boże gdzie ja zamieszkam? – Romana próbowała powstrzymać łzy.
- Już jestem, coś się stało? – powiedziała widząc smutną minę kobiety.
- Nic, nic. – uśmiechnęła się krzywo.
Gdy Romana zjadła śniadanie do sali wszedł czarnoskóry lekarz.
http://adampolko.w.interia.pl/6y.jpg
- Dzień dobry pani. – powiedział wesoło.
- Dzień dobry. – odpowiedziała cicho.
- Myślę, że mogę już panią wypisać.
Romana zamilkła bała się, co będzie. Przypominała sobie chwilę, gdy wyszła z więzienia. Przed oczyma widziała supermarket, na jej działce. Pamiętała chwilę, w której pierwsze raz znalazła się na wysypisku...
- Pani Romano! – krzyknął lekarz.
- Przepraszam zamyśliłam się. – powiedziała
- Nic się stało. – powiedział wesoło. – W takim razie na jutro przygotuję wypis.
Romana zaczęła płakać...
- Cześć, hrabia do ciebie idzie pamiętaj, co ci mówiłam. – Basia weszła do sali na chwilę poczym Romana została znowu sama.
- Dzień dobry. – Henryk otworzył drewniane drzwi.
http://adampolko.w.interia.pl/7y.jpg
- Dzień dobry. – odpowiedziała.
- Pan doktor jest dzisiaj w szpitalu? – spytał.
- Tak był u mnie rano, nie wiem gdzie może teraz być. – oznajmiła.
- Aha, chciałem się tylko spytać jak się pani czuje. – powiedział poprawiając swój czarny garnitur.
- Dziękuję dobrze, lekarz chce mnie wypisać. – powiedziała smutnym głosem.
- To wspaniale, a... przepraszam, że o to pytam ale gdzie pani zamieszka.
- Może pójdę do ciotki. – wyjąkała.
- Ma pani ciotkę? – zdziwił się.
- Tak... ona, bo ten. – zakłopotała się.
- Pani Romano niech pani nie kręci zabieram panią do siebie. – powiedział stanowczo.
- Nie ja nie mogę siedzieć panu na głowie. Jeszcze te mięso nie wiem jak je panu zwrócę.
- Nic nie musi mi pani zwracać, a co do mieszkania to i tak zabieram panią do siebie!
- Ale...
- Niech nic pani już nie mówi, jutro z samego rana przyjadę pod szpital. – to mówiąc hrabia uśmiechnął się i wyszedł.
- Jaki on jest dla mnie dobry, ale czy powinnam. – Romana nie wiedziała, co ma z sobą zrobić. Po chwili do sali wpadła podniecona kobieta.
- I jak? – spytała.
- Co? – powiedziała zamyślona.
- No powiedziałaś mu to?
- Nie bo, Basiu on mnie chce zabrać do swojego domu. – wyjąkała.
- Romana! To super! Będziesz miała wiele okazji żeby mu to powiedzieć! – krzyknęła.
- No nie wiem nie mogę mu siedzieć na głowie...
- A tam skoro sam ci to zaproponował to na pewno nie jest to dla niego jakiś problem.
Zapadła cisza Romana nadal nie była pewna czy może zamieszkać z Henrykiem, a Basia trochę zazdrościła koleżance tego jak dobry jest dla niej hrabia.
- O kurczę jutro sobota! – krzyknęła Basia
- No tak.
- Jutro ukarze się nowy numer „Ojej” a mają być najnowsze trendy na lato.
- To fajnie. – odpowiedziała, chociaż jeszcze nigdy nie widziała tej gazety, a poza tym skąd miałaby wziąć simoleony na jak to powiedziała jej koleżanka „najnowsze trendy”
http://adampolko.w.interia.pl/8y.jpg
Basia wyjęła swoją komórkę i wystukała jakiś numer. -To ty skarbie, a gdzie tatuś... Myhy dobrze to powiedz mu, że jak będziecie do mnie szli kupcie mi tygodnik „Ojej”... Tak jutro... No papa Natalko, cześć.
- Dobra idę zobaczyć czy jest lekarz mam do niego sprawę... – powiedziała Basia i wyszła.
http://adampolko.w.interia.pl/9y.jpg
Gosia czekała z niepewnością na werdykt naczelnej. Siedziała na fotelu i z nerwów obgryzała paznokcie. Była, bowiem świeżo po studiach dziennikarskich i jej artykuły były dotychczas odrzucane.
http://adampolko.w.interia.pl/10y.jpg
- Gosiu. – naczelna weszła do pokoju, w którym siedziała młoda dziewczyna.
- Tak? – powiedziała cicho.
- Ten artykuł jest boski, poza tym taka rewelacja nie może nikomu przejść koło nosa. Już jutro będziesz mogła przeczytać tą wiadomość w „Ojej” – uśmiechnęła się.
- To cudownie dziękuję.
- Dam to na pierwszą stronę. – powiedziała zadowolona blondynka.
- Ale miały tam iść te trendy na lato.
http://adampolko.w.interia.pl/11y.jpg
- Trendy mogą poczekać. – przytuliła Gosię i razem wyszły z pokoju...



C.D.N

simoleonka
02.04.2005, 13:23
chcecie macie :D

W przedmieściach SimCity właśnie wstał dzień. W małej chatce słychać było krzątaninę w kuchni.
http://adampolko.w.interia.pl/1.jpg
- Tatku co dziś na śniadanie? – spytała mała dziewczynka stojąca w piżamie.
- Jajecznica, ale co ty robisz w piżamie? Przecież dziś idziemy do mamy i musimy kupić jej tą gazetę. – powiedział krojąc coś na desce.
- No dobla - ziewnęła i poszła do swojego pokoju.
Po godzinie brodaty mężczyzna wraz z córką wyszli na zewnątrz i ruszyli w stronę szpitala...
http://adampolko.w.interia.pl/2.jpg
Basia postanowiła zabrać Romanę na spacer. Blask słońca oświecił kwitnące róże rosnące koło szpitala.
http://adampolko.w.interia.pl/3.jpg
- I jak się czujesz? – spytała z troskliwością pchając wózek inwalidzki.
- Dobrze, dziękuję ci, że ze mną wyszłaś. - uśmiechnęła się.
- Nie ma sprawy. Fajnie ci wychodzisz dzisiaj i zabiera cię hrabia Nowicki. – westchnęła.
- Przestań! Zapomniałaś już ile lat mieszkałam wśród bezdomnych psów i śmieci. – powiedziała ze smutkiem.
- Boże przepraszam, nie chciałam. – zrobiło jej się głupio.
- Nic się nie stało. Mogę cię o coś spytać? – spytała nieśmiało.
- No jasne.
- Przepraszam, że pytam ale czemu leżysz w szpitalu. Wyglądasz na radosną, pełną sił kobietę.
- Mam raka. – powiedziała jednym tchem, raz wydawało by się, że płacze a raz , że się śmieje.
- Ale przecież ty jesteś zawsze taka pogodna... – powiedziała przygnębiona.
- Moja babcia miała raka i zawsze powtarzała „Grunt to się nie załamywać” Pamiętam ją wesołą i radosną. Chcę żeby Natalka też mnie taką pamiętała. – zamyśliła się.
Romana poczuła się głupio, nie mogła powstrzymać łez. Postanowiła, że nie będzie rozpaczała nad swoim losem... Nagle do kobiet podbiegła mała dziewczynka. – Mamusiu, mamusiu!
http://adampolko.w.interia.pl/4.jpg
- Cześć skarbie. – powiedziała jak zwykle entuzjastycznie i przytuliła Natalkę.
- Dzień dobly! – krzyknęła pamiętając co wcześnie mówiła jej matka.
- Dzień dobry. – odpowiedziała miło Romana.
Zasapany mężczyzna podbiegł do kobiet. – Natalka! Nie uciekaj mi więcej!
http://adampolko.w.interia.pl/5.jpg
Romana i Basia zaczęły się śmiać.
– Co nasz skarbek znowu chciał się ścigać. – uśmiechnęła się.
– Tak mamo! – wtrąciła dziewczynka.
– Aha tu masz gazetę kochanie. – powiedział mężczyzna podając Basi tygodnik „Ojej”
– Dziękuję. – odpowiedziała.
http://adampolko.w.interia.pl/6.jpg
– Mamy jesce pomarańce! – podskoczyła Natalka.
– To chodźmy do sali. – powiedziała Basia i wszyscy ruszyli do szpitala.
Tym razem i koleżanka Basi rozmawiała z rodziną. Wszyscy byli weseli i szczęśliwi.
http://adampolko.w.interia.pl/7.jpg
- Romana, odprowadzę ich kawałek dobrze? – spytała.
- Ok. – uśmiechnęła się.
Po chwili Romana została sama w sali. Jej uwagę zwróciła gazeta leżąca na łóżku Basi.
- Chyba się nie pogniewa jak zerknę. – powiedziała i wychyliła się w stronę sąsiedniego łóżka. Kobieta była wpatrzona w gazetę na pierwszej stronie widoczne było zdjęcie...
- Co? To hra... hrabia! – krzyknęła z niedowierzaniem. – A to ta kobieta!
Romana rzuciła gazetę w kont i zaczęła płakać. – Te plotki to prawda. O nie, nie będę ich sprzątaczką! Wole już wylądować w kanałach ty... ty śmieciu! – W tym momencie do sali wszedł Henryk. – Dzień dobry. – powiedział miło.
http://adampolko.w.interia.pl/8.jpg
- Niech pan mnie posłucha! Nie mam zamiaru usługiwać panu, ani tej pańskiej kochance niech pan stąd idzie! – wrzasnęła.
- Nie rozumiem, o co chodzi? – zdziwił się.
- O co chodzi! O to! – Romana podniosła gazetę i niemalże rzuciła ją w twarz hrabiemu.
- Święty Arnoldzie! To nie tak ja to pani wytłumaczę. – zakłopotał się.
- Nic mi już pan nie wytłumaczy, bo nie chcę pana znać! Nich pan stąd wyjdzie muszę się przebrać! – krzyczała nadal.
- Ale pani Romano nie wypuszczę pani. Gdzie się pani podzieje? – powiedział zrozpaczony.
- Nie wypuści mnie pan! To może mnie pan kupi jakimś mięsem! Po co ja panu pomogła! Mogła nie dawać panu tego cholernego świstka! Wynocha! – rozpłakała się.
Romana nie dopuściła hrabiego do głosu musiał wyjść z sali. Kobieta ubrała się, napisała coś na kartce i położyła ją na łóżku Basi. Westchnęła i wyszła...
- Dzień dobry pani Romano. – krzyknęła młoda pielęgniarka.
http://adampolko.w.interia.pl/9.jpg
- Dzień dobry tu jest mój wypis. – odpowiedziała.
- Dobrze, dziękuję.
Romana wyszła na zewnątrz, nie miała pojęcia gdzie iść...
- Pani Romano proszę pojechać ze mną. – powiedział znajomy głos.
http://adampolko.w.interia.pl/10.jpg
- Proszę pana jestem panu wdzięczna za to, że mnie pan uratował za to, że zapłacił pan za szpital ale proszę niech pan mnie zostawi i żyje szczęśliwie z tą kobietą. – powiedziała po cichu jakby nie miała już na nic siły...
- Ale ja jej nie kocham, być może ona mnie tak. Tego wieczoru wykorzystała to, że stałem koło niej i... – tłumaczył się.
Co z tego... – po policzku Romany spłynęła łza. – Być może teraz też jakiś fotograf robi panu zdjęcia. Co będzie jak ktoś się dowie, pan z kobietą, która żyje w nędzy i biedzie? Do widzenia panu, miło mi było pana poznać... – powiedziała i poszła w przeciwnym kierunku.
http://adampolko.w.interia.pl/11.jpg
– Kocham pana... Ale już nigdy panu tego nie powiem. – pomyślała...
Hrabia poczuł, że traci coś bardzo ważnego, nie wiedział co ma robić, co myśleć o całej sytuacji. Był zły na siebie i na cały świat...

C.D.N

simoleonka
05.04.2005, 13:04
- Romana, nie uwierzysz co widziałam. Znasz Kalisiakową? Wyobraź ... – wesoły świergot Basi przerwał widok pustego łóżka Romany. – Boże, gdzie się podziałaś? -Nie no bez pożegnania...- Nagle Basia zobaczyła kartkę leżącą na jej szpitalnym łóżku.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/1r.jpg
Kochana Basiu!

Byłaś dla mnie najwspanialszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam. Mogłam ci się wyżalić, a ty zawsze mnie pocieszałaś i nie traciłaś pogody ducha. Kiedyś myślałam, że to na mnie spadły wszystkie nieszczęścia świata. Jednak to nie prawda... Gdy dowiedziałam się, że masz raka przed oczyma stanęła mi Natalka, to jak rozmawialiście ze sobą w szpitalu. Równocześnie wyobrażałam sobie co będzie gdy cię dla nich zabraknie... To ty mówiłaś do mnie „Nie załamuj się, nie płacz” ale to ja powinnam Ciebie podtrzymywać na duchu, pocieszać... Podziwiam cię, że nigdy się nie załamałaś, że walczysz z chorobą. Pamiętaj Natalka cię potrzebuje, a mną się nie martw jeszcze poczuję co to jest „szczęście”...
Twoja przyjaciółka Romana

Z dużych, piwnych oczu Basi spłynęły łzy, ale nawet teraz towarzyszył jej lekki uśmieszek... Zrobiło się późno, znużona Romana szła nadal ciemnymi uliczkami towarzyszył jej strach, ból, przygnębienie. Nagle pewna ulica, którą szła wydała jej się znajoma, te drzewa, ogrodzenie...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/2r.jpg
Tak to wysypisko. Zamiast góry śmieci widać było tu popiół i zgliszcza. Po ulubionej kanapie, krześle nie zostało już nic...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/3r.jpg
- Zostać tu, czy iść dalej? – pytała sama siebie drżącym głosem. Poczuła, że kręci jej się w głowie, znalazła skrawek miejsca i położyła się spać...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/4r.jpg
Joanna przyszła przed chwilą z zakupów. Rozładowała trzy pełne siatki. – Boże jak ja nie nawiedze tej bieganiny po sklepach. - Otarła pot z czoła. W tym samym momencie do kuchni wszedł hrabia. – Cześć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/5r.jpg
- Cześć przepraszam, że jeszcze nie ma kolacji, ale były kolejki w sklepie i... – bełkot kobiety przerwał Henryk. – Nie kłopocz się, nie jestem głodny...
- Coś się stało. – spytała zatroskanym głosem.
- Nie, nic idę się położyć. – powiedział i udał się do swojego gabinetu.
- Ok. – odpowiedziała. Nagle dało się słyszeć dźwięk telefonu komórkowego Asi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/6r.jpg
– Tak... A to ty Stasiu, i jak udało ci się?... Poczekaj chyba kupiłam... – pokojówka hrabiego wygrzebała coś z siatki. – Super! Nie wiem jak mam ci dziękować, na pierwszej stronie, uszczypnij mnie bo nie wierze! Dobra przyjdź po simoleony jutro po ósmej... No to pa... – odłożyła słuchawkę i podskoczyła z radości. – Ciekawe czy pani Romana to już widziała. – zaczęła się śmiać. – Zaraz, zaraz przecież Henio miał ją dzisiaj zabrać ze szpitala, ale jakoś jej tu nie widzę. Jeeeest! – krzyknęła głośnym szeptem.
Po śniadaniu Henryk wyszedł do pracy, a Joanna zabrała się za sprzątanie.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/7r.jpg
Ścieliła właśnie łóżko hrabiego, gdy usłyszała głośne pukanie do drzwi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/8r.jpg
- Chwileczkę! – krzyknęła schodząc po schodach.
- No witam ciociu. – młody chłopak uśmiechnął się mile.
- Cześć, wejdź. – odpowiedziała. – Musisz mi to wszystko opowiedzieć.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/9r.jpg
- Tej nocy jak się umówiliśmy zakradłem się pod okno w kuchni i już. – powiedział entuzjastycznie chłopak.
- A co z tą gazetą? – spytała.
- Tam pracuje Gośka, żona Waldka Czarneckiego mojego kumpla z woja. Kiedyś się z nią zapoznałem i robiłem dla niej zdjęcia do tej gazety. Przyniosłem te fotki do redakcji i trach! – uśmiechnął się.
- Nie wiedziałam, że moja siostra wychowała tak zdolnego dzieciaka. – powiedziała i podała kilka zielonych banknotów dla chłopaka.
- Dzięki ciociu! – ucałował w policzek Asie i wyszedł.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – zaśmiała się.
Romana chcą czy nie chcąc przyzwyczaiła się do wygodnego łóżka szpitalnego. Całą noc obracała się z boku na bok, było jej nie wygonie. Męczyły ją również wspomnienia, to jak pierwszy raz spotkała hrabiego, to gdy przychodził do szpitala, aby ją odwiedzić... W końcu jednak zmęczenie dało za wygraną, zasnęła... Wysypisko oświetliło słońce. Zaczął się upalny, letni dzień Romana spała by nadal, gdyby nie przypominający płacz, pisk.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/10r.jpg
- Cholerne koty! – krzyknęła wstając. – Bo jak zraz rzucę kamieniem to zobaczycie!
Kobieta zaczęła iść w stronę tajemniczego pisku.
- Nie... niech pani nie rzuca ja już idę! – odezwał się cichutki przestraszony głos.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/11r.jpg
- Romana była bardzo zdziwiona widokiem... drobnego chłopczyka o ciemnych blond włosach w brudnych dżinsach i podartej koszulce. – Nie bój się kochanie, nie rzucę w ciebie... – powiedziała drżącym głosem. Chciała podejść do chłopca ale ten odskoczył kilka kroków w tył.
- Nie bij. – burknął.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. – powiedziała miłym głosem. Romana zauważyła, że chłopczyk cały drży, ma poranione ręce i podbite oko. – Powiesz mi jak się nazywasz?
- Robert... – powiedział niepewnym głosem.
- Ślicznie, ja mam na imię Romana. – chciała podać rękę chłopczykowi ale ten schował ją do kieszeni. – Podasz mi rączkę? – spytała.
- Nie będzie bolało? – powiedział zapłakany.
- Nie. – powiedziała i znowu powoli podała mu rękę. Tym razem chłopczyk nieśmiało wyją rękę z kieszeni. – Dziękuję.
- Pani ma rękę jak mama. – uśmiechnął się.
- Naprawdę, opowiesz mi o niej więcej? – spytała.
- Mama była zawsze dobra i przynosiła nam jedzenie, raz poszła z tatą do piwnicy, ale wrócił tylko tato i rzucił butelkę o ścianę. – powiedział.
- A powiesz coś więcej o tacie?
- Tata często zostawia mnie i Anie samych. Wraca wieczorem pije coś z butelek i nas bije. – zadrżał chłopczyk.
- Kto to Ania i gdzie teraz jest? – spytała.
- Ania to moja siostra. Wczoraj zaplanowała plan jak mamy uciec od taty. Wybiegliśmy z domu jak tata spał. Ania zobaczyła, że się obudził i nas goni, schowała mnie tutaj za tym płotem powiedziała, że jest za duża i tata nas zobaczy dlatego pobiegła dalej i kazała mi się nie ruszać. – powiedział zapłakany.
- A ile lat ma Ania?
- 16.
- A ty?
- Ania mówiła, że 7 – odpowiedział.
- Dobrze kochanie, nie bój się jesteś bezpieczny. – przytuliła chłopca.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/12r.jpg
- A Ania. – spytał miłym głosem.
- Znajdziemy Anię. – uśmiechnęła się do chłopca.
- Jestem głody. – powiedział nieśmiało.
- Daj mi rączkę zaraz coś znajdziemy. – powiedziała zmartwionym głosem widząc górę popiołu i zgliszcza...

C.D.N

simoleonka
06.04.2005, 17:42
Romana błąkała się bezczynnie po wysypisku. Patrzyła najwyraźniej jak mogła.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/1m.jpg
Niestety, dostrzegała tylko góry popiołu. – To nie możliwe, musi tu coś być do jedzenia. – powiedziała zrozpaczona, teraz i sama odczuła głód.
- Co się stało? – spytał chłopczyk.
- Nic skarbie, zaraz coś zjemy. – uśmiechnęła się.
Kobieta zauważyła, że mały zaczyna się chwiać mało brakowało, a by upadł. Podbiegła do niego. – Źle się czujesz? – spytała troskliwie.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/2m.jpg
- Chce mi się jeść. – powiedział po cichutku.
- Dasz radę dojść do najbliższego domu, którego zobaczymy? – spytała z przejęciem.
- Chyba tak. – powiedział.
- W takim razie chodźmy. – wskazała ręką ulicę. – Boże sama dałabym radę, ale te dziecko ledwo trzyma się na nogach. O co ci chodzi? Żebym żebrała o kromkę chleba dla niego?. – Romana biła się z myślami, nie wiedziała, co ma robić. Tymczasem przed jej oczami stanęła ogromna willa. Przystanęła na chwilę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/3m.jpg - Co robimy? – spytał nieprzytomny chłopiec.
- Zaraz dostaniesz coś do jedzenia. – popatrzyła miłym wzrokiem na Roberta, poczym ruszyła w stronę wielkiego domu. Zapukała delikatnie w drzwi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/4m.jpg
Nikt nie odpowiadał zapukała ponownie trochę głośniej.
- Chwileczkę! – zza drzwi dało się słyszeć kobiecy głos.
- Tak. – powiedziała otwierając drewniane drzwi. Romana przestraszyła się widokiem... Pokojówki hrabiego. – Przepraszam pomyliłam mieszkania. – speszyła
się.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/5m.jpg - No proszę, proszę, kogo my tu mamy! Szanowna pani Romana, a co to za brzdąc. Pani synek! – zakpiła donośnym głosem. – Nie chciałaś u nas pracować to wara stąd! – krzyknęła i już miała zamknąć drzwi, gdy ze schodów zszedł Henryk. – Asiu, kto przyszedł? – spytał.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/6m.jpg
Nie mógł uwierzyć, gdy w drzwiach zobaczył Romanę.
- Pani Romano! – krzyknął z uśmiechem. – Zdecydowała się pani u mnie zamieszkać?
- Nie, to nieporozumienie ja już sobie idę... – powiedziała drżącym głosem. W tym samym momencie chłopiec upadł na ziemię. – Robert! – krzyknęła zmartwiona.
- Co mu jest? – spytał z przejęciem hrabia.
- Nie wiem od ilu dni nie jadł, poza tym jest pobity. – oznajmiła. Hrabia wyciągnął swój telefon. – Pogotowie! Mam tu nie przytomnego chłopca.... Chyba zemdlał z głodu, jest też pobity... Słoneczna 15... Tak, szybko! – krzyknął i odłożył słuchawkę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/7m.jpg
- Asiu! Sprawdź czy oddycha. Byłaś na tym kursie pierwszej pomocy. – krzyknął poczym wybiegł na drogę oczekując karetki. Asia z niechęcią chwyciła rękę chłopca.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/8m.jpg
– Oddycha! – wrzasnęła na całą ulicę. – Co się gapisz? – popatrzyła na Romanę z pogardą - Muszę iść do środka głowa mnie boli. – zrobiła żałosną minę i weszła do domu.
- Robert! Kochanie wytrzymaj, proszę. Musimy przecież znaleźć Anię. – popatrzyła na chude, małe ciało chłopczyka. Nie usłyszała żadnej odpowiedzi, Robert leżał bez ruchu. Po chwili karetka była już na miejscu. Sanitariusze przynieśli nosze, na których znalazł się chłopiec.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/9m.jpg
- Mogę z wami jechać! - krzyknęła Romana.
- Tak, proszę ale mamy tylko jedno miejsce. – powiedział mężczyzna patrząc na kobietę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/10m.jpg - Niech pani jedzie. Ja przyjadę autem. Do jakiego szpitala go zabieracie? – spytał hrabia.
- Gen. Franciszka Kleberga. – odparł. Na ustach Romany pojawił się krzywy uśmiech. Po chwili, karetka ruszyła w stronę szpitala.
- Asiu! Jadę do szpitala, pilnuj domu! – krzyknął i wsiadł do swojego samochodu.
- Głupia zdzira myślałam, że będzie można ją łatwo zlikwidować, ale się myliłam... Przebiegła suka! Ale ja już coś wymyślę! – siedziała w kuchni rozmyślając.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/11m.jpg
Henryk wpadł na szpitalny hol dobrze mu już znany. Zauważył, że na krześle siedzi Romana. – I jak? Co z chłopcem? – spytał.
- W czasie drogi odzyskał przytomność teraz opatrują mu rany. – opowiedziała.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/12m.jpg - Dzięki Bogu! – krzyknął wesoło. – Przepraszam, że pytam ale to pani syn?
- Nie znalazłam, go na wysypisku. Pochodzi z jakiejś pijackiej rodziny. Matka była w porządku, ale ojciec spija się i bije te biedne dzieci. – powiedziała ze smutkiem.
- Dzieci?
- Ten chłopiec ma siostrę, starszą od niego. Zaplanowała jak mają uciec od ojca. Ukryła Roberta, bo tak ma na imię chłopczyk za płotem na wysypisku, a sama bała się, że ojciec ją zauważy, więc pobiegł dalej. – oznajmiła, po jej policzku spłynęła łza.
- Co się stało pani Romano? – spytał przejęty widząc zapłakaną kobietę.
- Przypomniałam sobie mojego męża. Żyliśmy szczęśliwie do dnia, gdy stracił pracę. Wtedy zaczął pić i bił mnie. Pewnego ranka zaspałam i nie zrobiłam mu śniadania... Zaczął mi grozić bronią, którą kupił na jakimś bazarze. Bił mnie, rzucał pustymi butelkami po wódce... – rozpłakała się.
Henryk był przygnębiony, nie mógł sobie tego wyobrazić, on syn hrabiego Nowickiego znanego na całym świecie. Nawet, gdy skończył osiemnaście lat był pod opieką służby i kochających rodziców. Na holu słychać było teraz tylko dźwięk telefonów i rozmów lekarzy...
- Witam! – krzyknął czarnoskóry lekarz, który leczył wcześnie Romanę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/13m.jpg - Dzień dobry. – powiedział hrabia.
- Może pozwolą państwo do pokoju lekarskiego. – uśmiechnął się.
- Dobrze, chodźmy. – powiedziała Romana. Po chwili cała trójka była już na miejscu.
- Proszę usiąść. – lekarz wskazał ręką krzesła.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/14m.jpg - Co z nim? – spytała przejęta Romana.
- Chłopiec zemdlał po prostu z głodu. Daliśmy mu najpierw glukozę, a teraz je normalny obiad. Ma on liczne obrażenia, to musiało być pobicie. Niestety wykryliśmy u chłopca również białaczkę. Choroba jest bardzo rozwinięta, będzie potrzebował stałej opieki i leków... – oznajmił.
- Boże. – powiedziała zrezygnowanym głosem.
- Niech się pani nie martwi, to młody silny organizm. Teraz musi mi pani pomóc w ustaleniu danych chłopca.
- Dobrze. – odpowiedziała.
- Imię i nazwisko. – spytał.
- Powiedział mi tylko imię Robert.
- Ok.
Kobieta powiedziała wszystko, co mówił jej chłopiec...
- To wszystko, co pani wie?
- Tak. –kiwnęła głową.
- W takim razie, zaraz zaprowadzę państwa do chłopca. – powiedział wstając.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/15m.jpg - Doktorze, co teraz z nim będzie? – spytał hrabia.
- Pani Romana będzie musiała to wszystko powtórzyć na policji. Jeżeli chłopiec ma jakąś dalszą rodzinę babcie, ciocie wtedy trafi właśnie do niej, a jeżeli nie, trafi do domu dziecka.
- Ale on jest chory! – krzyknęła oburzona Romana.
- Co ja mogę pani powiedzieć? Dom dziecka będzie musiał kupować leki. Szpital nie może utrzymywać bezustannie chłopca. On nie ma ubezpieczenia. Możemy go przyjąć tylko wtedy, gdy jego stan będzie naprawdę ciężki i będzie potrzebował respiratora. – powiedział ze smutną miną.
Romana zaczęła znowu płakać. – Dlaczego bóg zsyła na nas tyle nieszczęść? To taki delikatny chłopiec. - W pokoju zapadła cisza.
- Chce się pani spotkać z chłopcem? – spytał lekarz po dłuższej chwili.
- Tak, tak. – ocknęła się.
- Więc chodźmy. – powiedział mężczyzna i wszyscy wyszli z pomieszczenia...

C.D.N


Zapraszam również ponownie na stronę poświęconą N jak nędzy www.n-jak-nedza.bo.pl :D

simoleonka
08.04.2005, 13:43
Jakoś się wyrobiłam. Ten odcinek dedykuje ojcu świętemu

Lekarz, Henryk i Romana szli korytarzem... Czarnoskóry mężczyzna uchylił delikatnie
drzwi.
- Cześć mały! – krzyknęła Romana widząc chłopca.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/1.jpg
- Cześć. – odpowiedział tym razem pełen sił Robert.
- Jak się czujesz? – spytał lekarz.
- Dobrze, już nie jestem głodny. – uśmiechnął się.
- To świetnie! – powiedziała Romana, poczym poprosiła lekarza, aby wyszedł z nią na korytarz.
- O co chodzi? – spytał lekarz.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/2.jpg
- Pomyślałam, że może odwiedziłabym Basię. – powiedziała nieśmiało.
- Tą, co leżała z nią pani na sali? – spytał.
- Tak. – kiwnęła głową.
- Pani Barbara jest w bardzo ciężkim stanie... – powiedział smutny.
- Jak to?! – krzyknęła z niedowierzaniem.
- Pani Romano, ona ma raka. Chciałbym wynaleźć lek na tą diabelską chorobę... – oznajmił.
- Mogę ją, chociaż zobaczyć? – spytała przygnębiona.
- Dobrze dam pani dziesięć minut leży nadal w ósemce. – pokiwał głową.
- Dziękuję. – powiedziała po cichu i ruszyła w stronę sali.
- Romana. – odezwał się drżący głos Basi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/3.jpg
- Kochanie. Jak się czujesz? – spytała podchodząc do łóżka kobiety.
- Mój czas dobiegł końca. – powiedziała smutnym głosem.
- Nie mów tak! Sama mi mówiłaś, że nie wolno się poddawać! – krzyknęła.
- Romanko, Romanko. – uśmiechnęła się. – Co ty tu robisz? Mieszkasz u hrabiego?
- Ech, to długa historia. – westchnęła.
- Wiedzę, że coś jest nie tak. Przeczytałam list, który zostawiłaś na moim łóżku. Obiecałaś mi też, że się nie poddasz. Zrozumiałaś, że istnieją inne nieszczęścia! Dlatego uszanuj to, każdy dzień traktuj jak dar od boga! Ja już nigdy nie poczuję ciepła słońca na mojej skórze, nie przespaceruję się po parku, nie będę podziwiała zielonych drzew, kolorowych kwiatów. Obiecaj mi, że każdego ranka będziesz cieszyła się z tego, że wyszło słońce. Pomóż sobie pójdź do jakiegoś ośrodka dla biednych, znajdź sobie jakieś zajęcie, nie odrzucaj miłości! Życie jest tylko jedno nie pozwól go zmarnować... – powiedziała resztką sił, jej duże piwne oczy zamknęły się W sali rozległ się płynny, nie przerywalny dźwięk urządzenia, do którego była podłączona kobieta.
- Obiecuję Basiu. – powiedziała po cichu i zaczęła płakać. W tej samej chwili do sali wszedł lekarz wraz z pielęgniarką i mężem Basi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/4.jpg
Czarnoskóry mężczyzna odłączył kobietę od szpitalnego urządzenia. – Przykro mi, siostro proszę zanotować czas zgonu 9:37. – powiedział i wraz z pielęgniarką wyszedł.
Romana przytuliła męża Basi. – Pańska żona była wspaniałą kobietą... Proszę przyjąć najgłębsze wyrazy współczucia.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/5.jpg
- Dziękuję, tak Basia była bardzo mądra. Teraz stanę przed największym zadaniem. Chcę żeby Natalka też taka była...
- A gdzie ona teraz jest? – spytała.
- Ma katar została w domu z sąsiadką. – odpowiedział.
- Jak pan jej to powie?
- Sam nie wiem. – powiedział ze smutkiem.
- Może ja spróbuję?
- Dziękuję, zechce pani do nas przyjść dziś wieczorem? – spytał.
- Chętnie.
- O ósmej, ulica Wolska 13. – oznajmił.
- Dobrze. – uśmiechnęła się. – Do zobaczenia. – powiedziała i wyszła.
- Kamień, nożyce, papier! – gdy Romana weszła do sali, w której leżał Robert dało się słyszeć wesołe okrzyki. Hrabia i chłopiec doskonale się ze sobą bawili.
- Witam widzę, że wam tu wesoło. – uśmiechnęła się.
- Bawimy się w kamień, nożyce, papier! – krzyknął malec.
- Panie Henryku możemy porozmawiać? – spytała nieśmiało.
- Tak. Robert pobaw się teraz misiem, a jak wrócę zagramy w szachy. Co ty na to? – uśmiechnął się do chłopca.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/6.jpg
- Dobra! – krzyknął wesoło.
Romana i Henryk wyszli z sali.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/7.jpg
- Basia nie żyje. – powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Boże... – zamyślił się.
- Chciałam też pana przeprosić. – wyjąkała wstydliwym głosem. – Nie chciałam pana wysłuchać i w ogóle. Zachowywałam się jak stara zrzędliwa baba. – uśmiechnęła się.
- Ależ pani Romano, nie ma pani, za co przepraszać. Doskonale panią rozumiem. – odpowiedział.
- Dziękuję.
- Wujek! – krzyknął dziecinny głos.
- Chyba muszę iść. – uśmiechnął się. – Na partyjkę szachów z Robertem.
- Chodźmy! – powiedziała entuzjastycznie i razem weszli do sali...

C.D.N sory może troche krótki odcinek...

simoleonka
11.04.2005, 15:42
Następny odcinek :D specjalnie dla was...

Romana i Henryk spędzili cały dzień z Robertem. Bawili się, śmiali nikt nie zauważył nawet, że zrobiło się późno.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/1p.jpg
Kobieta była zamyślona cały czas myślała, o Basi. O słowach, które powiedziała jej przed śmiercią.- Może naprawdę powinnam cieszyć się z życia... dopóki je mam. – rozmyślała.
- Ciociu, ciociu! – do Romany podszedł rozradowany chłopiec. – Wujek pokazuje mi sztuczki!
- To dobrze kochanie, ale jaj już muszę iść. – powiedziała uśmiechając się.
- Po co? – ze smucił się.
- Widzisz pewna dziewczynka, mniej więcej w twoim wieku straciła mamusię. – oznajmiła.
- Tak jak ja. – powiedział po cichu.
- Obiecałam dla jej taty, że powiem to dla Natalki, bo tak ma na imię ta dziewczynka.
- Tata bije Natalkę. – wyjąkał po cichu.
- Nie kochanie, twój tata był zły, ale nie wszyscy tatusiowie są tacy. Ty też będziesz miał niedługo dobrego tatusia. – uśmiechnęła się.
- To dobrze, a teraz idź bo pewnie Natalka na ciebie czeka. – powiedział radośnie wyobrażając sobie nowego ojca.
- Zostaniesz sam Robuś? – spytał pieszczotliwie Henryk. – Ja też już muszę iść.
- Dobra! Ale przyjdziecie jutro?
- No jasne, dobranoc skarbie. – Romana przytuliła chłopca i wraz z Henrykiem wyszli z sali.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/2p.jpg
- Pani Romano. – odezwał się po cichu.
- Tak. – przystanęła w szpitalnym holu.
- Niech pani nie zrozumie mnie źle, ale wspomniała pani dla Roberta, że kiedyś będzie miał ojca. – powiedział nieśmiało.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/3p.jpg
- Przecież trafi do domu dziecka, a tam ktoś go adoptuje.
- Pani Romano on ma białaczkę, poza tym młode małżeństwa biorą kilku miesięczne dzieci wątpię, że...
Przemowę mężczyzny przerwała Romana. – Proszę pana myśli pan, że o tym nie wiem... Może pan tego nie widzi, ale ten chłopiec ma nadzieję. On wierzy w to, że będzie miał kochającą rodzinę. Ja mu tej nadziej nie mogę odebrać...
- Podziwiam panią. Jest pani wspaniała. Musi mieć pani wielkie serce. – uśmiechnął się. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, widział tylko zarumienione policzki kobiety przez co sam się speszył i w ciszy doszli do końca holu.
- Może panią odwiozę? – spytał, gdy byli już na zewnątrz.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/4p.jpg
- Ja idę teraz do domu Basi na wolską. – odparła.
- Tak wiem, proszę niech pani wsiądzie. – wskazał ręką auto.
- Dobrze. – powiedziała nieśmiało i po chwili podłużny samochód ruszył.
Po pięciu minutach Romana stała już przed drzwiami małego domku na przedmieściach SimCity, nacisnęła na dzwonek.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/5p.jpg
- Dobry wieczór, zapraszam do środa. – odezwał się brodaty mężczyzna otwierając drzwi.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/6p.jpg
- Dobry wieczór. – powiedziała i weszła do środa. Już przy samym wejściu poczuła ciepło i rodzinną atmosferę jaka tu panowała. Ojciec Natalki biegał po kuchni przyrządzając coś na kolację. Natalka siedział przy stole, co chwilę podbiegała do taty i mówiła mu, że mama robi to inaczej. Chciało jej się płakać. – Nie mogę jej tego powiedzieć. – myślała.
- Pani Romana! Radzę pani nie jeść kolacji, tata wsypał na za dużo pieprzu! – odezwał się miły dziecinny głosik.
- Natalka! Lepiej pomórz mi nakryć do stołu. – krzyknął jednocześnie się uśmiechając.– Proszę niech pani usiądzie.
- Kotku nie martw się lubię ostre potrawy. – zaśmiała się Romana.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/7p.jpg
Po kilku minutach wszyscy zasiedli przy stole. Romana i ojciec Natalki próbowali wytłumaczyć dla dziewczynki, że jej matka nie żyje, ale dziecko było tak wesołe i rozradowane, że stanęli przed trudnym zadaniem.
- Dziękuję! Już zjadłam, było pyszne tatku mimo, że dużo pieprzu. – uśmiechnęła się wstając od stołu. – Mogę iść do swojego pokoju?
- Dobrze skarbie. – powiedział patrząc na Romanę.
- Natalko! Masz w pokoju lalki? – spytała wesoło kobieta.
- Tak i to masę lalek! Chodź ze mną pokażę ci! - odpowiedziała donośnym głosem.
- Natalko poproś panią żeby z tobą poszła, nie możesz rozkazywać. – pouczył ojciec.
- Niech pan da spokój. – uśmiechnęła się. – Chodźmy Natalko.
- Proszę. – powiedziała otwierając drzwi do swojego pokoiku zamkniętego na mały złoty kluczyk.
- Kochanie! Ile ty masz zabawek? – udawała zdziwioną.
- Pokażę ci! – krzyknęła rozradowana.
- Natalko.
- Słucham.
- Możemy najpierw porozmawiać. – powiedziała nieśmiało.
- Ok. – odpowiedziała siadając na fotelu.
- Mogę? – spytała Romana patrząc na małe niebieskie krzesełko.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/8p.jpg
- Tak, proszę. – uśmiechnęła się.
- Wiesz na co była... jest... chora twoja mama. – zakłopotała się.
- Ma raka, mama mi o tym mówiła. – powiedziała.
- Wiesz, że rak to nie jest przeziębienie, na które wystarczy witamina C? – spytała
- Tak, dlatego zostanę lekarzem i znajdę lek na tę chorobę! – oznajmiła donośnym głosem.
- Na pewno ci się uda, jesteś mądra i zdolna. – przytuliła dziewczynkę. – Posłuchaj mnie skarbie. Mama teraz jest w niebie i patrzy na ciebie z góry.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/9p.jpg
- W niebie? – zdziwiła się.
- Mama nie żyje... A ci co nie żyją idą do nieba... – powiedziała wzruszonym głosem.
- To znaczy, że już nigdy mnie nie przytuli? – spytała cichutkim głosem.
- Tak... – odpowiedziała nie pewnym głosem. Zobaczyła, że Natalka z trudem powstrzymuje łzy. – Możesz płakać, czasem to pomaga. – uśmiechnęła się.
- Mi tylko coś do oka wpadło. – tłumaczyła się.
- Jesteś bardzo dzielna wiesz, nie martw się. Będę do was przychodziła i pilnowała twojego taty, czy nie przesolił zupy. – powiedziała ocierając łzy dziewczynki.
- Dziękuję. – wydarła swoją malutką bródkę, aby zobaczyć twarz Romany.
Ojciec dziewczynki siedział przy stole i głęboko nad czymś rozmyślał. Nagle do kuchni weszła Romana. – Zasnęła. – powiedziała po cichu. Mężczyzna uśmiechnął się i popatrzył na kobietę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/lk_7_0005.jpg
- Powiedziałam jej. – oznajmiła Romana.
- Jak to przyjęła? – spytał zamyślony.
- Basia powiedziała jej o chorobie. Udawała twardą, ale z trudem powstrzymywała łzy. – powiedziała wzruszonym głosem.
- Dziękuję... – wyszeptał.
Romana uśmiechnęła się i zamyśliła. – Ja już pójdę.
- Może zrobić pani kawy, herbaty nie mam niestety nic słodkiego z tego wszystkiego zapomniałem kupić. – zakłopotał się.
- Nie, dziękuję i tak pewnie sprawiłam kłopot. Dobranoc. – uśmiechnęła się i skierowała ku wyjścia.
- Dobranoc. – powiedział i uśmiechając się zamknął drzwi.

C.D.N

simoleonka
13.04.2005, 11:58
ok narazie ostatni odcinek dość wyczerpujący: :D

Romana wyszła na zewnątrz. Poczuła chłód. Szpitalne ubrania, które dostała były już zniszczone. Znów zaczęła się martwić, co z nią będzie. Ma mieszkać na wysypisku? Nagle zobaczyła czyjeś podłużne auto.
- Boże przecież to hrabia. – pomyślała.
Z samochodu wyszedł staruszek i podszedł do kobiety.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/1h.jpg
- Ale pan nie potrzebnie czekał. – zakłopotała się.
- Pani Romano, proszę pojechać ze mną do domu. Nie wiem, co ktoś pani nagadał. Przyrzekam, że to nie prawda. – oznajmił ze skruszoną miną.
- Ja nie wiem... – westchnęła.
- Proszę. – wskazał ręką auto.
Romana nie mogąc wykrztusić już ani słowa posłusznie, ale zarazem ostrożnie wsiadła do auta. Jadąc nikt poza kierowcą nie powiedział ani słowa. Pan Karol szofer hrabiego nucił jakąś piosenkę. W końcu dojechali. Karol chciał otworzyć drzwi dla Henryka i jego gościa, ale Nowicki dał znak, aby został w samochodzie. Sam wysiadł z auta i otworzył drzwi, z których zgrabnie wyszła Romana. Czuła się w niebie, po raz pierwszy od wielu lat. – Ostatni raz drzwi od samochodu otworzył mi mój mąż, gdy jechaliśmy syreną na wycieczkę. – zaśmiała się.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/2h.jpg
- Oto mój dom, miała okazje już pani go widzieć. – uśmiechnął się.
Romana westchnęła i razem ruszyli w stronę wejścia do willi. Hrabia przekręcił dwa razy klucz i wtem drzwi były otwarte. W salonie stała Joanna.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/3h.jpg
- Dobry wieczór. – powiedziała nieśmiało Romana.
- Heniu? Co ta pani tu robi! – krzyknęła, ale jakże miłym i czułym głosem.
- Od dziś będziemy mieszkać we trójkę. – oznajmił.
Asia zaśmiała się głośno i poszła na górę.
- Przepraszam za nią. – spojrzał na Romanę.
- Nic się nie stało ma prawo mnie nie lubić. – odpowiedziała.
- Dobrze, zaraz pożyczę pani jakieś ubranie od Joanny. – uśmiechnął się.
- Ja nie wiem. – zakłopotała się.
- Pani Romano! Proszę się czuć jak u siebie. – uśmiechnął się. – Co pani powie, na filiżankę kawy?
- Chętnie. – odpowiedziała i wraz z Henrykiem udali się do kuchni.
- O, Asia musiała pić bo woda w ekspresie jest jeszcze ciepła. Proszę. – powiedział i podał białą filiżankę dla Romany.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/4h.jpg
- Dziękuję. – uśmiechnęła się.
- Pani Romano myślę, że będzie nam swobodniej, gdy będziemy sobie mówili na ty. – zaproponował lekko się uśmiechając.
- Romana. – przytaknęła.
- Henryk. – uśmiechnął się i nieśmiało zbliżył się do kobiety. Zapanowała niezręczna sytuacja. Hrabia chciał pocałować kobietę w policzek, ale ta niebyła zbyt tego pewna. W końcu jednak podeszła do mężczyzny i nieśmiało go pocałowała. Romana i Henryk zaczęli się śmiać. Mężczyzna się zarumienił.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/5h.jpg
- Zaprowadzę panią... ciebie do pokoju. – poprawił się.
- Dobrze.
Wyszli z kuchni i po chwili znaleźli się w małym pokoiku.
- Proszę łazienka jest po prawej stronie, resztę domu pokażę ci jutro. Dobranoc. – uśmiechnął się.
- Dziękuję, dobranoc. – odpowiedziała, usiadła na fotelu i zaczęła nad czymś rozmyślać.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/6h.jpg
Romana, nie mogła zasnąć. Zegar wiszący na ścianie wskazywał 5:30. Bała się wstać z łóżka i wyjść z pokoju. – Pewnie wszyscy jeszcze śpią. – myślała.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/7h.jpg
Henryk siedział w kuchni myśląc o Romanie. Z jednej strony bał się do niej iść myśląc, że śpi, a z drugiej chciał ją zobaczyć. Gdy była blisko niego czuł niezwykłe ciepło.
- Muszę cię zobaczyć. – westchnął i wstał z krzesła.
- Może nie śpisz, muszę cię zobaczyć. – w tej samej chwili Romana wstała z łóżka.
Szli razem w tą samą stronę. Patrzyli się na podłogę, nie patrząc przed siebie.
- Aaa! – przeraziła się Romana wpadając na hrabiego.
- Romana, przepraszam miałem iść na górę i na ciebie wpadłem. – zaczerwienił się czując obok siebie ciało Romany. Było mu bardzo przyjemnie, chciał aby ta chwila trwała wieczność.
- To ja przepraszam zagapiłam się, chciałam pójść do łazienki. – zakłopotała się, chociaż tak naprawdę marzyła, aby go zobaczyć.
Henryk nieśmiałym ruchem rąk przytulił kobietę. Romana chciała się wyrwać, ale czuła się tak bezpiecznie przy mężczyźnie, że nie mogła go odepchnąć. Ich twarze były coraz bliżej siebie. Romana delikatnie dotknęła jego ust. Zaczęli się namiętnie całować...
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/8h.jpg
Zegar w gabinecie hrabiego wskazywał godzinę 9:00. Mężczyzna leżał w łóżku z Romaną po upojnych chwilach z nią spędzonych. Otworzył oczy i się uśmiechnął.
Ucałował kobietę w policzek i podszedł do szafy. Zgrzyt komody obudził Romanę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/9h.jpg
- Przepraszam muszę iść do pracy. – odwrócił się w stronę kobiety.
- Dobrze. – uśmiechnęła się.
- I tak pewnie są na mnie źli. Powinnaś coś sobie znaleźć w lodówce do jedzenia. A na krześle leży sukienka powinna na ciebie pasować. – powiedział.
- Nie martw się poradzę sobie. – powiedziała i została sama w gabinecie, ponieważ mężczyzna zbiegł na dół.
Romana czuła się głupio, ona kobieta po pięćdziesiątce, ale była też bardzo szczęśliwa. Po pięciu minutach była już w kuchni. Zajrzała do lodówki i coś z niej wyjęła.
- Dzień dobry pani Romano! – krzyknęła Asia.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/10h.jpg
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się.
- Jak się spało, chyba dobrze aż do 9. – zakpiła.
- Tak dobrze dziękuję. – powiedziała nie zwracając uwagi na kobietę.
- Ładna sukienka wydaje mi się, że moja. – warknęła.
- Henryk mi ją dał przepraszam. – zakłopotała się.
- Ależ Romano czy ja coś mówię. – zaśmiała się. - Możesz chodzić w moich rzeczach, możesz jeść z mojej lodówki i możesz spać na moim łóżku! Ale wiedz, że ja ci tego nie daruję. – podeszła do blatu kuchennego i rzuciła się z nożem na Romanę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/11h.jpg
- Boże! Nie! – krzyczała próbując wyrwać się Joannie. – Pomocy! Ratunku!
Nagle do kuchni wbiegł hrabia. – Matko boska! Zostaw ją! Aśka postradałaś zmysły! – krzyczał i rzucił się na kobietę. Wyrwał jej nóż z ręki.- Romana! Kochanie słyszysz mnie?
Dzwoń na pogotowie! – Wrzasną w stronę Joanny.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/12h.jpg
- A ni mi się śni! Uwolniłam cię od niej. Wyjedźmy, żyjmy razem szczęśliwie. Kocham cię! – krzyczała zrozpaczona.
- Jesteś chora! – krzyknął i wyjął swój telefon. – Pogotowie... Kobieta raniona nożem... Szybko! Słoneczka 15... – odłożył słuchawkę.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/13h.jpg
Hrabia był roztrzęsiony, nie wiedział co ma robić. Po kilku minutach usłyszał sygnał karetki. – Dzięki bogu są!
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/14h.jpg
Romanę położono na nosze i wraz z hrabią pojechali do szpitala. Od razu po przyjeździe kobieta trafiła na stół operacyjny. Hrabia czekał z niecierpliwością na koniec operacji.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/15h.jpg
Minuty stawały się godzinami. W szpitalnym korytarzu rozległ się dźwięk telefonu. – Co, tak to na pewno ona! Macie ją? To dobrze, dziękuję. – Henryk był zrozpaczony teraz już wiedział, że Joanna była fałszywa.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/16h.jpg
On jej tak ufał. Nigdy by się nie spodziewał, że to ona... Nagle drzwi do sali operacyjne otworzyły się.
- Doktorze! Co z nią? – spytał drżącym głosem podbiegając do lekarza.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/17h.jpg
- Przyszedł i zawiadomił pan karetkę w porę wszystko jest w porządku.- uśmiechnął się.
- Boże dziękuję jest pan kochany! – krzyknął.
- Panie Henryku, aż tak nie musi mi pan być wdzięczny. – zaśmiał się.
- Gdzie ona jest? – spytał podekscytowany.
- Zaraz przewieziemy ją do sali, proszę poczekać. – uśmiechnął się i poszedł dalej.
Henryk cały spocony ze stresu udał się do sali Roberta.
- Cześć! – krzyknął do chłopca stojącego przy łóżku.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/18h.jpg
- Cześć wujek, gdzie ciocia? – spytał wesoło.
- Ciocia też leży w szpitalu. – odpowiedziała.
- Co się stało?
- Nic skarbie nie bój się. – powiedział miłym głosem. W tym samym momencie do sali weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry panu, cześć Robert. – uśmiechnęła się.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/19h.jpg
- Dzień dobry. – odpowiedział hrabia.
- Cześć Ala! – krzyknął chłopiec.
- Jutro wypisują cię do takiego domu gdzie będziesz miał dużo przyjaciół. – powiedziała podając tabletki dla Roberta.
- To super! – krzyknął połykając pigułki.
- Mogę panią prosić. – powiedział dyskretnie do pielęgniarki.
- Ok. – odpowiedziała.
- Robuś, zaraz wracam. – oznajmił dla chłopca i wyszedł na korytarz.
- To już? Dajecie chłopca do domu dziecka? – spytał zdziwiony.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/20h.jpg
- Tak widzi pan, że czuje się dobrze. Będzie musiał tylko zażywać leki. – odpowiedziała.
- Cóż... dziękuję. – zamyślił się.
- Panie Henryku, może pan już iść do pani Romany. – powiedział lekarz podchodząc do mężczyzny.
- Tak to wspaniale, dziękuję. Może pan powiedzieć dla Roberta, że wrócę później?
- Ok. Niech pan idzie do pani Romany, sala numer 14. – uśmiechnął się.
Henryk podbiegł do drewnianych drzwi. Po chwili był już w środku.
- Romana! – krzyknął rozradowany.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/21h.jpg
- Heniu. – odezwała się po cichu.
- Już nic ci nie grozi, Joannę aresztowano. – podszedł do kobiety.
- Gdyby nie ty. – powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Nie myśl już o tym jesteś bezpieczna. – uśmiechnął się.
- O boże! Przecież Robert na nas czeka, idź do niego! – krzyknęła
- Już byłem. Jutro zabierają go do domu dziecka. – oznajmił.
- Muszę go zobaczyć, pomóż mi wstać. – powiedziała próbując wstać z łóżka.
- Romana, powinnaś odpoczywać poczekaj! – krzyknął i wybiegł z sali.
- Wariat! – zaśmiała się. Po chwili do sali wszedł Henryk i Robert.
- Skarbie. – uśmiechnęła się do chłopca.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/22h.jpg
- Ciocia. – podbiegł do kobiety.
- Mają mnie zabrać do domu gdzie będzie dużo dzieci. – powiedział ze smutkiem. – Będzie fajnie, ale jak znajdę Anie. Poza tym ja chce być z wami.
- Nie martw się coś wymyślimy. – uśmiechnęła się Romana...
Starsza dostojnie ubrana kobieta siedziała na krześle, obserwując mężczyznę i chłopca pływających w basenie. Promienie słońca spadały prosto na jej twarz. Chwyciła do ręki białą kartkę i stalowe pióro, zaczęła pisać.
http://members.lycos.co.uk/polko91forum/Weronika/23h.jpg
... Gdy wyszłam ze szpitala moje życie obróciło się jakby o 360 stopni. Henryk, nie pozwolił aby zabrano Roberta do domu dziecka. Poprosił opiekunów, aby na czas wakacji zamieszkał z nim. Tak też się stało. Ja po powrocie ze szpitala zamieszkałam u Henryka. Wkrótce wzięliśmy ślub. Chcieliśmy adoptować Roberta, ale się nie udało przecież mamy po 60 lat. Na początku chciałam walczyć ale pomyślałam, że to nie ma sensu. Nie mamy już tyle sił co młode małżeństwa. Jedyne, co mogliśmy zrobić to szukać siostry chłopca. Szanse były minimalne, ale pewnego dnia trafiliśmy na bardzo miłą parę, która kilkanaście lat temu przygarnęła jakąś dziewczynkę. To była ona. Zadbana, czysta. Robert był tak szczęśliwy, pokochał małżeństwo... Adoptowali i go. Ja i Henryk odwiedzamy ich w weekendy bawimy się razem, wspominamy tak jak i dziś. Nie zapomniałam też o Natalce. Odwiedzam ją kiedy mogę, zastępuję matkę. Pierwszy chłopak, szminka, stanik. Zwierza się mi ze wszystkiego. Joanna najpierw trafiła do szpitala psychiatrycznego, potem na policję, odsiaduje teraz dwa wyroki, podpalenie i próbę zabójstwa... Myślę, że poczułam co to jest szczęście. Wiem jedno nigdy nie wolno tracić nadziei...
THE END