PDA

Zobacz pełną wersję : Ród Starlight


Simona
22.06.2009, 16:33
Witam wszystkich serdecznie,

Jako, że ostatnio natchnęło mnie żeby kontynuować historię życia mych simów, przypomniałam sobie o tym forum i że kiedyś już pokazywałam pierwsze odcinki ich życia. Generalnie stworzyłam rodzinę bardzo dawno, ale wciąż się nią zajmuję i kreuję nowe pokolenia. Z tego powodu większość opisów będzie stara i nieco poprawiana.

Chyba na razie tyle. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
***********************************
WSTĘP - poniżej

II POKOLENIE

część 1 (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=1127695&postcount=2)
część 2 (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=1142718&postcount=3)
część 3 (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=1225914&postcount=4)
część 4 (http://www.forum.thesims.pl/showpost.php?p=1591428&postcount=6)

***********************************
Nie wiedziałam do którego z tematów wstawić to, do "pokoleń", "od narodzin do śmierci" czy do tego tematu. Wydawał mi się najbardziej odpowiedni.

Moją ulubioną rodziną w simsach jest rodzina Starlight, która mieszka w moim mieście oraz rodzina Kąpiel, która istnieje od 2004 roku (chyba). Ja zaś opowiem o pierwszej rodzinie, bo częściej się nią bawię.

http://i41.************/29m2m2o.jpg

Oto i ona. Wybrana przez królową kwietnego królestwa, aby się rozmnożyć i powielić kwiat lilii. Ona doznała mutacji i zmieniła się w pół kwiat, pół człowiek. Zna doskonale rodzinę kwiatowych lilii, więc musi się wykazać w świecie simów. Tu już tak łatwo nie jest. Jednak ktoś chce się pobawić w rozmnażanie, więc Lilia może doznać tu wiele. Jej to nie robi różnicy co, kto i jak. Czuje jak ważna jest jej misja. Jest kwiatem, który zwiędnie szybciej. Dlatego ma zakaz korzystania z bliżej znanym simom – nagród aspiracji. Szczególnie Eliksir życia może źle wpłynąć na cele eksperymentu. Kwiat nie powinien zbyt blisko zadawać się z tym czego nie zna.
Zaczniemy jeszcze raz. Lilia to kwiat, który powstał na Wielkiej Kwiatowej Naradzie. Jest kwiatem, który miał zamienić się w simkę i szerzyć swoje grono. Tak zaczęła się historia rodu Starlight. Star (ang. stair) oznacza gwiazdę, a light (ang.) oznacza światło. Nazwisko takie, nie tylko po to aby się zatuszować w społeczności, ale ma swoje głębsze znaczenie, które sami zrozumiecie po jakimś czasie. Starlight to światło gwiazdy, co ma dawać siłę. Ród ma jedną cechę, która różni ich od simów: nie mogą używać Eliksiru Życia.

http://i40.************/j8387p.jpg

Pierwsza miłość to Tomek Wolontariusz. Widać z wzajemnością. Poszła z nim do łóżka i urodziła potem nieformalne dziecko – Cloudie. Poród bolesny i najgorszy, co wskazało roślinie na nietypowe dziecko. Cloudie miała bardzo głębokie, niebieskie oczy po ojcu. Jedyna z dzieci Lilii ma niebieskie oczy.

http://i42.************/2n8yely.jpg

Lilia nie nawiązywała kontaktów w młodości, cieszyła się z tego, że zaznaje innego życia. Była blada. Dzieci simki były tak samo blade jak ona sama. Na zdjęciu Cloudie przeżywa pierwsze urodziny, co było jednym z radosnych i nielicznych chwil jej dzieciństwa. O Cloudie jeszcze pomówimy. Lilia niedługo potem zakochała się w brzydkim mężczyźnie. Właściwie to nie do końca miłość. Uwiodła go. Nie był przystojny, ale miał ciekawe wnętrze. Zamieszkał u Lilii i zasilił dom. Cloudie go polubiła, bo Lilia nie miała dla niej czasu. Była zajęta innymi sprawami. Potem Lilia urodziła drugie dziecko – Wanilię, która była jej ulubienicą. Mijały lata i w końcu pozbyła się współlokatora. Tak naprawdę to myślała o kolejnym dziecku. Nie dla radości, ale dla zabawy. Naprawdę piękny i niesamowity osobnik odwiedził jej dom. Jedyny mężczyzna rodziny Moje. Miał na imię Mariusz. Beniamin – były chłopak niegdyś odkrył romans i wściekł się na Lilię. Ona nie zważała na jego głupie kopanie śmietnika i kradzież gazety. Tak bardzo polubiła Mariusza, że … On zaufał jej niezmiernie i mimo, że to dziwne, głęboko i skrycie chciał mieć syna. Miał dwie córki, ale ogromnie marzył o synu. Lilia spełniła pokrótce jego prośbę. Po 3 dniach w jej życiu pojawiły się bliźnięta o złotych oczach jak ona sama. Nadała im imiona dwóch gwiazd, bo były jak dwie gwiazdki. Mariusz dostał syna, a przy okazji córkę – Denaba i Wegę. Wszystkie dzieci były blade i miały złote oczy prócz Cloudie, która miała oczy Tomka – jak noc i chmura, jak ona – humorzaste oczy ciemno-niebieskie. Głębokie. Czuła, że będzie simką humorzastą i taką była. Wanilia lubiła pichcić jak Lilia. Podobne były. Lilia ubierała swoje dzieci w liście lub stroje wróżek. Po tym błędzie u Cloudie córka zaczęła się buntować. Nie chciała założyć liści na siebie.Wanilia jako niemowlak nosiła pieluszkę. Potem nosiła kostium ciasteczkowej wróżki. Bodajże bliźnięta także miały zawsze pieluchę. Wanilia widziała w mamie pewien autorytet, chciała być jak Lilia. Cloudie - w życiu!

http://i44.************/50gv8l.jpg

Nie od razu Lilia poszła do pracy. Dopóki zasilał nas bezrobotny Beniamin było w porządku. Musieliśmy tylko jeść, spać i wydalać tlen [tlenu się nie wydala :P]. Potem okazało się, że bez pracy nie ma kołaczy i Lilia zachciała być Kuchmistrzynią. Udało jej się to, kiedy Cloudie się wyprowadziła. Nie zdążyła pójść na studia ze wględu na brak uczelni. Wtedy Wanilia pobierała u niej lekcje na nowym sprzęcie kucharskim do produkcji czekolady. Cloudie, kiedy stała się nastolatką zbuntowała się. Znienawidziła Lilię za jej obelgi. Nie lubiła jej stylu. Że tak podle wykorzystuje mężczyzn, a już w ogóle Beniamina! Że chodzi z listami figowymi po ulicy. Że wskakuje co noc do łóżka. Podłe! Cloudie, gdyby miała odpowiednią socjalizację w nieco innej rodzinie zostałaby kimś wielkim. Kimś właściwie OGROMNYM. Nic. Trudno. Takie życie. Po zmianie Wanilii w nastolatka wyrzuciła strój wróżki, który był paskudny i zakrywała ciałko liściami. Denab i Wega byli również niezwykłymi dziećmi. Dwie słodkie gwiazdki. Tylko więcej nie pamiętam.

Simona
22.09.2009, 20:23
Kontynuuję opowieść Starligtów.

CZĘŚĆ 1
A więc ulubienicą Lilii była Wanilia. To była jej ukochana, druga córeczka. Kiedy Cloudie uciekła od matki (tak, tak, ona się zbuntowała i uciekła w zacisze - opowiem o tym później), parę "miesięcy" potem Wanilia zdecydowała się pójść na studia. Ale jeszcze jako nastolatka, brała lekcje w domowej fabryce czekolady u swej mamy. Często niepowstrzymanie brała i wcinała własnoręcznie zrobione czekoladki.
Wydział? Nie pamiętam. Chyba Sztuka, ale muszę sprawdzić.

http://i33.************/2hxc75l.jpg

Zamieszkała w akademiku, w którym poznała kilka nietypowych osób, ale potem dostała się do bractwa studentek Tri-War. Zakochała się i uwodziła Ruperta przez całe studia. Murzynowi z płaską twarzą było to obojętne. W końcu brzydki pasuje do brzydkiej. Często mam tak, że dręczę moje simy brzydkimi simami. Chyba przypadkowo się z nim zaręczyła, ale ślubu nie było i nie ma jak na razie. W bractwie, raz w nocy zakuli ją w kajdanki i wsadzili do limuzyny jacyś faceci w czerni.
„Co ja takiego zrobiłam?”

http://i38.************/xminao.jpg

Okazało się, że to Tajne Stowarzyszenie. Wanilia odwiedziła siedzibę raz, a potem już nie wiedziała jak tam wrócić. Zostało po tym tylko powitanie. Jednym z mniej znanych osób był Bułka Misiek, który padł ofiarą Krowokwiatu. Simka wypiła jego esencję, z czego była zadowolona.
„Mmm… Pyszny Misiek. Delicje!”
Potem użyła Wskrzeszomaniatu, telefonu do śmierci. Po co? A Wanilia niby miała wiedzieć czym jest ten dziwaczny automat? Zapłaciła małą sumkę pieniędzy za wskrzeszenie Miśka. On stał się zombie na wieki. A Wanilia nie była zadowolona, że w ogóle powrócił do świata żywych. Jak widać Misiek czuje jakby wyprali mu mózg.

http://i38.************/2yw90cp.jpg

Misiek odstraszał każdego kogo napotkał.

http://i36.************/709yt1.jpg

Potem do innego akademika wprowadził się Wilczek i Klątwa. Wilczek był dość urodziwym młodzieńcem i całkiem przyzwoitym. Pracował wcześniej w sklepie z ubraniami (albo z jedzeniem). Klątwa - bodajże Witold- był nieszczęśliwym brzydalem o dużych ustach. Ponadto był linkantropem. Pierwszym w moim mieście. Klątwa pastwił się nad jednym z uczniów - atakował go i znęcał się. W końcu stał się jednym z wilkołaków. Potem wypróbował to na Wanilii. Ona także stała się wilkołakiem, ale niedopracowanym. Po zmianie Wanilii nie rosła sierść. Może te jej dobre punkty kondycji zrobiły swoje i zatrzymały ciało. W ich akademiku pałęta się Niby Wilkołak – Wanilia.

Wanilia po powrocie z wizyty u Wilczka i Klątwy nie spodziewała się tego, jakie będzie jej dalsze życie. Wieczorem poczuła mdłości i dziwny przechodzący przez jej ciało dreszcz. W lustrze ujrzała, że się nie zmieniła, ale w środku czuła się zwierzęciem. W nocy stawała się niebezpieczna, ale nie mogła tego powstrzymać. Zwierzę, które się w niej obudziło było nie do powstrzymania. Nie skończyło się to aż tak tragicznie. Oprócz tego, że zmieniła Tereskę w kolejną kulę sierści. A Tereska nie powstrzymując instynktu zaatakowała Bożenkę. I w ten sposób drugie pokolenie stało się przepełnione atakiem wilkołaków (ataki zdarzały się głównie na studiach). Na szczęście nic większego się nie stało, więc nie trzeba było odnosić się do srebrnych kul i polowań na linkantropy. Tak, więc wilkołaki mogły sobie spokojnie żyć.

http://i36.************/il8z0p.jpg

http://i35.************/2wh1jcy.jpg

„WYJEC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A jak się Rupert zapatrzał :D”
Tak, ten z tyłu to Rupert. W jakiś sposób (sama nie wiem dlaczego) Rupert podniecał Wanilię. Od kiedy ona wprowadziła się do bractwa, stowarzyszenie studentek stało się najpopularniejszym bractwem na uczelni. Wanilia była bardzo wpływowa i dbała o kontakty z innymi studentami. Jeżeli uznała to za słuszne przyjmowała kolejnych simów do swojego bractwa. Nigdy nie było nudno.

http://i38.************/o6y544.jpg

Jedna z wielu nocy, która zmienia cię w wilkołaka. Albo prawie.
„Zjem was zjem! Auuuuuuuuuuuuuuuuu! Mm… Mam nieodpartą ochotę na jedzenie! Jak zwykle!”
Simowe wilkołaki są często głodne, co jest dużą wadą. Potrzebują krwii i ofiar - ale ja nie jestem aż takim seryjnym mordercą.

http://i35.************/2d7ghmq.jpg

Jak widać Wanilia boi się pokazać twarz. Załamka. Tylko czym? Nie wiem. Simy są bardzo tajemnicze. Czasem ich chmurki nad głowami nie pokazują co dokładnie czują. Taki już los sima...

http://i35.************/102nlus.jpg

„Ha! Teraz to jest moje! Wystarczy, że ludzie nie zapłacą kilku rachunków i już mam fajowe przedmioty!”
Bardzo sentymentalna była dla mnie toaletka u studentek. Jednakże skąd Wanilia lub ktoś inny miał wiedzieć, że trzeba płacić tu rachunki? Przecież to dom wolnostojący, z najlepszym bractwem na uczelni.
Koniec końców przyszedł komornik i ukradł toaletkę. A jaki miał wtedy zaciesz, że zabiera ten przedmiot! Mam jedno wspomnienie z nią. Na niej zmieniłam obraz Tereski na piękną dziewczynę.

http://i36.************/351ztvt.jpg

Z bliźniaków (Denab i Wega) na studia pierwszy zdecydował się Denab. Kiedy tylko dołączył do społeczności studentów w małym domku został zaproszony do bractwa studentek. Cóż wiadomo, że po znajomości łatwiej. Na studiach Denab uzbierał pieniądze na konsolkę do gier i wciąż w nią grał. Maniak jeden. A z tyłu się biją. Pewnie Teresa atakuje Bożenę i zamienia w wilkołaka.

http://i34.************/2wq652s.jpg

„Wygrałam! Znowu!”
Miłe chwile w grze na konsoli. Jak siostra z bratem. Na studiach Wanilia polepszyła kontakty z bratem. Wiele się też o sobie dowiedzieli. W końcu zostali dobrymi przyjaciółmi – Denab często bywał na imprezach u Wanilii. Chociaż nie tylko u niej. Jest znany jako dusza towarzystwa – w tej chwili jest poważniejszy i bardziej rodzinny.

http://i33.************/5p4g0n.jpg

Jeżeli chodzi o resztę, nie zajmowałam się nimi. Dla mnie najważniejsi byli Starlight-owie. Reszta troszczyła się o siebie sama i cóż, nie wychodziło im to. Raz Bożena spanikowała i przyszedł Towarzyski Króliczek. Odbiło jej. Zagrała z nim w przepychanki. Bożena i Tereska były nieco gorsze od tej blondyny. No bo jak można mieszkać w pobliżu innych simów i potrzebować towarzystwa? Wystarczyłoby, żeby zagadały o kolejnym pocałunku, albo chociaż o książkach. Ale cóż, nie moja sprawa.
„Świruska.”
Oczywiście Bożena sobie królika uroiła, bo nikt inny go nie widział.

http://i36.************/vqgxfp.jpg


http://i34.************/33kyzbm.jpg

Marta Podatnik była cheerliderką i to strasznie natrętną. Przychodziła tak po prostu do domu i tańczyła. A w dodatku często przy Denabie lub Rupercie. W końcu Wanilia przyjęła tę świruskę do bractwa. Tak strasznie ją wkurzała, że musiała się zgodzić. Ona także powinna iść do psychologa, bo mimo dostatku zaczęła z małym powodzeniem żebrać o kasę. W dodatku prawie nago, przy własnym „domu”.

http://i33.************/34e5n2c.jpg

„Pożar. Bożena: Olaboga!”
Oto kolejna sytuacja, która się wydarzyła przez samowystarczalne simki. Zapewne kolejne przypalone zapiekanki. Jeżeli nie opiekujesz się swoimi simami, takie rzeczy zdarzają się często.

http://i37.************/25i3yxf.jpg

Wanilia zdała z wyróżnieniem i nadszedł czas opuszczenia bractwa i Akademii. Rodzina była z niej bardzo dumna. Trzeba było ją należycie pożegnać.
Denab: „Za Wanilię”
Wszyscy: „Za Wanilię”
W końcu to dzięki niej bractwo rozwinęło się na tak wysoki – najwyższy – poziom.

http://i35.************/2zdu78w.jpg

Z "Podatnikową" należycie się pożegnała. Wszyscy wpadają w śmiech.

http://i37.************/10wktu1.jpg

Bo to Marta puściła bąka.

http://i33.************/2sah6d4.jpg

Do zobaczenia Wanilio.

----
Tak kończą się piękne lata studenckie Wanilii, ale jej życie dopiero się zaczyna. ;)

Simona
23.10.2009, 14:03
Dalszy ciąg losów rodziny Starlight.

CZĘŚĆ 2
Cloudie się wyprowadziła. Nie chciała już słuchać narzekań i dziwnego, nieprzyzwoitego zachowania matki. Lilka dalej się puszczała w starości, ale nie tak często jak kiedyś. Najstarsza córka przeprowadziła się przed pójściem na studia Wanilii. Jej nowym mieszkaniem był mały domek myśliwski. Od tego dnia jej życie miało się zmienić. Chciała by było pozbawione puszczania się i noszenia ubrań całkowicie odkrywające ciało, jak u jakichś starożytnych plemion. Nie chciała też dzieci. A przynajmniej rodzonych. Taki już miała dziwny charakter. Od razu rozpoczęła pracę w karierze sportowej. Od początku praca była dla niej ważna oraz przyjaciele. Z czasem miała ich coraz więcej.
Niegdyś do jej domu zapukał pewien Murzyn ze spłaszczoną twarzą. Podawał się za Joe Samochodzika. On jako jedyny podbił jej serce.
Ich związek się rozwijał.

http://i34.************/20a7a8h.jpg

Chodzili ze sobą. Choć tak naprawdę minęło niewiele dni.

http://i37.************/15oj9df.jpg

http://i34.************/16kucr6.jpg

Mały flirt i już coś iskrzy.

Wiedzieli w końcu, że to jest to. Jednak Cloudie zaczęła widzieć swoje wspomnienia. Ród Kwiatów nie miał mieć męży, mieli być tylko mężczyźni, którym kobiety miały dawać im dzieci. Taka była ideologia u Starlight-ów. Cloudie to buntowniczka. Rzecz jasna zakaz został złamany i powiedziała mu „tak”
Ślub odbył się niedługo potem. Nikogo rodziny nie poinformowała. Po co? Lilia z pewnością by zaczęła do niej przyjeżdżać i przekonywać ją by odwołała to co robi. Na pewno by wspomniała, że działa niesłusznie. Wiązać się? To hańba! Do sióstr i brata nie miała też zaufania. Nie miała z nimi zbytnio dobrego kontaktu, byli różni od siebie. Bo z różnych mężczyzn. W tym wieku Cloudie była mocno zbuntowana.

http://i33.************/27wx2et.jpg

Na wesele przyszło większość przyjaciół Cloudie. Joe nie zaprosił nikogo, bo nie miał przyjaciół tylko wrogów.

http://i33.************/2dbkkz7.jpg

Joe – teraz Starlight – wzniósł toast na cześć swej nowej żony. Nie wiedziałam wtedy jak zachowa się nazwisko Joe’a. Wolał nazwisko Cloudie, chociaż ona bardziej by chciała inne nazwisko od znienawidzonej nazwy rodu. Dała się przekonać jednak by pozostała przy swoim.

http://i33.************/262qn3t.jpg

Jedzenie tortu weselnego zaczynają narzeczeni. Może jakiś procent chemii iskrzy między nimi?

http://i34.************/uy0wn.jpg

Chyba tak. Kochają się jako młoda para. Patrzą w oczy zanim się pocałują. Zupełnie inaczej niż kochankowie Lilki.

http://i33.************/w2ht9g.jpg

Mimo wszystko, przyjęcie się udało. Od tego dnia, kiedy powiedzieli sobie „tak” żyją zobowiązaniami.

Simona
22.03.2010, 14:42
Zamiast robić porządne rzeczy, pomęczę was moimi Starlight'ami. xD
Na razie tylko o Cloudie, ponieważ z bliźniakami jest tego trochę więcej, a na razie nie mam czasu by o nich zamieszczać.

CZĘŚĆ 3

http://i40.************/15dkwo0.jpg

Życie Cloudie w okresie dorosłości było raczej normalne, codzienne, szare, nudne. Życie, jakie my znamy. Jeździła do pracy i poznawała mnóstwo przyjaciół. To się w jej życiu liczyło. I uważała, że kiedyś powie: „jestem spełniona”. Oto niedługo po ślubie wybuchł pożar. Wszyscy panikują. Ale sytuacja została opanowana i Cloudie żyła dalej swym ponurym życiem.

http://i43.************/6fmjkj.jpg

Wpadka Joe’a. Tylko się z niego nie śmiejcie. To był wypadek, że ktoś mu wtedy zrobił zdjęcie.

http://i40.************/28qrats.jpg

Cloudie dość szybko pięła się po szczeblach kariery. I tak sobie żyła. W małym domku myśliwskim wraz ze swoim mężem, myśląc tylko o pracy i przyjaciołach.
A co z jej matką? Z rodzeństwem? Zdarzało się, że telefonowała do Wanilii, ale rzadko.
Szczerze powiedziawszy to Cloudie i Joe spali ze sobą, ale nigdy jeszcze nie zrobili TEGO. Tak, tak, nie mieli nawet prawdziwej nocy poślubnej. Cloudie była nieśmiała. Po drugie – nie chciała dzieci! To co widziała w dzieciństwie ją przerastało. Nie potrafiła sobie wyobrazić jak by to z nią wyglądało. Praktycznie miłość tych dwóch osób była sztuczna. Szukali oboje jak dobrze zarobić. Joe kiedyś jednak zapytał swą żonę, skąd ta nieśmiałość. Chciał, by się ujawniła.

http://i43.************/mj8t8x.jpg

W końcu Cloudie zapragnęła, by z nią i z Joe’m zamieszkał ktoś nowy. Po długich namyślaniach zadzwoniła do domu dziecka. Z mężem zadecydowała, że zaadoptują dziecko. Tak do ich rodziny dołączyła Janka. Wyżej Janka trenuje na nagrodzie dla jej matki za dobrą pracę w karierze sportowca. Worek treningowy to cudowna rzecz. Rodzina Cloudie lubiła spędzać czas kopiąc i bijąc worek. Joe zwykle nie miał na to czasu, bo musiał trenować kłamanie i knuć nowe przestępcze spiski.

Kiedy Cloudie osiągając najwyższy szczebel w karierze – gwiazda sportu – zmieniła tok myślenia. Miała trzy dni robocze w tygodniu i więcej czasu zaczęła poświęcać swemu mężowi i córce. Więcej też dzwoniła do przyjaciół (miała ich ponad 20). Zapragnęła jakąś częścią swego ciała mieć swoje, prawdziwe dziecko. Takie biologiczne. Kiedy zaczęła się powoli starzeć uświadomiła sobie, że sens życia jest nieco inny niż taki jaki sobie obrała wcześniej.
Pewnej nocy powiedziała Joe’wi: „Joe… Zróbmy to. Chcę mieć dziecko”. Było to pragnienie, jakiś mały gen matki – świadomość, że trzeba się rozmnażać. Co przyjdzie ze starości, kiedy nie ma kto przedłużyć linii rodowej? Zrobi to raz i po krzyku.
Tak, więc po tej upojnej nocy, po paru tygodniach Cloudie czuła się inaczej. Odważyła się, ale następstwa były już inne. Miała częste wymioty i źle się czuła. Jakby była chora. Ale sama przecież chciała, by Joe ją zaraził. Od tego się zaczyna.

http://i44.************/16az8lw.jpg

http://i43.************/20z71qx.jpg

Chciała, więc ma. Mimo to później poczuła się nieco lepiej. Janka była zachwycona, że będzie miała rodzeństwo.

http://i44.************/2natqi1.jpg

Po albo przed narodzinami rodzina przeprowadziła się do dużego domu. Budżet był na tyle wysoki, że mogli się wyprowadzić.
Urodził się chłopiec, podobny do ojca, z płaską twarzą i długim nosem. Oczy też miał po ojcu. Jaki miał być? Tego nikt nie wiedział, ale Cloudie i Joe’a bardzo ciekawiło, jaki będzie ich syn. Nadano mu imię gwiezdne – Orion. Ponieważ był tak wyjątkowy – jedyny biologiczny syn.
Co ważne, Cloudie była już dosyć dojrzałą kobietą, a w czasie jej kariery bliźnięta poszły na studia, o których napiszę później. ;) Denab i Wega kończyli studia, kiedy ich siostra urodziła Oriona.

EDIT: Ludzie! Czemu tu nie piszecie? Nie będę dawać postu pod postem, dlatego napiszę tutaj.

Taki był skład nowego domu na studiach kolejnych delikwentów: Wega Starlight, Denab Starlight, Hanka Makijaż oraz Stella. Denab przeprowadził się do owych trzech dziewczyn i uczył się dalej z nimi. Nie chciał już mieszkać w popadającym w ruinę bractwie pełnym dziewczyn (noi Rupertem). Jakoś nie za bardzo lubił się z kolejnym murzynem o płaskiej twarzy i długim nosie.

http://i40.************/2u408r5.jpg

Bractwo Studentek pełnym wilkołaków to nieciekawe miejsce. Wanilia skończyła studia i bractwo nie miało już żadnych szans na dobrą pozycję na Uczelni Simowej.

http://i39.************/2whfdc1.jpg

Rupert po jakimś czasie od odjazdu Wanilii zwariował. Przez dłuższy czas był obserwowany przez psychologa.

http://i39.************/16jlhyq.jpg

Tuż po przeprowadzce. Denab powitał Wegę na studiach mocnym uderzeniem poduszką w twarz. Takie są już otrzęsiny na Uczelni Simowej ;).

http://i44.************/2ltrbcj.jpg

Do ich nowego domu przyszedł jakiś trener, który rozkazał Stelli i Hance wykonywać ćwiczenia wytrzymałościowe. A one głupie, posłuchały.

http://i39.************/2yv1kki.jpg

http://i41.************/eijdpw.jpg

Wega poznała na studiach „uroczego” profesora. Postanowiła się z nim bliżej zaprzyjaźnić. To pomagało jej zdobywać lepsze oceny. Wega prezentuje profesorowi swoje śmiałe kocie ruchy.

http://i44.************/34q5roi.jpg

Profesor (chyba Andrzej Mróz) bywał coraz częściej w domu Wegi. Stąd szybka droga do zauroczenia i miłości. A może raczej czegoś innego?

http://i44.************/2e5s7s2.jpg

Jeżeli już poszli, to na całość. Andrzej zrobił dziecko Wedze i uciekł. Wega omijała go potem szerokim łukiem i unikała z nim kontaktów. Z wykładów nie zrezygnowała. Jednak te spojrzenia simów były przytłaczające.
Wega i Denab to niezwykłe i wspaniałe bliźniaki. Mimo iż Wega w piżamie, to nie przeszkadza jej witać się przyjacielsko ze swym bratem.

http://i40.************/27ywsp5.jpg

Tymczasem Denab dobrze się bawi na kolejnym roku swoich studiów. Ten chłopak wręcz tryskał energią i optymizmem.
Kiedy nie ma czasu na imprezę, a Denab potrzebował rozrywki, wskakiwał do wanny i bawił się w pływanie.

http://i42.************/123mip0.jpg

http://i43.************/qpmhit.jpg

Był też niechlujem. Kto sprawiał, że pomieszczenie pachniało brzydko? Zazwyczaj to był Denab.

http://i43.************/2m5hus0.jpg

Chłopak zaczął rozwijać znajomość ze Stellą. Spodobała mu się ta dziewczyna. Była piękna i urocza. Nie mam zdjęć z początków ich znajomości, jednakże ich związek przeciekał namiętnością.

Co do Wegi, poród nastąpił po wykładach dziewczyn. Po powrocie do domu rozpoczęły się męki i bóle, ale Stella i Hanka dopingowały dzielnej kobietce.

http://i42.************/29z3cev.jpg

Noi udało się. Urodziła się mała Sofie, bękart studencki. Wega otoczyła ją pozorną osłonką miłości i czułości do tego dziecka.

http://i42.************/2e4vqz5.jpg

Denab był takim ojcem chrzestnym małej Sofie. Pomagał jednak siostrze w opiece. Ciężko było wszystkim pogodzić naukę z dzieckiem. Opiekunka na szczęście nie była potrzebna. Studenci mieli wykłady często w różnych godzinach i zawsze był ktoś w domu.

http://i43.************/2cr8rr7.jpg

zuzapets
11.10.2012, 14:23
Moja rodzina z the sims 3 miała takie nazwisko xD będę zaglądać ^^

Simona
15.10.2012, 15:06
Wznawiamy produkcję opowieści.

CZĘŚĆ 4

Podczas gdy studenci w najlepsze sobie żyli, Wanilia wyjeżdżając ze studiów postanowiła wrócić do swej matczyny, by zapełnić jej ostatnie lata życia. Lilia była dumna jak paw ze swej drugiej córki. Najbardziej jej się udała i była bardzo do niej podobna. Jak już kiedyś wspominałam, była to ukochana córka Lilii. Poza tym Lilce udało się zdobyć fabrykę czekolady, przy której często pracowała z córką. Z jednego z przelotnych i wielu związków wyszła ciąża, zapewne z Julianem Farciarzem (przelotna studencka miłość). Przypadkowo się za niego zaręczyła, ale nigdy do ślubu nie doszło i nie dojdzie. Wanilia bardziej dbała o zabezpieczenia od matki, ale one dają tylko ileś procent pewności. Zaszła w ciążę, którą niestety należało uwzględnić podczas zabaw z różnymi mężczyznami.

http://i49.************/6z6nx1.jpg

Nie dość, że była pół wilkołakiem, to miała do wychowania bękarta. Ciąża przebiegała całkiem spokojnie, pomijając bóle brzucha przy przemianie w wilkołaka, ogromny głód po dwudziestej i bolesne wymioty. Lilia wzruszona była ciążą, a kontakt z córką miała znakomity. Wnuczka była w drodze.

http://i49.************/2ps1090.jpg

Mimo wieku, Wanilii nie przeszkadzało to, by nie móc bawić się w wannie. Dosłownie to samo co w wypadku Denaba.

http://i45.************/op4aow.jpg

Stara Lilia miała utrapienie z tą całą, niewielką chałupą. Zamiast móc w ten wieczór pójść z kimś spać musiała naprawiać kran! Jeśli chodzi o jej aktywność… po menstruacji była równie aktywna jak za młodu. Zdarzało jej się często zapraszać dawne miłości. Szczególnie, kiedy zdobyła szczyt kariery gastronomicznej.

http://i48.************/260v4ub.jpg

http://i49.************/t8ne6c.jpg

Z niefortunnego związku między Julianem Farciarzem a Wegą wyszło małe niesforne dziecko, równie nieudane jak Sofie – córka Wegi. Nazwano ją Kitty, właściwie dlatego, że nie było lepszych imion. Sofie i Kitty to dwa nieudane bękarty. Pod spodem Kitty i jej skromne urodziny, na które przyszli jej wujkowie i ciotki.

http://i48.************/2yno375.jpg

Mimo iż w jej domku mieszkała córka i wnuczka, Lilia czuła jakąś swoistą pustkę. Może nie tyle jej starość, co brak mężczyzny przy boku odbiło się na jej psychice. Staropanieństwo boli niestety, nawet taką rozrywkową babcię. Dlatego zaadoptowała ze schroniska kotkę Gryzeldę (która swoją drogą ma bardzo długie życie). Nie wiem, co się z nią działo na zdjęciu pod spodem.

http://i49.************/34teg4l.jpg

Kitty z początku wydawała się być wspaniałym dzieckiem, o ślicznych blond kosmykach. Pozory mylą, a ludzie się zmieniają.

http://i50.************/2n67xp0.jpg

Z każdym dniem Lilia się starzała coraz bardziej i docierała powoli do jesieni swojego życia. Z tego powodu Wanilia postanowiła wykorzystać jej punkty umiejętności, które bardzo by się jej przydały. No i proszę, dowód na to, że kochana córka zdradziła Lilię dla umiejętności. Ale nie wińcie jej surowo, po prostu, w sprawach nauki była leniem.

http://i48.************/2uzf7r5.jpg

http://i45.************/10qci11.jpg

Chciwość nie zawsze popłaca. Wanilia straciła tylko energię, a nie poczuła, że wie więcej. Kolejny dowód na to, że ród Starlight nie może używać nagród aspiracji. To było od początku skazane na porażkę. Odrzuciła zatem maszynę w kąt, uciekając się do sprawdzonych sposobów, by zapomnieć o kłopotach. Mianowicie, bara bara. Jeśli zaś chodzi o kota, sam był leniwy i tylko snuł się po domu. Taki dodatkowy balast.

http://i48.************/2djnvwi.jpg

Skoro już mówimy o Wanilii należy wspomnieć o jednym z najważniejszych incydentów jej życia (ważniejszych od powstania Kitty). Zachciało się jej, bowiem, zabawy w publicznym miejscu, co jak wiadomo powszechnie, jest niebezpieczne, ale zawiera pewien dreszczyk emocji. Tak, więc przejrzała swój notes z numerami do swoich kochanków i tym razem wybrała najładniejszego z wyglądu mężczyznę. Z wyglądu, co nie oznacza z intelektu. Był nim niejaki Dean (chyba) Simpson, stworzony przez jakichś twórców. Po przyjechaniu na miejsce nadciągnęły czarne chmury, które przyniosły ze sobą ciężki deszcz. Burza. Z piorunami i przebłyskami. Wanilia po kryjomu przebrała się w jakiś strój i zawołała Deana do siebie. Nie ma to jak dobry plan.

http://i45.************/21n0f95.jpg

Rozpoczął się proces tworzenia, który jak zwykle był wiwatowany i oglądany przez sprzedawców centrum handlowego. Nigdy nie można zrozumieć, dlaczego ich to tak podnieca. Jeżeli tak bardzo chcieli to mogli wejść sobie do drugiej, Wanilii by to nie przeszkadzało. To właśnie jest dziwne w simsach, że zamiast ich wyrzucić ze sklepu, oni „kibicują”.

http://i48.************/nl7bma.jpg

Bielizna, którą przymierzała miała swój urok, choć było to kilka liści, ale Wanilia myślami była w innym miejscu. Na miejscu klientów nie kupowałabym tej bielizny…

http://i45.************/mcdmzd.jpg

To było dziecko zaplanowane od początku do końca. Wanilia nie używała żadnych zabezpieczeń i celowo w ten sposób powstawało dziecko. Nawet imię było już przewidziane. Jeżeli byłby to chłopiec nazwałaby go Storm, ponieważ powstał on w przymierzalni podczas burzy. Jeżeli dziewczynka, również Storm.

Mijały dni za dniami, Kitty rosła, a Lilia musiała opuścić kiedyś ten świat. Wanilia była szczęśliwa, że mogła spędzić z nią ostatnie jej dni, ale miała też powoli tego dosyć. Kitty i Wanilia mogły się z nią pożegnać i za to dziękowały. Smutno mi się zrobiło patrząc jak Lilia odchodzi z kosiarzem do krainy wiecznego spokoju. Możliwe, że jest to gdzieś na plaży, bo przybyły tancerki hula. W ten oto sposób zakończyło się pierwsze pokolenie Starlightów (nie licząc kochanków Lilii). Miała życie udane i dostatnie, zaowocowane czwórką dzieci. Testament Lilii największą kwotę simoleonów przyznawał oczywiście Wanilii, następnie dość wysoką kwotę wnuczce Kitty, potem Denabowi oraz Wedze, zaś najmniejszą sumę oddała Cloudie.

http://i47.************/9i4u1h.jpg

http://i48.************/29fxstg.jpg

http://i47.************/34yobqh.jpg

Ech, i pomyśleć, że jej grób gdzieś się zgubił w ekwipunku Wanilii! Chciałam go przenieść tylko na inną parcelę, a wyszło tak, że w grobie nikogo nie było.
Tymczasem, jeszcze w tym niewielkim domu na ulicy Pomarańczowej urodził się synek Wanilii – trzeci wnuk Lilii – Storm. Jak większość Starlightów posiadł on typowe żółte oczy.

http://i47.************/2zjgt91.jpg

Cytryśnia
15.10.2012, 16:49
Hmmm.... No to może skomentuje, wiesz, popraw jakość i wielkość zdjęć. Radziłabym poprawić grafikę, a zdjęcia robić pint screenem. Historia jest trochę nie typowa, ale to nawet fajnie, wreszcie jakaś odskocznia :) Tylko brakuje mi dialogów. I tekst jest trochę dziwnie pisany :/ A i fajnie, że nie masz za dużo dodatków z neta :D Lubie maxisa

Simona
15.10.2012, 20:29
No właśnie problem jest taki, że historia wydarzyła się dość dawno i zdjęcia są zrobione jakie są, niestety. Teraz robię to inaczej, a tych starych zdjęć raczej nie zmienię ;/. Chyba że znasz jakiś dobry, prosty program do obróbki zdjęć. To samo tyczy się tekstu. Musiałabym chyba napisać go jeszcze raz, żeby zauważyć różnicę. Ale przy następnej części postaram się coś z tym zrobić. : )

Cytryśnia
15.10.2012, 21:09
Ja korzystam z Photo Scape