PDA

Zobacz pełną wersję : "Opowieści dziwnej treści"


kartofelq
13.07.2005, 08:40
Żeby być oryginalną powiem tylko, że 1 odcinki zawsze są nudne, a moje fs nie będzie się pod tym względem wyróżniać. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.


http://img335.imageshack.us/img335/9749/odt1nu.gif



http://img339.imageshack.us/img339/60/17fi.jpg

Młoda kobieta uchyliła drzwi do pokoju ojca.
- Co robisz tato? – spytała podchodząc do staruszka siedzącego na wózku inwalidzkim.
- Czytałem. – powiedział otwierając zmęczone oczy.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_1.jpg
- Mówiłam ci wczoraj, że przyjdą do mnie koledzy z redakcji. – uśmiechnęła się do ojca.
- Wszystko wiem córciu, baw się dobrze. – pokiwał głową poczym oparł ją na drżącej ręce.
- Pamiętaj gdyby coś jestem na dole. – oznajmiła z troskliwością w głosie.
W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi jednocześnie naciskając na dzwonek, który wdzięcznie rozbrzmiał po całym domu.
- No już są. Biegnij na dół i się o mnie nie martw. - z trudem spojrzał na córkę i lekko się do niej uśmiechnął walcząc z bólem, który towarzyszył mu w każdej chwili.
Zdenerwowana dziewczyna poprawiła fryzurę i zbiegła schodami do salonu.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_2.jpg
Widząc gości otworzyła drzwi. Trójka młodych ludzi nie mogła doczekać się filmu, który mieli obejrzeć we wspólnym gronie wraz z dziewczyną, do której właśnie przyszli.
- Hej Agatko. – brunetka pocałowała koleżankę w policzek.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_3.jpg
- Cześć. – przywitała się z kobietą.
- Mojego Maćka już znasz. – wskazała mężczyznę o blond włosach. – A to jest Krzysiek. Znajomy ze studiów. – stanęła obok kolegi, który wyglądał jak zwykły, rozpieszczony maminsynek.
- Cześć. – Maciek wyszczerzył swoje żółte zęby.
- Cześć maleńka. – Krzysiek popatrzył na Agatę niczym napalony „facet” z brazylijskiego serialu.
Speszona dziewczyna stanęła przed kanapami, na których rozsiedli się goście. - Co wolicie colę czy sok?
- Ja poproszę sok. – uśmiechnęła się do koleżanki. – Pomarańczowy jak masz.
- Dobrze. Dla Marty sok, a dla was? – spojrzała na mężczyzn, którzy wpatrywali się w telewizor niecierpliwie czekając na film.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_4.jpg
- A piwko masz kotku? – zaśmiał się Krzysiek.
Marta spojrzała złowrogo na kolegę zwracając mu w ten sposób uwagę. – Chłopcy napiją się zimnej wody! Może to im ostudzi entuzjazm.
- Mam jeszcze popcorn. – zakłopotała się i wyszła z salonu udając się do kuchni. Ze zdenerwowania upuściła kubek, do którego miała nalać sok. Naczynie spadło z hukiem na podłogę rozbijając się na kilkanaście kawałków.
Przestraszona Marta wbiegła do kuchni. – Co się stało?
- Nic! – burknęła zbierając kawałki rozbitego szkła.
- Daj pomogę ci. – zdziwiona zachowaniem koleżanki zaczęła pomagać jej w sprzątaniu.
- Nie potrzebuję swatki! – krzyknęła.
- O co ci chodzi? – spytała zdziwiona.
- Myślisz, że nie wiem, po co go tu przyprowadziliście! – oburzyła się. – Masz swojego Maciusia to się nim ciesz i nie próbuj uszczęśliwiać innych!
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_5.jpg
- Chcieliśmy tylko żebyś poznała Krzyśka, nic poza tym. – próbowała uspokoić koleżankę.
- Przepraszam... Nie wiem już, co mam robić. Nowy naczelny jest bardzo wymagający. Jeśli nie napiszę jakiejś bomby wylecę na „zbity pysk”. Teraz i tak płacą nam grosze, a tato musi „łykać” coraz droższe leki. Na ostatniej wizycie lekarz powiedział, że jego stan gwałtownie się pogarsza. – w jej oku zakręciła się łza.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_6.jpg
Marta przytuliła koleżankę. – Nie martw się wszystko się jeszcze ułoży, zobaczysz. A teraz chodźmy na film. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru przegapić pięciogwiazdkowego filmu z obsadą najlepszych aktorów z SimCity.

Po kilku minutach koleżanki udały się do salonu gdzie rozsiadły się na kanapie i zaczęły rozkoszować się smakiem prażonej kukurydzy.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_7.jpg
Film, który oglądali był kryminałem, a nie babskim serialem, dlatego dziewczyny wolały poplotkować niż wpatrywać się bez przerwy w ekran. W przeciwieństwie do mężczyzn, którzy z niezmierną ciekawością próbowali rozwiązać kryminalną zagadkę nie mogąc oderwać oczu od elektrycznego ”pudła”. W końcu, gdy dziewczyną skończyły się tematy do rozmów one również zaczęły wpatrywać się w telewizor odkrywając, że detektyw nieszczęśliwie zakochał się w zabójczyni, co bardzo im się spodobało. Po kilku minutach prócz dźwięków wydobywających się z odbiornika nie było już nic słychać. Nagle na ekranie pojawił się wielki napis „Reklamy”. Rozdrażnieni widzowie zaczęli prostować zasiedziałe mięśnie.
- Zajrzę do taty. – szepnęła do koleżanki.
- Ok. – uśmiechnęła się.
- Zaraz wracam. – ziewnęła i udała się na górę. Po chwili była już w pokoju ojca. Zobaczyła rozpalonego mężczyznę, który o mały włos nie spadł z wózka.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_8.jpg
- Boże tato! – krzyknęła podbiegając do ojca. – Co się dzieje?
- Nic córciu, boli mnie tylko trochę głowa... Pomożesz mi się położyć. – jęknął patrząc na córkę.
Przerażona Agata podała ojcu leki i położyła do łóżka. W końcu wycieńczony zasnął. Chciało jej się płakać. Patrzyła na ojca i nie mogła sobie wyobrazić, co będzie, gdy go zabraknie. Tak bardzo chciałaby mu ulżyć w cierpieniu, ale już nic nie mogła zrobić.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_9.jpg
Przypominając sobie o gościach zeszła do kuchni. Stanęła w pomieszczeniu i zawołała koleżankę. Marta zerwała się z kanapy i podbiegła do dziewczyny.
- Coś się stało? – spytała przeżuwając popcorn.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_10.jpg
- Z ojcem jest nie dobrze. Znów ma gorączkę... – powiedziała ze smutkiem.
- Możemy ci jakoś pomóc? – zmartwiła się.
- Nie dziękuję... Chyba zadzwonię po lekarza.
- W takim razie my już pójdziemy. Spotkamy się jutro w redakcji. – przytuliła koleżankę i skierowała się do wyjściu z kuchni.
- Marta... Przepraszam.
- Trzymaj się. – uśmiechnęła się lekko i poszła do salonu.
Kanapa, na której siedziała męska część widowni była cała w prażonej kukurydzy. Ledwo utrzymywała mężczyzn, których oczy zrobiły się już całe czerwone od oglądania kryminału.
- Panowie idziemy. – powiedziała stając przed kolegami.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_11.jpg
- Marta oszalałaś! Zejdź stąd natychmiast. – oburzył się Maciek.
- Nie no, w najlepszym momencie! – krzyknął Krzysiek próbując zobaczyć, choć kawałek ekranu, który zasłoniła mu dziewczyna.
- Maciek... – szepnęła do blondyna wskazując zawstydzoną Martę stojącą w drzwiach do kuchni.
- A tak... Krzysiek musimy się zbierać. – wstał z kanapy.
- Film zaczął się dopiero teraz rozkręcać, zostańmy do końca! – popatrzył błagalnym wzrokiem na kolegę.
- Musicie mnie jeszcze odprowadzić. – zakłopotała się całą sytuacją. Patrzyła na bezradną koleżankę i miała ochotę zakleić taśmą usta Krzyśka, który w ogóle nie domyślał się, o co chodzi.
- Dobra, dobra! – warknął i naburmuszony wyszedł razem z przyjaciółmi.

Przygnębiona Agata zerknęła jeszcze raz na ojca. Widząc spokojny sen staruszka udała się do swojego pokoju i położyła na łóżku.
http://members.lycos.co.uk/polko91stronka/trzynasty/1_12.jpg
Myślała o dzisiejszym wieczorze. Miał on być lekarstwem na łzy nastrój, lecz zamiast go poprawić jeszcze gorzej zepsuł.

kartofelq
15.07.2005, 18:51
Odcinek był robiony w pośpiechu, bo miałam mało czasu i może być trochę niedopracowany, za co przepraszam. Odwdzięcze się w następnym. Zapraszam.

http://img333.imageshack.us/img333/817/odc28ym.jpg

Agata wstała z łóżka i przeciągając się poszła do pokoju ojca. Otworzyła okno i spojrzała na leżącego mężczyznę.
- Dzień dobry, tato. - uśmiechnęła się widząc staruszka, który otworzył oczy.
- Dzień dobry. – powiedział radosnym głosem.
- Jak się czujesz? – spytała ciesząc się widokiem wesołego ojca.
http://img335.imageshack.us/img335/6369/218qa.jpg
Lepiej, córeczko. – pokiwał głową.
- Zaraz przyjdzie do ciebie pani Wanda. – oznajmiła trzymając ojca za rękę . – A ja pójdę na kilka godzin do redakcji.
- Dobrze...
- To ja idę do łazienki. – skierowała się ku wyjściu i uśmiechając się do ojca wyszła z pokoju.
Zeszła na dół i udała się do toalety. Wzięła szybki prysznic i zaczęła robić śniadanie.
http://img335.imageshack.us/img335/5291/224dd.jpg
W tym samym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Podbiegła do salonu i wpuściła do domu kobietę, której rude włosy były sczepione w „fikuśny” kok.
- Dzień dobry pani Wando. – powiedziała oblizując palce od musztardy.
- Dzień dobry. – jej głos wydał się miły i przyjazny.
http://img319.imageshack.us/img319/6687/237mn.jpg
- Może przejdźmy od razu do taty. – uśmiechnęła się kierując kobietę na górę.
Po chwili obie znalazły się przy łóżku staruszka.
- Dzień dobry panie Czesławie. – Wanda przywitała się z mężczyzną.
- Dzień dobry. – popatrzył na kobietę.
- Leki proszę podać ojcu po drugim śniadaniu o jedenastej, dwunastej. – wskazała półkę z mnóstwem pigułek, syropów i strzykawek.
http://img345.imageshack.us/img345/6514/249lp.jpg
- Dobrze, pani Agato byłam u państwa nieraz i naprawdę wszystko pamiętam. – uśmiechnęła się uspokajając zdenerwowaną kobietę.
- Dziękuję. O boże to już tak późno! – krzyknęła patrząc na zegarek. – Muszę jeszcze zjeść śniadanie. Zobaczymy się za kilka godzin.
Kobieta pocałowała ojca w policzek i stanęła przy wyjściu z pokoju. – Proszę pamiętać, że te czerwone tabletki trzeba podać dwa razy.
- Pani Agato, poradzimy sobie. - zaśmiała się.
- Dobrze lecę... – uśmiechnęła się i zbiegła do kuchni. Zjadła dwa tosty, które były lekko zimnawa i wybiegła z domu...

Kobieta wsiadła do miejskiego autobusu. Zegarek, który wisiał tuż nad głową kierowcy wskazywał „7:57”. Podenerwowana nie mogła usiedzieć na miejscu. W końcu „rozklekotany” pojazd dojechał na właściwy przystanek. Dziewczyna wysiadła z autobusu i po kilku minutach doszła do dużego budynku z napisem „Cała prawda”. Weszła do środka i zaczęła się niepewnie rozglądać jakby była w tym miejscu po raz pierwszy. Jednak tak naprawdę pracowała tu już od pięciu lat. Młoda praktykantka dziennikarstwa szybko zaaklimatyzowała się w świecie prasy. Niewielkie pieniądze, czasem niemili koledzy, ale pisanie było jej pasją, która pomogła pokonać wszystkie przeciwności.
- Jest nasza pani spóźnialska. – ktoś stanął za dziewczyną odzywając się w tajemniczy sposób.
Przerażona dziewczyna obróciła się w stronę nieznajomego. – Boże. Darek, ale mnie przestraszyłeś! Myślałam, że to nowy naczelny.
http://img335.imageshack.us/img335/1476/253he.jpg
- Kobieto, ostatnio jesteś jakaś znerwicowana. – zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne! Nie udawaj, że ty się go nie boisz. – burknęła.
- Spokojnie, też mnie wkurza, ale mam go w nosie. – powiedział poprawiając kołnierzyk.
W tym samym momencie do przyjaciół podszedł jakiś mężczyzna w garniturze.- Co to za rozmowy? Bogdanowicz artykuł sam się za ciebie nie napisze. Do roboty!
- Tak, już idę... – odszedł skarcony niczym bezdomny pies, który przeraził się swojego pana.
- „Mam go w nosie”, jasne. – powiedziała sama do siebie.
- Słucham? – spytał zdziwiony mężczyzna.
- Nic, nic. – chrząknęła.
http://img333.imageshack.us/img333/3223/263bu.jpg
- Panią zapraszam do mnie. – jego słowa zabrzmiały jakby był katem, który wydał właśnie wyrok na dziewczynę.
Bojąc się cokolwiek powiedzieć ruszyła za mężczyzną, który zaczął iść w stronę jakiś drzwi. Po chwili znaleźli się w środku gabinetu redaktora naczelnego.
- Nie zdążyliśmy się jeszcze poznać. – staną obok dziewczyny. – Mam na imię Karol.
- Agata... – nie mogła uwierzyć, że naczelny stał się nagle taki miły, chociaż wcale jej się to nie podobało. Miała wrażenie jakby mężczyzna rozbierał ją wzrokiem. Speszona usiadła na krześle i nerwowo uderzała palcami w biurko.
- Słyszałaś o wsiach, w których mają zakładać media. - usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciepłej wody czy światła. – powiedziała lekko się uśmiechając.
http://img345.imageshack.us/img345/3773/270hm.jpg
- Pojedziesz do jednej z tych wsi i popytasz ludzi, co o tym sądzą. – oznajmił notując coś w zeszycie.
- Nie lubię jeździć w teren. Takie sprawy brała zawsze Marta! - oburzyła się.
- Spokojnie. Napiszesz to sto razy lepiej niż ona. – zaśmiał się.
- Nie zostawię ojca samego. Przecież zajmie mi to kilka dni. – próbowała się wykręcić.
- To już nie moja sprawa. Albo tam pojedziesz, albo już tu nie pracujesz! – krzyknął.
Zdenerwowana Agata wstała z krzesła i podeszła do drzwi.
- Przyjdź do mnie w poniedziałek, powiem ci gdzie masz jechać. – powiedział złośliwie się uśmiechając.
Dziewczyna trzasnęła drzwiami i wybiegła z gabinetu naczelnego. Przeszła przez hol i znalazła się w dużym pomieszczeniu gdzie, aż roiło się od biurek, półek, komputerów i samych dziennikarzy, którzy „klecili” przeróżne artykuły.
- Dupek. – pomyślała podchodząc do koleżanki, która pisała coś na komputerze.
- Jesteś nareszcie. – uśmiechnęła się. - Będziesz musiała dokończyć artykuł Nataszy, trafiła do szpitala, wiesz to chyba coś z nerkami...
http://img333.imageshack.us/img333/9779/287he.jpg
- Raczej go nie dokończę, jadę na wieś. – westchnęła siadając na krześle.
- Urlop? – zdziwiła się.
- Nie. Nowy naczelny kazała mi zrobić artykuł o wsiach, w których mają zakładać media. – burknęła.
- Co? Przecież dotąd ja pracowałam poza miastem! – krzyknęła.
- Mówiłam mu to samo, poza tym, z kim zostawię ojca?
- Nie mogłaś odmówić. – powiedziała niczym nadąsana nastolatka.
- Powiedział, że inaczej mnie zwolni! – próbowała się wytłumaczyć.
Rozmowę dziewczyn przerwał dźwięk telefonu, który stał na biurku.
- Redakcja gazety „Cała prawda”, słucham. - Marta podniosła słuchawkę.
- Dzień dobry, mogę rozmawiać z pani Agatą Cedzińską. – wyklepała jakaś kobieta.
- Tak, chwileczkę... – podała słuchawkę koleżance.
- Słucham. – powiedziała Agata.
http://img345.imageshack.us/img345/1483/299dq.jpg
- To ja, Wanda. Proszę pani coś się dzieje z pani ojcem.– oznajmiła przerażonym głosem. – Ma gorączkę i drgawki.
- Mato Boska! – krzyknęła rzucając słuchawkę.
- Co się stało? – spytała Marta.
- Z ojcem jest niedobrze. Muszę iść do domu. – w jej oku zakręciła się łza.
- Poczekaj, weź mój samochód. – podała koleżance kluczyki.
- Dzięki! – krzyknęła i wybiegła z redakcji. Wsiadła do auta Marty i ruszyła w stronę domu.

kartofelq
25.07.2005, 18:23
Zapraszam

http://img318.imageshack.us/img318/5651/odcinek31vi.jpg


Agata dojechała do domu. Przerażona widokiem karetki stojącej na ulicy wysiadła z samochodu i wbiegła do salonu.
- Co z ojcem?! – krzyknęła widząc Wandę, która stała obok lekarki i sanitariusza.
- Chciałabym z panią porozmawiać w cztery oczy. – powiedziała kobieta.
http://img323.imageshack.us/img323/8031/315gi.jpg
- Dobrze. – skierowała lekarkę do kuchni.
- Na szczęście kobieta, która przebywała z pani ojcem w porę nas zawiadomiła. – oznajmiła patrząc na Wandę, która stała w salonie.
- Dzięki Bogu. – westchnęła wycierając pot z czoła.
- Niestety stan pani ojca gwałtownie się pogarsza. Niedługo nie będzie umiał wstać z łóżka czy sam się załatwić. Będzie pani musiała być przy nim 24 godziny na dobę. W takich wypadkach wiele osób decyduje się na hospicjum. – powiedziała ze smutkiem.
http://img323.imageshack.us/img323/5369/326po.jpg
- Nie mogę go tam zostawić! – oburzyła się patrząc z pogardą na kobietę.
- Hospicjum im. Świętej Katarzyny znajduje się kilka kilometrów od Miłowa. Będzie go pani mogła odwiedzać.
- Nie... – po jej policzku spłynęła łza. – Choćbym miała siedzieć z nim w dzień w dzień nie zostawię go tam.
- Jak pani chce... Gdyby jednak zmieniła pani zdanie proszę przyjść do lekarza pani ojca. – udała się do salonu i wraz z sanitariuszem wyszli z domu.
Przygnębiona Wanda podeszła do kobiety. – Przepraszam...
- To nie pani wina. Można powiedzieć, że go pani uratowała zawiadamiając karetkę. – powiedziała wycierając łzy. – Dziękuję, może pani już iść...
http://img323.imageshack.us/img323/7140/333pk.jpg
- Niech pani nie płacze... Wszystko będzie dobrze. Do widzenia. – uśmiechnęła się do kobiety i wyszła z domu.
Załamana dziewczyna zaczęła iść na górę, do pokoju ojca. Po chwili stała już przy staruszku, który był blady i zmęczony.
- Tatusiu... – usiadła na krześle, które stało obok łóżka.
http://img323.imageshack.us/img323/4343/343bt.jpg
- Przysparzam ci tylko problemy... – powiedział ochrypniętym głosem.
- Tato, nawet tak nie mów. Kocham cię i nigdy cię nie zostawię. – nachyliła się nad jego chudą posturą i pocałowała w czoło.
- Kiedy miałaś jakieś trzy, cztery latka chcieliśmy wszyscy pojechać do sklepu. Sylwia, ty, mama i ja. Danusia bardzo chciała prowadzić, ale ja uważałem, że za kierownicą jest nierozsądna i sam wolałem nas tam zawieść. Zgodziła się i ruszyliśmy.
http://img323.imageshack.us/img323/3690/356lv.jpg
Nie zauważając przejazdu kolejowego dodałem gazu. Nagle zobaczyłem nadjeżdżający pociąg. Było za późno żeby się zatrzymać. Nasz samochód został doszczętnie zmiażdżony. Mama i Sylwia zginęły na miejscu. Ty jakimś cudem wyszłaś z tego wypadku bez szwanku. Ja leżałem wiele miesięcy w szpitalu, ale w końcu mogłem już się tobą zająć. Ty rosłaś, a ja miałem poczucie winy, bo gdyby nie ja miałabyś matkę, starszą siostrę i szczęśliwe życie. Gdybym pozwolił mamie prowadzić nic by się pewnie nie stało, ale byłem zbyt dumny. Czasem myślę, że Bóg się pomylił. Ja powinienem zginąć, bo to ja je zabiłem. A teraz ty siedzisz koło mnie i nie pozwalasz mi zginąć... Ja na to nie zasługuję córciu... Nie zasługuję... – zaczął gorzko płakać.
- Tato... To nie twoja wina! Nie obwiniaj się o ten wypadek! Poza tym ja byłam szczęśliwa, bo miałam ciebie. Pamiętasz jak złamałam rękę. Siedziałeś przy moim łóżku w szpitalu i nie odstąpiłeś mnie, ani na krok. Nie pozwalałeś żeby stała mi się jakaś krzywda. Gdy miałam katar biegałeś za mną z szalikiem i kazałeś go nałożyć żebym się nie przeziębiła. Opiekowałeś się mną najlepiej jak umiałeś... – przytuliła ojca.
- Pozwól mi odjeść... – szepnął i zamykając oczy zasnął na wieki...
- Tato! – krzyknęła wybuchając płaczem. – Nie!

Kilka dni później...
http://img323.imageshack.us/img323/4501/364rf.jpg
Ten dzień stał się dniem zadumy i powagi. Na, co dzień żartobliwy i dowcipny Maciek dziś stał się cichy i małomówny. Przebojowa Marta nie szukała dziś najnowszych trendów mody, ale nałożyła czarną sukienkę, która podkreślała jej smutek. Agata próbowała powstrzymać łzy, lecz mimo tego kilka kropel skapywało, co chwilę po jej policzku. Klika znajomych dziewczyny i przyjaciele staruszka stali nieruchomo i patrzyli bezradnie na trzy nagrobki, na których widniały napisy:
Sylwia Cedzińska.
Danuta Cedzińska.
Czesław Cedziński.
Gdy ksiądz skończył modlitwę, którą odmawiał nad grobem pożegnał się z zebranymi i udał się do Kościoła. Wszyscy zaczęli składać Agacie kondolencje i wychodzić z cmentarza, po chwili została już przy niej tylko Marta i jej chłopak.
- Maciek, poczekaj na mnie w samochodzie. – powiedziała dziewczyna.
http://img318.imageshack.us/img318/5053/379vn.jpg
- Ok. – pożegnał się z Martą i poszedł do auta.
- Bardzo mi przykro. – przytuliła koleżankę. - Pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję... – powiedziała zapłakanym głosem.
- O pracę się nie martw. Usprawiedliwię cię przed naczelnym. – westchnęła.
- Dobrze, jesteś kochana. – uśmiechnęła się przez łzy.
- Może chcesz żebyśmy cię odwieźli do domu? – spytała patrząc na koleżankę.
- Nie, dziękuję. Zostanę tu jeszcze chwilę. – odpowiedziała.
- W takim razie, do zobaczenia. Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń. – powiedziała i wsiadła do samochodu.
- Cześć. – pomachała koleżance i usiadła na ławce, która stała obok grobów jej rodziny.
http://img323.imageshack.us/img323/18/388vc.jpg
Patrzyła bezradnie na pomniki i zaczęła wspominać dawne czasy... Kiedy wszyscy byli razem. Pamiętała scenę gdzie spędzali niedzielne popołudnia w ogrodzie. Mama i tato „gruchali” jak dwa gołąbki, podczas gdy ona bawiła się z Sylwią.
http://img323.imageshack.us/img323/221/392oj.jpg
- Tato, mamo! – krzyknęła radośnie Sylwia. – Agatka postawił pierwsze kroczki!
- Skarbie, tak się cieszę. – uśmiechnęła się matka.
- Jestem z was dumny dziewczynki. – nigdy nie zapomni tych słów.
Agata spędziła tu jeszcze kilka godzin, aż zaczęło się ściemniać. Wstała z ławki i powolnym krokiem udała się do domu. Tam umyła się i poszła spać. Kilka następnych dni spędziła oglądając rodzinne zdjęcie i wspominając zmarłych. Tak było i trzeciego dnia po pogrzebie ojca, chwyciła album i już miała zacząć go oglądać, gdy usłyszała dźwięk telefonu.
Ospałym krokiem podeszła do aparatu i podniosła słuchawkę. – Słucham.
http://img323.imageshack.us/img323/9858/3105np.jpg
- Dzień dobry, Agato. – powiedział naczelny.
- Dzień dobry... – jęknęła bojąc się mężczyzny.
- Pamiętasz o artykule? – spytał podejrzliwym głosem.
- Niedawno pochowałam ojca. Niech Marta się tym zajmie.
- Wiem, ale chcę żebyś to ty tam pojechała. – powiedział z nutką złośliwości w głosie.
- Zrozum... – westchnęła.
- Pamiętasz, co ci mówiłem w redakcji? Przyjdź do mojego gabinetu jutro, powiem ci gdzie masz jechać. Do widzenia. – odłożył słuchawkę.
- Świnia! – wrzasnęła.
W tym samym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Weszła do salonu i wpuściła Martę.
- Cześć. – powiedziała przytulając Agatę.
http://img323.imageshack.us/img323/8315/3112zy.jpg
- Cześć. – usiadła na kanapie.
- Jak się czujesz? – uśmiechnęła się dołączając do koleżanki.
- Naczelny kazał mi przyjść jutro do redakcji. – oznajmiła ze złością.
- Chodzi o tą wieś? – spytała. – Próbowałam go przekonać, że to ja powinnam tam pojechać, ale nic z tego...
http://img323.imageshack.us/img323/8033/3120ya.jpg
- Tak, o tą wieś.
- Nie wiem jak on może być takim chamem! – zdenerwowała się. – Co zrobisz?
- Pojadę, nie mam innego wyjścia. Potrzebuje pieniędzy, przecież muszę za coś płacić rachunki. – powiedziała ze smutkiem.
- Że też zawsze musimy ulegać „facetom”! – krzyknęła patrząc na koleżankę.
Nagle dziewczyny usłyszały jakiś dźwięk.
- To nie mój. – oznajmiła Agata.
- Moja komórka. – powiedziała odbierając telefon. – Halo.
- Marta, lepiej wracaj do redakcji. Naczelny jest strasznie wkurzony. – powiedział podenerwowany Maciek.
- Dobrze, już idę.
- Kocham Cię. – oznajmił bardzo czułym i namiętnym głosem.
- Ja ciebie też. – uśmiechnęła się i wstała z kanapy.
- Maciek? – spytała Agata.
- Tak, podobno naczelny jest bardzo wkurzony. Muszę wracać do redakcji. – powiedziała przytulając koleżankę.
- Dobrze... – westchnęła.
Marta wyszła z domu. Agata została sama i nie wiedząc, co ma zrobić stała bezradnie w salonie.

kartofelq
03.08.2005, 14:58
Agata wsiadła do zatłoczonego autobusu. Kasując bilet zaczęła się rozglądać za wolnym miejscem. Było tu mnóstwo kobiet wracających z targu, kilku rolników i dzieci wracające ze szkół. Zauważając wolne siedzenie podeszła do niego i próbowała położyć walizkę na górze. Wysiliła się najlepiej jak umiała, ale nie mogła tam dosięgnąć.
- Może pomóc? – spytał jakiś mężczyzna, który siedział obok stojącej kobiety.
- Dziękuję poradzę sobie sama! – burknęła i znów zaczęła „wpychać” swój bagaż. Nagle walizka spadła z hukiem na podłogę. Zakłopotana widokiem ironicznych uśmiechów innych pasażerów zaczęła zbierać ubrania.
Tajemniczy mężczyzna wyciągnął nieśmiało rękę i podał kobiecie stanik, który kłopotliwie „wylądował” na jego nodze. – Coś pani wypadło...
- Dziękuję! – krzyknęła i chowając intymną część bielizny wytarła pot z czoła.
- Niech pani da tą walizkę. Schowam ją na górę. – zaśmiał się widząc zakłopotaną kobietę.
Podenerwowana Agata nie odpowiedziała mężczyźnie tylko na znak, że się zgadza podała mu swój bagaż i usiadła na miejscu.
- Co pani tam ma? – spytał podnosząc walizkę. – Jest strasznie ciężka.
- Nie pańska sprawa. – odwróciła się w stronę okna.
Zapadła cisza. Mężczyzna usiadł nieśmiało koło dziewczyny i zaczął się na nią patrzeć. – Pani nie jest z Hrubieszowa?
- Skąd pan wie? – spytała obojętnym głosem.
- My tam wszyscy się znamy. Poza tym kobiety z naszej wsi raczej nie wyglądają jak pani. – zaśmiał się.
- Niedługo to się może zmienić... – burknęła chcąc dogryźć mężczyźnie.
- Aaa... już rozumiem, co panią do nas sprowadza. – zamyślił się. – Nie ma pani, na co liczyć. Czy nie możecie zrozumieć, że my tego nie chcemy?
- Nie chcecie, ciekawe. Pan pozwoli, że się przedstawię Agata Cedzińska. Jestem redaktorką gazety „Cała prawda”. – wyjęła dyktafon z torebki. – Proszę mówić...
- Niech pani to wyłączy! Jeszcze tego nam brakowało. Dotąd żyliśmy spokojnie i nie potrzebowaliśmy, ani autostrad, ani supermarketów! – oburzył się.
- Przecież chodzi tylko o założenie prądu, wody... – zdziwiła się.
- Proszę nie udawać głupiej! Dobrze pani wie, z czym to się wiąże! – wytrącił dyktafon z rąk kobiety i wstając zgniótł go nogą.
- Co pan robi? Czy pan wie ile to kosztowało?! – krzyknęła.
Mężczyzna zaczął się śmiać. – Wy wszystko przeliczacie na pieniądze...
W tej samej chwili autobus zatrzymał się. Agata bez słowa wstała z siedzenia i zdejmując walizkę wybiegła z pojazdu. Tracąc nieznajomego mężczyznę z oczu uspokoiła się i zaczęła wdychać świeże powietrze. Nagle wspaniałą chwilę przerwał nie miły zapach końskich odchodów, które leżały na ulicy. Popatrzyła na nie z obrzydzeniem i ruszyła do przodu.
http://img154.imageshack.us/img154/2245/414um.jpg
Rozglądała się po wiejskich chatach, zagrodach dla zwierząt i pięknemu krajobrazowi, który doskonale komponował się z tutejszym klimatem. Kury, które uciekały przed nadchodzącymi ludźmi sprawiły, że panowało tu lekkie zamieszanie. Odczuwając głód i zmęczenie zatrzymała jakąś staruszkę, która przechodziła obok.. – Przepraszam, jest tu jakiś hotel?
Nieznajoma zaczęła się śmiać. – Kochanieńka, gdzie ty tu znajdziesz hotel. Możesz poprosić ino, jakiego gospodarza, co by ci w oborze skrawek miejsca znalazł.
- Słucham? – przeraziła się.
http://img154.imageshack.us/img154/1084/423bd.jpg

- Oj dziecinko... No dobra, choć ta ze mną. W gospodzie miejsca dużo. Pomieścim się jakoś. – westchnęła i kazała Agacie iść za nią.
- Dziękuję, nie chciałabym sprawiać kłopotu. – powiedziała z nadzieją w głosie.
- A żaden kłopot... No to, tu. – stanęła przed drewnianą chatką.
Po chwili kobiety znalazły się w środku. – Siadaj, ino zaraz ci dam świeżutkiego mleczka. Prosto od krówki. A te bagaże postawa tam. – wskazała ręką jakiś kąt.
http://img154.imageshack.us/img154/7082/439oa.jpg
Nagle do niewielkiej kuchni wkroczył jakiś mężczyzna. – A to jest mój synuś, Henio. – powiedziała staruszka.
- My się już poznaliśmy... – powiedział do matki patrząc na Agatę.
- Tak. – popatrzyła ze złością na mężczyznę.
- Skąd dziecinki? – spytała śmiejąc się.
- Poznaliśmy się w autobusie. – odpowiedział Heniek.
- Siadajcie, ino zaraz wam podom obiad. – oznajmiła staruszka.
Agata i młody chłopak próbowali ukryć zdenerwowanie. Usiedli przy stole i patrzyli na siebie ze złością.
http://img154.imageshack.us/img154/4999/447df.jpg
Po chwili matka Heńka wyszła do innego pomieszczenia.
- Co pani tu robi? – spytał głośnym szeptem.
- Pańska matka zaproponowała mi nocleg. – odpowiedziała dumnie.
- Gdy dowie się, po co pani przyjechała na pewno panią wyrzuci! – oburzył się.
- Chcę tylko napisać artykuł, przecież nie jestem niczemu winna. – próbowała się bronić.
- I tak mamy za dużo problemów z urzędnikami, a teraz na dokładkę pojawia się pani! – krzyknął wstając z krzesła.
- Chciałam tylko popytać się o wasze zdanie... – podeszła do Heńka.
http://img154.imageshack.us/img154/4878/451sq.jpg
- To już je pani zna, więc niech pani da nam święty spokój! – wrzasnął i uderzył pięścią w stół.
- Co tutoj się dzieje? – nagle do pomieszczenia weszła matka chłopaka.
- Nic proszę pani. Chyba nie jestem tu mile widziana. Pójdę już. – podeszła do drzwi biorąc walizkę.
- Ale kochaniutka... – próbowała zatrzymać kobietę.
Agata rozpłakała się i wyszła z chaty. Zaczęła biec nie zwracając uwagi na błoto, które zabrudziło jej spodnie. Nagle koło dziewczyny pojawił się Henryk. – Niech pani poczeka!
- Wiem, że jestem głupią dziewczyną z miasta, która nie ma pojęcia, co to jest wieś! Już taki mój los, że nic mi się w życiu nie układa! Proszę bardzo, może pan mnie wyzywać i poniżać! – rozpłakała się.
http://img154.imageshack.us/img154/1826/462us.jpg
Henryk wyjął chusteczkę z kieszeni i podał ją Agacie. – Dobrze, niech pani zostanie. Pewnie i tak ucieknie pani po kilku dniach nie wytrzymując tutejszych warunków, ale skoro pani chce.
- Po co się ma pan ze mną męczyć? I tak chciałam zrezygnować z pracy w redakcji... – powiedziała próbując powstrzymać łzy.
- Nie chodzi o panią. Po prostu nie mamy już sił znosić kolejnych upokorzeń. - westchnął.
- Chcę pisać prawdę. – oznajmiła stanowczo.
- Jeszcze zobaczymy. – popatrzył na kobietę i ruszył w stronę domu.
Bezradna dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić.
- Będzie pani tu tak stała do wieczora czy pójdzie pani ze mną na obiad? – spytał.
Agata wytarła łzy i ruszyła za mężczyzną. Po chwili znaleźli się z powrotem w jego domu.
- Gdzie ty się tok wypaprałoś? – spytała staruszka patrząc na Agatę.
- Tej pani przyda się kąpiel. – wtrącił Heniek.
- To ja naloje wody ze studni do bali. – powiedziała kobieta, poczym udała się na dwór.
- Do bali? – szepnęła.
Mężczyzna zaczął się śmiać. – Nie mamy tu jacuzzi, ani toalety wykładanej kafelkami. Kąpiemy się w bali. Nich się pani cieszy, że jest lato i woda ze studni jest ciepła.
W tym samym momencie starsza kobieta zawołała dziewczynę. Ta wyszła na dwór i zobaczyła wielką, drewnianą „wannę”.
- No rozbierz ta się i właź. – powiedziała staruszka dając kobiecie ręcznik.
http://img154.imageshack.us/img154/6199/471uj.jpg
- Tu? – spytała przerażona.
- A gdzie, nie będziemy wnosić bali do chaty. – śmiał się pod nosem.
- Ale... – jej policzku zrobiły się czerwone.
- No Heniu choć ta pomożesz mi przy obiedzie. – weszła do środka wołając syna. Ten poszedł za nią i Agata została sama.
- Czemu zawsze mnie to spotyka. – jęczała rozbierając się. W końcu weszła do bali i zaczęła się kąpać. Nagle mężczyzna wyszedł z domu.
- Aaa! – krzyknęła widząc Henryk. – Niech pan stąd idzie!
- Przepraszam, muszę sprawdzić czy kury zniosły jajka. – zawstydził się.
- Niech pan zamknie oczy! – rozkazała.
http://img154.imageshack.us/img154/5506/486ad.jpg
- Jak dojdę do kurnika? – spytał robiąc to, co mu kazała kobieta.
- Nie wiem, proszę stąd odjeść!
Mężczyzna zaczął iść w stronę małej szopki. Nagle nie zauważając hydrantu upadł na ziemię.
- Nic się panu nie stało? – spytała z przerażeniem.
- Mogę otworzyć oczy?! – krzyknął próbując się podnieść.
- Tak... Znaczy nie! – zakłopotała się.
- Nie mogę wstać. – jęknął łapiąc się za nogę.
- Niech pan poczeka. – owinęła się w ręcznik i podeszła do leżącego mężczyzny. Podała mu rękę i pomogła wstać.
- Dziękuję. – powiedział otwierając oczy.
Zawstydzona Agata puściła mężczyznę i złapała za skrawek ręcznika. – Może pan iść?
- Tak. – szepną Henryk patrząc na kobietę. – To ja idę po te jajka.
http://img154.imageshack.us/img154/1623/490tg.jpg
- A ja pójdę się ubrać. – powiedziała i poszła w stronę bali.
Zauroczony mężczyzna patrzył jeszcze przez chwilę na Agatę i przypominając sobie o matce ruszył po jajka. Kilka minut później wszyscy siedzieli już przy stole.
- Pyszny makaron z serem. Nigdy jeszcze takiego nie jadłam. – uśmiechnęła się Agata.
- Kluseczki robiłom sama. – chwaliła się staruszka.
http://img154.imageshack.us/img154/1811/4107rq.jpg
- Mama robi najlepsze w całej wsi. – zaśmiał się mężczyzna. – Ale ja muszę iść i zrobić obrządek. Dziękuję było pyszne.
- Mogę iść z panem? – spytała wstając od stołu mając nadzieję, że mężczyzna się zgodzi.
- Nie wiem czy wytrzyma tam pani, ani sekundy. – zaśmiał się.
- Proszę mnie nie brać za rozpieszczoną kobietę z miasta! – oburzyła się.
- A taka pani nie jest? – uśmiechnął się szyderczo.
- Mogę iść czy nie?
- Ale chyba nie w tym. – powiedział. – Mamo daj dla pani ogrodniczki.
- Choć ta dziecinko. – kazała kobiecie wejść do pokoju. Ta ruszyła za nią i zamknęła za sobą drzwi.


Przepraszam za brak zdjęć w autobusie. Chyba jest to zrozumiałe, że zrobienie ich byłoby niemożliwe. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli w szukaniu dodatków. Proszę o oceny:-)
PS: Sorka za ten ręcznik. Poprostu ten, który miał nim być nie wchodził mi do gry.

kartofelq
08.08.2005, 15:56
Agata i chłopak mniej więcej w jej wieku znajdowali się już w stajni. Konie „przeżuwały” siano, które dawał im mężczyzna.
- Możemy mówić sobie po imieniu? – spytała nieśmiało.
- Skoro pani chce. – odpowiedział obojętnym głosem nie odrywając oczu od pracy, którą się zajmował.
http://img314.imageshack.us/img314/4388/419cx.jpg
- Więc nie mów do mnie pani... Jestem Agata. – podeszła do mężczyzny.
- Henryk. – spojrzał na dziewczynę. – Nie mogę ci podać ręki. Sama widzisz. – wskazał zabrudzoną dłoń.
Zapadła cisza. Agata pokiwała głową i usiadła na starej beczce.
- Robisz to codziennie? – spytała jakby z podziwem, chociaż było to też obrzydzenie.
- Od dzieciństwa. – zaśmiał się i usiadł koło dziewczyny czyszcząc swoje buty.
- Jak to? – zdziwiła się odganiając muchę.
http://img314.imageshack.us/img314/1319/421tn.jpg
- Wstawałem o piątej rano, robiłem obrządek. Potem szedłem do szkoły, a po powrocie znów trzeba było zrobić to samo... – zamyślił się.
- A teraz. – popatrzyła na mężczyznę.
- Byłem jedynakiem. Po śmierci ojca ja odziedziczyłem farmę. – powiedział rozglądając się po stajni.
W oku Agaty zakręciła się łza. Poczuła bolesne ukłucie słysząc słowo „ojciec”. Tak bardzo chciałaby przytulić swojego tatę.
- Ale nie przyjechałaś tu po to, by pytać się o mnie. – powiedział podenerwowanym głosem. – Jutro jest niedziela. Spotkamy się z wójtem.
- Spotkamy?
- Wszyscy mieszkańcy. Nie pozwolimy na to, aby powstały tu wielkie supermarkety i żeby przyjeżdżali tu jacyś ludzie, którzy będą zaśmiecać całą wieś. Zresztą to już nie będzie wieś... – oznajmił ze smutkiem.
- Będę mogła iść z tobą?
- Ach... – westchnął. – Skoro chcesz, dobrze.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się.
- Robi się późno, chodźmy. – skierował się ku wyjściu. Agata ruszyła za nim i po chwili znaleźli się w chacie.
- Ty kochanieńka będziesz spała w łóżku Henia. – uśmiechnęła się staruszka.
- Co?!
- Co?! – krzyknęli jednocześnie.
Kobieta zaczęła się śmiać. – Spokojnie moje dziecinki. Heniowi pościeliłam materac, ło tutoj w kuchni.
http://img314.imageshack.us/img314/4066/437ki.jpg
Agata spojrzała na mężczyznę niczym królowa i weszła do pokoju Henryka zamykając je na klucz.
- Mamo! – jęknął Heniek.
- Jest noszym gościem. – uśmiechnęła się i również udała się do swojego pokoju.
Agata zaczęła się niepewnie rozglądać po pomieszczeniu. Był dość obskurny. Drewniana podłoga, aż skrzypiała ze starości. Biurko, które stało obok łóżka mogło mieć kilkadziesiąt lat. Jednak klimat, który tu panował był przyjemny i ciepły. Dziewczyna usiadła na krześle i skierowała wzrok ku zdjęciu, które stało na blacie.
http://img314.imageshack.us/img314/7069/440bs.jpg
Znany już jej Henryk i zgrabna dziewczyna stali przytuleni do siebie niczym para. Zdenerwowana położyła je tak by nie było go widać.
- Co ja robię? – spytała sama siebie. Już chciała je z powrotem odwrócić, ale nie mogła czując zazdrość. – Ale jestem głupia! Nawet go nie lubię... – burknęła i położyła się na łóżku myśląc o dzisiejszym dniu.
http://img314.imageshack.us/img314/294/451cp.jpg
W końcu przebrała się w koszulę nocną i zasnęła.

Na zegarze wybiła 8:14 rano. Zaspana kobieta przetarła oczy i ziewając wstała z łóżka. Na biurku stała miska z wodą obok, której leżało mydło i ręcznik. Spojrzała na okno, za którym widać było piękny sad.
http://img314.imageshack.us/img314/513/468in.jpg
W końcu umyła twarz, przebrała się i wyszła z pokoju.
- Dzień dobry. - powiedziała widząc staruszkę. – Dziękuję za wodę.
- A dzień dobry. To nie ja, Henio ci ją przyniósł. – uśmiechnęła się.
Agata ucieszyła się w duchu, ale nie dała tego po sobie poznać. – A właśnie gdzie on jest? – spytała dość chłodnym głosem.
- Poszedł na podwórze, ino obrządek trza zrobić. – podała kobiecie talerz z kanapką. – Siadaj i jedz.
- Dziękuję. – zamyśliła się.
Staruszka zaczęła rozpalać w piecu nucąc jakąś melodię.
- On ma dziewczynę? – spytała cichym głosem.
http://img314.imageshack.us/img314/2508/470sn.jpg
- Kto? – zaśmiała się.
- No, Henryk. – zawstydziła się.
- Skąd ci to przyszło do głowy? – spojrzała na dziewczynę.
- Na jego biurku stoi fotografia...
- Chybo jesteś o niego zazdrosno, co? - spytała lekko się uśmiechając.
- Nie skądże. Pytam z ciekawości. Poza tym jest oschły i niemiły. – wyparła się.
- Ty też kochanieńka. – powiedziała z ironią w głosie.
Agata nie wiedziała, co ma powiedzieć. Była zawstydzona i zakłopotana.
- O tom dziewczynę ze zdjęcia bać się nie musisz. - oznajmiła po chwili. – To Wiola. Jego siostro.
- Aaa. – odetchnęła z ulgą.
W tej samej chwili do kuchni wszedł Henryk.
- Dzień dobry. – powiedział.
http://img314.imageshack.us/img314/9395/484cf.jpg
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się Agata.
- Chciałaś iść na spotkanie z wójtem. Pośpiesz się, bo zaraz dziewiąta. – oznajmił.
- Tak już idę. – wypiła mleko i wstała z krzesła.
- Synuś, chyba nie chcosz iść w tym. – staruszka spojrzała na syna. – Idź i się przebierzto.
- Mamo... – wyraził niezadowolenie.
- Bez godonia. – skierowała mężczyznę do pokoju.
- A ty kochaniutka poczekoj na dworze. – uśmiechnęła się do kobiety.
Agata wyszła na zewnątrz i usiadła na ławeczce.
http://img314.imageshack.us/img314/8057/493dl.jpg
Wdychając świeże powietrze poprawiła fryzurę. Nagle z małej chatki wyszedł Henryk. Był ubrany w czarne spodnie i niebieską koszulkę, która doskonale leżała na jego ciele.
Zapadła cisza. Szli wzdłuż drogi zerkając na siebie.
http://img314.imageshack.us/img314/6660/4108jg.jpg
- Gdzie teraz jest Wiola? – spytała chcąc zagadać do mężczyzny.
- Skąd wiesz o Wioli? – zdziwił się.
- Twoja matka mi powiedziała... – oznajmiła.
- Wiola mieszka kilka domów dalej. Ma męża i dzieci. – zamyślił się. – A ty masz kogoś? – spytał niespodziewanie.
- Nie... Może byłam zbyt zajęta pracą, ojcem. – powiedziała ze smutkiem.
- Gdzie teraz jest?
- Ojciec? Zmarł niecały tydzień przed moim wyjazdem. - w jej oku zakręciła się łza.
- Przepraszam... – szepnął.
- To nic. – uśmiechnęła się próbując ukryć smutek.
- Zaraz będziemy na miejscu. – oznajmił patrząc do przodu.
Nagle do Henryka i dziewczyny podszedł jakiś mężczyzna. – Cześć Heniu!
http://img314.imageshack.us/img314/8937/4116dm.jpg
- Witaj Stasiu. – podał mężczyźnie rękę.
- A to, kto? Narzeczona. – zaśmiał się.
- Przestań! – zdenerwował się.
- Nazywam się Agata Cedzińska. Jestem dziennikarką. – wtrąciła.
- Słucham! I ty chodzisz z kimś, kto jest przeciwko nam! – krzyknął.
- Chcę napisać o was całą prawdę... – westchnęła zmęczona nieufnością ludzi ze wsi.
- Chodźmy chyba się zaczyna. – powiedział Henryk i zaczął iść w stronę niewielkiego budynku.
Po chwili wszyscy znaleźli się w małej salce gdzie ustawionych było kilkanaście krzeseł. Zajęli miejsca i czekali, aż wójt zacznie przemówienie. Z każdą minutą ludzi zaczęło przybywać. Wszyscy witali się ze sobą i wymieniali przyjacielskie spojrzenia co sprawiło, że Agata zaczęła się czuć obco i nieswojo.
W końcu ktoś stanął przy mikrofonie. Dziewczyna wyjęła notes i zaczęła przyglądać się mężczyźnie.
- Moi mili! Wiem, że jesteście przeciwko zmianom we wsi. Jednak ja uznałem, że jeżeli się zgodzimy możemy wiele zyskać! – dukał podnosząc ręce do góry.
- Nie zgadzamy się! – wtrącił jakiś mężczyzna.
- Nie chcemy tego! – krzyknął drugi.
- Proszę mi nie przerywać. – sprawił wrażenie bezwzględnego mężczyzny. - Zaprosiłem dziś pana Adama Jaworskiego. Jest właścicielem najlepiej prosperujących supermarketów na świecie. Zapraszam...
Do mężczyzny podszedł jakiś blondyn, który wyglądał na pewnego siebie biznesmena. Na sali zrobiło się głośno. Wszyscy zaczęli gwizdać i krzyczeć wyrażając swoje niezadowolenie.
http://img314.imageshack.us/img314/7962/4129rm.jpg
- Dzień dobry. Nazywam się Adam Jaworski. Jak wiecie jestem właścicielem ponad dwudziestu supermarketów „Bakuś”. Chciałbym, aby taka piękna wieś, jaką jest Hrubieszów też mogła robić zakupy w moim sklepie.
- Zależy mu tylko na pieniądzach! – oburzył się Henryk.
- Dlatego już dziś zaczynamy budowę. Dziękuję i do zobaczenia. – uśmiechnął się i żegnając się z wójtem wyszedł z sali.
Znów dało się słyszeć nie przyjemne pogwizdywania i wrzaski oburzonych mieszkańców. Wójt nie słuchał ludzi tylko ignorując ich również wyszedł z sali.
- Niech go kaczor kopnie! – krzyknął Stanisław.
Nagle ciekawski roznosiciel gazet wszedł do pomieszczenia. – Słyszeliście! Będą budować supermarket obok działki Heńka.
http://img314.imageshack.us/img314/7555/4136jv.jpg
- Obok mojej?! – zdziwił się jakiś staruszek.
- Nie, twojej. – podszedł do Agaty i mężczyzny.

Pozdrawiam!

kartofelq
16.08.2005, 19:51
To koniec fs. :( Skończyło się na reinstalce gry... Zachowałam co prawda domy do fs, ale nie wiem czemu nie zachowały się rodziny. Pozatym gra mi znowu zaczęła nawalać więc musiałam wywalić dodatki z downloadu. :( ;( Chyba, że bym odtworzytła ubrania itd, ale i tak nie pamiętam skąd je ściągnełam. :( :( :( SHIT.

kartofelq
31.08.2005, 08:13
Jest w końcu! Sory, że tyle czekaliście.
UWAGA! zanim zaczniesz czytać wiedz, że miałam reinstalkę gry i musiałam wywalić wszystkie dodatki. Za wszystkie zmiany w ubiorze, makijażu, wystroju domu najmocniej przepraszam. :(


- Słucham?! – krzyknął wstając z krzesła.
- W poniedziałek mają zacząć budowę. – oznajmił patrząc na mężczyznę.
- Jeszcze tylko tego mi brakowało! – zdenerwował się i wybiegł z sali. Agata próbowała coś powiedzieć, ale nie zdążyła ponieważ Heniek znikł jej z oczu. W końcu wstała i ruszyła za nim. Zauważając rozmawiających mężczyzn podbiegła do niech.
- Heniek. – próbowała uspokoić chłopaka, który miał ochotę pobić właściciela supermarketu, który właśnie z nim rozmawiał.
- Nie będzie pan stawiał żadnych budynków obok mojej posiadłości! – oburzył się.
- Zabroni mi pan. – zaczął się śmiać. – Ziemię sprzedał mi wójt i mogę robić na niej, co zechcę.
http://img359.imageshack.us/img359/9320/419ly.jpg
- Ty, ty... – zrobił się czerwony jak burak.
- Spokojnie, krzykiem nic nie załatwisz. – szepnęła do Henryka.
- Pani jest dziennikarką? – spytał uśmiechając się do kobiety.
- Skąd pan wie? – zdziwiła się.
- Tutaj wieści szybko się rozchodzą. – powiedział poprawiając garnitur. – Chciałbym żeby pani przeprowadziła ze mną wywiad.
- Bardzo chętnie. – uśmiechnęła się.
- Jasne... – burknął chłopak i zaczął iść w stronę domu.
- Henryk! – krzyknęła do oddalającego się mężczyzny.
- Czekam na panią w poniedziałek o ósmej wieczorem w moim biurze, będzie koło budowy. – oznajmił i pocałował Agatę w rękę. – Może panią podwieźć?
Dziewczyna zawahała się. Z jednej strony chciała iść za Henrykiem, ale mężczyzna stojący obok niej wydał się bardzo miły i szarmancki. – Nie. Przepraszam, spotkamy się o ósmej. Do widzenia. – krzyknęła i pobiegła za mężczyzną.
- Nie skorzystałaś z propozycji tego pana?! – spytał z ironią w głosie.
- O co ci chodzi? – zmartwiła się.
- O nic! Najlepiej się do niego przeprowadź. Po co masz męczyć się z wieśniakami! – krzyknął.
- Przecież chodzi tylko o głupi wywiad. – powiedziała wzdychając.
http://img359.imageshack.us/img359/7711/426ur.jpg
- Daj mi spokój. – burknął i zaczął iść coraz szybciej, aż w końcu doszedł na podwórze.
- Gdzie idziesz? – spytała.
- Do sadu. – oznajmił ze skwaszoną miną i zniknął w oddali.
Zrezygnowana Agata weszła do chaty i usiadła przy stole.
- Co się stoło kochaniutko? – spytała staruszka.
- Nic. Co się miało stać. – burknęła.
- Henio nie przyszodł się nawet przywitoć, a ty siedzisz nadąsana jak trzyletnio dziewczynka.
- Jakiś mężczyzna chce wybudować supermarket obok waszej działki. – oznajmiła.
- Jak to? – przeraziła się.
http://img357.imageshack.us/img357/8655/439oc.jpg
Agata opowiedziała staruszce, co wydarzyło się u wójta. – I wtedy zaczął mi robić wyrzuty, że się z nim umówiłam.
- Ach, już nawot wójt zaczął myśleć tylko o piniędzach. – zamyśliła się.
- Niech mi pani powie czy mam iść na spotkanie z właścicielem tych supermarketów. – powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Przecież to twója praco. – uśmiechnęła się lekko. – A o Heńka się nie martw. Przejdzie mu.
- Dziękuję pani. – wstała z krzesła i przytuliła staruszkę. – Pójdę do niego.
http://img357.imageshack.us/img357/3941/441eg.jpg
Agata wyszła z małej chatki i ruszyła w stronę sadu. Zauważając mężczyznę podeszła do niego i usiadła na ławeczce.
Zapadła cisza. Młody chłopak patrzył bezustannie na dzięcioła, który uderzał w korę drzewa. Agata chciała z nim zagadać, ale bała się cokolwiek powiedzieć.
- Jest tu bardzo pięknie. – westchnęła rozkoszując się urokiem tego miejsca jakby chciała zapomnieć o dzisiejszych zdarzeniach.
- Nie musisz udawać... – powiedział z żalem w głosie.
http://img325.imageshack.us/img325/6554/453uq.jpg
- Nie rozumiem. Nadal chodzi ci o tego mężczyznę? – spytała.
- Po prostu mnie denerwuje. – oznajmił wstając z ławki.
- Przecież chodzi tylko o wywiad. – powiedziała podchodząc do chłopaka.
http://img325.imageshack.us/img325/1311/463ez.jpg
- Nie idź tam. Ten mężczyzna wygląda na zwykłego dupka, który za wszelką cenę chce na nas zarobić! – oburzył się.
- Nie idę z nim na randkę. – zaśmiała się.
- Nie interesuje mnie to... – udawał brak zainteresowania.
- Więc nie obrażaj się o byle sprawę. Skoro masz to gdzieś to nie wyładowuj swojej złości na mnie! Wiem, że jestem dla ciebie nikim i bawisz się tylko moimi uczuciami. – rozpłakała się i pobiegła do chaty.
Bezradny mężczyzna usiadł na ławce i nie wiedział, co ma zrobić. Chciał za nią pobiec i powiedzieć, że tak naprawdę jest dla niego kimś więcej niż tylko nic nie znacząca dziewczyną...

Agata wbiegła do małego domku i zamknęła się w pokoju mężczyzny.
http://img325.imageshack.us/img325/9156/479uv.jpg
Usiadła przed biurkiem i wybuchła płaczem. Poczuła dziwne ukłucie w sercu. Nie wiedziała, co tak naprawdę czuła. Zaczęła zastanawiać się nad swoim życiem, w którym panowała wielka pustka... W końcu wytarła łzy i otworzyła walizkę. Zaczęła wyrzucać z niej rzeczy i szukać jakiejś części garderoby.
http://img325.imageshack.us/img325/9031/481mj.jpg
- Jest! – chwyciła do ręki ubranie, które leżało na samym dnie walizki.

kartofelq
06.09.2005, 07:12
No korzystając z tego, że do szkoły mam na 10 daje odcinek. Zapraszam.

Nagle do pokoju gdzie znajdowała się dziewczyna weszła matka Henryka.
- Obiad zaraz będzie gótowy. – uśmiechnęła się.
- Tak już idę. – zakłopotana zaczęła zbierać ubrania, które leżały na podłodze.
- A tu, co? Burzo jakoś przeszła. – zachichotała patrząc na Agatę.
- Nie, nie. Chodźmy na ten obiad. – zmieniła temat i razem ze staruszką udały się do kuchni. Przy stole siedział już Henryk.
Przygnębiona Agata próbowała unikać mężczyzny i podeszła do kobiety, która stała przed małym, wiejskim piecykiem.
http://img323.imageshack.us/img323/1906/514bs.jpg
Zapadła cisza. Słychać było tylko wesoły świergot ptaków i gdakanie kur wydobywające się z zewnątrz domu. Staruszka patrzyła podejrzliwym wzrokiem na syna i dziewczynę.
- Może mama szybciej podać ten obiad! – krzyknął niespodziewanie uderzając pięścią w stół.
- Nie widzisz, że jeszcze jest na gazie... Znaczy na fajerkach. – zawstydziła się.
- Nie mogę tu już dłużej siedzieć. – powiedział zdenerwowanym głosem.
- Dziecinki nie przekomarzajcie się tok. – zaśmiała się.
- Może się pani nie martwić. We wtorek z samego rana wyjeżdżam. – powiedziała stanowczo i wybiegła z kuchni.
Staruszka usiadła koło mężczyzny. – Synku. Wiem, że cóś dla niej znoczysz. Tóbie też nie jest obojętna. Nie wstódź się swoich uczuć!
http://img354.imageshack.us/img354/8320/527si.jpg
- My do siebie nie pasujemy. Żyjemy w dwóch różnych światach. Poza tym ona wcale nie czuje tego samego, co ja. – powiedział ze smutkiem.
- Ja jednok myślę, że tak. – uśmiechnęła się lekko. – Idźta do niej.
- Może masz rację... – wstał z krzesła i zapukał do drewnianych drzwi.
http://img354.imageshack.us/img354/3618/537xq.jpg
- Niech pani mi da spokój! – krzyknęła przez łzy.
- To ja, wpuść mnie. – szepnął Henryk. Nie słyszał jednak teraz nic prócz głośnego „szlochania” dziewczyny. Po chwili wziął głęboki oddech i wszedł do pokoju. Zapłakana dziewczyna siedziała na podłodze. Podszedł do niej i również usiadł.
http://img354.imageshack.us/img354/4313/540jq.jpg
- Agata. – wysunął delikatnie rękę i wytarł nią twarz kobiety.
- Muszę ci coś powiedzieć. – powiedziała chwytając jego dłoń.
- Ja też... – oznajmił patrząc w niebieskie oczy dziewczyny. Zapadła cisza. Obaj byli wpatrzeni w siebie jak zaczarowani. Ich usta zaczęły się do siebie zbliżać. Nagle ktoś zapukał do drzwi i tym samym oderwał ich od siebie.
- Tak? – spytała Agata.
- Przyszedł pan Jaworski do ciebie. – powiedziała wchodząc do pokoju wraz z mężczyzną.
http://img365.imageshack.us/img365/4295/550ao.jpg
Henryk wstał z podłogi i zaczął się przyglądać mężczyźnie. Speszona dziewczyna zrobiła to samo wycierając łzy. - Dzień dobry. Przepraszam za mój wygląd.
- Nic nie szkodzi. Wygląda pani pięknie. – uśmiechnął się i pocałował kobietę w rękę.
Zdenerwowany chłopak nie wytrzymał i wyszedł z pokoju tracąc jakąkolwiek nadzieję na to, że kiedykolwiek może być z Agatą... Staruszka zamknęła drzwi i również opuściła pomieszczenie. Dziewczyna wraz z Jaworskim zostali sami.
- Skrzywdził panią? – spytał grając super bohatera.
- Nie... – zmieszana całą sytuacją zaczęła gładzić ręką rozczochrane włosy.
http://img365.imageshack.us/img365/9003/564um.jpg
- Cóż za brak wychowania z jego strony. – powiedział ponurym głosem.
- Może usiądziemy. – zmieniła temat.
Mężczyzna uśmiechnął się i po chwili znaleźli się na starych fotelach.
- Jest pani tak wspaniała, że nie mogłem czekać. – spojrzał na nią napalonym wzrokiem.
- Ale na co? – spytała zdziwiona.
http://img365.imageshack.us/img365/3861/573er.jpg
- Na nasz wywiad. – powiedział podejrzliwie się uśmiechając.
- A tak, przepraszam trochę boli mnie głowa. – skrzywiła się. – Ale umawialiśmy się na jutro, prawda?
- Właśnie w tej sprawie do pani przychodzę. – uśmiechnął się i zbliżył do kobiety. – Chcę, abyśmy zrobili wywiad dzisiaj.
- Dobrze, przyniosę dyktafon. – wstała z fotela.
- Nie! – krzyknął stanowczo. – Spotkamy się dzisiaj u mnie. Przyjadę za godzinę.
- Ale...
- Proszę się przygotować. Nie warto tutaj siedzieć. - dotknął dłonią jej policzka i uśmiechając się wyszedł z pokoju.
http://img365.imageshack.us/img365/3914/585yp.jpg
Agata stała na środku pokoju i zastanawiała się, co ma zrobić. W końcu jednak wyjęła niebieska sukienkę z walizki i zaczęła się przebierać.

- Jeszcze tylko trochę perfum. – uśmiechnęła się machając różową fiolką, która wydawała przyjemny zapach. Po chwili była już gotowa i weszła do kuchni. Zaczęła się nie pewnie rozglądać, ale nikogo nie ujrzała. Usiadła na krześle i zaczęła wpatrywać się w zegarek. Sądząc po jego wyglądzie miał może pięć, dziesięć lat. Jednak wskazywał godziny z niezmierną dokładnością. Nagle dziewczyna usłyszała czyjeś kroki. Obróciła się i ujrzała Henryka.
http://img365.imageshack.us/img365/1940/596fg.jpg
- Proszę, proszę nie wiedziałem, że teraz dziennikarki chodzą tak ubrane na wywiady. – powiedział zimnym głosem.
Agata wstała z krzesła i podeszła do mężczyzny. – Chyba nie pójdę do niego w jakiś starych „łachach”.
- Jasne, przecież to super facet z miasta, który każdemu zawróci w głowie. – westchnął.
- Heniek, nie muszę tam iść. – powiedziała nie pewnym głosem.
- Rób, co chcesz. – burknął i trzaskając drzwiami wyszedł z chaty.
Załamana dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić. – Niech to szlag! – kopnęła nogą w krzesło, które z hukiem przewróciło się na podłogę.
http://img365.imageshack.us/img365/2619/5107gf.jpg
Nagle usłyszała pukanie do drzwi. – Heniek? – szepnęła z nadzieją w głosie.
- Już jestem. – do pomieszczenia wszedł Jaworski i szarmancko się uśmiechnął.
- A to pan. – powiedziała podchodząc do mężczyzny.
- Proszę za mną. – skierował się do wyjścia i zarazem udali się do samochodu. Młody właściciel supermarketów otworzył drzwi do swojego auta i zaprosił do niego Agatę. Potem pośpiesznie usiadł za kierownicą i przekręcił kluczyk w stacyjce. Słońce zaczęło powoli ukrywać się za horyzontem, aż w końcu zrobiło się ciemno.
http://img365.imageshack.us/img365/1217/5112nq.jpg
Po kilku minutach jazdy w zupełniej ciszy dojechali przed mały choć wyglądający na luksusowy dom. Jaworski wyszedł z samochodu i otworzył drzwi obok, których siedziała Agata.
http://img365.imageshack.us/img365/8141/5122oi.jpg
Krótka ścieżka prowadziła do drewnianych drzwi, które otworzył biznesmen.
Dziewczyna weszła do środka i zaczęła się rozglądać po niewielkim salonie. – Zdążył pan już kupić dom? – spytała ze zdziwieniem.
- Nie. – zaśmiał się. – To dom mojej babki. Zmarła klika lat temu i dom dotąd stał pusty.
http://img294.imageshack.us/img294/619/5137uv.jpg
- Rozumiem. – uśmiechnęła się poprawiając fryzurę.
- Niech pani do mnie mówi Adam. – podszedł do dziewczyny.
- Dobrze. – podała mężczyźnie rękę. – Jestem Agata.
- Niech pani usiądzie. – wskazał niewielką kanapę. – Przyniosę coś, co umili nam to spotkanie. – popatrzył na dekolt dziewczyny i wyszedł z pomieszczenia.
Agata kiwnęła głową i spojrzała na otwartą półkę. Z ciekawości podeszła do niej i zobaczyła damskie staniki i karty, na których były zdjęcia nagich kobiet. Ogarnął ją strach. Nie wiedziała, co ma o tym myśleć.
- Co tam robisz? – spytał Adam, który trzymał w ręku szampana i kieliszki.
http://img294.imageshack.us/img294/4217/5148ze.jpg