PDA

Zobacz pełną wersję : Simowe perypetie u emi_smile


Skylinn
01.09.2012, 11:49
Cześć, tu emi_smile :)
Ostatnio postanowiłam, że zrobię pewnego rodzaju 'opowieść' o mojej simce, więc oto jestem na tym forum. Mam nadzieję, że nie obrazicie się za niezbyt dopracowane zdjęcia i może trochę nieogarnięty wstęp do fabuły.


Perypetie Tiffany, część 1.



Tiffany Davis była zwykłą dwudziestolatką, która całkiem niedawno przeprowadziła się do SV, aby wykorzystać swój talent oraz mózg i rozpocząć pracę w najlepszym ośrodku naukowym w kraju - "Ośrodku naukowym korporacji Landgraaba".
http://i.imgur.com/kPNrf.jpg

W nowym mieście była całkiem sama, nie znała zupełnie nikogo. Jej jedyną towarzyszką była urocza suczka Tala, rasy Shih-Tzu.
http://i.imgur.com/z8wwO.jpg

Tiff od najmłodszych lat pasjonowała się nauką. Uwielbiała pracować przy stole do eliksirów (Przepraszam, zapomniałam włączyć ściany przy tym zdjęciu :D),
http://i.imgur.com/3As6H.jpg

czytać książki naukowe,
http://i.imgur.com/h3gzL.jpg

była też stałą bywalczynią w ośrodku naukowym w AP - jej rodzinnym mieście.
http://i.imgur.com/t8i1d.jpg

Jednak, niestety, dobre strony dzieciństwa musiały przysłonić ciemne chmury. Rodzice Tiffany nie potrafili się dogadać. Codziennie były kłótnie, nieraz w ich domu zawitała policja, aby dowiedzieć się, co tam się dzieje.
http://i.imgur.com/HgACm.jpg

Lata mijały, a kłótnie ciągle dawały o sobie znać. Nikt nie zwracał uwagi na dziewczynkę, a właściwie już dziewczynę, która zawsze była ich świadkiem. Wkrótce ojciec się wyprowadził i Tiff już nigdy go nie spotkała...
http://i.imgur.com/O62lG.jpg
http://i.imgur.com/CGce4.jpg

Wszystkie kłótnie z dzieciństwa dały o sobie znać. Tiffany nie chciała zakładać rodziny. Bała się, że znów będzie musiała przechodzić przez kłótnie, wieczny brak spokoju w domu, płacz, krzyk...

Czy kiedykolwiek znajdzie chłopaka swojego życia i założy rodzinę?
Czy poradzi sobie jako naukowiec?
I czy dorosłość wynagrodzi jej cierpienie z dzieciństwa?

C.D.N...
______________________________________

Jestem przygotowana na krytykę, więc piszcie :) Dobre rady też mile widziane.

Chwalisława
01.09.2012, 11:52
Ciekawe, ciekawe... szkoda mi Tiff :( Mam nadzieję, że ułoży jej się w życiu.
Tiffany jest śliczna.
Czekam na więcej! <3

Mile
01.09.2012, 11:57
Ciekawie się zapowiada a simka urocza, mam nadzieję, że znajdzie miłość i przyjaciół, będę stałą czytelniczką:)

Stephenowa
01.09.2012, 11:59
Łał, jaka ona ładna!
Przykro tak , że miała nieudane dzieciństwo, ale sądzę, że jakoś uda jej się przezwyciężyć lęk. :D
Czekam na więęęęcej. :D

Horsez
01.09.2012, 12:35
Mam nadzieje że życie Tifanny się poprawi, ba życzę jej tego:)
Swoją Drogą jest naprawdę śliczna i ma słodkiego psiaka. Ciekawie się zaczyna:D

Laselight
01.09.2012, 12:50
Świetne , będę zaglądać. A Tiffwany śliczna

Charionette
01.09.2012, 13:52
Świetny wstęp :)
I współczuję Tiffany. Mam nadzieję, że jednak przekona się do mężczyzn i założy rodzinę. Życzę jej tego ;)

marandile
01.09.2012, 16:36
Zapowiada sie fajnie, choc przypomina fotostory.
Glowna bohaterka sliczna i wydaje sie byc sympatyczna. Czekam na jej dalsze losy ;)

eyvee
01.09.2012, 22:41
Oooooo, biedactwo :O! Sliczna ta Tiff....<3 , Mam nadzieje, ze teraz jej zycie bedzie przecudowne i zalozy rodzina z super elo pro sexi chloptasiem z SV <moze okaze sie dyrektorem lub spadkobierca Osrodka naukowego? xD> lalalallal ;3....

Skylinn
02.09.2012, 09:29
Dzięki za wszystkie miłe komentarze, daliście mi świetny start i nie boję się dodawać kolejnych postów :)


Perypetie Tiffany, część 2


Tiffany gdy wstała od razu zrobiła śniadanie. Był wielki dzień - w końcu podejmie pracę naukowca.
http://i.imgur.com/f6ywV.jpg
Następnie wybrała się do Ośrodka naukowego korporacji Landgraaba.
http://i.imgur.com/hBvMK.jpg
Udało się! Tiff była naukowcem i ze szczęścia aż zabrała Talę do parku. To nie był zbyt emocjonujący wypad, bo Talula (jakoś mi się tak spodobało) co chwilę zatrzymywała się, aby powąchać chodnik.
http://i.imgur.com/ba16e.jpg
W parku pewna kobieta zaczepiła ją:
- Boże, Tiffany Davis! - krzyknęła i od razu do niej podeszła.
- Hm... skądś panią znam.
- Suzanne Tricks, chodziłyśmy razem do podstawówki, potem przeprowadziłam się do tego miasta.
- No przecież... wybacz, nie poznałam cię bez ubrań XXL, rudych włosów i krzywych zębów - odpowiedziała zażenowana Tiff.
- Ah, no tak... Zmieniłam się :)
http://i.imgur.com/PH0QR.jpg
- Słuchaj, mieszkam tu bardzo długo - kontynuowała swój monolog Suzy - więc jeżeli chciałabyś pomocy w oprowadzeniu, albo coś takiego, to służę pomocą.
- Oczywiście, na pewno się przyda - Tiffany uśmiechnęła się szeroko, po czym pożegnała się i poszła.
Gdy wraz z suczką doszły do domu, Tiff zasiadła do lektury. Szef uprzedził ją, że zanim dostanie awans musi jeszcze zgłębić tajniki logiki. Dziewczyna nie miała nic przeciwko, bo przecież kochała naukę. (Boże, widzisz i nie grzmisz :D)
http://i.imgur.com/nEE23.jpg
Nagle do drzwi ktoś zapukał.
- Kur** mać, kto tam! - szepnęła do siebie wyrwana z lektury Tiffany. Muszę przyznać, że w momencie, gdy ktoś przerwie jej czytanie, stawała się bardzo wybuchowa. (Tu miało być zdjęcie, na którym ona podchodzi do drzwi, ale chyba laptop gdzieś je wchłonął, albo odpowiedzialna i pamiętająca o wszystkim emi_smile zapomniała go zrobić xD)

W drzwiach stanął uroczy młodzieniec.
- Cześć, nazywam się Matthew Lloyd, wprowadziłem się do domu obok - powiedział z szarmanckim uśmiechem.
http://i.imgur.com/69yYG.jpg
Tiffany była pod wrażeniem urody faceta, jednak nie dała się omamić jego wdziękowi. Zaprosiła go do domu, jednak zrobiła to jedynie z uprzejmości. (Jasne jaaasne xD)
Długo rozmawiali. No nie powiem, Matt był całkiem kulturalny, przystojny, inteligentny, rozmowny. Całkiem dobra partia, jednak Tiff widziała w nim tylko nowego sąsiada i być może nowego przyjaciela. Nic więcej :(
http://i.imgur.com/7At55.jpg
Zrobiło się późno, więc Matthew musiał już iść. Tiff odprowadziła go do końca chodnika (jakie to romantyczne).
Matt zaczął flirtować, jednak Tiffany niczym świeczkę zgasiła jego próby.
http://i.imgur.com/EdBMz.jpg

Czy kiedykolwiek Matt okaże się kimś innym niż tylko sąsiadem?
Czy Tiff się w nim zakocha, czy będzie blokowała swoje uczucia i starała się nie nawiązać głębszego kontaktu ze swoim nowym sąsiadem (If you know what I mean ^^)

Zobaczymy :)
____________________________________________

Wiem, odcinek może wiać nudą, ale postarałam się go troszeczkę podrasować, żeby było ciekawiej :D Tamta część była troszeczkę jak fotostory, więc postaram się to zmienić :) Zachęcam do komentowania :p

eyvee
02.09.2012, 09:36
Ulalal kolejne ciacho sasiad.....kurde, czemu ja nie mam takich sasiadow cooo??? QQ Jestem ciekawa czy bedzie cos pomiedzy nimi, albo.....cos bardziej skomplikowanego nam tu dasz xD czekam, czekam :3

Horsez
02.09.2012, 09:39
No ja też ciekawa jestem tego sąsiadulka, swoją drogą niezłe z niego ciacho, może jednak Tiff mu ulegnie?:D

Chwalisława
02.09.2012, 09:47
No, no, no... Matt to niezłe ciacho. :O
Ciekawa jestem czy Tiff się w nim zakocha, bo on już chyba tego doznał :)
Czekam na więcej!! <3

inseparable
02.09.2012, 12:37
no proszę, jakieś kolejne piękności zawitały w OJSG :D serio, Tiffany jest śliczna, a Matt przystojny i jestem dziwna, ale chciałabym już ich dzieci zobaczyć (bo będą kiedyś nie? xd)

Skylinn
02.09.2012, 19:19
no proszę, jakieś kolejne piękności zawitały w OJSG :D serio, Tiffany jest śliczna, a Matt przystojny i jestem dziwna, ale chciałabym już ich dzieci zobaczyć (bo będą kiedyś nie? xd)


hahahah, zobaczymy, przecież jestem wyrodna i muszę im komplikować życie, mwahahahaha :D

Mile
02.09.2012, 20:10
Sąsiad kulturalny, przystojny, inteligentny, rozmowny i pewnie bardzo uczynny ze świecą szukać :) Ciekawe co będzie dalej?!

Charionette
02.09.2012, 21:25
Też chcę takich sąsiadów...seksownych i żeby przychodzili ci do domu się witać ;c
Tiff długo będzie nie ugięta, ale i tak mu ulegnie. I będą mieli gromadkę dzieci <3
A ta Suzy niech trzyma się od Tiff z daleka. Nie ufam jej xD

inseparable
02.09.2012, 21:37
Ulalal kolejne ciacho sasiad.....kurde, czemu ja nie mam takich sasiadow cooo???

bo u ciebie pół miasta to jedna rodzina HAHAHA

Stephenowa
02.09.2012, 21:59
bo u ciebie pół miasta to jedna rodzina HAHAHA

Pocisnęłaś ją, haahhaha.
A poza tym, to fakt, ja też nie mam takich sąsiadów. :<

Skylinn
03.09.2012, 14:04
Pocisnęłaś ją, haahhaha.
A poza tym, to fakt, ja też nie mam takich sąsiadów. :<

Pocieszę cię faktem, że nikt nie ma takich sąsiadów :( urok simsów

Chwalisława
03.09.2012, 14:29
Ja tu czekam na następny odcinek! Kiedy będzie?

Skylinn
03.09.2012, 14:41
Postaram się zrobić dzisiaj, szkoła rujnuje mi moje plany na czas wolny ;c zresztą, co ci będę opowiadać, jak ty wszystko wiesz xD

Chwalisława
03.09.2012, 15:58
jak ty wszystko wiesz xD

Oj tam, nie wszystko :D To się streszczaj. Nie narzekaj na szkołę, dopiero się zacznie!

Skylinn
04.09.2012, 20:50
Cześć, po raz kolejny dziękuję za miłe komentarze :)
Od razu mówię, że odcinki mogą pojawiać się rzadziej, a przyczyną tego jest, oczywiście, szkoła. Nie zaniedbam OJSG, bo spodobało mi się to, ale jakieś odstępy dłuższe będą :D


Perypetie Tiffany, część 3

Tiffany nie spodobał się nowy sąsiad. Była do niego uprzedzona i nie ufała mu. Za każdym razem, gdy przychodził, myślała: "Jeezu, ileż można przychodzić, niech on pójdzie"
Jednak czym więcej spędzała z nim czasu, tym bardziej się do niego przekonywała.

Czas szybko mijał. Od poznania się Matthew'a i Tiffany minęło 2 tygodnie. Tiff nie chodziła do pracy z powodu remontu ośrodka, jednak wolny czas zajęły jej spotkania z Mattem.
http://i.imgur.com/7VM1R.jpg
http://i.imgur.com/8TepU.jpg
Kilka razy nawet ona wpadła do niego :P
http://i.imgur.com/Bu0tK.jpg

Po skończeniu pogaduszek, Tiff jak zwykle odprowadzała Matta do końca chodnika. Tam zaczynały się flirty, które coraz bardziej podobały się dziewczynie. (Lookajcie, jaki ładny widok za nimi <3)
http://i.imgur.com/BUsXk.jpg
Tiffany zdała sobie sprawę, że zaniedbała Suzanne, więc następnego dnia do niej wpadła.
http://i.imgur.com/Eu3Dd.jpg
Porozmawiały chwilę, co oczywiście było naturalne, lecz nie o tym chciała porozmawiać Tiffany.
http://i.imgur.com/Yd9mf.jpg
- Słuchaj, Suzanne - zaczęła Tiff - do domu obok mnie wprowadził się pewien facet.
- To dlatego się nie odzywałaś! - roześmiała się Suzy, widać było, że jest dogłębnie rozbawiona.
Tiffany się zaczerwieniła.
http://i.imgur.com/jH63P.jpg
- No to do niego zarywaj! Skąd wiesz, może to facet twojego życia! - powiedziała Suzanne.
- Suzy! - oburzyła się Tiff. - Ja go... nie kocham! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Oj, Tiffany, Tiffany, jeszcze zobaczymy - rzekła Suzy z wielkim uśmiechem na ustach.
http://i.imgur.com/3RJ9H.jpg
Tiffany przez całą drogę powrotną miała w głowie tylko jedną myśl - "Nie kocham Matta, nie kocham Matta."
Gdy wchodziła do domu, ku jej zdziwieniu, drzwi były otwarte.
http://i.imgur.com/A1TKP.jpg
Jej wściekłości nie dało się opisać. Na kanapie, w jej własnym domu, siedział Matthew!
http://i.imgur.com/DACDz.jpg
- Co ty tu robisz, kretynie! Nie nauczyli cię, że do cudzego domu się nie wchodzi?! W ogóle, to jak wszedłeś? Boże, brak mi do ciebie słów!
- Wszedłem oknem, zostawiłaś uchylone w swoim pokoju. No proszę, nie wściekaj się na mnie, chciałem ci tylko zrobić niespodziankę.
http://i.imgur.com/i1xbp.jpg
- Zapewne chcesz wiedzieć, dlaczego to zrobiłem... - powiedział cicho Matt, łapiąc Tiff za ręce.
http://i.imgur.com/WAv72.jpg
- Otóz... chciałem, abyśmy ten wieczór spędzili razem. Co ty na to?
Tiffany długo nic nie mówiła. Zgodzić się? Matt był w porządku, ale ona nic do niego nie czuła... chyba.
- Tak, możemy - odparła niepewnie Tiffany.
http://i.imgur.com/sF23G.jpg
Zaczęło się od wychwalania Tiffany. Matt nie mógł przestać mówić jaka to ona nie jest piękna, urocza, mądra... Tiff była bardzo onieśmielona, jednak ucieszyło ją to, że chłopak tak o niej mówi.
http://i.imgur.com/080kx.jpg
Następnie poszli spojrzeć na gwiazdy. Zrobiło się jakoś blisko. Matt i Tiffany przytulali się do siebie, jakby byli parą już chyba z rok!
http://i.imgur.com/Npxad.jpg
Matthew wstał, a Tiffany razem z nim. On chciał ją pocałować, było już tak blisko... jednak Tiffany się złamała. Nie potrafiła go pocałować.
http://i.imgur.com/F6GIn.jpg
Szybko uciekła. Matt nie mógł tego wszystko pojąć. Tak dobrze wszystko się zapowiadało. Przytulali się, flirtowali, a ona nagle wykręciła mu taki numer... Nie był na nią zły, bo przecież, jak same się domyślacie, zakochał się w Tiffany. Nie potrafił się na nią złościć. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ale to nie zmienia faktu, że był załamany.
http://i.imgur.com/yXskC.jpg
Tiffany nie mogła sobie wybaczyć tego, jak potraktowała Matta, więc przez następne dni jedynie oglądała telewizor:
http://i.imgur.com/DdtI4.jpg
surfowała po internecie:
http://i.imgur.com/xAEgW.jpg
i podjadała nie zważając na to, czy będzie gruba czy nie:
http://i.imgur.com/Wb4pe.jpg
Pewnego dnia, gdy spokojnie sobie siedziała, do jej domu wpadł Matt.
http://i.imgur.com/aMeuV.jpg
- Tiffany, co ty robisz?! Wydzwaniam do ciebie od tygodnia, już chyba z 200 wiadomości zostawiłem na twojej sekretarce! O sms'ach już nie mówię, bo była ich masa. Wiesz jak się martwiłem?! Dom był cały czas zamknięty, wieczorami się nie świeciło...
http://i.imgur.com/rfEfR.jpg
- Nie wściekaj się, Matt... - powiedziała Tiffany, biorąc go za ręce - wszystko ci wytłumaczę. Bo ogólnie chodzi o to, że ja się chyba w tobie... zakochałam.
http://i.imgur.com/1i7Hp.jpg
________________________________

Good Night, dzięki za przeczytanie ! <3

Chwalisława
04.09.2012, 21:01
Wiedziałam, wiedziałam!! Będą razem i będą mieli gromadkę bachorów!
Ale Suzanne jakoś mi się nie podoba. Coś czuję, że poknoci w życiu Tiffany i to bardzo.
Next!

Laselight
04.09.2012, 21:02
Jaki włamywacz z Matta. I dobrze , że Matt z nią flirtuje. O ile nie jest oszustem. Jaki monitor O.o . Tylko foty nr 2 i 4 nie są za dobre (w drugim ujęcie , czwarte perspektywa).
Też nie lubię Susanne.

Mile
04.09.2012, 22:50
Miłość to miłość każda z nas to pamięta:P

Charionette
07.09.2012, 17:57
Matt <3 co za włamywacz, nono!
A Tiff tak serio się w nim zakochała? Bo tak go niby nie kochała, a tu nagle wyznaje mu, że go kocha :|
No i Suzy to ja dalej nie ufam, czuję, że jest zuaaaa :D

Skylinn
11.09.2012, 20:26
Po raz kolejny dzięki za wszystkie miłe komentarze, kocham was ! <3

Perypetie Tiffany, część 4

(Kontynuacja odcinka 3)
- Że co?! - krzyknął oburzony Matthew. - Zawsze byłaś dla mnie opryskliwa... no dobra, może ostatnio się zmieniło, ale mam uwierzyć, że nagle się we mnie zakochałaś?
- Matt, to nie tak, ja naprawdę coś do ciebie czuję...
- Coś nie chce mi się wierzyć... wybacz, Tiff.
http://i.imgur.com/E5zfg.jpg
Następnie wyszedł...
http://i.imgur.com/cCuOw.jpg
Tiffany nie wiedziała, co o tym myśleć. Tak, Matt miał rację. Zawsze była dla niego trochę krytyczna i opryskliwa, ale tak naprawdę tylko blokowała uczucia, nie chciała otwarcie powiedzieć o tym, co do niego czuje ze względu na trudne dzieciństwo i swoje postanowienie. Cały czas była smutna.
http://i.imgur.com/9JYFO.jpg

Tiffany starała się nie załamywać. Następnego dnia poszła do parku z Talą, aby odpocząć od domu, bo dalej ośrodek był w remoncie i nie chodziła do pracy.
http://i.imgur.com/wECWl.jpg
Rozglądając się, zobaczyła Matta. Zaczęła uciekać. Za wszelką cenę nie chciała znosić jego dalszych kazań na temat "Kiedyś mnie nie kochałaś, bla, bla, bla"
Jednak on ją dogonił. Tiff nigdy nie była dobra ze sportu :(
http://i.imgur.com/ZEMLd.jpg
- Tiffany! Tiffany! - wrzeszczał.
- Czego chcesz?! Nie mam ochoty na dalsze przemowy!
- Zrobiłem wielki błąd. Przepraszam cię z całego serca. Naprawdę. Po prostu nie mogłem uwierzyć, że mnie kochasz... Tyle czekałem na to, żebyś mi to powiedziała, ale zje**em.
- Aha... i teraz rozumiem, że mam ci wybaczyć? Po tym wszystkim, co mi powiedziałeś, tak?
- Nie... nie liczę na to. Ale wiedz, że drugiej takiej kobiety nie spotkałem.
http://i.imgur.com/DLqKZ.jpg
- Ty skończony debilu! Ty kretynie! Miałam ochotę cię wtedy rozszarpać na kawałki!!! Uhh... brak mi słów do ciebie!
http://i.imgur.com/pdcGp.jpg
- Tiffany... Może chciałabyś pójść ze mną dziś wieczorem na kolację? Miałbym dużo czasu, aby ci mówić, jak bardzo mi na tobie zależy.
- ... No niech ci już będzie. Dziś wieczorem, tak?
- Cudownie! Tak, dziś wieczorem!
http://i.imgur.com/19WLq.jpg
Ta czarna babka, to paparazzi, musiała się wryć. Potem też się ryła, ale ją usunęłam :D
Wieczorem, gdy Tiffany się przyszykowała, Matthew powitał swoją ukochaną pięknymi, czerwonymi różami:
http://i.imgur.com/57lA1.jpg
http://i.imgur.com/ObJp9.jpg
Następnie poszli do restauracji. Nie zabrakło słodzenia Matta. Jak obiecał, tak powtarzał Tiffany jak bardzo mu się podoba. :)
http://i.imgur.com/hKnyJ.jpg
Następnie, za namową Matta, oczywiście, poszli na plażę, gdzie wspólnie oglądali gwiazdy.
http://i.imgur.com/gEP5t.jpg
- Muszę już iść, przepraszam. - Cudowną chwilę przerwała Tiffany.
- Dobrze, faktycznie, już późno.
Wstali, a następnie Matt obdarował Tiffany długim całusem ^^
http://i.imgur.com/N3IK3.jpg
W Tiff odżyły wszystkie uczucia do Matta. Wybaczyła mu wszystko, lecz nie była tego do końca pewna. Zważając na okoliczności, Tiff zaprosiła go do siebie. Wiadomo, jak to się skończyło...
http://i.imgur.com/7YB9b.jpg
Rankiem, gdy Tiffany jeszcze spała, Matt szybko wymknął się do siebie, aby nie robić zamieszania.
http://i.imgur.com/Si8CU.jpg
Pewnego dnia, do domu Tiff, wpadł Matthew. Wyglądał na bardzo oburzonego.
http://i.imgur.com/njrjl.jpg
- O co chodzi? - zapytała zaintrygowana Tiffany.
- Jest źle. Mój bank zbankrutował. Nie mam żadnych oszczędności. Zostało mi tylko jeszcze jakieś 1000 simoleonów. Nie mam za co żyć. Poszły wszystkie pieniądze z około 4 lat mojej ciężkiej pracy... a bank w ogóle nie pociąga się do odpowiedzialności. Będę musiał sprzedać dom i znaleźć jakieś małe mieszkanie... Albo przeprowadzić się do Twinbrook, do matki.
Tiffany słuchała w osłupieniu. Niemożliwe. Matt przeprowadzić się do Twinbrook?! Nie... tak nie może być.
- Nigdzie nie jedziesz. Zostajesz - powiedziała stanowczo dziewczyna.
- Ta... gdzie? Za tysiaka długo nie wyżyje. - Matt był na skraju wytrzymałości.
- Nie jedziesz. Zamieszkasz u mnie.
http://i.imgur.com/aGk9o.jpg
___________________________________________
Dzięki za przeczytanie! Pa, pa :)

Juhas
11.09.2012, 21:11
Historia jest naprawdę ciekawa i poruszająca :) I co jeszcze mogę powiedzieć, Tiffany jest naprawdę śliczna :) I chyba nie będzie to źle przyjęte jak powiem że Matt też jest przystojny :P No cóż czekam na dalsze koleje losów i mam nadzieję że dziecko nie pojawi się odrazu ;)

Laselight
12.09.2012, 14:00
Ciekawe , jak będzie wyglądał ich maluszek. Po cichu liczę na dziewczynę.

Chwalisława
12.09.2012, 14:01
W końcu się doczekałam. Tiff jak zwykle pięknie wygląda chociaż Matt też jest niczego sobie.(chyba się powtarzam, nei wiem.)
Dobrze, że się pogodzili.

Skylinn
14.09.2012, 20:04
Perypetie Tiffany, część 5

Matt następnego dnia przyszedł z walizkami. Tiffany to nie zdziwiło, ponieważ poprzedniego dnia chłopak bez chwili zastanowienia, zgodził się na mieszkanie ze swoją ukochaną.
Od razu został oczarowany Talą (Nie dziwne, nawet ja kocham tę psinkę! <3)
http://i.imgur.com/3Axmq.jpg
Nie uszło jego uwadze, że Tiffany coraz częściej wymiotowała. Był jednak pewien, że stoi za tym choroba. Tiffany też miała taką nadzieję.
http://i.imgur.com/rAlzW.jpg
Między Mattem a Tiffany nie gasły uczucia... wręcz przeciwnie. Nie zapominajmy jednak, że nie byli nawet parą. Matthew postanowił to zmienić.
- Tiff... tyle się już znamy, a tak dużo przeszliśmy... chyba można uznać nas za parę, prawda?
http://i.imgur.com/7Vf0N.jpg
- No pewnie, nawet nie przyszłoby mi do głowy, że może być inaczej! - krzyknęła Tiffany, po czym rzuciła się mu w ramiona.
http://i.imgur.com/5wQGx.jpg
Parę tygoni później Tiffany wstała, czując, że coś jest nie tak. "O nie, od razu, tylko nie to..."
Jednak zrobiła sobie i swojemu CHŁOPAKOWI śniadanie, w postaci goferów z dżemorem :D
http://i.imgur.com/7T2Rw.jpg
Następnie zawołała Matta i zjedli wspólnie śniadanie. (Jak rodzina, to takie urocze!)
http://i.imgur.com/NVXDz.jpg
Od razu po rodzinnym śniadanku, Tiffany postanowiła powiadomić chłopaka o swoich wątpliwościach.
- Słuchaj, Matt, nie jestem pewna, ale podejrzewam, że jestem... w ciąży.
- Ależ to cudownie! Tiffany, tak się cieszę! Będę tatą, będę tatusiem! - krzyczał w niebo głosy Matthew.
http://i.imgur.com/xhm4o.jpg
Matt od razu zaczął zaznajamiać się ze swoim dzieckiem. Zaczął mówić do brzucha:
http://i.imgur.com/m4IFA.jpg
Również go głaskał:
http://i.imgur.com/1UXhu.jpg
Następnie wyszedł na spacer z Talulą i baardzo długo nie wracał.
http://i.imgur.com/fqyn4.jpg
Gdy wrócił, od razu podszedł do Tiffany i powiedział:
- Słuchaj, zamówiłem stolik w restauracji na dzisiejszy wieczór. Wystrój się i idziemy.
http://i.imgur.com/o4apm.jpg
Następnie poszli do restauracji, jedząc wśród tłumów i paparazzich. (Niestety mają po 3 gwiazdki :()
http://i.imgur.com/BI0Xf.jpg
Po romantycznej kolacji pojechali na plażę i oglądali gwiazdy,wspominając to, jak się poznali...
http://i.imgur.com/H2hYP.jpg
Rozmowę przerwał Matt, wstając.
- Słuchaj, Tiffany, tyle się już znamy, mamy dziecko w drodze...
http://i.imgur.com/Ej4jx.jpg
- Tiffany, dziewczyno z moich snów, wyjdziesz za mnie?
- No pewnie, Matty!
http://i.imgur.com/xi2Sc.jpg

***
Jakiś miesiąc później, Matt dostał telefon. Był od nieznanego numeru.
- Tak? Tak, to ja...co?! Niemożliwe!...Dziecko?!...Mnie?!...dziękuję, do zobaczenia.
http://i.imgur.com/s9m1H.jpg
Był w szoku. Nie mógł tej rozmowy ukrywać przed swoją narzeczoną.
- Słuchaj, Tiffany... Miałem kiedyś przyjaciela, nazywał się Carl Benseel. Mieszkał w Twinbrook. Jego żona umarła zaraz po urodzeniu jego syna. A teraz... teraz on zmarł. W wypadku samochodowym.
- Tak mi przykro...
- To nie koniec. Na łożu śmierci wyznał, że jego marzeniem jest, aby jego syn zamieszkał razem ze mną i abym ja go wychował. Dzwonił do mnie facet z opieki społecznej. Mamy przygarnąć tego chłopca. Przepraszam, Tiff, ale Carl był moim najlepszym przyjacielem, przez całe życie. Jestem mu to winien, mam obowiązek wychować jego syna, przepraszam.
http://i.imgur.com/2d1nx.jpg
- Matt, wiem. Ale jak ty sobie to wyobrażasz? Nie zarabiamy kokosów i jeszcze teraz ten bank... Dobrze. Syn twojego przyjaciela z nami zamieszka. Życie czasem robi niespodzianki...podwójne.
http://i.imgur.com/dRx6n.jpg
Czy dadzą radę?
Zobaczymy :)
___________________________________
Dzięki za obejrzenie :D

Juhas
14.09.2012, 20:14
Jak dla mnie za szybki zwrot akcji, odrazu prośba o chodzenie i oświadczyny, do tego w tępie ekspesowym ciąża? :O Trzeba się było troszkę pobawić fabułą, potrzymać nas w niepewności a tak już za dużo wiemy :D:P

Nie mniej jednak będę oglądał, simów masz ślicznych ;):)

P.S. Zmniejsz zdjęcia, rozjeżdżają forum :)

Skylinn
14.09.2012, 20:23
Jak dla mnie za szybki zwrot akcji, odrazu prośba o chodzenie i oświadczyny, do tego w tępie ekspesowym ciąża? :O Trzeba się było troszkę pobawić fabułą, potrzymać nas w niepewności a tak już za dużo wiemy :D:P

Nie mniej jednak będę oglądał, simów masz ślicznych ;):)

P.S. Zmniejsz zdjęcia, rozjeżdżają forum :)

Wiem, zmniejszałam, jednak coś się popsuło i niestety są w takiej wielkości :( Ciągle kombinuję jak to naprawić.

Pobawię się, pobawię, sielanki nie będzie ^^

Myrtek
14.09.2012, 20:43
Wcześniej nie zwracałam zbytniej uwagi na Twój temat, ale w końcu się przekonałam. :)
Otóż...akcja się dzieje za szybko!

Kłócą się, a sekundę później całują, a 5 minut potem spędzają baaardzo miło czas :P
Tym bardziej odcinki są baardzo krótkie. Naprawdę trudno się połapać :(
Polecam Ci, by trochę przystopować ;)
Masz ślicznych/przystojnych simów!

Meggie
14.09.2012, 20:49
Psina faktycznie cudowna! Tiffany też piękna, a facet no no, zazdroszczę, ja nie umiem robić ładnych facetów :(

Myślę, że dadzą radę! Mam nadzieję, że mały nie będzie sprawiał problemów. I czekam na dzidziusia:D

Skylinn
14.09.2012, 20:53
Wcześniej nie zwracałam zbytniej uwagi na Twój temat, ale w końcu się przekonałam. :)
Otóż...akcja się dzieje za szybko!

Kłócą się, a sekundę później całują, a 5 minut potem spędzają baaardzo miło czas :P
Tym bardziej odcinki są baardzo krótkie. Naprawdę trudno się połapać :(
Polecam Ci, by trochę przystopować ;)
Masz ślicznych/przystojnych simów!

Tak, masz rację. Teraz, przyglądając się moim notkom, zauważyłam, że akcja jest za szybka.
Postaram się przystopować, dzięki za krytykę, na pewno się przyda :)

Laselight
15.09.2012, 09:17
Jak dla mnie za szybki zwrot akcji, odrazu prośba o chodzenie i oświadczyny, do tego w tępie ekspesowym ciąża?

Otóż...akcja się dzieje za szybko!

Kłócą się, a sekundę później całują


Tak jak określili poprzednicy , akcja dzieje się ekspresem. Przez to fabuła brzmi bezsensownie. Jakby była wolniejsza , byłoby dużo lepiej.

Skylinn
15.09.2012, 21:10
Perypetie Tiffany, część 6

Tiffany coraz bardziej denerwował brak pieniędzy. Ledwo mieli pieniądze na łóżeczko i niezbędne akcesoria dla dziecka, a co dopiero na nowe ubranka, czy inne pierdołki. Nie zapominajmy o tym, że Tiff miała dom z jedną sypialnią.
- Matt, nie mamy pieniędzy, dom ma tylko jedną sypialnię, nie mamy miejsca dla dziecka.
- Wiem. Muszę koniecznie poszukać domu... ale przecież mamy jeszcze 2 miesiące do porodu.
- TYLKO dwa miesiące.
http://i.imgur.com/OooYJ.jpg
Usiedli na kanapie, bo Tiffany bardzo bolały plecy.
- Byłem dzisiaj w sądzie i okazało się, że bardzo dużo ludzi zgłosiło ten bank. Rozprawa z nimi wszystkimi, w tym ze mną, będzie za jakieś trzy miesiące. Sąd nie ma jeszcze wszystkich dokumentów. - Matthew mówił załamany.
- Dopiero?! No nie... nie mamy pieniędzy, pewnie będziemy musieli coś wynająć. Dlaczego to życie musi sprawiać takie problemy?
- Nie wiem. Wczoraj byłem sprawdzić sytuację w banku... Mamy na koncie koło 40 000 simoleonów, jednak nie jestem pewny, czy wystarczy na porządny dom. Widać pieniądze ze sprzedaży mojego domu nie wystarczyły.Załatwię u szefa nadgodziny i może wyrobimy jakoś. Teraz muszę wyjść.
http://i.imgur.com/fss7g.jpg
Tiffany przytuliła na pożegnanie Matta. Była przerażona zaistniałą sytuacją. Nie miała pojęcia, czy sobie poradzi, a dziecko w drodze. Mieli mało pieniędzy, a trzeba było zadbać o nowy dom...

Matt wyszedł. Umówił się na spotkania, aby obejrzeć domy na sprzedaż. Był w wielu domach:
http://i.imgur.com/iu1dY.jpg
Widział się i rozmawiał z wieloma simami, którzy pragnęli pokazać swój dom od najlepszej strony i zapewniali, że cena ich domu jest najniższa:
http://i.imgur.com/49ViK.jpg
Jednak Matt z każdego domu wychodził osowiały, bo cena domów wielokrotnie przekraczała jego budżet:
http://i.imgur.com/OtwCz.jpg
Gdy wrócił do domu, od razu usiadł przy komputerze, aby napisać ogłoszenie o kupno domu. Nagle usłyszał krzyk: "Maaaaaaaaaaaaaaaaatt!!!"
http://i.imgur.com/kvMjS.jpg
Wybiegł na pole i obok teleskopu, z którego pewnie korzystała, zobaczył Tiff. Był przerażony, przecież poród miał odbyć się dopiero za 2 miesiące!
- Matt, wody mi odeszły!!!
A Matt, jak to facet, zaczął panikować:
http://i.imgur.com/Pe9Ym.jpg
Pojechali do szpitala.
A teraz przedstawiam wam śliczną, zdrową Alexis Lloyd:
http://i.imgur.com/f2WxU.jpg













I Patricka Lloyda, też zdrowego :D :
http://i.imgur.com/I5E13.jpg
Pierwsza noc była najgorsza. Dzieci darły się w niebo głosy. Matt i Tiffany wstawali po tysiąc razy do swoich pociech.
http://i.imgur.com/SCq8Z.jpg
Płacz dzieci bardzo irytował rodziców, jednak one niemowlaki nie przestawały.
http://i.imgur.com/4kxny.jpg
http://i.imgur.com/wIUtQ.jpg
Nie pomagały butelki z mlekiem:
http://i.imgur.com/dtvWi.jpg
Zabawy i lulanie do snu:
http://i.imgur.com/AkfT0.jpg
Wreszcie, gdy dzieci około godziny 4 nad ranem "padły trupem"...
http://i.imgur.com/Vulq5.jpg
Ich rodzice, skrajnie śpiący, rzucili się na łóżko i usnęli w mgnieniu oka:
http://i.imgur.com/ITGBS.jpg


Rankiem młodzi rodzice zadbali o śniadanko dla dzieci, w postaci butelki z mleczkiem:
http://i.imgur.com/LQBLl.jpg
http://i.imgur.com/v3EEv.jpg
A następnie nadszedł czas na czułości z noworodkami:
http://i.imgur.com/Aoia4.jpg
http://i.imgur.com/S9B2P.jpg
Gdy Alexis i Patrick udali się na popołudniową drzemkę, ktoś zapukał do drzwi. Matt szybko się ubrał i poszedł otworzyć.
http://i.imgur.com/c9nqY.jpg
Przed jego oczami stanęła kobieta w średnim wieku o delikatnych rysach twarzy i jasnobrązowych włosach.
- Cześć, mamo... - powiedział Matt opryskliwie.
http://i.imgur.com/hMLou.jpg



BONUS!!!

Podoba wam się Tiffany w nowym wcieleniu?
http://i.imgur.com/iPcj0.jpg
____________________________
Dzięki za obejrzenie :)

Szczerze przyznam, że poród pokrzyżował mi plany, bo nastał za szybko :(
Może nie uwierzycie, ale bliźniaki nie były zaplanowane i muszę zmieniać plany na dalsze odcinki, bo chciałam tylko jedną dziewczynkę, a tymczasem mam dziewczynkę i chłopczyka xD

Laselight
15.09.2012, 21:38
Hahaha gra też mi płata takie psikusy. Bliźniaczki nieplanowane tylko raz miałam , ale płeć tą co nie chciałam to często mam.

Horsez
16.09.2012, 16:07
ciesz się bliźniaki, to podwójne szczęście. Tiffany jest piękna, ciekawi mnie ten syn przyjaciela Matha, dawaj następny odcinek<3

Meggie
16.09.2012, 16:19
Nie skomentowałam? Jak to się stało? ;o

Kocham Tiffany, nie mogę się na nią napatrzeć. Wierzę, że mamuśka pomoże młodym stanąć na nogi i wszystko dobrze się urodzi! Nie mogę doczekać się starszych maluchów!

Chwalisława
16.09.2012, 17:10
Tiffany w nowym wcieleniu jest ładniejsza. Przynajmniej dla mnie :D Mi jeszcze nigdy nie urodziły się bliźniki, tak same od siebie.
Tak samo jak Meggie uważam, że mamuśka im pomoże.
I tak jak Horsez napisała ciekawi mnie ten syn przyjaciela Matta.

Skylinn
17.09.2012, 21:06
Dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy, naprawdę wiele dla mnie znaczą :)


Perypetie Tiffany, część 7

(Kontynuacja odcinka 6)

- No, no, synuś... za pięknie to ty tu nie masz - powiedziała pani Lloyd, gdy już weszła do domu.
- Wiem, mamo, ale to nie moja wina. Chwilowo... nie mamy zbyt dużo pieniędzy, bo odkładamy na dom. W tym ledwo się mieścimy.
- Tak, przecież dzwoniłeś do mnie i mówiłeś... - powiedziała Christine z żalem. - Zawołaj mi tu tą twoją dziołszkę.
http://i.imgur.com/pc1i1.jpg
Matthew potulnie zawołał Tiffany. Ta przyszła z lekką dezorientacją, jednak, gdy zobaczyła matkę Matta, szybko się rozchmurzyła. (Wiecie, trza dobre wrażenie zrobić.)
- Dzień, dobry, mam na imię Tiffany - powiedziała Tiffany z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tak, wiem, wiem, dziecko...
- Yyy... to może usiądźmy - zaproponowała Tiff, a reszta się zgodziła.
http://i.imgur.com/1Flsz.jpg
Nastąpiła głęboka cisza. Następnie pani Lloyd, lekko zakłopotana, zaczęła temat:
- Dowiedziałeś się już o Carlu, prawda?
- Tak, jeszcze przed narodzinami dzieci.
- Tak ci współczuję. Byliście świetnymi przyjaciółmi. Ciekawe, co teraz będzie z jego dzieckiem.
- Tak... według jego ostatniej woli, mam przygarnąć to dziecko.
- Jeszcze jedno?! - oburzyła się Christina. - Jak wy dacie radę?!
- Nie mam pojęcia - przyznał Matt.
http://i.imgur.com/eV8DZ.jpg
- Jest nam trudno - wtrąciła Tiff - ale się nie poddajemy. Dzieciaki, mimo tego, że są wcześniakami, urodziły się zupełnie zdrowe. Pieniędzy nam nie brakuje, ale wolimy odłożyć trochę więcej, żeby w jak najszybszym czasie kupić nowy dom...
- Jesteś bardzo mądra, Tiffany. Cieszę się, że mój syn ma taką żonę. Kiedyś znajoma kuzynki babci sąsiadki krawca grabarza ciotki Lory...
Tak zaczął się monolog pani Lloyd, którego nikt nie śmiał przerwać. W końcu matka Matta była gościem.
Po 15 minutach Christina skończyła i powiedziała:
- Chcę zobaczyć dzieci. Tiff, prowadź.
Tiffany zaprowadziła swoją przyszłą teściową do pokoju. Zanim pokazała dzieci i wskazała ich imiona, Christina nie mogła się powstrzymać, aby to powiedzieć:
- Jesteś bardzo dzielna, podziwiam cię. Chcę, żeby się wam w życiu powodziło.
http://i.imgur.com/JbBxW.jpg
- Tak, nie jest łatwo...mamo... ale daję sobie radę. Kocham te dzieciaki ponad swoje życie, są dla mnie wszystkim.
http://i.imgur.com/EL99h.jpg
Następnie babcia ściskać i bawić się z wnukami. Jeszcze w życiu nie poczuła czegoś takiego... Jeszcze nie dawno Matt był ośmiolatkiem, który nie cierpiał dziewczyn, a teraz ma narzeczoną i dwójkę dzieci. Poczuła się jednocześnie szczęśliwa i osamotniona...
Tu jak przytula Alexis:
http://i.imgur.com/SWgrS.jpg
A tu, jak bawi się z Patrickiem:
http://i.imgur.com/wAmAX.jpg
Następnie zostawiła synową z wnukami i poszła do Matta.
Synku... - zaczęła - ja wiem, że ty będziesz rozczarowany, ale... nie przyjechałam, by dać wam pieniądze. Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Przykro mi, Matty, kochanie.
http://i.imgur.com/G5sTV.jpg
Matt stanął jak wryty. Kochał matkę nie tylko dla pieniędzy, to oczywiste, ale miał cichą nadzieję, że wspomoże go finansowo.
http://i.imgur.com/RKxA2.jpg
- Matt, nie załamuj się. Pamiętasz ciotkę Betty?
- Tak, tak pamiętam.
- Coś jej ostatnio strzeliło do głowy i przyszła do mnie, żeby powiedzieć, że jest osobą prawą, miłosierną i dobrą, i że w życiu nie chodzi o to, żeby brać, tylko dawać...Usłyszała o twojej sytuacji i dziś ma ci przelać na konto 75 tysięcy simoleonów.
- Że co?! - krzyknął Matt. Byli uratowani! W końcu ich marzenia się spełnią! Kupią dom, będą mieli własną sypialnie, dzieci będą miały własne pokoje, to była najcudowniejsza informacja w jego życiu.
- Tak, tak. Podejrzewam, że była wtedy pijana, ale nie ważne. Przelała te pieniądze i dziś prawdopodobnie będą.
Matt nie mógł wytrzymać tego szczęścia. Od razu zawołał Tiff, a gdy ta przyszła wyjaśnił jej całą sytuację.
- To cudownie! - wykrzyknęła Tiff, po czym mocno przytuliła narzeczonego. Była wniebowzięta. Chciała piszczeć z radości, ale dzieci spały w drugim pokoju.
http://i.imgur.com/agM2F.jpg
- Proszę pani, proszę zostać na urodzinach dzieciaków. Mają dzisiaj. Torty już są, trzeba tylko trochę zorganizować i będzie dobrze. - Tu Tiff zwróciła się do Christiny.
- No pewnie, że zostanę!
http://i.imgur.com/YoNaw.jpg
Przygotowania minęły i Tiffany wraz z Christiną stały nad tortami, trzymając w rękach maleństwa. To był wielki dzień.
http://i.imgur.com/gN4N2.jpg
Tu szczęśliwy tatusiek :D :
http://i.imgur.com/Whm9P.jpg

Alexis Lloyd po urodzinkach :
http://i.imgur.com/UVzpz.jpg
http://i.imgur.com/8gxbM.jpg
i Patrick (mój Romeo):
http://i.imgur.com/3Vs2R.jpg
http://i.imgur.com/E0frs.jpg
______________________________

Dzięki za oglądnięcie.
W przyszłych odcinkach spodziewajcie się maratonów ze zdjęciami bliźniaków, bo pewnie nie tylko dla mnie dzieci w simsach są cudowne! <3

Laselight
18.09.2012, 20:48
Dobra , miła teściowa? To niezwykłe zjawisko. Babka im w życiu namiesza.

Chwalisława
19.09.2012, 06:25
Wiedziałam, że mamuśka zwiastuje coś dobrego :D Ale zgadzam się również z Laselight, że może w dalszej części sporo namieszać.
Bliźniaki śliczne.

Meggie
19.09.2012, 12:25
Oh my God!!! te dzieci są cudowne!!! Ja mam manię na punkcie simowych dzieci, ale te są tak cudowne, że się rozpływam jak na nie patrzę!!!!!! Mała mamusia i mały tatuś jak nic! A ciotka jaka hojna, nono, tez bym taką chciała:D

Skylinn
19.09.2012, 13:51
Dobra , miła teściowa? To niezwykłe zjawisko. Babka im w życiu namiesza.

A dlaczego matka Matta musi być tą stereotypową teściową, która zniszczy im życie ? :D
Kto wie, może namiesza, może nie... (aż się zrymowało ;o) xD

Skylinn
20.09.2012, 17:43
Bez zbędnych wstępów, zaczynam :)

Perypetie Tiffany, część 8

Matt i Tiffany od razu po urodzinach kupili dom. Był w idealnej cenie, a na dodatek ilość pokoi była dostosowana do ich rodziny: 4 sypialnie, po jednej dla każdego. Nie można oczywiście zapominać o przyszłym nowym członku rodziny.
Christina w ich domu bardzo się przydała. Narzeczeństwu doszło dużo nowych zajęć, bo jak to mówią "Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot"
Często opiekowała się dziećmi, a jej ulubienicą była Alexis:
http://i.imgur.com/z86WX.jpg
Czasem gotowała:
http://i.imgur.com/fRbVu.jpg
A nawet chciało się jej wychodzić na wieczorne spacerki z Talą. (No dobra, to było raz, ale kto się przyczepi ^^)
http://i.imgur.com/Q2oPN.jpg
Jednak nic, co dobre, nie trwa wiecznie. Czasy wyręczania musiały kiedyś się skończyć.
- Matt, słuchaj, jutro mam pociąg o ósmej rano. Przyjemnie mi się z wami mieszkało, jednak nie mogę dłużej tu zostać. Pamiętaj, że dalej pracuje, a ojciec...no wiesz, co z ojcem. Idźcie spać, ja rano wyjdę bez zamieszania - powiedziała Christina pewnego wieczoru.
- Mamo, naprawdę dziękuję ci za wszystko, przyjeżdżaj do nas, kiedy zechcesz.
- Wiem, wiem, tylko podajcie mi wasz nowy adres, żebym trafiła! - roześmiała się pani Lloyd.
http://i.imgur.com/X39yQ.jpg
- Ja już idę spać. Dobranoc, mamo, miłej podróży - powiedział Matt, po czym mocno przytulił matkę.
http://i.imgur.com/c2NmA.jpg
Potem Christina pożegnała się z Tiffany. Mimo wszystko, bardzo polubiła tą dziewczynę. Była zaradna, inteligentna i, co najważniejsze, bardzo dzielna. Takie kobiety lubiła. To była chyba jedyna dziewczyna Matta, do której nie miała zastrzeżeń.
- Do widzenia, słonko, na pewno sobie poradzisz, z resztą tego ci życzę - powiedziała z uśmiechem, i ją również przytuliła.
http://i.imgur.com/lHE1T.jpg


Następnego dnia, Christi z samego rana ubrała się, zjadła i zadzwoniła po taksówkę. Bardzo żałowała, że musi wyjechać, jednak nie mogła dłużej zostać, ze względu na jej męża. Zresztą, to nie temat na dzisiejszy odcinek. Gdy pomyślała sobie, że musi wyjechać, aż oczy zalewały się jej łzami. Tak bardzo przywiązała się do swoich wnuków, Tiff, a ,co najważniejsze, odbudowała relacje ze swoim jedynym synem. Pomimo tego, że rozstawała się ze swoją nową rodziną na niedługo, miała wrażenie, że już nie zobaczy ich nigdy więcej.
Zdobyła się tylko na to, aby zerknąć na dzieci i ich rodziców, przed samym wyjazdem, a następnie wyjechała.
http://i.imgur.com/hkxof.jpg
****

Nie było czasu na zbędne przygotowania. Po paru tygodniach remontów, dom był do zamieszkania, a Matthew i Tiffany nie mieli ochoty spędzać już w tym domu ani godziny dłużej.
Szybko obudzili dzieci:
http://i.imgur.com/bPPAR.jpg
http://i.imgur.com/Lp5vK.jpg

http://i.imgur.com/6o71m.jpg

A następnie byli już w taksówce, która miała zawieźć ich do nowego domu.
http://i.imgur.com/OkvM6.jpg

Jakieś 15 minut później, już tam byli. Ich zdumienie nie miało końca: oni, biedni jak myszy kościelne, z dwojgiem małych dzieci, przeprowadzają się z malutkiej klitki do tak wielkiego domu? To było tak dziwne, że aż nierealne.
http://i.imgur.com/bTzwS.jpg

Dzieci od razu zaaklimatyzowały się w nowym gniazdku. Rodzice zanieśli ich do swoich pokojów, a tam zaczęła się zabawa.
Alexis uwielbiała bawić się swoim Misiem Czarodziejem...
http://i.imgur.com/9EIDS.jpg
A także odkryła, że zabawa z ksylofonem też może być fajna:
http://i.imgur.com/d9pqL.jpg
Natomiast Patrick wolał iść krok do przodu i wysilić trochę mózg, układając klocki :p
http://i.imgur.com/D2QGh.jpg

Gdy wybił późna godzina, zabawa musiała się skończyć. Rodzice szybko położyli swoje pociechy spać, jednak one długo nie miały na to ochoty. Były zbyt podekscytowane nowymi zabawkami, o których w poprzednim domu mogły jedynie pomarzyć.
http://i.imgur.com/CIxYI.jpg
http://i.imgur.com/c5ccx.jpg

Jednak nawet największych zabawowiczów może zmorzyć sen. Tak się stało w przypadku bliźniaków. (Czyż nie prawda, że one słodko śpią?)
http://i.imgur.com/1ipaB.jpg
http://i.imgur.com/n1qad.jpg
W przypadku rodziców też :D :
http://i.imgur.com/7elA5.jpg


*********
2 tygodnie później...

Cała rodzina była podekscytowana. Rodzice szybko przebrali swoje dzieci w jedne z najładniejszych ubranek i zostawili je w swoich pokojach, żeby nie robiły zamieszania.
http://i.imgur.com/9Nkwy.jpg
http://i.imgur.com/9F7mh.jpg

Matt i Tiff nie mogli się doczekać. W niecierpliwości oglądali telewizje, udając, że są wyluzowani.
http://i.imgur.com/8kMo2.jpg
Gdy do domu zadzwonił dzwonek, Matthew szybko pobiegł otworzyć, a Tiffany zniecierpliwiona została w domu.
- Dzień dobry, nazywam się Keaton Welly i jestem pracownikiem domu dziecka. Przywiozłem pociechę - przedstawił się czarny człowiek. Za Mattem stała ognistoruda dziewczynka.
http://i.imgur.com/MOeZ5.jpg
- Pociechę? - zdziwił się Matt. - To miał być syn Carla Benseela z Twinbrook. SYN, proszę pana, SYN. To pomyłka.
http://i.imgur.com/JtF4c.jpg
- Ależ to nie żadna pomyłka, proszę pana - wtrąciła dziewczynka. Miała głos jak anioł, a mówiła niezwykle łagodnie. - Nazywam się Vivienne. Taka jedna pani, pani Creewel, ona mnie pomyliła z pewnym chłopcem, który miał tak samo na nazwisko. Jestem córką Carla Benseela, niech mi pan uwierzy.
http://i.imgur.com/bgeWs.jpg
Matt nie wiedział, co powiedzieć. Pomyłka?! Jak to? Przecież oni wszystko przyszykowali dla chłopca... Ale ta dziewczynka, była taka słodka, taka niewinna. A poza tym była córką Carla. Nie było już nic do gadania.

Gdy dziewczynka weszła do domu, nie mogła uwierzyć własnym oczom. W Twinbrook wszystkiego mieli pod dostatkiem, jednak nie było takich luksusów jak tu. W pokoju powitała ją Tiffany.
- Witaj, dziewczynko, czego tu szukasz? Przyjechałaś z synem Carla Benseela?
- Eee... nie, proszę pani, ja jestem córką Carla. Jedna z pracownic domu dziecka pomyliła mnie z kimś innym. To ja miałam u państwa zamieszkać, a nie chłopiec... - powiedziała Vivienne i bardzo się zasmuciła.
- Ależ, kochanie! Przecież nie ma o czym mówić! To tylko drobna pomyłka! - uśmiechnęła się Tiff, choć w głębi wiedziała, że to OGROMNA pomyłka.
http://i.imgur.com/h6i0C.jpg
- Ja nazywam się Tiffany, ale mów do mnie jak chcesz. Na pewno nie mów do mnie per pani. A teraz chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.
http://i.imgur.com/LIwQe.jpg
***
- Jak mogliście pomylić sobie chłopca z dziewczynką, to przecież niedorzeczne! - krzyczał Matt.
http://i.imgur.com/Xh1pG.jpg
Nie wiem, w czym ta mała istotka jest podobna do faceta! Ogarnijcie się, wiecie, ile teraz rzeczy trzeba będzie zmienić? Jak to dziecko się będzie czuło w tym domu, skoro powitaliśmy je w ten sposób?!
http://i.imgur.com/x8VxX.jpg
- Przepraszam pana najmocniej. - Tu odezwał się Keaton. - To była naprawdę wielka pomyłka. Jednak nie mogliśmy nic na to poradzić. Pani Creewel, która zresztą już u nas nie pracuje, była złą pracownicą. Naprawdę przepraszam.
http://i.imgur.com/4n151.jpg
- Gdyby były jakieś problemy z Violą...
- Z Vivienne - poprawił Matt.
- Jedno i to samo. To proszę dzwonić, zabierzemy ją z powrotem. Ja już muszę iść, do widzenia.
http://i.imgur.com/iGa0G.jpg
*******
- Tu jest twój pokój - powiedziała Tiffany, nieco skrępowana. Czuła się winna za tą pomyłkę i za to, że biedna Vivienne (tak, wiedziała, jak ma na imię) będzie musiała spać w tym chłopięcym pokoju.
Fakt, pokój nie nadawał się dla dziewczynki:
http://i.imgur.com/wEHqs.jpg
- Przepraszam, że nie jest dziewczęcy. Od jutra zaczniemy remont. Tak mi przykro, Vivienne...
- Niech się pani... nie martw się. W domu dziecka mieliśmy duuuużo gorzej, to jest dla mnie luksus.
http://i.imgur.com/oaZJN.jpg
- I tak, jak dla mnie, jest tu obskurnie. Będziesz miała śliczny pokoik, zobaczysz. Teraz jednak, idź spać, bo późno. Dobranoc, kochanie.
http://i.imgur.com/jw8mB.jpg
Vivienne szybko wykonała polecenie i położyła się do łóżka. Bardzo szybko zmorzył ją sen.
http://i.imgur.com/4cAAD.jpg

- Matt, to niedorzeczne, tak szkoda mi tej dziewczynki! - krzyknęła Tiffany do Matta, gdy zeszła z góry.
- Tak, wiem. To bez sensu. Ale przecież nie wyrzucimy jej.
- To oczywiste, Matt, nie miałabym serca, jest taka miła... a jaka skromna! Nie miałabym serca jej wyrzucić, tylko czy po tej samej sytuacji nie zrazi się do nas.
http://i.imgur.com/vMugX.jpg
- Też się nad tym zastanawiałem... Mam nadzieję, że nie, ale nic nie wiadomo. Trzeba jej tu zapewnić naprawdę dobre warunki, życie dostatecznie już dało jej w kość. Poza tym... mam wrażenie, że kryje w sobie coś wyjątkowego, coś nadprzyrodzonego.
http://i.imgur.com/y1hqC.jpg
- No to od jutra zaczynamy remont! - ucieszyła się Tiff i poszła spać.
http://i.imgur.com/0yft7.jpg
CDN...
________________________________

Dzięki za przeczytanie i jeszcze jedno, małe pytanko... Czy podoba wam się mała Vivka (xD) ? Jak dla mnie jest ładna, ale spróbuję jeszcze porobić jej trochę ładnych fotek. Na razie! :)

Chwalisława
20.09.2012, 18:00
Fajny i długi odcinek :D Chyba to najdłuższy u ciebie.
Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Viv jest śliczna. Podoba mi się jej kolor włosów.
Ciekawa jestem, jak się im dalej powiedzie i jak dalej bedzie z Viv.

Meggie
20.09.2012, 18:32
JAKIŚ TY MASZ CUDOWNYCH SIMÓW!!!! No po prostu są przecudowni, coraz ładniejsi ;o
Ciekawa jestem czy to na pewno córka tego przyjaciela. Hm..

Laselight
20.09.2012, 18:33
Widzę , że Viv jest czarodziejką.

Chwalisława
20.09.2012, 18:58
Widzę , że Viv jest czarodziejką.

Po czym to widać?

nmin
20.09.2012, 19:06
Mnie się Vivka bardzo podoba, zresztą cała trójka dzieciaków jest świetna :)

"mam wrażenie, że kryje w sobie coś wyjątkowego, coś nadprzyrodzonego" - będzie czarownicą? :D

Skylinn
20.09.2012, 20:09
Mnie się Vivka bardzo podoba, zresztą cała trójka dzieciaków jest świetna :)

"mam wrażenie, że kryje w sobie coś wyjątkowego, coś nadprzyrodzonego" - będzie czarownicą? :D


hm... sama nie wiem :) zobaczymy :p

Mile
20.09.2012, 20:51
Bardzo fajna rodzinka, Vivka jest bardzo ładniutka i być może będzie dobrą wróżką, będzie wyczarowywać wspaniałe rzeczy dla całej rodzinki :P
Co dalej będzie? czekam na następny odcinek :)

Laselight
20.09.2012, 20:56
Jakby była wróżką już by miała skrzydełka.

Alcioo :33
21.09.2012, 14:47
no emi emi ;) świetne... xD

Horsez
21.09.2012, 15:13
Uwielibiam tą historię, masz pięknych simów, i ciekawą fabułe. Alexis i Vivien są przecudowne<3
bede zaglądać!

Skylinn
21.09.2012, 15:19
Jezu, nie spodziewałam się aż tylu pozytywnych komentarzy, to najwięcej od początku mojej 'kariery' na tym forum ! :) Naprawdę bardzo wam dziękuję ! :*

Odcinek z Tiff pojawi się najwcześniej jutro wieczorem ;)

Skylinn
23.09.2012, 20:28
Dziękuję za tyle komentarzy i przepraszam za opóźnienie z odcinkiem, ale brak czasu naprawdę daje mi się we znaki :(

Perypetie Tiffany, część 9... bodajże 9

Nadszedł ten pamiętny dzień i Vivka musiała iść pierwszy raz do szkoły. Współczuję jej, no ale cóż, simowa edukacja trwa dużo krócej niż nasza...
http://i.imgur.com/qAags.jpg
Gdy umordowana wróciła do domu, ciotka musiała zawrócić jej dupę i zapytała:
- Vivienne, kochanie, nie pozwolę, żebyś chodziła w tych łachmanach, zabieram cię do stylisty, w końcu teraz mieszkasz ze mną, musisz wyglądać przyzwoicie! - powiedziała ze śmiechem.
- No pewnie, ciociu, ale się cieszę!
http://i.imgur.com/Ab9Uh.jpg
- Tylko obiecaj mi, że nie zrobią ze mnie potwora...
http://i.imgur.com/tBnAX.jpg
Gdy dojechały na miejsce, Vivienne stylizował... policjant. (Ołgasz)
http://i.imgur.com/VLI9Q.jpg
"Ja nie mam ładnych butów!" :D
http://i.imgur.com/huAFo.jpg
Ale stylizacja naszego mraśnego faceta w mundurze okazała się beznadziejna. Nie wiem, dlaczego Tiff się tak szczerzy jak głupi do sera, może jej się podobało?? ;O
http://i.imgur.com/Clt00.jpg
Viv postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i wyszło jej to całkiem nieźle:
http://i.imgur.com/xpYja.jpg

Vivienne była bardzo ułożoną dziewczynką. W Twinbook rodzice uczyli jej systematyczności i odpowiedzialności, a śmierć rodziców jeszcze bardziej skłoniłają do pokory i grzeczności.
Jej przywilejem była nauka - jej rodzice nie mieli dobrej pracy. Ona chciała być lekarką, tak sobie postanowiła, więc od razu po powrocie zasiadła do odrabiania lekcji:
http://i.imgur.com/jms0A.jpg
No, niestety, wiedza nie przychodzi tak łatwo.
http://i.imgur.com/2j8VN.jpg

Dziewczynka chciała poznać bliżej swoje przyrodnie rodzeństwo. W końcu spędzi z bratem i siostrą jeszcze wiele, wiele lat. Na początku postanowiła udać się do Alexis. Nigdy się z nią nie bawiła, to była dla niej stresująca chwila, nie chciała zrobić jej krzywdy. Jednak zabawa była łatwiejsza niż się wydawało (Aha, i z góry mówię, że Vivce bugują się rzęsy, włażą w skórę xD) :
http://i.imgur.com/vdgKJ.jpg
http://i.imgur.com/s3eKX.jpg
http://i.imgur.com/LKxBl.jpg
Nie wiem, dlaczego, ale kocham to zdjęcie:
http://i.imgur.com/pRsBM.jpg
No powiedzcie mi. Czy ona nie jest cudowna? <3
http://i.imgur.com/yPhpY.jpg

Patrick nie mógł zostać na drugim planie.
http://i.imgur.com/jGGug.jpg
Patricka też kocham. W ogóle kocham całą tą rodzinę!:
http://i.imgur.com/cCG6C.jpg

Rodzice poczuli, że mają troszkę swobody dzięki Vivienne, która zajęła się dzieciakami. Pierwszy raz od ich narodzin mogli spokojnie sobie usiąść na kanapie bez żadnych trosk i zmartwień.
http://i.imgur.com/snglI.jpg
http://i.imgur.com/ZcIN4.jpg

Następnego dnia nie mogli jednak próżnować. Dzieci miały za niedługo urodziny, a żadne z nich nie umiało ani chodzić, ani mówić. Trzeba było to zmienić.

http://i.imgur.com/i14hr.jpg
http://i.imgur.com/D6rcu.jpg

http://i.imgur.com/Myhnu.jpg
http://i.imgur.com/uFYhr.jpg

BONUS:

Mamusia i jej podobizna:
http://i.imgur.com/wpKj6.jpg
_______________________________
Przepraszam was najmocniej, że ten odcinek właściwie nie miał sensu, ale chciałam coś dodać, a z pewną rzeczą zostawię was chwilę w niepewności ^^
Dzięki za oglądanie, na razie! :)

eyvee
24.09.2012, 09:42
Bardzo podobaja mi sie twoi simowie, rodzice sa cudowni, a dzieciaczki po prostu przeslodkie, Vivi jest moja faworytka <3 Patrick i Alexis sa przekochani, chce wiecej ich zdjec ^.^ Czekam na nastepny epek!

Horsez
24.09.2012, 17:50
Cudnie, jak zawsze.
Vivien jest taka odpowiedzialna, i miła<3 po stylizacji, jest przeurocza.
fajnie że odciąża trochę rodziców, a z Alexis wygląda cudnie :)
zgadzam się z Eyve więcej zdjęć, prosze

Mile
24.09.2012, 21:12
Alexis jest urocza i będzie na pewno śliczna a Patrick będzie super przystojniaczkiem. Vivienka po stylizacji jeszcze ładniejsza.
Przyjemnie się czyta twoją historię. Pisz więcej i rób więcej zdjęć czekamy :)

Alcioo :33
26.09.2012, 19:49
Świetne, tylko troszkę krótko i dawaj więcej zdjęć. Masz pięknych simów tylko Ci pozazdrościć :)

Skylinn
27.09.2012, 16:16
Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze, naprawdę! :)

Perypetie Tiffany, część 10

Nadszedł nowy dzień. W czasie, gdy Vivka była w szkole, Tiff troszeczkę poprzeglądała się w lusterku:
http://i.imgur.com/c1Wb3.jpg
A Matt spędził troszeczkę czasu przed telewizorem :D
http://i.imgur.com/wIngA.jpg

Wieczorem do domu zadzwonił dzwonek. Rodzina nie spodziewała się gości, więc Matt z zaciekawieniem poszedł otworzyć. W drzwiach ujrzał dość młodą kobietę, której nigdy wcześniej nie widział, jednak kogoś jej przypominała.
- Dzień dobry, nazywam się Loretta Creewel i przybyłam do Vivienne... chyba jest pańską adoptowaną córką, o ile się nie mylę - powiedziała na wstępie.
- Tak, tak... Eee... No już, proszę wejść do środka. - Matt postarał się o choć cień dobroci w głosie.
- Aha, i chciałabym jeszcze, aby wszyscy zgromadzili się, bo muszę powiedzieć coś naprawdę ważnego. Z góry dziękuję.
http://i.imgur.com/GjUFN.jpg
Loretta (kojarzy mi się z lornetką) weszła do środka, podziwiając piękny dom Davisów i Lloydów, po czym wygodnie usadowiła się na kanapie.
http://i.imgur.com/H1Ugl.jpg
Gdy cała rodzina się zebrała, oprócz maluchów, które wolały spać, Loretta przemówiła:
- A więc, nazywam się Loterra Creewel i przyjechałam z miasta Moonlight Folls do waszej córki, Vivienne, która jest bardzo wyjątkową dziewczynką. Tak, to wyda si bardzo dziwne i nierealne. Możecie mi nie wierzyć, bo mało kto wierzy w takie rzeczy, lecz wiedzcie, że nie upadłam na głowe, i jestem całkiem zdrowa na roumie. Vivienne jest... czarodziejką - Lorett uśmiechnęła się.
http://i.imgur.com/rIGsc.jpg
Vivienne słuchała w osłupieniu. Ona? Czarodziejką? Komuś się to chyba przyśniło, ona jest normalną dziewczynką z SV! To niemożliwe. Na wszelki wypadek się uszczypnęła, żeby sprawdzić, czy to nie sen. Nie, to nie był sen. Wszystko jest realne: ona, Loretta, wujek i ciocia...
http://i.imgur.com/rsArm.jpg
- Aha, czyli sądzi pani, że ja będę wymachiwać różdżką, robić jakieś "czary - mary", tylko dlatego, że niby jestem czarodziejką?
http://i.imgur.com/FVRoS.jpg
- Jakie "niby"? Jestem tego pewna w stu procentach! Będę twoją nauczycielką. Wszystko ci pokażę i wprowadzę w tajniki magii... nawet tej czarnej. Tylko uwierz, że jesteś wyjątkowa, kochanie...
http://i.imgur.com/gdr7A.jpg
Tiff i Matt nawet nie śmieli się odezwać. Słyszeli o wampirach, wilkołakach, zombie, wróżkach, ale nie mieli pojęcia, że to wszystko istnieje! A czarodziejki? To już w ogóle nie wchodziło w rachubę.
- Mam nadzieję, że się państwo zgadzacie na to wszystko - uśmiechnęła się Loret.
- A-a-ależ oczywi-wiście, proszę pani - powiedziała niepewnie Tiffany.
- Proszę się nie obawiać. Jestem doświadczoną czarownicą... Poza tym, nadnaturalne postacie nie są już niczym dziwnym!
http://i.imgur.com/5KbyP.jpg
- Poza tym, Vivienne, mam dla ciebie prezent - powiedziała Loretta, po czym wstała i wyjęła pudełko.
http://i.imgur.com/Tm0TM.jpg
- Wow, super! Bardzo pani dziękuję!
http://i.imgur.com/NLxZi.jpg
W pudełku była nowa, śliczna różdżka:
http://i.imgur.com/fuwlD.jpg

Apropos. Czy nie uwarzacie, że Loretta jest jedną z ładniejszych simek jakie zrobiłam? Z dorosłych simów jest chyba najładniejsza (moim zdaniem).
http://i.imgur.com/qK5Xl.jpg


Tej nocy Vivienne szła spać bardzo podekscytowana. Dalej nie mogła w to wszystko uwierzyć. Ona istotą nadnaturalną? Mama i tata nigdy jej nie powiedzieli, że jest czarodziejką. A właśnie... dlaczego ta babka nie powiedziała, skąd ona to wie? Podejrzane...

Następnego dnia Vivienne zaraz po przebudzeniu zeszła na dół. W przedpokoju zobaczyła Lorettę, która bawiła się magią (Przepraszam za jakość):
http://i.imgur.com/thIG0.jpg
- Dzień dobry, pani. Korzystając z okazji... Kiedy mogę rozpocząć naukę magii? Nie mogę się doczekać! Czy będę jak Harry Potter? Przecież pani jest niczym Hagrid, wpada pani do mojego domu i mówi, że jestem czarodziejką, niesamowite!
http://i.imgur.com/KTYI7.jpg
- Słuchaj... Słońce, nie nastawiaj się tak bardzo, niestety, ale nie będzie jak w Harrym, lecz bardzo porównywalnie. W naszym świecie naukę można zacząć po 14 urodzinach, a ty, z tego co wiem, masz je za niedługo - Lorett uśmiechnęła się i puściła do Viv oczko.
http://i.imgur.com/cbe9L.jpg
- No tak... ale jeszcze tak długo trzeba czekać... (ah, te bugi :) )
http://i.imgur.com/4owrO.jpg

Vivienne poczuła, że naprawdę lubi Lorettę, pomimo tego, że zna ją tak krótko. Darzyła ją bezgranicznym zaufaniem, chociaż to dziwne.
Długo jeszcze rozmawiały, śmiały się i bawiły w różne gry:
http://i.imgur.com/pz2oW.jpg

Niestety. Nadszedł ten dzień, który był dla wszystkich z rodziny Lloyd i Davis, a w szczególności dla mnie, karą boską. Dzień, który będę opłakiwać jeszcze długo, długo.
Trzeba było się pożegnać z Vivienne. Oto ostatnie jej fotki z czasów dziecięcych:
http://i.imgur.com/ZYB5S.jpg
http://i.imgur.com/dQOeS.jpg

Na jej miejsce wkroczyła nowa, brzydsza i natoletnia Vivienne Benseel:
http://i.imgur.com/H65rr.jpg
________________________
Czy wy też rozpaczacie po stracie Vivki ? ;(
Dzięki za oglądanie, na razie ;)

Laselight
27.09.2012, 16:29
Are you kidding me? Viv jest brzydka? Jest ładną dziewczyną. Pozatym zgadlam o co chodzi.Tamta to jej biologiczną matka.

Mile
27.09.2012, 16:31
Nie rozpaczam bo ta nowa starsza jest jeszcze lepsza i na pewno będą się dziać ciekawe rzeczy, bardzo fajny odcinek szkoda, że taki krótki :)

Horsez
27.09.2012, 16:32
Cudownie, ciekawi mnie fakt że Vivien jest czarodziejkiem, ciekawe urozmaicenie.
Vivka, jest ładna co ty chcesz, natomiast jeśli chodzi o wygląd p. Lornetki^^ - Tiff podoba mi się bardziej:-)
Czekam na więcej, z życia nastolatniej czarownicy!:D

Alcioo :33
27.09.2012, 16:33
Świetne, tylko szkoda, że vivka taka duża :(
Niesamowite, jak ty robisz tych simów ?

Chwalisława
27.09.2012, 16:36
Odcinek fajny, nawet bardzo!
Lornetka( xD) jest bardzooo ładna i trochę podobna do Vivki.
Czekam na więcej.

Skylinn
30.09.2012, 09:06
Dziękuję wszystkim za komentarze i od razu mówię, że odcinek nie ma widocznego
sensu :)

Perypetie Tiffany, część 11 o.O

Vivienne poświęcała każdą wolną chwilę na naukę zaklęć. Uwielbiała ćwiczyć i wychodziło jej to całkiem nieźle. Szybko się uczyła, lecz nie spoczywała na laurach. Poza tym, była dumna, że jako jedyna ze szkoły posiada zdolności magiczne.
http://i.imgur.com/TITnZ.jpg
Alchemia szła jej odrobinę gorzej, jednak nie przejmowała się tym. Uwielbiała wszystko, co miało choćby najmniejszy związek z magią.
http://i.imgur.com/DdAps.jpg
Loretta była bardzo dumna ze swojej uczennicy. Nie mogła uwierzyć, że Viv w tak krótkim czasie opanowała prawie wszystkie zaklęcia.
http://i.imgur.com/xsY0Q.jpg
Zaraz po lekcji do garażu, w którym się obywały, wpadła Tiffany.
- Słuchaj, Loretto. Jesteś u nas bardzo często, dzieciaki cię lubią. Prawie całymi dniami uczysz Vivkę tej całej magii, a tymczasem wynajmujesz jakieś obskurne mieszkanie w mieście. Co ty na to, żeby się do nas wprowadzić? - zapytała serdecznie.
http://i.imgur.com/uBo7O.jpg
- Eee... nie wiem... Moonlight Falls i tak zawsze pozostanie moim domem. Nie potrafiłabym się przeprowadzić do SV na stałe, chyba rozumiesz... A poza tym, macie dla mnie miejsce? Nie chce wam robić problemu.
http://i.imgur.com/WwwZg.jpg
- Ależ nie zrobisz żadnego problemu! Przecież tu, w garażu, jak się odmaluje, przyniesie meble i ogólnie wyremontuje i przystosuje do mieszkania, to tu będziesz miała naprawdę przytulny pokoik!
http://i.imgur.com/Nodzw.jpg
Lorett nie dała się dłużej prosić. Perspektywa mieszkania z tak miłymi ludźmi, była cudowna. Nie wspominając już o mieszkaniu, którego szczerze nienawidziła.


Nadszedł czas również na Patricka i Alexis. Oni, niestety, też musieli mieć urodziny ;c
Duży Patrick (Od razu mówię, że będzie wyglądał jak jakiś wieśniak, bo żywcem nie mogę znaleźć ubrań dla chłopca w tej grupie wiekowej. Jeżeli ktoś ma stronkę godną polecania, z takimi ubraniami, to nie pogardzę linkiem):
http://i.imgur.com/Cfp7P.jpg
Alexis:
http://i.imgur.com/MoHn3.jpg

Tiffany nie była wyrodną matką, więc od razu po urodzinach chciała sprawić dzieciom prezent, o którym marzą. Od razu poszła do Patricka, który był jej oczkiem w głowie.
- Słuchaj, skarbie, miałeś urodziny. - Amerykę odkryła. - Chciałam się zapytać, co chcesz dostać z tej okazji. Tylko od razu mówię: nie dam ci żadnej dmuchanej lali (If you know what I mean)
http://i.imgur.com/HKzaX.jpg
- Weź, mamo, o czym ty myślisz... Tak się składa, że chciałem psa. Tylko nie takiego zwykłego psa. Takiego suuuper psa!
- Nie wiem, czy to się da zrobić. Przecież wiesz, że mamy Talę. Drugi pies mógłby nie być dobrym pomysłem.
- Ale, mamo! Ja bym się zajmował tym psem! Wychodził z nim na spacery! Poganiałbym nim wszystkich, którzy mnie nie lubią! Dawałbym mu jeść! Bawiłbym się z nim! Mamoooooo!!!
http://i.imgur.com/rD9yt.jpg
Tiffany ubóstwiała Patricka, jednak nie była przekonana do tego pomysłu. Pies to ogromna odpowiedzialność, której Pat mógłby nie udźwignąć. Od razu zawołała do siebie Matta, żeby mu o tym powiedzieć.
- Matty, Patrick chce dostać na urodziny psa. Nie jestem do tego przekonana, bo nie wiem, czy sobie poradzi z psem. A jak pies mu się znudzi? Co wtedy z nim zrobimy? - Tiff była załamana.
- Skoro tak bardzo chce psa, to dlaczego niby nie zajmuje się Talą? Przecież to pies idealny! - stwierdził stanowczo Matthew.
- Tak, tak, chyba w cudzysłowie. Przecież Tala rzadko ufa komuś innemu niż mi.
http://i.imgur.com/Qiy2i.jpg
- Może masz rację... Ale jeżeli sprawilibyśmy mu dużego psa, to mógłby bronić domu. A poza tym... pies uczy odpowiedzialności i w ogóle. Niech będzie. Zgadzam się. Może mieć psa. Tylko jak przestanie się nim zajmować, to oddam go ciotce Becky, ona ma cztery koty i psa, kolejnym, znając życie, też nie pogardzi!

Matt zaraz potem pobiegł do swojej ukochanej córeczki Lexi. Tak, tak, była córeczką tatusia.
- No, słoneczko, co chciałabyś dostać na urodziny?
Tutaj była szybka piłka.
- Żółwia.
http://i.imgur.com/Pepoj.jpg
Tak więc wkrótce w pokoju Lexi zawitał Trevor.
http://i.imgur.com/2jN6G.jpg

Vivienne nie zaniedbała swojej siostry, która okazała się być świetną przyjaciółką. Uwielbiały spędzać ze sobą czas, a Viv zauważyła, że Alexis była bardzo dojrzała jak na swój wiek.
http://i.imgur.com/iWQBE.jpg
Patrick natomiast postanowił pobawić się trochę z Talą. Co prawda, bała się go na początku, jednak wkrótce dostatecznie mu zaufała, aby móc się z nią bawić.
http://i.imgur.com/sx19j.jpg
Następnego dnia wszyscy chodzili podekscytowani. Dzieci po raz pierwszy szły do szkoły. Przebrnęli przez sprawy organizacyjne typu "Gdzie są moje bokserki", "Ciociu, dlaczego wyprałaś mi tą bluzkę, przecież wiesz, że chciałam iść akurat w tej, pomimo tego, że mam cztery takie same!", "Mamo, Trevor znowu uciekł".
W końcu dotarli do autobusu - cali, zdrowi.
http://i.imgur.com/Uu8IP.jpg
Patriczek sam:
http://i.imgur.com/Utz37.jpg

- Słuchaj, Pat, raczej nie kupimy ci psa, bo w okolicy nie ma żadnych szczeniaczków. Poczekaj do zimy, może wtedy coś kupimy. - Tiff wszczęła rozmowę od razu po powrocie Patricka ze szkoły.
http://i.imgur.com/IdGvt.jpg
- Przemyślałem sobie to, mamo, i postanowiłem, że chciałbym psa ze schroniska. One mają tam opłakane warunki, czym mniej psów w schronisku tym lepiej.
http://i.imgur.com/sTOsk.jpg
Tak więc niedługo potem, do rodziny dołączył nowy członek rodziny, o bardzo oryginalnym imieniu - Sparky.
http://i.imgur.com/Ib7J5.jpg
Patrick od razu zaczął go pielęgnować, bo zauważył, że Sparky jest bardzo zaniedbany.
http://i.imgur.com/mdXyK.jpg
Potem chwila zabawy:
http://i.imgur.com/tXnsN.jpg
****
Parę dni później, po skończonej lekcji magii, Loretta musiała w końcu powiedzieć to Vivienne. Nie potrafiła dłużej tego ukrywać. Prędzej czy później, Viv i tak by się dowiedziała.
- Vivienne... Muszę ci coś powiedzieć. Gdy przyjechałam tu trzy tygodnie temu, nie spodziewałam się, że wyrośniesz na taką śliczną dziewczynę...
- A-ale o co ci chodzi... - Viv była zdezorientowana.
- Kochanie... To bardzo trudne. Bo... jesteś moją córką. (Przed Laselight niczego nie da się ukryć)
http://i.imgur.com/7eXxA.jpg
Vivienne nie mogła uwierzyć własnym uszom. Ona? Córką Loretty? Szalonej czarodziejki z Moonlight? To niedorzeczne, przecież ona jest córką Destiny i Carla, nie żadnej Loretty.
- Kłamiesz... dlaczego kłamiesz... to bardzo nie ładnie...
http://i.imgur.com/6iWQT.jpg
- Przepraszam cię z całego serca! Ja i twój ojciec, Ammeroth, nie byliśmy gotowi na dziecko. Nie chcieliśmy, abyś żyła w naszym środowisku. Moonlight Falls to strasznie miejsce, wszędzie upiory, zjawy, istoty nadnaturalne... Baliśmy się, że tam nie wytrzymasz! Chcieliśmy, abyś żyła w normalnym środowisku, jako normalna dziewczynka! Dlatego oddałam cię Destiny i Carlowi!
- Ty... ty... [CENZURA] Skąd mogłaś wiedzieć, że sobie nie poradzę?! Co z ciebie za matka?! Oddałaś własne dziecko, jak mogłaś! Wiesz, ile łez wylałam, płacząc za ludźmi, których uważałam za rodziców, a tak naprawdę nie mieli ze mną nic wspólnego? Potem przez parę miesięcy siedziałam w domu dziecka i przechodziłam katorgę! Dobrze, że Tiffany i Matt wyciągnęli pomocną dłoń i mnie zaadoptowali! A ty?! W tym czasie grzałaś dupę na fotelu w swoim zasranym Moonlight Falls!
http://i.imgur.com/dGeUb.jpg
- Słoneczko, proszę cię, byłam wtedy głupia i młoda! Teraz przyjechałam tu, specjalnie dla ciebie! Wybacz mi choć w maleńkim stopniu, proszę!
http://i.imgur.com/FYQup.jpg
- Co?! Mam ci wybaczyć, tak? To wszystko, co zrobiłaś? Tego nie da się wybaczyć, choćbyś nawet chciał...mamo. - Vivienne się rozpłakała i szybko uciekła. Nie mogła dłużej patrzeć na Lorettę.
http://i.imgur.com/lPHMf.jpg

Loretta była przerażona. Wiedziała, że popełniła nieodwracalny błąd, jednak nie miała pojęcia, że sprawy potoczą się aż tak źle... Wiedziała, co zrobi. Nie mogła postąpić inaczej.
Następnego dnia, gdy wszyscy oprócz jej i Tiff spali, podeszła do młodej blondynki i powiedziała:
- Dziękuję, Tiffany, że gościliście mnie tak długo, jednak doszłyśmy z Vivienne do etapu, w którym...nauka dobiegła końca. Viv poradzi sobie sama, jest mądrą dziewczynką. Ja wracam do domu, bardzo za nim tęsknie. I... raczej wątpię, że jeszcze kiedyś tu przyjadę. Mam pociąg za godzinę. Już się spakowałam.
http://i.imgur.com/Q2VqJ.jpg
- Och, naprawdę? Już wyjeżdżasz? No cóż... Żegnaj, Loretto, było mi bardzo miło cię poznać. - Tiff nie wiedziała, co powiedzieć.
- Mi ciebie też. Żegnaj. Tylko nie zapomnij pozdrowić dzieciaków!
http://i.imgur.com/4rjfh.jpg
***
Viv obudziła i zeszła na dół. Było jakoś pusto... od razu poszła do Tiffany, bo słyszała, że krząta się w kuchni.
- Ciociu... Gdzie jest Loretta? - zapytała niepewnie.
http://i.imgur.com/qWfDu.jpg
- Loretta? Wyjechała do domu... powiedziała, że czas nauki dobiegł końca, a ona już raczej do nas nie przyjedzie... Myślałam, że ci powiedziała. Aha i kazała cię pozdrowić - Tiff uśmiechnęła się.
http://i.imgur.com/Alets.jpg
- Nie, nie mówiła nic... No dobra, idę się ubrać...
Vivienne nie mogła uwierzyć, że Loretty już nie ma. Włócząc nogami, wolno oddaliła się do kuchni, zmierzając w kierunku własnego pokoju. Nie mogła odpędzić się od myśli "Jak mogłaś tak potraktować własną mamę?!"
Gdy dotarła do pokoju, szybko się położyła i w płaczu zasnęła...
http://i.imgur.com/aMFz5.jpg
BONUS:

Czy nie uważacie, że w tej fryzurze Alexis lepiej? I w tym stroju?
http://i.imgur.com/Pt8k4.jpg
"LOL" Sparky'ego.
http://i.imgur.com/5NYi3.jpg
___________________
Dzięki za oglądanie i zachęcam do komentowania :)

Chwalisława
30.09.2012, 09:28
Bardzo fajny odcinek. Nie dziwię się, że Viv tak zareagowała. Szkoda mi jej :(
Bliźniaki są śliczne, szczególnie Lexi :D
Ja też nie mam żadnych ubranek dla chłopca i nie mogę znaleźć strony. :D

Horsez
30.09.2012, 09:34
cudowna rodzina, Szkoda mi Vivien, jest strasznie biedna, cały czas zakłamana..
Sparky jest prześliczny, taki fajniutki psiaczek.
Mat i Alexis, są śliczni, i zdecydowanie ładniej Alexis w drugim wydaniu.
Chce więcej!

eyvee
30.09.2012, 14:12
Viv jest swietna i ten pomysl z nauka magii ;d cudasnie! Wszystkie simy sa przecudowne, Tiff, Matt, Alex i Patric ach...normalnie sliczni, swietni i powabni ^^ chce juz cag dalszy i ciekawe jak sobie poradzi Viv po ostatniej rozmowie z "prawdziwa" matka...

Laselight
30.09.2012, 14:42
Ja tylko zgadłam, są do siebie podobne :)

inseparable
30.09.2012, 17:51
jakoś dopiero teraz zauważyłam, ale imię Loretta kojarzy mi się z jakąś sprzątaczką/służącą ;D nie odbierz tego źle, po prostu tak mi się skojarzyło.

i czemu kurde oni są wszyscy tacy ładniiiii? ;< a Patrick to już wgl ;3

Skylinn
30.09.2012, 18:50
jakoś dopiero teraz zauważyłam, ale imię Loretta kojarzy mi się z jakąś sprzątaczką/służącą ;D nie odbierz tego źle, po prostu tak mi się skojarzyło.

Haha, tobie ze sprzątaczką, mi z Lornetką :p Różnie to bywa :)

Skylinn
08.10.2012, 19:59
Cześć wszystkim!
Przepraszam za tą naprawdę długą przerwę, jednak nie mam weny do grania i, szczerze mówiąc, nawet mi się nie chce gry włączać.

Perypetie Tiffany, część 12

Tiffany była bardzo szczęśliwą kobietą. Miała 32 lata, trójkę dzieci, dwa psy i piękny, wielki dom. Jednak jedna rzecz, a w zasadzie jej brak, dawała o sobie znać: mąż.
Żyła z Mattem już dziesięć lat, a nadal byli tylko narzeczeństwem.
- Słuchaj, Matty... tyle już jesteśmy razem. Jestem kobietą, więc dziwnie mi o to pytać, jednak... może zastanowimy się nad ślubem? - zapytała pewnego dnia Tiff.
- Długo się nad tym zastanawiałem. Jeżeli naprawdę chcesz ślubu, to oczywiście! Ustalmy datę i zaczynamy planować melanżyk.
http://i.imgur.com/YhvBA.jpg
- Super, Matt, tak się cieszę!
Tiffany nie mogła uwierzyć, że poszło tak szybko. Od razu uściskała swojego partnera.
http://i.imgur.com/trohv.jpg

Alexis wyrosła na bardzo inteligentną, porządną i sumienną dziewczynkę. Uwielbiała się uczyć, tak jak mama, jednak nie brakowało jej poczucia humoru i odrobiny szaleństwa. Patrick natomiast był całkiem inny. Szkołę miał w głębokim poważaniu, a jedyną istotą żywą, na której naprawdę mu zależało, to Sparky. On nigdy go nie opuści.
Patrick wpadł do pokoju Alexis. Zastał ją, gdy bawiła się ze swoim żółwiem Trevorem.
http://i.imgur.com/vab8C.jpg
- Co chcesz? zapytała z uśmiechem na ustach, bardzo serdecznie.
- Przyszedłem do twojego pokoju, nawet tego mi nie można?
- Nie, nie, siadaj... Ale tak naprawdę. Skoro przychodzisz do mojego pokoju, to albo stało się coś strasznego, albo masz jakiś interes.
- Yy... zrobiłaś zadanie z angielskiego?
- Tak, a co?
http://i.imgur.com/tVIvn.jpg
- Ja mam tam gdzieś te lekcje. Moją najwyższą oceną jest 3 i jestem z tego dumny. Nie będę sobie dupy zawracał jakimiś lekcjami. W przyszłości będę treserem dla psów, a do tego mi nie potrzeba matematyki i tak dalej...
http://i.imgur.com/K1re9.jpg
- Poza tym... Jutro mamy sprawdzian z historii... Walić to, idę na wagary. Tylko ciiiicho, nie mów nikomu, dobrze?
http://i.imgur.com/4gwKJ.jpg
- Że co?! Ty kompletnie powariowałeś? Idziesz na wagary, tak? A jak ktoś cię zobaczy, przecież ta stara Fishbeck od razu nakabluje mamie! Weź się w końcu za naukę! Chodzimy do dobrej szkoły, z takimi ocenami jeszcze długo tam nie posiedzisz...
http://i.imgur.com/K9IGU.jpg
- Siostrzyczko, kochana, proszę cię, kryj mnie przed Fishbeck... tylko jeden raz pójdę...
http://i.imgur.com/E7vNj.jpg
- Będę cię kryć, ale to ten jeden, ostatni raz, rozumiesz? Jak coś, to umywam od tego wszystkiego ręce. Masz się wziąć do roboty!
http://i.imgur.com/oP0v6.jpg
- Będę robić, co mi się żywnie podoba, a tobie nic do tego... Nara.
http://i.imgur.com/AXq7p.jpg

Ten nocy Patrick nie mógł zasnąć. Nie był pewien tych wagarów i w głębi duszy bał się o to, czy mama się dowie, i czy Lexi naprawdę będzie go kryła. Dyrektorka szkoły już wiele razy groziła mu wyrzuceniem do szkoły. No złotym dzieckiem to on nie był...
Raz pobił jakiegoś czwartoklasistę, innym razem rzucił krzesłem w kolegę z klasy, a jeszcze innym razem, pod nieobecność panny Fishbeck, wrzucił jej do kawy małą żabkę - którą oczywiście połknęła.
http://i.imgur.com/2WtSL.jpg
Chłopiec przełamał się i postanowił iść na wagary. Nie pojechał autobusem twierdząc, że musi iść jeszcze do sklepu po przybory na plastykę. Szybko uciekł i na piechotę udał się do parku, który był oddalony od jego szkoły parę kilometrów. Tam z nudów zaczął robić pracę domową z poprzedniego dnia:
http://i.imgur.com/Fnqe7.jpg
Ćwiczył logikę:
http://i.imgur.com/hv7E7.jpg
Gdy wybiła godzina 14 zaczął zbierać się do domu. Poczekał na Alexis i razem z nią wszedł do domu jak gdyby nigdy nic.
W jego pokoju od razu naskoczyła na niego Alexis.
- Ty kretynie! Cały dzień kryłam cię przed nauczycielami! Wmawiałam im wszystkim, że jesteś chory i jeszcze udawałam, że kaszlę, że niby się zaraziłam, a ty co?! Nawet głupiego "Dziękuję" mi nie powiesz, a do domu wchodzisz jakbyś cały dzień ciężko pracował!
http://i.imgur.com/Zy4f7.jpg
- Chillout, siostra. Dzięki za krycie mnie. A teraz idź, muszę ciupać w Fifę.
http://i.imgur.com/FLabg.jpg
Jak powiedział, tak zrobił:
http://i.imgur.com/8Cg9F.jpg
****
Do Tiffany ktoś zadzwonił. Był to nieznany numer. Szybko odebrała.
- Dzień dobry, z tej strony wychowawczyni Patricka i Alexis, Eleonora Fishbeck - odezwała się kobieta w słuchawce.
- Ah, tak, tak, dzień dobry - powiedziała zmieszana Tiffany. Co mogła chcieć ta kobieta?
http://i.imgur.com/7pxw3.jpg
- A więc... Patricka nie było dziś w szkole. Alexis jak lwica broniła brata, mówiąc, że jest chory... Wydawało mi się, że coś jest nie tak, więc do pani dzwonię, żeby się upewnić.
Tiffany była oburzona. Patrick nie poszedł do szkoły?! Miała dość ciągłego stawiania się w gabinecie u dyrektora i wstydzenia się za syna. Była już zmęczona tym wszystkim. Tyle ekscesów musiała wysłuchać, żeby na chwilę się uspokoiło, a tu wagary?
- Eee... Tak, Patrick się przeziębił, specjalnie nie puszczałam go do szkoły, te dzieci teraz wszystkie takie chore są, tragedia... - rzekła po chwili.
- To wszystko jasne. A więc do zobaczenia!
- Do widzenia...
http://i.imgur.com/7Z4Se.jpg
- Masz mi coś do powiedzenia? - powiedziała przez zęby, gdy weszła do pokoju Pata. Była wściekła.
- Eee... dostałem 3 z przyrody, prawda, że super? - Patrick był pewny siebie, sztukę kłamania miał w małym paluszku.
- Kłamiesz jak z nut! Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni, twierdziła, że nie było cię w szkole, a Lexi cię broniła!
http://i.imgur.com/j70gl.jpg
- Głupia Fishbeck... Nie wściekaj się, mamo, spokojnie, wszystko ci wyjaśnię...
- Bardzo się na tobie zawiodłam, Patricku Lloyd... Masz szlaban. Nie wychodzisz z domu. Do odwołania. Bierzesz się do nauki, rozumiesz? Wszystkie oceny poniżej 3 mają być poprawione. - Tiff nie chciała być złą matką. Patrick był jej oczkiem w głowie, jednak sprawy zaszły za daleko. Musiała pokazać Patrickowi, że nie jest bezkarny.
http://i.imgur.com/hQLb8.jpg
- Mamusiu, proszę, wybacz mi, nie gniewaj się, już nigdy tak nie zrobię, nie dawaj mi kary, proszę, przecież wiesz, że mi nauka przychodzi trudniej...
http://i.imgur.com/FPwzh.jpg
- Kara i koniec. Nie ma dyskusji. Potrafiłam znieść te wszystkie wybryki, które są naprawdę często, ale tego już jest za wiele, kochany.
http://i.imgur.com/h5fNc.jpg
****
Ślub zbliżał się wielkimi krokami. Powiedzcie, czy podoba się wam "ołtarz" ?
http://i.imgur.com/bFusX.jpg
W prezencie na ślub Tiffany i Matta, Vivienne urosła. Jestem z niej dumna. (:P)
http://i.imgur.com/Grpq9.jpg

BONUS:
Viv, która siedzi w limuzynie na bal maturalny:
http://i.imgur.com/GdVOD.jpg
Piękne widoki Sunset Valley:
http://i.imgur.com/lKa2o.jpg
Patriczek, który chodź przez chwilę przestał być niegrzecznym chłopcem i zaczął łapać motylki:
http://i.imgur.com/DJjaF.jpg
_____________
Dziękuję za oglądanie i zachęcam do dawania komentarzy :)

Horsez
08.10.2012, 20:05
Niech się ten mały smarkacz weźmie za naukę, powinien być wdzięczny Lexi że tak go broniła, szacuneczek za taką siostrę.
Cieszę się że będzie ślub, wreszcie *.*
A Viv, wyrosła na śliczną nastolatkę, jest piękna :)
ołtarz, jest też niczego sobie, daj zdjęcia z ślubu koniecznie.

Alcioo :33
08.10.2012, 20:06
JAkie cudowne <3 Nie znałem Patricka z tej strony, Vivien jest świetna, cudowna.|
I strasznie szybko dorasta, ale mimo to jest bardzo uczynna, dobra.
Bravo ! :)

Chwalisława
08.10.2012, 20:11
Myślałam, że Alex nie zgodzi się na krycie Patricka, a tu zgon! Szkoda trochę go, ale przynajmniej na dobre mu to wyjdzie. Mam nadzieję, że się poprawi.
Ale zleciało! Matt i Tiff są już dorosłymi, a pamiętam jak dopiero zaczynałaś ich historię. No ja też muszę ruszyć z moimi simami do przodu. Viv wyrosła na piękną babeczkę :D Czekam, aż pojawi się jakiś przystojniak w jej życiu.

Skylinn
08.10.2012, 20:12
ołtarz, jest też niczego sobie, daj zdjęcia z ślubu koniecznie.

Praktycznie cały następny odcinek będzie poświęcony ślubowi, więc spokojnie :D

Laselight
08.10.2012, 20:13
Z Patricka niezły cwaniak. Każe siostrze kłamać , wagaruje. Zresztą nareszcie się będą żenić. Viv już dorosła?

Chwalisława
08.10.2012, 20:13
A Viv, wyrosła na śliczną nastolatkę, jest piękna :)

Ona jest już młoda dorosłą Horsezku :D

Horsez
09.10.2012, 06:40
up. serio?
chciałabym tak wyglądać , a no tak.. przecież już była nastolatką, ale i tak jest jak seksowna 18-nastka:D:D

easey
09.10.2012, 14:45
Nie komentowałam wcześniej, nie wiem czemu :O Śliczne dzieci maasz :3 Simów też, zazdrooszczę...Podeślesz? :D Śliczne meble :D:D ty wszystko masz świetnie :|
Ołtarzyk też fajny (:D), jjja chcę fotki ze ślubuu <3!

Shannon
11.10.2012, 21:16
muszę ci powiedzieć, że wymyśliłaś świetną historię <333
w ogóle masz przepięknych simów :3 naprawdę jedno z najlepszych ojsg jakie czytałam, przeczytałam wszystkie części pod rząd i nawet nie zwróciłam uwagi na upływający czas.

będę zaglądać <333

Skylinn
14.10.2012, 20:19
Perypetie Tiffany, część 13

Czas mijał bardzo szybko. Vivienne czuła, że jest dorosła i nie miała ochoty ciągle utrzymywać się z pieniędzy Tiffany i Matta.
Codziennie ćwiczyła zaklęcia, jednak pomieszczenie, w którym to robiła, przywracało przykre wspomnienia o Lorett.
Viv odłożyła różdżkę i spojrzała na puste łóżko, w którym jeszcze jakieś dwa tygodnie temu, spała jej biologiczna mama. Tak bardzo chciała ją przeprosić, powiedzieć, że ją kocha... Jednak duma nie pozwalała poprosić, aby Loretta zagościła na ślubie.
Vivienne nie chciała odpuścić. Dam radę, pomyślała, wiem, co zrobię...
http://i.imgur.com/lbcW3.jpg
(Przepraszam za brak dużej ilości zdjęć ze ślubu)

Witanie gości było męczące. W sumie była to dość kameralna impreza. Mama Tiffany, mama Matta, no i dzieci.
Tiff wyszła przed dom. Gwar, który panował w domu, był nie do wytrzymania.
Z nudów podeszła do skrzynki na listy i sprawdziła, czy coś nie przyszło. Miała jednak wrażenie, że ktoś ciągle ją obserwuje. Było to niekomfortowe uczucie.
http://i.imgur.com/a0smb.jpg
Obróciła się i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Miała tysiąc myśli na sekundę. To nie było możliwe. Jakaś nadprzyrodzona moc kazała jej biec.
- Tato! Tatusiu! - krzyczała jak małe dziecko.
http://i.imgur.com/J4jJR.jpg
Szybko przytuliła się do ojca. Nie miała wątpliwości, że to on. To jej tata. Jej własny tatuś, którego nie widziała dwadzieścia lat. Przyjechał do niej. Tata...
http://i.imgur.com/Jj6yT.jpg
Jednak chwila słabości była naprawdę krótka. Nie miała ochoty słodzik człowiekowi, który zniszczył jej życie.
- Ty jesteś poważny?! Wpadasz tu jak gdyby nigdy nic! Pamiętasz jeszcze w ogóle co zrobiłeś mnie i mamie?! Ile ja się nacierpiałam przez was! Nie chciałam zakładać rodziny, czułam się odrzucona!
http://i.imgur.com/Me9vM.jpg
- Myślisz, że to było takie proste? Życie pod jednym dachem z kobietą, która nie tolerowała twoich zachowań i wyszła za ciebie dla pieniędzy? Zastanów się, zrobiłem to dla twojego dobra, myślałem, że będzie ci lepiej, gdy zapomnisz o mnie i o tym wszystkim...
http://i.imgur.com/h92Ez.jpg
- Ale proszę cię - kontynuował Stewart - pozwól mi zostać na ceremonii... Moja malutka córeczka wychodzi za mąż... cudownie.
http://i.imgur.com/4Mhk3.jpg
Tiffany zgodziła się. Nie miała serca wyrzucać własnego ojca z jej ślubu. Nadszedł moment, w którym wszystko miało się zacząć. Stewart, ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, usiadł obok Clarissy, matki Tiff. Ta chyba nie miała nic przeciwko temu.
http://i.imgur.com/dfDDq.jpg
Bliźniaki też były podekscytowane.
http://i.imgur.com/IieX3.jpg
Nastała chwila, gdy Matt i Tiff musieli wymienić się obrączkami.
http://i.imgur.com/FXQAl.jpg
http://i.imgur.com/dkR5R.jpg
A potem wieś-party :D
http://i.imgur.com/PqsCy.jpg
Lexi nieźle wywija :
http://i.imgur.com/GkACa.jpg
Okazało się, że następnego dnia po ślubie, Viv miała uroczystość zakończenia szkoły. Oczywiście, jak na kochającą się rodzinę przystało, wszyscy pojechali z nią do ratusza, aby wspólnie świętować.
http://i.imgur.com/2HBxq.jpg
Potem nadszedł czas na pożegnania. Tiff aż się serce krajało, że znów musi rozstać się z matką, a, co najgorsze, z ojcem, którego może już nigdy nie zobaczyć. Nie wytrzymałaby długich pożegnać, więc obojgiem rodziców wymieniła tylko ciche "Do widzenia" i serdecznie, długo ich ściskała w swoich ramionach.
http://i.imgur.com/672sY.jpg
http://i.imgur.com/Q93z5.jpg
****
Nie trzeba było długo czekać na Patricka i Alexis. Oni również urośli.
Alexis:
http://i.imgur.com/9L5W6.jpg
Patrick:
http://i.imgur.com/OSw3k.jpg

Patrick poczuł przypływ swojej "mocy". Od urodzin czuł się naprawdę bezkarnie i większość czasu spędzał na rzucaniu jajek w dom sąsiadów:
http://i.imgur.com/5ZS5s.jpg
Lub podrzucaniu płonących toreb.
http://i.imgur.com/s8HNA.jpg
Viviennie nie mogła dłużej ukrywać wszystkich faktów. O pewnych rzeczach trzeba było w końcu powiedzieć Tiffany.
- Ciociu, jest taka sprawa, że... nie będę owijać w bawełnę. Loretta przyjechała tu nie z byle powodu. Ona jest moją biologiczną matką. Gdy mi to powiedziała, byłam wstrząśnięta, nawrzeszczałam na nią, dlatego wyjechała...
http://i.imgur.com/DAqmq.jpg
- Że co? Jak to... nic nie rozumiem. - Tiffany była zdezorientowana.
- Loretta jest moją biologiczną matką. Oddała mnie do Carla i Destiny, gdy byłam niemowlęciem. I teraz jest taka sprawa... Nie mogę dłużej żyć na wasz koszt. Z Opieki Społecznej dostałam parę tysięcy, za które mogę wynająć dom.
- To cudownie! Tylko żeby był blisko nas - uśmiechnęła się Tiff.
- I w tym jest problem. Postanowiłam odszukać Lorettę. Wyprowadzam się do Moolight Falls. Oczywiście jeżeli mi pozwolicie.
http://i.imgur.com/dmWvH.jpg
Tiff zrobiło się przykro. Naprawdę polubiła tą dziewczynę. Tak szybko dorosła. Za szybko.
- No pewnie. Jeżeli tak ci serce podpowiada, to nie ma sprawy. Tylko masz często dzwonić!
- To cudownie, ciociu, dziękuję! - Viv bardzo się ucieszyła. Właśnie powoli spełniało się jej marzenie. Mocno przytuliła Tiffany.
http://i.imgur.com/AuVNL.jpg
Alexis stała pod drzwiami przysłuchiwała się rozmowie. Nie mogła uwierzyć. Ale jak to? Vivienne nie może się przeprowadzić! Przecież to niedorzeczne! Viv była jedyną osobą, którą Alexis pokochała najbardziej na świecie. Nawet bardziej niż Tiffany.
http://i.imgur.com/MvkOA.jpg
Pobiegła do swojego pokoju i wybuchnęła płaczem.
http://i.imgur.com/KRLKY.jpg

BONUS:
Piękna Tiffany:
http://i.imgur.com/F4kuz.jpg
___________________
Dzięki, że wytrwaliście do końca :D

Chwalisława
14.10.2012, 20:56
Ślub przepiękny. Fajnie, że Tiff miała okazję zobaczyć swojego ojca po tak wielu latach. Widać, że zależało mu na niej skoro przyjechał.
Skoro Viv wyprowadzi sie do Moonlight Falls, to będziesz grała obydwoma rodzinkami?
Biedna Lexi :( Straciła jedną z najukochańszych osób, ale możliwe, że wyjdzie jej to na dobre i, że będzie mieć jeszcze lepsze stosunki z matką. Czekam na wiecej!!!!!!

Katherine
14.10.2012, 20:56
Ależ Tiff na ostatnim zdjęciu jest Piękna!
Miss Polonia :D.

Szkoda że Viv wyjeżdża :(. Tiff ma śliczną fryzurę podcazs ślubu. Podeślij mi linka ;).
Lexi i ..zapomniałam, nie juz wiem Patrick, są śliczni. ♥

Spectrum
14.10.2012, 23:15
Tiffany wygladala pieknie na swoim slubie, a na ostatnim zdjeciu zapewne makijaż się jej rozmazał, zdarza sie :D

Masz slicznych simow :)

inseparable
15.10.2012, 09:08
Hohoho, akcja: poszukiwanie Lornety!
A tak btw Alexis jest prześliczna i ma megaśne imię (moje :3)

Laselight
15.10.2012, 16:12
Ale śliczne bliźniaki. Nie można określić kto jest ładniejszy.
Ślub wyszedł świetnie , ale jej rodzice niepotrzebnie się zjawili. Najpierw zaniedbują córkę i zjawiają się dopiero na weselu. Łaskę jej zrobili? Niepoważni.
Szkoda , że Viv wyjeżdża.

Mile
15.10.2012, 17:48
Alexis i Patrick ślicznie wyrośli zwłaszcza Alexis :) Ciekawe co tam się przydarzy Vivce w nowym otoczeniu i jak się jej ułoży z matką a szczególnie czy znajdzie wieeeeelką miłość? :D Czekamy, czekamy z niecierpliwością

Horsez
15.10.2012, 18:00
Emi_Smile Jest przepięknie, szkoda że Ojciec Tiff.. pojawił się dopiero, ale w sumie lepiej późno niż wcale. Ślub przepiękny, a zabawa zaista. Szkoda że Vivenne wyjeżdża, polubiłam ją. A Alexis, jest prześliczna ♥

Skylinn
15.10.2012, 18:57
Jezuu, ile komentarzy! <3
Dziękuję z całego serca! Ktoś jeszcze? Wiecie, tak dla motywacji :D ^^

Skylinn
27.10.2012, 20:38
Przepraszam wszystkich za tą przerwę. Choć mam pomysły na odcinki, to nie mam weny do pisania. Nie wiem, może to przez pogodę lub coś takiego...?
Odcinki będą dodawane rzadko. Przepraszam, ale wolę dodać dobry odcinek, a nie odcinek "żeby był" .
Perypetie Tiffany, część 14

Alexis nie mogła się pozbierać. Wyprowadzka Vivienne była tak trudnych faktem, że aż nierealnym. Lexi ciągle płakała. Kochała siostrę jak drugą mamę i nie chciała, by to kiedykolwiek uległo zmianie. Wyjazd Viv, dla Alexis, był porównywalny do jej śmierci.
http://i.imgur.com/8qcXK.jpg
Vivienne usłyszała płacz. Od razu pomyślała, że to Lexi. Weszła do jej pokoju i w jej oczach stanęły łzy. Doskonale wiedziała, dlaczego siostra płacze. Dla obu dziewczyn przyszłe rozstanie było trudne.
- Kochanie, przecież będę dzwonić, będziesz mogła do mnie przyjeżdżać, będzie fajnie! - na twarzy Viv zawitał uśmiech. Szkoda tylko, że był taki wymuszony.
- Nie, nie będzie fajnie. Wyjeżdżasz... najgorsze, co może być.
- Przesadzasz, kochanie, przesadzasz...
http://i.imgur.com/yVzp4.jpg
***
Do drzwi ktoś zadzwonił. Tiffany szybko zbiegła, by otworzyć, a gdy to zrobiła ujrzała dość przystojnego mężczyznę.
- Dzień dobry, nazywam się Bernard Stickson. Jestem dyrektorem Patricka - powiedział w progu mężczyzna i, bez zbędnego zaproszenia, wszedł do domu.
http://i.imgur.com/Cr8kM.jpg
Tiffany zaprosiła go do jadalni. Bernard szybko się rozgościł i zaczął mówić.
- Chyba wie pani, po co tu przyszedłem. Chciałbym panią poinformować osobiście o incydencie, który miał miejsce wczoraj w mojej szkole. Otóż pani syn, Patrick, został przyłapany na paleniu marihuany w kantorku woźnego...bardzo się na nim zawiodłem. Wiedziałem, jaki jest, jednak o używki bym go nie posądzał.
http://i.imgur.com/cRibf.jpg
Tiff była przerażona i zawiedziona. Jak Patrick mógł narobić jej takiego wstydu?! Przecież to dobry chłopak, w głębi duszy... Nie mogła uwierzyć, że jej ukochany syn, oczko w głowie, zniżyło się do poziomu gangstera lub jakiegoś innego nałogowca.
- To nie koniec - dodał Bernard. - Ostatnio pobił się z kolegą. Policja ich rozdzielała. Nie wzywaliśmy pani na komendę, ponieważ Patrick twierdził, że ma pani chore serce i źle to zniesie...
- Tak, po tym wszystkim, to moje serce będzie w naprawdę złym stanie.
- Poza tym, wagaruje... czasem nawet dwa tygodnie. To nie może być tolerowane. Razem z radą pedagogiczną stwierdziliśmy, że nie mamy ochoty dłużej tolerować takiego zachowania. Wydalamy Patricka z naszego gimnazjum. Jeżeli chce pani pomóc Patowi, jedynym rozwiązaniem będzie zapisanie go do szkoły z internatem dla trudnej młodzieży. Tyle na temat, do widzenia.
http://i.imgur.com/P2tOs.jpg
Stickson wyszedł, a w Tiffany się gotowało. Miała ochotę wykrzyczeć się całemu światu, jaką jest złą i nieodpowiedzialną matką. Szybko zawołała Patricka.
- Patricku, nie mogę uwierzyć! Jak mogłeś tak postąpić?!
- To znaczy? - Patrick był przestraszony i zdezorientowany.
- Paliłeś marihuanę! Wyrzucili cię ze szkoły, rozumiesz? Musimy cię zapisać do szkoły z internatem, to jedyne wyjście.
http://i.imgur.com/7mU2m.jpg
- Dobrze, mamo, już spokojnie... czasu nie cofniemy. Zapiszecie mnie do szkoły z internatem, a potem już nie będę wam zawadzał...
http://i.imgur.com/0PRlb.jpg
Tiff szybko porozmawiała z Mattem. Ten był wstrząśnięty, jednak był realistą. Taki bieg wydarzeń wcale go nie zdziwił. Szybko włączył komputer i wydrukował potrzebne dokumenty.
Gdy emocje opadły, Tiff postanowiła porozmawiać z Patem. Nie chciała się z nim kłócić, jeszcze przed jego wyjazdem.
- Przepraszam, Patrick, nie chciałam tak nakrzyczeć... Zrobiłeś źle i mam nadzieję, że o tym wiesz. Wysyłam cię do tej szkoły dla twojego dobra, chyba o tym wiesz?
http://i.imgur.com/YtoV3.jpg
- Tak, mamo, przemyślałem, to sobie... Koledzy wciągnęli mnie w to wszystko. Chcę z tym skończyć. Gdyby nie to wydalenie ze szkoły, pewnie nigdy bym z tego nie wyszedł. W sumie, to wyszło mi to na dobre.
http://i.imgur.com/VGW0m.jpg
Parę dni później naszedł ten dzień, w którym trzeba było się pożegnać. Po serii przytuleń, Patrick w końcu, w raz z bagażami, mógł załadować się do taksówki i rozpocząć nowy etap w życiu - ten "czysty" etap w życiu.
http://i.imgur.com/V8IQZ.jpg
***
Vivienne zaczęła się pakować. Tego samego dnia, wieczorem, miała pociąg do Moonlight Falls. Nie mogła się doczekać aż tam pojedzie, jednak ból, który temu towarzyszył, nie dawał jej choć na chwilę odetchnąć.
Nie chciała rozstawać się z rodziną, która dała jej prawdziwy dom. Było to trudne, aczkolwiek konieczne.
Popatrzyła w lustro. Nie wiedziała, gdzie podziała się ta bezbronna, nieśmiała dziewczynka, która jeszcze miesiąc temu straciła rodziców. Która jeszcze nie wiedziała, że jest czarodziejką, która nie miała pojęcia, co jeszcze życie jej szykuję. Viv tak bardzo pragnęła wrócić do czasów, w których nic nie stało na przeszkodzie do normalnego i szczęśliwego życia.
http://i.imgur.com/jLtg2.jpg
Wyjazd zbliżał się wielkimi krokami. Tiff szybko do niej podeszła i bez namyśleń powiedziała:
- Chcieliśmy ci z ojcem dać lepszy start, więc dzięki znajomością wynajęliśmy ci dom w MF. No willa to to nie jest, ale da się żyć.
- Och, ciociu, to cudownie, tak się cieszę! To tyle dla mnie znaczy! - krzknęła Vivienne, po czym przytuliła Tiffany.
http://i.imgur.com/YnGp3.jpg
Tiff była bardzo smutna. Ciężko było się jej rozstawać z Patrickiem, a co dopiero z Vivienne. Pokochała ją jak swoją rodzoną córkę. Nigdy nie przypuszczała, że może pokochać tak bardzo obcą osobę. Po jej policzku spłynęła jedna łza.
http://i.imgur.com/JjXA3.jpg
Matt uściskał Vivienne, zbierało mu się na płacz, jednak nie pokazał tego. Chciał udawać twardego.
Tiffany ten ruch przyszedł gorzej. Nie mogła przestać ściskać Vivienne. Z jej ust wydobyło się tylko ciche, krótkie "Kocham cię".
http://i.imgur.com/OyVvX.jpg
Alexis nie miała siły zejść i pożegnać się. Zamknęła się w pokoju i płakała. Vivienne z przykrością wsiadła do samochodu i odjechała na dworzec...
http://i.imgur.com/gfW2c.jpg

C.D.N...
_____________________
Dzięki, że nie usnęliście ! :D Pa, pa :)

Laselight
27.10.2012, 20:49
Jestem szczęśliwa z powodu nowego odcinka. Szkoda mi Patricka. Jego kolegów nie wydalili? Alexis tak smutno , że siostra odjechała , a jak przeczytałam przystojny bałam się , że się pozdradzają.
Mnie to nie obchodzi , że rzadko , ważne że dodajesz. Mam co czytać ;)

Alcioo :33
27.10.2012, 20:56
Emi! Świetne! Dziwi mnie decyzja o wywiezieniu Patricka do internatu... Aczkolwiek widocznie było to na miejscu. To smutne, że Viv musi wyjechać do MF. Ciekawi mnie ten dom. Widocznie bd jakiś olśniewający, ale również mogę się mylić :P

Czekam, czekam z niecierpliwością.. ! :)

Chwalisława
27.10.2012, 21:53
No i w końcu się doczekałam!! Ale cię rozumiem, bo sama nie wiem kiedy dodam odcinek, bo mi się nawet simsów nie chce włączyć. No właśnie! Czemu koledzy Patricka nie zostali wydaleni? Tiff dobrze postąpiła, że wysłała go do internatu, przynajmniej się poprawi. Szkoda Lexi, tak bardzo związała się z Viv, no ale, przecież nie bedzie jako kobieta cały czas mieszkać u Tiff i Matta, trzeba zacząć nowe zycie.

Alcioo :33
28.10.2012, 14:21
Aha zapomniałem dodać, że masz świetne pozy... :)

nmin
28.10.2012, 15:09
Biedna Alexis, będzie teraz bez brata i przyszywanej siostry... Chociaż może teraz ona będzie grała główną rolę w OJSG? :P

Alcioo :33
28.10.2012, 16:36
Nmin.Też mi się wydaje, że Lexi będzie oczkiem tego OJSG :) Ale wszystko zależy od Emi.

Skylinn
29.10.2012, 21:03
Chyba się mylicie :P

Alcioo :33
30.10.2012, 12:33
No to teraz chyba tak :)

Shattered
31.10.2012, 17:51
Tiffany i Patrick są śliczni :D
Na pewno lepiej mu się powiedzie w szkole z internatem, a i mama będzie miała więcej luzu :P

Horsez
31.10.2012, 20:34
Patrick♥♥ kocham chłopców z nałogami, ale mimo wszystko niech się chłopaczyna ogarnie, Viv... szkoda.. że wyjeżdża, piękni simowie, zazdrość!

Skylinn
08.11.2012, 20:29
Hej! Dzięki za wszystkie komentarze, sporo dla mnie znaczą, a na dodatek są świetną motywacją :)

Jeżeli myślicie, że tak łatwo zrezygnowałabym z mojej ulubionej simki, to grubo się mylicie! Nadciągam z całkiem nową historią, mam nadzieję, że się spodoba :P

Perypetie Vivienne, część 1

Gdy przyjechałam do Moonlight Falls, wszystko było takie... magiczne. Idąc ku mojemu nowemu domowi, natknęłam się na parę simów ze skrzydłami, parę simek z nadmiernym owłosieniem i dziwnymi oczami. Dotychczas miałam nadzieję, że słynne nadnaturalne istoty z MF to tylko legendy. Niestety. Myliłam się.
Stanęłam przed moim nowym domem. No cóż, pałac to to nie był. Dało się przeżyć, przynajmniej do odnalezienia Loretty.
http://i.imgur.com/cNfHN.jpg
Szybko weszłam do domu, rozpakowałam się i poszukałam w torbie adresu Loretty, który swego czasu mi podarowała, gdybym chciała przyjechać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że jest moją matką.
Gdy pośród tysiąca pierdół z mojej torebki znalazłam świstek papieru, szybko wsiadłam w taksówkę i pojechałam pod dom. Był naprawdę bardzo ładny, robił przyjemne wrażenie. Szczerze mówiąc, w Moonlight Falls jest bardzo dużo domów, które raczej wprawiają mnie bardziej o strach niż o chęć cyknięcia pamiątkowej fotki.
http://i.imgur.com/tZqwp.jpg
Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła mi je bardzo mile wyglądająca kobieta. Przedstawiłam się jej, a ona od razu, bez zbędnych pytań, zaprosiła mnie do środka.
http://i.imgur.com/WCwNe.jpg
- Przyjechałam do pani, ponieważ szukam Loretty... Zapisała mi ten adres - powiedziałam na wstępie, nie miałam ochoty owijać w bawełnę, byłam zdenerwowana.
http://i.imgur.com/AD1fX.jpg
- Och, Loretta... - zaczęła kobieta smutnym głosem. - Wyjechała stąd jakieś trzy tygodnie temu. Jestem jej przyjaciółką, byłam jej współlokatorką. Opowiedziała mi wszystko. Powiedziała, że nie może dłużej tu mieszkać... za bardzo bała się, że przyjedzie do niej jej córka. I właśnie to zrobiła. Przyjechałaś do niej.
http://i.imgur.com/jtBGb.jpg
Zatkało mnie. Wyjechała?! Ale jak to?! W ogóle to do mnie nie dochodziło, to było niedorzeczne, bez sensowne...
Nie dziwiłam się tej kobiecie, że odgadła moją tożsamość. Przecież to było logiczne, że kiedyś przyjadę szukać Lorett. Długo się nie odzywałam, nie mogłam wykrztusić słowa. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, jednak nie chciałam okazać słabości. Po paru minutach się odezwałam.
- I nie ma pani pojęcia, gdzie ona może być? - Pragnęłam mieć choć trochę nadziei na znalezienie matki.
- Nie. Ale ją znało całe miasto, w końcu mieszka tu całe życie. Popytaj w okolicy, tam będzie Rebecca Slowd, to jej najlepsza przyjaciółka, powinna coś wiedzieć.
- Dziękuję... do wiedzenia.
http://i.imgur.com/LsRts.jpg
Nie mogłam wytrzymać napięcia. Tego uczucia nie dało się opisać. Szybko wróciłam do domu i pogrążyłam się w rozpaczy.
Nie dałam rady się z tym pogodzić. Jak ona mogła wyjechać?! Potrzebowałam jej, a ona, jakby nigdy nic, wyjechała... Przecież mogła się domyślić, że kiedyś wrócę, by ją przytulić, by powiedzieć do niej "Mamo, kocham cię!"
Nie mogłam pojąć dlaczego, gdy powiedziała mi, że jesteśmy rodziną, tak ją potraktowałam. Desperacko próbowałam szukać przyczyny dla tego zachowania.
Znalazłam tylko jedną przyczynę, a była nią MOJA GŁUPOTA.
http://i.imgur.com/vKCI8.jpg
Zdałam sobie jednak sprawę, że nie mogę stać w miejscu i się nad sobą użalać, to było bez sensu. Otarłam łzy, włączyłam laptopa i zamieściłam ogłoszenie o pracę. W końcu przyjechałam do MF także zrobić karierę, choć wykształcenie, prawdę mówiąc, miałam... szkoda gadać.
http://i.imgur.com/aqycU.jpg
Już następnego dnia ktoś się odezwał. Ta osoba podała mi adres, pod który oczywiście pojechałam. Na wstępie, potencjalny pracodawca, zaznaczył, że byłabym niańką i gosposią w jednym. Nie był to szczyt moich marzeń, ale dałoby się wytrzymać.
Gdy tam dojechałam, nie mogłam uwierzyć, że to ta posiadłość. To był najpiękniejszy dom jaki w życiu ujrzałam. Dom to mało powiedziane... to był ZAMEK!
http://i.imgur.com/dqiTN.jpg
Niepewnie zadzwoniłam do drzwi. Miałam wątpliwości, czy trafiłam do domu, czy może do jakiegoś zabytkowego zamku sprzed dwustu lat.
- Cześć, nazywam się Viv Lloyd, przyszłam tu w sprawie umowy o pracę - zagadałam do małej dziewczynki, która wyszła mi na przywitanie.
- Yy... hej. Jestem Faith. Chodź, zaprowadzę cię do mamy.
(Przepraszam, za porę, w której robiłam zdjęcie, miałam problemy techniczne :D)
http://i.imgur.com/gitXx.jpg
Dziewczynka szybko zaprowadziła mnie przez naprawdę duży hol. Ciągle tylko podziwiałam piękne obrazy, które pewnie kosztowały krocie. Gdy wyszłyśmy na drugie piętro, dziewczynka stanęła i powiedziała:
- Słuchaj, kochana, moja mama jest ważną osobistością w Moonlight, więc spróbuj tylko ją obrazić, a zginiesz towarzysko. Nie zwracaj się do niej po nazwisku, tylko "pani Amber", rozumiesz? Tylko to toleruje. Uważaj na to, co mówisz, bo od tego jest zależna twoja posada w tym domu. Takich jak ty mamy tu na pęczki, więc miej się na baczności - Gdy Faith to powiedziała, obdarowała mnie nienawistnym spojrzeniem. Już wtedy czułam się w tym domu niechciana.
http://i.imgur.com/hpUK6.jpg
Weszłam do ogromnego pokoju, aczkolwiek jak na resztę domu, wyglądał bardzo nowocześnie. Nie miałam czasu na rozglądanie się, więc szybko podeszłam do "pani Amber" .
- Dzień dobry, nazywam się Vivienne Lloyd i przyszłam w sprawię pracy. Jestem dość młoda, mam 23 lata, ale miałam dużo kontaktu z dziećmi, bo mam przyrodnie rodzeństwo, chwilę też mieszkałam w domu dziecka - powiedziałam jednym tchem, patrząc się prosto w oczy tej kobiecie.
http://i.imgur.com/XkyXx.jpg
- Stop, stop, stop, kochanieńka! - Amber była chyba wyjątkowo rozbawiona moimi słowami. - Dziękuje ci za ten ekscytujący monolog. Możesz tu pracować choćby od zaraz. Ja nazywam się Amber Millincton i mam trójkę dzieci: Fabiana, Hope i Faith. Są zaradne, ale wolałabym, żeby ktoś miał na nie oko. Wiesz, nie ma mnie cały dzień w domu, denerwuje się.
- Tak, rozumiem, proszę... to znaczy, pani Amber. - Szybko się poprawiłam.
- Och, widzę, że któreś z moich dzieci panią ostrzegło. No tak... to gdzie są pani walizki?
- Jakie walizki?
- No będzie pani tu mieszkać, to chyba logiczne! Wolę, żebyś była zawsze gotowa do pomocy. Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.
http://i.imgur.com/SbM39.jpg
Nie mogłam uwierzyć. Ja? W takim zamku? To było spełnienie moich najskrytszych, dziecięcych marzeń. Cudowna przygoda jak na taką starą dziewuchę jak ja.
Amber, prowadząc mnie przez korytarz, wygłaszała swój monolog.
- Dom ten był zbudowany dwieście lat temu przez mojego pra pra dziadka, przechodzi z pokolenia na pokolenie i co rok jest odnawiany... - Amber trajkotała bez przerwy.
http://i.imgur.com/J9JvF.jpg
Gdy weszłyśmy do pokoju, ogarnęło mnie bardzo miłe ciepło. Pokój był przyjemny. Niepotrzebne luksusy zostały zastąpione bardzo ładnymi, praktycznymi meblami.
- No, luksusów tu nie ma - zaczeła Amber - ale zawsze możesz coś tu zmienić, nie ingeruję w wygląd twojego pokoju.
http://i.imgur.com/t9LUp.jpg
Chwilę rozglądałam się, aż zobaczyłam, że z mojego pokoju jest wejście do drugiego.
- Pani Amber? - zagadnęłam.
- Tak, Vivienne?
- Czy tamten pokój również jest mój?
- Jak najbardziej - odparła z tajemniczym uśmieszkiem.
Szybko tam pobiegłam, a moim oczom ukazał się obraz, jakiego nigdy bym się nie spodziewała... Mianowicie zobaczyłam stół alchemiczny oraz półki na eliksiry:
http://i.imgur.com/IEdo8.jpg
http://i.imgur.com/PlmTs.jpg
Czy Amber wiedziała, że mam zdolności magiczne? A może któreś z jej dzieci je ma? A może ona sama jest czarodziejką?
Chciałam ją o to zapytać, lecz w drugim pokoju już dawno jej nie było...
_______________________
Dzięki, że wytrzymaliście :P

P.S. Tak, trochę za dużo Tajemnic domu Anubisa :D

Alcioo :33
08.11.2012, 20:43
Jak zawsze świetnie ! <3 Zamek jest cudowny! Co z byłym domem Viv, do którego się wprowadziła? Ja bym sprzedał go i miał na nowe ciuchy i swoje osobiste sprawy. Jednak zdecyduj jak chcesz. :D

Świetnie. Aha, takie pytanie. Co stało się z twoją sygnaturą? Cały czas się zmniejsza ;)

Chwalisława
08.11.2012, 20:46
Wiedziałam, że zdecydujesz się na narrację 1-osobową. I dobrze, bo nadaje to fajnego charakteru opowiadania. Biedna Viv :( Myślę, że się nie podda i dalej bedzie szukać swojej matki. Nie lubię Faith, jest taka..... bezczelna? Oby reszta dzieciaków jakoś w miarę się zachowywała. Amber wydaje się bardzo miłą osóbką. Czekam na dalsze losy!

Kędziorek
08.11.2012, 22:08
Viv ma świetny gust muzyczny (AC/DC), już ją lubię:) Loretta jest jakaś dziwna, nie potrzebnie wyjeżdżała, myślałby kto, że nieco bardziej jej zależało, by dogadać się z własną córką. Zachowała się trochę jak tchórz. A mała Faith może trochę namieszać. Zresztą Viv musi mieć do niej anielską cierpliwość, bo gdyby mnie taki smark rozstawiał po kątach to bym nie wyrobiła.. Też bym sprzedała dom, a kasę wykorzystała do urządzenia pokoju. Ogólnie mi się podoba i czekam na ciąg dalszy ;)

nmin
08.11.2012, 22:22
Fajny odcinek, ale czy "Odcinek 1" oznacza, że Tiffany już nie będzie?

Co z byłym domem Viv, do którego się wprowadziła? Ja bym sprzedał go i miał na nowe ciuchy i swoje osobiste sprawy.Taaa, a potem z dnia na dzień straciłbyś pracę i zamieszkał pod mostem. Rynek pracy jest brutalny nawet w MF ;)

Mile
08.11.2012, 23:53
Powiem szczerze, że jestem zachwycona, pięknie ten odcinek poprowadziłaś i oby tak dalej! Jak czytałam wyobraziłam sobie siebie w takim cudownym zamku i jak poznaję tam słodko przystojnego królewicza, który się we mnie zakochuje i chce oddać wszystko abym tylko z nim była i została jego żoną, i zarządzała całym tym pałacem, i urodziła mu śliczne dzieci, i ... ale wróćmy do szarej rzeczywistości w Polsce. W każdym razie gratulacje bardzo mi się podoba i mam nadzieję na dalsze ciekawe losy Viv i może jakieś czary a wtedy wszystko się może zdarzyć :)

Katherine
09.11.2012, 13:23
Extra! Pani Amber wydaje się miła. ;D
Super. Czekam na kolejny odcinek.

Horsez
09.11.2012, 14:28
Cudowne, czekam na więcej<33
Vivien.. tak mi jej szkoda mam nadzieje że życie Vivien będzie lepsze w zamku..
A swoją drogą zamek jest piękny, czekam na więcej kochana!

Skylinn
09.11.2012, 14:52
Fajny odcinek, ale czy "Odcinek 1" oznacza, że Tiffany już nie będzie?


Szczerze to wątpię, chciałabym na razie prowadzić tylko historię Viv, bo Tiffany mi się troszeczkę znudziła. Poza tym, brak mi pomysłów na jej dalsze losy.
Ale nie bójcie się, na pewno wpadnie, w raz z rodzinką, odwiedzić Vivkę :)

Dogza
09.11.2012, 16:31
Śliczna Tala i ten łaciaty piesek :D Musiałam to napisać ;)
Tak na początku to Viv kojarzyła mi się z Harrym Potterem, jestem baardzo ciekawa jak potoczy się ta historia. Podoba mi się twój sposób pisania.
Marsz do grania w simsy! :D

Aoime.
09.11.2012, 18:36
Masz ślicznych simów. :)
Wątek Viv wprowadzi do opowiadania wiele sensacji, bardzo się cieszę, bo lubię takiego typu opowiadania.
Powodzenia i gratuluję weny. ;)

eyvee
09.11.2012, 23:07
Kurcze, a ja juz myslalam, ze do jakiegos rodu wampirow sie dostala xd cos z rodu moich Draculow.....a juz mialam nadzieje, na spotkanie jakiegos zimnego przystojnego wampira :3 hehehe! Ta mala jest wredna! Tyle powiem xD Pani Amber wydaje sie mila osoba, tylko ciekawe co z tym pokojem....hmmm, daj kolejny odcinek, bo jestem ciekawa;p

Sqiera
10.11.2012, 12:51
no zameczek niczego sobie :) a Vivienne jest przepiękna, ja nie umiem robić takich simów.

cóż więcej mogę napisać ... czekam na nexta :)

Skylinn
10.11.2012, 18:37
JEZU, ILE KOMENTARZY! Jestem wam taka wdzięczna, jest to dla mnie ogromna motywacja! :)

Słodki Pan Ciastek
15.11.2012, 19:15
Ciekawi mnie, jak Vivinne poradzi sobie z trójką dzieci.
Kiedy Viv wchodziła , aby porozmawiać z panią Amber myślałem ,że Amber będzie typową zołzą , ale było przeciwnie.
Ogólnie historia strasznie mi się podoba ;0

Skylinn
15.11.2012, 20:11
Cześć wszystkim! Jest mi bardzo miło, że dodaliście aż tyle komentarzy :) To bardzo miłe zaskoczenie oraz duża dawka motywacji.
Z góry przepraszam za ten odcinek. Patrząc na zdjęcia można orzec, że jest bardzo niedopracowany (dymki itp). Mam nadzieję, że przymkniecie oko na niektóre niedociągnięcia :P

Perypetie Vivienne, część 2
Pomimo próśb Amber, nie wprowadziłam się do zamku od razu. Musiałam pozałatwiać parę znaczących spraw związanych ze sprzedażą mojego byłego domu, a raczej byłej chatki. W tamtym czasie pieniądze były znaczące, szczególnie jeżeli chodziło o remont mojego pokoju.
Parę dni później z powrotem zawitałam w rezydencji Millinctonów. Tym razem z walizką. Zauważyłam, że w domu nikogo nie ma, więc z kieszeni wyjęłam klucz i szybko otworzyłam drzwi i wyszłam po schodach na drugie piętro. Prawdę mówiąc, zamek, w którym nie tętniło życie, był przerażający. Przez chwilę też miałam wątpliwości, czy w ogóle trafię do mojego pokoju, ta rezydencja była wielka.
Gdy otworzyłam drzwi, oniemiałam z wrażenia. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Ktoś zrobił remont mojego pokoju. Od tamtej chwili był naprawdę śliczny.
http://i.imgur.com/22A0j.jpg
http://i.imgur.com/8kqO9.jpg
http://i.imgur.com/WPJOk.jpg
Sprawa z remontem bardzo mnie interesowała, a jednocześnie zirytowała. Sama chciałam zrobić remont, za własne pieniądze, nie chciałam poręczać się innymi osobami. Jednak to wszystko nie zmienia faktu, że pokój wyjątkowo przypadł mi do gustu.
Z dzieciakami zobaczyłam się dopiero następnego dnia. Z tego co widziałam, w zamku było czysto, więc nie musiałam wychodzić z pokoju. Nie chciałam też denerwować Amber, której raczej nie można było wyprowadzić z równowagi.
Wstałam wcześnie rano i przygotowałam śniadanie dzieciakom. Położyłam talerz w kuchni, lecz w celu zjedzenia posiłku na dół, zeszła jedynie jedna z bliźniaczek, Hope.
- Cześć. Nie miałyśmy ochoty się poznać, a przecież pracujesz tu już jakieś 5 dni. Jestem Hope - powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
http://i.imgur.com/fNHXf.jpg
- Tak, faktycznie. Vivienne - przedstawiłam się. - Wiesz może, co się stało z moim pokojem? Kto zrobił mi remont?
- Nie podoba ci się? - Hope wyraźnie posmutniała.
- Bardzo mi się podoba, ale intryguje mnie, kto wpadł na taki pomysł.
- Eee... tak się składa, że ja. Chciałam ci zrobić tylko niespodziankę. Nie krzycz na mnie, proszę... Zamówiłam z mamą ekipę, kupiłyśmy meble...
- Dlaczego mam krzyczeć? - zaśmiałam się serdecznie. - To jedna z najmilszych niespodzianek jakie ktoś kiedykolwiek mi zrobił! Jak ty to wszystko zorganizowałaś?
http://i.imgur.com/c54Zf.jpg
Niestety, Hope nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ pod dom podjechał autobus szkolny i musiała uciekać. Na pożegnanie rzuciła mi tylko ciche "Pa, pa" i pobiegła.
Był ranek, a ja nie chciałam budzić pani Amber, więc usiadłam na kanapie w dużym pokoju i włączyłam telewizję. Przyznaję, że nie tak łatwo było znaleźć salon. Jak zwykle leciało coś zupełnie bez sensownego. Wkrótce do mojego grona dołączyła pani domu w dość... sporym negliżu.
http://i.imgur.com/vzE4B.jpg
- Przepraszam cię za moje dzieci - zaczęła z powagą. - Nie jadają śniadań, więc raczej ich nie rób. Lepiej się wyśpij. Podoba ci się pokój? Aż nie mogę uwierzyć, że Hope tak ładnie wszystko zorganizowała... Co prawda z moją pomocą, ale wykazała się wielką dobrocią. Miała dobre intencje, więc pragnę, żebyś nie potępiła jej zachowania.
http://i.imgur.com/5jHay.jpg
- Ależ skąd! To bardzo miła niespodzianka, a pokój mi się bardzo podoba. Naprawdę, nie ma o czym mówić.
http://i.imgur.com/p5qJN.jpg
Nagle zachowanie Amber zmieniło się diametralnie. Ze słodkiej, miłej panny, zmieniła się wręcz w potwora. Wstała, a jej usta wykrzywiły się w bardzo niemiły grymas. Ja też wstałam, nie wiedziałam, czego się spodziewać.
- I co ty tu jeszcze robisz?! Do pracy się bierz! Nie po to cię zatrudniłam, żebyś się obijała! Co ty sobie wyobrażasz?!
http://i.imgur.com/HhymZ.jpg
Następnie wyszła, a ja stałam w miejscu jak wryta. Co się stało tej kobiecie? Diabeł w nią wstąpił? Chyba tak, kto z sekundy na sekundę zmienia się w jakiegoś potwora?
Dzień minął mi bardzo przyjemnie. Nie trudno było posprzątać cały dom. Dzieciaki były wychowane bardzo dobrze, każde z nich miało pięknie wysprzątany pokój. Wystarczyło tylko odkurzyć korytarze i zrobić pranie.
Pod wieczór, gdy już kończyłam całą robotę, szczerze mówiąc, nie wyobrażałam sobie, że tak będzie wyglądać każdy mój dzień. Padałam z nóg. Nagle podeszła do mnie Amber. Tia, jeszcze tego mi brakowało.
- Przepraszam cię, Viv, za moje zachowanie. Czasem mam takie wybuchy... no cóż, psychiatra czeka - roześmiała się i puściła do mnie oko. - Mam prośbę. Dziś na kolację przychodzi mój nowy chłopak, bo jak już wiesz, nie mam męża. Chcę żebyś zrobiła coś do jedzenia, nic wystawnego. Z góry dzięki.
http://i.imgur.com/6ayRu.jpg
Potem poszła na pierwsze piętro, a ja zostałam z problemem na głowie. No cóż, talentem kulinarnym to ja nie pałałam. Zrobiłam moją ulubioną potrawę z dzieciństwa - hod-dogi.
http://i.imgur.com/4ntaD.jpg
Gdy przygotowywałam moje "super wykwintne danie", usłyszałam, jak do domu ktoś wchodzi. Za pewne tą osobą był nowy chłopak Amber. Nie chciałam go poznawać, w końcu byłam tylko pomocą domową i z tym musiałam się liczyć.
Wszyscy usiedli do stołu, a ja kulturalnie rozdałam moje kulinarne arcydzieło. Sama usiadłam przy barku, nie chciałam przeszkadzać.
http://i.imgur.com/gMZvK.jpg
Przez długi czas nie zwracałam uwagi na dyskusje, jednak pewne słowa Amber przykuły moją uwagę, spojrzałam na całą sytuację kątem oka.
- Słuchajcie. Nie przedstawiłam wam w ogóle mojego chłopaka. To jest Roger. Bardzo dobrze się dogadujemy, poznaliśmy się na bankiecie i Wilfordów. Było cudownie.
http://i.imgur.com/rlxnL.jpg
- Mam nadzieję, że mnie zaakceptujecie - powiedział koleś - tego bym chciał. Mam nadzieję też, że sprawdzę się w roli ojca.
http://i.imgur.com/lvuEn.jpg
W tamtym momencie wstał Fabian. Nastoletni syn Amber.
- Że co?! Ty naszym ojcem?! Ogarnijcie się wszyscy! Jak ty sobie to, mamo, wyobrażasz?! Ile ty jeszcze do domu fagasów sprowadzisz? Już zapomniałem, jak nazywał się twój ostatni narzeczony! Carl, Chester, a może Ben? Kto to wie?! Opamiętaj się, do cholery, ja chcę matkę, a nie pannę lekkich obyczajów!
Potem uciekł. (Wybaczcie za dymek)
http://i.imgur.com/mTl1W.jpg
Wystąpienie Fabiana zrobiło na mnie takie wrażenie, że przez dobre parę minut siedziałam na krześle z otwartą buzią.
Czyli wyszło szydło z worka. Rodzina Millincton nie jest idealna, choć za taką ją uważałam. Coraz bardziej chciałam się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Na początku ta alchemia, teraz mama... nie będę się wyrażać.
Nie zważając na resztę rodziny wstałam i poszłam do pokoju Fabiana. Chciałam go wesprzeć, mimo faktu, że nie byłam w tym dobra. Miałam nadzieję, że powie mi, o co chodziło.
Fabian leżał na łóżku. Był skulony, ale raczej nie płakał. Pewnie chciał grać twardego, ale w głębi duszy płakał jak małe dziecko.
http://i.imgur.com/N0TAo.jpg
- Fabian wstań, proszę - powiedziałam najłagodniej jak mogłam, a chłopak wykonał mój rozkaz. - Cokolwiek się stało, nie możesz się załamywać. Chciałabym ci jakoś pomóc. Wiem, że w ogóle się nie znamy, nie wiesz, na ile możesz mi zaufać, jednak prosiłabym cię, żebyś mi wszystko wyjaśnił. Co ty na to?
http://i.imgur.com/0cIyV.jpg
- Chodź za mną - uciął i zaczął iść po schodach, potem w stronę drzwi wejściowych.
Przez chwilę myślałam, że chce mnie wyrzucić na zbity pysk, jednak potem poprowadził mnie do ogrodu i usiadł na ławce koło fontanny.
- To moje ulubione miejsce w całej posesji. Kocham tu siedzieć i rozmyślać - powiedział chłopak, gdy wygodnie usadowił się na kamiennym siedzeniu.
http://i.imgur.com/PwaXe.jpg
- Odkąd umarł tata, mama w ogóle nie okazywała mu szacunku. Ciągle sprowadza nowych mężczyzn do domu, twierdzi, że jest z nimi szczęśliwa, że to ci jedyni... Mam tego serdecznie dość. Przed każdym mężczyzną musimy z dziewczynkami udawać kochające się rodzeństwo, a tak naprawdę przez takie akcje się od siebie odsuwamy. To straszne, przynajmniej dla mnie. Jestem bardzo wrażliwy - zakończył swój monolog Fabian.
http://i.imgur.com/MugR5.jpg
- I dzisiaj coś w tobie pękło? - zapytałam spokojnie.
- Tak. Dzisiaj poczułem, że muszę to powiedzieć, że nigdy już nie nadarzy się podobna okazja.
- Nie wiem, co czujesz, nigdy nie miałam takiej sytuacji. Jednak ja też miałam trudne dzieciństwo. Gdy miałam dziesięć lat zmarli moi rodzice. Przez parę miesięcy tułałam się po domach dziecka, aż w końcu dotarłam do moich ukochanych rodziców zastępczych - Matta i Tiffany. Potem zjawiła się w moim życiu kobieta, która okazała się moja biologiczną matką... Spróbuję porozmawiać z Amber. Może zrozumie, co czujesz. Będę pomagać, jak mogę.
http://i.imgur.com/REd8h.jpg
- Chodź tu do mnie. - Wstałam. Fabian zrobił to samo. Następnie mocno go przytuliłam, jeszcze w życiu nie spotkałam tak cudownego nastolatka. Potrzebował wtedy wsparcia, którego matka mu nie dawała.
http://i.imgur.com/q00KU.jpg
***
Nie mogłam zasnąć. Cała ta sytuacja z Fabianem, Amber, dziewczynkami mną wstrząsnęła. Musiałam się wyspać, kolejny dzień z taką ilością prac na pewno dobiłby mnie po całości. Postanowiłam zejść do kuchni napić się gorącego mleka.
Gdy schodziłam po schodach, usłyszałam ciche pochlipywanie. Dochodziło z pokoju którejś z bliźniaczek. Zapukałam cichutko i weszłam do pokoju.
Moim oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Faith - mocna, stanowcza, odważna - właśnie okazała słabość. Płakała. Z oczywistego powodu.
http://i.imgur.com/64QIv.jpg
- Kochanie... nie płacz. Usiądź. - Wskazałam jej kanapę i, ku mojemu zdziwieniu, Faith usiadła. - Płaczesz przez Fabiana?
- Tak... Ja już dłużej tak nie wytrzymam. Nie chcę w domu tych wszystkich kolesiów. Chcę tatę z powrotem. Chcę z nim być, przytulić się do niego, powiedzieć mu, że go kocham, że go potrzebuje, że wszyscy go potrzebujemy. Kochałam go najbardziej ze wszystkich. I nadal go kocham i nigdy nie przestanę. Przecież się jeszcze z nim spotkam... za niedługo.
http://i.imgur.com/xm7B2.jpg
Tak jak to uczyniłam z Fabianem, przytuliłam również Faith. Zdziwiłam się, że Amber poświęcała tak mało czasu swoim dzieciom. Nie chciałam im zastąpić mamy, bo nigdy nią nie będę, chciałam, żeby wszyscy mi zaufali, żeby przy mnie czuli się swobodnie.
Wiedziałam, że w tym domu mam do wykonania zadanie. Zadanie, które jest ważne nie dla Hope, Faith, czy Fabiana. Jest ważne dla mnie. Wykonanie jego będzie moim własnym sukcesem, którym podzielę się z całym światem.
Moim celem było, aby dzieci pokochały mnie jak własną siostrę.
___________________
AMEN. Dzięki, że nie usnęliście :)
Zapraszam do komentowania.

Alcioo :33
15.11.2012, 20:30
Och. Tak szkoda było mi Fabiana, do tego na sam koniec dowaliłaś z Faith :( :((

Dlaczego wszystko co dobre, źle się kończy. Myślałem, że ten nowy facio będzie równym gościem, a nie obrośniętym facetem z piwem z pod żabki, ale cóż.

Amber? Co z nią jest? Te ataki, tajemnicze magiczne pokoje w domu, nowi mężczyźni sprowadzani pod dach. Czy ona będzie jakąś sponsorką, czy coś w tym stylu?
Mała okazała się przesłodką dziewczynką. Na początku perypetii sądziłem, że Faith będzie wredną małą jedzą, ale możliwe, że ojciec był jakiś wrażliwy i najwidoczniej dzieci odziedziczył to po nim ;)

Zazdroszczę ci tych pięknych simów!!! I całej reszty też... :P

Chwalisława
15.11.2012, 21:05
W 100% zgadam się z Robaczkiem. Już nei lubię Amber, ale zołza. Co czai się pod jej skórą? I coś sądzę, że ten facet nie odejdziesz szybko. Bidne dzieci. Zauroczyłam się Fabianem, z początku myślałam, że jest jednym z tych rozkaprysionych bachorów, a jednak nie. Chociaż tylko, że dzieci mają Viv, ktora wie jak się czują.

inseparable
15.11.2012, 21:26
jak zwykle czytam, zachwycam się i nie wiem co napisać... historia jest fajna i wciągająca, jak już powiedzieli poprzednicy. podobnie jak oni zdziwiła mnie postawa Faith.
co do Fabiana to wow... mało jest takich chłopaków, którzy potrafią otwarcie powiedzieć, co im jest i że też ich coś boli. no ideał po prostu :D

Słodki Pan Ciastek
16.11.2012, 12:35
Szkoda mi , Hope Faith i Fabiana potrzebują miłości której ich matka nie umiała im dać :(
Faith próbuje zasłonić odwagą jaka jest wrażliwa. Hope od początku ją lubiłem była taka miła , cicha i w ogóle fajna , a Fabian był taki niecodzienny widać było ,że gdy Amber wychodziła na nie wiadomo jakie randki imprezy to właśnie on opiekował się dziewczynkami. Ale Amber też ją trochę rozumiem Fabian nie długo będzie dorosły wyprowadzi się dziewczyny też za około 5 6 lat po prostu nie chce zostać sama :)

Katherine
16.11.2012, 14:39
Amber kojarzy mi się z prostytutką. Przez tą słitaśśśśśną pidżamkę i tych facetów...
Ale wygląd kolesia mnie rozwalił. ;p
Biedne dzieciaki. :(
Wszystko spoko. :) Czekam na next.

Dogza
16.11.2012, 15:17
Pokój świetny :D
Bardzo fajny odcinek, mi też żal tych dzieciaków :C Dobrze, że jest Viv! :D
Masz przeeślicznych simów!

Horsez
16.11.2012, 17:08
Rodzeństwo jest cudowne ,a najbardziej pokochałam małą Hope oraz Fabiana ♥
Niech się Amber ogarnie bo jej rodzina się rozwali.
Vivien<3

Skylinn
16.11.2012, 19:43
Cześć wszystkim! :)

Ogłaszam, że robię sobie przerwę na forum. Na pewno wrócę i to może za niedługo, ale to zależy od tego, kiedy wróci mi chęć do pisania odcinków. Nie spodziewajcie się odcinka w najbliższym czasie.
Szkoła, nauka i różne inne rzeczy przyczyniają się do braku czasu, przez który również trudno mi robić mi odcinki.
Brak mi weny do pisania pomimo tego, że mam pomysły. Poza tym, chcę się spokojnie pobawić Czterema Porami Roku.
Mam nadzieję, że się nie obrazicie.
Na razie! :)

Mile
16.11.2012, 20:15
Nie obrażamy się i czekamy a co do ostatniego odcinka to bardzo mi się spodobało, że Viv chce pomóc tym dzieciom a nie tylko tam pracować. Dobra z niej kobitka :) Czekam na następny odcinek jak już będziesz mogła coś napisać.
pozdrowionka :)

Skylinn
04.12.2012, 20:14
Siema, siema, ludziska!

Już nie mogłam dłużej bez forum, naprawdę! Wracam z odcinkiem dla was, który na pewno was zaskoczy :)

Perypetie Vivienne, część 3 (chyba)

Tamtej nocy praktycznie nie spałam. Ciągle myślałam o Hope, Fabianie, Fath. Było mi szkoda tych dzieciaków. Dziwiło mnie, że dzieci, które mają praktycznie wszystko: piękny dom, pieniądze, cudowne rodzeństwo, nie mają czegoś, co w sumie tak prosto dać - miłości matki.
Znienawidziłam Amber. Jak mogła ciągle robić coś takiego osobom, które sama urodziła? Krzywdziła je bez powodu, to było straszne.
Sama przez wiele lat nie zaznałam miłości PRAWDZIWEJ matki. Tiffany była cudowną kobietą, jednak miałam świadomość tego, że nie była moją biologiczną mamą. To psuło nasze relacje, chodź tego nie chciałam; działo się to samoistnie.
Gdy wstałam, miałam chwilę czasu dla siebie. W końcu nie musiałam sprzątać, bo było czysto, a pewnych rzeczy, takich jak odkurzanie, przecież nie trzeba było wykonywać codziennie.
Postanowiłam skorzystać z pracowni alchemicznej, którą Amber mi użyczyła. Miło było od nowa zagłębiać jej tajniki.
http://i.imgur.com/p5yTk.jpg
Po południu postanowiłam wybrać się na altankę. Bliźniaczki odrabiały lekcje, a ja miałam chwilę czasu dla siebie, bo na obiad Amber postanowiła zamówić pizzę. Usiadłam na ławce i rozkoszowałam się cudownym, letnim wiatrem, który muskał moją skórę niczym lekki szal. Uwielbiałam taką pogodę, była idealna do rozmyślania.
(Przepraszam za porę dnia)
http://i.imgur.com/mYLXA.jpg
Nagle na sąsiedniej ławce usiadł Fabian z jakąś dziewczyną. Nie zorientowałam się, kiedy przyszedł, bo miałam tak zwanego "zwisa" i zapatrzyłam się w jedno miejsce.
Dziewczyna była piękna. Miała jasne włosy, szare oczy i była dość drobna.
(Zrobiła głupią minę :C)
http://i.imgur.com/834Ju.jpg
- Cześć, Viv, to moja dziewczyna, Rose - powiedział Fabian na wstępie.
- Dzień dobry... - rzekła Rose, a następnie uśmiechnęła się, pokazując równe, białe zęby.
- Och, już nie bądź taka poważna - zaśmiałam się. - Jestem Vivienne, pomagam matce Amber w domu.
Nagle mina obojga nastolatków zrzedła. Patrzyli się z przerażeniem w jedno miejsce, jakby zobaczyli ducha, lub zombie. Odwróciłam się. Ich wzrok był wbity w Amber, która szła ścieżką w naszą stronę.
- O nie... - powiedzieli cicho razem, a Rose zerwała się i chciała uciekać, ale Fabian ją przytrzymał.
- To matka jest w domu? - zapytał cicho chłopak. - Nie wiedziałem...
Amber wręcz wbiegła po schodach. Miała minę jak gladiator, który chce zabić swojego przeciwnika.
- Co to ma być?! To ta dziewucha robi w moim domu?! - krzyknęła.
- Przepraszam, już idę... - Rose była przerażona, miała łzy w oczach.
- Wypieprzaj z mojego ogrodu! Ile razy mam ci mówić, że do naszej posiadłości masz wstęp wzbroniony?!
http://i.imgur.com/Kn5SG.jpg
Jeszcze nigdy nie byłam taka zdezorientowana? O co chodzi? Dlaczego Amber na nią krzyczy? Takie pytania i wiele innych zaprzątały moją głowę.
Rose rozpłakała się i uciekła.
http://i.imgur.com/6ijw4.jpg
- Co ty wyrabiasz, do cholery?! - krzyknął Fabian w stronę matki. Furia malowała się na jego twarzy, widziałam, jak trzęsą się mu ręce.
- Synku, to dla twojego dobra.
- Gówno prawda! Za dużo już dla mnie zrobiłaś! Nienawidzę cię! Ciągle jesteś przeciwna naszemu związkowi, jakby ta dziewczyna miała HIV! Kocham ją, a ty nie potrafisz się z tym pogodzić!
http://i.imgur.com/RQp9y.jpg
Amber postanowiła zachować twarz. Przez całą awanturę była nieporuszona, na jej twarzy nie było widać żadnych emocji. Dopiero, gdy zbierała się do wyjścia z altany, po jej policzku spłynęła łza. Nic nie powiedziała, tylko wyszła.
http://i.imgur.com/De6pN.jpg
Stałam jak słup soli. Nic nie potrafiłam powiedzieć, tkwiłam w za wielkim osłupieniu. Nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś mi teraz powiedział, że miałam otwartą buzię.
Pomimo tego, że Fabian był silnym i dzielnym nastolatkiem, coś w nim pękło. W końcu nie zawsze można być obojętnym na całe zło i krzywdy, które się wokół ciebie dzieją. Dał ujść swoim emocjom, nie mógł zrobić nic prostrzego - po prostu się rozpłakał.
http://i.imgur.com/nvSy7.jpg
- Fabian, nie płacz, wszystko będzie dobrze. Pogadam z twoją matką, może spróbuję ułagodzić sytuację. - Próbowałam pocieszać chłopaka, chociaż mi też nie było łatwo.
http://i.imgur.com/muvWr.jpg
- Słuchaj, nie mam pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi... Jesteś na siłach, żeby mi powiedzieć? - zapytałam najłagodniej jak mogłam. Nie chciałam na niego naciskać.
- No pewnie. Tobie powiem. - Fabian delikatnie się uśmiechnął, a potem zaczął monolog. - Moja matka w młodości zakochała się w pewnym Craigu. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi, niektórzy nawet twierdzili, że to para idealna. Znali się praktycznie od urodzenia, ich miłość zaczęła się, że tak powiem, w piaskownicy. Już gdy byli dziećmi, sąsiedzi plotkowali, że będzie z nich w przyszłości piękna para. Jednak pojawiła się w szkole nowa dziewczyna. Moja matka i Craig mieli po 17 lat. Mama zaprzyjaźniła się bardzo z Sam, tą nową, były najlepszymi przyjaciółkami, papużki-nierozłączki. Pewnego dnia moja mama zobaczyła Craiga i Sam całujących się. Potem ten facet zerwał z mamą i już nigdy się do siebie nie odezwali, a mama wyszła za jakiegoś bogatego idiotę.Rose jest córką Sam i Craiga.
Zatkało mnie. Taki zbieg okoliczności? Nie ulegało wątpliwości, że Amber jest skończoną egoistką i dumną lafiryndą, ale do takiego stopnia?
http://i.imgur.com/mt4QX.jpg
- I mama z tego powodu nie pozwala ci się z nią spotykać? - spytałam.
- Tak. Musimy się kryć, ale ja już nie potrafię. Kocham ją i chcę z nią być... i nigdy z niej nie zrezygnuję.
- Więc dlaczego nie powiesz tego mamie? Że Rose znaczy dla ciebie bardzo dużo? Powiedzenie, że jej nienawidzisz, raczej w tym nie pomoże.
- Wiem, Viv. Jej rodzice nie mają nic przeciwko nam, ale ogólnie, to nie jest wszystko takie proste.
- Dlaczego? - zaciekawiłam się.
Fabian zrobił zakłopotaną minę i po chwili odparł prosto z mostu:
- Bo Rose jest ze mną w ciąży.
http://i.imgur.com/gbWzn.jpg
***
Był wieczór. Obiecałam Fabianowi, że porozmawiam z Amber. Nie cieszyłam się, że Fabian zostanie ojcem, jednak czasu nie cofniemy, można jedynie spróbować załagodzić idiotyczny temperament Amber.
Przygotowywałam Hope łóżko do spania, gdy nagle do pokoju weszła Amber. Podejrzewałam, że nie miała mi nic dobrego do powiedzenia.
http://i.imgur.com/KWYCK.jpg
Podeszła do mnie i od razu zaczęła wrzeszczeć:
- Co ty wyprawiasz, do cholery?! Próbujesz utworzyć jakiś sojusz z dzieciakami i być przeciwko mnie?! Nie po to cię przyjmowałam, żebyś teraz rozwalała mi życie do góry nogami! Od jutra masz spędzać z dziećmi mniej czasu, rozumiesz?!
http://i.imgur.com/q6Pio.jpg
Poczułam, jak gniew we mnie narasta. Chciała zabrać mi dzieciaki, które pokochałam chyba bardziej niż ona?! Ani mi się śni. Nigdy nie pozwoliłabym się tak potraktować. W tamtym momencie miałam gdzieś, co ten babsztyl o mnie pomyśli i co zrobi.
- Ty głupia jędzo! Każesz mi nie spędzać czasu z dziećmi, a w końcu ktoś musi dać im miłość, której nawet ty nie potrafisz dać! Jesteś zakompleksioną egoistką, która tylko potrafi rozkazywać i zakazywać, nic poza tym. Traktujesz swoje dzieci jak nic ważnego, a przecież to one powinny dawać ci radość w życiu! Gdybyś była moją matką, pewnie uciekłabym z domu, bo żyć pod jednym dachem z taką szmatą, to sama katorga.
http://i.imgur.com/XjkqB.jpg
Byłam z siebie dumna. Jeszcze nigdy na nikogo nie byłam aż taka wściekła. Cieszyłam się, że w końcu powiedziałam Amber, co mi leży na sercu.
Jednak gdybym wiedziała, jak sprawy potoczą się dalej, nigdy nie wypowiedziałabym monologu, który niestety padł.
Amber przybrała pozycję obronną, popatrzyła się na mnie z pogardą i powiedziała zdanie, którego tak bardzo się bałam:
- Zwalniam cię, wypierd*laj z mojego domu.
http://i.imgur.com/rzpfF.jpg
________________________
Dzięki za przeczytanie. Przepraszam za niedopracowane zdjęcia :)
Pa, pa, komentarze mile widziane :P

Laselight
04.12.2012, 20:51
Dobrze zrobiłaś, że coś wstawiłaś!
Oni tacy młodzi i już w ciąży? Cóż, chyba nie wiedzieli. Ciekawe jak Amber zareaguje. zUo w wszelkiej postaci mile widziane. ]:->

Kędziorek
04.12.2012, 21:02
Co. Za. Wredny. Pokręcony. Babsztyl.

Viv dobrze jej nagadała, chociaż to, że zostanie zwolniona po tej chwili prawdy było raczej do przewidzenia. Szkoda mi tylko tych dzieciaków. Vivienne była chyba jedyną przyjazną im duszą w tym domu. I mam nadzieję, że Fabianowi ułoży się jakoś z Rose.
Czekam na następny odcinek

inseparable
04.12.2012, 21:35
huhuhu, to pewnie teraz Viv się przeprowadzi, a Fabian ucieknie i wprowadzi się do niej ;3

Sqiera
04.12.2012, 22:33
biedne dzieciaki ... i co za matka. Jak można tak postępować wobec własnych dzieci. One powinny być dla niej najważniejsze!!

brak mi słów poprostu ...

Słodki Pan Ciastek
05.12.2012, 12:29
Viv ma charakter.

Myślę, że dzieci nie popuszczą tak tego łatwo, iż ich matka zwolniła Vivienne.

Ale nie mogę też nie napisać o tym. Bo jak tak można to, że Amber się nie powiodło i to, że w okropny sposób jakiś facet ją rzucił to nie znaczy, że Rose postąpi tak samo. To przecież inne osoby.

Kędziorek
05.12.2012, 12:51
@up Sądzę, że Amber bardziej przeszkadza to, że Rose jest córką jej byłego faceta i kobiety dla której ją rzucił. Ona ma szczerą nadzieję, że Rose zostawi Fabiana.

Wygląda na to, że Viv dobrze zrobiła nie sprzedając swojego domku. Przynajmniej ma dokąd wrócić ;)

Chwalisława
05.12.2012, 13:41
Haha Robaczku(Altair), widzisz? Dobrze, że nie sprzedała swojego starego domu. Chyba, że coś pominęłam, ale wątpię.
Wredna szmata!! Jak można być tak bezuczuciowym wobec ludzi, a tym bardziej dla swoich dzieci. Do sądu z nią!! Szkoda mi Fabiana. Nie dość, że nie może się spotykać z miłością swojego życia, to jeszcze będzie miał dziecko i zabrali mu Viv. Chłopaczyna się załamie D:

Katherine
05.12.2012, 14:40
No teraz to młodzież tylko o jednym! :P
Amber to zepsuta, pusta, dzi*wka . Taka dziunia. ;/
Nigdy jej nie lubiłam i nie będę. Mam nadzieję, że dzieciaki wstawią się za Viv i jakos to będzie...

Mile
05.12.2012, 17:20
Amber to bardzo nieszczęśliwa kobieta, z tej frustracji nawet własnemu dziecku nie pozwala na miłość. Ciekawe co będzie z tą ciążą nastolatków?
Brawa za odwagę dla Viv !:)

Czekam na następny ;)

Shattered
08.12.2012, 09:07
No cóż, muszę powiedzieć że ja całkiem lubię Amber :D
A Fabian no, bardziej mi wygląda na geja, no ale skoro już był w dziewczynie to raczej nim nie jest
Tak czy siak, mam nadzieję że będą razem z Rose

Horsez
08.12.2012, 10:11
matko czemu nie widziałam odcinka, jest C U D O W N Y! F E N O M E N A L N Y!
NIE NAIWDZIE AMBER, UTOPIŁABYM TĄ ZOŁZE:< szkoda mi Fabiana, w sumie nie jest facetem w moim typie, ale każdy ma prawo na uczucia, nie zależnie od Wieku, wyglądu, statusu materialnego etc. Ta historia jest jedną z moich ulubionych histori, naprawdę Gratuluje:)

Skylinn
17.12.2012, 19:23
Cześć wszystkim!
Odcinek mniej-więcej się robi (bardziej mniej niż więcej), ale chciałabym zaproponować wam pewną rzecz, a mianowicie:
Każdy, kto chce, może napisać do mnie na priv, co chciałby zobaczyć w mojej historii.
Może to być cały opis sytuacji, ale także tylko jedno zdanie, które postaram się rozwinąć.
Mam nadzieję, że to dobry pomysł, żeby każdy mógł mieć wpływ na przebieg mojej historii.
To nie jest konkurs, więc nagród nie będzie, ale na pewno będę miała dużo zabawy z wybieraniem pomysłów, a wy, gdy zobaczycie własną sytuację w moim OJSG.
Nie pomyślcie sobie, że gwiazdorzę, czy coś, ani też, że się wami wysługuje. Pomysłów na historię mam sporo, ale może wy będziecie mieć lepsze?
Pozdrawiam, Glimmer :)

zły chipsik wrogar
22.12.2012, 15:24
piękne Ojsg nie mając konta czytałem te historie od 1 odcinka ''perypeti tiffani'' czekam na odcinek 4

Misiaa12
22.12.2012, 15:40
No cóż wiemy już,że Amber to ***
Kiedy następny ?

Alcioo :33
22.12.2012, 17:30
Glimmer- karaoke Cię tak wciągnęło, że nie piszesz?

Skylinn
22.12.2012, 19:04
Wszystkich bardzo serdecznie chcę przeprosić za brak odcinka, ale za każdym razem, gdy włączam internet, Altair zaprasza mnie do śpiewania na karaokeparty.com i z planów na zrobienie odcinka robi się wielkie gówienko :D
Mam nadzieję, że nie jesteście źli, a ja postaram się zmobilizować i kopnąć Altaira w dupę :D

Chwalisława
22.12.2012, 19:32
A o mnie to już nie wspomniałaś ?! :D

Skylinn
22.12.2012, 19:37
Przepraszam, Sectumsempro :D Z SECTUMPSEMPRĄ TEŻ ŚPIEWAMY :D

Mile
23.12.2012, 12:42
Popraw się i czekamy na nowy odcinek

Wesołych Świąt !:)

zły chipsik wrogar
27.12.2012, 14:56
czekam na 4 odcinek ciekawe jak sie dalej potoczy action

Misiaa12
27.12.2012, 22:12
Zrób nam prezent i napisz kolejny odcinek :D
Bardzo mnie ciekawi,co dalej.

Skylinn
28.12.2012, 07:18
Haha, nawet nie wiecie, jak mi miło, że prosicie. Jak dobrze pójdzie, dzisiaj wieczorem będzie kolejna część <3 Kocham was! :)

Misiaa12
28.12.2012, 09:36
Ma być dzisiaj albo ... nie będę czytać tego OJSG :D A uwielbiam je,więc nie sknoć tego.

Kędziorek
28.12.2012, 11:21
Nowy odcinek, ooo taktakatak;)
No w końcu, nie mogę się doczekać :D

Skylinn
28.12.2012, 15:27
Przepraszam za tak długą nieobecność, jednak święta i obecność mojego brata w domu ograniczały dostęp do komputera :D
Akcja w tym odcinku jest szybka, dużo się dzieje, nie chciałam was trzymać w niepewności, szczególnie po tylu tygodniach przerwy :P
Od razu mówię, że odcinek jest inny ^^
ZACZYNAMY!
Część 18
Rose usiadła na bujanym krześle, na ganku. Była w 3 miesiącu ciąży, nie mogła dłużej oszukiwać matki, że po prostu przytyła - te wymówki były przereklamowane. Wiedziała, że Fabian będzie cudownym ojcem, ona kochającą matką, znajdą dom dla dziecka, a jednak czegoś się bała, tylko nie wiedziała czego. Może reakcji matki na jej ciążę? Może swojej przyszłości?
Za parę miesięcy miała skończyć 18 lat, a w tedy gdzieś się zatrudnić, zarobić pieniądze, wyprowadzić się, zostać panią Millincton. Jednak nie wiedziała, jak powiedzieć matce o ciąży, to było w tamtym momencie największe zmartwienie.
http://i.imgur.com/6aVC3.jpg
Ciepły, letni wiatr delikatnie powiewał, tak jak Vivienne, Rose uwielbiała tę pogodę.
Wkrótce do córki dołączyła Samantha, czarnowłosa piękność, która kiedyś była najlepszą przyjaciółką Amber Millincton. Poprosiła Rose, aby wstała i zaczęła temat.
- Córciu. Co się dzieje? Widzę, że coś cię gryzie. Wiesz chyba, że mi wszystko możesz powiedzieć.
- No wiem, wiem, ale zupełnie nic się nie stało - uśmiechnęła się delikatnie Rose, po czym chciała uciec do pokoju, aby uniknąć rozmowy z matką.
- Rose, zaczekaj! - Sam szybko zatrzymała córkę. Dobrze wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi. Ciągle rosnący brzuch, bardzo nienormalna dieta oraz brak szpilek na nogach córki oznaczały tylko jedno. - Wiem, o co chodzi, mam instynkt macierzyński nie od dzisiaj. Nic nie da się przede mną ukryć. Między tobą a Fabianem do czegoś doszło, prawda? Jesteś z nim w... ciąży?
http://i.imgur.com/DtrBK.jpg
Rose zatkało. No faktycznie, mogła się domyślić, że jej matka w końcu wszystkiego się domyśli, ale żeby tak szybko?
- Tak. Przepraszam, że wcześniej nic nie powiedziałam, bałam się bardzo twojej reakcji. Tak mi przykro, nie chciałam mieć dziecka. - Głos Rose drżał, a jej ton był bardzo niepewny. To chyba była najgorsza chwila w jej życiu.
http://i.imgur.com/LA8hU.jpg
Samantha nie wiedziała, co powiedzieć. Domyślała się prawdy, jednak w podświadomości chciała, aby ciąża Rose była tylko głupi, głupim kłamstwem. Niestety. Był to fakt bardziej niż prawdziwy. Rose nie zobaczyła na twarzy matki żadnych emocji. Sam wpatrywała się córkę swoimi wielkimi oczyma bez żadnego wyrazu. Jedynie po jej policzku spłynęła tylko jedna, maleńka łza.
http://i.imgur.com/H6sTN.jpg
- Poradzimy sobie, córeczko, zobaczysz - powiedziała Sam ku zaskoczeniu Rose, a następnie przytuliła córkę. - Wszystko się ułoży...
http://i.imgur.com/zhFiw.jpg
Wieczorem do domu Millerów, na prośbę Rose, przyszedł Fabian. Wiedział, że chodzi o ciążę jego dziewczyny i niezmiernie bał się tego spotkania. Gdy jej rodzice przywitali go dość entuzjastycznie, nieco się rozluźnił, jednak dalej, że tak powiem, sikał w gacie.
- Słuchaj, Fabian - zaczęła Samantha - trzeba uzgodnić parę rzeczy dotyczących waszego dziecka. Na przykład: skąd weźmiecie pieniądze na jego utrzymanie?
- Z tym nie ma problemu - uśmiechnął się Fabian. - Chyba wie pani, że moja matka ma dużo pieniędzy, jak da pieniądze na utrzymanie naszego syna, bądź córki, korona jej z głowy nie spanie.
http://i.imgur.com/dOy0f.jpg
- No właśnie, twoja matka. - Tu zabrał głos Craig, ojciec Rose. - Przecież ona wpadnie w histerię, gdy dowie się o tym wszystkim. Chcielibyśmy z matką z nią porozmawiać.
- Wolałbym raczej, żeby państwo najpierw porozmawiali z pewną kobietą, która pracowała w moim domu, Vivienne Creewel. Jest cudowna, ona pierwsza dowiedziała się o ciąży.
- Wybacz, Fabian, ale chciałbym porozmawiać z twoją mamą. Wiem o waszych spiętych relacjach, ale tak będzie lepiej. Może powiedz tej całej Vivienne, żeby nakłoniła twoją matkę do wyluzowania... co ty na to?
http://i.imgur.com/7SFEl.jpg
Fabian zgodził się na taki układ, a następnie pożegnał się i wraz z Rose, która postanowiła odprowadzić go do końca dróżki, wyszedł z domu.
- Masakra z tym wszystkim - westchnął Fabian.
- Niby tak, ale wszystko będzie dobrze, tylko trzeba uwierzyć - odpowiedziała cicho Rose, a następnie mocno pocałowała chłopaka.
http://i.imgur.com/OlLaz.jpg
Następnego dnia Fabian wybrał się do Vivienne, która już prawie półtora miesiąca wcześniej wyprowadziła się z ich domu. Pomimo wielu błagań jego i jego sióstr, Viv była nieugięta i nie miała zamiaru z powrotem zamieszkać w zamku Millinctonów. Być może była taka przez przykre słowa, które wypowiedziała w jej stronę Amber, a może po prostu przez swoją dumę?
- Viv, mam do ciebie ogromną prośbę - powiedział Fabian. - Czy mogłabyś powiedzieć mamie, że Rose jest ze mną w ciąży? To dla mnie ważne, a sam się boję. Gdyby była bardzo wkurzona, proszę, porozmawiaj z rodzicami Rose.
http://i.imgur.com/lj7CS.jpg
- Fabian, słonko. Nie mogę ci zastąpić matki, bo nią nie byłam, nie jestem i nie będę. Bardzo cię lubię, ale jedyne, co mogę zrobić, to poprosić ją, aby się nie denerwowała i poszła porozmawiać z Samanthą i Craigiem. Taki układ może być?
http://i.imgur.com/HwbGc.jpg
- No niech będzie. Jak mama dzisiaj wpadnie do Millerów, to będzie dobrze.
- A ty? Gdzie ty będziesz? - zdziwiła się Viv.
- Jadę do lekarza z Rose, potem gdzieś na spacer... zobaczy się.
Vivienne przytaknęła lekko, a potem przytuliła Fabiana. Zazdrościła Rose takiego faceta, sama chciałaby mieć podobnego. Szczerze mówiąc, czasem czuła do Fabiana coś więcej niż tylko przyjaźń, jednak przywoływała się do porządku myślami, że Fabian już kogoś ma.
http://i.imgur.com/DItQL.jpg
Tego samego dnia na parcelę Millerów wkroczyła osoba, która nie była w niej od jakiś trzydziestu lat. Chwilę obejrzała przedpokój, sprawdzając, czy coś się zmieniło, a następnie wrogo spojrzała na panią domu i wydusiła z siebie tylko tyle:
- Samatha Miller... Hm. Dobrze się trzymasz.
http://i.imgur.com/QkE73.jpg
Sam zaprosiła ją kulturalnie do przedpokoju, ukrywając wszystkie wrogie uczucia, które żywiła do swojej dawnej przyjaciółki. Nie chciała tej rozmowy, jednak NIESTETY była ona konieczna.
- Chciałabym zaznaczyć na wstępie, że jestem tu tylko na prośbę mojej byłej gospodyni - zaczęła Amber.
- Ale z ciebie idiotka. Odstaw nasze spory na bok, tu chodzi o twojego syna i moją córkę! - wkurzyła się Sam, a następnie głośno wypuściła powietrze ustami, przewracając oczami.
- No dobra, dobra, dojdź do sedna, Sam.
http://i.imgur.com/qFbnY.jpg
- Czy będziesz dawać pieniądze na ich dziecko? - zapytała Sam bez owijania w bawełnę.
- Mogę - odrzekła równie pewnie i szybko Amber.
- Będziesz się nim opiekowała?
- Ha, ha, ha, śmieszne, chyba cię pogięło! Jeżeli moja była gosposia, Vivienne, raczy wrócić do pracy - a raczej to zrobi - to ona się nim będzie opiekować.
- No dobrze... czy w razie czego będziesz w stanie zapewnić ich dziecku miejsce do spania, jedzenie, zabawki...?
- No.
- To załatwione. Wszystko, o co chciałam zapytać. Jak wiesz, jesteśmy z Craigiem położnikami, co za tym idzie? Będziemy odbierać poród Rose, wszystko będzie w porządku, nie musisz się martwić.
http://i.imgur.com/1O2h6.jpg
- Nawet nie miałam takiego zamiaru - rzuciła na pożegnanie Amber i wyszła.
***
Pięć miesięcy później, Fabian leżał na polanie wraz z Rose. Chyba jeszcze nigdy od tych ośmiu miesięcy ciąży Rose nie byli tacy szczęśliwi. Wszystko zaplanowane, termin rozwiązania za miesiąc, pokoik udekorowany, wszystko szło jak z płatka.
- Jak nazwiesz naszą córkę? - zapytaj się Fabian, aby przerwać ciszę.
- Renesmee - odpowiedziała całkiem poważnie Rose.
- Ha, ha, chyba żartujesz! - roześmiał się Fabian. - Przecież to ze Zmierzchu, ha, ha.
- Ale jest ładne - puściła oko Rose.
- Ja bym tam wolał Hayley. Jest cudne. Zawsze jak bawiłem się w przedszkolu w dom, to miałem z koleżanką córkę Hayley.
- Nie ma takiej opcji, to będzie Renesmee.
- Nieprawda, to będzie Hayley, prędzej umrę, niż dam na imię mojej córce jak dziecko ze Zmierzchu - powiedział Fabian i obaj z Rose wybuchli śmiechem.
- Fabian... - zaczęła Rose. - Wszystko będzie dobrze, prawda?
- Jestem tego w stu procentach pewny - powiedział z przekonaniem Fabian. Szkoda, że nie wiedział, jakie przykre niespodzianki zgotuje mu życie.
http://i.imgur.com/tGCc1.jpg
***
Fabian wszedł do sali, gdzie leżała Rose. Usiadł na krześle, nie odzywając się ani słowem. Bardzo się denerwował. Błagał los, aby dziecko było zdrowe, chociaż wyniki USG nie przewidywały żadnej choroby. Chciał też, aby poród odbył się jak najszybciej, nie mógł się doczekać chwili, w której przytuli do siebie swoją ukochaną córeczkę H a y l e y.
Mimo tego wszystkiego, Rose ze stoickim spokojem leżała na szpitalnym łóżku i była wyluzowana.
http://i.imgur.com/rsZVO.jpg
Chłopak został poproszony do gabinetu Craiga, który był ordynatorem oddziału położniczego. Fabian usiadł i ze spokojem słuchał, co mężczyzna mówi.
- Fabianie, według naszych przewidywań, przy porodzie nie będzie żadnych komplikacji i wszystko będzie w porządku. Jednak uważam, że podczas porodu nie powinieneś być w sali. Znam Rose i bez ciebie urodzi dziecko znacznie szybciej, inaczej będzie się stresować. Poza tym, jesteś jeszcze nastolatkiem i tyle emocji na jeden dzień, to stanowczo za dużo.
http://i.imgur.com/XX3I4.jpg
Fabian chciał wykłócać się z Craigiem, chciał być przy Rose w najważniejszej chwili jej życia, jednak nie miał na to siły. Może faktycznie tyle emocji na jeden dzień to zbyt dużo?
- Dobrze, będzie, jak pan mówi - powiedział tylko i wyszedł z gabinetu.
http://i.imgur.com/QldNI.jpg
Poród trwał i trwał, mijały godziny, a z gabinetu nikt nie wychodził ani nikt nie wchodził. Od czasu do czasu słychać było tylko krzyki Rose, która, za pewne, przechodziła męczarnie.
Fabian miał wyrzuty sumienia, że nie kłócił się z Craigiem, aby być z Rose podczas jej porodu, jednak teraz nie mógł nic zrobić.
Towarzyszyć Fabianowi przyszła oczywiście Vivienne, Hope, a nawet Faith. Chłopak cieszył się, że ma taką cudowną rodzinę, do której zaliczał Viv. Jedynej osoby, której tam brakowało była Amber, jednak ona nie była do szczęścia potrzebna młodemu ojcu.
Fabian chodził niespokojnie po korytarzu. Na niczym nie mógł się skupić. Co chwilę Vivienne zadawała mu proste pytania, aby przywrócić go "do życia", jednak on odpowiadał krótkim "tak" lub "nie" i dalej pogrążał się w myślach.
http://i.imgur.com/TFpGQ.jpg
Nagle z sali wyszedł Craig z trzęsącymi się rękami. W sali nie było słychać krzyków, Rose urodziła.
- Gdzie jest Rose?! Gdzie jest moje dziecko?! Co się dzieje, czekam tu już z sześć godzin! - krzyknął Fabian, zupełnie nie panując nad emocjami, teraz liczyła się dla niego tylko jego dziewczyna i córka.
http://i.imgur.com/mvKvq.jpg
Craig długo nie wiedział, co powiedzieć, lecz nagle z jego ust wydobyły się słowa bardzo drżącym tonem:
- Fabian, robiliśmy, co w naszej mocy. Przykro mi... Rose... nie żyje. http://i.imgur.com/3sm0e.jpg
__________________________________
Dzięki za oglądanie, możecie w historii zauważyć parę niedociągnięć, na przykład dom Vivienne, który zmieniłam, bo poprzedniego za Chiny Ludowe nie mogłam znaleźć (?)
Mam nadzieję, że po tym chaotycznym odcinku mnie nie znienawidzicie :D
Pa! :)

Kędziorek
28.12.2012, 15:43
CO?!:O

Ło matuchno kochana, dałaś czadu, o kurka.. I co ja mam tu napisać? Zatkało mnie kompletnie..
Szkoda Rose, dlaczego umarła, skoro wszystko miało być cacy.. Biedny Fabian nie ma łatwo. Tylko żeby mu jeszcze teraz Amber nie dowalała swoimi tekstami, bo zatłukę:((

Nie no, teraz to Viv na pewno się do nich znowu wprowadzi, by pomagać młodemu i w ogóle.. Rozwaliła mnie jedna rzecz. Mianowicie gosposia czuję miętę do nastoletniego syna swojej byłej pracodawczyni? O ja cię..

Czekam na więcej..

PS. Podoba mi się zdjęcie, gdzie Fabian i Rose leżą na tej polanie. Urocze <3

Chwalisława
28.12.2012, 16:04
CO???? Jak to ona nie żyje?? Biedny Fabian, już miał wszystko zaplanowane, a życie wyrządziło mu taki żart. :( Biedny,biedny,biedny. Niech Viv mu pomoże, bo o Amber już nie wspomnę. Pewnie się nawet tym nie przejmie.

Mile
28.12.2012, 16:04
No nie Rose nie żyje? Szok ale dlaczego??????

Nie wiem co więcej napisać jestem totalnie zaskoczona :((

Może później edytuję posta a tak miało być miło i cudownie bez komplikacji.

Misiaa12
28.12.2012, 16:06
hahahaahahahahahahahahaahahahaahhaahahha jesteś okropna.
Zabiłaś ją?Czemu?Dlaczego?Ty potworku :D
Dziwne, że kiedy wyszedł tata Rose i nie zdąrzył nic powiedzieć Fabian wiedział, że to będzie córka. Dawaj następny!

Sqiera
28.12.2012, 16:34
no to dowaliłaś na serio ...
widzę pewną nieścisłość w fabule ... otóż, dlaczego skoro rodzice Rose byli położnikami, a co za tym idzie pracowali w szpitalu, nie zbadali lepiej córki? Teraz medycyna poszła tak do przodu, a wiem też że łatwiej jest między pracownikami coś załatwić.

Nie rozumiem... niby szewc bez butów chodzi, ale... w tym przypadku to do mnie nie przemawia :/
albo przynajmniej trzeba było wytłumaczyć "Why?"


a tak poza tym, to szkoda, że ją uśmierciłaś :( Rose była nadzieją dla Fabiana, wyjścia z tego rodzinnego piekła i wkrótce zaczęcia swojego dorosłego życia "na swoim".

Amber się zapewne ucieszy ... :/

Skylinn
28.12.2012, 16:42
no to dowaliłaś na serio ...
widzę pewną nieścisłość w fabule ... otóż, dlaczego skoro rodzice Rose byli położnikami, a co za tym idzie pracowali w szpitalu, nie zbadali lepiej córki? Teraz medycyna poszła tak do przodu, a wiem też że łatwiej jest między pracownikami coś załatwić.

Nie rozumiem... niby szewc bez butów chodzi, ale... w tym przypadku to do mnie nie przemawia :/
albo przynajmniej trzeba było wytłumaczyć "Why?"

Wiedziałam, że ktoś się do tego przyczepi, ale to, że tego nie wyjaśniłam, było całkowicie zamierzone :)
Chciałam, żeby jej śmierć była, przynajmniej do następnego odcinka, jak najbardziej tajemnicza :P

Katherine
28.12.2012, 17:05
Noo weeeeź! Nie bądź taka! Niech mój piękny Damon przyjdzie i Rose będzie wampajerem! xD
Fajne masz zombie w ogródku :D
http://i.imgur.com/1O2h6.jpg

Vic chce być z Fabianem? Omg...

Czekam na next.

Horsez
28.12.2012, 18:07
cooooooooooooo? Rose nie żyje, ale jak to? nie.. nie...:( Odcinek, rozpacz.. już sama nie wiem, ona była taka młoda..:(
http://24.media.tumblr.com/bb260e8b772bd0d8fed042bf52514942/tumblr_mfr1k7vHMt1rza8p5o1_500.gif

Słodki Pan Ciastek
28.12.2012, 18:56
Czemu tak zawsze jest, gdy oglądam coś lub czytam bohater którego naprawdę lubiłem umiera!

Nie wiem co pisać bo jestem wstrząśnięty.

Czekam na więcej :(

Dogza
29.12.2012, 10:03
Nieeeeeeeeeeeeeeeeee czemu Rose? :(
Mam nadzieję, że ożyje jak w Modzie na sukces :D
Amber jest okropna, niech tylko dorwie ją karma. Czekam na więcej!

eyvee
30.12.2012, 09:57
Zeee cooo? Gdzie moja Rose :O? A tak mi sie milo czytalo a tu trach i bec.....:"( Co sie teraz stanie, co z dzieciaczkiem i jak poradzi sobie ojciec....Daaj kolejna czesc, bo mnie az zadek swierzbi na krzesle :O

Alcioo :33
30.12.2012, 10:35
Gliiimmmmmmmmmmmmmmmmmmmmerr!!!!!!! :(( Zabiję, po prostu zabiję.:(( Dlaczego Rose. Przecież ona była taka młoda. Z całym szacunkiem dla Amber, ale wg mnie to ona powinna uderzyć w kimono, a nie ta młoda matka. Kocham twoje opowiadania <3
Za niedługo 20 odcinek, może nas zaskoczysz? A zresztą, po tym co zrobiłaś to większej niespodzianki, chyba nie można się spodziewać.

zły chipsik wrogar
30.12.2012, 19:35
fajny odcinek może amber miała coś wspólnego ze śmiercia Rose?

konformistyczny lodzik
30.12.2012, 23:08
Zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu akcji :O

Skylinn
08.01.2013, 20:50
Siema, siema, wracam z odcinkiem! :D
Dziękuję za liczne komentarze i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej :)
Od razu mówię, że odcinek jest chaotyczny, żeby nie było zdziwienia :P

Perypetie Vivienne i nie tylko, część 19
Śmierć Rose była dla nas ogromnym szokiem. Szczerze mówiąc, nie znałam tej dziewczyny zbyt długo, ale w tak krótkim czasie naprawdę ją polubiłam. Nie znałam dokładnej przyczyny jej zgonu, ponieważ każdy unikał tego tematu. Jedyne, czego zdążyłam się dowiedzieć to to, iż Rose wykrwawiła się podczas porodu, a jej ojciec, Craig, nie potrafił zatamować krwi. Nie wiem, czy był niedouczony, czy po prostu w tak wielkim szoku, że nie umiał uratować własnej córki.
Ze względu na Fabiana wróciłam pracować do Amber. Nie było to dla mnie nic miłego, bo patrzenie na jej ohydną, brzydką i pomarszczoną gębę, wcale nie sprawiało mi ani grama radości.
Jednak smutek Fabiana wprowadzał w stan melancholii również mnie. Nie chciałam dłużej patrzeć na jego twarz, która ciągle pokazywała, jak ta cała sytuacja go dobija.
3 dni po śmierci Rose, odbył się jej pogrzeb. Zjawili się wszyscy, oprócz Amber oczywiście, która wolała pojechać do jakiegoś klubu na drinka.
Od całej sytuacji z wyrzuceniem mnie z pracy, starałyśmy nawiązywać jak najmniej kontaktu. Bo przecież, po co robić sobie problemy?
Stanęłam trochę dalej od grobu. Nie chciałam przeszkadzać w modlitwie ludziom, którzy naprawdę kochali tę 18-latkę.
http://i.imgur.com/mdFRP.jpg
Samantha ciągle płakała - wcalę się nie dziwiłam. Nie wiem, jakie to uczucie stracić ukochane i jedyne dziecko, ale za pewne bardzo smutne. Współczułam tej kobiecie z całego serca.
Podczas pogrzebu widziałam ją po raz ostatni. Kilka dni po nim okazało się, że Sam ma depresję, która podczas pochówku Rose była w dość niskim stadium. Wraz z Craigiem wyjechała do Twinbrook, do szpitala psychiatrycznego, gdzie Craig zatrudnił się jako wolontariusz, a ona sama została poddana leczeniu.
http://i.imgur.com/uwL8n.jpg
Jednak największy ból sprawiał mi widok Fabiana pogrążonego w żałobie. Stracił wtedy swoją jedyną miłość. Miłość, z którą nie tylko wiązał plany na przyszłość, ale także miał dziecko.
Tak bardzo chciałam go pocieszyć w tamtej chwili, lecz czułam, że pozostawienie go w samotności było lepszym rozwiązaniem.
http://i.imgur.com/FNblR.jpg
Następnego dnia po pogrzebie, na prośbę Fabiana, wybrałam się z nim do szpitala. Córka jego i Rose w końcu miała zostać wypisana.
Usiedliśmy sobie w korytarzu i czekaliśmy na pielęgniarkę, która robiła dziecku jeszcze ostatnie badania. Cisza zrobiła się niezręczna, więc szybko zaczęłam temat, wiedząc, że odpowiedzi mogą być bardzo krótkie i od niechcenia.
- Ładny kącik urządziłyśmy z Hope w twojej sypialni dla twojej córci - uśmiechnęłam się lekko.
http://i.imgur.com/hMKK0.jpg
- Jaki kącik? - zapytał Fabian, który myślami raczej nie był ze mną.
- No... dla dziecka. Łóżeczko, zabawki, takie tam...
- A, no tak. Oczywiście.
- Hayley na pewno będzie szczęśliwa w nowym domu. - Miałam nadzieję, że rozkręcę jakoś tą rozmowę.
- Jaka Hayley? - Chłopak wydawał się zdziwiony.
- Twoja córka.
- No tak, ale to nie będzie Hayley.
http://i.imgur.com/em3vR.jpg
- Tylko? - spytałam zdziwiona.
- Renesmee.
- Renesmee? Przecież jeszcze niedawno Haylley to było jedyne imię jakie ci się podobało.
- Tak? Możliwe... Ale moja córka będzie mieć na imię Renesmee. To najpiękniejsze imię pod słońcem. - Fabian uśmiechnął się lekko.
http://i.imgur.com/LGIs5.jpg
Przerwaliśmy rozmowę, gdy nagle z gabinetu wyszła pięlnięgniarka, trzymając na rękach małą Renesmee. Szybko przekazała ją Fabianowi, a następnie schyliła się i delikatnie pocałowała ją w czółko. Widać było, że z tym małym niemowlakiem łączyła ją duża więź.
- Słuchaj, chłopcze - zagadnęła. - Moja intuicja jest niezawodna, a ona podpowiada mi, że ta dziewczynka jest wyjątkowa. Co tak dziwnie na mnie patrzysz? Nic z nadnaturalnych rzeczy. Opiekuj się nią, to cudowna dziewczyna. Jestem pewna, że wyrośnie z niej wspaniała kobieta.
http://i.imgur.com/ViDjj.jpg
- Oczywiście, że będę - powiedział krótko Fabian. - To będzie jedyna kobieta mojego życia.
http://i.imgur.com/X2tHC.jpg
Zły los chciał, żeby Rose umarła parę dni przed urodzinami Fabiana. To chyba był dla niego najgorszy cios, oprócz samego faktu, iż zmarła.
Podczas dnia jego urodzin nie świętowaliśmy, nie balowaliśmy. Ograniczyło się tylko do krótkich życzeń i sztucznych uśmiechów na twarzy, które bardziej zostały przyklejone, niż prawdziwe.
Wieczorem Fabian oświadczył, że wychodzi. Nikt nie wiedział dokąd, ale woleliśmy nie pytać. Ja w tym czasie mogłam chwilę pobawić się z Renesmee, co, nie ukrywając, sprawiało mi bardzo dużo radości:
http://i.imgur.com/n51uV.jpg
http://i.imgur.com/CnDSA.jpg
http://i.imgur.com/68jck.jpg
Była 4 nad ranem, kiedy Fabian dalej nie wracał. Tak, teraz pomyślicie sobie "przeciez jest dorosły!", ale mimo wszystko, ciągle bardzo się o niego bałam. Czułam, że to jeszcze dziecko, które w ogóle nie wie nic o życiu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam go, pijącego piwo, na naszym dziecińcu i na oko był upity.
http://i.imgur.com/nNg9n.jpg
Szybko ubrałam to, w czym chodziłam cały dzień i zbiegłam pod drzwi wejściowe.
Fabian na moich oczach wszedł do domu i osunął się o ścianę, chcąc wymiotować, lecz ostatecznie skończyło się na tym, że złapałam go za ręce i postawiłam do pionu.
http://i.imgur.com/mze20.jpg
- Fabian, co to ma znaczyć?! Jesteś upity w cztery dupy! Myślisz, że będę ci niańczyła dziecko w czasie, gdy ty będziesz wychodził na piwo?! - krzyczałam, nie mogłam się opanować.
http://i.imgur.com/B1uz4.jpg
- Ty kretynko. - Fabian popatrzył na mnie, krzywiąc się. - Ty głupia idiotko. Będę robił, co chcę i ch*j ci do tego.
http://i.imgur.com/9d7ro.jpg
***
Fabian spokojnie spał w swoim łóżku po kolejnym wypadzie na "jednego" drinka. Od jego urodzin minął miesiąc, a wciąż, każda jego sobota wyglądała podobnie: spanie do czternastej, chwila zabawy z córką, a potem wypad do pubu. Jego powrót również zawsze wyglądał tak samo: zamawianie taksówki, zataczanie się do domu i wysłuchiwanie reprymendy od Vivienne, którą i tak, szczerze mówiąc, miał w głębokim poważaniu.
Ponad to, w pubie poznał bardzo miłe towarzystwo, z którym w cudowny sposób mógł sprawdzać wytrzymałość swojej głowy poprzez picie jak największej ilości drinków i licząc, po ilu urwie mu się film.
http://i.imgur.com/3EITf.jpg
Na chwilę otworzył oczy, po czym sprawdził godzinę. Była 23:59. Chciał już iść spać z powrotem, gdy zobaczył przy łózku Renesmee bladą postać kobiety w białej sukni.
Mając nadzieję, że to przywidzenia, chłopak szybko zamknął oczy i przykrył się kołdrą i ponownie poszedł spać.
http://i.imgur.com/9DuRi.jpg
Fab (wiem, że to jak fap, ale nie mam nic innego) myśłał, że minęło parę godzin, lecz w rzeczywistości było to parę minut, gdy poczuł straszne zimno. Lekko podniósł się z łóżka i zobaczył coś, co było dla niego jednocześnie przerażające i szczęśliwe - ducha Rose.
http://i.imgur.com/TSMBS.jpg
Szybko odgarnął z siebie kołdrę i poszedł w jej kierunku. Stanęli naprzeciw siebie i wpatrywali się w swoje oczy, jak za dawnych czasów.
- Rose, kochanie... - powiedział szeptem Fabian. Tylko tyle potrafił z siebie wydusić.
http://i.imgur.com/lcud4.jpg
- Fabian, mamy mało czasu. Co ty wyprawiasz? Zaniedbujesz Renesmee. Pamiętasz, jak przysięgaliśmy sobie, że będziemy cudownymi rodzicami? Ja nie mam szansy spełnić tej obietnicy, jednak ty masz taką możliwość, a tego nie robisz. Ja nigdy nie będę przy niej, gdy będzie stawiała pierwsze kroki, wyrywała pierwszych chłopaków, brała ślub... ale ty możesz. Więc dla czego nie zaczniesz być dla niej prawdziwym ojcem już teraz?
http://i.imgur.com/B9SQ0.jpg
- Rosie, gdy odeszłaś, zawalił mi się cały świat. Kochałem i kocham cię dalej, ale nie potrafię teraz żyć normalnie. Bez ciebie to już nie to samo. Jak mam wychować Renesmee, gdy ciebie tu nie będzie, gdy nie będę mógł z tobą porozmawiać o jej przyszłości, kłopotach w szkole...?
http://i.imgur.com/y2SRe.jpg
- Fabian. Jestem przy tobie zawsze. Od mojej śmierci czuwam przy tobie, Renesmee, tacie i mamie, która jest chora. Nigdy was nie opuszczę, jestem waszym Aniołem Stróżem. Kochanie, musisz ułożyć sobie życie beze mnie, moja śmierć nie może być powodem do twojego kawalerstwa i braku żony do końca życia. Będę najszczęśliwym duchem na świecie, gdy znajdziesz sobie kogoś. Poza tym, chcę, abyś przeprosił Viv za wszystkie problemy, które jej zrobiłeś.
http://i.imgur.com/N2uWZ.jpg
- Tylko w tym problem, że raczej z nikim mi się nie ułoży. Nie jestem już tym samym człowiekiem, nikt poza moimi siostrami mnie nie kocha. Rozumiesz? - Fabian nie krył bólu, jednak starał się być silny.
- Fabian, mylisz się. Osoba, która cię kocha jest bliżej niż myślisz. - Rose powiedziała te zdania, po czym znikła i już nigdy więcej mu się nie objawiła.
http://i.imgur.com/tR70j.jpg
Chłopak stał jak wryty. Nie mógł ruszyć się z miejsca, to wszystko wywołało u niego zbyt dużo emocji, które nie potrafiły znaleźć ujścia.
Nagle Renesmee zaczęła gaworzyć. Szybko do niej poszedł i wyjął z kojca.
- Przepraszam cię, skarbie. - powiedział, przytulając ją do siebie. - Tak bardzo cię przepraszam.
http://i.imgur.com/wGSYK.jpg
***
Siedziałam spokojnie przed telewizorem, gdy nagle obok mnie usiadł Fabian. Od paru miesięcy między nami znów było w porządku, chociaż nie mam pojęcia, dlaczego. Przestał pić, coraz więcej czasu spędzał z Renesmee. Czasem nawet mnie do niej nie dopuszczał, śmiejąc się i mówiąc, że nikomu jej nie odda.
- Viv, słuchaj. - zagadnął Fabian. - Nigdy ci tego nie mówiłem, ale chodziłem do szkoły postawowej muzycznej. Po 6 latach tej szkoły dostaje się papier, dzięki któremu mogę uczyć muzyki w podstawówce. Byłem dobrym uczniem, wiele razy wygrywałem konkursy i...
- Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś? - Zrobiło mi się przykro.
- Uznałem, że nie ma potrzeby, myślałem, że ta szkoła nigdy mi się nie przyda. Ale wracając do sprawy. Dostałem propozycję posady nauczyciela muzyki w szkole w Bridgeport.
http://i.imgur.com/6jol6.jpg
- Chcesz się wyprowadzić? - zapytałam drżącym głosem.
- Tak. Chciałbym, pracę mogę zacząć już od przyszłego miesiąca.
- Fabian i myślisz, że wyrażę aprobatę dla tego pomysłu? Jeszcze niedawno twoim ulubionym zajęciem było picie w pubie. Jaką mam pewność, że do tego nie wrócisz? - starałam się być spokojna, ale w środku i tak we mnie wrzało.
http://i.imgur.com/P6LQL.jpg
- Viv, masz dużą gwarancję. Ból po śmierci Rose w większym stopniu minął, choć to dla mnie nadal bolesne. Przez 2 miesiące bez przerwy zajmuję się Renesmee. Poza tym, chcę zacząć żyć na własny rachunek.
http://i.imgur.com/Fo9av.jpg
- A mieszkanie? - zapytałam po chwili namysłu,
- Wszystko załatwione. Załatwiłem piękny apartament w wysokościowcu. 2 sypialnie, łazienka, salon. Z pieniędzmi nie ma kłopotu, a wiesz dobrze, że matkę nic nie obchodzi, więc jej pieniędzmi mogę szastać. I tak się pewnie nie zorientuje.
- No nie wiem, mam wątpliwości.
http://i.imgur.com/vjLfG.jpg
Fabian wstał, a ja również to zrobiłam.
- Proszę, Vivienne, samodzielność naprawdę sprawi mi dużą radość, a ty możesz odwiedzać mnie nawet co tydzień. Z Moonlight Falls do Bridgeport jest jakaś godzina jazdy.
http://i.imgur.com/zXUtS.jpg
Nie mogłam dłużej mu odmawiać.
- No dobrze, ale jeżeli zrobisz Renesmee krzywdę, to nie ręczę za siebie.
http://i.imgur.com/hZP2X.jpg
Po tych słowach Fabian mnie przytulił. No nie powiem, bardzo ucieszył mnie ten gest, w jego silnych, dorosłych już ramionach, czułam się naprawdę bezpiecznie i miło.
- Jesteś super, Viv - powiedział do mnie cicho Fabian, a potem obdarował mnie cudownym uśmiechem.
http://i.imgur.com/24Jqv.jpg
http://i.imgur.com/brT89.jpg
______________
Dzięki za oglądanie, mam nadzieję, że się podobało :P
Następny odcienk będzie jubileuszowy, że tak powiem, 20, więc szykujcie się na coś super :D

Misiaa12
08.01.2013, 21:04
Biedna Rose, biedny Fabian i mała Renesmee. Dobrze, że Viv tak się
nimi opiekuje, bo Amber...szkoda gadać. Widać, że Viv coś czuję do Fabiana (?) Strasznie śmieszy mnie Viv, ma taki malutki, słodziutki nosek :D


E:Czasami niepotrzebnie dajesz przecinki :]

Kędziorek
08.01.2013, 21:10
Tak czytam, czytam, myślę sobie niech ktoś coś powie Fabianowi (nie wiedziałam jak odmienić Fab: Fabowi, Fabiemu, Fabiu?:D) do słuchu, ale nie myślałam, że tym kimś będzie duch Rose.. Tu mnie zaskoczyłaś ;) Dobrze, że przestał pić, szkoda mi Viv, nieźle jej nagadał.

Łee noo.. przez chwilę sądziłam, że Viv zabierze się z nim do tego Bridgeport a tu nic.. Chociaż z drugiej strony nie zostawiłaby chyba reszty dzieciarni pod wątpliwą "opieką" Amber:P

Jak czytam Renesmee to oczyma duszy mojej widzę "Zmierzch", ciekawe dlaczego?;)

Coś super? Nie mogę się doczekać:D

Katherine
08.01.2013, 21:15
Będzie coś szuper... :D Pewnie będzie jak Fejbs sobie radzi w BP. ;p

Odcinek bardzo fajny. Dobrze, że Rose mu uświadomiła to jak się zachowuje.
Czekam na next.

Chwalisława
08.01.2013, 21:17
Naprawdę szkoda mi Fabiana. Dobrze, że ten alkoholizm był tylko tymczasowy. Pewnie gdyby nie duch Rose, to nawet by nie myślał o rzuceniu tego. Kiedy Rose powiedziala "Fabian, mylisz się. Osoba, która cię kocha jest bliżej niż myślisz..." to moje myśli powędrowały ku Renesmee, ale to by było oczywiste, więc tą osoba musi być jakaś inna kobieta. Co do tej przeprowadzki, to też mi się to nie uśmiecha. Przecież w Bridgeport jest masa klubów, które tylko czekają na takiego Fabiana. A mała będzie przez cały czas z opiekunką?

e: te dwie blondyny to bliźniaczki? Jak tak, to niezłe dupy z nich. hahahah :)

Słodki Pan Ciastek
08.01.2013, 21:34
Rose, gdy to czytam to mi jej brakuje. Jest ładna, fajna przede wszystkim ładna :D i fajna :D
Fabian wyjeżdża. Viv mu nie pozwoli o nie!!!!!

Właśnie, a bliźniaczki????

Czekam na więcej

Sqiera
08.01.2013, 21:43
I dlatego nie powinno się leczyć swojej rodziny. Emocje biorą górę i zamiast pomóc, można tylko zaszkodzić. uff... przepraszam, ale musiałam to napisać.


Odcinek przepiękny i taki wzruszający. Fajny motyw z duchem Rose... widać, że miała na Fabiana ogromy wpływ, skoro od momentu spotkania wziął się za siebie :)
Nie dziwię mu się, że chce wyjechać. W Moonlight wszystko przypomina mu Rose... a tak będzie mógł w pewien sposób zacząć życie od nowa.


Ciekawe teraz, co zrobi Vivienne... ciekawe czy zostanie dalej w domu Amber.


Czekam na następny :D
pozdrawiam :)

Mile
09.01.2013, 00:28
Dobrze się stało, że Fabi się opanował, bo to mogło się źle skończyć, nie chodzi tylko o alkohol, też inne rzeczy z tym związane. Oby mu się ułożyło w Bridgeport. :)
Uważam, że Vivka powinna zostać w tym domu i zająć się dorastającymi dziewczynkami, z nimi też mogą być problemy, przez matkę te dzieci są jakby emocjonalnie niedojrzałe, brak miłości i ogólny brak zainteresowania. Będzie im potrzebna dobra dusza.

Czekam na super odcinek :)

zły chipsik wrogar
09.01.2013, 07:53
fajne (:Rose zmarła przez pożar bo spojrzałem na znak na jej grobie *spryciarz* czekam na nexta [na 20 nexta :D]

Chwalisława
09.01.2013, 12:29
fajne (:Rose zmarła przez pożar bo spojrzałem na znak na jej grobie *spryciarz* czekam na nexta [na 20 nexta :D]


Tylko, że to nie jest jej grób :) Bo przecież przyszła do Fabiana jako normalna simka, tylko że Glimmer napisała, że to duch :)

zły chipsik wrogar
09.01.2013, 12:40
Tylko, że to nie jest jej grób :) Bo przecież przyszła do Fabiana jako normalna simka, tylko że Glimmer napisała, że to duch :)

no to my bład

Skylinn
09.01.2013, 13:40
e: te dwie blondyny to bliźniaczki? Jak tak, to niezłe dupy z nich. hahahah :)
Właśnie, a bliźniaczki????
Tak, to bliźniaczki. Niestety osiągnęły wiek nastolatek, tylko chyba zapomniałam o tym napisać :P

Chwalisława
09.01.2013, 13:59
Nie szkodzi byłaś zajęta Fabianem to się zdarza :D

Co ma Fabian do tego, że dziewczyny podrosły??

Laselight
09.01.2013, 14:01
wrogarian musiałeś patrzeć za kulisy akcji? to nie jest grób Rose, ale się trzymamy, że jest. nie patrzymy jak umarli, bo to jest historia simowa, a w simsach nie da się umrzeć przy porodzie.

Jak czytam Renesmee to nie mam żadnych skojarzeń ze Zmierzchem, bo go nie lubię.

Bardzo szkoda mi Rose. Nie przeżyła zbyt długo, tylko z 18 lat, dziecko się urodziło się i koniec.
Zresztą jej ojciec jest lekarzem. Dlaczego nie uratował swojej własnej córki? Wkońcu powinien coś zrobić, żeby uratować życie innej osobie. Jego praca do czegoś zobowiązuje. Powinien zrobić wszystko, żeby uratować swoje dziecko.

Fabiana także mi szkoda. Po śmierci Rose się bardzo załamał. Myślał, że nie uda mu się wychować córki. Twierdził, że nie da sobie rady. Chcąc uciec od problemów popadł w alkoholizm. Alkohol nie jest zbyt dobrą ucieczką od kłopotów codziennych. Nie dość, że psuł sobie zdrowie to jeszcze zaniedbywał bliską sobie osobę, którą jest Renesmee. Ona potrzebowała ciepła i miłości. Musiał jej to zapewnić. W czasie, gdy Fabian się upijał, Viv opiekowała się jego własnym dzieckiem. Próby przywrócenia młodego ojca do pionu nie powiodły się.
Dopiero Rose, jego miłość dała mu mocno do zrozumienie, że musi się wziąć w garść i wychować córkę najlepiej jak potrafi.
Jego wyprowadzka jest dobrym krokiem w dorosłość. Jeśli uda mu się pogodzić pracę z wychowaniem dziecka, będzie dobrze. Jednak należy pamiętać, że wraz z opieką nad córką to wielka odpowiedzialność. Nie jestem pewna czy Fabian da sobie radę.

Słodki Pan Ciastek
09.01.2013, 14:01
Co ma Fabian do tego, że dziewczyny podrosły??

Nie bo dużo o nim pisała i nie pamiętała, żeby napisać o Bliźniaczkach.

zły chipsik wrogar
09.01.2013, 15:36
laseight,tak musiałem patrzeć na kulisy akcji -.-.Nie chce zaczynać żadnych kłótni ale nie lubię takiego ''trzymania się na niby'a jak coś zauwazyłem to mówi a tak pozatym to ciekawe kogo to był grób naprawde

Laselight
09.01.2013, 16:25
Wrogarianie:
1. Dobrze, rozumiem, że nie lubisz "trzymania się na niby"
2. Grób należy do jakiegoś mieszkańca MF. Nie wiem do jakiego, bo nie chce mi się specjalnie włączać MF.

@down
1. dobrze, już się nie czepiam
2. też nie chcę się kłócić
3. EOT

zły chipsik wrogar
09.01.2013, 16:49
Wrogarianie:
1. Dobrze, rozumiem, że nie lubisz "trzymania się na niby"
2. Grób należy do jakiegoś mieszkańca MF. Nie wiem do jakiego, bo nie chce mi się specjalnie włączać MF.

1.poprostu uważam takie coś za sztuczne
2.nie chce zaczynać kłótni
3.robi sie oftoop

Chwalisława
09.01.2013, 17:00
@up.
Przecież to simsy i tu prawie wszystko jest sztuczne :)

zły chipsik wrogar
09.01.2013, 17:01
@up.
Przecież to simsy i tu prawie wszystko jest sztuczne :)

droga sectumspero ale tu nie o to chodzi [dobra koniec oftopu bo wszyscy dostaniemy warny:((]

Skylinn
03.02.2013, 17:46
Cześć wszystkim :D
Przepraszam za tak długi brak odcinka, jednak nie miałam zbyt czasu :D Mam nadzieję, że się nie złościcie :D
Perypetie Vivienne, część 20 (OH, YEAH)

Od wyprowadzki Fabiana minęło kilka miesięcy. Od tego wydarzenia w posiadłości Amber zrobiła się bardzo sztuczna i niemiła atmonsfera. Można byłoby powiedzieć, że gdy Fabian tam mieszkał, chciało się żyć.
Niestety. Rozumiałam go, że chciał żyć własnym życiem, na własny rachunek. Zrobiłam identycznie to samo prawie 2 lata wcześniej. Tak, czas tak szybko leci... za szybko.
Próbowałam uświadomić sobie, co stało się od czasu osiągnięcia przeze mnie wieku młodego dorosłego. Tiffany i Matt się pobrali, wysłali Patricka do poprawczaka, wyprowadziłam się w poszukiwaniu matki - która i tak wyjechała wcześniej, niż ja zorientowałam się, że mogę przecież ją odnaleźć i odnowić relacje - zatrudniłam się u Amber, Rose zaszła w ciążę, Amber mnie wyrzuciła, Rose zmarła, rodząc cudowną malutką Renesmee. Uświadomiłam też sobie, że jestem coraz starsza. Miałam prawie 21 lat, żadnego zawodu... Jedyne, co mogłam robić, to do końca życia niańczyć dzieci lub zostać żoną bogatego mężczyzny, który opłacałby moje fanaberie po
same deski grobowe.
Pewnego dnia, gdy wyjmowałam listy ze skrzynki, zobaczyłam list napisany bardzo ładnym, kaligraficznym pismem. Szybko przeczytałam znajdujący się na nim adres.

Fabian Millincton
ul. Collera Street 65
Bridgeport.

Zaczęłam zastanawiać się, od kiedy Fabian miał takie pismo. Szybko otworzyłam kopertę i ujrzałam kolorowe zaproszenie na urodziny. Jak się domyślacie, urodziny Renesmee.
http://i.imgur.com/rY1fmBy.jpg
http://i.imgur.com/R45pyGz.jpg
***
- Przeproś Fabiana, że nie możemy przyjechać - powiedziała Hope w dzień urodzin, kiedy leżałyśmy razem na jej łóżku. - Że też akurat wczoraj musiała złapać nas choroba...
- No pewnie. A może być się ubrała, a nie w staniku mi latała po domu? - zaśmiałam się.
- Daj spokój, za niedługo i tak jedziesz, a wtedy będę miała cały dom dla siebie! - powiedziała lekko dziewczyna.
http://i.imgur.com/fzZ5Vuv.jpg
- Wiesz, Vivienne, masz już te 20 lat, pasowałoby chyba sobie jakiegoś chłopaka znaleźć - zagadnęła Hope.
- Co masz na myśli? - Popatrzyłam na nią zdziwiona.
- Viv, przecież wszyscy wiemy, że kochasz Fabiana, może po prostu wyznaj mu miłość, czy coś.
- Hope, o czym ty mówisz!? Fabian był moim podopiecznym, a nie żadnym obiektem westchnień - zirytowałam się, a raczej zręcznie ukryłam zawstydzenie, które wywołały u mnie słowa Hope. Nie sądziłąm, że aż tak było widać to, że zakochałam się w tym chłopcu.
http://i.imgur.com/1GZuI6L.jpg
- Mówię o tym, że musisz go jakoś wyrwać jak świeżą wiśnię! A nie siedzieć z założonymi rękami - powiedziała Hope.
- Daj spokój, jestem za stara dla niego - westchnęłam.
- Wiek to tylko liczby, Vivienne - rzekła dziewczyna, na co odpowiedziałam jej miłym uśmiechem pełnym podziękowania za wsparcie.
http://i.imgur.com/tEhmWhH.jpg
Idąc do swojego pokoju zaglądnęłam do Faith, która spała. Poprzedniego dnia miała 38 stopni gorączki i czuła sięa bardzo źle, miałam nadzieję, że odpocznie, ile może.
Zdłam sobie sprawę, że Faith miała już 15 lat, a pokój dalej wyglądał identycznie jak 2 lata wcześniej, gdy pierwszy raz do niego zaglądnęłam.
Dalej stał tam bujany konik, łóżko z wstążkami na końcach metalowych drążków, dziecinna lampka...Hope była dużo doroślejsza, swój nastoletni wiek brała na poważnie, natomiast Faith była jej odwrotnością-często infantylna, sentymentalna, nie dbająca o przyszłość, żyjąca przeszłością.
http://i.imgur.com/8qVQFRh.jpg
Pobiegłam po schodach do swojego pokoju i od razu otworzyłam szafę. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, co na siebie ubrać. Musiałam wyglądać idealnie-niezbyt elegancko, jednak wystarczająco dostojnie i ładnie.
Przerzucałam zawartość mojej szafy jak opętana w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki lub po prostu optymalnych ubrań. W Końcu znalazłam krótką spódniczkę oraz bluzkę z długim rękawem, która delikatnie spadała mi na ramię.
Czułam jednak, że nie wyglądam ładnie. Ach, te kompleksy.
(Przepraszam, że Viv ma inne ubranie, mój błąd)
http://i.imgur.com/k7QLba4.jpg
Szybkim krokiem udałam się do lustra i zaczęłam się przeglądać. Przez praktycznie cały pobyt z Moonlight Falls wyglądałam przeciętnie. Zwykłe ubrania, beznadziejny kok na czubku ognistorudych włosów.
„Muszę się zmienić - pomyślałam wtedy. - Żeby spodobać się Fabianowi, to znaczy... dla siebie"
Ściągnęłam gumkę z włosów i zaczęłam je czesać. Wyglądałam całkiem inaczej. Wyglądałam... ładniej.
http://i.imgur.com/Ou02NAo.jpg
Po różnego rodzaju zabiegach kosmetycznych, wyszłam z zamku, mijając Amber. Dalej nienawidziłam jej tak bardzo jak wcześniej, jednak nie spierałam się, gdy dowiedziawszy się o urodzinach wnuczki odpowiedziała „Nie będę jechać na urodziny córki tej ladacznicy.“
Myślałam całkowicie inaczej, w końcu Renesmee miała tylko ją i Fabiana, ale miałam gdzieś jej przekonania i w głębi duszy cieszyłam się, że mogę się od niej oderwać chociaż na jeden dzień.
Następnie wsiadłam do samochodu i wyjechałam w dwugodzinną podróż do Bridgeport.
***
Gdy dojechałam na miejsce, ujrzałam szeregowiec z zadbanymi, skromnymi, ale bardzo ładnymi domami. Trzy piętrowy budynek prezentował się całkiem ładnie i byłam zdziwiona, że Fabianowi udało się "załatwić" tak ciekawe mieszkanie.
Stanęłam przed drzwiami i ujrzałam tabliczkę z napisem Millincton. Mocno zapukałam do drzwi.
http://i.imgur.com/tgtCbtF.jpg
Otworzyła mi je śliczna brunetka. Nie kryłam zdziwienia, jednak udawałam, że jestem w pełni poinformowana i doskonale wiem o jej obecności w tym domu.
- Nazywam się Rachel Levin i mieszkam tutaj, za pewne przyjechałaś na urodziny malutkiej Rose? - powitała mnie kobieta.
http://i.imgur.com/dHx9djO.jpg
- Ja nazywam się Vivienne Lloyd. Tak, przyjechałąm do Fabiana, gdzie mogę go znaleźć? - zapytałam z uśmiechem na ustach.
Długo nie musiałam czekać, gdyż zza ściany wyłonił się Fabian.
Byłam pod głębokim wrażeniem jego wyglądu, całkowicie się zmienił.
Jego włosy były o wiele dłuższe, a na czole powiewała starranie ułożona grzywka. Jego strój świadczył o jego sporej wiedzy o modzie - sweter oversize oraz rurki. Tak, Bridgeport zdecydowanie mu służyło.
- Vivienne! Nareszcie! - uśmiechnął się, a następnie uściskał.
Miałam wrażenie, że zrobił w to całkiem inny sposób niż zazwyczaj, jednak może byłam nim tak zafascynowana i zauroczona, że każdy jego dotyk i spojrzenie wywoływało rumieniec i delikatny uśmiech.
http://i.imgur.com/O09Jqn7.jpg
Chwilę później odbyły się urodziny malutkiej. Nie potrafiłam opisać swojej radości na jej widok, w końcu nie widziałam jej wiele miesięcy. Z drugiej strony nie chciałam, aby urosła, jako bobasek była wystarczająco słodka i kochana, a każde jej urodziny były dla mnie szokiem, że rośnie tak szybko.
Fabian podszedł z nią do tortu, a następnie zdmuchnął świeczki za Renesmee.
http://i.imgur.com/GGLF2rf.jpg
Po uroczystości razem z Fabianem poszłam do dziecięcej sypialni, aby położyć malutką spać.
Była przesłodka, nie mogłam się na nią napatrzeć. Włosy miała po Craigu - ojcu Rose, jednak oczy identyczne jak matka, tak samo szare i głębokie. Niczym w Harrym Potterze.
http://i.imgur.com/HgM1gmv.jpg
Gdy dziewczynka usnęła, wyszłam z pokoju.
W domu Fabiana były trzy piętra - na pierwszym znajdowały się podstawowe pomieszczenia, na drugim sypialnia Rachel i jej syna Kurta, a całe trzecie piętro należało do Fabiana i Renesmee.
Chłopak, a raczej już mężczyzna spojrzał przez okno i powiedział:
- Jest wielka burza. Nie puszczę cię do domu, nie ma takiej szansy.
Chwilę się wachałam, ale w końcu zgodziłam się zostać na noc i zeszłam na parter do salonu, aby porozmawiać z moim byłym podopiecznym.
- Będziesz spała u mnie w sypialni, a ja prześpię się na kanapie. Może tak być? - zapytał, gdy staliśmy już w pokoju gościnnym.
http://i.imgur.com/3BmVmGF.jpg
- Dobra, nie ma sprawy, to tylko jedna noc - uznałam trochę smutna. Wciąż myślałam o tym, czy Rachel jest dziewczyną Fabiana. Wszystko na to wskazywało, jednak jedyną przeczącą temu sprawą było to, że pani Levin miała syna.
- Coś cię gryzie, Viv? - zapytał po chwili Fabian.
- Nie, skąd - uśmiechnęłam się lekko w nadziei, że mój podły nastrój nie wyjdzie na jaw.
- Chodzi o Rachel, prawda? Wiedziałem. Nie, nic mnie z nią nie łączy, to moja współlokatorka. Nie chciałem wam tego mówić, bo od razu zaczęłybyście się martwić, a najbardziej to chyba ty - zaśmiał się.
- Daj już spokój. - Kamień spadł mi z serca. Byłam wtedy chyba najszczęśliwą dziewczyną pod słońcem. Nie wiedziałam jak okazać radość, więc po prostu nie zrobiłam nic, aby moja zazdrość - a raczej już jej brak - wyszła na jaw.
***
Wyszedłem na górę z zamiarem pościelenia łóżka dla Vivienne, gdy zobaczyłem coś niezwykłego, a zarazem strasznego - Rachel w samej bieliźnie.
Nie powiem, wyglądała niczego sobie, ale jedyną osobą, na której mi zależało, była dziewczyna o rudych włosach, rok ode mnie starsza, moja była niania Vivienne.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknąłem.
- Och, Fabian, chyba mi nie powiesz, że jesteś taki sztywny. Trzeba się bawić, jak będziesz w moim wieku, to zrozumiesz - puściła oczko. - Naprawdę nie chces się zabawić? Ta noc może być twoją najlepszą...
Następnie podeszła do mnie z zamiarem pocałowania mnie, jednak szybko ją spławiłem.
- Ogarnij się, kobieto, to, że dobrze wyglądasz, nie znaczy, że mam się z tobą przespać! Masz mężą i dziecko, a na dodatek, jesteś chyba z osiem lat ode mnie starsza! Nie widzisz w tym problemu?!
- W moim mężu na pewno nie, pracuje przecież za granicą. A Kurt jest u kolegi na noc, nie pamiętasz? Chyba nie zmierzasz do tego, że kochasz się w tej rudej idiotce! Wygląda jak panna ze wsi. Szkoda tylko, że nie ma piegów.
- Nie waż się tak o niej mówić! - zirytowałem się. - To porządna kobieta, w przeciwieństwie do ciebie, zachowujesz się jak dzi*ka.
http://i.imgur.com/eG8vbYQ.jpg
Kłociliśmy się jeszcze przez chwilę, lecz już przestałem mieć siłę na tę głupią wymianę zdań.
Jej argumenty do mnie przemiawiały; że jestem młody, że powinienem się bawić, że jedna noc niczego nie zmieni, że Vivienne się nie dowie.
Byłem tak zdezorientowany zaistniałą sytuacją, że gdy Rachel po raz kolejny się do mnie zbliżyła, odwzajemniłem pocałunek.
Czułem rozpalające ciepło, a całowanie się z doświadczoną kobietą było całkiem innym przeżyciem, całkiem... fajnym.
http://i.imgur.com/7pfzjQe.jpg
Gdybym nie był po kilku lampkach wina, za pewne szybko oddaliłbym się od mojej współlokatorki, mając wielkie wyrzuty sumienia, jednak było inaczej, co niestety poznało swoje konsekwencje.
***
Szłam na górę po schodach do sypialni Fabiana. Była około dwunasta w nocy i padałam z nóg. Jedyne co chciałam, to przebrać się i wskoczyć pod kołdrę i usnąć.
Jednak to, co zobaczyłam, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.
Zobaczyłam jak Fabian i Rachel się całują.
http://i.imgur.com/kwABAEA.jpg
Byłam wściekła, zirytowana i upokorzona. Miałam dość. W mojej głowie kłębiło się miliony myśli na temat romansu tych dwojga. Ciągle myślałam, że przecież mówił, iż nic nie łączy ją z tą głupią jędzą, a jednak było inaczej.
Chciało mi się płakać, cała się trzęsłam i miałam wrażenie, że moje kolana całkowicie się ugną, a ja wyląduję na klęczkach cała we łzach.
Serce biło mi jak oszalałe. Miałam gdzieś, że Fabian mnie wołał - widocznie zobaczył mnie kątem oka. Ja z prędkością światła zbiegłam po schodach i w ciągu kilku chwil byłam już w aucie, zapalając silnik.
http://i.imgur.com/JaBb6lS.jpg
http://i.imgur.com/0Uek6yo.jpg
______
Dziękuję za przeczytanie. Wiem, że 20 odcinek miał być czymś super, jednak nie wyszło, za co niezmiernie przepraszam.
Do następnego odcinka!

Słodki Pan Ciastek
03.02.2013, 18:11
Ohh Fabian całkowicie zaszokował Viv. Nie wiedziałem, że go na coś takiego stać. Czy Vivienne się pozbiera...?

Czekam na nexta....

Mile
03.02.2013, 18:47
Bardzo ładnny odcinek, z przyjemnoscia czytalam kazde slowko :)

Jestem zaskoczona, że Fabian tak szybko jej ulegl, mimo wczesniejszych argumentow. :(

Mam nadzieje, ze Viv nie zrobi zadnego glupstwa, nie dziwie jej sie, ze uciekla najszybciej jak mogla, tez bym tak zrobila.
Dziwne te zwiazki miedzy kobietami a mezczyznami, caly czas rzadza nami namietnosci :D

Czekam z niecierpliwosia na nastepny :)

Misiaa12
03.02.2013, 19:14
Niby kocha Viv a już z tamtą, alkohol działa na ludzi. Wiedziałam, że Viv zaraz wejdzie i wszystko zobaczy. A jednak nie był na tyle pijany żeby zobaczyć, że jego "miłość" zobaczyła go z inną, czy coś to może znaczyć?

A tak z innej paki, nic sobie nie obiecywali nic nie mówił, że ją kocha czy mu na niej zależy więc powinna mu wybaczyć, bo przecież nie byli razem. Ale dla niej musiał to być szok, zakochana widzi obiekt westchnień z inną, to się porobiło.

Viv jest piękna w tych włosach. Nie lubiłam jej w tamtym koku, źle wyglądała bo wszystko się odznaczało szczególnie ten nos. Teraz taka ładniutka jest, Renesmee ślicznusia.

Alcioo :33
03.02.2013, 19:30
Gdybym nie wiedział co stanie się w tym odcinku na pewno szczena opadła by mi... nawet nie chce wiedzieć jak daleko. Do rzeczy. Odcinek świetny <3 Fabian ją kocha ona jego :3 Muszą być razem, jeżeli nie uwierz. Znajdę Cię i ostro pożałujesz! ZOBACZYSZ ^^

Czekam na więcej :)

Kędziorek
03.02.2013, 21:52
Biedna Viv, oj biedna:(
Ja to się tam nie dziwię, że uciekła, też bym pewnie nie wytrzymała..
Ja rozumiem, że Fabian jest młody, niedoświadczony, lekko pijany ale nie czuję, żeby go to usprawiedliwiało, szczególnie po tym co wcześniej powiedział do Rachel, której właśnie przesyłam mentalnego kopniaka:(( Nie dość, że zdradza męża ciężko pracującego za granicą, to jeszcze komplikuje relacje między Viv i Fabianem..

Mam nadzieję, że Vivienne nic się teraz nie stanie.. To znaczy, nie dość, że jest zdenerwowana, to jeszcze będzie jechać w burzę - o wypadek łatwo.

Podoba mi się jej nowy image, ślicznie wygląda w tych włosach:)

czekam na więcej

iness92
04.02.2013, 16:38
JAK ON MÓGŁ? Nie rozumiem go kompletnie, jakby chociaż troszeczkę zależało mu na Viv, nie zrobiłby tego. Przecież wiedział, że ona jest w jego mieszkaniu, że może go zobaczyć... Biedna Viv, miała rację, że sobie poszła. Ciekawe, czy mu wybaczy? Ja na jej miejscu nie odzywałabym się do niego przez dobre kilka tygodnie. :P

inseparable
04.02.2013, 19:38
jejku, oby nic jej się nie stało w drodze! :c

Teo
04.02.2013, 20:58
Jestem w szoku! Przeczytałam 21 stron i nadal mi mało!! Czekam na kolejne epizody :D

Katherine
05.02.2013, 13:13
Wow... A on ( zapomniałam jak ma na imie. xd ) nie podejrzewa, że Viv go kocha...
Dobrze, że Vivienne sobie poszła. Niech ma za swoje ten głupek!

zły chipsik wrogar
10.02.2013, 16:08
nareszcie next! viv ładniej w tej fryzurze chociaż powiem że jakoś nie lubie Viv [brzmi jak HIV :D

Skylinn
24.03.2013, 08:18
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Bardzo się na sobie zawiodłam, ponieważ zawsze byłam przekonana, że nigdy nie porzucę mojego OJSG, a w tym momencie właśnie to robię.
Ponad miesiąc temu była ostatnia notka, a z czego to wynika? Z braku czasu oczywiście
Moja nauka masakrycznie kulała i kuleje, ale skupiam się jeszcze na blogowaniu, więc czasu oczywiście jest mało, niestety.
Sama od dłuższego czasu nie zaglądam już na forum, o co jestem na siebie zła, ale sami wiecie "taka sytuacja".
A teraz kieruję się do was z pytaniem, na które może choć część osób czytających moje historie odpowie: KONTYNUOWAĆ MOJE PERYPETIE?
Chciałabym zapatrzyć się w Studenckie Życie i ciągnie mnie do nowej historii, ale pewnie byłoby mi przykro, że porzucam moje dawne opowiadanie.
Co o tym sądzicie? Czekam na jakiekolwiek podpowiedzi.
Pozdrawiam, Glimmer:*
PS Łapcie Vivienne:)
http://i.imgur.com/TzEDGmG.jpg

Alcioo :33
24.03.2013, 09:14
Boże Glimmer :O Oczywiscie szkoda bylo by likwidowac stare Ojsg. Może wymyśl jakies dobre zakonczenie z Viv. Osobiscie polecam kupic SŻ, a na dodatek jak mialo by to esprzec twoje Ojsg to na co czekasz. Zycze Ci weny i wszystkiego dobrego. Mam nadzieje, ze w szkolee wszystko pojdzie ok.
Przepraszam za niedociagniecia w ś, ż, ć, ó itp, alee na dotykowej klawiaturze nie pisze sie zbyt wygodnie ;)

Słodki Pan Ciastek
24.03.2013, 09:18
Czy masz robić kolejne opowiadanie tego ci nie powiem, ale szkoda, że porzuciłabyś Vivienne. Z drugiej strony możesz wymyślić coś ciekawego z studenckim życiem ;)

Czekam na odcinek ;)

Kędziorek
24.03.2013, 12:50
Mówiąc szczerze pokochałam po prostu twoje ojsg i nie chciałabym abyś go kończyła.. Szczególnie, że naprawdę nienawidzę niedokończonych historii, ale to już swoją drogą ;)

Oczywiście, jeśli zdecydujesz się na nowe ojsg to będę tu zaglądać i komentować, ale wolałabym żebyś dokończyła jeszcze tę historię.. Jeden, może dwa odcinki, żeby to miało jakieś "the end"..

W każdym razie czekam na twoją decyzję i na nowy odcinek :)

Katherine
24.03.2013, 12:57
Dawaj, dawaj, dawaj! Vivienne ma wrócić, iść na studia czy cos tam robić! xD

Chwalisława
27.03.2013, 09:37
Zgadzam się z Katherine. Mogłabyś zrobić jeszcze kilka odcinków zanim Viv wyjedzie na studia. Szkoda by było, gdybyś porzuciła tą historię, bo jest naprawdę fajna.
Tak, mówi to człowiek, który również zaniedbał swoją historię, ale zamierzam dodać nowy odcinek :)
Czekam na nowy odcinek. TYLKO SZYBKO!!;**

Sqiera
27.03.2013, 09:47
szczerze, to ja też jestem za kontynuacją tej historii. Przecież możesz poprowadzić losy Vivienne tak, że znajdzie się w końcu na studiach :)
Nie kończ tej historii, bo mi również z przyjemnością się ją czytało i nie ukrywam, że czekam na ciąg dalszy :)

iness92
06.04.2013, 19:11
Wciągnęłam się w tę historię, nie kończ jej... :)

Diana
28.05.2013, 18:47
Późno trafiłam do tematu, ale muszę skomentować :P
Wracaj koniecznie, twoje historie są genialne! Przeczytałam wszystkie odcinki, proszę, nie kończ ^^
Najbardziej podobały mi się perypetie Tiff, ale o Vivienne też świetnie piszesz <3
Już wkrótce koniec roku szkolnego, więc mam nadzieję, że coś wkrótce wstawisz :)
Pozdrawiam :)

Skylinn
07.07.2013, 20:52
Kochani, już JUTRO nowy odcinek! ZAPRASZAM:) :*http://i.imgur.com/34pkcFe.jpg

Kędziorek
07.07.2013, 20:56
Yaay! Vivienne! :P
Widzę tu falę wielkich powrotów :D

czekam z niecierpliwością na odcinek :)

Chwalisława
07.07.2013, 20:57
Jupii :D OJSG znów się rozkręca :D
Już nie mogę się doczekać.

Skylinn
08.07.2013, 20:55
TUTURURU!!! NOWY ODCINEK MOICH PERYPETII! :D

Potraktujcie go jak swego rodzaju prolog, zapoczątkowujący nowy rozdział w życiu Vivienne :)

Perypetie Vivienne, część 21

Po tym wszystkim czułam się skołowana. Nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić, miałam tysiąc myśli na minutę. Chciałam po prostu uciec. Jak najdalej od wszystkiego.
Miałam dość Fabiana, który zapewniał mnie o czymś, co było zwykłym kłamstwem.
Zapewniał mnie, iż nic nie łączy go z tą zdzirą Rachel, jego nową współlokatorką. Tymczasem kilka godzin później całował się z nią, na moich oczach.
Coś, co jeszcze kilkanaście minut wcześniej można było nazwać miłością, teraz tylko nienawiścią graniczącą z desperacją. Czułam, że nikomu już nie mogę ufać... chociaż?
Potrzebowałam własnego, osobistego raju, w którym mogłabym się schować i odpocząć od rzeczywistości. Nie chciałam wracać do Amber i bliźniaczek, bo zbyt przypominały mi Fabiana. Tak nie mogło być.
Jednak istniało miejsce, w którym czułam się idealnie; które było moją ostoją. Jakie miejsce? Dom Tiffany i Matta.

Przez pierwsze tygodnie spałam lub siedziałam przed telewizorem, oglądając jakieś bezsensowne programy albo seriale. Byłam po prostu zbyt "zmęczona" życiem, aby funkcjonować normalnie. Teraz pewnie myślicie, że mój powód był zbyt błahy, lecz wtedy czułam się, jakby mój świat legł w gruzach.
http://i.imgur.com/DE5NKgB.jpg
http://i.imgur.com/8pMrM2p.jpg

Jednak gdy patrzyłam na szczęśliwych Tiffany, Matta, Alexis, która cieszy się każdą minutą życia lub Patricka, który skacze z radości, widząc, iż jego pies robi nową sztuczkę, pomyślałam, że tak być nie może.
W końcu Fabian miał żałować tego, co zrobił, miał cierpieć z powodu mojej straty, a przecież nie będzie płakał za jakąś dziewczyną z depresją, w szarym dresie i kucyku.
Pierwsze, co zrobiłam, to przebrałam się w normalne ciuchy. Następnie uznałam, że rozpoczynam nowy rozdział w życiu i zaczęłam funkcjonować tak jak dawniej.

Zaczął cieszyć mnie zwykły "przytulas" od Tiffany. Czułam się wtedy kochana i bezpieczna. Tiff nie była moją prawdziwa mamą, jednak zawsze kochałam ją najbardziej na świecie.
http://i.imgur.com/XBETbPh.jpg
Cieszyło mnie odrabianie lekcji z Alexis. Czułam się wtedy doceniona i potrzebna.
http://i.imgur.com/z7sk1mw.jpg
Radość sprawiała mi nawet głupia zabawa z Talą. Śmiałam się do rozpuku, widząc jej szalone wygibasy podczas przeciągania liny.
http://i.imgur.com/bX8vzUI.jpg
W pewnej chwili udałam się do mojego starego pokoju, który nie był remontowany od czasu, gdy byłam nastolatką. Może to moja sentymentalność? Nie wiem. Po prostu chciałam, aby ten pokój wyglądał zawsze tak samo.
Popatrzyłam w lustro zupełnie jak wtedy, gdy się stąd wyprowadzałam do Moonlight Falls. Czy chciałam cofnąć czas? Pewnie. Zrobiłabym wtedy wszystko, aby go cofnąć i nigdy nie poznać Fabiana.

Kilka rzeczy było pewnych: byłam w domu, moim osobistym azylu. Nie miałam chłopaka, byłam bez pracy.
Chciałam coś zmienić, lecz nie miałam pojęcia co. Chciałam, żeby moje życie było całkiem inne niż dotychczas.
Wtedy nie wiedziałam, co mogę zrobić, ale obiecałam sobie, że coś wymyślę. I wymyśliłam...
http://i.imgur.com/OTSHXqB.jpg
________________________________
Dzięki za przeczytanie, następny odcinek już za niedługo:)

Chwalisława
08.07.2013, 21:18
Woo-ho! :D Vivienne wróciła razem z tobą. Cieszę się, że znów zaczynasz pisać i nie porzuciłaś tego tematu :) Myślę, że nie wymyśliła czegoś, czego potem będzie żałować.
Niech Fabian poczuje smak smutku, żalu i osamotnienia! Niech siedzi w domu i rozmyśla. jak dużo stracił.
Czekam na następny odcinek.

Diana
09.07.2013, 18:45
Jest, nowy odcinek! <333
Krótki :(
Ale fajnie, że wracasz :)
Czekam na kolejną część, ciekawe, co Viv wymyśliła ;>

Kędziorek
09.07.2013, 20:39
Po pierwsze, cieszę się, że widzę tu Twój odcinek. Nieźle się naczekałam na niego :P

Co do treści...
Ulżyło mi, że Vivienne nie miała żadnego wypadku w czasie tamtej burzy. No i nie dziwię się, że jest taka załamana..
Mam nadzieję, że Fabian będzie ją błagał o wybaczenie, bo naprawdę by do siebie pasowali. Ale serio, co za szczeniak. Myślałby kto, że powinien znać konsekwencje swoich czynów. Jeśli straci Viv, to będzie to tylko i wyłącznie jego wina.
Dobrze, że dziewczyna powoli zaczęła się otrząsać z tego nieprzyjemnego incydentu, oby tak dalej! :)
Ciekaważ jestem, co też się w tym jej pomyślunku pojawiło, no doprawdy nie mam żadnych pomysłów, hmm.. :D

A tak w ogóle, czy to wszystko oznacza, że Vivienne już nigdy nie wróci do tamtej pracy? Już dzieciaków nie zobaczymy? :(

tradycyjnie, czekam na więcej ;)

Skylinn
10.07.2013, 22:35
Zacznę od tego, że dziękuję za wszystkie komentarze, i mam nadzieję, że z czasem będzie ich więcej, ponieważ - jak każdy wie - komentarze NAPRAWDĘ dodają otuchy. Dzięki nim mam motywację, żeby pisać tę historię, bo gdy ich nie ma, to raczej nie mam chęci, aby to pisać :c
Tak że zapraszam do komentowania :P
Jadę na kolonię w piątek, więc dodaję dzisiaj odcinek:) Gdy wrócę (czyli około 26 lipca) też możecie się spodziewać odcinka, hehehhe :D


Dobra, koniec gadania.
Przy odcinku możecie sobie posłuchać: http://www.youtube.com/watch?v=XFkzRNyygfk
<dobry nastrój>

Perypetie Vivienne, część 22

Następnego dnia postanowiłam wybrać się do parku. Zaczął się dopiero festiwal jesieni, więc nie mogłam tego przegapić.
Po oglądnięciu wszystkich atrakcji, usiadłam na jakiejś pustej ławce przy, swego rodzaju, oczku wodnym. Stwierdziłam, że to bardzo spokojne miejsce - idealne do różnych refleksji nad swoim życiem.
Przemyślenia w większości dotyczyły tego gnoja... to znaczy, Fabiana. Nie potrafiłam przestać o nim myśleć, kochałam go pomimo wszystko, choć chciałam, żeby było inaczej.
http://i.imgur.com/MMKNVI9.jpg
W pewnym momencie ujrzałam średniego wzrostu bruneta, który szedł w moją stronę. Owszem, zdziwiło mnie to, ponieważ, jak zdążyłam zauważyć, w parku nie było nikogo.
"Jakiś zbok... albo pedał." - pomyślałam w pierwszej sekundzie.
http://i.imgur.com/RUa0nNs.jpg
- Co taka śliczna dziewczyna robi samotnie w parku w taką piękną pogodę? - zapytał, przysiadając się.
- Ostatnio lubię siedzieć sama - odpowiedziałam spokojnie.
- To niedobrze. Towarzystwo zawsze pomaga na zły humor, który ty pewnie teraz masz.
http://i.imgur.com/1B4iDO3.jpg
- A czy ja wiem? Może trochę. Jesteś zboczeńcem? - wypaliłam jak jakaś nienormalna.
- Ha, ha, ha, nie wierzę - zaśmiał się serdecznie. - Nie spotkałem się, żeby ktoś mówił o mnie jako o zboczeńcu. Częściej zwracają się do mnie Kyle. - Chłopak obdarzył mnie uśmiechem.
http://i.imgur.com/oxKcVXZ.jpg
- Przepraszam, wymsknęło mi się. Vivienne jestem - powiedziałam trochę speszona, a trochę zawstydzona.
- Co powiesz na to, abyśmy spędzili trochę czasu razem? - Kyle wydawał się wyjątkowo godny zaufania. Zawsze byłam dość nieufna, jednak ten chłopak emanował ciepłem, przyjacielstwem. Czymś, co mówiło "zaufaj mi, przecież jestem dobry".
- Dlaczego mam ci zaufać? Możesz mi coś zrobić - rzekłam do niego.
- Dlaczego masz mi zaufać? Bo mam piękny uśmiech i umięśnione ciało, co pozwala mi uratować cię z rąk... na przykład, jakiś okropnych, osiedlowych dresów.
Zaśmiałam się. Był taki bezpośredni i szczery. Nic dodać, nic ująć. Jeszcze ten uśmiech... o matko, naprawdę mi się podobał. Coś było w jego oczach. Coś dziwnego, jednak lubiłam to.
- No nie wiem.
http://i.imgur.com/5Q4rcz6.jpg
- Wątpisz w mój urok osobisty? No weź, zarywa do ciebie jakiś przystojniak, a ty nie wiesz, czy z nim iść? Nieprzystępna dziewczyna!
Może Kyle był zbyt śmiały. Nie wiem, ale wtedy tak mi się nie wydawało. Wszystko potrafił obrócić w żart, dzięki czemu nie pomyślałam, że jest jakimś zadufanym w sobie "macho". Miał poczucie humoru - kolejna cecha, którą bardzo w nim lubiłam.
W końcu zgodziłam się pójść. Bo w sumie, czemu nie?

Na początku udaliśmy się na dwu osobowy konkurs w poławianiu jabłek. Strasznie mi się to podobało, bawiłam się niczym pięciolatka. Nawet nie wiem, dlaczego głupie jabłka w wodzie wywołały we mnie tyle radości i uciechy.
Może to nie były te jabłka, tylko sam fakt, iż poznałam nową osobę. Ciekawą osobę. Ciekawego chłopaka.
http://i.imgur.com/a0jQRWA.jpg
http://i.imgur.com/AyjPhQO.jpg
Po konkursie Kyle zapytał:
- Co chcesz teraz robić?
- No nie wiem, dużo tu tego wszystkiego - odpowiedziałam.
Chłopak przez chwilę się namyślał. Faktycznie, atrakcji na festiwalu jesieni nie brakowało. Tylko co można robić w dwie osoby?
- No to może... wykopmy sobie dynie.
- Co? proszę? - zaśmiałam się.
- No dynie, takie warzywo... chyba. Wykopmy sobie po dyni!
- Jesteś stanowczo nienormalny. Po co mi dynia? - Nie mogłam przestać się śmiać.
- To będzie znak naszej znajomości. Dynia!
http://i.imgur.com/kiAvHxO.jpg
http://i.imgur.com/Y0ZHX06.jpg
Jak powiedział, tak zrobił. Złapał mnie delikatnie za rękę i pociągnął w stronę mini-plantacji dyni. W szkole, na biologii, uczyłam się, jak wykopać dynię, więc robiłam to całkiem sprawnie, Kyle'owi też szło nieźle.
http://i.imgur.com/fJQCSZP.jpg
Gdy skończyliśmy pracę, znowu namyślaliśmy się, co by można było zrobić. Zrobiło się ciemno i ludzie powoli zaczęli opuszczać park. W końcu zostaliśmy tylko ja i Kyle.
- Cyknijmy sobie pamiątkową fotkę - powiedział.
- Ale ja nie jestem fotogeniczna - odpowiedziałam gorliwie.
- Dla mnie jesteś najpiękniejsza. - Kyle się uśmiechnął, a następnie poszliśmy do budki, aby zrobić sobie zdjęcie.
http://i.imgur.com/otwn1JV.jpg
Było już naprawdę późno, więc wyszliśmy z parku. Kyle, jako kulturalny facet, odprowadził mnie pod same drzwi, gdyż twierdził, że boi się o mnie. To było bardzo miłe i szarmanckie.
- Vivienne, spędziłem dzisiaj z tobą naprawdę cudowne chwile. A przecież jesteś dziewczyną, do której zagadałem z głupa! - zaśmiał się i złapał mnie za ręce.
- Nawzajem, Kyle. Nie ufałam ci, ale przecież jesteś taki...
- Cudowny? Kochany? Szarmancki? - dodał.
- Tak, tak i tak, ha, ha.
http://i.imgur.com/LFC49pM.jpg
Chwilę patrzyliśmy na siebie jak dwoje zakochanych, a przecież chyba nimi nie byliśmy! Zbyt mało się znaliśmy, zresztą, nasza znajomość trwała niecały dzień, jakiś paradoks. Z drugiej strony, cieszyłam się, że ktoś mnie zechciał. Nigdy nie miałam "brania", a od całego epizodu z Fabianem miałam zupełnie dość facetów. Jednak Kyle uświadomił mi, że nie każdy przedstawiciel rasy męskiej jest bezwartościowy.
http://i.imgur.com/aVOO4uO.jpg
Nagle... on mnie pocałował. To był niepewny pocałunek, jednak jaki prawdziwy. Mogę powiedzieć, iż było to cudowne doświadczenie, takie niepowtarzalne. Wtedy naprawdę zaczęłam coś czuć do tego mężczyzny. Miałam nadzieję, że on do mnie też.
http://i.imgur.com/Y1HYopk.jpg


Następnego dnia Tiffany kazała mnie i Alexis zgrabić liście za domem. Wykonałam tę pracę z ochotą, nie miałam co robić, a sytuacja dała mi idealne warunki do porozmawiania z Alexis. Niby była zwykłą nastolatką, jednak dużo inteligentną od reszty. Przynajmniej w moim mniemaniu.
- Poznałam wczoraj faceta w parku. Podszedł do mnie i zagadał, gdy siedziałam sama na ławce - zaczęłam rozmowę.
- Ooo, doprawdy. I jak? Fajny jakiś? - Alexis była widocznie zainteresowana.
- Tak. Zabawny, przystojny, kulturalny. Nic dodać, nic ująć - rzekłam.
http://i.imgur.com/IZuJZQD.jpg
Przez chwilę rozlegała się frustrująca cisza, jednak nagle Lexi zapytała:
- Zapomniałaś już o Fabianie?
Szczerze, naprawdę mnie to zabolało. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. CHCIAŁAM o nim zapomnieć, jednak nie wychodziło mi za bardzo, co kończyło się przepłakanymi nocami. Nie potrafiłam się odzwyczaić od jego towarzystwa i dać sobie do zrozumienia, że to wszystko jest bez sensu, a Fabian to dupek.
- N-nie wiem - odpowiedziałam.
- Wydaje mi się, że ten twój fagas, to tylko desperacka próba zapomnienia o Fabianie. Powinnaś z nim pogadać.
http://i.imgur.com/Bkg1Yhu.jpg
- Z kim?! Fabianem?! Oszalałaś! - krzyknęłam.
- Nie, nie oszalałam. TY oszalałaś. Twoja duma jest nie do zniesienia. Czasem wydaje mi się, że jestem od ciebie dojrzalsza.
- Niby dlaczego?
- Bo ja bym pogadała z Febem! Zależało ci na nim, marzyłaś, żeby być jego dziewczyną, żoną! Czy tak po prostu porzucisz marzenia?
- Nie wiem, może - odburknęłam.
- To winszuję. A wydaje mi się, że ten Kyle to jakiś po***. Tyle ode mnie.
- Nie masz prawa tak o nim mówić! Opanuj się, Alexis!
Po tych słowach włożyłam liście do worka i odeszłam obrażona. Nie miałam ochoty na rozmowę z Alexis, ale czemu? Odpowiedź była prosta: mówiła całkowitą prawdę.
A co do Kyle'a: żałuję, iż jej nie posłuchałam, nie myliła się co do niego ani trochę.
http://i.imgur.com/tIsHupt.jpg
Kilka godzin później siedziałam w jadalni, przeglądając email. Na ekranie wyskoczyło mi powiadomienie "jedna nowa wiadomość". Szybko kliknęłam na skrzynkę odbiorczą i ujrzałam wiadomość o temacie "Vivienne, proszę, przeczytaj to". Otworzyłam list i zobaczyłam:




Vivienne, kochanie!
Nawet nie wiesz, jak mi przykro po tym wszystkim. Jestem skołowany. Jedynym powodem do życia jest Renesmee, bez niej nie poradziłbym sobie, a dlaczego? Bo nie umiem bez Ciebie żyć. Vivienne, zrozum, że to wszystko było tylko wypadkiem, głupim zbiegiem okoliczności. Rachel już ze mną nie mieszka. Zniszczyła mi życie, zabierając... Ciebie. Spotkajmy się w Sunset Valley. Mogę tam przyjechać. Tylko proszę, zechciej mnie widzieć.
Gdy będziesz chciała się zobaczyć - odpisz lub zadzwoń. Będę czekać.
Fabian.

Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Tak naprawdę to czekałam, aby zobaczyć taką wiadomość od Fabiana. Ale gdy do tego doszło... nie potrafiłam mu wybaczyć. Byłam zbyt dumna. Szybko zamknęłam laptopa, aby nie patrzeć na to wszystko dłużej. Nie wiem, dlaczego się z nim nie spotkałam. Do dzisiaj nie mogę pojąć, jaką byłam dziecinną idiotką.
http://i.imgur.com/Da4RksL.jpg
http://i.imgur.com/uNVRiWI.jpg
___________________________________
Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania (Glimmer żebrak :D)

Diana
11.07.2013, 18:26
Łał, to był fantastyczny odcinek :O
Kyle wydawał się być fajny, ale podejrzewam go o coś... No kto normalny zachowywałby się jak on? :|
A na miejscu Viv nie odpisałabym Fabianowi. Albo lepiej, wysłałabym mu wiadomość, w której bym go zwyzywała, hehe :D
Ale to już ona podejmie decyzję, czy napisze, czy nie :D
Czekam na następną część, bo robi się coraz ciekawiej ;)

Aoime.
13.07.2013, 16:11
Co z tego, że jestem spóźniona na spotkanie, przeczytałam 23 strony jednym tchem i żądam więcej.
Pisz, pisz, póki masz wenę.
Ach, pamiętam, jak Viv dotarła do domu Tiff i Matt'a a teraz sama niebawem będzie zakładać rodzinę. (? ;) )
http://i.imgur.com/oaZJN.jpg

Kędziorek
13.07.2013, 20:33
Dałaś nam tu trochę wskazówek co do przyszłości Vivienne..
Trochę szkoda, bo już wiem, że na pewno będzie żałować tego, że nie wybaczyła Fabianow (przynajmniej na razie :D) i i że jeszcze bardziej pożałuje bliższej znajomości z Kyle'em. Już samo to nie pozwala mi już spojrzeć na niego obiektywnie i jedyne czego teraz chcę, to żeby spadał na drzewo :D No i nie za szybko ten pocałunek? :P
I dodatkowo zaczęłam się zastanawiać, z jakiej perspektywy czasu Viv opowiada tę historię :)

Ale wielka szkoda, że nie odpisała Fabianowi, miałam nadzieję, że będą razem mimo wszystko :(
A on nie powinien prosić o spotkanie tylko wziąć dupę w troki, przyjechać do SV i zmusić dziewczynę do spotkania. Jakby ją tak nawiedzał i błagał o wybaczenie to chyba by się w końcu złamała :P

Ciekwe, jak się bliżej rozwinie ta cała sytuacja
czekam na więcej :)

Psychosis
13.07.2013, 23:47
Od początku odcinku z Kaylem mówiłam: "Nie!Nie!Nie! Fabian ma wrócić i być z Viv!", jak zobaczyłam tego maila to nawet nie wiesz jak się uradowałam, choć nie pomyślałabym o takiej formie przeprosin i, że to Fab pierwszy uzna swój błąd. Kurde, uwielbiam, kocham losy tej rodzinki. Szczerze mówiąc, wolałabym żebyś jeśli już chcesz wykorzystać "Studenckie Życie" kontynuowała perypetie dzieci Matta & Tiff jako studentów, za bardzo się przyzwyczaiłam do tej rodziny, nic jej nie zastąpi! Czekam na kolejny odcinek! :>

Zielona Herbata
21.07.2013, 19:19
Pozwoliłam sobie, że w końcu skomentuję twoje OJSG, ponieważ byłam w gronie cichych czytelników. :) Mimo, iż Tiff jest już w podeszłym wieku, wciąż wygląda jak młoda dziewczyna, która przyjechała do Sunset Valley, rozpoczęła swoją wymarzoną karierę, poznała sąsiada, z którym założyła rodzinę. <3 Zgodzę się z resztą, że Alexis to 100% mama, zaś Patrick to 100% ojciec. ;) Viv jako nastolatka moim zdaniem wyglądała pięknie, tylko ty żeś sobie Glimmer ubzdurała, że to brzydkie kaczątko! Znienawidziłam okropnie pracę Vivienne, miałam wielką ochotę pociachać tą gwiazduńkę Amber na kawałeczki. Widać, że sympatię ma do dzieci, na pewno będzie świetną matką ^^ Szkoda mi było Fabiana, który stracił swoją miłość, ale na szczęście, przeżyło jego pierwsze dziecko. Renesmee wyrosła na naprawdę śliczną kruszyneczkę, a Fabian bardzo wyładniał. :) Jednakże, po tym incydencie z tą współlokatorką, Viv powinna mu darować, to wina alkoholu. Ten typek Kyle, to wydaje mi się, że jest pewnie z jakieś mafii... jeszcze ją wkręci w coś i będzie! On takiego sztucznego, milusińskiego faceta tu grał, bo na takiego się nie wydaje, już Fabian jest taki, ale ten ganstero-pedofil? Po za tym, Viv powinna posłuchać Alexis. Dziewczyna widać, że chce, żeby Vivienne się nic nie stało. Myślę, że po przeczytanym e-mailu od Fabiana w końcu jej przyjdzie do głowy, żeby być z nim, a nie z tym gangsterem ;) Jestem już ciekawa, co dalej, mam nadzieję, że odcinek pojawi się szybko, bo Herbę już tu ciekawość gryzie! :D

Skylinn
17.08.2013, 19:52
Cześć wszystkim! :)
Nadchodzę z nowym odcinkiem:P

Perypetie Vivienne, część 23

Minęło kilka miesięcy odkąd spotkałam Kyle'a. Te miesiące zdecydowanie były najlepsze w całym moim życiu, nie licząc pobytu w Moonlight Falls. Nieważne. Z Kylem czułam się idealnie, był niczym wyśniony mężczyzna, o którym marzyłam przez całe życie. Cudownie się dogadywaliśmy: zero sprzeczek, godzinne rozmowy, salwy śmiechu.
Nastało lato, jedna z moich ulubionych pór roku. Razem z Kylem postanowiliśmy wybrać się na plażę, w sumie oboje dawno tam nie byliśmy.

Na samym początku usiedliśmy na leżakach, ciesząc się gorącym powietrzem, którego nie skalała nawet odrobina wiatru. Milczeliśmy, ale ani mi, ani Kyle'owi to nie przeszkadzało.
http://i.imgur.com/zqql26B.jpg

Następnie poszliśmy popływać. Przyznam się szczerze - cieszyłam się jak małe dziecko. Nie pamiętałam wtedy, kiedy ostatnio pływałam. Ostatnie lato spędziłam, pilnując bliźniaczek i Fabiana. W końcu mogłam odpocząć.
Wygrzewanie się na ręcznikach też było jednym z moich ulubionych zajęć.
http://i.imgur.com/pymibdY.jpg
http://i.imgur.com/Rg6WTpo.jpg
http://i.imgur.com/urthjM2.jpg

Gdy się ściemniło, usiedliśmy na ciepłym piasku, wpatrując się w zachód słońca. Wtedy uwielbiałam ten dzień, był taki spokojny, taki lekki i przyjemny.
- Co ty na to, żebyśmy pojechali na wakacje. Do Isla Paradiso. Piękne kurorty, przejrzyste morze, czyściutka plaża - szepnął mi do ucha chłopak.
- Czemu nie, może być super - zaśmiałam się.
- A jakby nam się tam bardzo spodobało, to możemy zostać na stałe. - Kyle ewidentnie się rozmarzył.
- Byłoby super - powtórzyłam.
http://i.imgur.com/R7NPtHh.jpg
http://i.imgur.com/6GQHTCz.jpg

Potem odprowadził mnie do domu. Było identycznie jak prawie rok temu, gdy dopiero co poznałam go w parku. Pocałował mnie i na początku uznałam to za dziwne, jednak to zaintrygowało mnie i ciągnęło ku niemu.
- Zobaczysz, spędzimy razem cudowne wakacje - uśmiechnął się i złapał mnie za ręcę.
http://i.imgur.com/mDW70IJ.jpg
- Trzymam cię za słowo - odpowiedziałam.
http://i.imgur.com/ZcHCS1R.jpg



***
Kyle Jefferson udał się do domu, wspominając dzień spędzony z Vivienne Lloyd. Naprawdę lubił tę dziewczynę, było w niej coś niezwykłego, wyjątkowego. Coś, co Jeffersona zawsze pociągało w kobietach. W końcu... zawsze miał też do nich słabość.

Otworzył drzwi wejściowe i poczuł nieprzyjemny zaduch, jak to zawsze w gorące, letnie wieczory. Ujrzał także przed sobą dwie kobiety. A raczej kobietę i jej córkę.
http://i.imgur.com/qZYqzG7.jpg

Tą kobietą była Alice Wett, dziewiętnastoletnia matka, która porzuciła szkołę na rzecz opieki nad dzieckiem. Nie żałowała wyboru ani trochę, ponieważ kochała swoją córkę ponad wszystko inne. Mała Anastasia była jej oczkiem w głowie.
http://i.imgur.com/HZrZ9c5.jpg
Anastasia była przesłodkim szkrabem, zaledwie dwuletnim. Miała takie same blond włosy i piękne, głębokie, niebieskie oczy - jak Alice. Była jej kopią, tylko taką malutką.
http://i.imgur.com/I1KlYhP.jpg

Alice usłyszała Kyle'a i odstawiła na chwilę córkę i zaczęła kierować się ku mężczyźnie. Nie chciała mieć wobec niego litości. Za dużo już sobie naskrobał.
- Gdzie szlajałeś się cały dzień? ZNOWU?! Od prawie roku masz w dupie mnie i Anastasię! Najpierw robisz mi dziecko, a potem zostawiasz na lodzie, szmaciarzu?!
http://i.imgur.com/C5Ak2Ta.jpg
- Alice, kochanie, wszystko ci mogę wyjaśnić! W pracy mamy zapierdziel, nie jest łatwo!
- Gówno prawda, nie wierzę już w te bajeczki. Jeżeli wolisz kłamać niż spędzać czas z własną córką, to nie ma sprawy. Nawet jutro mogę spakować manatki i wyjechać!
http://i.imgur.com/0gtugaS.jpg
http://i.imgur.com/9ZYWBSu.jpg
- Skarbie, wszystko będzie dobrze, obiecuję, że się poprawię... - Kyle chciał już przytulić się do Alice, jednak ona mu na to nie pozwoliła.
- Nie, Kyle. Albo jesteśmy narzeczeństwem, albo to wszystko można sobie do dupy wsadzić - powiedziała, a następnie wyszła z pokoju, zostawiając Kyle'a samego w jednym wielkim szoku.
http://i.imgur.com/cSoyilz.jpg
http://i.imgur.com/Axk62Dy.jpg

Jefferson nie wiedział, co ma myśleć. Poszedł do swojej córki, a następnie podrzucił ją wysoko do góry. Zanim poznał Vivienne robił tak codziennie. Codziennie spędzał godziny na zabawie z tą słodką małą kulką Anastastią.
http://i.imgur.com/unB60Hy.jpg
Następnie popatrzył się na nią i na te wielkie, niebieskie oczy, w których on sam od razu się zakochał. Czuł, że dla posiadaczki tych oczek mógłby zrobić wszystko.
http://i.imgur.com/lpeM7lf.jpg

Te oczy przypomniały mu też o swojej narzeczonej, ponieważ posiadała identyczne. Gdy pierwszy raz spotkał Alice na swojej drodze, nie mógł od nich oderwać wzroku.
Co prawda Anastasia była wpadką, jednak najwspanialszą wpadką na świecie, przynajmniej dla Alice i Kyle'a. Sam Jefferson nie zamieniłby swojej córeczki za nic w świecie.
Zrozumiał wtedy jakim był głupcem, nie doceniając tych dwóch najważniejszych kobiet w jego życiu.
Przytulił do siebie córkę, a następnie wyszeptał:
- Już nigdy cię nie opuszczę, kochanie, obiecuję. Ani ciebie, ani twojej mamy.
http://i.imgur.com/uBmlZXr.jpg
_____________________________________
Przepraszam za to, że odcinek jest krótki, ale w najbliższych dniach pojawi się kolejny, bo mam fazę na forum i na tworzenie odcinków :D no i oczywiście wena i masa pomysłów się zalecają:P
Jakoś odcinka też nie jest najlepsza, za co tez serdecznie przepraszam.

zapraszam do komentowania, gdyż komentarze bardzo motywują do dalszego tworzenia! <3

Chwalisława
21.08.2013, 12:47
Jak to się stało, że nie masz jeszcze komentarza?!
Już nie lubię Kyle'a. Głupi idiota D: Zrobił tylko Vivienne nadzieję, a teraz ją porzuci. I to jeszcze ma kobietę i dziecko! Mógł się zastanowić z kim chce być, zanim zdradził swoją dziewczynę, a teraz porzuca Rudą.
Czekam na więcej.

Kędziorek
21.08.2013, 22:32
Ale z tego Kyle'a <beeep!>
Uwodzi bezczelnie Vivienne, planuje nawet wspólne wakacje a tu się okazuje co? Że ma narzeczoną i dwuletnią córkę! :O
No bez jaj...
I gdzie przez ten ostatni rok szlajał sie Fabian? W ogóle nie walczy o Viv? A tak ją niby kochał, nie ogarniam go :((
Mam nadzieję, że Kyle zostawi Viv, Fabian do niej przyjedzie, pocieszy i będą żyli długo i szczęśliwie... RAZEM!

czekam na następny odcinek :)

Muffshelbyna
23.08.2013, 15:37
Kyle przesadził, naprawdę. :O
No ale cóż... tacy są faceci. Tak czy siak, to bezczelne, uwodzić kobietę i dawać jej jakieś nadzieje, podczas, gdy ma się narzeczoną i DZIECKO.
Niech ten cały Kyle zostawi Vivkę i zajmie się rodziną. Viv będzie przykro, ale lepiej, by nie utrzymywała kontaktu z tym oszustem...

zły chipsik wrogar
23.08.2013, 18:52
up.OMG nie czytałem odcinka i wszedłem na ostatnia strome bo myślałem że jest odcinek i przeczytałem twój komentarz a tu taki BUM -.- co do tematu:
czytam odcinek
EDIT:Kyleto świnia.Ale ta córka i narzeczona tego [cenzura] są sweet :D

Diana
24.08.2013, 18:43
Odcinek bardzo fajny, czytałam z przyjemnością :)
Nie spodziewałam się tego po Kyle'u :O
Ale prawdę mówiąc to lepiej, żeby wrócił do narzeczonej i córki niż zostawił je dla Viv. Ciekawa jestem, co będzie dalej :3

Skylinn
27.08.2013, 10:59
Witam wszystkich!:)

Chciałam ogłosić dość nieprzyjemną sprawę :C
Mianowicie zepsuł mi się zapis rodziny Lloydów. Nie mam zapisu z Sunset Villey, gdzie była Tiffany, Matt, bliźnięta, nowa Vivienne, Kyle, pieski... wszystko przepadło.

Jedyne, co mi zostało, to zapis Fabiana i Renesmee z Bridgeport oraz Amber i bliźniaczek, lecz z tego perypetii nie stworzę :(

Oczywiście mogłabym stworzyć od nowa ich wszystkich, jednak liczę się z tym, iż nie uda mi się odtworzyć identycznych twarzy itp.

Jest mi strasznie przykro to powiedzieć, ale rozważam zakończenie historii, chyba, że coś jeszcze wykombinuję.

Macie tu zdjęcie z odcinka, który jest zrobiony tylko do połowy, ponieważ reszty zrobić już nie zdążyłam...
http://i.imgur.com/nIYWNO0.jpg

Alagaesia
27.08.2013, 18:04
Nie, nie, nie! A tak czekałam na to co dalej będzie z Vivienne i Fabianem, co dalej będzie robił Kyle. Błagam, wykombinuj coś jeszcze, bo Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne i trudno byłoby się z nim rozstać. :C

Diana
27.08.2013, 20:34
NIEEEEE :O :O :O :( :( :(
Nie możesz skończyć najlepszego OJSG na forum! :(
Zrób podobnych, przymkniemy oko na niedociągnięcia! :<
I mam taki jeden pomysł. Na kompie można zrobić tzw. przywracanie systemu do daty - nie wiem, czy to cofnęłoby też zapisy w grze, ale...
Przywróciłabyś wtedy kompa o ileśtam dni wstecz i może by podziałało? :<

Zielona Herbata
28.08.2013, 08:01
ŻE CO? No chyba ze mnie sobie żarty stroisz.

http://24.media.tumblr.com/tumblr_m4euiocpXa1rskeexo1_500.gif

.
.
.
.
.

Herbacie jest smutno. I to bardzo smutno. Już nie będzie więcej Tiff, Matt, bliźniaków, Viv, ten pedzio maczo, pieski... Dlaczego ta gra jest tak chamska?!

http://iambrony.steeph.tp-radio.de/mlp/gif/94809__UNOPT__safe_pinkie-pie_animated_party-of-one.gif

A tak już czekałam na nowy odcinek. I jak Pinkie Pie w skrzynce, to ja tak w wątku. No cóż, mówi się trudno i żyje się dalej. Chciałabym widzieć nową rodzinkę, i mam nadzieję, że to zrobisz. Przepraszam za poniaczowe gify, I'm a Brony C: Nie odpowiadam na koszmary senne!

http://iambrony.steeph.tp-radio.de/mlp/gif/181563__safe_pinkie-pie_animated_spoiler-s03e07_wonderbolts-academy_mailbox.gif?1356851624

Skylinn
28.10.2013, 18:26
Witam wszystkich!

Ostatnio na moim temacie zero odcinków, tylko jakieś wpisy informacyjne :O
Usunęłam The Sims 3 ;c
Cały czas się ścinały, mój laptop tego nie wytrzymywał i się wyłączał, niestety, takie życie. Za to istnieje przecież druga odsłona tej gry, czyli Sims 2 :D
Zastanawiam się, czy robić fotostory z tej części, ponieważ mam wielką wenę na pisanie czegoś.
OJSG na simsach 2 nie ma większego sensu, ponieważ te tematy są mało oglądalne ;)
Więc jeżeli chcielibyście zobaczyć fotostory w moim wykonaniu - piszcie! ;)

Pozdrawiam:*

Shattered
15.11.2013, 11:16
Ach, wiedziałam że z niego jakiś cap. Od początku mi się ten Kyle nie podobał. Ani z wyglądu ani z bycia. Taki pewny siebie kloc..
Alex jest bardzo ładna, ale wydaje mi się, że wcale nie jest taka rozsądna za jaką się uważa.
No i co będzie? Już się z nią nie spotka? Och biedna jeszcze z rozpaczy skoczy z mostu
Anastasia rzeczywiście jest słodka, ale nie podoba mi się jej fryzurka.
Straszny przeskok czasowy. W ostatnim poście była jesień a w kolejnym lato.

Skylinn
22.01.2014, 17:53
Witam was po raz 634896459 po przerwie :D

Jest mi okropnie przykro, że Was zostawiłam, przerywając moją historię, ale niestety mój super hiper mega laptop nie daje wytrzymuje i wyłącza się za każdym razem, kiedy gram:C
Na szczęście istnieje ktoś taki jak Alcio/Maqryl/Robaczek (jakkolwiek nie chciałby się nazywać), który mieszka 5 minut ode mnie i będzie pożyczać mi kompa na zrobienie zdjęcia do simsów<3 kochany
Także Narcissa powróci w wielkim stylu, z kolejnymi odcinkami, HALO! :D
Mam nadzieję, że już nie zrobię sobie przerwy, oj nie:D

Możecie spodziewać się także, że zmienię sobie nazwę użytkownika, ale nazwa działu zostanie chyba taka sama jako mój znak rozpoznawczy :)
Także do zobaczenia i na razie dziękuję, BĄDŹCIE ZE MNĄ<3

(A tutaj taki minimalny przedsmak kolejnego odcinka)
http://i.imgur.com/JA5QIdf.jpg
:*

Diana
22.01.2014, 18:40
Jak fajnie, że wracasz! :D
Czekam z niecierpliwością na nowe OJSG. :love:

Alcioo :33
22.01.2014, 21:46
Ah, oh, eh <3
nie ma za co! :* wiesz, ze zawszę pomogę, prawda? :D
BARDZO czekam na odcinek, a najlepsze jest, ŻE TO JA PIERWSZY ZOBACZĘ ZDJĘCIA, WHOOHOHOH :33

Skylinn
23.01.2014, 20:07
A WIĘC DOBRY WIECZÓR :D
Narcissa wita w wielkim stylu i zaprasza na 24 część opowieści o Vivienne.
Z góry przepraszam za dość przyspieszone tempo, ale nie lubię ciągnąć jednej rzeczy przez 5 odcinków ;)

Perypetie Vivienne, część 24
W końcu byłam szczęśliwa. Po przepłakanych nocach, kilkunastu zjedzonych czekoladach i oglądaniu dennych programów telewizyjnych, w końcu byłam szczęśliwa.
Kyle okazał się świetnym facetem. Potrafił mnie rozbawić, często ze mną rozmawiał, a w dodatku był nieziemsko przystojny. Po prostu ideał. Jego towarzystwo pozwalało także odciągnąć mnie myślami od Fabiana, który stale zaprzątał mój umysł, a co gorsza serce. W dalszym ciągu było mi przykro za ten okropny pocałunek z Rachel, nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak się stało. No cóż, miałam Kyle'a i to nim chciałam się wtedy zająć.
Pewnego wieczoru zadzwonił do mnie:
- Viv, mam prośbę. Mogłabyś teraz do mnie podjechać? Mam ważną sprawę do ciebie - mówił dość niespokojnie, a głos lekko mu się załamywał.
- Mam się bać? - powiedziałam, a moje serce biło mocno, o mało nie wyskoczyło z klatki piersiowej.
- Nie, Viv, nie bój się - odrzekł, po czym się rozłączył.
http://i.imgur.com/rVHUo9V.jpg
Przywitał mnie przy wejściu. Dalej moje serce biło jak oszalałe, spodziewałam się najgorszego. Miałam dość rozstań i depresji po nich. Nie chciałam znowu przechodzić przez to wszystko, kolejny koleś, na którym mi zależało, miał mnie rzucić jak jakąś szmatę do podłóg. To było chore. Miałam wrażenie, że spoczywa na mnie jakaś klątwa, mówiąca o tym, iż moim utrapieniem ma być życie w samotności.
http://i.imgur.com/FqMflkZ.jpg
- Usiądź - powiedział w progu, a ja wykonałam jego rozkaz.
Usiadł obok mnie i zaczął rozmowę:
- Viv, jesteś wspaniałą dziewczyną, naprawdę. Ale czasem jest tak, że dwie osoby nie mogą przebywać w swoim towarzystwie.
- Czyli mnie rzucasz? - wypaliłam bez namysłu.
- A czy my kiedykolwiek byliśmy razem, Vivienne?
Zastanowiłam się nad tym i nie doszłam do jakiś większych wniosków. Właściwie to nigdy nie rozmawialiśmy o tym, kim dla siebie jesteśmy. Myślałam, że całowanie się, obściskiwanie to jednoznaczne z byciem parą. Jak widać Kyle wolał bawić się w teksty z podstawówki a la "będziesz ze mną chodzić?
http://i.imgur.com/deILz6d.jpg
- Nieważne, tak, to koniec, Vivienne. Życzę ci powodzenia w dalszym życiu uczuciowym - powiedział spokojnie.
- Taaa, z pewnością. Jesteś zwykłym idiotą.
- Ja? Idiotą? To ty robiłaś sobie jakieś wyimaginowane nadzieję i myślałaś, że kiedyś coś z nas będzie.
- Jeszcze mi powiedz, że nie miałam do tego podstaw - powiedziałam szybko i wstałam. Nagle przede mną, jakby spod ziemi, wyrosła przepiękna kobieta z dzieckiem na rękach.
W życiu nie widziałam ładniejszej dziewczyny. Zdziwił mnie tylko jedno: była bardzo młoda. Według mnie, nie miała nawet ponad dwadzieścia lat. A jej dziecko? Przesłodkie. Razem tworzyły cudowną całość - idealna mama i córka.
http://i.imgur.com/T9a8yk2.jpg
- Vivienne, chciałbym, żebyś poznała moją narzeczoną Alice i moją córkę Anastasię - zwrócił się do mnie Kyle.
Patrzyłam na nich tępym wzrokiem. Nie mogłam pojąć, co właśnie się stało. Czy przez te ostatnie kilka miesięcy byłam okłamywana na każdym kroku? To był jeden, wielki szok, jakieś nieporozumienie. Chciałam stamtąd uciec, jak najdalej i już w życiu nie spotkać Kyle'a. Po zobaczeniu mojego "ex", ze swoją przyszłą żoną i dzieckiem wiedziałam, że trudno będzie mi wymazać ten obraz z pamięci.
http://i.imgur.com/nTkbqG9.jpg
- Witam, nazywam się Vivienne Lloyd - powiedziałam jednym tchem ze sztucznym uśmiechem na ustach. - Kochana córcia.
- Ha, ha, dziękuję - roześmiała się kobieta. -Alice Wett. Również witam.
Popatrzyłam na tę słodką parkę. Pomimo goryczy i nienawiści żywionej w tatym momencie do Kyle'a, nie mogłam zrozumieć, dlaczego wolał spędzać czas ze mną, niż ze swoją rodziną. Było mi żal tych dwóch jasnowłosych osóbek, Kyle w tak wredny i okropny sposób je potraktował. Nie miałam serca powiedzieć im prawdy.
- Kyle wiele o pani opowiadał. Naprawdę cię kocha.
- A ty, Vivienne, właściwie kim jesteś? Kyle wspominał, że przyjedzie do nas jego znajoma, ale chyba jesteś zbyt atrakcyjna, żeby być tylko jego znajomą - powiedziała Alice, ale nie uznałam tego za swego rodzaju obelgę, gdyż mówiła serdecznym tonem.
- Właściwie, to jestem jego dalszą kuzynką. - Uśmiechnęłam się, a Alice odpowiedziała mi tym samym. - Chyba powinnam się już zbierać, robi się późno. Do widzenia. - Tym razem zwróciłam się do Kyle'a, zabijając go wzrokiem.
http://i.imgur.com/6MVrHoa.jpg
http://i.imgur.com/sFS5ToI.jpg
Wyszłam stamtąd jak najprędzej i całą drogę do domu przebiegłam. Byłam zdruzgotana. Pogodziłabym się ze zwykłym zerwaniem, ale nie mogłam pogodzić się z faktem, że cały czas byłam w okropny sposób okłamywana. Kyle był zwykłym dupkiem, który nie powinien mieć kontaktu z żadną kobietą. Kto wie, czy po naszym zerwaniu po prostu nie poszedł sobie do kolejnej młodej dziuni? W tamtym momencie chciałam tylko i wyłącznie płakać. Chciałam poczuć też bliskość drugiej osoby, tak bardzo w tamtym momencie mi tego brakowało.
Pierwszy raz od kilku miesięcy miałam ochotę przeprosić Fabiana.
http://i.imgur.com/Jn7QXPR.jpg
Kilka dni później, gdy już mniej więcej doszłam do siebie, odbyłam poważną rozmowę z Tiffany. Ona zawsze potrafiła mnie postawić do pionu i popchnąć w stronę normalnego funkcjonowania.
- Viv, kochanie... Nie powinnaś tak frasować się tym wszystkim. Kyle był idiotą i tyle, nie zasługiwał na taką dobrą osobę, jaką jesteś ty.
- Ale ja mam dość. Znowu nie wyszło mi z facetem, jestem beznadziejna. Nawet faceta nie potrafię przyciągnąć. - Popatrzyłam na nią z dezaprobatą.
- Nie mów tak! Moim zdaniem powinnaś zmienić otoczenie. To naprawdę by ci pomogło.
http://i.imgur.com/rZ0h2wB.jpg
- O czym ty mówisz? Znowu mam się gdzieś przeprowadzać? Z dala od was?
- Vivienne, zrozum mnie. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Kiedy w byłam w twoim wieku i miałam problemy, sama chciałam uciec jak najdalej, ale nie miałam jak tego zrobić. Coś takiego by ci pomogło.
- W takim razie gdzie mogłabym się wyprowadzić? - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Isla Paradiso. To przepiękne miasto z wieloma plażami, wysepkami. Cudowny klimat, podobno fantastyczni ludzie. Moja koleżanka z pracy wysłała tam swojego syna, żeby znalazł pracę. Mówi, że tam jest fantastycznie.
- Może faktycznie masz rację, Tiff - roześmiałam się serdecznie. - Ale zastanów się, czy ja bym tam sobie poradziła?
- Kochanie, byłaś już w Moonlight Falls. Wychowałaś bliźniaczki, podróżowałaś do Bridgeport. Jesteś zaradną kobietą, dasz radę się zaaklimatyzować.
- Skoro tak myślisz, to może dobry pomysł - powiedziałam i szybko pożałowałam tej decyzji, jednak nie na długo.
http://i.imgur.com/tGujHf7.jpg
Już w ten sam dzień zaczęłam szukać domu w Isla Paradiso. Z różnych zdjęć wynikało, że to faktycznie fantastyczna okolica. Piękna pogoda, dookoła plaże, kurorty. Coś, co zawsze lubiłam.
Nie minęło kilka tygodni, jak stanęłam twarzą w twarz z moim nowym domem w nowym mieście. Od tego momentu zaczęłam nowe życie. Decyzja o przeprowadzce zdecydowanie należała do najlepszych w moim życiu.
http://i.imgur.com/1bQhFEq.jpg
__________________________________________
Dziękuję za przeczytanie odcinka. Już niedługo mogę napisać nowy, to zależy od czasu wolnego. W każdym razie, jeszcze raz dziękuję i dobranoc <3

Alcioo :33
23.01.2014, 20:26
JEJCIU, tak szybko? <3333
Kyle to zwykła szmata... jak robiłaś u mnie te zdjęcia myślałem, że ta laska będzie jego koleżanką, sprzątaczką... nie wiem... ale nie spodziewałem się, serio : o
Zachował się okropnie, to fakt. Ale to normalne... ani jednej ani drugiej nie powiedział, że jedzie na dwa fronty, bo obie by z nim zerwały. Tak to wybrał panią z własnym dzieckiem, ponieważ trochę nieodpowiedzialnie byłoby zostawić ich samych - biedna Viv :'( MEGA SMUT </3

Tiffany, zawszę ja lubiłem :D w tej fryzurze i sukience wygląda bardzo kobieco, pasuje to do jej charakteru :)

ogólnie jest bardzo fajnie ;) wbijaj na kolejną sesję do mnie bo nie mogę się doczekać <3

Diana
24.01.2014, 17:24
Ale super, ja myślałam, że będzie nowa rodzinka, a tu kochana Viv powróciła! <33
Ciekawa jestem, jak będzie jej się żyło w Isla Paradiso. :fun: Czekam na odcinek!

Chwalisława
25.01.2014, 15:31
Dawaj mi tu kolejny odcinek!
Jak czytałam akcję z Kylem, to się zastanawiałam, jak ta kobieta mogła z nim zostać, skoro on ją zdradził! A tu takie coś! Idiota ją okłamał... niech się cieszy, że Viv go nie wkopała.
Mam nadzieję, że jej się powiedzie w Isla