PDA

Zobacz pełną wersję : Cindy & Mandy - czyli historia nmin


nmin
16.09.2012, 00:01
Opowiadam w OJSG o dwóch różnych rodzinach, więc postanowiłam uporządkować temat i zrobić mały spis treści:

Odcinki Cindy&Mandy
1 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1580189&postcount=1
2 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1580294&postcount=6
3 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1581356&postcount=20
4 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1582879&postcount=35
5 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1584503&postcount=43
6 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1586209&postcount=55
7 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1590509&postcount=59
8 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1593531&postcount=66
9 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1593965&postcount=72
10 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1598643&postcount=114
11 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1599991&postcount=122
12 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1601113&postcount=138
13 http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1601642&postcount=150


Odcinki Moonlight Falls
http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1594630&postcount=74
http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1595806&postcount=82
http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1596671&postcount=101


--------------------------------
Moje pierwsze OJSG, nie wiem jak to pójdzie, najwyżej przerwę w połowie i rzucę to w diabły ;) A na razie:

ODCINEK 1

Był piękny, słoneczny dzień. Max Carter wyszedł właśnie z restauracji, w której pracował, i był w świetnym humorze - pogoda dopisywała, w pracy wszyscy zachwycali się jego nowymi daniami, a przed nim było wolne popołudnie. Skierował się w stronę stacji metra.
http://imageshack.us/a/img607/5164/screenshot979.jpg

Od razu zauważył dziewczynę, która wyszła właśnie ze stacji i wyglądała na nieco zagubioną.
http://imageshack.us/a/img543/715/screenshot980.jpg

Max nie należał do osób, które przechodzą obojętnie obok czyjegoś problemu, nie mógł też nie zauważyć, że dziewczyna jest bardzo ładna. Odezwał się więc z uśmiechem:
- Cześć, jestem Max. Wszystko w porządku? Mogę ci jakoś pomóc?
Dziewczyna spojrzała na niego nieśmiało, po czym odparła:
- Dziękuję, ale nie chciałabym zawracać ci głowy, pewnie metro ci ucieknie...
http://imageshack.us/a/img513/4962/screenshot981.jpg

- Daj spokój, jak nie to, to następne. Jestem do usług!
- Wiesz, mieszkam tu od niedawna i wciąż jeszcze zdarza mi się zabłądzić, to takie duże miasto. Możesz mi wyjaśnić, jak dojdę do sklepu spożywczego?
http://imageshack.us/a/img690/8089/screenshot982n.jpg

- Jasne! Niech pomyślę... Po co tam idziesz?
Max nie pytał na próżno. Znał w tym mieście każdy sklep i wiedział, gdzie jest najlepsze mięso, a gdzie omijać z daleka owoce - w końcu był bardzo obiecującym kucharzem. Niedawno udało mu się przenieść z obskurnego baru "Głęboki tłuszcz", gdzie stawiał pierwsze kroki w zawodzie, do eleganckiej restauracji w biurowcu. Znał się na składnikach jak mało kto, dlatego spytał:
- Co chcesz kupić?
http://imageshack.us/a/img259/2048/screenshot989.jpg

Gdy usłyszał, że dziewczyna chce kupić szprotki na sushi, zawołał entuzjastycznie:
- Uwielbiam robić sushi! Po szprotki idź koniecznie do mojego ulubionego spożywczaka, kupisz tam taaaką rybę!
http://imageshack.us/a/img269/6130/screenshot991.jpg

I wyjaśnił szczegółowo, jak trafić do sklepu. Gadał jak najęty, byle tylko przedłużyć rozmowę chociaż o kolejną chwilę, a gdy wreszcie oprzytomniał, usłyszał głos nieznajomej:
- Dziękuję, jesteś bardzo miły. Ja... pójdę już.
- Może pójdę z tobą i upewnię się, że trafisz?
- Nie, nie! Dziękuję. Poradzę sobie... - i ruszyła przed siebie.
http://imageshack.us/a/img443/1502/screenshot983g.jpg

- Poczekaj!- zawołał za nią Max, plując sobie w brodę, że swoją paplaniną spłoszył dziewczynę - Powiedz mi chociaż, jak masz na imię!

http://imageshack.us/a/img16/6859/screenshot984v.jpg

- Ma... Mandy - bąknęła cicho, po czym pobiegła za róg.
http://imageshack.us/a/img109/571/screenshot986.jpg

CDN

-------------

Właściwie przygotowałam dwa razy dłuższy odcinek, ale uznałam, że część drugą dodam jutro ;)

Laselight
16.09.2012, 00:22
Pierwsza.

Świetna historia , czekam.

Meggie
16.09.2012, 08:28
Mandy jest bardzo ładna, taka delikatna i skromna :) Max mi się nie podoba, ale to chyba dlatego, że nienawidzę dredów :P

Ciekawe jak będzie wyglądać ta historia :)

Mile
16.09.2012, 08:44
Fajnie się zaczyna, napisane lekko i przyjemnie się czyta, nie ma co czekać dawaj następny :)

easey
16.09.2012, 09:04
fajnie się zapowiada, Cindy jest śliczna, a Max też ciasteczko :P czekam na więcej!

nmin
16.09.2012, 13:22
Dobra, więc lecę z dalszym ciągiem, i tak był już praktycznie gotowy :)


ODCINEK 2

Gdy dziewczyna zniknęła, Max chwilę jeszcze stał na ulicy, zastanawiając się nad tym, co się właśnie wydarzyło. Spotkał tę dziewczynę prawdopodobnie po raz pierwszy - była mniej więcej w jego wieku, a ze szkoły jej nie znał, to pewne. No tak, była tu nowa, sama to przyznała. I jak ona miała na imię? Mówiła bardzo cicho. Mandy? Cindy? A może mówią na nią Andy? Tak rozmyślając, Max dotarł na boisko przy swoim dawnym liceum. Ostatnio wstawiono tu nowe kosze i zawsze korzystał z okazji, by poćwiczyć wsady, w czym był naprawdę niezły.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-997.jpg

Przebrał się szybko w sportową bluzę i grał aż do zmroku, jednak pogrążony w myślach nie mógł się skupić i nie szło mu tak dobrze, jak zawsze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-999.jpg

W tym czasie Mandy dotarła do sklepu. Zainteresował ją ten przystojny, sympatyczny nieznajomy, ale nie umiała pokonać wrodzonej nieśmiałości i zwyczajnie dała nogę, jak zwykle zresztą. Wściekła na siebie kupiła owoce, płyn do kąpieli i...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-993.jpg

...dopiero po wyjściu ze sklepu zorientowała się, że przecież nie kupiła ryby!
- O nie, teraz już na pewno nie wrócę, sprzedawca mnie wyśmieje. Chociaż Cynthia też da mi popalić, obiecałam jej sushi na dzisiejszy obiad...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-994.jpg

Po powrocie do domu Mandy zrobiła szybki przegląd zawartości lodówki i stwierdziła z żalem, że jedyne, co nadaje się na obiad, to hot dogi. Lubiła gotować, dobrze jej to szło i rzadko przyrządzała tego typu fast foody, ale robiąc dobrą minę do złej gry, przygotowała jedzenie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1001.jpg

- Dobrze widzę? Hot dogi? Nie mówiłaś przypadkiem czegoś o sushi? - mruknęła niezadowolona siostra. Siedziała przy stole z ręcznikiem na głowie, bo przygotowywała się właśnie do wyjścia.
- Tak, ale... hmm... znów zabłądziłam i do domu dotarłam trochę później niż zwykle, a chciałam, żebyś zjadła coś przed wyjściem. Sushi zrobię w weekend - wypaliła Mandy, stawiając przed nią talerz. Nie mogła przecież przyznać się, że myślała o jakimś chłopaku - Cynthia śmiałaby się z niej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1004.jpg

Gdy siostra wypadła już z domu, spóźniona jak zawsze, Mandy wzięła laptopa i do wieczora pracowała. Była ambitna, a po przeprowadzce dostała pracę w dużym szpitalu miejskim, nie chciała zaprzepaścić takiej szansy. Zresztą, lubiła spędzać spokojne wieczory przy książce lub przy pracy - tylko ona, ciepła herbata i jej ukochany kotek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1005.jpg

Następnego ranka jeszcze tylko raz pomyślała o Maxie - gdy wsiadała do metra i jak zwykle zawahała się, czy jedzie w dobrym kierunku. Gdy kwadrans później wysiadła i pobiegła w stronę szpitala, jedynym mężczyzną obecnym w jej myślach był sędziwy pacjent, któremu należało za chwilę zrobić badanie krwi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1016.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1017.jpg

Minęło kilka tygodni. Dzień za dniem mijał Mandy tak samo - rano pędziła do szpitala, wieczory spędzała w domu.

Tego dnia wróciła w wyjątkowo kiepskim nastroju. Zepsuło się metro i musiała tłuc się taksówką w korkach, wśród spalin i trąbiących na siebie samochodów. Humor poprawił jej się trochę, gdy przywitała się z Dexterem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1033.jpg

Później stanęła w ulubionym miejscu swojego wielkiego tarasu i pomiędzy rzęsiście oświetlonymi wieżowcami wypatrzyła położony na odległym wzgórzu szpital. Lubiła stawać tak i patrzeć, bo wtedy odzyskiwała siły do dalszego życia w tym mieście.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1030.jpg

Tam, skąd pochodziła, nie miała najmniejszych szans wybić się jako lekarka. Wciąż tylko podawała pacjentom baseny, a obleśny ordynator podszczypywał ją, gdy nikt nie patrzył. Postanowiły więc z siostrą, że przeniosą się do Bridgeport. Amanda dostała wymarzoną pracę, dzięki swojej pracowitości zyskała aprobatę szefów i szybko awansowała, a życzliwością zdobyła sympatię i zaufanie pacjentów. Tak, tu było jej całkiem nieźle. Zresztą, była dobrą siostrą i czuła się szczęśliwa, gdy szczęśliwa była Cynthia. Siostrzyczka złapała co prawda jedynie fuchę recepcjonistki, ale przysięgała, że gdy tylko wyszaleje się "w tych wszystkich świetnych klubach" poszuka czegoś lepszego, na przykład jako aktorka.
- Tak, bo jako aktorka wcale nie będzie szaleć w klubach - zachichotała Mandy, przebierając się w piżamę i kładąc na kanapie z książką.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1028.jpg

W tym samym czasie, ale w zupełnie innym miejscu, pewna atrakcyjna, pewna siebie dziewczyna bawiła się w klubie. Noo, bawiła to może dużo powiedziane, tego wieczora było jak na razie kiepsko, fatalna muzyka i żadnego fajnego faceta. Najpierw podrywał ją jakiś stary dziad, chwilę z nim potańczyła, ale szybko spławiła. Niech sobie nie myśli! Później pozbyła się chudzielca, który koniecznie chciał wyciągnąć od niej numer telefonu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1034.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1011.jpg

Szła właśnie w stronę kanapy, żeby chwilę odpocząć, gdy usłyszała za sobą męski głos:
- Hej! Czy my się już gdzieś nie spotkaliśmy?
Dziewczyna odwróciła się oburzona, żeby przygadać nieznajomemu. No, tak kretyńskim tekstem to już dawno nikt jej nie podrywał!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1040.jpg

Zobaczyła przed sobą młodego mężczyznę. Nie był może zniewalająco przystojny, ale na pewno zawyżał dzisiejszą średnią tego klubu, poza tym uśmiechał się sympatycznie i miał dredy, jakie w swoim rodzinnym miasteczku widywała jedynie na zdjęciach. Prezentował się całkiem nieźle. Była pewna, że widzi go pierwszy raz w życiu. Oczywiście, że się nie spotkali, przecież on ją tak tylko podrywał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1041.jpg

- Cześć, jestem Cindy - uśmiechnęła się swoim najbardziej zniewalającym uśmiechem i pociągnęła chłopaka na parkiet.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1044.jpg

CDN

Charionette
16.09.2012, 13:33
Woow, świetny temat i świetna historia ;) będę zaglądać ^^
Nieee, Max ma być z Mandy a nie z Cindy xD

Meggie
16.09.2012, 13:54
O masz, to się narobiło! Będzie afera jak nic :D Mimo wszystko, Mandy jest ładniejsza od siostry. I taka ambitna. Jeju no uwielbiam ją! I masz przecudownie urządzone mieszkanie :)

Laselight
16.09.2012, 14:28
Nie lubię rasty , ale Maxowi z dredami do twarzy. I Mandy z ta fryzura. I mają być razem.

Horsez
16.09.2012, 15:51
Bardzo podoba mi się twoja rodzina, przeurocza jest:) Oczywiście Max ma być z Mandy, ale siostry mam nadzieje się nie pokłócą.! Dredy<3

Skylinn
16.09.2012, 18:59
oo, historia zapowiada się bardzo ciekawie :)
Mandy ma być z Maksem! Cindy wydaje mi się podejrzana... ^^

iness92
16.09.2012, 21:06
Hej :) Twoja historia bardzo mi się spodobała, fajnie dobrałaś wygląd simek do charakterów, Mandy spokojna, ułożona, wyglądem nie zwraca na siebie uwagi (co nie znaczy że jest brzydka!), za to jej siotra - długie loki, mocniejszy make up - imprezowiczka! :)

Dodawaj więcej, jestem ciekawa jak potoczą się losy dziewczyn. :)

Kicaj
17.09.2012, 13:23
Bardzo fajna historia. Nie porzucaj jej "w cholerę", bo będzie szkoda:)

Cindy i Mandy są bardzo ładne i pewnie namieszają biednemu Max'owi w głowie.
Czekam na ciąg dalszy;)

Stephenowa
17.09.2012, 14:39
Łał, na prawdę wciągające. :D
Amanda wydaje mi się o niebo ładniejsza niż jej siostra, ale może to przez makijaż..? Bo są bliźniaczkami, tak?
A poza tym, to Twój Max bardzo przypadł mi do gustu, jest taki sympatyczny! :D
Czekam na więcej. :)

Myrtek
17.09.2012, 15:09
Przyjemna historyjka na leniwe, zimne wieczory :)
Uhuhu, z tego wyniknie pewnie niezła akcja, jak mniemam?
Siostry bliźniaczki zakochane w jednym mężczyźnie :P
Przy okazji ślicznie są te siostrunie. Choć dlaczego on nie zauważył różnicy w długości włosów? Ach, ci faceci są ślepi :P
Max jest niezłym ciastkiem tylko te dredy... Przepraszam, ale one wyglądają jak jelita O.o

nmin
17.09.2012, 17:05
Dzięki za wszystkie pozytywne komentarze :) Mam kilka pomysłów na później, zwłaszcza jeden dotyczący Cindy, który na pewno wykorzystam, bo w sumie dla niego wymyśliłam całe OJSG. Wcześniejsze wydarzenia, które właśnie oglądacie, wpadły mi do głowy dopiero później, i w sumie cała sztuka będzie teraz polegała na w miarę płynnym i ciekawym przejściu do ciągu dalszego.

Widzę, że biedny Max nie ma wyjścia, musi być z Mandy? Pożyjemy, zobaczymy ;) A te dredy znalazłam przypadkiem w necie dosłownie w dniu, w którym zaczęłam tworzyć historię. Nie jestem jakąś wielką fanką dredów, po prostu nie ziębią mnie i nie grzeją. Sim był już stworzony i początkowo miał inną fryzurę, ale na próbę dałam mu tę i wydaje mi się, że pasują do całokształtu Maxa :)

Aha, no i rzecz jasna siostry są bliźniaczkami, dokładnie identycznymi - nie różnią się o nawet milimetr jakiegokolwiek suwaka, więc cała różnica polega na stylizacji - fryzura, makijaż i ciuchy.

Laselight
17.09.2012, 18:45
Wyjścia nie ma. Pasują do siebie idealnie

Cheyenne
17.09.2012, 19:22
Naprawdę są bliźniaczkami? Rzeczywiście są do siebie podobne. Podoba mi się twoja historia, będę zaglądać :)

tallje
18.09.2012, 14:43
Super historia, takiego tematu chyba nie bylo, bede zagladac : )

nmin
19.09.2012, 20:26
ODCINEK 3

Gdyby ktoś obecny minionej nocy w klubie "Kujon" dowiedział się, że jeden z gości nad ranem dobiega już do końca zatoczki w dzielnicy przemysłowej, nie uwierzyłby pewnie, wzruszył ramionami i przewrócił się na drugi bok, by dalej odsypiać imprezę. A jednak ktoś dobiegał. Był to Max. Nie, żeby nie próbował zasnąć - po południu musiał być wypoczęty, bo szef kuchni nie znosił, gdy ktoś przychodził do pracy w złej formie. Mimo to, gdy o świcie znalazł się wreszcie w swoim mieszkaniu i przyłożył głowę do poduszki, wiedział od razu, że to na nic, bo kłębiące się myśli nie dadzą mu zasnąć. Wstał, założył sportowe ciuchy i wyruszył na jogging swoją ulubioną trasą wzdłuż brzegu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1084_zps4b940c50.jpg

Gdy dobiegł do końca cyplu, usiadł na trawie, zagapił się na wieżowce i raz jeszcze przypomniał sobie ze szczegółami minione godziny. Wybrał się z kumplami na małe piwko, planował być w domu najpóźniej o północy. Dziewczynę zauważył dopiero po jakimś czasie. Wyglądała tak, jak ją zapamiętał. Owszem, była inaczej uczesana, miała mocniejszy makijaż, ale przecież to normalne na imprezie. I tak był pewien, że to właśnie ona - wszędzie rozpoznałby jej niebieskie oczy, które tak często wspominał w ciągu ostatnich tygodni. Zresztą, imię też się zgadzało. Od razu zapomniał, że miał wracać taksówką z kolegą. Spędził z nią wspaniałą noc. Cindy tańczyła tylko z nim, rozmawiała tylko z nim i cały czas patrzyła na niego tak, jakby był jedynym mężczyzną w klubie. Nie była tak nieśmiała, jak wtedy, gdy spotkał ją po raz pierwszy. Może ośmieliła ją atmosfera klubu? Może poczuła się przy nim swobodnie? A może nawet... żałowała, że tak wtedy uciekła, i chciała to nadrobić? W pewnej chwili spytał ją co prawda o tamten dzień, ale zmieszała się i zmieniła temat. Max taktownie uznał, że Cindy głupio z powodu tamtego zabłądzenia w mieście, i nie wracał już do tego. Nie to było wtedy najważniejsze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1088_zpsfcc0d322.jpg

O tak, dziewczyna stanowczo nie była tej nocy skryta i nieśmiała. Max początkowo był nawet zaskoczony, bo wyobrażał ją sobie inaczej, jednak szybko postanowił żyć chwilą. W końcu zawsze miał powodzenie u dziewczyn. Nie to, żeby korzystał z tego w nadmiarze - był mimo wszystko dość romantyczny - ale nie zamierzał tracić teraz czasu na dziwienie się czemukolwiek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1060_zpsa9776edd.jpg

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk smsa:

"OBUDZILAM SIE W SWIETNYM HUMORZE, CIEKAWE DLACZEGO? CINDY"

Natychmiast odpisał:

"Ja się nie obudziłem, bo przez Ciebie w ogóle nie mogłem zasnąć ;) Spotkamy się jeszcze? Max"
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1085_zpsafeb99b0.jpg

Cindy przeczytała odpowiedź Maxa i uśmiechnęła się triumfalnie. Przeciągnęła się uroczo i rzuciła telefon na nocny stolik.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1073_zps6fa578fb.jpg

Naturalnie nie zamierzała odpisywać od razu. Pierwszy krok wykonany, teraz da mu troszkę poczekać, facet nie może przecież myśleć, że zależy jej na kolejnym spotkaniu. I tak pozwoliła sobie wczoraj na zbyt wiele. Ok, lubiła dobrą zabawę, a gość był wart grzechu, ale powinna była zgrywać bardziej niedostępną. Gdy odprowadził ją pod dom, ledwo powstrzymała się od zaproponowania mu, żeby wszedł na górę, coś mówiło jej jednak, że Max nie jest facetem, któremu proponuje się to pierwszego dnia. Nie szkodzi, czasu będzie dużo - wiedziała już, że go usidliła.
- Cóż, trudno nie było - oznajmiła z zadowoleniem swojemu odbiciu w lustrze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1075_zps85be06ad.jpg

Dziewczyna wyszła z sypialni i zeszła na dół. W mieszkaniu było cicho, słychać było tylko Dextera pomrukującego przez sen obok różowej myszki do zabawy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1090_zpsdc91192f.jpg

Od razu zauważyła, że na stole na wprost schodów leży karteczka, zapisana starannym, niezbyt jeszcze spaczonym przez lekarskie bazgroły pismem siostry:

"Wyszłam do szpitala trochę wcześniej. Jeśli masz tylko lekkiego kaca lub jakimś cudem wcale go nie masz, w lodówce są świeże gofry. Jeśli jest gorzej, masz tu jabłko i wodę. M."
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1092_zpsee3b6413.jpg

No tak... Mandy. Zapobiegliwa, zawsze troskliwa Amanda. Na myśl o niej Cindy poczuła nieprzyjemny ucisk gdzieś w okolicy żołądka. Wzięła sobie szklankę wody i usiadła na tarasie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1097_zpsa8688e41.jpg

Max spotkał kiedyś jej siostrę, to jasne. Cindy miała wiele wad, ale nie była głupia, o nie! Naturalnie wczoraj od razu domyśliła się, że chłopak natknął się na tę niedojdę, gdy akurat kolejny raz się zgubiła. Mandy nie radziła sobie w Bridgeport i zaraz po przeprowadzce co chwilę nie mogła dokądś trafić, najchętniej poruszała się tylko na linii dom-szpital. O Maxie nie wspomniała ani słowem, co jasno dowodziło, że nie zależało jej na nim. Powiedziałaby przecież siostrze, bo niby komu? Bliźniaczka była jej jedyną rodziną (nie licząc oczywiście tej krowy ich ciotki, a żeby ją reumatyzm pokręcił, i jej durnych dzieciaków), nie miała też pewnie jeszcze żadnych przyjaciółek w mieście, bo znając ją, bała się otworzyć usta przy rówieśnicach, chyba że leżały akurat w śpiączce w szpitalu. Max zwrócił na nią uwagę po prostu dlatego, że była ładna. Musiała być, skoro wyglądała dokładnie jak Cindy. Niestety, nie potrafiła robić użytku ze swojej urody. Nie to, co jej siostra... Starsza o trzy minuty Cynthia zawsze zdobywała lepszych chłopaków, fajniejszych, popularniejszych w szkole. Co mogła na to poradzić? Nic. Bywało, że kogoś interesowała Mandy, ale po jakimś czasie nudził się tą świętoszką i zwracał uwagę na jej siostrę, równie ładną, ale stanowiącą dużo bardziej barwną postać. Tak jak wtedy, gdy tuż przed balem maturalnym okazało się, że... Tfu! Znów pomyślała o Mike'u, a przecież obiecała sobie, że skoro Mandy zapomniała o tamtej sprawie, to ona zapomni tym bardziej.

Cindy otrząsnęła się z ponurych myśli i postanowiła zrelaksować się w jacuzzi. Ruszyła do sypialni, by się przebrać. Przechodząc w stroju kąpielowym przez kuchnię, nawet nie spojrzała na lodówkę. Tak, miała potężnego kaca, najgorszego z możliwych - moralnego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1099_zpsde7e0fcb.jpg

CDN

Spectrum
19.09.2012, 20:35
Oh, ah! Ale się narobiło! <przeczytałem 2,3 odcinek pod rząd>
Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Ciekawe jak zareaguje Mandy, gdy o wszystkim się dowie! Coś czuję, że będzie wtedy niezły młyn XD

Czekam na dalsze odcinki, jestem ciekaw jak się to wszystko potoczy : )

iness92
19.09.2012, 20:36
Niezłe ziółko z tej Cindy! A myślałam, że przedstawiasz nam zżyte, kochające się siostry...
Czyżby szykuje się kłótnia o Maxa? Ciakwe co on na to, gdy dowie się, że kręci z bliźniaczkami :P

Meggie
19.09.2012, 20:39
No no, dzieje się, dzieje :) Świetna historia, strasznie mnie wciągnęła :)

Juhas
19.09.2012, 20:42
Historia naprawdę nabiera tempa i staje się niezwykle ciekawa :)

Jak przedmówcy jestem ciekaw, co Max i Mandy na to :D:P

Kicaj
19.09.2012, 20:46
O kurde! Ile się dzieje na tym OJSG ostatnio! Co jedna historia, to lepsza. No no. Ciekawe co będzie dalej, już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!

Stephenowa
19.09.2012, 20:56
Ale to wspaniaaaałee!
Aaa, wielbię Cię. :D
Nie lubię Cindy. Kurczę. Podszywać się za siostrę? Nie ładnie..
A Mandy.. No cóż, młoda, pracowita, mam nadzieję, że się jeszcze z Maxem spotkają. :D
Czekam na więcej. :)

Mile
20.09.2012, 01:05
Wspaniale historyjka się rozkręca, dla mnie te dredy są świetne, też sobie ściągnęłam, czekam na ciąg dalszy :)

Chwalisława
20.09.2012, 14:02
Ale się narobiło. Mimo tego, że dziewczyny różnią się tylko fryzurą, ubraniami i makijażem to i tak widzę różnicę:D Ale według mnie Mandy jest ładniejsza.
Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy.

Chewbacca
20.09.2012, 16:11
Mandy jest ładniejsza.
Dokładnie, jest urocza i 'nie podaje wszystkiego na talerzu'. Przeczytałam już wcześniej, ale dopeiro teraz komentuje... I dochodzę do wniosku, że ta historia ma potencjał. :D Max to typowy facet, nic nie zauważa. Przyznam szczerze, że wolę jednak by był z Cindy, wtedy będzie się działo, a z Amandą? Hm, dzieci i ślub? Chyba, że Max narozrabia. :)

Skylinn
20.09.2012, 16:35
dokładnie, Mandy jest ładniejsza. czekam na więcej ! :)

Horsez
21.09.2012, 15:18
Ja chce Mandy, ona bardziej do niego pasuje, oni mają być razem jasne?!
Cudne simy, i fajna rodzinka. Czytam z chęcią:)

nmin
22.09.2012, 20:34
BONUS ;) Cindy kąpała się nago w jacuzzi, po wyjściu nie raczyła się ubrać i chodziła tak po domu. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że w stroju Ewy wyniosła śmieci - ta to jest bezwstydna... ;)

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1137_zps8a637846.jpg

Juhas
22.09.2012, 20:48
Jezus Maria :O A Max to widział? :D:D Jeśli tak to wzrost testosteronu gwarantowany :D:D:P

Horsez
23.09.2012, 08:05
No te kobiety, wogule jakieś ostatnio nie skrępowane są.:D

nmin
23.09.2012, 13:40
Dziś krótko, bo znów się rozpisałam i już w trakcie postanowiłam rozbić jeden długi odcinek na dwa ;)


ODCINEK 4

- To jak on ma na imię? - padło niespodziewane pytanie. Siostry siedziały od dłuższej chwili nad planszą Monopoly i Cindy, która zastanawiała się właśnie, jak zwędzić parę banknotów tak, by Mandy nie zauważyła, zdębiała i upuściła kostkę.
- O kim mówisz? - spytała głupio.
- Hmm, niech pomyślę... - Mandy udawała, że się zastanawia. - O starym, łysym hydrauliku, który naprawiał nam wczoraj rurę w łazience? Od tygodnia uśmiechasz się nieprzytomnie do swojej komórki, ale też do miski z płatkami, do kocich zabawek, nawet do powietrza. Robisz się na bóstwo jeszcze bardziej niż przedtem, o ile to w ogóle możliwe. Nie ściemniaj mi tu, za dobrze cię znam. Jak on ma na imię?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1149_zpsa3811441.jpg

Cindy zatkało. No tak, przecież było jasne, że siostra wszystkiego się domyśli. Faktycznie, od tygodnia spotykała się z Maxem prawie codziennie. Naturalnie zgodnie z planem odczekała dłuższą chwilę, zanim zgodziła się na randkę, ale gdy już do niej doszło, machnęła ręką na gierki typu zgrywanie niedostępnej. Bawiła się z nim świetnie - najpierw zabrał ją do restauracji, w której pracował, jednak tym razem siedział na sali jako gość, a kelner serwował wykwintne dania, przygotowane wcześniej przez niego samego. Dziewczyna nie pamiętała, kiedy jadła ostatnio coś tak pysznego, zapomniała nawet, że nie powinna obżerać się, jeśli chce pokazać, że dba o figurę. Następnie poszli do kina na premierę najnowszej komedii romantycznej, a gdy później spacerowali po mieście, długo rozmawiali o swoich ulubionych filmach. Cindy, która zawsze marzyła o zostaniu aktorką, była pod wielkim wrażeniem jego znajomości tematu. Po tej randce przyszła kolejna, i jeszcze jedna, i znów...
- O, widzisz? Znów się uśmiechasz! - roześmiała się Mandy - Opowiadaj!
Cindy skapitulowała. Jej mądra siostra i tak w końcu ją rozgryzie, zresztą prędzej czy później będzie musiała przyprowadzić chłopaka do domu. Opowiedziała więc ze szczegółami o pierwszym wieczorze, kiedy poznała Maxa w "Kujonie", i o następnych randkach.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1146_zpsd64e8b27.jpg

Postanowiła nawet, że najwyższy czas przyznać się do najgorszego. Nic nie traciła, i tak facet był już jej.
- A wiesz, zabawna sprawa... - dodała, starając się, by jej głos brzmiał beztrosko, i udając, że pilnie przygląda się planszy, żeby nie spojrzeć siostrze w oczy - Max powiedział mi, że kiedyś już mnie spotkał, a ja jestem pewna, że go nie widziałam. Dziwne, nie?
- Bardzo dziwne! Zupełnie, jakbyś miała sobowtóra - puściła do niej oko Mandy. - To może na mnie się natknął? Jak on wygląda?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1150_zps2bb33d01.jpg

Gdy Cindy opisała szczegółowo Maxa, Mandy od razu przypomniała sobie dzień, w którym chciała zrobić sushi i zabłądziła. Jasne, pamiętała sympatycznego faceta z dredami, który jej pomógł. Rzadko zdarzało jej się to w tym wielkim, nieprzyjaznym mieście. Może nawet troszkę liczyła na to, że jeszcze kiedyś go spotka, ale bądź co bądź Bridgeport to nie ich malutkie Riverview, w którym każdy każdego znał, więc szybko przestała o nim myśleć. Straciła okazję przez własną nieśmiałość, a teraz nie mogła mieć pretensji do siostry, że spodobał jej się ten sam mężczyzna, ostatecznie nawet jej o nim nie powiedziała.
- Tak, chyba go widziałam, faktycznie wtedy zabłądziłam... - Teraz ona siliła się na zdawkowy ton. - Ha, stanęłaś na moim polu z hotelem! Tym razem się nie wypłacisz, koniec gry! - Ucieszyła się, że ma pretekst do odejścia od stołu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1143_zps7eabe890.jpg

- Dobrze, że go wtedy nie poderwałaś - śmiała się Cindy - Chociaż jemu mogłoby akurat być obojętnie, z którą z nas się spotyka!
- Tak... Jemu wszystko jedno, tak czy siak będzie miał dziewczynę z kopią zapasową - dodała Mandy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1154_zps65fa4364.jpg

Bliźniaczki posprzątały planszę i powiedziały sobie "dobranoc". Było już bardzo późno, gdy Mandy kładła się do łóżka.
- Trudno, tego kwiatu pół światu... A siostrę mam tylko jedną - pomyślała, gasząc nocną lampkę.http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1156_zps73004649.jpg

CDN

Horsez
23.09.2012, 14:04
Nieeee... niech nie odpuszcza, niech o niego walczy. Ale z drugiej strony to siostra...( nuci)
"Trudneeee Spraaaawwwyyyyy":D
Kocham twoje bliźniaczki, ta historia mnie urzeka, jesteś w tym dobra, ba... bardzo dobra!

Stephenowa
23.09.2012, 14:13
Krótko, ej. :<
Nadal sądzę,że Mandy jest ładniejsza, ale chyba bardziej lubię Cindy.. Mandy to takie ciepłe kluchy są, no a Cindy działa - to chyba lepsze?
Ciekawa jestem, co będzie się działo.. ;)

Laselight
23.09.2012, 14:18
Za krótko.
Dlaczego na stole stoi Heinecken?

nmin
23.09.2012, 14:21
To jest Carlsberg. A stoi, bo Cindy popijała go podczas gry, Mandy wolała herbatę z dzbanka w kratkę :P

iness92
23.09.2012, 15:38
Krótko...
Mandy powinna działać, skoro jej się podoba nie powinna tak łatwo dawać za wygraną! :P

Psychosis
23.09.2012, 16:21
Kibicuje Mandy z całego serca i czekam na wiecej. Jestem ciekawa czy Max zmieni wygląd bo nie podoba mi sie z tymi dredami.:c <3

eyvee
24.09.2012, 09:19
O jacie, ale historia ;D Tez chce by Mandy nie rezygnowala, niech pokaze na co ja stac, takze jej kibicuje! <3 Nie daj sie! ;D

nmin
26.09.2012, 20:02
ODCINEK 5

Wstał nowy dzień. Mandy obudziła się, zanim zadzwonił budzik. Nie miała jeszcze ochoty schodzić na dół, więc poleżała chwilę obok Dextera, przeglądając książkę, którą ordynator kazał przeczytać stażystom szpitalnym.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1349.jpg

W końcu jednak wstała. Mimo swoich obaw, na Cindy nie mogła się natknąć - jej siostra nie miała zwyczaju nastawiać budzika na rano, jeśli nie musiała. Mandy przygotowała się więc spokojnie do pracy i pojechała do szpitala.
Po wejściu do budynku podeszła do biurka rejestracji, by przywitać się z Ann. Była to miła, wesoła recepcjonistka, z którą Mandy od pierwszych dni pracy nawiązała nić porozumienia, można nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniły. Ann bardzo polubiła tę nieśmiałą, nową stażystkę. Tym razem zmartwiła się trochę, widząc, że Mandy wygląda na bardzo zmęczoną.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1133.jpg

- Coś się stało? Kiepsko wyglądasz... - spytała z troską.
- Nie nie, nic... Po prostu się nie wyspałam. Do nocy grałam z siostrą w Monopoly - odpowiedziała szybko Mandy.
- Nie była zachwycona, co? - roześmiała się Ann.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1130_zps702ca99b.jpg

Gdy Ann wróciła do pracy, Mandy skierowała się w stronę windy i natknęła się na wysiadającego z niej właśnie Steve'a, chłopaka Ann, który w szpitalu pracował jako pielęgniarz.
- Cześć, ślicznotko. Jak leci? - powitał ją i nie czekając na odpowiedź, mówił dalej - Dobrze, że jesteś. Vanessa z oddziału dziecięcego znowu ma zły nastrój i nie chce wziąć leków. Nie znam się na nastolatkach, może ty z nią pogadasz, masz na nią dobry wpływ?
- Mogę spróbować, ale znasz ją... - zmartwiła się Mandy. - A jak mały Danny? Są już jego wyniki?
- Są, niestety bez zmian - odpowiedział Steve z poważną miną - Lekarz prowadzący będzie chyba musiał przepisać mu nowe leki, ale będzie w pracy dopiero jutro. Do tego czasu można tylko zrobić małemu kolejne badanie krwi...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1113_zps57f29ceb.jpg

- Ja je zrobię - odparła bez wahania Mandy.
- Jesteś aniołem, dziewczyno. Gdy Ann mnie rzuci, od razu pobiegnę podrywać ciebie!
Mandy parsknęła śmiechem. Dobrze znała żarty Steve'a i nie przejmowała się nimi, bo wiedziała, że tak naprawdę mężczyzna świata nie widzi poza Ann.
- No nie wiem, to chyba nie będzie możliwe... Przecież wiesz, że od dawna podkochuję się w Michaelu - odparła, udając śmiertelnie poważną minę.
Teraz z kolei Steve wybuchnął śmiechem.
- Fakt, z nim konkurować nie mogę...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1123_zps54d24cdf.jpg

W tym samym czasie piętro wyżej Michael Clinton, drugi stażysta, krążył po oddziale. Od rana był w kiepskim humorze, co dodatkowo potęgowali ci wszyscy upierdliwi pacjenci, wiecznie podchodzący do niego z jakimiś problemami.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1200.jpg

- O, kolejny do mnie lezie - pomyślał z niesmakiem. Istotnie, zbliżał się do niego pan Edward.
- Panie Clinton, jeśli można, strasznie boli mnie ucho, a laryngologa akurat nie ma, może pan na mnie zerknie? - spytał uprzejmie starszy pan.
- Czy ja mam na identyfikatorze napis "zastępca laryngologa"? Niech pan idzie do pielęgniarki, jestem zajęty - odburknął Clinton.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1175.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1174.jpg

Michael nie miał zwyczaju przejmować się pacjentami. Uważał, że oni są dla niego, a nie on dla nich. Zdecydowanie nie czuł misji pomagania ludziom, praca lekarza oznaczała dla niego wyłącznie szansę na zarobki na godnym poziomie. Czasem musiał jednak zrobić swoje i sam ten fakt go denerwował, a pacjenci tylko pogarszali sprawę - jak na przykład ta smarkula Vanessa, łażąca po szpitalu z buntowniczą miną i wyraźnie go nieznosząca. No, ale musiał wcisnąć jej leki, bo ordynator się przyczepi, a jemu podpaść nie mógł.
- Podobno nie zamierzasz wziąć leków? - odezwał się tonem, który tylko jemu wydał się luzacki i przyjacielski.
Smarkula patrzyła na niego bezczelnym, znudzonym wzrokiem i milczała. W jej oczach widział niechęć.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1177.jpg

- No co? Życie ci niemiłe? - spróbował jeszcze raz.
Odpowiedziała mu cisza.
- Bierzesz tabletki czy nie? Nie będę prosił pięć razy! - zniecierpliwił się.
- Rodzice mnie uczyli, że prośby zawierają słowo "proszę" - warknęła wreszcie.
- I co jeszcze? Nie będę się płaszczył przed jakąś małą wariatką, która nie wie, czego chce - oburzył się.
- Bo płaszczysz się tylko przed ordynatorem, co? - odpowiedziała zaczepnie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1185.jpg

Michael nie wytrzymał i zostawił smarkulę przy jej łóżku. Może ta wieśniaczka Mayer zdoła ją przekonać, on nie będzie się męczył. Uznał, że wystarczająco dużo zrobił na dziś i poszedł zrobić sobie bardzo długą przerwę. W sumie zabawne było to, co Vanessa powiedziała o ordynatorze. Jaka spostrzegawcza! Faktycznie, dla ordynatora trzeba było być miłym. Niedługo kończy się okres stażu i zapadnie decyzja, który stażysta zostanie lekarzem. Mayer dwoi się i troi, ale przecież on, Michael, nie jest frajerem, żeby tak zasuwać. Grunt, to umieć o siebie zadbać. Oczywiście żona ordynatora też robi swoje, przekonując męża, że ten młody Clinton, znajomy ich córki, to taaaki miły chłopiec... Stary nieźle by się zdziwił, gdyby wiedział, że chłopiec z żonką zna się dużo lepiej, niż z córeczką. O, o wilku mowa, oto i on!
- Dzień dobry, panie ordynatorze! - powiedział przesadnie grzecznym tonem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1186.jpg

- Witam, witam mojego ulubionego stażystę. Jak mija dzień? Spokojnie? - powitał go ordynator.
- Chciałbym móc powiedzieć, że spokojnie, ale sam pan wie, jacy roszczeniowi są pacjenci. Na przykład stary McDonald przyszedł do mnie, żądając, żebym natychmiast rzucił wszystko i przebadał jego ucho, a przecież laryngolog będzie już po południu! A ta młoda Vanessa znów ma zły dzień, nie potrafię sobie z nią poradzić, zwymyślała mnie, ledwo się odezwałem - skarżył się tak wylewnie, jakby sam wierzył w to, co mówi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1191.jpg

- Tak, ma pan rację, panie Michaelu, w dzisiejszych czasach trudno poradzić sobie z pacjentami - poparł go ten stary pryk.
- Och, pan na pewno nie ma z tym problemu. Tak doświadczony lekarz jak pan, z ogromną wiedzą... - Clinton przeszedł do swojej ulubionej części rozmów z ordynatorem, czyli do podlizywania się. W pochlebstwach był świetny, ale używał komplementów wyłącznie, gdy miał w tym jakiś interes.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1193.jpg

Kilka godzin później "ta wieśniaczka Mayer" szła wściekła po schodach. Vanessa ledwo zgodziła się na leki, bo Michael jak zwykle nie umiał podejść do niej odpowiednio i tylko pogorszył jej buntowniczy nastrój. Od samego rana słyszała narzekających na niego pacjentów. Teraz natknęła się na pana Edwarda, przemiłego staruszka. Opowiedział jej o sytuacji z uchem i oburzyła się jeszcze bardziej.
- Pani Amando, żywię ogromną nadzieję, że to pani zostanie lekarką na stałe. Nie zniósłbym, gdyby pan Clinton chodził po szpitalu dumny jak paw, podczas gdy pani pozostałaby niedoceniona - oznajmił z powagą, a ona poczuła przypływ wdzięczności do pana Edwarda i jeszcze większej złości na tego pyszałka Michaela.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1128_zps28d636e4.jpg

Popędziła na piętro, gdzie znalazła Clintona na oddziale dziecięcym. Krążył po sali, udając jak zwykle bardzo zajętego.
- Michael! Co ty sobie myślisz? Dlaczego tak się odnosisz do pacjentów? - uniosła się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1209.jpg

- Moja droga, pacjenci przychodzą i odchodzą. Nie będę spełniał zachcianek kogoś, kto po tygodniu nie będzie nawet pamiętał mojego nazwiska. Dobrze ci radzę, nie przepracowuj się tak, bo zaszkodzisz urodzie - Michael ziewnął ostentacyjnie - A zresztą, możesz sobie wchodzić w tyłek wszystkim staruszkom i dzieciakom w szpitalu, i tak nic ci to nie da.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1212.jpg

- Bo w tyłek wchodzi się ordynatorowi, tak? - krzyknęła rozzłoszczona Mandy - Zobaczysz, pójdę do niego i wszystko mu opowiem!
- I co mu powiesz? Że twój konkurent do stanowiska lekarza źle traktuje pacjentów? Patrz, jak się boję - roześmiał się ironicznie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1215.jpg

- A może opowiem mu, jakim wzrokiem patrzysz na jego żonę? - spytała Mandy.
- Nie wychylaj się, laleczko, bo tylko na tym stracisz - spoważniał Michael i zniżył głos do szeptu - Ordynator mnie uwielbia. Ciebie mogą uwielbiać pacjenci, sanitariusze i recepcjonistki, ale to nie oni zapewnią ci awans. Nie staraj się mi zaszkodzić, to może uda ci się następnym razem, a jeśli nie - to ja zaszkodzę tobie, i wtedy możesz sobie wracać na swoją wieś, bo tutaj kariery nie zrobisz...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1205.jpg

Mandy stwierdziła, że dłużej nie zniesie tej rozmowy. Wyszła z sali, kipiąc z bezsilnej złości, a Michael Clinton patrzył na nią z triumfalną miną.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1217.jpg

CDN

Horsez
26.09.2012, 20:11
OOOO..Dobra jest ta Mandy, ale ten Micheal to gówniarz, nakopałabym mu. Niech się nie da! Niech.. weźmie sprawę!!! Kurde, umiesz pisać i robisz to świetnie. WIELKIE GRATULACJE! :)

Meggie
26.09.2012, 20:14
Niech powie, że ten frajer sypia z jego żoną! Niech powie! I w jaja go a potem w dupe kopnie! Wrr.. Jaki palant... Mam nadzieję, że Mandy da sobie radę!:)

nmin
26.09.2012, 21:15
A jak Wam się podoba Ann? Pytam, bo to nie ja ją stworzyłam. Wyskoczyła mi w CAS w losowych Simach, zmieniłam tylko nieznacznie kolor włosów i oczu, dodałam skin i makijaż. Ja ją uwielbiam i uważam, że jest śliczna, rzadko trafiają mi się takie Simki "fabrycznie" :)

Tę Vanessę też lubię, jej wygląd jest mocno przerysowany, ale ma coś w sobie :P

Juhas
26.09.2012, 21:36
Świetny odcinek, świetna granica między dwiema różnymi osobistościami :)


Naprawdę dobrze piszesz i idealnie opisujesz charakter i podejście postaci, za to duży duży plus :)


Pozdrawiam :)

Chewbacca
27.09.2012, 12:18
Coraz bardziej lubię Mandy. Ładnie wykonany szpital i simowie. Vanessa ma charatkerek. :>
Na temat Ann zbyt dużo nie można powiedzieć, nie ma odpowiedniego zdjęcia. Najważniejsze, że od patrzenia oczy nie bolą. Trochę mi się jej kolor włosów nie podoba, ael to historia na inny temat. :x
Co mi się podoba to to, że zmieniasz wątki i nie ciągniesz cały czas trójkąta miłosnego. Zmieniasz akcje i zaskakujesz nas czymś nowym. ;) Chociaż nie byłoby źle gdybyś pokazała co u Maxa. I jego FAJNYCH dredów. Czy tylko mi się one podobają? :D
Pisz dalej, bo wychodzi Ci to bardzo dobrze. :)

Laselight
27.09.2012, 13:05
Ann mi się podobar. Może dlatego , że losowa w Cas wyszła?

Mile
27.09.2012, 17:10
Niezła historia w tym szpitalu, prawie każdy w pracy ma takiego "podlizucha" co by szefowi w tyłek wlazł bez wazeliny, niech się Mandy trzyma i nie da sobie wejść na głowę. Pięknie to wszystko opisałaś jak w znakomitej książce, którą się czyta jednym tchem. :)

Myrtek
29.09.2012, 20:35
wo wo wo!
Naprawdę lubię Twoją historykę! :O
Jest tak realna. Szczerze? Swoją formą przypomina mi serial.
Ładnie piszesz, tworzysz ciepłe pomieszczenia i dbasz o szczegóły, na co zwracam uwagę i bardzo to cenię!
Mandy jest taka słodziutka! Cicha, inteligentna kobieta, która zamiast próbować ułożyć sobie życie z jakimś mężczyzną, całe swe serduszko wkłada w pracę. Nie mówię, że to źle, ale trochę jej prywatny los na tym cierpi.
Jej siostrzyczka nie wydaje mi się jakąś negatywną postacią. Po prostu jest przeciwieństwem swej siostry - korzysta z tego, co się jej trafia.
Spodobał jej się mężczyzna - stara się utrzymywać z nim kontakt i związać się.
Szkoda, że Mandy przemilczała to i nic nie zrobiła w związku z Maxem.
Myślę, że w końcu 'dredziarz' spodoba się pani mądrej i fajne spięcia wyjdą ]:->
Och i mam nadzieję, że to Mandy zdobędzie etat!
ps. WTF, dlaczego podkochuje się w Michaelu? O.o

Chwalisława
29.09.2012, 20:38
ps. WTF, dlaczego podkochuje się w Michaelu? O.o

To była chyba ironia :D

nmin
30.09.2012, 00:18
Oczywiście, że to była ironia. Taki dowcip, który Steve zrozumiał od razu, znając relacje między Mandy a Michaelem ;)

Postaram się jutro dodać nowy odcinek, noo, może pojutrze. Mam sporo pomysłów na tę rodzinę, część wymyślam i dopiero później robię zdjęcia, a część wynika z samej rozgrywki, jak sama nazwa działu wskazuje. Niektóre pomysły wybiegają daleko w przyszłość. Faktycznie staram się nie pisać ciągle o miłości, ale zdaję sobie sprawę, że historie miłosne sprzedają się najlepiej :D

Kicaj
01.10.2012, 08:02
Odcinek przeczytałam z ogromną ciekawością. Jestem zachwycona toczącą się akcją i wystrojem wnętrz, które idealnie wpasowują się w wydarzenia. Plus za lekarzy - uwielbiam serial Chirurdzy:D:D
Kiedy dodasz next?;>

nmin
01.10.2012, 23:20
Nowy odcinek, bo zdjęcia mi zalegają, ale znowu powiecie, że krótko ;) Jakoś chwilowo nie mam głowy do Simów i OJSG, obiecuję, że to kilkudniowy stan przejściowy.


ODCINEK 6

Mandy wpadła do domu i trzasnęła drzwiami. Już przy wejściu natknęła się na Cindy.
- Kochanie, oszczędź drzwiom, bo czym ja będę trzaskała, gdy się wkurzę? - próbowała żartować dziewczyna, szybko jednak odpuściła, widząc minę Mandy. - Dobra, gadaj, co jest?
Mandy bez ogródek opowiedziała siostrze o całym paskudnym dniu, o stażu na etat lekarza i o okropnym zachowaniu Michaela. Wylała z siebie wszystkie żale, gromadzące się w niej od kilku miesięcy.
- Wiesz, że uwielbiam tę pracę - tłumaczyła w pośpiechu, jakby chciała jak najszybciej wszystko z siebie wyrzucić. - Wiesz, że w Riverview nie mogłam marzyć nawet o rozpoczęciu stażu, a co tu mówić o jego zakończeniu, ale naprawdę robię co mogę, żeby zostać pełnoprawną lekarką, a ten (i tu określiła Michaela tak, że Cindy aż gwizdnęła pod nosem "moja szkoła") codziennie robi mi jakieś złośliwości, wciąż podlizuje się szefowi i naprawdę nie mam przy nim szans...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1229.jpg

- Clinton to ten, który próbował mnie podrywać, gdy podrzuciłam ci kiedyś dokumenty, których zapomniałaś? - próbowała sobie przypomnieć Cindy. - Ten przystojny, ale z uśmiechem frajera?
- Otóż to, dokładnie ten - mruknęła Mandy. - Podlizuje się ordynatorowi jak może, podrywa jego żonę, nic mu się nie chce i olewa pacjentów, a i tak to on dostanie awans na lekarza, to więcej, niż pewne...
- Czekaj, czekaj, co powiedziałaś? Podrywa jego żonę? - zainteresowała się Cindy.
- Taaa, tak mi mówiły pielęgniarki, ale może to tylko takie plotki... Podobno w każdy czwartek, gdy ordynator wychodzi z kolegami do kasyna, Michael z jego żoną spotykają się w którejś z najtańszych spelunek, bo tam nie natkną się na znajomych jej męża. Jedna z pielęgniarek przysięga, że już dwa razy widziała ich "u Walusia", ale kto im to udowodni? Przecież ja tego nikomu nie powiem, bo ordynator nawet tego nie sprawdzi, tylko od razu pomyśli, że kłamię, żeby oczernić konkurenta... - opowiadała strapiona Mandy.
- I nic się z tym gościem nie da zrobić? W żaden sposób mu zaszkodzić? Czemu się poddajesz, zamiast walczyć o swoje? - zirytowała się jej przebojowa siostra. - Przecież ten palant mógłby ci fartuchy prasować!
- Eee, nie... Nie ma szans. Wiesz, jak to mówią, nie ruszaj łajna, bo zacznie śmierdzieć - szepnęła cicho Mandy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1234.jpg

- No dobra, jak tam wolisz, nie ruszaj łajna... - powiedziała Cindy i przytuliła siostrę, dodając jej otuchy, a jednocześnie mówiąc sobie w duchu "ale nie nazywam się Cynthia Mayer, jeśli to ja go nie ruszę".
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1236.jpg

- No dobra, to może zmieńmy temat? Jak tam twój lovelas? Kiedy go tu zaprosisz? Chyba się go nie wstydzisz? - wypytywała Mandy.

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1239.jpg

Cindy nie dała się długo prosić i obiecała, że zaprosi Maxa do domu. Nie powiedziała tylko, kiedy dokładnie go zaprosi, bo postanowiła zrobić siostrze niespodziankę. Jeszcze tego samego wieczoru wysłała chłopakowi smsa z dokładnym adresem, proponując spotkanie następnego dnia.

Minęła noc, ranek zmienił się w późne południe. Cindy krążyła znudzona po domu, do pracy wybierała się dopiero za dwie godziny. Nagle zadzwonił telefon.
- Hej, jest impreza, koniecznie musisz wpaść po pracy - paplała jej koleżanka Jessica. - Tylko mi nie mów, że nie możesz. Wieczorem w "Jasnocie", obecność obowiązkowa, świetna ekipa się zbierze! Nie może cię zabraknąć, czekamy! - i rozłączyła się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1316.jpg

Cindy zawahała się. Pracę kończyła o 18, wieczorem miał wpaść Max, nie mogła teraz przełożyć tego spotkania, bo pomyślałby, że jest niepoważna. Miał dziś poznać jej siostrę. Ale gdyby tak urwać się pół godziny wcześniej... Makijaż poprawi jeszcze w pracy, wyjdzie przed czasem, wypije w "Jasnocie" szybkiego drinka, przywita się ze znajomymi i wróci do domu. Zdąży ze wszystkim, Max na pewno nie przyjdzie punktualnie. Tak, to jest plan! Cindy była w świetnym nastroju. Przygotowała się do pracy i wyszła z domu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1314.jpg

Zapadł wieczór. Max dotarł do bloku, pod który pierwszego wieczoru odprowadził Cindy, odnalazł na spisie lokatorów nazwisko "A. C. Mayer" i pojechał windą na ostatnie piętro. W windzie rozmyślał o inicjale "A.". Wiedział, że Cindy mieszka z siostrą, wspomniała o tym. Teraz było mu głupio, bo jakoś nigdy nie spytał o jej imię, nie wiedział nawet, czy jest starsza, czy młodsza. Może to jakaś stara, brzydka baba? Albo zbuntowana nastolatka? Nieważne. Grunt, że dziś pozna rodzinę swojej Cindy.
Stanął pod drzwiami i nacisnął dzwonek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1321.jpg

CDN

Juhas
01.10.2012, 23:35
Normalnie jak TVN :D:D:D:P
W najlepszym momencie reklamy :D

Naprawdę czekam na ciąg dalszy, gdyż mimo że jestem facetem zainteresowała mnie Twoja miłosna opowieść :D:P

Gdyby to był serial chyba bym oglądał :O:D:D

Horsez
02.10.2012, 19:42
No tosz to karygodne! Najlepszy moment! kobieto, ja miałam takie napięcie! bożeboże,. szybko następny odcinek, szybkooooo!
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m7bfmbUjYR1qg39ewo1_500.gif
kocham twoją rodzinę wiesz? NIE WASZ MI SIĘ PRZESTAĆ PISAĆ!:d

Myrtek
03.10.2012, 21:48
Mimo, że Cindy i Mandy są bliźniaczkami uważam, że Amanda wygląda o wiele korzystniej od siostry. Delikatny makijaż dodaje jej takiego dziewczęcego uroki. Jest naturalna i wyglądająca na dobrą osobę. Natomiast jej siostra prezentuje się o wiele gorzej. Mocny makijaż sprawia, że wygląda jak klaun lub stała bywalczyni dyskotek.

Wiem, że Cindy zgodziła się z łatwością na przyjście do niej chłopaka, ale jakoś tak wydaje mi się, że miała opory przed tym.
Ciekawe jak zareaguje Max.
Czy siostrzyczki będą się 'podmieniać' (lub któraś będzie się pod drugą podszywać).
Dredziarz będzie miał ciężki wybór. :)

nmin
12.10.2012, 23:29
Leci kolejny odcinek. Wiem, że miałam przerwę dłuższą niż zwykle, ale ostatnio jakoś nie miałam ani czasu, ani głowy do Simów. Mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy i jakoś skleciłam to, co zaraz zobaczycie ;)

ODCINEK 7

Stał i czekał niecierpliwie. W końcu po czasie, który wydał mu się wiecznością, drzwi otworzyły się powoli i stanęła za nimi... Cindy? Wyglądała jakoś inaczej i patrzyła na niego niepewnie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1319.jpg

- Zobaczyłaś ducha czy stres cię zżera? - zażartował, patrząc na dziewczynę. - Co to za mina?
- Eee... Max? - spytała zdziwiona.
- A kogo się spodziewałaś, Bruce'a Willisa? - spytał, wchodząc do mieszkania, po czym zbliżył się do Cindy, by pocałować ją na powitanie, i... jakież było jego zaskoczenie, gdy odepchnęła go, wyraźnie zdenerwowana!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1322.jpg

- No co jest z tobą? Stało się coś? - Max był trochę oszołomiony, nie takiej reakcji się spodziewał. - Aaaaa, chodzi o nową fryzurę? Bo nie zauważyłem od razu? No, już widzę, ślicznie wyglądasz, teraz lepiej? - próbował się uśmiechnąć, ale minę miał nietęgą.
- Jeśli to dowcip, to słaby - rozzłościła się dziewczyna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1325.jpg

- Cindy, o co ci chodzi? Nic nie rozumiem, kazałaś mi wpaść, więc jestem, zrobiłem coś nie tak? Spóźniłem się? - mężczyzna co prawda powoli przyzwyczajał się do kapryśnej natury swojej dziewczyny i do jej niespodziewanych fochów, ale tak dziwnego zachowania jeszcze u niej nie widział. - Możesz mi to wyjaśnić?
- Ci... Cindy...? Ty myślisz, że jestem... Cindy - wyjąkała, rumieniąc się. - Ale jej nie ma! Nie wróciła jeszcze z pracy - mruknęła. "Do diabła, znowu mnie zatkało", pomyślała. "Zamiast normalnie wytłumaczyć facetowi, o co chodzi, mamroczę pod nosem, jakby miał mi zaraz dać w łeb, jeśli powiem coś nie tak. Weź się w garść, głupia babo!" Wzięła głęboki oddech.
- No dobra, przepraszam za tę reakcję, myślałam, że wiesz, kim jestem... Cindy nie mówiła ci, że jesteśmy identyczne?
Max stał i patrzył na nią, wyraźnie nic nie rozumiejąc.
- Ale jak to? To kim ty jesteś, jeśli nie jesteś Cindy?
- Jej siostrą. Jak widać, bliźniaczką- odparła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1326.jpg
Chłopakowi ulżyło, że wreszcie zrozumiał tę dziwną sytuację, w jakiej się znalazł.
- W takim razie to ja przepraszam, nie wiedziałem, że Cindy ma siostrę bliźniaczkę. To w sumie moja wina, nigdy nie pytałem o szczegóły. Jesteście niesamowicie do siebie podobne, ale o tym pewnie wiesz? - uśmiechnął się nieznacznie i ulżyło mu, gdy zobaczył, że dziewczyna również odpowiada mu uśmiechem.
- Ok, nie było sprawy. Tylko że... Cindy jeszcze nie ma. Nie wróciła z pracy, może zepsuło się metro albo robi zakupy? - usprawiedliwiała siostrę Mandy, myśląc jednocześnie "albo zapomniała o tobie i gdzieś baluje..." - Wiesz co, akurat zrobiłam kolację, zjemy razem? - zaprosiła go do stołu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1327.jpg

- Jasne, chętnie! - Max był gotów, żeby zatrzeć złe pierwsze wrażenie i lepiej poznać siostrę Cindy. Zanim jednak usiadł przy stole, usłyszał miauknięcie. Spojrzał w dół i zobaczył kotka.
- Cześć, kocie! Milutki jesteś, wiesz? - zachwycił się szczerze. - Jak ma na imię? - spytał kręcącej się w pobliżu dziewczyny.
- Dexter. Jak z tego serialu o... nieważne. Lubisz koty? - spytała Mandy, patrząc z radością, jak Dexter cieszy się z zainteresowania gościa.
- Jasne, uwielbiam! Myślałem nawet, żeby jakiegoś przygarnąć, ale właściciel wynajętego mieszkania nie zgadza się na zwierzęta, a dobrze mi się tam mieszka, więc na razie się powstrzymam. Kiedyś się doczekam - odpowiedział, nadal drapiąc kota za uchem.
- Cindy nie przepada za kotami... - szepnęła Mandy do wnętrza lodówki, ale Max jej nie usłyszał, zresztą wcale tego nie chciała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1332.jpg

W końcu podała kolację i usiedli nad talerzami. Max nastawił się na dzielne próby podtrzymywania konwersacji z tą najwyraźniej nieśmiałą dziewczyną, ale okazało się, że nie było takiej potrzeby, rozmowa toczyła się wartko i nie było mowy o niezręcznej ciszy. Siostra Cindy przełamała się w końcu i nawet trochę rozgadała. Świetnie się bawił, ale siedział naprzeciwko niej, patrzył na nią i jakaś natrętna myśl nie dawała mu spokoju, choć nie umiał jej sprecyzować.
- Dlaczego nie jesz? Spróbuj, na pewno nie gotuję tak, jak ty, ale raczej się nie otrujesz - zażartowała nagle i zdał sobie sprawę, że gadając jak najęty nie tknął jeszcze zawartości talerza. Natychmiast spróbował. Było pyszne!
- Rewelacja! Do pięt ci nie dorastam - pochwalił. Ok, przesadził trochę, ale naprawdę tylko trochę. - Zwykle to ty gotujesz dla was dwóch? Masz jakieś ulubione przepisy?
- Tak... Zazwyczaj to ja gotuję. Cindy nie lubi, ale mi to nie przeszkadza, chętnie bawię się w kuchni. Dziś rano wypróbowałam nowy rodzaj omletu, a w zeszłym tygodniu kombinowałam z chili, ale stanowczo najbardziej lubię robić sushi - powiedziała zdecydowanie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1333.jpg
Pyk! W głowie Maxa zapaliła się wreszcie żaróweczka. Każda kolejna randka z wyrazistą, energiczną Cindy sprawiała, że powoli zacierało się w jego pamięci tamto spotkanie przy stacji metra. Już dawno zapomniał o wszystkich niezgodnościach między obecną Cindy a zagubioną dziewczyną, ale teraz ponownie przypomniał sobie sięgające ramion włosy tamtej nieznajomej, jej nieśmiałość... i te ryby na sushi!
- Sushi? Zaraz, czekaj, bo przecież ja Cię jeszcze nie pytałem... Jak ty masz właściwie na imię? - spytał nagle.
- Mandy - odparła zaskoczona, ale zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy siedzący przed nią mężczyzna nagle zakrztusił się, po czym zamyślił i zamilkł na dłuższą chwilę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1335.jpg

- To może... Usiądziemy w salonie? - zaproponowała Mandy, gdy skończyli jeść. Dobrze jej się rozmawiało z tym człowiekiem, ale sytuacja robiła się niezręczna - gapił się na nią, jakby doznał objawienia, a w dodatku Cindy spóźniała się już skandalicznie.
- Tak tak, jasne! Wybacz, zamyśliłem się - przeprosił natychmiast Max. Przeszedł po wielkim, włochatym dywanie i usiadł na wygodnej sofie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1336.jpg

Rozmawiali jeszcze chwilę, gdy nagle trzasnęły drzwi wejściowe i wpadła przez nie Cindy.
- Siostrzyczko, nie zapomniałaś o czymś? - spytała ironicznie Mandy. - Albo raczej "o kimś"?
Cindy rozejrzała się po pokoju, zobaczyła Maxa i zaklęła cicho. Fakt, zupełnie o nim zapomniała! Poszła do "Jasnoty" na chwilę, ale tak świetnie się bawiła, że straciła poczucie czasu. Wreszcie zdała sobie sprawę, że przecież była umówiona, i popędziła do domu, licząc na to, że Max też zapomniał i nie przyszedł, nie doceniła go jednak.
- Przepraszam, kochanie, koleżanka wyciągnęła mnie na kawę, rzucił ją chłopak i musiałam bidulkę pocieszyć, bo była kompletnie załamana, a tam gdzie siedziałyśmy, nie miałam zasięgu w komórce - zmyśliła na poczekaniu i podeszła, żeby się przywitać. - Fajnie, że Mandy dotrzymała ci towarzystwa... Bardzo się wynudziłeś? - szepnęła mu przy okazji do ucha.
- Przeciwnie, w ogóle - odparł natychmiast i spojrzała na niego badawczo, by sprawdzić, czy mówi ironicznie, ale nic nie wyczytała z jego miny.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1337.jpg

Nagle odezwał się pager Mandy. W szpitalu była sytuacja kryzysowa, stażyści musieli natychmiast jechać do szpitala i zostać tam do rana. Dziewczyna popędziła do swojej sypialni, by się przebrać, i w pięć minut była gotowa do wyjścia.
- Michael też będzie się tak spieszył? - spytała z przekąsem Cindy, ale Mandy wzruszyła tylko ramionami i wypadła z domu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1082.jpg

- Jesteśmy sami i mamy mnóstwo czasu... Mogę ci teraz wynagrodzić ten nieudany wieczór - szepnęła uwodzicielsko Cindy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1338.jpg

Kazała chłopakowi poczekać chwilę i poszła do łazienki, po czym wymaszerowała z niej w dość jednoznacznym stroju, mianowicie - samych koronkowych majtkach.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1341.jpg

Można by długo pisać, jak ten wieczór przebiegł, ale obejrzyjmy tylko zakończenie:
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1344.jpg

Podczas, gdy oni świetnie się bawili, Mandy ciężko pracowała. Co było do przewidzenia, Michael się nie zjawił, prawdopodobnie jutro rano przyjdzie do szpitala wyspany i uroczo zdziwiony, twierdząc, że spał już i nie usłyszał pagera. Steve pomagał jej, jak mógł, ale to i tak nie zmniejszyło narastającego rozgoryczenia. Zresztą, nie był to jedyny powód jej złego nastroju. Drugim był oczywiście miniony wieczór. Z Maxem rozmawiało jej się świetnie, dawno nie spotkała takiej bratniej duszy. Cieszyła się, że jej siostra znalazła wreszcie fajnego, porządnego chłopaka, ale w głowie kołatało jej się pytanie, którego chciała nie słyszeć: "a co by było, gdybym wtedy nie uciekła? Gdybym nie była tak piekielnie nieśmiała przy obcych?". Wiedziała już, że sprawa jest przegrana, i wolała o tym nie myśleć.
Wreszcie, wymęczona, wyszła ze szpitala. Było jeszcze ciemno, ale powoli zbliżał się świt. Przystanęła na chwilę pod szpitalem, żeby posłuchać gitarzysty, grającego dla napiwków.
- Ten to ma siłę, całą noc tu spędził, był tu już, gdy wchodziłam... - mruknęła pod nosem.
Gość grał naprawdę nieźle. Mandy znała się nieco na muzyce, bo grywała na pianinie, gdy jej rodzice jeszcze żyli. Nagle pomyślała, że chętnie zagrałaby teraz w duecie z tym facetem. Ot tak, usiadłaby sobie przy przenośnym keyboardzie, zatopiła się w muzyce i zapomniała o bożym świecie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1369.jpg

Tak się zamyśliła, że dopiero po kilku sekundach zarejestrowała fakt, iż mężczyzna przestał grać, tylko stoi i się jej przygląda.
- Podobało się, pani doktor? - spytał wprost.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1371.jpg

- Ja... Tak, jasne, że mi się podobało... Ale skąd pan wie, że tu pracuję? Już się przebrałam - spytała zmieszana.
- Często tu gram i widuję panią wchodzącą do szpitala. Tak pięknej kobiety trudno nie zauważyć! - uśmiechnął się czarująco i wyciągnął do niej rękę. - Może się poznamy? Jestem Buster, a Ty?
- Mandy - rzuciła krótko.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1372.jpg

Nie chciało jej się jeszcze wracać do domu, bo wciąż mogła natknąć się w nim na Maxa, więc zaczęła rozmawiać z Busterem. Był to mężczyzna w średnim wieku, sądząc po ubraniu biedny jak mysz kościelna, ale przy tym inteligentny i kulturalny. Pogadali sobie o muzyce, bo w tym temacie Mandy czuła się dość swobodnie. Nawet nieźle jej to szło, nie tak dobrze jak z Maxem, ale nieźle.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1378.jpg

W końcu jednak oznajmiła, że musi już iść. Była naprawdę padnięta.
- No cóż, skoro musisz, nie będę cię zatrzymywał - odparł mężczyzna i szarmancko pocałował jej dłoń. Mandy z zaskoczeniem zauważyła, że wcale nie ma ochoty jej wyrwać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1381.jpg

- Może porozmawiamy sobie jeszcze kiedyś? Co ty na to, żebyśmy się zdzwonili? Wiesz, w razie, gdybyśmy już na siebie nie wpadli - zaproponował Buster.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1379.jpg

- Ja chyba... No nie wiem... Myślę, że zbyt słabo... - Mandy zaczęła się jąkać i zamilkła. Rozmyślała, jak uciec, nie wychodząc na źle wychowaną. Buster patrzył na nią świdrującym wzrokiem, jakby wiedział, o czym ona teraz myśli. W jego spojrzeniu była żartobliwa kpina.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1377.jpg

Mandy spojrzała w ciemnoszare oczy Bustera i nagle przypomniały jej się inne, brązowe, które kilka godzin temu patrzyły na nią ponad stołem, a teraz patrzą pewnie na Cindy. Mogłyby patrzeć na nią, gdyby tylko kilka miesięcy temu...
Zdecydowanym ruchem wyjęła telefon.
- Daj mi swój numer - zażądała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1391.jpg

CDN

Stephenowa
13.10.2012, 09:40
Wreszcie dłuuugi odcinek!
Uwielbiam Cię, łaa!
Dobrze, że Max wreszcie rozpoznał siostry, może przemyśli swój związek z Cindy..
No, ale i tak mam nadzieję, że Mandy zakocha się w Busterze i będzie słodko. :3
Czekam na więcej!

Chewbacca
13.10.2012, 09:51
Buster nie jest za ładny, ale mimo to kipi sexem. :D
Pasuje do pani doktor, o ile nie okaże się, że jest seryjnym mordercom. >.<
Bardzo ciekawie piszesz, rób tak dalej. :P I szybciej kolejne odcinki wstawiaj! :D

nmin
13.10.2012, 12:33
Buster jest miastowy, Buster Round, znajdziecie go w nędznej przybudówce przy jednym z bloków. Zmieniłam mu tylko to, co zwykle - fryzurę, ciuchy, skin i soczewki. Zawsze zostawiam miastowym Simom niezmienione rysy twarzy i oryginalne kolory włosów, karnacji itp. Podoba mi się ten gość! Mandy naprawdę wyszła ze szpitala i zaczęła go słuchać, dlatego spontanicznie wykorzystałam go do OJSG :)

Horsez
15.10.2012, 18:38
Jesteś cudna, a twoja historia o bliźniaczkach, jest niesamowita.
Mam nadzieje że siostry znajdą szczęście w ramionach swoich facetów, i nie popadną w konflikt, chociaż w duszy liczę na małe zawirowania, których (już raz się przekonaliśmy) jesteś mistrzynią, Buster.. jest.. taki. nie wiem, dziwny, ale ma w sobie coś co przyciąga. Niech Mandy, da czadu, dość SZAREJ MYSZKI!

nmin
15.10.2012, 22:45
Taaak, tak mi słodź, bo już się zastanawiałam, czy nie przynudzam za bardzo, że prawie nikt tu nie wchodzi :D (albo wchodzi i nie komentuje, wiem, że to nie zawsze jest łatwe, osobiście przeglądam większość OJSG, a rzadko zostawiam komentarze)

Może powinnam ruszyć z szybszą akcją. Mam masę pomysłów do wykorzystania, a tu siedem odcinków i temat ledwie liźnięty, niektórzy po siedmiu odcinkach mają już wnuki u Simów ;) Chyba zacznę poświęcać więcej czasu na grę, a krócej ją opisywać, bo na jedno i drugie nie mam czasu.

Horsez
16.10.2012, 06:04
Na pewno jeśli chodzi o organizację wymyślisz coś co będzie służyć i Tobie i OJSG
Natomiast jeśli chodzi o zainteresowanie, kobietko.. ja myślę że czyta to spora grupka osób, ja na początku też nie miałam zbyt wielu czytelników, ale zobaczysz kiedyś ludzie z przyzwyczajenia będą mówić :O to jest to OJSG.. o tych siostrach, lulknę sobie.. i przejrzą. A komentarz też zostawią, moim zdaniem jesteś cudna, i rób tak dalej <3

nmin
22.10.2012, 14:22
Dziś trochę historii, można by wręcz powiedzieć, że ten odcinek to offtopic. Wybaczcie, jeśli pewne fakty wydadzą się Wam naciągane, licentia poetica ;)

ODCINEK 8

Pewnego dnia Mandy nie pojechała prosto do szpitala. W planach była akcja profilaktycznych szczepień mieszkańców Bridgeport, więc dziewczyna jadła spokojnie śniadanie i czekała na sms-a od recepcjonistki Ann, w którym miał być dokładny adres. Zadanie do wykonania nie martwiło jej, robiła to już wcześniej, nawet kontakt z ludźmi nie był dla niej przerażający na płaszczyźnie zawodowej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1165.jpg

W końcu sms dotarł. Adres nic Mandy nie mówił, podała go więc po prostu taksówkarzowi i ruszyła na miejsce. Gdy stanęła pod bogato rzeźbioną bramą, zamarła. Znajdowała się na miejskim cmentarzu. Jeszcze nigdy tu nie była. Przy wejściu stało stare mauzoleum, w oddali było wejście do słynnych katakumb. Cmentarz był położony na wzgórzu, więc wszystkie nagrobki widać było jak na dłoni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1167.jpg

Mieszkańcy schodzili się już na szczepienie. Mandy zabrała się do pracy. Dobrze wiedziała, co ma robić, jednak szczepiąc pierwszego pacjenta raz jeszcze rozejrzała się po otoczeniu. Niektóre groby były wspaniałe, ozdobione drogimi pomnikami i świeżymi kwiatami, inne - zaniedbane i opuszczone. Zamyśliła się...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1169.jpg

Cynthia i Amanda urodziły się w malutkim miasteczku Riverview jako córki Alice i George'a Mayerów. Ich rodzice byli wspaniali i dziewczynki dorastały szczęśliwe, otoczone miłością i wsparciem. Kochały się także wzajemnie i choć nie zawsze dawały to po sobie poznać - Mandy z powodu nieśmiałości, a Cindy, bo uważała się za zbyt fajną na publiczne okazywanie uczuć - były nierozłączne i bardzo o siebie dbały.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1404.jpg

Ich rodzinne szczęście stało się jeszcze pełniejsze, gdy urodził się Chris. Chłopiec był uroczym malcem. Mimo, że dziewczynki były bardzo podobne do matki, to on, jako jedyny, odziedziczył jej jasnorude włosy i zielone oczy. Mandy uwielbiała braciszka i troszczyła się o niego jak najlepsza z sióstr. Tak, jak wcześniej tata uczył ją i Cindy, tak teraz ona uczyła malucha rodzinnej pasji, czyli jazdy konnej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1407.jpg

Nawet Cindy nie umiała ukryć uczuć do brata i nie była zazdrosna o uwagę Mandy, bo doskonale ją rozumiała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1408.jpg

I nagle świat bliźniaczek się zawalił. Tej nocy Cindy obudził bardzo dziwny zapach, dochodzący zza drzwi ich pokoju. Obudziła siostrę i razem ruszyły w stronę salonu, gdzie znieruchomiały z przerażenia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1467.jpg

Cały pokój stał w ogniu. Paliły się kanapy, dywan, kominek buchał aż pod sufit. Najgorsze było to, że między płomieniami leżeli rodzice!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1465.jpg

Cindy popędziła co sił po pomoc, a Mandy złapała małego Chrisa, który siedział w kąciku pokoju, nic nie rozumiejąc, i wyglądał bardzo słabo.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1471.jpg

Do domu wpadł sąsiad z gaśnicą i próbował gasić płomienie, jednak było już za późno.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1469.jpg

Nic nie dało się zrobić. Zanim przyjechały straż pożarna i pogotowie, pożar strawił pół domu. Rodzice zginęli na miejscu, a jakby tego było mało, ze szpitala dotarła straszna informacja, że dziecko nawdychało się za dużo dymu i jego również nie udało się uratować. W jedną noc dziewczynki straciły połowę rodziny i dom, w którym się wychowały. Stanęły nad potrójnym grobem i ledwo do nich docierało, co się dzieje.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1475.jpg

Prosto z cmentarza pojechały do domu wujka Teodora, mieszkającego w tym samym mieście. Był to starszy brat mamy, życzliwy człowiek. Sam rozżalony po stracie siostry, nie umiał w żaden sposób pocieszyć jej córek, ale postanowił, że będzie blisko, jeśli tylko będą go potrzebowały.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1476.jpg

Niestety, w domu wujka nie było różowo. Miał on żonę o imieniu Danielle, fałszywą, złośliwą kobietę, panią burmistrz o ogromnych wpływach. Kobieta od początku nie była zadowolona z faktu, że do jej domu muszą się wprowadzić siostrzenice. Cichą, pokorną Mandy mogła jeszcze jakoś znieść, ale mieszkanie z pyskatą Cindy było ponad jej siły. Zgodziła się na to tylko ze względu na męża, no i oczywiście na mieszkańców miasteczka - jako burmistrz musiała dbać o reputację, a Mayerowie byli powszechnie lubiani i mieszkańcy na pewno zauważyliby, że ich córki po rodzinnej tragedii trafiły do sierocińca. W domu była także młodsza wersja ciotki, przemądrzała nastolatka Tracy, która nigdy nie przepadała za swoimi kuzynkami, a teraz, gdy miały zająć pokój w jej dotychczas przestronnym domu, nie znosiła ich jeszcze bardziej. Jedynym miłym członkiem rodziny wuja był mały Scott, kujon i mól książkowy. Mandy jakoś się z nim dogadywała, ale Cindy nie wychodziło to zbyt dobrze. W takim właśnie otoczeniu, z dwiema okropnymi kobietami i kuzynem-nudziarzem, dziewczęta spędziły kilka kolejnych lat.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1479.jpg

Myliły się jednak, gdy myślały, że to koniec ich problemów. Gdy były nastolatkami, wujek zmarł na zawał. Nie był już bardzo młody i od dawna chorował na serce, jednak i tak był to dla wszystkich szok. Wtedy dopiero jego żona pokazała swoje prawdziwe oblicze. Męża już nie było, kadencja się skończyła, nie było więc żadnego powodu, żeby nadal trzymać siostrzenice w domu. Poinformowała je bez ogródek, że z ubezpieczenia ich rodziców opłaciła im szkołę z internatem. To właśnie wtedy Cindy wygarnęła ciotce wszystko, co ślina jej na język przyniosła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1481.jpg

Nawet Mandy straciła panowanie nad sobą i pokłóciła się z Danielle tak, że w efekcie obie bliźniaczki na dobre zerwały kontakt z rodziną wujka Teodora.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1485.jpg

Dziewczyny szerokim łukiem ominęły Tracy i przed wyjazdem pożegnały się tylko ze Scottem. Dzieciak miał dobre serce i zmartwił się, że muszą wyjechać, ale wiedział, że jego mama za nimi nie przepada i zrozumiał, iż tak będzie lepiej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1491.jpg

Cindy i Mandy wyjechały do internatu, potem skończyły studia, mieszkając w akademiku. Dopiero wtedy wróciły do Riverview i wynajęły małe mieszkanko z dala od domu ciotki, jednak szybko zdały sobie sprawę, że nie mają już czego tu szukać. Mandy chciała być lekarzem. Postanowiła pomagać ludziom jako dziecko, w dniu, w którym nie udało się pomóc jej bratu. W miasteczku nie miała na to szans. Cindy namawiała ją uparcie do wysłania CV do różnych dużych miast. W końcu przyszła odpowiedź: w Bridgeport jest praca dla absolwentki studiów medycznych. Niewiele myśląc, spakowały cały swój dobytek w kilka walizek i kupiły bilety na lot na drugi koniec kraju. Zbliżała się piękna, złota jesień, ale pogoda nie miała już dla nich żadnego znaczenia. Gotowe na rozpoczęcie nowego życia, przed wyjazdem po raz ostatni stanęły objęte nad grobem rodziców i Chrisa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1457.jpg

- Auuu, kobieto, ostrożnie! Uważaj trochę! - rozległ się oburzony okrzyk mężczyzny, któremu Mandy w zamyśleniu wbiła igłę zbyt mocno.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1170.jpg

- Przepraszam, nie chciałam! - udobruchała go jakoś. W końcu facet odszedł, mrucząc coś pod nosem na temat konowałów. Na szczęście był to już ostatni pacjent. Mandy zebrała swój sprzęt do torby lekarskiej i starając się nie patrzeć na opuszczone, zapomniane groby, wyszła na ulicę i złapała taksówkę. Pojechała prosto do apartamentu, który od prawie roku był jej nowym domem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1172.jpg

CDN

Zielona Herbata
22.10.2012, 14:37
THIS IS GREAT ! :D

Historia mnie wzruszyła,miło się czytało,chcę więcej. :)

Myrtek
22.10.2012, 16:04
Jesteś utalentowana!
Nie mam zamiaru się powtarzać, więc krótko i na temat ocenię. :)
Ładnie przedstawiona historia bliźniaczek. Dzięki temu wiemy, dlaczego bohaterki są takie a nie inne.
Fajnie, że siostry wewnętrznie zupełnie różne tak się kochają. :)
Uch, ostatnio jakoś częstotliwość dodawanych odcinków zmalała! Trzeba to naprawić! :D

Juhas
22.10.2012, 16:17
Odcinek świetny :) Wreszcie znamy historię naszych siostrzyczek :)
Na kilku zdjęciach nie widać kompletnych budynków, albo niektóre ich elementy nie są do końca wczytane, ale to moje zboczenie, więc się nie przejmuj :D:D

Pozdrawiam i chcę więcej :)

nmin
22.10.2012, 17:32
Uch, ostatnio jakoś częstotliwość dodawanych odcinków zmalała! Trzeba to naprawić! :DPrawdopodobnie jutro napiszę kolejny odcinek, mam już szkic, a zdjęcia są na serwerze. Początkowo chciałam zrobić jeden dłuuugi odcinek, wykorzystujący wszystkie zaległe zdjęcia i wątki, ale sama historia dziewczyn trochę się rozrosła i jak zwykle podzieliłam odcinek na dwa :P

Na kilku zdjęciach nie widać kompletnych budynków, albo niektóre ich elementy nie są do końca wczytane, ale to moje zboczenie, więc się nie przejmuj :D:DWiem nawet, o których dwóch zdjęciach mówisz, ale robienie nowych to byłoby za dużo roboty, więc dyskretnie wrzuciłam te, które miałam :D

Horsez
22.10.2012, 18:32
Fajnie że opowiedziałaś o przeszłości sióstr zaciekawiło mnie to :)
Jesteś Świetna, zdjęcia tekst<3
przykro mi z powodu rodziców i braciszka :(

nmin
23.10.2012, 19:14
Zaledwie wczoraj był odcinek, a dziś jest już nowy, ale muszę wreszcie wypchnąć w świat zaległe zdjęcia i wątki :)

ODCINEK 9

Świtało już, gdy Cindy wymknęła się z sypialni, w której spał Max, przeszła obok drzwi pokoju siostry i zeszła do kuchni. Tam usiadła przy stole i włączyła komputer. Nie chciała, żeby ktoś zaglądał jej przez ramię i pytał, co robi. Przystąpiła do realizacji pierwszej części swojego planu. W wyszukiwarce wpisała "szpital miejski w Bridgeport" i natychmiast odnalazła właściwą stronę. Z satysfakcją stwierdziła, że jest bardzo bogata w informacje. Weszła do galerii i przejrzała zdjęcia. Mandy wspomniała jej kiedyś, że na stronie znajdą się fotografie z oficjalnego otwarcia nowego oddziału, i faktycznie były tam. Cindy nie interesowały jednak zdjęcia bliźniaczki. Wpatrywała się uważnie w blondynkę w średnim wieku, stojącą obok mężczyzny przecinającego symbolicznie wstęgę. Tak, miała już to, czego chciała. Wyłączyła stronę i jakby nigdy nic zaczęła surfować po internecie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1242.jpg

Lokalu "U Walusia" nie można nazwać ekskluzywnym klubem. Właściwie nie można go nawet nazwać klubem. Jest to mała, obskurna spelunka, przyciągająca wielbicieli taniego piwa i kiepskiej muzyki, rzężącej w umieszczonych pod sufitem głośnikach. Próżno szukać tu eleganckiego towarzystwa. Na przykład ordynator szpitala miejskiego i jego przyjaciele nigdy nie zniżyliby się do takiego poziomu. To właśnie był jednak powód, dla którego przebywał tu w tej chwili Michael Clinton. Tutaj każdy pilnował swojego nosa, mógł więc spotkać się dyskretnie z kimś, kogo nie powinno się z nim widzieć - na przykład z żoną ordynatora, jak co czwartek. Zwykle spotykali się w jego mieszkaniu, jednak czasem mieli ochotę wyskoczyć gdzieś i wybierali wtedy "U Walusia", tak jak tego wieczoru.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1254.jpg

Tak byli sobą zajęci, że nawet nie zauważyli wejścia zgrabnej szatynki w dużych, zasłaniających pół twarzy okularach. Dziewczyna rozejrzała się, zobaczyła ich i uśmiechnęła się pod nosem. Stanęła w bezpiecznej odległości, obserwując parę. "Później trzeba będzie podziękować barmance za cynk", pomyślała. Sms z krótką informacją "PRZYSZLI" zaoszczędził jej sporo czasu. Musiałaby siedzieć w tej nędznej spelunie co czwartek, licząc na to, że ich spotka, ale na szczęście wpadła na genialny pomysł, zagadała kiedyś kobietę stojącą za barem, opowiedziała jej poruszającą historię o zdradzanej przez męża przyjaciółce i barmanka w ramach kobiecej solidarności od razu zgodziła się na poinformowanie jej, jeśli znów przyjdzie tu ten gość, przyprowadzający sporo starszą od siebie blondynkę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1250.jpg

Stała teraz za okropnym parawanem przy toaletach i zastanawiała się, co robić dalej. Sytuacja była niemal idealna, ale przecież nie mogła ryzykować, że ją zauważą. Była zbyt podobna do Mandy, zresztą Clinton widział ją już kiedyś. Od czego jednak ma się urok osobisty?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1258.jpg

Dziesięć minut później jakiś student, jąkając się z emocji, podawał Cindy jej telefon komórkowy, a ona dziękowała mu wylewnie w imieniu zdradzanej przyjaciółki. Po kolejnej minucie już jej nie było.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1259.jpg

Prosto ze spelunki pojechała do klubu, w którym była umówiona z Maxem. Była z siebie bardzo zadowolona. Udało się załatwić sprawę tak szybko, że nawet nie spóźniła się na randkę. Przed wejściem do windy jeszcze raz obejrzała zdjęcia, które ten chłopaczek zrobił ukradkiem jej telefonem. Były po prostu rewelacyjne, dokładnie tego potrzebowała.
Cindy była egoistką, to fakt, ale na swój sposób kochała Mandy, i chociaż nieraz namieszała jej w życiu, bo nigdy nie wybrałaby jej dobra zamiast swojego własnego, stawiała ją na wysokim, drugim miejscu. Zaraz po sobie, rzecz jasna. Nikt, ale to absolutnie nikt, a już zwłaszcza jakiś goguś ze szpitala, nie będzie kpił sobie z siostry Cynthii Mayer.
Schowała komórkę, weszła do klubu i cały wieczór świetnie się bawiła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1266.jpg

Po imprezie wróciła do domu z Maxem. Wysłała go do łazienki, a sama włączyła szybko laptopa i przerzuciła zdjęcia z telefonu. Potem ponownie weszła na stronę szpitala, jednak tym razem nie szukała galerii. Bez wahania otworzyła zakładkę "Kontakt", w której były adresy mailowe pracowników, i wybrała ten przy nazwisku ordynatora. Jeszcze tylko załączniki, "Wyślij" i gotowe.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1243.jpg

Następnego dnia pierwszy wstał Max. Po wczorajszym wieczorze miał co prawda lekkiego kaca, ale nie był już śpiący. Postanowił przygotować Cindy pyszne śniadanie. Wiedział, że niedługo Mandy wybiera się do szpitala, więc spieszył się, żeby także ona się załapała. "To siostra mojej dziewczyny, jest miła, no i chcę, żeby mnie polubiła", tłumaczył sobie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1312.jpg

Krzątał się po kuchni, gdy Mandy wyszła z łazienki i zeszła na dół, nieświadoma jego obecności. Gdyby się go spodziewała, na pewno założyłaby coś więcej, niż sam ręcznik kąpielowy...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1281.jpg

- Max! Co ty tu robisz? - wykrzyknęła, gdy go zauważyła, a on niemal upuścił patelnię z wrażenia.
- Robię śniadanie - stwierdził niezbyt odkrywczo. - Byłem tu na noc, przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć...
- Nie przestraszyłeś mnie, ale mogłam się inaczej ubrać... Ogólnie się ubrać - odparła dziewczyna.
- Nie martw się, wyglądasz zupełnie jak siostra, więc raczej mnie niczym nie zaskoczysz - wypalił, po czym zdał sobie sprawę, że zaprezentował właśnie najgłupszy dowcip w swoim życiu, i zapadła niezręczna cisza. - Siadaj przy stole, zrobiłem śniadanie - dodał po chwili, postawił na stole talerz i uciekł do sypialni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1283.jpg

- Wpadłaś na niego w samym ręczniku? To gdzie ta dziura w podłodze po tym, jak zapadałaś się ze wstydu pod ziemię? - Mandy opowiedziała właśnie siostrze, co się stało, i Cindy pękała ze śmiechu.
- Bardzo zabawne... Mogłaś mnie uprzedzić, że będzie tu na noc - skrzywiła się jej bliźniaczka, zerkając przez okno na Maxa, siedzącego w jacuzzi i wyraźnie jej unikającego.
- Kochanie, nie mogłam, bo po pierwsze wyszło spontanicznie, po drugie spałaś w najlepsze, gdy wróciliśmy. Nie martw się, następnym razem napiszę pastą do zębów na lustrze w łazience "ubierz się!" - zaśmiewała się dalej Cindy. - No ale serio, czym się przejmujesz? W ręczniku byłaś, nic nie widział!
- Znamy chyba inne pojęcie słowa "nic"... - jęknęła Mandy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1289.jpg

- Idziesz zaraz do szpitala?
- No jasne, a dlaczego miałabym nie iść? - odpowiedziała pytaniem Mandy. - Nie każdy pracuje trzy popołudnia w tygodniu...
- A nie, nic, tak pytam... Dni mi się pomyliły - rzuciła szybko siostra.
- Ok, idę się przygotować. Podziękuj ode mnie Maxowi za śniadanie, było świetne. Jak już przestanę się rumienić na jego widok, spytam go o przepis...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1291.jpg

Amanda podchodziła właśnie do drzwi szpitala, gdy wypadł przez nie Michael. Takim wściekłym jeszcze go nie widziała.
- Co się gapisz, idiotko? Coś ci się nie podoba? Może mi powiesz, że jeszcze nie wiesz, co się stało?! - wrzasnął niespodziewanie.
- A co się stało...? - zdziwiła się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1248.jpg

- Jajco! Odchodzę stąd, nie będę pracował z bandą kretynów, możesz sobie brać ten etat! Zadowolona jesteś?! - krzyczał dalej. - I tak do niczego się nie nadajesz, wieśniaczko... - spojrzał na nią z pogardą.
Mandy nie wytrzymała. Podeszła do Clintona i zrobiła to, na co miała ochotę od kilku miesięcy - walnęła go prosto w tę przemądrzałą gębę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1249.jpg

- Mandy! Słyszałaś już? Clinton odszedł ze szpitala! - Steve wpadł na nią, ledwo weszła do holu. - Nikt nie wie dlaczego, ale z samego rana w gabinecie ordynatora była jakaś wielka awantura, teraz szef chodzi jak struty, a Michael wydziera się na każdego, złości i właśnie stąd wybiegł. Wiesz, co to oznacza?
- Co...? - spytała niemrawo Mandy. Miała już dość emocji jak na jeden poranek.
- Że jesteś teraz jedyną stażystką - szepnął porozumiewawczo sanitariusz.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1121_zpsbada4b27.jpg

CDN

Laselight
23.10.2012, 19:27
Za krótko :( Ale za to polubilam Cindy. Ale się nie naczekamy na to co powinno być. Wiadomo o co chodzi :>

nmin
26.10.2012, 17:11
Dziś będzie bonus. Zamiast historii o bliźniaczkach pokażę Wam moją drugą rodzinę, tym razem z Moonlight Falls. Nie będzie tu długich, ładnych opisów i pozowanych zdjęć, na większości będą kryształki i dymki, zdarzą się niedomknięte ściany. To nie jest wymyślona historia, tylko zapis spontanicznej gry. Stworzyłam tę rodzinę do testowania nowego dodatku i z czasem porzuciłam dla Cindy i Mandy, bo nigdy nie kręciły mnie istoty nadprzyrodzone, ale wczoraj wróciłam do nich tak dla odmiany i pomyślałam, że ich też Wam pokażę.

Gra potoczyła się już nieco dalej, ale na razie prawie 60 zdjęć to aż nadto :D Może ta rodzina będzie bardziej interesująca, niż bliźniaczki.

Aha, jeszcze jedno. Anastazja była podstawą do stworzenia Cindy i Mandy, a na bazie Billa powstał Max, więc podobieństwo nie jest przypadkowe ;)

Rodzina z Moonlight Falls

Wstępu sobie nie odmówię :P

Bill McCane pochodził z bogatej, eleganckiej rodziny, żyjącej w pięknym domu gdzieś w mieście, jakich wiele. Został dobrze wykształcony i wychowany na dżentelmena. Niestety, miał pecha - jako nastolatek został ugryziony przez wilkołaka. Do teraz nie ma pojęcia, skąd wilkołak wziął się w jego mieście, wcześniej nie wierzył nawet, że istoty nadprzyrodzone istnieją. Po tym zdarzeniu jego życie nie było już takie, jak przedtem. Zamknął się w sobie, całymi dniami siedział w domu, nie chciał zagrażać innym. Kiedyś, już jako młody dorosły, wybrał się w długą, samotną podróż w głąb kraju. Wziął tylko namiot i plecak, jadał w przydrożnych barach, a podczas pełni chował się głęboko w lesie. Pewnego dnia podczas podróży spotkał Anastazję Kos. Dziewczyna miała... skrzydła. Bill nigdy przedtem nie widział wróżki, ale od czasu ugryzienia nic nie mogło go zdziwić. Anastazja nie musiała nawet pytać, dlaczego młody, bogaty mężczyzna wałęsa się po kraju, spojrzała tylko w jego oczy i wszystko już wiedziała. Domyśliła się, że jest wilkołakiem, i co dziwne, nie bała się go. Dalszą podróż odbywali już razem. Z czasem zdobyła jego zaufanie i zaprzyjaźnili się. Gdy podczas pełni zmienił się w wilkołaka, ona zmieniła się w maleńkiego chochlika i była dzięki temu bezpieczna. Anastazja opowiedziała Billowi o zapomnianym miasteczku Moonlight Falls, w którym takich jak oni było wielu i w którym na nikim nie zrobiłoby wrażenia wilkołactwo mężczyzny. Bill uznał, że chętnie by się tam przeniósł, ale nie chciał zamieszkać tam sam - był raczej nieprzystępny i bał się nowych ludzi. Anastazja była wiecznie spłukana i podczas pobytów w Moonlight Falls sypiała zawsze w małych domkach wróżek, ale obiecała, że zamieszka z Billem, jeśli ten kupi dom w mieście, i wprowadzi go w towarzystwo. Tak też się stało. Bill pożegnał się z rodzicami, wziął część swojego spadku i wspólnie z Anastazją kupił ładny, dwupiętrowy domek.

Tutaj Anastazja i Bill stoją przed domem po przeprowadzce.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-552.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-555.jpg

Jeszcze tego samego dnia Anastazja wzięła Billa do parku, gdzie mężczyzna miał okazję poznać jednego z najważniejszych wilkołaków w mieście, członka rodziny Wollf. Miło było porozmawiać o futrze i zębach z kimś, kto to rozumie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-560.jpg

W tym samym czasie jakiś wróżek zaczął podrywać Anastazję...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-567.jpg

Bill zarzucił jej nawet niestosowność, uważał, że to za szybko.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-572.jpg

Nie jest może najpiękniejszym Simem, ale go kocham <3
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-582.jpg

Wróżka uwielbiała swój bujany fotel, potrafiła siedzieć w nim całymi dniami.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-586.jpg

Chyba, że miała inne plany ;) Tu umawia się na mieście z wróżkiem Goodfellow (zabijcie mnie, nie pamiętam jego imienia... Może Pip?).
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-639.jpg

Umówili się w barze. Anastazja oszukuje system :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-593.jpg

Czekając, zaczęła się już niecierpliwić i złościć. Waliła młotkiem w drewniane łebki, wyobrażając sobie, że każdy z nich jest głową jej absztyfikanta.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-597.jpg

W końcu jednak nadszedł i od razu wybaczyła mu spóźnienie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-604.jpg

Bill nie miał dobrych przeczuć co do tego związku. Stał przy oknie i czekał na powrót przyjaciółki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-589.jpg

Pierwsza pełnia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-612.jpg

Bill obwąchuje Anastazję niestosownie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-614.jpg

Po raz pierwszy nie musiał chować się w piwnicy, mógł tak po prostu stanąć na ulicy i wyć do księżyca. Z tej okazji ubrał się elegancko ;)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-618.jpg

Rano był już sobą i zajmował się pszczołami.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-630.jpg

Bill kupił sobie służącą. Wszyscy robią słit focie Kościldy w lustrze, robię i ja :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-682.jpg

Tu Bill wychodzi z wróżenia, niestety nie dowiedział się niczego ciekawego, ale marzył o tej wizycie, więc i tak jest zadowolony.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-677.jpg

W tym czasie Anastazja i Pip mieli kolejną randkę...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-652.jpg

...która skończyła się w sypialni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-664.jpg

Po jakimś czasie (ach, cóż za zaskoczenie! :D ) Anastazja dowiedziała się, że jest w ciąży! Natychmiast zadzwoniła do przyszłego taty, chcąc spotkać się i ogłosić nowinę, jednak ten wykręcił się, mówiąc, że jest w parku.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-686.jpg

Nie dała za wygraną i poszła prosto do parku. Gdy Pip zobaczył ją, nagle zaczęło spieszyć mu się do pracy i odleciał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-692.jpg

Anastazja spotkała tam inną wróżkę. Oznajmiła jej, że jest w ciąży z panem Goodfellow...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-694.jpg

...na co wróżka zareagowała oburzeniem. Przedstawiła się jako PANI Goodfellow. Okazało się, że Pip ma żonę i córkę!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-697.jpg

Anastazja była załamana. Poszła prosto do domu, tam poinformowała Billa o ciąży. Było jej głupio, że mieszka u niego za darmo, a teraz jeszcze zrzuca mu na głowę swoje dziecko, ale przyjaciel bardzo się ucieszył.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-712.jpg

Gdy opowiedziała mu o reakcji Pipa i o tym, że ma żonę, wpadł w szał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-715.jpg

Ruszył prosto do domu rodziny Goodfellow.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-720.jpg

Próbował rozmawiać z Pipem po dobroci, zaczął elegancko, białą rękawiczką w twarz :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-728.jpg

W końcu jednak stracił cierpliwość i nieco Pipa uszkodził (dzięki CAS :P )...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-723.jpg

W domu opowiedział Anastazji o swojej wizycie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-731.jpg

Pogłaskał brzuch i obiecał przyjaciółce, że na niego zawsze będzie mogła liczyć.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-732.jpg

Kilka dni później w bibliotece Anastazja natknęła się na byłego chłopaka. Jako wróżek nie mógł zostać zmieniony w wilkołaka, ale nie wyglądał najlepiej po spotkaniu pierwszego stopnia z przemienionym, rozwścieczonym Billem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-739.jpg

Anastazja była teraz w dobrym nastroju. Płatała psikusy...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-744.jpg

...i bawiła się z Billem w berka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-747.jpg

W końcu zaczęła rodzić!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-750.jpg

Bill zabrał ją do szpitala.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-754.jpg

Tak urodził się mały wróżek, któremu dano imię Florek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-760.jpg

Uwielbiała go mama...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-772.jpg

...uwielbiał go Bill...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-762.jpg

...ale najbardziej uwielbiała go Kościlda :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-777.jpg

Niemowlak z kolei uwielbiał przyrodę, więc często jeździli na wycieczki starym, zabytkowym autem Billa. Zachowywali się praktycznie jak rodzina, Bill poświęcał dziecku więcej czasu, niż jego matka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-780.jpg

Urodziny! Malec okazał się podobny do mamy, ale skrzydełka miał po tacie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-789.jpg

Tym razem Bill, Anastazja i Florek wybierają się na maraton grillowania.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-796.jpg

I jakoś tak wyszło, że zaczęli ze sobą flirtować...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-802.jpg

Nawet w gwiazdy popatrzyli ;)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-814.jpg

Dziecka nie zaniedbano: zaraz po powrocie Bill rozpoczął naukę chodzenia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-846.jpg

Później była mała pogawędka, a Anastazja patrzyła z zadowoleniem, jak dobrze się ze sobą dogadują.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-828.jpg

Gdy Florek poszedł już spać, zaczęli rozmawiać o swoim flircie. Bill twierdził, że to nie powinno iść dalej, bo jako wilkołak stanowi zagrożenie. Anastazja twierdziła, że ma to w nosie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-851.jpg

Stało się, w końcu jej uległ.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-854.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-859.jpg

Zostali parą. Życie toczyło się dalej. Anastazja zajmowała się pszczołami:
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-866.jpg

Bill tymczasem dostał od sąsiada zlecenie naprawy wieży stereofonicznej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-871.jpg

I nie wierzyłam w to, co widzę... Niespełna dobę po tym, jak zostali parą, Bill kopnął w kalendarz.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-872.jpg

Mogłam wyjść z gry bez zapisu, ale trudno, zapisałam, więc Anastazja bardzo cierpiała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-875.jpg

Zmieniła nawet swoją zwiewną, niebieską sukienkę na żałobną.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-877.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-878.jpg

Wiedziała, że po pogrzebie musi zrobić coś jeszcze. Coś bardzo ważnego. Wyjęła telefon i zadzwoniła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-884.jpg

Zmęczona ostatnimi wydarzeniami zdrzemnęła się w łóżku Billa, na jego poduszce, która wciąż pachniała nim.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-888.jpg

O świcie pod domem stali już goście.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-890.jpg

Ciąg dalszy już nastąpił, mogę pokazać, jeśli chcecie ;)

Mile
26.10.2012, 22:13
Tak chcemy jeszcze :) To bardzo ciekawa historia, świetnie się czyta :)

Stephenowa
27.10.2012, 08:15
Ale fajne fajne!
Mam tylko nadzieję, że nadal będziesz nam serwować losy bliźniaczek.;)
Najlepiej by było, jakbyś wstawiała i jedną rodzinę, i drugą.
Nic więcej nie napiszę, bo nie mam co, ale z niecierpliwością czekam na dalsze odcinki! :D

Laselight
27.10.2012, 08:27
Ja chcę obydwie rodziny zobaczyć. Może nawet pogram wilkołakiem?

nmin
27.10.2012, 13:08
Dzięki za komentarze :) Mogę wstawiać obie rodziny, nie ma problemu, zwłaszcza, że obecnie gram tą z Moonlight Falls i robię zdjęcia na bieżąco.

Bliźniaczki na pewno wrócą, chociaż możliwe, że ze skróconym tekstem, czyli tak jak MF. Poświęcając mniej czasu na pisanie, popchnę akcję bardziej do przodu, bo teraz nawet ja widzę, że coś wolno to idzie :D


Może nawet pogram wilkołakiem?Szczerze? Średni ubaw. Wilkołak po przemianie zachowuje się dokładnie tak samo, może flirtować, zajmować się dziećmi, poznawać nowych ludzi. Różni się tylko wyglądem i kilkoma zachowaniami. Żeby było realistycznie, kazałam Billowi chodzić po parku i kłócić się z przypadkowymi ludźmi, ale ile można?



Teraz ktoś musi dodać kolejny komentarz, żebym mogła napisać cokolwiek w ciągu pięciu dni ;)

iness92
27.10.2012, 13:25
Doooodaj historię sióstr! :D Proszę :)

Katherine
27.10.2012, 15:00
Teraz zaczęłam czytac twoje OJSG i jest świetne! Bardzo lubię obie bliźniaczki <33

zuzapets
28.10.2012, 07:49
To jest ZARĄBISTE =D czekam na next ^^

nmin
28.10.2012, 19:06
Rodzina z Moonlight Falls

Wyposażcie się w duuużo cierpliwości, bo dziś zdjęć będzie... równe sto. Wiem, że pruję do przodu i nie daję Wam się nawet podomyślać, co będzie dalej, ale ostatnio sporo gram tą rodziną i skoro już postanowiłam, że będę Wam ją pokazywała, to chcę to robić na bieżąco. To i tak nie jest jeszcze "na bieżąco", sporo przed nami...


Jak pewnie nietrudno było się domyślić, goście byli rodziną Billa. Państwo McCane z córką Vanessą przyjechali do Moonlight Falls po telefonie Anastazji, by opłakać syna i brata. Stanęli w ogródku za domem, bo tam właśnie wróżka umieściła nagrobek - nie chciała zostawiać go na odległym cmentarzu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-893.jpg

Anastazja nadal była w fatalnym nastroju, pokłóciła się nawet z niedoszłym teściem, gdy ten próbował ją pocieszyć.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-898.jpg

Tymczasem zafascynowana Vanessa rozmawiała z matką o istotach nadprzyrodzonych.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-906.jpg

Później poszła poznać malucha, którego jej brat traktował jak własnego syna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-909.jpg

Nadszedł czas na urodziny Florka. Anastazja z powodu żałoby nie miała ochoty na zabawę, ale korzystając z pobytu gości kupiła skromny tort, by maluch miał namiastkę przyjęcia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-918.jpg

Nie umiała jednak ukryć smutku nawet podczas urodzin.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-922.jpg

Gdy jedli z Florkiem tort, tłumaczyła mu, dlaczego nie mogli dziś zrobić imprezy z klownem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-925.jpg

Podoba mi się ten dzieciak, na szczęście nie wdał się w paskudnego ojca...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-926.jpg

Bill kupił tego konika, gdy Florek się urodził. Teraz trzeba go wreszcie wypróbować.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-928.jpg

Później mały wróżek wymknął się do ogródka i w samotności opłakiwał przyjaciela, który był dla niego jak ojciec.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-937.jpg

No i nadszedł czas na poważną rozmowę. Anastazja nie była właścicielką domu, a Bill już nie żył.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-929.jpg

Dorośli usiedli przy stole nad aktem własności. Rodzice wyszli z propozycją. Wróżka z synkiem nadal będzie mogła mieszkać w tym domu, ale zamieszka z nimi Vanessa. Dziewczyna niedługo miała stać się dorosła, uwielbiała istoty nadprzyrodzone i bardzo chciała pobyć trochę w Moonlight Falls i chodzić tu do szkoły. Anastazja oczywiście się zgodziła, dom był duży, a Vanessa sympatyczna, chociaż trochę poważna i nieprzystępna - zupełnie, jak jej brat.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-930.jpg

Państwo McCane opłakali syna po raz ostatni przed wyjazdem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-942.jpg

Pożegnali się z córką i odjechali.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-945.jpg

Dziewczyna przebrała się w codzienne ciuchy, chociaż przebieranie jej to daremny trud, bo "stosowni" Simowie wciąż wskakują w wizytowe ubrania. Jej brat miał to samo, nawet umarł w eleganckiej kamizelce.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-940.jpg

Jeszcze tego samego wieczora zachwycona Anastazja spotkała na werandzie ducha Billa!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-946.jpg

Z grzeczności chwaliła jego upiorny wygląd, i choć oczywiście wolałaby go żywego, cieszyła się, że w ogóle jest.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-948.jpg

Postanowiła nie tracić czasu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-947.jpg

Bardzo chciała mieć dziecko z Billem, nawet, jeśli miałaby urodzić małego duszka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-951.jpg

Florek integruje się z przyszywaną ciocią.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-954.jpg

A tutaj po raz pierwszy leci do szkoły...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-953.jpg

Anastazja po spotkaniu z Billem powoli odzyskuje dobry humor.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-964.jpg

Florek wybrał się po szkole do parku. Spotkał tam parę wróżek i natychmiast zauważył, że mężczyzna ma takie same skrzydła jak on. Skojarzył fakty, podpytał dyskretnie i okazało się, że rozmawia z własnym ojcem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-959.jpg

Zaczął mu pyskować, Pip się oburzył.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-961.jpg

Florek przyznał się Pipowi, że jest jego synem, którym ten nigdy się jeszcze nie zainteresował. Nakrzyczał na niego i odszedł, mając nadzieję więcej nie spotkać swojego ojca.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-963.jpg

Tymczasem Vanessa zaprosiła do domu gościa - spotkanego na ulicy wampira o imieniu Tristan. Facet jest miastowy, nie tworzyłam go.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-967.jpg

Florek zaprzyjaźnił się z Wilheminą Wolff, nieco od niego starszą dziewczynką ze znanego rodu wilkołaków. Bardzo się polubili, chętnie bawili się w berka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1495.jpg

Pewnego dnia Vanessa usłyszała od Anastazji, że zostanie ciocią! Bardzo się ucieszyła, chociaż miała mieszane uczucia co do rodzenia małych duchów.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1498.jpg

Florek zaprosił do domu Wilheminę, która została właśnie nastolatką. Tu już po metamorfozie, rzecz jasna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1500.jpg

Mały wróżek skrycie podkochiwał się w tej dziewczynie. Wilkołactwo mu nie przeszkadzało. Wyobrażał sobie, że gdy dorośnie, będzie z nią tak samo szczęśliwy, jak jego mama z wilkołakiem Billem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1502.jpg

Wybrali się razem na sąsiedzki maraton grillowania.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1505.jpg

Przybyła też Anastazja. Wyznała Florkowi, że urodzi mu rodzeństwo, chłopiec bardzo się ucieszył, nie mógł się doczekać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1507.jpg

Podczas pikniku zrobił psikus spotkanej kobiecie, która bardzo się rozzłościła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1510.jpg

Anastazja wczuła się w rolę matki-Polki i nakrzyczała na nią, bo jak można nie pozwolić dziecku na niewinny psikus? :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1511.jpg

Wilhemina chwali się zębami przed innym wilkołakiem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1512.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1514.jpg

Florek postanowił dobrze wypaść przed przyjaciółką i zmienił fryzurę na jakąś taką, która ładniej wygląda w grze :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1515.jpg

Wieczorem sprawdził, czy pod łóżkiem są potwory. BYŁY!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1521.jpg

Nie chciał słyszeć o powrocie do łóżka, spał tej nocy u mamy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1523.jpg

Vanessa wyszła ze szkoły i w postaci mima rozpoznała swojego nowego znajomego, Tristana. Młody mężczyzna był już wykończony długim pobytem na słońcu, ale nie miał się gdzie podziać, był bezdomny.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1526.jpg

Postanowiła zabrać go do siebie, nie pytając Anastazji o zgodę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1527.jpg

W domu Tristan przebrał się i uczesał.
<3
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1529.jpg

Postanowił osobiście porozmawiać z Anastazją. Wyznał jej, że jest wampirem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1530.jpg

Kobieta oburzyła się, że Vanessa sprowadza wampira do domu, w którym mieszka dziecko, a niedługo pojawi się niemowlę. Tristan przyrzekł, że nikogo nie skrzywdzi, i wyznał, że jest wegetarianinem i ma mdłości po wypiciu ludzkiej krwi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1532.jpg

Zaczął zresztą robić dobre wrażenie. Okazało się, że lubi dzieci, zaprzyjaźnił się z Florkiem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1533.jpg

Tristan był bardzo przyzwoitym młodym człowiekiem. Nie chciał słyszeć o spaniu w jednym łóżku z nastolatką Vanessą, konsekwentnie rozkładał sobie śpiwór w jej sypialni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1534.jpg

„Dzieciaki” przed szkołą. Ja też lubię, gdy Simowie jedzą razem :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1536.jpg

Anastazja rodzi!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1538.jpg

Tristan czynił honory i jako jedyny dorosły mężczyzna w domu zabrał rodzącą do szpitala.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1539.jpg

Urodziła się mała, przezroczysta dziewczynka – wróżka, którą nazwano Lucy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1543.jpg

Tutaj już po urodzinach.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1546.jpg

Kościlda była w swoim żywiole.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1547.jpg

Bill wyszedł z grobu, by zapoznać się z córeczką...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1549.jpg

Poświęcał dziecku mnóstwo czasu. Nauczył ją mówić, chodzić...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1556.jpg

Został w domu już na dobre, co bardzo cieszyło Anastazję.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1557.jpg

Zombie wystawili sprzęt grający i zrobili sobie imprezę w moim ogródku :|
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1559.jpg

Rodzina się powiększyła, więc postanowiłam przenieść dorastającego Florka na ostatnie piętro, do nieużywanego dotąd pokoju.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1560.jpg

Nie chciało mi się urządzać porządnie pokoju, zrobiłam szybki remont.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1562.jpg

Tristan zaprosił siostrę, wampirzycę o imieniu, bodajże, Emelie. Kobieta była poważna i pewna siebie. Nosiła wielki kapelusz dla ochrony przed słońcem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1565.jpg

Nie była zachwycona, gdy brat przedstawił jej Vanessę. Domyślała się, co się święci, i nie akceptowała tego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1566.jpg

Pierwszy raz miałam maluszka ducha i nawet fajne toto, jak sobie tupta :)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1567.jpg

Trochę życia codziennego:

(czy ja już mówiłam, że uwielbiam Tristana jeszcze bardziej, niż Billa?)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1568.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1571.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1572.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1574.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1577.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1579.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1584.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1585.jpg

Znowu tupta :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1588.jpg

Wysłałam Anastazję do domu, w którym były małe zwierzątka do adopcji, bo rozważałam pieska albo kotka, ale gdy zobaczyłam tę suczkę, postanowiłam, że noga jej dziecka w moim domu nie postanie!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1581.jpg

Florek spotkał się z Wilheminą w parku. Dziewczyna była akurat przemieniona, ale nie przeszkadzało mu to, i tak ją uwielbiał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1589.jpg

Nie przeszkadzały jej jego psikusy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1594.jpg

Cóż, lekcje same się nie odrobią – tutaj odrabia je z koleżanką z klasy, najmłodszą dziewczynką z rodziny MacDuff. Urodziła się już po starcie otoczenia, chyba ma na imię Jenemie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1597.jpg

Schludny Bill stracił cierpliwość do stojącej w miejscu Kościldy i sam posprzątał frytownicę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1599.jpg

Vanessa rozmawia z bratem. Zawsze miała z nim dobry kontakt i mogła opowiedzieć mu o wszystkich troskach, tym razem zdradziła mu, że podkochuje się w Tristanie, ale on nie zwraca na nią uwagi, bo jest za młoda ;)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1613.jpg

Florek olał rodzinę i postanowił stać się nastolatkiem przy Wilheminie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1615.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1617.jpg

Potem pokażę go na jakimś sensowniejszym zdjęciu.

Natychmiast zaczął z nią flirtować (to się nazywa cenić wnętrze!). Umówił się z nią nawet na studniówkę, zgodziła się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1620.jpg

Vanessa postanowiła odbyć poważną rozmowę z Tristanem. Wyznała mu, że go kocha i przykro jej, że traktuje ją tylko jak przyjaciółkę. Dodała też, że bardzo chciałaby, by przemienił ją w wampira.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1622.jpg

Tristan tylko przytulił ją i kazał poczekać jeszcze trochę. Powiedział, że nie zamierza nadużywać zaufania dorosłych, którzy pozwolili mu tu mieszkać, i obiecał, że wróci do tematu, gdy Vanessa dorośnie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1624.jpg

Nie chciał nawet słyszeć o przemienianiu jej w wampira, przynajmniej, dopóki nie będzie dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje decyzje. Dziewczyna zrozumiała, że musi dostosować się do jego woli.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1627.jpg

Anastazja spotkała zombie, kolegę po fachu ;)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1628.jpg

Pograła też w zbijaka z tą... no... dmuchawką. Przynajmniej do czegoś się przydała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1629.jpg

Nastolatki idą do szkoły.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1630.jpg

Tristan z małą, no kocham tego gościa, kocham.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1633.jpg

A małą kocha Kościlda...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1635-1.jpg

Florek przyjechał ze szkoły razem z Jenemie, która była jego rówieśnicą. Odrabiali lekcje, a starsza Vanessa trochę im pomagała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1641.jpg

I nadeszły urodziny małej Lucy...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1642.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1645.jpg

Wieczorem Tristan z tajemniczą miną wyszedł z domu i wrócił, stawiając na stole dwa talerze z jakimś daniem. Oznajmił, że to prezent urodzinowy dla Lucy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1600.jpg

Vanessa myślała początkowo, że to po prostu uroczysta kolacja, ale Tristan wyjaśnił jej, że jeszcze wiele musi nauczyć się o świecie magii. Oczywiście daniem była ambrozja, przeznaczona dla Lucy i jej ojca. Dziewczyna była zachwycona pomysłem Tristana.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1601.jpg

Pierwszy zjadł ambrozję Bill...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1606.jpg

Jeszcze się dobrze nie nacieszył powrotem do normalnej postaci, a Kościlda już sprzątała mu talerz spod nosa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1611.jpg

I Lucy!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1653.jpg

Bill natychmiast uściskał córkę i cieszył się, że są już ludźmi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1657.jpg

Chyba najładniejsza dziewczynka, jaką miałam ostatnio w TS3.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1551.jpg

Tristan wybierał się już do łóżka, a raczej do swojego śpiwora, gdy Vanessa znów zaczęła dziękować mu za ambrozję dla brata.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1664-1.jpg

Posiedzieli trochę przytuleni... Postanowili wtedy, że zostaną parą, gdy tylko Vanessa dorośnie. Nraas stworzył ich parą od zaraz... :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1663.jpg

Potem Vanessa zasnęła, a on leżał obok niej, rozmyślając. Zasnął już we własnym śpiworze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1668.jpg

CDN

Laselight
28.10.2012, 19:29
Przeczytałam wszystko. 100 zdjęć to dużo , ale mi to nie przeszkadza.

Zacznę od Anastazji. Szkoda mi jej . Zaszła z żonatym , potem facet odszedł. Jej córka jest ładna.
Florek śliczny. Jak będzie klonem ojca oddam go do reklamacji. Hahaha taki młody i już się zakochał :redface: Przynajmniej pasuje do Wilhelminy :| Ale Pipusio się zdenerwował. Dobry z niego tatuś. Wręcz wzorowy.
Vanessa wygląda na sympatyczną osobę. Zresztą ma być z Tristianem <3.
Impreza zombiaków ządzi B):D:P;) Wróżko-zombiak też :D

Co to za słit plac zabaw? Z SNKP ?

Mile
28.10.2012, 19:31
Ale niesamowita historia !!!
Świetne duchy, wilkołaki i wróżki, dużo ciekawych rzeczy się dzisiaj dowiedziałam o tym dodatku ( nie mam nzts) i tak pięknie to wszystko opowiedziałaś. Masz prawdziwy dar do pisania, już nie mogę się doczekać następnego odcinka
(a swoją drogą to musi być miłość bo Wilhelmina nie grzeszy urodą, musi mieć charakter jak złoto :D):)

easey
28.10.2012, 19:38
Kurcze nie komentowałam wcześniej, ale czytam (egghh tak wiem :D)
Strasznie fajnie się czyta. Tristan, ale ciacho ;O
Już nie mogę się doczekać następnego odcinka : ))

nmin
28.10.2012, 19:41
Dzięki, dzięki, następny odcinek też będzie z Moonlight Falls ;) Dziwne, nigdy nie lubiłam takich postaci. Po instalacji PZ mój jedyny kontakt z wampirami ograniczał się do zmiany ich Nraasem w ludzi. Teraz jakoś mnie naszło i sobie gram, niektóre interakcje są naprawdę fajne. Duchy (te z CAS, nie z grobu) mnie nie kręcą, do wesołej rodzinki brakuje mi jeszcze czarownicy, kto wie, kto wie... :P

Co to za słit plac zabaw? Z SNKP ?No właśnie o dziwo nie. Mam te akcesoria, ale plac zabaw był już w Moonlight Falls i nic w nim nie zmieniałam. Też zastanawiałam się kiedyś, czy to oznacza, że ta ciasteczkowa zjeżdżalnia doszła w NZTŚ, ale nie chciało mi się sprawdzać :P
Jestem pewna na 99%, że JA tego placu zabaw do miasta nie wstawiałam, chyba że zrobiłam to na samym początku i nie pamiętam, tylko po co...? :|

Kicaj
28.10.2012, 19:50
Ale kombos. Nie dość, że urodził się duszek to w dodatku wróżka:) Fascynująca jest ta odskocznia od Cindy&Mandy. Bardzo fajnie, że nie zamykasz się w jednej historii, bo sama po sobie wiem, że idzie zwariować w jedną familią. Podoba mi się i to bardzo. Przy czym tęsknie za opisami i ciekawą akcją serwowaną w Twojej podstawowej historii.
W każdym bądź razie, przyjemnie ogląda się Twoje foty z gry;)

inseparable
28.10.2012, 20:32
jezus maria, co to forum ze mną robi. pozwól, że opowiem Ci niezwykle krótką historyjkę. żyła sobie kiedyś w okolicach Wro młoda dziewczyna, która uwielbiała Simsy. Pewnego pięknego dnia znalazła forum, na którym ludzie dodawali losy swoich rodzin z TS3 i sama postanowiła się w to ''pobawić''. I tak mijały dni, tygodnie, miesiące. Kolejnego pięknego dnia jacyś ludzie z EA zapowiedzieli nowy dodatek do gry - NZTŚ. Po zapoznaniu się z opisem dziewczyna zdecydowała, że gry nie zakupi. Jednak na tym nieszczęsnym forum wszyscy nagle zaczęli dodawać zdjęcia swoich wróżek, wilkołaków i Kościdł. Szczyt osiągnęła jedna dziewczyna, która po dodaniu dwóch odcinków swojej wróżkowo-wilkołaczo-wampirzej rodziny podbiła serce bohaterki i sprawiła, że ta postanowiła narazić portfel na stratę i dodatek zakupić. Amen.
Serio, to mnie dobija. Obiecywałam sobie, że tego nie kupię, ale jak tak patrzę na te wróżki to... ehh, idę jutro do sklepu :D

a tak srsly - WYŚLIJ MI TRISTANA! :O nie wierzę, że to jakiś zwykły miastowy, po prostu nie wierzę.

nmin
28.10.2012, 20:44
Hahahahahaha :D

Jak patrzę na Tristana, to też nie wierzę ;) Miastowym, których zamierzam wykorzystać do gry, zmieniam w CAS tylko skin i soczewki (używam nondefault). No i rzecz jasna fryzurę i ciuchy. Rysów twarzy nie zmieniam miastowym dla zasady, bo uważam, że tak jak ludzie są różni, niekoniecznie idealni, tak i Simy. Tristanowi nie zmieniałam nawet soczewek, bo i tak ma wampirze oczka. Wyślę Ci go jakoś jutro, dziś już nie wejdę do gry :)

Laselight
28.10.2012, 20:53
Ja też kcem Tristiana.
Przyda się . Wykorzystam go w dobrych celach

inseparable
28.10.2012, 20:55
a ja w niecnych. porwę i zamknę w piwnicy a później będą słit dzieci :3

nmin
28.10.2012, 22:59
Jak w niecnych, to nie dam Tristanka! Może i jest miastowy, ale kocham jak swoje :D

No dooobra, dam...

Wyjaśnijcie mi jak prostemu człowiekowi - mogę go zapisać bez zabierania mu dodatków, których być może nie macie, a Wy go sobie po prostu otworzycie i gra sama wymieni mu te rzeczy na inne?

Wrzuciłam na jakieś sendspace, twierdzą tam, że wywalą Tristana za 31 dni, więc przygarnijcie biedaka, póki możecie :P
http://www.sendspace.pl/file/94b65f4a78d00e60f22f4b8

inseparable
29.10.2012, 17:01
och, może jakoś przeżyję bez tych jego dodatków ;d a dużo ma CC czy maxisowy bardziej?

nmin
29.10.2012, 17:11
Patrzcie, doszukałam się, że on już mieszkał w otoczeniu jako nastolatek! Nie rozumiem więc, dlaczego był bezdomny, zwiał z domu głupek? O.o
http://pl.sims.wikia.com/wiki/Tristan_Van_Gould
To w sumie nie musicie ściągać mojego, tylko wziąć tego nastolatka i pozmieniać po swojemu.

Ten mój Tristan prawie wszystko ma nowe. Brwi i fryzurę spoza EA i nie pamiętam skąd, skin chyba z MTS, górę ubrania chyba z PZ, dżinsy Diesel i zwykłe trampki.

Laselight
29.10.2012, 19:06
Zainwestuję w Diesel-a dla jeansów. Już go sciagnelam.

inseparable
29.10.2012, 19:13
ja jeszcze nie mam NZTŚ, dopiero jutro polecę więc twojego zasysam! :D

easey
29.10.2012, 19:32
Ahh, dzięki ci!
Przyda się...:rolleyes::D

M3Lcik
30.10.2012, 10:26
Obie historie swietne,ale ja chce bliźniaczki! Moze dlatego,ze sama jestem blizniaczką i jakże to opowiadanie jest mi bliskie^^

Libby
30.10.2012, 12:15
Generalnie nie zaglądam do działu z TS3. Do Twojego tematu trafiłam przypadkiem i mi się spodobało ;). Ciekawie sobie grasz i całkiem nieźle piszesz ;).
Obie historie mi się podobają. Ciekawa jestem, jak rozwiążesz trójkąt z bliźniaczkami :P.
Nie wiem, czemu w jednym miejscu napisałaś, że Bill nie jest zbyt piękny, ale go kochasz. Na jednej focie mnie urzekł ;).
Pewnie będę zaglądać ;).

Horsez
31.10.2012, 20:37
cudnie, cudnie i ty o tym wiesz.
kategorycznie więcej sióstr ♥

nmin
31.10.2012, 21:58
Leci kolejna bardzo duża partia zdjęć z Moonlight Falls, ale od tej pory będę już na bieżąco. Odcinki będą krótsze, a opisy dłuższe. Poczekam na Nraasy do nowej aktualizacji (tak się z nimi zżyłam, że nie lubię już bez nich grać) i zdecyduję, którą rodziną zagram następnym razem ;)

Rodzina z Moonlight Falls


Lucy jedzie po raz pierwszy do szkoły... Wszyscy cieszą się, że jest już człowiekiem. Wcześniej koledzy Florka trochę się z niego śmiali, że jego siostra jest duchem ze skrzydłami wróżki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1688.jpg

Anastazja i Bill dbają o to, by się sobą nie znudzić. Wybrali się na randkę. Zaczęli od najtańszego lokalu, bo drugi był jeszcze zamknięty.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1692.jpg

Ta wróżka ma zapędy złodziejki, stanowczo.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1696.jpg

Później Anastazja przebrała się w eleganckie ciuchy – Bill nie musiał, bo wiecznie w nich chodzi – i poszli razem do lepszego klubu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1703.jpg

Florek po szkole postanowił poczekać godzinę na Lucy, by po raz pierwszy zabrać ją do parku wróżek. Gdy rozmawiał z Vanessą, która do niego dołączyła, mijała go jego przyrodnia siostra, adoptowana córka państwa Goodfellow.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1699.jpg

Idzie młoda.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1701.jpg

Lucy bardzo się podobało zwiedzanie ogrodu wróżek, Vanessa była szczerze znudzona.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1704.jpg

Po południu pojechała sama do domu, a dzieciaki dołączyły do rodziców i razem wybrali się na przyjęcie do sąsiadów.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1718.jpg

W efekcie wieczorem Vanessa była w domu sam na sam z Tristanem. Zaplanowała to zresztą. Zdradziła chłopakowi, że ma dziś urodziny. Oboje czekali niecierpliwie na ten dzień.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1707.jpg

Kościlda znalazła sobie świetny moment na grzebanie przy zmywarce, nie ma co.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1708.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1709.jpg

Tutaj Vanessa jest już dorosła. Z wiekiem chyba trochę wyładniała...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1716.jpg

Anastazje świetnie się bawiła na tym przyjęciu :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1717.jpg

Tymczasem romantyczny Tristan zabrał solenizantkę nad wodospad. Po raz pierwszy mógł ją pocałować.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1721.jpg

Vanessa przypomniała mu, co obiecał – że przemieni ją w wampira.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1722.jpg

Wtedy Tristan oznajmił, że przemieni ją wyłącznie, jeśli już zawsze będą razem. Uklęknął przed nią z pierścionkiem, a ona naturalnie natychmiast zgodziła się za niego wyjść
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1725.jpg

Przenieśli się więc do domu. Tam, w sypialni pełnej zapalonych świec, Tristan spytał jeszcze raz, czy Vanessa jest pewna obu swoich decyzji.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1729.jpg

Była, więc na początku wypił jej krew...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1732.jpg

...a potem rozpoczął jej przemianę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1775.jpg

Ta mina <3
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1735.jpg

No, a potem to już wiadomo, gdzie ją zaniósł...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1736.jpg

Tylko nie myślcie, że tak szybko doczekacie się wampirzątka! Tristan jest zasadniczy i nie chce dzieci przed ślubem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1738.jpg

Bill dopiero co zasnął po powrocie z przyjęcia, gdy obudziła go stojąca obok jego łóżka siostra. Zawsze mu się zwierzała, więc tym razem też nie wytrzymała bez opowiedzenia mu natychmiast, co się właśnie stało.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1743.jpg

Z zaręczyn bardzo się ucieszył...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1745.jpg

...ale wieść o przemianie w wampirzycę rozzłościła go.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1748.jpg

Odnalazł Tristana na parterze i urządził mu karczemną awanturę. Zarzucił mu skrajną nieodpowiedzialność i uleganie kaprysom młodych dziewcząt.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1750.jpg

Tristan nie pozostał mu dłużny.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1754.jpg

W końcu jakoś się dogadali, nie chcieli kłócić się o Vanessę. Na wszelki wypadek jednak Bill, jako starszy brat, pokazał Tristanowi zęby, by ten wiedział, co go czeka, jeśli nawali.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1756.jpg

Następnego dnia, jak to po urodzinach, Vanessa w otoczeniu całej rodziny odebrała dyplom ukończenia szkoły.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1766.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1769.jpg

Tradycyjnie po dyplomie, jak w każdej mojej rodzinie, wszyscy udali się na obiad do miejscowej restauracji.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1771.jpg

Niestety, Tristanowi szybko zaczęło doskwierać słońce, więc Vanessa zaraz po obiedzie zabrała go do domu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1772.jpg

Bill został jeszcze trochę, by poplotkować z ukochaną córeczką tatusia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1777.jpg

Nastolatek miał ciekawsze plany. Zadzwonił do Wilheminy, by umówić się z nią w barze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1782.jpg

Przywitał ją kwiatami.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1785.jpg

Potańczyli trochę, poflirtowali...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1788.jpg

Tak byli sobą zajęci, że przegapili studniówkę!
(serio, pokazał mi się komunikat o tym, że zaraz zaczyna się bal, a ja byłam tak skoncentrowana na ich randce, że w ogóle nie zwróciłam na niego uwagi i uświadomiłam sobie co przeczytałam dopiero, gdy kilka simowych godzin później pokazał się kolejny komunikat, że bal się kończy O.o )
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1793.jpg

Duch też się bawi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1795.jpg

Florek po udanym spotkaniu odprowadził Wilheminę do domu. Był piękny wieczór, świeciły gwiazdy, spojrzał jej głęboko w oczy i chciał ją pocałować, gdy...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1798.jpg

...odwróciła się na pięcie i uciekła, zostawiając zdezorientowanego chłopaka na środku trawnika.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1799.jpg

Wróżek zdenerwował się i ze złością kopnął jej gnoma ogrodowego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1801.jpg

Tymczasem Vanessa dostała zaproszenie na przyjęcie. Zabrała narzeczonego, pojechali i... pół wieczoru spędzili w garażu, rozmawiając tylko ze sobą i flirtując. Cóż, oni mają zdecydowanie więcej szczęścia w miłości, niż Florek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1789.jpg

Tutaj wracają o świcie do domu...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1805.jpg

...a tutaj flirtują przed zaśnięciem. Właściwie to flirtują w każdej wolnej chwili (mam wolną wolę).
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1816.jpg

Anastazja jest w ciąży! Gdy Bill wrócił do ludzkiej postaci, a Lucy podrosła i okazała się uroczym, bardzo udanym dzieckiem, postanowili zmajstrować kolejne. Bill oczywiście bał się jak zwykle, że urodzi się wilkołak, ale uznał, że warto zaryzykować.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1806.jpg

Sesja ;)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1807.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1808.jpg

W niedzielę rano Florek obudził się wściekły i zbuntowany, prawdopodobnie z powodu Wilheminy.
Na tym zdjęciu widać, że niestety JEST trochę podobny do biologicznego ojca. Gdybym go nieco nie pozmieniała, byłby jeszcze bardziej. No nic, i tak go lubię.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1813.jpg

Chłopak naprawił sobie komputer... Mógł to zrobić Bill, który znał się na majsterkowaniu (mimo drobniutkiej wpadki z wieżą, w wyniku której umarł, kto by to pamiętał), ale Florek był ambitny i chciał to zrobić sam.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1852.jpg

Zaczął czatować ze swoją przyjaciółką Jenemie. Podczas rozmowy na czacie umówili się na prawdziwe pogaduchy w parku.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1815.jpg

Posiedzieli chwilę na ławce i Florek opowiedział młodej czarownicy, jak spławiła go Wilhemina. Dziewczyna powiedziała mu wtedy szczerze, że nie powinien zawracać sobie nią głowy. Każdy w szkole wiedział (poza, oczywiście, zabujanym Florkiem), że prawie wszyscy Wolffowie gardzą każdym, kto nie jest wilkołakiem. Kiedyś co prawda starszy brat Wilheminy miał krótki romans z wampirzycą, ale to był wstyd dla całej rodziny. Jego siostra taka nie jest. Może się kumplować, może poflirtować z nudów, ale na stałe na pewno nie zwiąże się z kimś takim, jak Florek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1818.jpg

Florek objął przyjaciółkę, zadowolony, że wreszcie ktoś jest z nim szczery.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1820.jpg

I wtedy go pocałowała...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1821.jpg

Zaskoczony Florek instynktownie zaczął obściskiwać się z nią na ławce. Sam już nie wiedział, czy Jenemie mu się podoba, czy robi to ze złości na Wilheminę, wtedy się nad tym nie zastanawiał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1824.jpg

Gdy zapadł zmrok, pożegnał się z dziewczyną, na wszelki wypadek nie obiecując jej kolejnej randki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1825.jpg

Jenemie jest oczywiście po metamorfozie. Rysów twarzy jej nie zmieniałam, nie jest zbyt ładną Simką, ale ma coś w sobie. No i jest czarownicą, brakuje mi takiej do kompletu w mojej dziwnej rodzinie :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1829.jpg

Gdy Florek został sam, spotkał w parku młodą kobietę o nazwisku Zadek. Postanowił spłatać jej psikusa, ale miał pecha – okazała się być czarownicą, błyskawicznie użyła jakiegoś zaklęcia (w Harrym Potterze byłoby to Zaklęcie Tarczy ;) ) i w efekcie chłopak zrobił psikus sam sobie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1833.jpg

W domu Lucy nie zajmowała się takimi bzdurami, jak miłość. Miała na głowie dużo poważniejsze sprawy – ściganie bandytów!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1828.jpg

Vanessa natomiast ćwiczyła grę na pianinie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1830.jpg

Lucy zerknęła pod łóżko. Oczywiście potwory BYŁY (czy ich kiedyś nie ma?).
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1836.jpg

Anastazja poszła więc przespać się do domku wróżek, a Lucy wgramoliła się do jej łóżka i spała z tatą.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1842.jpg

Tristan kolejną noc pisał wiersze. Nagle zdał sobie sprawę, że skoro i tak publikuje kolejne rozdziały, to może porzucić dawno już niepraktykowaną karierę mima i zostać zawodowym pisarzem. Chciał, żeby jego przyszła żona była z niego dumna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1843.jpg

Jak pomyślał, tak zrobił. Wyruszył do ratusza.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1845.jpg

Po wyjściu z ratusza pospacerował chwilę po parku i nagle coś go podkusiło... Po raz pierwszy od bardzo dawna zaczepił pierwszą napotkaną kobietę i napił się jej krwi. To nie było silniejsze od niego. Mógłby się powstrzymać, gdyby chciał... ale nie chciał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1848.jpg

Później, targany wyrzutami sumienia, stanął nad rzeką i zagapił się w wodę. Zastanawiał się, czy dobrze zrobił, skazując Vanessę na taki los. Może Bill miał rację i jego siostra była zbyt młoda na podjęcie takiej decyzji? Teraz już zawsze będzie musiała chować się przed słońcem, popijać sok plazmowy, a może nawet będzie czuła tak dzikie instynkty, jak on przed chwilą. No i to małżeństwo... Pewnie będą mieć dzieci. Jego dziecko nigdy nie będzie mogło bawić się po szkole w berka z kolegami z klasy. Coraz bardziej żałował, że nie poczekał jeszcze trochę z przemianą Vanessy. To on był wampirem od zawsze i on powinien był przewidzieć konsekwencje.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1851.jpg

Od krwi tamtej dziwnej Simki i na wspomnienie własnego drapieżnego zachowania mdliło go coraz bardziej. Popędził do domu i ledwo zdążył do łazienki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1856.jpg

Gdy spotkał Vanessę, zagłuszył wyrzuty sumienia piękną serenadą dla ukochanej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1858.jpg

Anastazja zaczęła rodzić!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1809.jpg

Bill zabrał ją do szpitala. Gdy była w ciąży pierwszy raz, pojechał z nią, ale dziecko nie było jego. Za drugim razem dziecko było jego, ale w szpitalu był Tristan. Teraz po raz pierwszy wszystko odbyło się tak, jak powinno.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1861.jpg

Florek nie chciał, by młodsza siostra się stresowała, i na czas nieobecności rodziców urządził jej przyjęcie w domku wróżek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1863.jpg

Urodził się chłopiec! Ku rozpaczy Billa, mały wilkołak. Nie miałam pomysłu na imię, więc padło na Toby'ego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1866.jpg

Toby bardzo przypadł do gustu przyrodniemu bratu. Od pierwszej chwili Florek dbał o malucha i się z nim bawił.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1876.jpg

Lucy była zazdrosna, bo ten mały tobołek zajmował Florka na przykład wtedy, gdy ona miała ochotę pograć z nim w zbijaka. Jako do tej pory najmłodsza i najbardziej rozpieszczana przez tylu starszych, nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś nie ma dla niej czasu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1877.jpg

A Florek dalej zajmował się maleństwem...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1880.jpg

Bill bez zbędnych ceregieli spytał Anastazję, czy w związku z faktem, że znają się tak długo i mają już dwójkę wspólnych dzieci, mogliby wziąć ślub. Zrobiliby podwójne wesele – swoje i Vanessy. Anastazja zachwyciła się tym pomysłem i oczywiście się zgodziła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1882.jpg

Vanessa przemieniła się w wampira!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1889.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1891.jpg

Billowi trudno było ukryć lekkie zniesmaczenie, ale helloł, koleś jest wilkołakiem i podczas pełni zmienia się w sierściucha, więc co on tam wie, no nie?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1893.jpg

Znowu Vanessa, podoba mi się jako wampirzyca.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1897.jpg

Toby ma urodziny... Ach, te niemowlęta, tak szybko u mnie dorastają :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1883.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1884.jpg

Dzięki bezcennej radzie co do klawisza Tab mogłam zrobić młodemu sensowne zdjęcia na pamiątkę...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1952.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1955.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1964.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1966.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1968.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1972.jpg

Nadszedł wyczekiwany dzień podwójnego ślubu. Tristan rozpoczął go, oburzając się z powodu psikusa zrobionego przez któreś z dzieciaków.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1902.jpg

Narzeczeni zaprosili jedynie siostrę Tristana. Konserwatywni rodzice Billa i Vanessy nie pogodzili się jeszcze z wampiryzmem córki oraz dziwacznymi dziećmi syna i postanowili nie przyjeżdżać. W efekcie obie pary zdecydowały, że wezmą ciche, kameralne śluby na własnej parceli, nie zaproszono nawet żadnych znajomych. W ogródku rozstawiono łuk weselny, a dookoła płonęły świeczki, bo z oczywistych powodów ślub musiał odbyć się po zmroku.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1903.jpg

Florkowi zaproponowano, by zaprosił sobie osobę towarzyszącą, ale z Wilheminą nie rozmawiał, a Jenemie nie chciał robić nadziei takim zaproszeniem, więc odpuścił sobie.
Najmłodsze pokolenie. Lucy jest zachwycona elegancką sukienką i nawet małego Toby'ego odziano w elegancki garniturek. Florek kategorycznie odmówił włożenia garnituru, łaskawie zgodził się tylko zmienić t-shirt na koszulę w tym samym kolorze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1904.jpg

„O matko, jestem druhną!”
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1908.jpg

Jako pierwsi ślub wzięli Vanessa i Tristan. Kurczę, jemu sama chętnie nałożyłabym obrączkę :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1918.jpg

Potem wyluzowani Anastazja i Bill.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1926.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1932.jpg

Nie było wesela. Zebrani wystawili do ogródka stary gramofon i chwilę potańczyli.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1941.jpg

Toby zaczął robić demolkę...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1936.jpg

Impreza szybko się dla niego zakończyła, Kościlda zagoniła młodzież do kojca.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1940.jpg

Krótka sesja ślubna...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1956.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1958.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/MF/Screenshot-1961.jpg

CDN

Laselight
31.10.2012, 22:19
Vanessa jako wampirzyca wygląda jeszcze ładniej. Tony jest sliczny. Bill jest jakiś głupi. Jakby się zmieniła w wilkolaka byłby pewnie szczęśliwy.

Ja wolę rodzinę z MF.

nmin
31.10.2012, 22:28
Założenie Billa jest takie, że najlepiej być człowiekiem, ewentualnie czymś mało przeszkadzającym w życiu, jak wróżka czy czarownica. Nie chciał być wilkołakiem i nie lubi tego, dlatego wahał się, czy chce mieć dzieci, i dlatego nie cieszy się, że Toby odziedziczył po nim wilkołactwo. No i z wampiryzmu siostry też się nie cieszy właśnie dlatego, że to może stać się dla niej uciążliwe ;)

easey
01.11.2012, 06:54
Vanessa :O WOW! <33333

Uwielbiam czytać twoje ojsg ^^
Śliczne sesje, masz bardzo ładne pozy.
Z niecierpliwością czekam na następny odcinek :D

inseparable
01.11.2012, 14:09
Dzięki bezcennej radzie co do klawisza Tab mogłam zrobić młodemu sensowne zdjęcia na pamiątkę...

ano widzisz <3 przynajmniej Toby będzie miał :D

Meggie
01.11.2012, 15:01
A kiedy będą bliżniaczki:(?

nmin
01.11.2012, 23:03
Mam już nowe Nraasy, więc może jutro będzie mi się chciało grać. W sumie mam wrażenie, że rodzina z Moonlight Falls budzi większe zainteresowanie... Ostatni odcinek o bliźniaczkach skomentowała jedna osoba, a napisanie jednego takiego odcinka z kilkunastu zdjęć zajmuje mi więcej czasu, niż opisanie setki zdjęć z MF. Może powinnam odpuścić sobie przydługie opisy, a więcej grać, żeby więcej się działo? :P

Stephenowa
02.11.2012, 08:32
A kiedy będą bliżniaczki:(?

Właśnie? :<

Nmin, nie mów głupot! Chcemy bliźniaczek, ale MF też jest ciekawe.. :)

Meggie
02.11.2012, 10:21
Ja osobiście przyznam się bez bicia, że czytam każdy odcinek bliźniaczek, ale nie zawsze mam czas komentować. Natomiast jak już mówiłam trylion razy na forum, nienawidzę fantastyki w simsach, dlaczego każda opowieść z NZTŚ jest przeze mnie omijana i nieczytana. Wniosek? Czekam dlateog na bliźniaczki :D

nmin
02.11.2012, 17:14
Właśnie kolejny raz przeprowadzam Cindy i Mandy do nowego Bridgeport... Ciągłe zabawy pozami, modami i kodami sprawiły, że gra mi świruje. Chyba naprawdę muszę zacząć grać normalnie, w MF nie mam takich problemów.

Kicaj
02.11.2012, 17:22
Właśnie kolejny raz przeprowadzam Cindy i Mandy do nowego Bridgeport... Ciągłe zabawy pozami, modami i kodami sprawiły, że gra mi świruje. Chyba naprawdę muszę zacząć grać normalnie, w MF nie mam takich problemów.

Skądś to znam... Sam kod moveobjects chrzani zapis, co dopiero pozy...

Laselight
02.11.2012, 17:34
Właśnie kolejny raz przeprowadzam Cindy i Mandy do nowego Bridgeport... Ciągłe zabawy pozami, modami i kodami sprawiły, że gra mi świruje. Chyba naprawdę muszę zacząć grać normalnie, w MF nie mam takich problemów.

Naprawdę moveobjects chrzani grę? Ja go używam i co dziwne nie mam problemów. Chyba , że potem się psuje save. Trzeba robić kopie zapisów ;>

Dla Tristiana mam dziewczynę , zaraz wejdę do BP swatać.

Horsez
03.11.2012, 12:06
Ja osobiście przyznam się bez bicia, że czytam każdy odcinek bliźniaczek, ale nie zawsze mam czas komentować. Natomiast jak już mówiłam trylion razy na forum, nienawidzę fantastyki w simsach, dlaczego każda opowieść z NZTŚ jest przeze mnie omijana i nieczytana. Wniosek? Czekam dlateog na bliźniaczki :D

widać że moja żona, popieram w 100%, skin *.* link na pw proszę:)

nmin
05.11.2012, 18:53
Ok, lecą Cindy i Mandy. Niedawno po raz drugi czy trzeci przenosiłam je do nowego Bridgeport, bo zapisy mi się psują, więc postanowiłam ograniczyć do minimum używanie moveObjects i innych kodów, a więcej grać spontanicznie. Bez póz i ustawek idzie to szybciej, więc popchnęłam akcję nieco do przodu.
Miało być mniej tekstu, wyszło jak zwykle :P


Cindy i Mandy

ODCINEK 10

Od dnia, w którym Cindy anonimowo wysłała ordynatorowi zdjęcia, a Clinton opuścił z wielkim hukiem szpital, minął prawie miesiąc. Naturalnie Mandy, jako jedyna stażystka, dostała awans. Szef pogratulował jej, chociaż minę miał nietęgą. Trudno się dziwić, że było mu głupio – dość długo obstawiał faceta, który okazał się kochankiem jego własnej żony.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1218.jpg

Tak czy siak, Mandy awansowała. Teraz jest chirurgiem.
(tak, wiem, że po Stażyście jest Lekarz, ale mądra Mandy awansowała ponownie, zanim napisałam OJSG)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1366.jpg

Żeby było jej wygodniej podczas operacji, zaczęła wiązać włosy w luźny, niedbały kok.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1976.jpg

Cindy nie mogła być gorsza od siostry i też trochę zmieniła wygląd.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1984.jpg

Pewnego dnia cała trójka poszła na spacer do parku. Max wybierał się zaraz do pracy na popołudniową zmianę, ale miał jeszcze chwilę, więc siedział z Mandy przy fontannie i gawędził o gotowaniu. A daleko za nimi, w tle...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1988.jpg

Cindy ukradkiem flirtowała z poznanym właśnie mężczyzną o imieniu Kai. Co tu kryć, wierność nie była jej mocną stroną. Mówiąc prościej, zdradzała Maxa na prawo i lewo.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1990.jpg

Gdy tylko taksówka wioząca Maxa do pracy zniknęła za rogiem, Cindy przyjęła kwiaty od nowego znajomego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1991.jpg

Oczywiście nagrodziła go odpowiednio.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1995.jpg

Mandy nie widziała już tych wyczynów siostry. Wybierała się właśnie do baru „Głęboki tłuszcz” na kolację z Busterem. W ostatnim czasie spotkała się z tym mężczyzną ze trzy razy i chociaż było miło, Mandy absolutnie nie traktowała tych spotkań jak randek. Buster zachowywał się uprzejmie, dobrze im się rozmawiało, ale było w nim coś niepokojącego. Nie chodziło nawet o to, że był bardzo biedny czy dużo od niej starszy. Mandy nie umiała sprecyzować, co jej się nie podoba. Krytykując samą siebie za wrodzoną nieufność i wmawianie sobie głupot, maszerowała raźno w stronę baru.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2041.jpg

- Ech, Mandy... Zostawiłem portfel w kurtce – mruknął zażenowany Buster. Mandy oznajmiła, że nic nie szkodzi, zapłaci, ale nieco się zirytowała. Ta sytuacja zdarzyła się już drugi raz i zaczynała odnosić wrażenie, że nie jest to kwestia jego słabej pamięci.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2043.jpg

Gdy żegnali się po kolacji, mężczyzna przytulił Mandy i szepnął jej do ucha:
- A może do mnie wpadniesz?
- Dzięki, raczej nie, jestem zmęczona – wykręciła się szybko i pobiegła na postój taksówek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2044.jpg

Wychodziła właśnie z windy na swoim piętrze, gdy zadzwonił telefon. Odebrała i usłyszała głos Bustera:
- Chyba przede mną nie uciekasz? Taki jestem miły. Wpadnij, będzie fajnie...
Błyskawicznie wyłączyła telefon. Poczuła się naprawdę nieswojo.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2039.jpg

Weszła do mieszkania i poczuła piękne zapachy, płynące z kuchni. No tak, to musiał być Max. Facet prawie tu mieszkał, a w kuchni czuł się już całkiem swobodnie. Na pewno swobodniej niż Cindy, która ledwo odróżniała garnek od miski.
- Późno wróciłaś! Ja też właśnie przyszedłem do domu, robię pyszne żarcie, mam nadzieję, że jesteś głodna – oznajmił, nie odrywając wzroku od przewracanych zręcznie na patelni kawałków mięsa.
- Szczerze mówiąc nie jestem, byłam już na kolacji... - odpowiedziała Mandy, powodując nieświadomie, że Max z wrażenia prawie upuścił patelnię.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2046.jpg

- Gdzie byłaś? Na kolacji? Sama? Z kim? - zasypała ją pytaniami Cindy, która kręciła się akurat w pobliżu i wszystko słyszała.
- Hmm... Z Busterem.
- Z tym gołodupcem, który gra na gitarze dla napiwków? Mówiłam ci, olej go, za wysokie progi dla niego!
- Masz rację. Nie zamierzam się z nim więcej spotykać... – odparła cicho Amanda i ruszyła do sypialni. Nie chciała rozmawiać o Busterze i o tym, jak ją rozczarował, no i była naprawdę bardzo zmęczona.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2049.jpg

- To Mandy kogoś ma? Co to za Buster? Jej chłopak? - wypytywał Max.
- Umówiła się z nim kilka razy, ale mam nadzieję, że więcej tego nie zrobi. A co, zazdrosny jesteś? - zażartowała Cindy.
- No coś ty, ja zazdrosny o Mandy? - Max udał oburzonego. Prawdę mówiąc, poczuł lekkie ukłucie na myśl, że Mandy była na kolacji z jakimś gościem. Ale to chyba nie zazdrość?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2053.jpg

Cindy znała się na ludziach. Zdawała sobie sprawę z tego, jak Max patrzy na jej siostrę, gdy myśli, że nikt nie widzi, ale nie zamierzała odstąpić Mandy swojego chłopaka. Co tam, że w każdej chwili mogła znaleźć nowego. Max najlepiej nadawał się do stałego związku. Zaraz po kolacji zabrała się za okazywanie mu swoich uczuć, żeby nie zapomniał, która z sióstr jest jego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2055.jpg

Rano demonstracyjnie flirtowała z Maxem na oczach siostry, by dla niej też było jasne, kto tu jest z kim. Oczywiście w głębi duszy życzyła Mandy jak najlepiej, ale najfajniejszych facetów zawsze zaklepywała dla siebie. Gdzieś na pewno znajdzie się taki, który spodoba się Mandy, a jej nie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2067.jpg

- Wybierzesz się ze mną na jogging? - zaproponował Max.
Co to, to nie!
- Może lepiej idź z Mandy? - spytała niewinnie Cindy. Nie znosiła sportu, a młoda lekarka bardziej doceniała znaczenie ruchu dla zdrowia. Już lepiej wypchnąć Maxa razem z Mandy, niż męczyć się na jego ulubionej trasie. Przecież spocona i zziajana siostra i tak nie będzie miała szans.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2068.jpg

Mandy zgodziła się ochoczo. Do pracy wybierała się dopiero po południu. Założyli dresy i pobiegli cyplem tuż nad wodą.
- A może popływamy dla ochłody? - zapytała Mandy, gdy zrobili mały postój.
- Tutaj? - zdziwił się Max. - W tej brudnej wodzie, bez strzeżonej plaży?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2070.jpg

- Ty mieszczuchu – zachichotała Mandy i zanim zdążył zareagować, dziewczyna zrzuciła ciuchy i w samym kostiumie kąpielowym wbiegła do wody.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2073.jpg

Długo się łamał. Trochę za długo – gdy już chciał do niej dołączyć, spojrzał na zegarek i stwierdził, że musi jechać do pracy, jeśli nie chce się spóźnić. Wyruszył taksówką. Nie zdążył nawet się ubrać :P
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2076.jpg

Tymczasem Cindy, korzystając z popołudniowej zmiany Maxa, umówiła się z Kai'em w klubie „Wodnik”. Wychodząc zauważyła straszny bałagan – przewrócony kosz i rozsypane śmieci. W chwili, w której marudząc i przeklinając pod nosem, zabrała się za stawianie śmietnika na miejsce, nadszedł jej nowy sąsiad, wracający ze spaceru z tym swoim wielkim psem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2135.jpg

- Cześć – bąknął pod nosem. - Pomogę ci – dodał, zbierając śmieci i wrzucając do kosza.
- Och, dzięki... Ależ jesteś miły – odparła Cindy zalotnym tonem.
- Po prostu lubię porządek – prychnął. Zagwizdał na psa i poszedł sobie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2137.jpg

Baletnica <3
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2139.jpg

- Eee tam, zajęty albo gej... – rozmyślała Cindy. Innych powodów, dla których młody mężczyzna miałby nie zwracać na nią uwagi, nie przyjmowała do wiadomości. Teraz i tak nie miała czasu na pogaduchy z sąsiadem, bo Kai już czekał. Podobał jej się ten Azjata. Flirtowali coraz śmielej. Facet wygadał się, że mieszka z dziewczyną, ale dlaczego miałoby jej to przeszkadzać? Ona też mieszkała z chłopakiem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2105.jpg

Zjedli szybko nachos...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2118.jpg

...i ruszyli do jacuzzi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2123.jpg

Balowali aż do zamknięcia klubu. Ale zamknięcie klubu nie musiało oznaczać końca dobrej zabawy, prawda?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2108.jpg

Wróciła do domu nad ranem. Maxowi i Mandy powiedziała, że była w klubie z Jessicą i Meg. Gdy tylko przespała się trochę, natychmiast umówiła się z przyjaciółkami w parku, by ustalić alibi i podzielić się ploteczkami.
- Całkiem nieźle się całuje – opowiadała, a Meg chichotała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2159.jpg
- Tylko pamiętajcie, jakby co, byłyśmy razem – przypomniała, a Jessica pokiwała swoją pofarbowaną na platynowy blond, puściutką główką.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2163.jpg

Max uwielbia koty, więc bardzo się cieszy, gdy widzi Dextera. Oczywiście najbardziej cieszy się, gdy widzi Mandy z Dexterem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2130.jpg

Można wtedy trochę pogadać o zwierzakach...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2131.jpg

Pewnego dnia Mandy miała zlecenie do wykonania w ratuszu. Wybrała się tam na szybko i nie zdążyła nic zjeść przed wyjściem, więc gdy wychodziła, burczało jej w brzuchu. Postanowiła pójść do pobliskiego baru „U Walusia” i zjeść coś przed pracą.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2097.jpg

Podchodziła do płotu, otaczającego bar, gdy nagle zaszedł jej drogę Buster.
- Dlaczego nie odbierasz moich telefonów? Spotkajmy się jeszcze – prosił ją usilnie, ale nie chciała go słuchać.
- Nie mam ochoty cię widzieć, odczep się! - warknęła i próbowała minąć mężczyznę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2098.jpg

- To jeszcze nie koniec, laluniu – mruknął pod nosem Buster, zanim ją przepuścił.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2099.jpg

Mandy stanęła oniemiała i patrzyła na samochód, którym odjechał. Czuła się jeszcze bardziej nieswojo, niż przedtem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2101.jpg

Weszła do środka i zamówiła barowe jedzenie, ale jakoś nagle przestała być głodna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2103.jpg

Cindy wybrała się z Maxem na randkę do parku. Nie chciała, by poczuł się zaniedbywany i zaczął ją o coś podejrzewać. Umiała oczarować mężczyznę.
(sorry za starą fryzurę, wykorzystałam zdjęcia sprzed stylizacji)
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1360.jpg

Max sprawiał wrażenie, jakby świata poza nią nie widział. Chyba przeszło mu to głupie zauroczenie Mandy. Była spokojna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1367.jpg

Bardzo by się zdziwiła, gdyby znała prawdę...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1364-1.jpg

Następnego dnia Mandy wstała i podchodząc do komody, jak zwykle zerknęła na stojące na niej stare zdjęcia rodzinne.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2154.jpg

Najbardziej lubiła to, na którym była z Cindy i małym Chrisem. Spojrzała na zielone oczka brata, teraz już słabo widoczne na pożółkłym zdjęciu, i szybko stłumiła smutek.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-1413-2.jpg

Tego dnia założyła sukienkę w kratkę i ulubiony, niebieski żakiecik.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2156.jpg

Na dole spotkała Maxa. Chłopak zerknął na jej ubranie i powiedział z namysłem:
- Ładny ciuszek... Hmm, pożyczałaś go może kiedyś Cindy?
- Żartujesz? - roześmiała się Mandy. - Cindy w żakiecie? Ostatnio widziałam ją w czymś eleganckim, gdy szła na rozmowę kwalifikacyjną do spa...
- Aha, możliwe, nie znam się na babskich ubraniach – wykręcił się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2166.jpg

- Zatańczymy? - dodał. W pokoju unosiła się wesoła muzyka ze stojącego obok kanapy iPoda. Mandy nie miała nic przeciwko, więc zaczęli pląsać, chichocząc przy tym jak dzieci.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2168.jpg

- Wiesz, Mandy... Chyba wolę spędzać czas z tobą, niż z Cindy – wypalił nagle Max, a Mandy zatkało. Ok, gdy poznała Maxa, po cichu marzyła o tego typu wyznaniu, ale ostatnio przestała tyle o nim myśleć. Miała mnóstwo zajęć związanych z awansem, do tego zawracający jej głowę Buster. No i przede wszystkim Max był chłopakiem jej siostry, co on sobie myśli, mówiąc jej takie rzeczy?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2171.jpg

- Max... Bardzo cię lubię, mieszkasz tu, chodzisz z moją siostrą i ze względu na to udam, że tego nie słyszałam, dobrze? - powiedziała cicho, trzymając przyjaźnie jego dłonie i uśmiechając się łagodnie.
- Masz rację... Ale nie zmieni to faktu, że tak właśnie jest – szepnął Max.
Mandy pożegnała go szybko i ruszyła do szpitala.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2172.jpg

Wieczorem Cindy była z Jessicą w „Kujonie”.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2179.jpg

Poderwała kolejnego faceta...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2177.jpg

Jeśli Mandy myślała, że to koniec kłopotów z mężczyznami na dziś, to bardzo się pomyliła... Gdy o 1:30 w nocy opuszczała szpital, pod drzwiami stał Buster, śpiewając jakąś tandetną, rzewną serenadę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2181.jpg

- Co tu robisz? Mówiłam, że nie chcę się z tobą spotykać! - oburzyła się. Co za tupet!
- Daj spokój, skarbie... Odprowadzę cię do domu, dobrze? - przymilał się natręt.
- Nie ma mowy! – protestowała dalej, ale jej nie słuchał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2184.jpg

Minęła już druga w nocy, ale Joe Malarkey siedział jeszcze znudzony przed telewizorem w swoim małym mieszkanku w suterenie. Nie mógł zasnąć. To już ponad miesiąc, odkąd opuścił Appaloosa Plains, a wciąż nie przywykł do hałasów wielkiego miasta. Nawet jego ukochany dog niemiecki, Jive, kręcił się jeszcze niespokojnie po domu, popiskując gryzakiem.
- Idź spać, za późno już na spacery – zerknął na psa, odwracając wzrok od durnego serialu, i wtedy właśnie usłyszał nad głową jakieś hałasy. Jive też je usłyszał i zaczął donośnie szczekać. Ktoś krzyczał.
„Mówiłam, że masz się odczepić!”
„Po co za mną przyjechałeś?”
„WYNOŚ SIĘ!”
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2187.jpg

Nie czekał dłużej. Wypadł z mieszkania, wołając doga. Wspiął się po stromych schodach, prowadzących z sutereny na parter, i koło windy zobaczył jedną z mieszkających na ostatnim piętrze bliźniaczek w towarzystwie obdartego faceta w średnim wieku. Gość wyraźnie narzucał się i nie pozwalał dziewczynie odejść.
- Nie słyszałeś, co ci pani powiedziała? Wynocha stąd! – powiedział stanowczo. Nie znosił takich ludzi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2190.jpg

- Nie wtrącaj się, gówniarzu! Ktoś cię tu zapraszał? Zabieraj tego dalmatyńczyka i wyp*** - krzyczał obdartus.
- To nie jest dalmatyńczyk, tylko dog niemiecki maści „arlekin”, ale nie spodziewam się odróżniania ras po kimś, kto nie odróżnia nawet prostego słowa „nie” od „tak” - odpowiedział opanowany Joe. Nie z takimi zaczepkami radził sobie w przeszłości. - Zostaw panią, zanim pogryzie ci ostatnią parę gaci...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2193.jpg

Pies jakby tylko czekał na te słowa. Stanął przed Busterem i warknął tak, że ten bardzo się speszył.
- Jeśli zobaczę cię tu jeszcze kiedyś, wypuszczę Jive'a, żeby się przywitał. Jive bardzo lubi gości, prawda, piesku? – oznajmił radośnie jego właściciel.
Busterowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Zerknął na umięśnionego faceta, potem na ogromnego psa szczerzącego przed nim zęby, i uznał, że nie warto się kłócić. Wzruszył ramionami i nie patrząc na Mandy, wybiegł z bramy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2195.jpg

- Wszystko w porządku? Ten facet był dziwny, mam nadzieję, że nie będzie cię już zaczepiał – spytał Joe z troską.
- Chyba nie... Bardzo ci dziękuję, dobrze, że się zjawiłeś – odparła słabo dziewczyna. - Mieszkasz tu, prawda?
- Tak, na poziomie -1. Mam na imię Joe, a Jive'a już poznałaś – przywitał się. - Ty nie jesteś Cindy, prawda?
- Nie, Amanda, mów mi Mandy... A dlaczego pytasz?
- Bo Cindy przedstawiła mi się od razu, gdy zobaczyła mnie po raz pierwszy, i byłem dziwnie pewien, że jesteś tą drugą – uśmiechnął się, a Mandy jęknęła w duchu na myśl o siostrze podrywającej sąsiadów.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2198.jpg

Joe poczekał, aż nowa znajoma wejdzie bezpieczna do windy, i poszedł z psem na kolejny spacer. Już i tak nie chciało mu się spać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2199.jpg

Mandy miała już powoli dość tego długiego dnia. Marzyła o tym, żeby wziąć szybki prysznic i położyć się do łóżka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2194.jpg

Nie dane jej jednak było się zrelaksować. Gdy tylko stanęła w drzwiach, usłyszała odgłos wymiotowania za drzwiami toalety.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2143.jpg

Po chwili wyszła zza nich przebrana w piżamę Cindy. Mandy spojrzała tylko na jej minę i już wiedziała. Nie musiała być lekarzem, żeby domyślić się prawdy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2202.jpg

- Strułaś się czymś, prawda...? - spytała jednak.
- Cholera... OBY - mruknęła Cindy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2203.jpg

CDN


BONUSY ;)

Szef kuchni poleca!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2146.jpg

O maj Gad, muszę zrobić pedicure!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2151.jpg

Horsez
05.11.2012, 19:03
cudnie<3 Cindy w ciązy tylko z kim?!
Cieszę się że Mac jej to powiedział, nadal w duchu licze na jego związek z Mandy..
A ten Bustwer jest dziwny:? nie lubie go.... Więcej sióstr<3 jesteś cudna♥

Laselight
05.11.2012, 19:09
Ten Buster to jak Dariusz z Trudnych Spraw. ;) Joego chyba znam :> Mandy wolalam z dawna fryzurą l. Cindy jest głupia. Dobrze , że Max troszkę "otrzeźwiał".

nmin
05.11.2012, 19:15
Joe był w moim temacie z Simami, ale od tamtego czasu ze trzy razy go przerabiałam :P

Stephenowa
05.11.2012, 19:28
Aaaaaaaaa!!!
Uwielbiam Cię za nie!
Za tą rodzinę!
Za ich losy!
Za Twoją wyobraźnię!

A powiem Ci, że bliźniaczkom lepiej po przemianie.. :D
Zniecierpliwiona czekam na więcej! :3

iness92
05.11.2012, 19:32
Ooo, zaczyna się robić naprawdę ciekawie! :D Będzie afera! Dodawaj siostry jak najczęściej, nie mogę się już doczekać następnej części. ;)
Co do "technicznych" (o ile można to tak nazwać :P) uwag, to drażniło mnie tylko ubranie Mandy, takie hmmm, sztuczne? Chodzi mi o samą teksturę grafiki, kurczę, no nie znam się na tym, tylko dziwnię wygląda po prostu. :P

P.S. Mandy to jednak taka cicha woda, na jogging z Maxem założyła strój kąpielowy, hue hue, przeczuwała, że będzie jej potrzebny? :D

nmin
05.11.2012, 19:34
Ubranie Mandy wygląda na zdjęciach okropnie, też to zauważyłam! W grze nie było złe, więc używałam go nieświadomie, bo ma ładny fason. Mandy nie będzie go już nosiła :P

Mile
05.11.2012, 19:56
Świetny, genialny odcinek !!!
Ale ta Cindy spryciula kombinuje na wszystkie strony :) co jak widać ma konsekwencje :)

Mam nadzieję, że to będzie dziecko Azjaty, będzie od razu widać różnicę i wszystko się wyda a Max nie będzie miał wątpliwości co się działo.

Mam prośbę nie swataj Mandy z Joe - oni do siebie nie pasują :(

Pisz dalej jak najwięcej. :)

nmin
09.11.2012, 18:55
Dziś akcja pogalopuje do przodu, ale to dlatego, że musiałam sporo zmieścić w czasie ciąży, która trwa przecież tylko dwa simowe dni... Nie chciało mi się ściągać moda na przedłużenie :P

Cindy i Mandy

ODCINEK 11


Mandy zaciągnęła siostrę do swojej sypialni i poddała przesłuchaniu. Wszystko objawy jednoznacznie wskazywały na ciążę. Cindy przyznała, że podejrzewała to od jakiegoś czasu, ale nie chciała dopuszczać do siebie tej myśli.
- Nie chcę mieć dzieci! Nie mam teraz czasu na takie rzeczy, jestem młoda i zamierzam dobrze się bawić, później zająć się robieniem kariery, a nie zagrzebywać się w pieluchach. Zresztą, przecież ja nawet dzieci nie lubię! – narzekała Cindy.
- Stało się, będziesz miała dziecko i nic na to nie poradzisz. Nie przejmuj się, jakoś się przyzwyczaisz, najważniejsze, żeby urodziło się zdrowe – uspokajała ją Mandy fachowym, lekarskim tonem, chociaż w środku aż dygotała z emocji.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2212.jpg

- Będę ciocią – cieszyła się. - Ciekawe, czy będę miała siostrzeńca czy siostrzenicę?
Nieco udobruchana Cindy uśmiechnęła się wreszcie i pozwoliła siostrze pogłaskać swój brzuch.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2211.jpg

- Mandy, tylko wiesz, mam takie pytanie, bo się na tym znasz, ale zachowaj to dla siebie, ok? Z jaką mniej więcej dokładnością da się określić, kiedy zaszłam w ciążę? - spytała niepewnie Cindy.
- Mniej więcej do dwóch dni, może półtora, dokładniej już się nie da. A po co ci to? Takie badania robi się zwykle wtedy, gdy matka nie wie, kto jest... - zaczęła Mandy i nagle urwała, patrząc podejrzliwie na siostrę. - PO CO CI TO? - powtórzyła.
Cindy milczała wymownie, nie patrząc jej w oczy, i wszystko było już jasne.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2209.jpg

Załamana Mandy usiadła na brzegu łóżka, nie mogąc uwierzyć w całą tę sytuację. Cindy nigdy nie była święta, a kto jak kto, ale Mandy wiedziała o tym doskonale. Siostra lubiła flirtować i kokietować, ale coś takiego? Zdradzić Maxa, zajść w ciążę i nie wiedzieć, z którym mężczyzną? To nie mieściło się Mandy w głowie.
- Daj już spokój, stało się... Nie ustalę teraz, kto jest ojcem tego dziecka, więc po prostu muszę poczekać, aż się urodzi, trudno - oznajmiła Cindy. - Nie lamentuj, bo Max czegoś się domyśli – dodała.
- Trudno? Czy on w ogóle wiedział, że podejrzewasz ciążę? A kiedy zamierzasz mu powiedzieć, że może dziecko nie jest wcale jego? - oburzyła się Mandy.
- Na razie wcale... Niech sytuacja się ułoży. Obiecuję, że mu powiem, ale jeszcze nie w tej chwili, ok? No chyba ty mu nie powiesz?
Dla Mandy było jasne, że nie powie Maxowi. To Cindy narobiła sobie kłopotów i jej zadaniem było teraz poinformować o tym chłopaka, Mandy nie mogła się w to mieszać. Miała tylko nadzieję, że Max zniesie sytuację jak najlepiej. Zamierzała jednak namówić siostrę, by jak najszybciej powiedziała mu choćby o tym, że jest w ciąży, niekoniecznie o swoich wątpliwościach.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2215.jpg

Gdy następnego dnia rano siedzieli we troje przy śniadaniu, Max ukradkiem zerkał na Mandy. Było mu głupio z powodu wczorajszej rozmowy. Mandy nie widziała jednak tych spojrzeń, bo patrzyła znacząco na Cindy, która w końcu zrozumiała aluzję.
- Ok, zaraz z nim pogadam – szepnęła, gdy zanosiły swoje talerze do zmywarki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2220.jpg

Mandy postanowiła nie plątać się po domu, gdy będą rozmawiali. Upiekła szybko ciasteczka i zjechała windą na parter, a stamtąd zeszła schodami do małego mieszkanka na poziomie -1. Drzwi otworzył jej Joe.
- Cześć, Joe. Ja... przyniosłam ci ciasteczka. Za to, że chciało ci się wczoraj wyjść z mieszkania, no wiesz, taka znieczulica panuje, a ty... - zaplątała się i zamilkła, zmieszana.
Zaskoczony, ale i rozbawiony Joe zaprosił ją do środka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2233.jpg

Posiedzieli chwilę przy ciastkach, rozmawiając o mieszkańcach wieżowca, mieście i pracy, czyli dokładnie o takich banałach, o jakich rozmawia dwójka prawie się nie znających sąsiadów. W końcu Mandy uznała, że trzeba już iść.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2236.jpg

Gdy wstała, zauważyła wiszące na ścianie podkowy.
- Co to za podkowy? Na szczęście? – spytała uprzejmie. Nie miała dobrego zdania o takich zabobonach.
- No coś ty, nie wierzę w takie rzeczy. To podkowy, które przywiozłem z Appaloosa Plains. Po jednej od każdego z dwóch moich ulubieńców – odparł Joe.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2239.jpg

Na wieść o koniach Mandy zareagowała entuzjazmem, bo przecież w domu rodzinnym także jeździła konno i chociaż przestała po śmierci rodziców, bardzo brakowało jej towarzystwa tych zwierząt. Kolejne pół godziny spędzili, nadając jak najęci o swoich ulubionych koniach, nauce jazdy i tęsknocie za małymi miasteczkami. Okazało się, że mają ze sobą bardzo dużo wspólnego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2240.jpg

W końcu Mandy zabrała się za... czesanie Jive'a :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2243.jpg

Tymczasem w domu Max siedział w jacuzzi i rozmyślał o wczorajszej rozmowie z Mandy. Czuł, że znalazł się między młotem a kowadłem. Wiedział, że chciałby być z drugą z bliźniaczek, ale jasne było dla niego, że jeśli zerwie z Cindy, to siostra w ramach solidarności nigdy nie zechce z nim być. Powoli zbierał siły do tego, by mimo wszystko to zrobić, chociaż powstrzymywał go strach przed niezobaczeniem Mandy już nigdy więcej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2230.jpg

Jego rozmyślania przerwała Cindy, informująca go, że muszą poważnie porozmawiać. Max pomyślał natychmiast, że Mandy opowiedziała siostrze o wczorajszym zdarzeniu, i z pewną obawą wyszedł z wanny, stając przed dziewczyną.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2223.jpg

Cindy miała dla niego szokującą wiadomość. Oznajmiła mu, że jest w ciąży! Tego się nie spodziewał. Chciał mieć dzieci, ale nie z nią i nie w takim momencie! Niestety, nie mógł zostawić dziewczyny po tym, jak poinformowała go o ciąży. Po rozwodzie rodziców wychował się w rozbitej rodzinie i sam nie chciał mieszkać bez swojego dziecka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2227.jpg

Udał, że zachwycił się tą informacją.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2229.jpg

Minęło kilka miesięcy. Ciąża Cindy pod okiem najlepszych lekarzy wybranych przez Mandy przebiegała bez komplikacji. Dziewczyna nadal zwlekała z poinformowaniem Maxa, że nie jest pewna, kto jest ojcem, ale na wszelki wypadek zerwała kontakt z Kai'em. Max mieszkał z nią i jej siostrą i próbował przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Mimo wszystko bardzo cieszył się z dziecka, w przeciwieństwie do Cindy, która całkowicie pozbawiona instynktu macierzyńskiego liczyła tylko przybywające kilogramy i narzekała, że nie może brać udziału w imprezach.
Mandy usiłowała zapomnieć o rozmowie z Maxem w dniu, w którym dowiedziała się o ciąży Cindy. Żyła, skupiona na pracy i na myśli o zbliżających się narodzinach siostrzeńca, którego nie mogła się już doczekać. Wolne chwile spędzała często w towarzystwie Joe, z którym bardzo się zaprzyjaźniła i dobrze czuła się w jego towarzystwie. Chodzili na spacery z psem albo godzinami oglądali zdjęcia koni w internecie. Cindy i Max też polubili sąsiada.

Kiedyś wybrali się we czwórkę na wzgórza za mostem, pełne luksusowych willi. Odwiedzili lokal z karaoke. Mandy i Max dorwali się do mikrofonów jako pierwsi i świetnie się bawili, obserwowani przez Joe.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2264.jpg

Cindy, mimo zaawansowanej ciąży i nieustającego bólu pleców, nie mogła się powstrzymać i potańczyła trochę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2260.jpg

W końcu wymieniła siostrę przy mikrofonie, śpiewając razem z Maxem jakąś romantyczną balladę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2269.jpg

Mandy zabrała Joe na piętro, gdzie weszli do budki i zrobili sobie trzy zestawy zdjęć – najpierw normalne, potem śmieszne, a na końcu, tak dla żartu, romantyczne. Dziewczyna była zachwycona zdjęciami i postanowiła powiesić je na ścianie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2275.jpg

Później pograli w bilard, ale w końcu zrobiło im się gorąco i postanowili wyjść na świeże powietrze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2276.jpg

Joe zaproponował, by podeszli do tarasu widokowego. Uznali zgodnie, że lepiej nie brać ze sobą Cindy i Maxa, którzy nadal śpiewali przy karaoke, bo do tarasu trzeba było podejść pod górkę i nie chcieli, by Cindy się męczyła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2278.jpg

Stanęli przy barierce i Mandy oniemiała z zachwytu, patrząc na panoramę Bridgeport. Mimo że mieszkała tu już od ponad roku, nigdy nie była w tym miejscu. Ze swojego tarasu miała piękny widok, ale nie mógł równać się z tym, co widziała w tej chwili.
- Nieźle, co? - uśmiechnął się Joe. - Byłem tu już kilka razy. Można zobaczyć coś ładnego, ale w ciszy i nie wdychając przy tym spalin...
Stali tak przez chwilę i pokazywał dziewczynie różne znane im miejsca – park, sklepy czy restaurację, w której pracował Max.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2281.jpg

- O, zobacz, a tam jest mój szpital! - pokazała palcem Mandy. - Zaraz po przeprowadzce codziennie patrzyłam na niego z mojego tarasu, gdy miałam ochotę wrócić do Riverview...
- A teraz nadal miewasz ochotę? - zainteresował się sąsiad.
- Nieee, nie mam tam czego szukać... A ty? Wrócisz kiedyś do Appaloosa Plains, do rodziny, do koni?
- Wątpię – oświadczył stanowczo mężczyzna.
- Powiesz mi wreszcie, co się stało, że wyjechałeś? W chęć znalezienia lepszej pracy nie wierzę, wiesz o tym – spytała Mandy. Przyjaciel od dawna unikał odpowiedzi na pytanie, dlaczego wyprowadził się z rodzinnego miasteczka, i wyraźnie coś ukrywał.
– No dobra, co mi szkodzi... – zachichotał i opowiedział Amandzie historię kilku ostatnich lat swojego życia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2283.jpg

Później wrócili do klubu, zabierając Cindy i Maxa do domu.

Wieczorem Mandy powiesiła na ścianie zdjęcia z Joe. Uśmiechnęła się pod nosem, patrząc na te romantyczne, na których Joe udaje, że ją całuje. Nagle weszła Cindy.
- Zrobiliście sobie zdjęcia? No proszę, nawet takie romantyczne? To co, jesteście parą czy nie? – chciała wiedzieć.
- Mówiłam ci sto razy, że tylko się przyjaźnimy... Zdjęcia zrobiliśmy dla żartu, to chyba oczywiste?
- Nie dla mnie. Jak ja spędzam tyle czasu z jakimś gościem, to nie po to, żeby gadać z nim o psach i koniach. No dalej, mnie możesz powiedzieć – Cindy nie dawała się przekonać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2286.jpg

- Może zamiast wypytywać o mnie, powiesz mi w końcu, co u ciebie? Dlaczego tyle zwlekasz z powiedzeniem Maxowi o swoich wątpliwościach? – straciła cierpliwość Mandy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2293.jpg

- A co mam mu powiedzieć? Prawdę? Że go zdradzałam i może wcale nie jest ojcem tego dziecka?! - krzyknęła Cindy. Niestety, ciut za głośno. Max przechodził akurat obok otwartych drzwi i wszystko słyszał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2294.jpg

- Co to ma znaczyć? - spytał, wpadając do pokoju wściekły jak nigdy – Jak to „może nie jestem ojcem”?
- Max, spokojnie, wszystko ci wytłumaczę... - zaczęła Cindy, ale nie dał jej skończyć.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2296.jpg

- Tu nie ma czego tłumaczyć! Zdradziłaś mnie czy nie? – krzyczał.
- Tak! I wcale nie żałuję! – oznajmiła Cindy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2299.jpg

Mandy nie chciała tego dłużej słuchać. Zostawiła ich w swojej własnej sypialni i poszła do łazienki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2302.jpg

- I proszę bardzo, możesz się wynieść, poradzę sobie bez ciebie – kontynuowała Cindy, która nawet nie zauważyła wyjścia siostry.
- Oczywiście, że to zrobię! To koniec! – oświadczył i wybiegł z pokoju.
(nie jestem najlepsza w pisaniu takich melodramatycznych dialogów :D )
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2304.jpg

Poszedł prosto do sypialni, którą do tej pory dzielił z Cindy, zabrał swoje rzeczy i wyszedł z domu bez słowa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2306.jpg

Mandy czuła się fatalnie z tym, jak jej siostra potraktowała Maxa. Miała do niej ogromny żal i po raz pierwszy w życiu nie zamierzała tego pokornie ukrywać.

Pewnego dnia zawiozła Cindy do szpitala na rutynowe badania, ponieważ wielkimi krokami zbliżał się poród.
- Wejdziesz ze mną? - spytała cicho siostra.
- Nie – odmówiła Mandy – Masz swojego lekarza, ja jestem chirurgiem, nie będę ci potrzebna przy tej wizycie. Gdy skończysz, będę tutaj, na dworze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2318.jpg

Odwróciła się tyłem do siostry i ruszyła z książką w stronę składanych krzesełek, przy których poznała kiedyś Bustera. Na szczęście nie widziała go już od kilku miesięcy, od czasu, gdy przegonił go Joe. Uśmiechając się ciepło na myśl o przyjacielu usiadła przy stoliku i zaczęła czytać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2320.jpg

Cindy po wizycie u lekarza podeszła niepewnie do siostry. Wiedziała, że narozrabiała, ale zazwyczaj Mandy wybaczała jej wszystko od razu. Tym razem czuła, że nie pójdzie jej tak łatwo.
- Długo zamierzasz się na mnie gniewać? - spytała.
- Tak - odpowiedziała krótko, nie odrywając wzroku od książki.
- Ale ja nie mogę się teraz denerwować! - zaprotestowała Cindy.
- Trzeba było myśleć o tym wcześniej. Zamiast wykręcać się nerwami, zainteresuj się lepiej swoim synem. To co, jedziemy?
- Bez łaski, wrócę taksówką! – zirytowała się Cindy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2322.jpg

- Świetnie – oświadczyła Mandy i odeszła, zostawiając osłupiałą, uśmiechniętą głupawo siostrę przy stoliku.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2323.jpg

Cindy uznała, że może siostra szybciej jej odpuści, jeśli pokaże, że interesuje się własnym dzieckiem. Wybrała się więc do biblioteki, by poczytać książki polecone przez ginekologa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2327.jpg

Minęło kilka dni. Mandy wychodziła ze szpitala, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pokazało się imię „Max”. Natychmiast odebrała. Max prosił, by spotkali się tam, gdzie zobaczyli się po raz pierwszy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2329.jpg

Mandy nie trzeba było przypominać, gdzie jest to miejsce. Pojechała prosto na stację metra. Gdy do niej dochodziła, słońce powoli zachodziło, a Max czekał już na nią na ławce.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2330.jpg

- Jak sobie radzisz? – spytała, przytulając go.
- Nie jest źle... Mieszkam chwilowo u matki, ale od jutra to się zmieni...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2331.jpg

- Jak to? Przeprowadzasz się do innego mieszkania? W której dzielnicy?
- Wyjeżdżam, Mandy. Na długo. Jakiś czas temu zaproponowano mi roczny staż w najlepszej restauracji Champs Les Sims. Każdy kucharz oddałby wszystko za naukę we Francji. Nie chciałem jechać, bo miało się urodzić moje dziecko, ale teraz, gdy nic mnie tu już nie trzyma... – westchnął.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2335.jpg

- Jesteś pewien? - szepnęła Mandy.
- To już postanowione... Jadę jutro rano. Chciałem tylko zobaczyć cię przed wyjazdem. Mam też prośbę – jeśli okaże się, że dziecko jest jednak moje, daj mi znać, ok? Nie zamierzam prosić o to Cindy.
- Jasne – zgodziła się Mandy, próbując ukryć szok, jakim była dla niej wiadomość o stażu w innym kraju. Nie zamierzała przekonywać go do zmiany zdania, bo rozumiała potrzebę jego wyjazdu jak najdalej stąd.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2334.jpg

- No to... Żegnaj – powiedział Max i zrobił to, na co miał ochotę od pierwszej chwili, gdy zobaczył Mandy – pocałował ją. Później odszedł szybko, nie oglądając się za siebie, i złapał przejeżdżającą taksówkę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2338.jpg

Mandy stała na chodniku, patrząc na tylne światła odjeżdżającego samochodu, dopóki nie zniknęły jej z oczu, i czuła się, jakby odjeżdżała w nim jakaś część niej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2342.jpg

CDN



Znów BONUS ;)

Gdy Mandy i Joe stali na tarasie, przypadkiem zamiast w interakcję kliknęłam w mod "Get Naked"... Wrzucam, żeby podnieść sobie oglądalność :D
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2282.jpg

Stephenowa
09.11.2012, 19:08
Hahahahha, bonus. <3
Wiesz Nmin, że Cię uwielbiam? Jesteś niesamowita!
Twoja historia jest wybitna wręcz, Twoi simowie przepiękni i w ogóle i w ogole same superlatywy. <3
Chcę więcej, proszę!!! <3<3

Skylinn
09.11.2012, 19:08
Kobieto, masz ogromny talent! Bardzo, bardzo przyjemnie czyta mi się tą historię - wciąga!
Wcale nie szkoda mi Cindy, chyba nie posunę się za daleko, gdy powiem, że jest puszczalska. Szkoda mi Mandy, bo Max wyjechał, będzie samotna... a może nie? :P

Kicaj
09.11.2012, 19:17
Ta opcja "get naked" bardzo przypadła mi do gustu:D
A tak poważnie. Jest fajnie, kręci się, trzymasz poziom. Piszesz prosto, bez przymusu - za co duży plus. Zawsze pozostawiasz odrobinę niepewności co do dalszych losów i to mi się podoba.
Co do Maxa... nie wierze, że tak szybko się poddał. Tu nie chciał opuszczać dziecka a jak tylko pojawiła się okazja, to zwiał gdzie pieprz rośnie. Oj dredaty, dredaty:)
Co do Cindy mam mieszane uczucia. Mam nadzieję, że przy dziecku czegokolwiek się nauczy i trochę zmieni nastawienie. Chociaż wtedy byłoby nudno...

To się rozpisałam... Czekam na next;)

Meggie
09.11.2012, 19:21
Bonusik! :D

No to uwielbiam, historię bliźniaczek mogłabym czytać czytać czytać! Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejną część!:)

easey
09.11.2012, 19:42
Czytałam każdy odcinek bliźniaczek, nie komentowałam, bo nie wiedziałam co napisać... naprawdę :D

Historia super wciągająca, bliźniaczki są śliczne, Max ciacho ,3. Straaasznie jestem ciekawa co dalej!

BONUS! <3

nmin
09.11.2012, 19:45
Dzięki za komentarze :D

Tu nie chciał opuszczać dziecka a jak tylko pojawiła się okazja, to zwiał gdzie pieprz rośnie. Oj dredaty, dredaty:)Bo zakładał, że dziecko jest jego, a teraz nie ma tej pewności i szkoda rezygnować z takiej szansy dla być może cudzego, no i musiał nabrać dystansu, w końcu Cindy okropnie go potraktowała ;)

Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejną część!:)Przed premierą CPR postaram się wrzucić jeszcze 1-2 odcinki. Potem wrócę na chwilę do Moonlight Falls, bo chcę testować dodatek na rodzinie, w której są wszystkie grupy wiekowe, a tam są. No i bardzo chcę, żeby któryś z moich mężczyzn urodził kosmitę, a przecież nie zapłodnię Joe, tamci dziwacy lepiej pasują :D

eyvee
09.11.2012, 23:02
Kurcze, ale akcja, dopiero teraz doczytalam wszystko :D! Cudownie piszesz, ciekawie i zwiezle. Blizniaczki sa superasne, ale to juz wiesz ;)
Max jest super, kurcze, szkoda, ze odjechal....a moze nie? Mam nadzieje, ze wszystko dobrze sie ulozy :(
A sexowny tylek Joe'a pobija wszystko oooo tak!!! <3 <3 <3

Katherine
10.11.2012, 08:58
Faktycznie Joe ma sexy tyłeczek. xd
Odcinek świetny. Chciałabym aby Mandy była z Joe. <333
Dasz link do włosów Cindy? Śliczne są!

Ciekawe czyje będzie to dziecko .

iness92
10.11.2012, 10:16
Ale się porobiło! Cindy mnie denerwuje, dobrze, że Max poznał prawdę, ale dziwne, że postanowił wyjechać. :( Nie będzie go dalej w Twojej historii? :( Polubiałm go, fajny był... Anyway, czekam na więcej. ;D

Laselight
10.11.2012, 11:00
Dasz link do włosów Cindy? Śliczne są!

Ja wiem , skąd są włosy. Płatne z peggyzone.

Joe jaki seksi tyłeczek <33 Ale to nie zmiania faktu , że nie pasuje do Mandy. Zdaje mi się , że Joe będzie z Cindy , a MAx z Mandy. Chyba dziecko Maxa.
Co do rodziny z MF to zaadoptowałam tristana i znalazłam mu dziewczynę. Mogę dać nawet dowód w postaci zdjęcia.

nmin
10.11.2012, 14:23
Tak, włosy są z Peggyzone, ale nawet nie pamiętam, czy to są akurat te płatne, czy nie, bo pobierałam różne ;)

Nie powiem na razie, czy i kiedy Max wróci. Szczerze mówiąc, zmieniam pomysły co odcinek. Zdradzę w tajemnicy, że kiedyś planowałam, by Mandy wpadła z Busterem, ale potem postanowiłam zrobić z niego dupka i pomysł odpadł. Ciąża Cindy też była spontaniczna, cóż, jak to wpadka ;) Na razie mniej więcej wiem, co planuję <zaciera rączki>

Laselight, pokazuj Tristanka :D

Laselight
10.11.2012, 14:44
Dobrze , pokazuję foty. z jego dziewczyną:
http://i1151.photobucket.com/albums/o628/Laselight/TS3W2012-11-0413-40-32-38.png
zmieniłam mu skin na inny , bo nie mam skinów z MTS
http://i1151.photobucket.com/albums/o628/Laselight/TS3W2012-11-0412-19-14-43.png

nmin
10.11.2012, 15:06
Tylko niech go ta dziewczyna dobrze traktuje, bo wyślę mojego wilkołaka Billa do Twojej gry, żeby pomścił kumpla! :P

inseparable
10.11.2012, 17:20
hahaha, też już przeygarnęłam Tristanka, ale dopiero go swatam :3 ale zobaczysz go droga nmin w historii, być może już niedługo ;d

Horsez
10.11.2012, 19:01
oooo to cudooo. Uwielbiam cię za historię sióstr<333 szkoda mi Maxa natomiast Cindy jest podła, nie nawidze jej! Może Mandy z nim będzie?:P odcinek proszę.

nmin
12.11.2012, 17:00
ODCINEK 12

Nadeszła długo oczekiwana chwila. Poród zastał Cindy w bibliotece, gdzie chodziła ostatnio pod pretekstem czytania literatury dotyczącej dzieci, a tak naprawdę pochłaniała po kryjomu romansidła i kryminały.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2346.jpg

Mandy była akurat na przyjęciu u koleżanki z pracy, ale po wiadomości o rozpoczęciu porodu przyjechała tak szybko, że czekała już przy wejściu, zanim siostra dotoczyła się do szpitala, przywieziona przez przypadkowego mężczyznę z biblioteki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2349.jpg

Przebrała się na wszelki wypadek w szpitalne ciuchy i pobiegła za Cindy do środka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2350.jpg

Pomoc chirurga nie była jednak potrzebna, poród odbył się szybko i bez komplikacji. Na świat przyszedł chłopiec, którego nazwano Kevin.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2352.jpg

W domu Mandy natychmiast zaczęła prawić młodej mamie kazania.
- Pamiętaj, teraz musisz spoważnieć. Dziecko to nie przelewki, a ja nie zamierzam być całodobową niańką. Będziesz zajmować się Kevinem najlepiej, jak potrafisz, jasne?
- Jasne, jasne – zgodziła się ochoczo Cindy, zadowolona, że siostra w ogóle z nią rozmawia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2358.jpg

- Ok, dzisiaj wyjątkowo możesz się już położyć, jesteś zmęczona po porodzie. Maszeruj do łóżka – zakomenderowała stanowczo Mandy. Siostrze nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, szybko oddała noworodka i czmychnęła do sypialni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2360.jpg

Mandy pobawiła się chwilę z Kevinem i położyła go spać. Stanęła nad kołyską, wpatrując się w małą buzię. Włosów jeszcze nie miał, a oczka miały nieokreślony kolor, jak zawsze u noworodka, ale ich lekko skośny kształt nie pozostawiał złudzeń co do tego, że ojcem może być tylko mężczyzna o azjatyckich korzeniach. Mandy sama nie wiedziała, czy żal jej Maxa, czy czuje ulgę, że dziecko Cindy nie jest jego.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2364.jpg

- Mówię ci, instynktu macierzyńskiego to nie ma w niej za grosz – narzekała Mandy, gdy kilka dni później Joe wpadł obejrzeć dziecko. – Niby go karmi, przewija, ale mam wrażenie, że robi to tylko dlatego, że musi. Ani razu jeszcze nie widziałam, żeby go przytuliła, wyobrażasz sobie?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2369.jpg

- A to przecież takie słodkie maleństwo – rozczulała się ciocia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2372.jpg

Joe miał dla małego Kevina prezent powitalny – nową huśtawkę. Mandy była zachwycona, bo mogła teraz mieć siostrzeńca na oku, gdy kręciła się po dolnym piętrze apartamentu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2376.jpg

Cindy wstała wreszcie, zgrywając bardzo zmęczoną nocnym wstawaniem do dziecka, i usiadła z siostrą przy stole.
- Nie, żebym coś sugerowała, ale mały może już zacząć wychodzić na pierwsze spacery – mruknęła Mandy.
- Koniecznie dzisiaj? Jestem wykończona! - zaczęła bliźniaczka, ale urwała, widząc minę siostry.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2380.jpg

- Ok, ok, pójdę! - dodała szybko. Ubrała się i wyjęła synka z huśtawki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2381.jpg

- To co, mały, ładnie mamusia wygląda z wózkiem? Chyba nieźle, co? Gdzie idziemy na spacerek? – zagadywała dziecko, gdy nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł. Postanowiła odwiedzić Kai'a i pokazać mu Kevina.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2385.jpg

Tak, jak się spodziewała, mężczyzna nie był zadowolony. Sugerował, że dziecko nie jest jego, mimo uderzającego podobieństwa, i w ogóle nie chciał o nim słyszeć.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2394.jpg

Cindy nie zmarnowała okazji, by poinformować dziewczynę Kai'a, że zdradzał ją i ma dziecko. Z uczuciem mściwej satysfakcji opuściła ich dom, nie interesując się więcej tym, czy ich związek to przetrwa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2392.jpg

W domu stało się coś strasznego – Dexter, ukochany kotek, umarł. Mandy rozpaczała cały dzień i chociaż wiedziała, że to głupie, nie zgodziła się zawieźć urny na cmentarz. Postawiła ją w swojej sypialni.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2406.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2407.jpg

Cindy znowu zaczęły kusić imprezy. Pewnego wieczoru poprosiła siostrę, by zajęła się jej synkiem, a sama wyszykowała się i umówiła z przyjaciółkami w klubie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2423.jpg

Była już spóźniona, więc zostawiła płaczące dziecko w kołysce, nie zważając na to, że jest głodne i potrzebuje towarzystwa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2408.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2410.jpg

Mandy nakarmiła malucha, kiwając głową z politowaniem. Uwielbiała siostrzeńca i chętnie się nim zajmowała, ale wolałaby, żeby siostra poświęcała swojemu dziecku trochę więcej uwagi.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2413.jpg

Cindy wolała jednak inne rozrywki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2427.jpg

Gdy nad ranem wróciła do domu, ze zdziwieniem zobaczyła Kevina, tulonego i zabawianego przez Joe.
- Co ty tu robisz o tej porze? Gdzie jest Mandy? - spytała.
- Mandy śpi... Dodam, że od bardzo niedawna. Jeśli już musisz wiedzieć, to TWOJEGO syna pół nocy bolał brzuszek, więc zostałem tu na noc, żeby pomóc Mandy przy TWOIM dziecku – odpowiedział dobitnie Joe.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2430.jpg

- Sugerujesz, że ja go zaniedbuję? Co ty sobie wyobrażasz? Nikt ci nie kazał zgrywać niańki! – irytowała się dziewczyna.
- Zgrywam niańkę, bo ktoś musi. Żal mi dzieciaka i tyle. Gdybym był na miejscu twojej siostry, to nie wyręczałbym cię, tylko urządził ci taką szkołę życia, że od razu odechciałoby ci się imprezowania. – Joe miał problem z ukryciem niechęci do Cindy. Nigdy nie przepadał za tą flirciarą, a odkąd dowiedział się, że zdradziła Maxa, nie znosił jej jeszcze bardziej. Właściwie tolerował ją tylko dlatego, że była siostrą jego przyjaciółki.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2434.jpg

- A skoro taka z ciebie cudowna mamusia – dodał - to proszę bardzo, Kevinowi trzeba właśnie zmienić pieluszkę. Pokaż, co potrafisz.
Zostawił dziecko w huśtawce i ruszył do wyjścia, nie zważając na Cindy krzywiącą się z niesmakiem na myśl o przewijaniu.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2436.jpg

- On ma rację, musisz poświęcać małemu więcej czasu – powiedziała Mandy, która schodziła akurat na dół i słyszała całą rozmowę, a teraz wpatrywała się uważnie w siostrę trochę nieudolnie przewijającą synka.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2437.jpg

- Dobrze, już dobrze, będę się nim częściej zajmować – Cindy wyraźnie chciała, żeby siostra już się odczepiła. Przez pół dnia demonstracyjnie nosiła Kevina na rękach, co nie przeszkodziło jej plotkować z Meg przez telefon.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2442.jpg

Po południu wyszły nawet na wspólny, rodzinny spacerek...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2443.jpg

...ale chętnie przekazała dziecko siostrze, bo zaczęły ją boleć ręce od tego noszenia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2446.jpg

I w końcu nadszedł dzień, który zmienił wszystko. Była sobota. Mandy zaprosiła na wieczór Ann i Steve'a, planowała siedzieć z nimi do późna.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2416.jpg

„W nagrodę” za ostatnie starania siostry zgodziła się przy okazji znowu zająć Kevinem.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2447.jpg

- Dzięki, jesteś kochana, co ja bym bez ciebie zrobiła? - dziękowała jej wylewnie Cindy.
- Pewnie siedziałabyś dzisiaj w domu, a tego mogłabyś nie przeżyć... - śmiała się Mandy. - Tylko nie pij dużo!
- Ok, ok. Pojadę własnym samochodem, żeby mnie nie kusiło – obiecała Cindy, przebrała się i ruszyła na parking.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2449.jpg

Mandy spędziła wieczór tak, jak przystało na domatorkę – z przyjaciółmi, przy spokojnej muzyce i grach planszowych. Kevin spał grzecznie w huśtawce.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2421.jpg

Cindy tymczasem przybyła do klubu. Zapowiadała się naprawdę świetna impreza, Jessica i Meg czekały już przy barze.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2454.jpg

Początkowo, zgodnie z obietnicą daną siostrze, jadła tylko barowe jedzenie, jednak za barem stał naprawdę świetny miksolog i w końcu nie potrafiła oprzeć się pokusie. „Tylko jeden drink”, pomyślała.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2457.jpg

Pięć drinków później siedziała nadal przy barze, ignorując telefon, dzwoniący w kieszeni sukienki.
- Co, siostrunia cię ściga? – spytała ironicznie Jessica.
- Aaa, to na pewno nic ważnego... Przecież jest jeszcze wcześnie. Jak kocha, to poczeka. Złociutki, nalej mi jeszcze raz to samo - zachichotała. Wszystkie trzy były już pijane, ale z każdym drinkiem bawiły się lepiej.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2459.jpg

W końcu wybiła druga w nocy, klub zamknięto i zgasły światła. Cindy wstała chwiejnym krokiem i ruszyła do wyjścia.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2460.jpg

- Dziewczynki, chyba nie kończymy imprezy? „Kujon” jest jeszcze otwarty – zaproponowała Jessica, gdy stanęły na chodniku.
- Ok, złapmy taksówkę – zgodziła się Meg i ruszyła w stronę postoju, ale Cindy zatrzymała ją.
- Taksówkę? Mowy nie ma, mam tu samochód, nie chce mi się przyjeżdżać tu jutro specjalnie, żeby go odebrać!
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2462.jpg

- Oszalałaś? Chcesz prowadzić w takim stanie? Nie możemy jechać twoim samochodem! – zaprotestowała Meg. - Ja nie jadę, życie mi jeszcze nie zbrzydło!
- Nnnie, to nie, sztywniaczko. My… my jedziemy, prawda, Cindy? - Jessica wyraźnie walczyła z pijacką czkawką.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2464.jpg

- Pewnie, że tak. Paaa, sztywniaczko! - Cindy pomachała niezgrabnie ręką i odjechała razem z Jessicą, zostawiając obrażoną Meg na ulicy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2467.jpg

Mandy spała tej nocy w pokoju Cindy, żeby w razie czego mieć blisko do kołyski Kevina. Wstała, bo obudził ją dzwoniący telefon.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2468.jpg

Na wyświetlaczu zobaczyła ze zdziwieniem imię Steve'a. Wiedziała, że przyjaciel po wyjściu od niej wybierał się na nocny dyżur na pogotowiu, więc nic dziwnego, że nie spał, ale czego mógł od niej teraz chcieć? Odebrała telefon i natychmiast usłyszała zdenerwowany głos:
- Mandy! Mandy, jesteś w domu? Wychodziłaś gdzieś?
- Nie, no skąd, jestem z małym w mieszkaniu, a o co chodzi? - spytała, walcząc ze złymi przeczuciami.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2470.jpg

- Całe szczęście – odpowiedział Steve, przekrzykując hałas syreny, jakby jechał właśnie szpitalną karetką – ale jeśli TY jesteś w domu, to znaczy, że mam dla ciebie złe wieści...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2473.jpg

CDN

Laselight
12.11.2012, 17:26
Kevin coś mi nie pasi. Nie lubie go i Cindy. Pewnie że swoją best friend jest w ciężkim stanie w szpitalu. Błagam cię , ona nie może przeżyć a dziecko do Kaja. Chociaż w sumie nie , lepiej TnO.

nmin
12.11.2012, 17:30
Co znaczy "TnO"? :P

Mile
12.11.2012, 17:34
Ooo nie !!! tylko nie to czego się domyślam :(
Nmin nie trzymaj mnie w niepewności i daj jak najszybciej następny odcinek plizzzzzzzzzzz

nmin
12.11.2012, 17:38
Spokojnie, następny odcinek dodam jeszcze przed premierą CPR, ale potem będzie przerwa, bo chcę testować nowy dodatek rodziną z Moonlight Falls... ;)

Stephenowa
12.11.2012, 19:17
Aaaw!
To zabrzmi okrutnie, ale dobrze, że Cindy miała wypadek! Nie chcę, żeby umarła, ale może utrze jej to nosa..
Co do Mandy, to z każdym odcinkiem jest ładniejsza. :)
I chciałabym, żeby spiknęli się z Joe.. <3
Proszę, daj odcinek! <3

inseparable
12.11.2012, 19:29
omg, tylko jej nie zabijaj! bo na ciebie też się fochnę ;d

Myrtek
12.11.2012, 19:47
Dobrze jej tak :P Pusta idiotka myśląca wyłącznie swoją ekhem... :P
Ja byłam zdziwiona, że tak potraktowała synka...myślałam, że jej się coś odmieni, noale stworzyłaś jej wyjątkowo trudny charakter.
Fajnie by było jakby coś bardzo poważnego stało się Cindy :> (hihihihih)
Choć z drugiej strony ktoś musi być czarną owcą, a Ty jej pewnie i tak nie uśmiercisz.
Mandy przebywa z Joe, ale ciągle myśli o Maxie :D
Wydaje mi się, że jej serce musi wybierać między jednym słodziakiem a drugim. Joe jest fajny - chłop wie, czego chce, nie da sobie w kaszkę dmuchać i ma normalny gust co do kobiet. A Max taki ulgowy jest i naiwny. No ciekawe, ciekawe. Łejtuję na next. :)

Horsez
12.11.2012, 20:02
No mści się na mnie jak nic.. przepraszam no.. nie zabijaj jej! Cindy jaka jest, taka jest ale ma dzidziusia. Kewin awww :3 słodziutki. A Mandy jest szczerozłota, więcej, !!<3

nmin
12.11.2012, 21:27
Robię właśnie zdjęcia do najbliższego odcinka i powiem tak - jeśli Simom z włączoną wolną wolą zdarza się być nietaktownymi, to te dwie panny są zdecydowanie w czołówce :D

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2493.jpg

inseparable
13.11.2012, 07:06
Hahahah, geniusze! A ty, zamiast nam ty wstawiać jakieś offtopy, lepiej dodaj co dalej z Cindy i Mandy xd

Katherine
13.11.2012, 13:57
Wow... jestem ciekawa co dalej. Cindy! Ty menelu jeden! :P

nmin
13.11.2012, 21:15
Przyznaję się bez bicia, że jakoś nie mam dzisiaj weny, ale chcę umieścić ten odcinek, bo jak już pisałam, gdy zainstaluję CPR (czego nie mogę się doczekać), będę chwilowo grała rodziną z MF i nie ma sensu trzymać Was w niepewności co do losów Cindy i Mandy :P

UWAGA, JEŚLI KTOŚ NIE CZYTAŁ JESZCZE WCZORAJSZEGO ODCINKA, ODSYŁAM DO POPRZEDNIEJ STRONY , BO TEN JEST JEGO BEZPOŚREDNIĄ KONTYNUACJĄ!

ODCINEK 13

Mandy ubrała się szybko w to, co było pod ręką. Obudziła Kevina i zaniosła zdziwione, płaczące niemowlę do mieszkania Joe, po czym pojechała do szpitala i wpadła jak burza na oddział ortopedyczny.
- Co z nią? - spytała natychmiast Steve'a, który czekał pod drzwiami sali.
- No cóż... Najważniejsze, że żyje, chociaż na razie jest nieprzytomna. Resztę powie ci Michelle, niedługo się tu zjawi – Steve wyraźnie coś ukrywał.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2479.jpg

Mandy podeszła powoli do łóżka. Cindy ubrana w szpitalną koszulę leżała podłączona do kroplówki i skomplikowanej aparatury. Normalnie taki widok nie zrobiłby wrażenia na młodej lekarce, ale tym razem chodziło o siostrę i Mandy czuła, że jej słabo, gdy wpatrywała się w nieprzytomną dziewczynę leżącą na łóżku.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2482.jpg

Wzięła się szybko w garść i zwróciła się w stronę lekarki w średnim wieku, która weszła właśnie do sali.
- Michelle, co z moją siostrą? Dlaczego umieściliście ją na ortopedii? Powiedz mi bez owijania w bawełnę, chcę wiedzieć wszystko - spytała.
- Mandy, tak mi przykro... – zaczęła cicho kobieta – To był naprawdę poważny wypadek, Cindy doznała poważnego urazu kręgosłupa. Obawiamy się, że nie będzie mogła chodzić...
- Co?! – krzyknęła zszokowana Mandy, zapominając, gdzie się znajduje – Będzie sparaliżowana? Już... zawsze?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2484.jpg

- To się okaże, nie jesteśmy w stanie powiedzieć tego już teraz. To może być chwilowe osłabienie, które przejdzie dzięki ćwiczeniom, ale równie dobrze może wymagać długoletniej rehabilitacji lub trwać do końca życia - tłumaczyła smutno Michelle.
Mandy nie mogła tego dłużej słuchać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2488.jpg

- Jest coś jeszcze, o czym powinnaś wiedzieć. Cindy jechała z jakąś dziewczyną, w torebce były dokumenty, miała na imię Jessica... Znałaś ją? - spytał Steve.
- Dlaczego pytasz, czy ją ZNAŁAM...? Czy ona...?
- Niestety, nie udało nam się jej uratować.
- Och, Steve... To była przyjaciółka Cindy... - rozpłakała się Mandy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2489.jpg

Gdy Steve wyszedł na chwilę, Mandy rozejrzała się po sali. Pod ścianą stały akurat dwa wózki inwalidzkie. Skrzywiła się na ich widok. Czy właśnie na czymś takim będzie musiała jeździć Cindy? Zawsze ruchliwa i żywiołowa, a teraz uziemiona... może do końca życia?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2490.jpg

Z zamyślenia wyrwała ją budząca się siostra.
- Mandy? Mandy, to ty? Co się dzieje, skąd ja się tu wzięłam?
- Leż spokojnie, miałaś wypadek, jesteś pod dobrą opieką – uspokajała ją Mandy.
- Dziwnie się czuję, nie mogę się ruszyć, dostałam jakieś znieczulenie? O co chodzi? - wypytywała niespokojnie Cindy – Dlaczego nie mogę ruszać nogami?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2494.jpg

Mandy usiadła przy siostrze i najdelikatniej, jak potrafiła, przekazała jej słowa Michelle. Jak można się było spodziewać, Cindy załamała się. Krzyczała, że to niesprawiedliwe, że jest za młoda i nie chce. Wpadła w taką histerię, że pielęgniarka musiała przynieść jej leki uspokajające.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2496.jpg

Gdy w końcu spytała o Jessicę i dowiedziała się o jej śmierci, resztkami sił odwróciła się tyłem do Mandy, zamknęła oczy i nie powiedziała już ani słowa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2498.jpg

Cindy wypisano ze szpitala po tygodniu. Dostała wózek inwalidzki, a podczas jej nieobecności Mandy dostosowała mieszkanie do jej potrzeb na tyle, na ile mogła. Jej łóżko trafiło do salonu, bo nie byłaby w stanie korzystać z kręconych schodów, zmieniono też dolną łazienkę.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2501.jpg

Bez makijażu, z niedbale upiętymi włosami i w wygodnym ubraniu Cindy w niczym nie przypominała dawnej siebie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2502.jpg

- Jak ona się czuje? - spytał cicho Joe, gdy wpadł po południu do ich mieszkania.
- Szkoda mówić, kompletna depresja. Cały czas albo patrzy w ścianę i nic nie mówi, albo przeciwnie, użala się nad sobą. Trudno jej się dziwić... W dodatku przez cały ten czas nawet nie spytała o Kevina - mówiła smutno Mandy. Cindy siedziała na swoim wózku, patrząc przed siebie tępym wzrokiem. - Potrzebuje dobrej rehabilitacji...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2503.jpg

- Wielka szkoda, że Robert nie mieszka bliżej... - martwił się Joe. Jego starszy brat był świetnym rehabilitantem i chorych przywożono do niego nawet z daleka, ale nie aż z Bridgeport, a Cindy potrzebowała codziennych ćwiczeń.
- Czasem myślę, że mogłabym się nawet tam przeprowadzić. I tak musimy zmienić mieszkanie, ostatnie piętro wieżowca to nie jest dobre miejsce dla dziewczyny na wózku, a na domek z ogródkiem w Bridgeport nas nie stać...
- Mówisz poważnie? - zdziwił się Joe. - Przeprowadziłabyś się tam?
- Jeśli Cindy by to pomogło, to tak... Takie straszne to Appaloosa Plains? No, poza tymi ostatnimi latami, które tam spędziłeś?
- Poza tym, to całkiem niezłe... - zawahał się.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2506.jpg

Joe obiecał, że jeśli Mandy zdecyduje się na przeprowadzkę, to on też wróci do swojego rodzinnego miasta. Niestety, Cindy nie chciała nawet o tym słyszeć. Twierdziła uparcie, że jeśli ma być kaleką do końca życia, to chce chociaż widzieć z tarasu wielkie miasto, a nie zapyziałą wieś, w której wszyscy będą ją wytykać palcami. Poza tym nic się nie zmieniło, wciąż była załamana. Nie chciała ćwiczyć, uczyć się samoobsługi, nawet jeść.
- Chociaż jedną kanapkę... – prosiła Mandy.
- Nie... Jak schudnę, będę lżejsza i będzie ci łatwiej we wszystkim mnie wyręczać – padła ironiczna odpowiedź. - Może nawet umrę z głodu i przestanę się męczyć...
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2508.jpg

Gdy Cindy chciała, żeby Mandy dała jej spokój, kładła się na łóżku i udawała, że czyta. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2512.jpg

Nadeszły pierwsze urodziny małego Kevina. Mandy kupiła tort i zaprosiła gości. Cindy niezbyt się zainteresowała urodzinami synka, postawiona w wózku koło stołu ostentacyjnie patrzyła w bok. Od czasu wypadku prawie nie miała kontaktu ze swoim dzieckiem, czasem odzywała się do niego, ale nie próbowała bawić się czy go przytulić – twierdziła, że na siedząco nie umie. Nie była najlepszą matką, nie chciała tego dziecka, a teraz wykorzystywała świetny pretekst, by uniknąć interesowania się nim.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2513.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2514.jpg

Kevin okazał się całkiem ładnym dzieckiem, no, w każdym razie dość ciekawym:
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2520.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2524.jpg

http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2525.jpg

Minął kolejny miesiąc. Mandy było coraz trudniej godzić pracę, opiekę nad niesamodzielną siostrą i pilnowanie raczkującego, wszędobylskiego malca.
- Przestaję sobie radzić, trudno mi zajmować się Cindy w tym mieszkaniu, w dodatku rehabilitacja w szpitalu miejskim nie daje żadnych efektów i przez to ona robi się jeszcze bardziej okropna, ale nie chce zgodzić się na przeprowadzkę do twojego brata... – żaliła się kiedyś Joe, gdy wyszli na taras, by Cindy nie słyszała ich rozmowy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2561.jpg

- Dobrze, że chociaż na ciebie mogę zawsze liczyć... - dodała, przytulając się do niego.
- Od tego ma się przyjaciół, nie? – Joe zawsze dodawał jej otuchy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2557.jpg

Pewnego dnia Mandy i Joe zabrali Cindy i jej synka do parku. Cindy nie lubiła spacerów, bo wciąż miała wrażenie, że ludzie się na nią gapią. Nie miała jednak wyjścia, więc siedziała teraz na swoim wózku, a siostra próbowała zabawiać ją luźną pogawędką.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2530.jpg

Nagle w parku zjawiła się Meg. Cindy nie widziała jej ani z nią nie rozmawiała od chwili, gdy razem z Jessicą odjechały spod klubu. Nie odbierała telefonów i nie pozwalała siostrze jej wpuszczać. To nie była już ta sama barwna, wiecznie uśmiechnięta dziewczyna. Teraz miała smutną minę, idealnie komponującą się z szarą bluzką. Cindy nie chciała, by Meg ją zauważyła, ale trudno było nie zauważyć jej na wózku.
- Cindy? Jak się czujesz?
Niech to szlag. Jednak zauważyła.
- Czuję się rewelacyjnie, a zaraz idę pobiegać, może wybierzemy się razem? Jak myślisz, jak się czuję? Po co zadajesz głupie pytania?! – wybuchnęła Cindy.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2532.jpg

- Spokojnie, nie miałam niczego złego na myśli. Rozumiem twój nastrój, ale pomyśl, że i tak jesteś w lepszej sytuacji, niż biedna Jessica...
- Wolałabym być na jej miejscu! Wolałabym zginąć w tym wypadku, niż gnić teraz na wózku! – krzyczała Cindy, nie zwracając uwagi na to, że ludzie w parku oglądają się za nią.
- Jak możesz tak mówić? - oburzyła się Meg. - Wiesz, co śmierć Jessici znaczyła dla jej rodziny? Dla mnie? Dla innych? Nie, bo skupiasz się tylko na sobie! Byłaś chociaż na jej grobie?
- Niby jak? Cmentarz jest na wzgórzu, mam pofrunąć? – Cindy nie umiała nie być zgryźliwa.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2535.jpg

- Nie wiesz, jak, bo nawet nie próbowałaś. Nie ćwiczysz, nic nie robisz, siedzisz i się nad sobą użalasz. Mandy mi mówiła. Po prostu nie potrafisz wziąć się w garść, a cierpi na tym twoja siostra! Wiesz co? - spytała Meg, patrząc krytycznie na Cindy – Myślałam, że kto jak kto, ale ty jesteś silniejsza psychicznie...
I odeszła, nie oglądając się za siebie.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2536.jpg

Cindy siedziała dłuższą chwilę w milczeniu, rozmyślając nad tym, co właśnie usłyszała. Po raz pierwszy od dawna usłyszała, że czegoś nie potrafi, i bardzo jej się to nie spodobało.
Po chwili zaczepiła Joe, który podszedł, by spytać, czy czegoś nie potrzebuje.
- Joe... Wiem, że robi się już późno, i wiem, że mnie nie lubisz, ale mam do ciebie prośbę... Mógłbyś zabrać mnie na cmentarz? Potrzebuję silnego faceta, który da radę wtoczyć mój wózek pod górę – mówiła Cindy i tym razem w jej głosie nie było nawet śladu flirtu.
- Jasne – Joe spojrzał na nią badawczo, ale nie dodał żadnego komentarza, za co była mu wdzięczna.
Wysłali Mandy z Kevinem do domu, bo chłopiec był już śpiący, i pojechali na cmentarz miejski.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2541.jpg

Joe bez trudu potoczył wózek po wzgórzu.
- Pospaceruję chwilę po cmentarzu i zaraz po ciebie przyjdę, ok? - zaproponował, gdy dotarli na miejsce. Uznał, że Cindy chciałaby pobyć chwilę sama.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2543.jpg

Dziewczyna wpatrywała się intensywnie w świeży, zadbany grób. Widać było, że ktoś bywa tu regularnie – w wazonie stał duży bukiet świeżych kwiatów. Pewnie wiele osób tu przychodzi, Jessica była młoda, miała przyjaciół. Ciekawe, co oni wszyscy myślą o Cindy, która prowadziła samochód? Czy ją obwiniają? Jakoś nie myślała wcześniej o tym, że to ona sama uparła się, by nie brać taksówki. „Skupiasz się tylko na sobie!”, zadzwoniły jej w uszach słowa Meg.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2544.jpg

Cindy nie pamiętała, kiedy płakała po raz ostatni. W dorosłym życiu chyba wcale. Tym razem jednak ukryła twarz w dłoniach i długo płakała nad sobą, Jessicą, znajomymi, którzy zapomnieli o niej, gdy tylko przestała chodzić na imprezy, i nad wszystkim tym, co jeszcze niedawno miała, a straciła.
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2546.jpg

W końcu Joe pojawił się przy niej i zabrał ją do samochodu. Przez jakiś czas jechała w milczeniu, patrząc w okno. Znowu usłyszała w myślach słowa Meg. „Nie potrafisz wziąć się w garść!”. W końcu spytała:
- Joe? Czy ten twój brat nadal chce ze mną ćwiczyć? Możesz do niego zadzwonić...?
http://i37.photobucket.com/albums/e77/tajunka/CindyiMandy/Screenshot-2548.jpg

Decyzja zapadła. Joe pojechał pierwszy do Appaloosa Plains, by poszukać wśród starych znajomych domku do wynajęcia, a jego brat Robert, który współpracował ze szpitalem, załatwił Mandy pracę. Dziewczyny spakowały więc swoje rzeczy, rozejrzały się po mieszkaniu po raz ostatni i wyruszyły na lotnisko.

CDN... kiedyś ;)

Mile
13.11.2012, 21:45
Piękny odcinek, cudownie poprowadziłaś tą smutną w sumie historię ale można z nadzieją patrzeć w przyszłość, być może terapia się powiedzie i Cindy zacznie chodzić :) Na pewno będzie cudowną matką dla tego słodkiego maluszka. Kevinek słodziusi malusi takich lubię najbardziej :D

Czekam na następny odcinek jak już się wszyscy ogarną z CPR :D

Horsez
13.11.2012, 21:53
Cudowny Odcinek, jestem pod dużym wrażeniem i mam do Ciebie ogromny szacunek, bo jedynym słowem jesteś FENOMENALNA! Mam nadzieje że nie kończysz na zawsze z bliźniaczkami, blagam.

inseparable
13.11.2012, 21:58
Jezu, ale z Cindy suka... I w dodatku pusta jak nie wiem co :( teraz pewnie nawet jak rehabilitacja sie uda, to będzie imprezowac, a biedna Mandy wychowywać Kevina...
Nie zostawiaj nas bez bliźniaczek na długo! <3

Stephenowa
13.11.2012, 22:04
Nmin..
Kocham Cię. Jeju. Ta historia jest oficjalnie moim ulubionym ojsg na tym forum.
Jesteś niesamowicie niesamowita, a ta historia jest taka wzruszająca i pełna zwrotów akcji, że aż głowa boli, ale w dobrym tych słów znaczeniu!
Szkoda, że szykuje się teraz dłuższa przerwa, bo aż mnie korci, żeby zobaczyć co będzie dalej!
Obyś krótko testowała dodatek. ;)

Juhas
13.11.2012, 22:10
Super, super, super! :)

Twoją historię czyta się tak lekko i przyjemnie, no po prostu jakby napisać z tego książkę, kupuję i czytam od dechy do dechy! :)

Ale mnie troszkę zawiodłaś, liczyłem na metamorfozę naszej Cynthii, ale rozumiem że taki charakter ma być i koniec, chociaż w sumie lubię trudnych bohaterów :)

Czekamy na losy Pań podobnych w Appolossa, aż normalnie chcę żeby te CPR szybko Ci się znudziło :P:D:D:D

Kędziorek
13.11.2012, 22:25
Naprawdę świetny odcinek. Spodobało mi się to w jaki sposób opisałaś całą sytuację oraz to jak wpasowałaś to wszystko w charaktery bohaterek. Wygląda na to, że Cindy zaczyna się powoli zmieniać na lepsze, a jeśli rehabilitant będzie tak przystojny jak Joe, to cóż.. może będzie z tego coś poważniejszego (dobra wiem, wyobraźnia ponosi mnie trochę za bardzo do przodu:D) Btw mam nadzieję, że Mandy zapomni o Maxie i zacznie chodzić z Joe'em, sądzę, że o wiele bardziej do siebie pasują. Max to taka ciapa, nie spodobał mi się.

A ta wymówka Cindy, że nie może bawić się z własnym (naprawdę zarąbistym) dzieckiem, bo "na siedząco nie umie" była co najmniej dziwna. Z takim pomyślunkiem stać ją chyba na więcej ;)

Sqiera
13.11.2012, 22:32
ufff... wreszcie nadrobiłam. przeczytałam wszystko od początku i zupełnie nie wiem dlaczego wcześniej tu nie zajrzałam.
Twoja historia jest świetna. Osobiście wolę Cindy i Mandy niż Moonlight Falls, a to dlatego, że nie gram żadnymi nadprzyrodzonymi. Nawet wampirami jeszcze nie grałam a oni już byli w Po Zmroku (co nie oznacza że się nie kręcą po mieście :P )

i tak, miałam napisać tyyyle rzeczy i nie wiem teraz co.... aa zacznę od Maxa. Szkoda, że wyjechał. Jak one teraz wyjadą to jak on wróci to jak niby znajdzie Mandy ...? No chyba że Cindy wyjedzie z Joe i z czasem się zakochają itd. Wierzę w to, że Cindy po wypadku zmądrzeje i to już na dobre. W końcu ma dziecko (swoją drogą słodki Kevinek :D ).
A Mandy, cóż ... niech wreszcie zatroszczy się o siebie i to tak porządnie (mam na myśli to żeby sobie znalazła kogoś porządnego i potem ustatkowała się). Nie można tak ciągle dawać się wyzyskiwać. Ja rozumiem, że to siostra, ale bez przesady - Mandy ma też swoje życie.
Dobrze, że Cindy nie używa (dla mnie osobiście beznadziejnego) argumentu "Bo jestem starsza ..." No bo wtedy to już w ogóle masakra...

ech.... przepraszam za te żale, ale Cindy to taka mieszanka dwóch ludzi których znam w realu i którzy mają bardzo podobne podejście do życia jak ona....


no to chyba tyle :)

P.S. Napisałaś gdzieś że dodajesz Cindy i Mandy bo nie chcesz nas trzymać w napięciu i jak wejdzie dodatek to będziesz grać drugą rodziną... Jak dla mnie to w tej chwili nic nie jest jasne. pełno niewiadomych - więc czekam na Cindy i Mandy!!! :)

pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie :)

Katherine
14.11.2012, 15:24
Szkoda mi Cindy! Mam nadzieję że kiedyś będzie chodzić. :(
Ciekawa co się będzie działo w AP. ;)
Czekam na next, któr będzie kiedyś... ;/

Kicaj
17.11.2012, 09:07
Uważam, że ten wypadek wyjdzie na dobre obu dziewczynom. Cindy najwyraźniej zaczęła zastanawiać się nad czymś więcej niż jej szlachetna osoba, więc może jest dla niej jakaś nadzieja. Mandy natomiast odgoni od siebie duchy Bridgeport, Max'a i innych, i będzie miała okazję na nowy start w pracy etc.
Nic tylko czekać na nowy odcinek.

Btw. maluch jest bardzo ładny!

Nadine
04.12.2012, 17:55
odświeżam, bo czekam i mam nadzieje, że nie zapomnialas o tym temacie :<

nmin
05.12.2012, 21:48
Dzięki za pamięć, o temacie nie zapomniałam, ale chwilowo nie gram w TS3, mam sporo zajęć (szukanie pracy, nowe hobby... :P ) i nie mam głowy ani do zwykłej gry, ani do ustawianej historii. Save istnieje, wszystko jest na swoim miejscu, mam już stworzone ze dwa nowe Simy, kontynuacja będzie na pewno prędzej czy później!

Mile
05.12.2012, 21:59
o to świetnie, już nie mogę się doczekać ! :) oby jak najszybciej :)

Sqiera
05.12.2012, 22:07
no właśnie, czekamy!!!!
zostawiłaś nas w takim momencie i co dalej ani widu ani słychu :)
wstawiaj jak najszybiej!!


P.S. witam na bezrobociu :]
przepraszam, źle to ujęłam: witam pośród bezrobotnych (czyt. mnie :D )

Laselight
05.12.2012, 22:18
Myślałam , że już zapomniałaś o forum. Poczekam na odcinek , zobaczę. Będzie rodzina z MF?

Shattered
08.12.2012, 09:22
Mandy jest.. brzydka..
OMG Joe jest BOSKI.. O matko zjadłabym go, zrobiła milion dzieci z nim
A Kevin jest fajniutki, ma śliczne oczka, takie małe, już go uwielbiam
Dobrze że Cindy wzięła się w garść i postanowiła ćwiczyć bo już mnie denerwowała :P
Nie wiem co ona czuła, nikt bliski mi nigdy nie umarł, ale nie chcę tego wiedzieć

Misiaa12
09.12.2012, 21:04
Mandy jest brzydka?Jak dla mnie jest piękna,
każdy ma swoje zdanie i swój gust.
Oczywiście czekamy,czekamy.