PDA

Zobacz pełną wersję : The Sims 4 według Effie


Effie
24.02.2015, 20:43
Po wielu wewnętrznych zmaganiach w końcu postanawiam zagarnąć część tego forum w celu opowiadania o tym jak toczy się życie w mojej wersji gry.Nie będę tu skupiała się na jednej historii, ba, nawet nie będzie to opowieść o jednej rodzinie. Oczywiście początkowo, jak wielu graczy, utworzyłam swoją Simkę, matkę założycielkę własnego rodu w tej odsłonie gry i pogrywałam nią oraz jej potomkami. W pewnym momencie jednak jakoś tak zrobiło mi się żal rodzin, które zamieszkiwały te rejony zanim moja Julia się tu przyprowadziła. Jako że był to moment, w którym Aleksander Ćwir wydawał już swoje ostatnie tchnienia, to spakowałam moją rodzinę i wprowadziłam na nowy save. I chociaż nadal jest to mój ukochany ród, to do swojej gry dołączyłam też wszystkie osiem zamieszkanych domostw przygotowanych nam przez twórców. Ponadto nie mam tyle czasu na grę ile bym chciała, więc życie moich Simów toczy się powoli (przynajmniej dłużej pożyją). W związku z tym moje aktualizacje tego tematu mogą być krótkie, mogą być rzadko. Może to być jakaś notatka z wydarzenia związanego z którymś Simem, które trwało z godzinę, innym razem mogą to być moje osobiste rozmyślania co zrobić dalej z danym osobnikiem. Sama jeszcze nie wiem jaki ostatecznie kształt przybierze ten temat, jednak ja sama chcę mieć również jakieś notatki o moich podopiecznych, dlatego zdecydowałam się na utworzenie go.

Nie przedłużając już tego wstępu, zapraszam do zapoznania się ze wspomnianą już wyżej moją pierwszą rodziną. Pierwsze dwa odcinki o niej będą dość "szybkie w latach" że tak to ujmę, jest to opis co się działo zanim przeniosłam ją na nowy save.

Lista odcinków:
Rodzina Lombard:
Część I (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1849670&postcount=1)
Część II (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1850752&postcount=5)
Część III (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1851530&postcount=7)
Część IV (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1852996&postcount=9)
Część V (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1853542&postcount=11)
Część VI (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1855518&postcount=13)
Część VII (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1865652&postcount=14)

Rodzina Kaliente:
Część I (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1852099&postcount=8)
Część II (http://forum.thesims.pl/showpost.php?p=1853316&postcount=10)

Rodzina Lombard
Część I
Julia jest Simką stworzoną przeze mnie by kontynuować ród Lombardów w tej odsłonie gry. Dorastała wraz ze swoją siostrą w Appaloosa Plains, po osiągnięciu pełnoletniości zdecydowała się przeprowadzić do Wierzbowej Zatoczki. Niewielkie zasoby finansowe pozwoliły jej na zamieszkanie domu nazywanego przez miejscowych Stokrotkowym Szałasem. Nie był on wielki, wręcz przeciwnie, jednak na początek musiał wystarczyć. (Wybaczcie zdjęcie z kreatora, niestety nie zachowało mi się żadne odpowiednie w to miejsce zdjęcie z jej życia.)
http://vpx.pl/i/2015/02/24/001.png

Już w pierwszym dniu Julia odczuła dość poważny dla niej minus przeprowadzki. Otóż przez całe swoje dotychczasowe życie była karmiona swojskim jedzeniem. W związku z tym miała wygórowane wymagania jeśli chodzi o smak potraw. Sama jednak nie posiadała umiejętności kucharskich, które nabyć można jedynie doświadczeniem, dodatkowo za swoje niewielkie fundusze mogła zakupić jedynie tani sprzęt AGD. W lodówce panował ciągle nieprzyjemny zapach, a w piekarniku nie dało się wyregulować odpowiedniej temperatury.Julia nie miała zamiaru jednak się z tym pogodzić, o nie, wpadła na genialny plan. Po krótkich poszukiwaniach znalazła dla siebie pracę w przemyśle kulinarnym. Nie dość że zacznie zarabiać pieniądze na lepszy sprzęt, to przy okazji podpatrzy triki stosowane przez najlepszych kucharzy w mieście. Dwie pieczenie na jednym ogniu, to zdecydowanie coś dla niej (i to zarówno w przenośni jak i dosłownie).
http://vpx.pl/i/2015/02/24/002.png

Nie samym chlebem jednak Sim żyje. Pewnego dnia spacerując po okolicy Julia poznała Mariana Szpilkę. Nie był on zbyt urodziwy (a przynajmniej nie był w moim typie), ponadto był sporo starszy, mimo to śmiało można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Zaczęli się regularnie ze sobą spotykać, a w końcu Julia zdecydowała się wykonać ważny krok i oświadczyła swojemu lubemu, że chce z nim spędzić resztę życia. Niedługo potem zamieszkali razem oraz wyprawili skromny ślub.
http://vpx.pl/i/2015/02/24/003.png

http://vpx.pl/i/2015/02/24/004.png

http://vpx.pl/i/2015/02/24/005.png

Gdzie miłość jest pielęgnowana, tam w końcu wyda swoje owoce. Tak było i w tym przypadku. Państwo Lombard doczekali się dwóch córek: starszej Martyny (na zdjęciu po lewej) i młodszej Natalii (na zdjęciu po prawej). Dziewczęta były praktycznie nierozłączne, często spędzały razem czas w parku czy to odrabiając lekcje czy też bawiąc się w piratów z innymi dziećmi.
http://vpx.pl/i/2015/02/24/006.png

-----------------------------------------------

Dziękuję za uwagę, zapraszam również do komentowania :)

justinea4
28.02.2015, 02:14
To dopiero pierwszy post, ale zapowiada się ciekawie :) Ładne zdjęcia i postać Juli. Szkoda tylko, że akcja rozgrywa się tak błyskawicznie od przeprowadzki do dwójki dzieci ;) Czekam na kolejną notkę i powodzenia :)

Rumanzovia
28.02.2015, 10:52
Czekam jak potoczą się dalsze losy rodziny. Szybko toczy się ta akcja, ale to dopiero początek. Mam nadzieję, że w następnych odcinkach trochę to wszystko zwolni. Będę się starała zaglądać. :)

Irbis
01.03.2015, 16:26
Mi nie przeszkadza, że akcja potoczyła się szybko, ale że tak mało z życia simów nam przedstawiasz w pierwszej części.
Opowiadania jest za mało, żeby je oceniać. W tekście poza brakiem kilku przecinków, nie ma błędów i ogólnie dobrze się czyta, więc chętnie znów tu zajrzę :)
Co do Twoich simów, to moją uwagę zwróciła czarno-szara ślubna suknia Julii. Czy to zwykły kaprys, czy też kolor sukni odzwierciedlał nastrój panny młodej? ;P

Effie
03.03.2015, 19:44
Rodzina Lombard
Część II
Marian nie doczekał ukończenia szkoły podstawowej przez swoje córki. Taki los tych co późno pomyślą o rodzicielstwie. Mimo poważnej straty, dziewczynki radziły sobie całkiem nieźle. Jednak zaszła też pewna zmiana. Nadal spędzały swój wolny czas w parku, jednak Natalia nie towarzyszyła już siostrze w zabawie z innymi dziećmi, zaczęła dostrzegać piękno otaczającej przyrody. Potrafiła godzinami spacerować i zachwycać się koncertem barw i świateł, który liście drzew wykonywały wespół z delikatnym wietrzykiem. A po powrocie do domu siadała przy swoim maleńkim stoliku i starała się na papierze uwiecznić to, co w ciągu dnia widziała.
Sama Julia ciężko przeżyła stratę małżonka. Wiedziała, że już nigdy nie poczuje do nikogo tego, co czuła do niego. Dlatego też całą swoją energię poświęcała gotowaniu, które stało się jej pasją. Przyrządzała coraz to bardziej wymyślne potrawy, które w dodatku przypadły do gustu mieszkańcom Wierzbowej Zatoczki, co pozwoliło jej zapisać się na kartach kulinarnej historii tego miasta.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/007.png

Czas płynął, a dziewczynki rosły. Martyna zaczęła wykazywać większe zainteresowanie chłopcami, a zwłaszcza kolegą z czasów podstawówki.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/008.png

Było to jak zderzenie dwóch światów. Ona - wiecznie biegająca po parkach oraz zapełniająca swój pokój coraz to nowszymi przyrządami do ćwiczeń i on - młody muzyk, grający gdzie popadnie. Nie mieli łatwo pogodzić swoich zainteresowań, jednak w końcu wylądowali na ślubnej trawce przed domem.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/009.png

http://vpx.pl/i/2015/03/03/010.png

Wkrótce potem (no w sumie to 9 miesięcy potem) na świat przyszła mała Karolina. Niestety Julii nie było dane tego dnia doczekać - Mroczny Kosiarz złożył jej wizytę. Gdy żałoba oraz radość z narodzin minęły przyszedł czas, by Natalia opuściła rodzinny dom. Nie odeszła jednak daleko. Zamieszkała tuż obok w Ciepłej Chatce, więc siostra mogła bez problemu składać jej często wizytę nawet w samej piżamie.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/011.png

Zapewne nie chciała, by Natalii doskwierała samotność. Tymczasem nie miała się o co martwić. Młodą malarkę również dopadła miłość. Artur (bo tak miał na imię wybranek) był dobrym przyjacielem Martyny i Tomasza, więc wiadomość o tym związku wszystkich ucieszyła.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/012.png

Ślub, tradycyjnie już, odbył się przed Stokrotkowym Szałasem, a państwo młodzi również nie zwlekali ze swoim wspólnym obowiązkiem, w efekcie czego rodzina powiększyła się o Barbarę.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/013.png

http://vpx.pl/i/2015/03/03/014.png

Podobnie jak w przypadku matek, dziewczynki również spędzały ze sobą mnóstwo czasu.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/015.png

W końcu nadszedł dzień, o którym pisałam na początku pierwszego posta. Rodzina została przeniesiona na nowy save, Natalia, Artur i Barbara ponownie zamieszkali Ciepłą Chatkę, natomiast Martyna, Tomasz i Karolina wprowadzili się do nowego domu, znajdującego się na Glinianym Glifie w innej dzielnicy. Na dobry początek została urządzona oczywiście parapetówa. Natalia wykorzystała ten moment by poinformować, że ponownie spodziewa się dziecka.
http://vpx.pl/i/2015/03/03/016.png

-------------------------------

Jest to koniec wprowadzenia do rodziny Lombard. Chciałabym co prawda więcej opowiedzieć o Julii, bo pierwsza Simka zawsze jest szczególna, jednak jej życie datuje się na wrzesień-listopad zeszłego roku i już zwyczajnie mi się pozapominało to i owo (dlatego też tworzę ten temat, żeby w podobnej sytuacji móc sobie przypomnieć) :P Ponadto robiłam wtedy screeny tylko takich ważniejszych wydarzeń, więc nawet nie miałam z czego sobie jej życia odtworzyć. Od tej chwili akcja będzie toczyła się zdecydowanie wolniej, bo będzie tworzona na bieżąco. Sądzę, że kolejne odcinki będą się pojawiały raz w tygodniu, jednak czy zawsze coś się znajdzie do opisania tego nie mogę obiecać.
Co do tej nieszczęsnej sukni ślubnej... ciężko powiedzieć... napaliłam się, że w końcu rodzina się powiększy, a tu psikus, brakło 1000 simoleonów na wesele i reszta dnia została spędzona na lataniu po okolicy i zbieraniu roślinek i kryształków w celu zarobku. Podejrzewam, że po całej akcji byłam już tak szczęśliwa, że w końcu się uda, że już nie przejmowałam się takimi drobiazgami jak czarna suknia :P W przypadku Martyny suknia celowo nie jest biała, chciałam, żeby był kontrast pomiędzy nią i białym garniturem Tomasza. A co do Natalii, tu należy trochę przymknąć oko na jej strój... wiecie artystka i takie tam... (no dobra, przyznaję, że ciągle zapominam zdjąć/zmienić jej tych niepasujących dodatków).

Dziękuję za uwagę i zapraszam na kolejny odcinek w przyszłym tygodniu :)

Irbis
09.03.2015, 19:56
Wszystko rzeczywiście potoczyło się bardzo szybko. Śluby i dzieci to standard, więc traktuję to jako wprowadzenie do opowiadania o losach rodziny. Czekam na kolejne części :smile:
Dobrze by było, żeby zdjęcia były w tym samym, lub chociaż bardzo zbliżonym do siebie rozmiarze, wyglądałoby to po prosu ładniej :smile:

Effie
11.03.2015, 18:06
Wiem, że niezbyt ładnie wyglądają takie różne wielkości zdjęć, jednak zdecydowałam się na to, bo alternatywą było wrzucenie na przykład zdjęcia ze ślubu z wielkim śmietnikiem na pierwszym planie :P W kolejnych odcinkach staram się tak robić ujęcia, żeby jak najmniej musieć z nich wyciąć (najlepiej wcale).

Rodzina Lombard
Część III
Chciałam nie przebudowywać gotowych domów, ale tak spojrzałam na Ciepłą Chatkę i już wiedziałam, że jak powkładam tam wszystko co chcę, to po prostu nie będzie to wyglądało dobrze. W związku z tym dobudowałam z tyłu domu piętro, jeden pokój z balkonem, do którego przeniosłam sypialnię rodziców. Dzięki temu na dole zwolnił się kącik, w którym Natalia mogła urządzić sobie pracownię malarską.
http://vpx.pl/i/2015/03/11/001.png

Jakiś czas później rodzina doczekała się w końcu męskiego potomka. Pojawienie się małego Wiktora bardzo ucieszyło domowników, a zwłaszcza Artura (będzie miał pretekst, żeby nadal oglądać kanał dla dzieci w telewizji).
http://vpx.pl/i/2015/03/11/002.png

Barbara chciała podzielić się swoim szczęściem z całym światem, dlatego w pewną sobotę, kiedy mamy nie było w domu, zaprosiła swoich przyjaciół ze szkoły, żeby mogli zobaczyć dzidziusia. Dzieci trochę popatrzyły na niego, jednak szybko wróciły do swoich standardowych zabaw. Tylko jednego chłopca maluch bardziej zainteresował i zdecydował się pomóc trochę Arturowi w opiece nad nim.
http://vpx.pl/i/2015/03/11/003.png

Kiedy w porze obiadowej dzieci rozeszły się już do swoich domów, Artur postanowił upiec ciasteczka. Niestety tania kuchenka miała jakieś zwarcie i w efekcie zaczęła się palić.
http://vpx.pl/i/2015/03/11/004.png

Pierwszym odruchem domowników była ucieczka przed rozprzestrzeniającym się ogniem, jednak w domu był jeszcze Wiktor, który z wiadomych powodów nie mógł sam uciec. Na szczęście Artur poczuł przypływ odwagi, złapał za gaśnicę i skierował jej dyszę w kierunku źródła pożaru, dzięki czemu rodzina zdołała uniknąć poważniejszych strat.
http://vpx.pl/i/2015/03/11/005.png

Gdy emocje już opadły, a Wiktor w końcu zasnął, Artur postanowił wykorzystać chwilę spokoju na drzemkę.
http://vpx.pl/i/2015/03/11/006.png

Z kolei Barbara po raz pierwszy usiadła przy stoliku do rysowania. Wyciągnęła czysty arkusz papieru i zadumała się nad wydarzeniami dzisiejszego dnia. Coś w niej drgnęło. Czy pójdzie w ślady matki zajmując się w przyszłości malarstwem?
http://vpx.pl/i/2015/03/11/007.png

-------------------------------------------------------------

Dziękuję za uwagę i zapraszam na kolejny odcinek w przyszłym tygodniu. W tajemnicy Wam napiszę, że najprawdopodobniej będzie to historia jednej z postaci maxisowych :)

Effie
20.03.2015, 11:36
Zgodnie z zapowiedzią w tym tygodniu wstawiam odcinek dotyczący rodziny maxisowskiej. Miłego czytania :)

Rodzina Kaliente
Część I
"To było męczące" westchnęła Nina wynurzając głowę ponad taflę wody. "Ta pogoda mnie dobija. Nie ma co wystawiać nosa z domu zanim ten upał nie zelżeje..." Leniwie odszukała nogą bolec i docisnęła go, rozpoczynając proces wypuszczenia wody z wanny. "Ale ta kąpiel była całkiem przyjemna" pomyślała owijając się w ręcznik. Już miała wychodzić z łazienki jednak w ostatniej chwili zdjęła rękę z klamki. "No tak, kolejna uciążliwość..." Usiadła na skraju wanny wspominając wydarzenia poprzedniego dnia. Wczoraj około południa oglądały w trójkę telewizję.
http://vpx.pl/i/2015/03/20/001.png

Leciała ta telenowela o szpitalu, którą wszystkie uwielbiają. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi.
- Oho, to musi być on - matka wstała z kanapy i podeszła do drzwi. Nina zdążyła jeszcze rzucić siostrze pytające spojrzenie, jednak ta również zdawała się nie wiedzieć o co chodzi. Do salonu został wprowadzony pewien młody i zarazem niesamowicie przystojny mężczyzna.
- To jest pan Lothario. Pomyslałam, że warto w końcu zagospodarować to poletko z tyłu domu i przyjaciółka poleciła mi tego pana. Mówiła, że ma rękę do roślin.
- Nie tylko do roślin droga pani - wtrącił z uśmiechem nowoprzybyły. - Nie chwaląc zbytnio siebie, mogę stwierdzić, że jestem w stanie naprawić każdy sprzęt, który wpadnie mi w ręce.
- Prawdziwa złota rączka, doskonale. Kontynuując, pan Lothario zamieszka od dzisaj z nami, będzie zajmował się ogrodem.
Później matka wyszła pokazać mu wyznaczone miejsce pod rośliny, a także pomieszczenie na tyłach, które miało mu od teraz służyć za pokój.
http://vpx.pl/i/2015/03/20/002.png

Nowy nie marnował czasu, od razu posadził podstawowe kwiaty i zioła. Trzeba przyznać, że faktycznie wiedział co robi.
http://vpx.pl/i/2015/03/20/003.png

Nina skończyła się ubierać, jeszcze tylko spojrzała w lustro, ale było zbyt zaparowane. Wyszła z łazienki i ruszyła w stronę swojego pokoju. Korytarz był pusty i cichy. Weszła do siebie i zamarła, w fotelu siedział on.
http://vpx.pl/i/2015/03/20/004.png

-----------------------------------------------

Dziękuję za uwagę. Zapraszam również na kolejny odcinek w przyszłym tygodniu :)

Effie
03.04.2015, 23:05
Patrzę z przerażeniem na swój katalog ze zdjęciami i zastanawiam się kiedy ja to uporządkuję, najlepiej będzie zacząć od czegoś łatwego, więc zaczynamy :)

Rodzina Lombard
Część IV
Nadszedł wielki dzień - urodziny Karoliny. Martyna od rana krzątała się po domu pilnując, by impreza była idealna. Wykonała mnóstwo telefonów, raz po raz upewniając się czy goście na pewno przyjdą, czy mieszkający w sąsiedztwie żywieniowiec nie zawiedzie itp.
http://vpx.pl/i/2015/04/03/017.png

Pomimo nieustannych potwierdzeń i tak postanowiła na wszelki wypadek sama przyrządzić tort i kilka potraw. Wielką pomocą okazała się być Natalia, która wpadła przed południem. Wspólnie szybko uporały się z gotowaniem.
http://vpx.pl/i/2015/04/03/018.png

http://vpx.pl/i/2015/04/03/019.png

Gdy tylko skończyły przekonały się, że Natalia niepotrzebnie się zamartwiała. Bob Pancakes wpadł jak było ustalone i opanował kuchnię. Później pogadał trochę z panią domu, jednak szybko się zmył do siebie. Nic dziwnego, czekały tam na niego obowiązki związane z niedawnym przyjściem na świat jego pierworodnych.
http://vpx.pl/i/2015/04/03/020.png

http://vpx.pl/i/2015/04/03/021.png

W końcu impreza się rozpoczęła. Oczywiście nie mogło zabraknąć na niej kuzynki, a zarazem najlepszej przyjaciółki Karoliny - Barbary. Zostało zaproszonych również kilkoro kolegów ze szkoły (jeden wydawał się być szczególnie zainteresowany tortem, na szczęście ciocia Natalia miała na niego oko). W końcu nadszedł najważniejszy moment wieczoru - zdmuchnięcie świeczek. Muszę przyznać, że dziewczyna ma niezłe płuca, z takiej odległości dmuchać :P
http://vpx.pl/i/2015/04/03/022.png

http://vpx.pl/i/2015/04/03/023.png

http://vpx.pl/i/2015/04/03/024.png

http://vpx.pl/i/2015/04/03/025.png

Ogólnie urodziny uważam za bardzo udane, jedna z imprez, którą lepiej udało mi się zorganizować. Przyznam, że i ja sama w tym całym rozgardiaszu się troszkę pogubiłam i zapomniałam młodej zdobyć ostatniego przyjaciela do zaliczenia dziecięcej aspiracji, ale to już trudno. Tylko... kto jutro ogarnie ten cały bałagan?
http://vpx.pl/i/2015/04/03/026.png

-------------------------------------------
Dziękuję za uwagę. Zapraszam również na kolejny odcinek. Mam nadzieję, że tym razem pojawi się nieco prędzej :)

Effie
09.04.2015, 11:24
Rodzina Kaliente
Część II
Siedział w jej ulubionym fotelu i delikatnie się uśmiechał. Do tego te zielone oczy. Patrzył na nią już tak wcześniej...

- I widziałam jeszcze takie piękne krzewy róż kiedy ostatnio byłam we Wierzbowej Zatoczce. Nie mam pojęcia co to za odmiana, ale chciałabym też mieć takie tutaj - dotarło do uszu Niny, kiedy rano schodziła na śniadanie. W holu stała jej matka i właśnie instruowała nowego odnośnie ogrodu.
- Mogłaby pani jakoś opisać te krzewy? Może skojarzę co to.
- Hmm... takie krzewy gdzieś pół metra wysokie, czerwone kwiaty wielkości pięści... - matka usiłowała sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów, ale zdawała sobie sprawę, że ten opis mógł dotyczyć conajmniej pół tuzina gatunków. Wtem zauwazyła córkę. - Nino! Cieszę się, że w końcu wstaś. Mam do ciebie dzisiaj prośbę. Pamiętasz te piękne róże we Wierzbowej Zatoczce? Pojedź tam z panem Lothario i pokaż mu je, tak będzie najprościej.
http://vpx.pl/i/2015/04/09/005.png

I w ten sposób Nina wylądowała w dzielnicy willowej Wierzbowej Zatoczki wraz z niesamowicie przystojnym mężczyzną.
- No... to dokąd teraz? - zapytał po opuszczeniu tramwaju. Coś w jego sposobie bycia ją onieśmielało. Coś sprawiało, że nie mogła wydobyć z siebie słowa. To nie tak, że nie znała odpowiedzi. Po prostu nie umiała znaleźć słów, które najlepiej ją wyrażą. W związku z tym machnęła tylko ręką w kierunku pobliskej uliczki i zaczęła podążać w tamtym kierunku. Don posłusznie ruszył za nią.
http://vpx.pl/i/2015/04/09/006.png

Za domem po lewej stronie był mały park. Nina nie pamiętała dokładnie, w którym miejscu rosną róże, więc musieli trochę po nim pokrążyć. Cały czas w ciszy, żadne z nich się nie odzywało. Kiedy już zaczęła zastanawiać się czy nie pomyliła parku, dostrzegła znajome kwiaty. Odetchnęła z ulgą, że nie wyszła na głupią i odwróciła się w kierunku Dona.
- To... - zamilkła. "I co dalej?"
http://vpx.pl/i/2015/04/09/007.png

- Ach... O te róże chodziło - na szczęście Don zdawał się nie zauważyć, że się zacięła. - Też bardzo lubię ten gatunek. Bardzo ładnie się prezentują, a jednocześnie są stosunkowo mało wymagające w hodowli - pochylił się nad krzakiem i szybko zerwał jeden kwiat. "Co on wyprawia? Przecież ktoś się namęczył nad tym, żeby tak wyglądały, a on ot tak sobie je zrywa. Już ja mu..." nie zdążyła wymyślić co mu zrobi, bo mężczyzna wstał z różą w ręku i spojrzał na nią. "Ma takie zielone oczy..."
- Proszę, piękne róże to jedyna rzecz jaka może konkurować z kobiecą urodą.
Nina poczuła, że jej twarz robi się czerwona.
- To już wiesz o jakie róże chodzi. Dalej dasz sobie radę - odwróciła się i poszła w kierunku wyjścia z parku. "W końcu coś powiedziałam, ale... chyba zabrzmiało to trochę za ostro..." pomyślała.
http://vpx.pl/i/2015/04/09/008.png

http://vpx.pl/i/2015/04/09/009.png

---------------------------------------------------
Tak się skupiłam na Donie zrywającym róże, że ucięłam Ninie głowę, ale chyba i tak w miarę to zdjęcie wyszło :) Dziękuję za uwagę i zapraszam na kolejny odcinek :)

Effie
18.04.2015, 11:21
Rodzina Lombard
Część V
Natalia ostatnio mało przebywała w domu w związku ze swoją pracą. Dotarła do pewnej bariery w swojej twórczości i teraz szukała czegoś, co pozwoli ją przełamać. Zaczęła blisko, od miejskiego parku czy też pobliskiej galerii sztuki, jednak to nie pomagało. Następnie zaczęła zapuszczać się dalej. Przez pewien czas nawet mieszkała na strychu pewnego gospodarstwa, od którego w promieniu wielu kilometrów nie dało się znaleźć nic poza zbożem. Cieszyła się jednak z każdego powrotu do domu. Ceniła sobie każdą chwilę, którą mogła spędzić z rodziną, a zwłaszcza ze swoim maleńkim synem.
http://vpx.pl/i/2015/04/18/008.png

Podczas jednej z takich chwil w odwiedziny wpadła jej koleżanka mieszkająca kilka domów dalej. Była to młodziutka Summer o bardzo radosnym usposobieniu. Natalia nie mogła nie zauważyć u niej lekko zaokrąglonego brzuszka.
- A jak tam między tobą i Travisem? - spytała. Pamiętała, że Summer podobał się jej współlokator.
- Travisem? Och, to już przeszłość. Chyba nie byłam w jego typie - dziewczyna bezradnie rozłożyła ręce. - Za to Liberty była. Obecnie mają dwójkę małych dzieci, a i kolejne jest już w drodze.
- A... - Natalia wskazała na brzuch koleżanki.
- No ja też jestem w ciąży - z uśmiechem odparła Summer. - Kojarzysz ten serial Roomies? No więc Zoe jest moją przyjaciółką ze szkoły. Zeszła się z Mitchellem i zaprosiła mnie na ślub. No i tam poznałam J'a. Wiesz, tego przystojnego, co gra współlokatora Zoe - Natalia serial kojarzyła tylko piąte przez dziesiąte, ale pokiwała głową. - No i wiesz, jakoś tak przyjemnie nam się rozmawiało i nie tylko. Chyba między nami naprawdę zaiskrzyło. Myślę, że to ten jedyny - Summer wydawała się szczęśliwa.
- Powiedziałaś już mu o ciąży?
- Jeszcze nie. Nie rozmawialiśmy od czasu... no wiesz. Jest teraz bardzo zapracowany na planie. W końcu ma jedną z głównych ról.
Później rozmowa zeszła na inne tematy, a w końcu Summer pożegnała się i wróciła do siebie. Natalia bardzo ją lubiła i nie chciała psuć jej humoru, ale obawiała się, że przystojny aktor mógł nie odwzajemniać uczuć młodej dziewczyny. Oby się myliła.
http://vpx.pl/i/2015/04/18/009.png

Tymczasem ulubionym zajęciem Artura (poza oczywiście zabawą z małym Wiktorem) stało się pielęgnowanie przydomowego ogródka. Gdy tylko miał chwilę wolnego czasu, to pielił, podlewał, zbierał plony, a nawet szczepił nowe sadzonki.
http://vpx.pl/i/2015/04/18/010.png

To jednak nie wszystko. Pamiętał z dzieciństwa opowieści o pewnej dziwnej roślinie. Właściwie pół-roślinie i pół-zwierzęciu. Pomyślał, że cudownie byłoby mieć ją we własnym ogródku. W związku z tym wyruszył do biblioteki, żeby znaleźć jakieś informacje o niej. Szukał wiele godzin, aż w końcu natknął się na nią w starej, podniszczonej książce o wędkarstwie.
http://vpx.pl/i/2015/04/18/011.png

http://vpx.pl/i/2015/04/18/012.png

Późnym popołudniem udał się nad rzekę płynącą nieopodal razem ze świeżo zakupionym sprzętem wędkarskim. Do nocy starał się złowić cokolwiek, ale wrócił z pustymi rękami. No cóż, może uda się innym razem.
http://vpx.pl/i/2015/04/18/013.png

--------------------------------------------------------
Dziękuję za uwagę i zapraszam również na kolejny odcinek :)

Irbis
21.04.2015, 10:10
Zdecydowanie bardziej podoba mi się historia rodziny Kaliente niż rodziny Lombard, chociaż wszystkie odcinki wciąż są, jak dla mnie, zbyt krótkie. Często ma się wrażenie, że był ciąg dalszy, tylko ktoś go ukradł ;P
Podobała mi się bardzo scena, gdy Don zerwał różę i wręczył ją Ninie. Bardzo fajnie to zrobiłaś :smile:
Podoba mi się również sposób w jaki opisujesz zdjęcia, ale same zdjęcia są ... nie wiem czy to dobre słowo ... męczące. Po prostu źle się na nie patrzy. Wydaje mi się, że problem polega na tym, iż w większości są źle wykadrowane. Simy mają poucinane części ciała: czubek głowy, kawałek stopy czy łokcia.

Czy Natalia nie myśli o zmianie koloru włosów na mniej kurczaczkowy blond? ;P

Effie
21.06.2015, 12:24
Dzięki za komentarz. Opisy tych dwóch rodzin prowadzę w całkiem innym stylu. Lombardowie prowadzą spokojne, nudne życie i po prostu staram się kleić pozostałości po nich jak mogę, podczas gdy w przypadku Kaliente dano praktycznie na tacy zalążek brazylijskiej telenoweli i nie mogłam obok tego przejść obojętnie (i nie mam tu na myśli tylko kontaktów na linii Nina-Don, ale o tym w przyszłości :P).
Dobra uwaga ze zdjęciami. Postaram się zwracać większą uwagę na to, żeby nie ucinać Simom różnych części ciała. Podejrzewam, że mój problem polega na tym, że często sceny są w małych pomieszczeniach, skok przy przesuwaniu kamery jest zbyt duży, a wprost nienawidzę tej perspektywy, która się tworzy przy oddalaniu sceny rolką, w związku z czym nie mieści się w kadrze wszystko co powinno. Drugą sprawą jest oświetlenie, będę musiała coś pokombinować, żeby zdjęcia wewnątrz pomieszczeń miały więcej życia. To jednak dopiero w przyszłości, mam jeszcze trochę gotowych zdjęć, których już niestety nie zmienię.
Kolor włosów... grzebałam trochę w kreatorze, bo i mnie nie pasowało połączenie go z kolorem jej skóry, ale ostatecznie nie potrafię się zmusić do tego, by którykolwiek z moich Simów miał inny kolor niż ten z którym się urodził. Może gdyby wprowadzili faktycznie jakiś system farbowania (w sensie, że zafarbuję, a po trzech dniach farba schodzi i wraca normalny kolor) to bym się na to pokusiła, ale na tą chwilę czuję się jakbym grzebała Simom w genach, a tego nie chcę :P

Rodzina Lombard
Część VI
Upłynęło trochę czasu, Wiktor dosłownie wyskoczył z pieluszek i jestem nim w pewnym sensie zachwycona (pierwszy chłopiec w rodzinie:)).
http://vpx.pl/i/2015/06/21/014.png

Z powodu małej liczby pomieszczeń w domu musi niestety dzielić pokój ze swoją siostrą (całe szczęście, że dobrze się dogadują).
http://vpx.pl/i/2015/06/21/015.png

Takie rozwiązanie pozwoliło jednak zaoszczędzić trochę pieniędzy, które normalnie zostałyby zużyte na umeblowanie osobnego pokoju. A, jako że nadeszła era komputerów, Natalia i Artur postanowili wydać je na pierwszy w ich domu sprzęt tego typu. Wiktorowi bardzo się on spodobał i spędzał przy nim dużo więcej czasu niż przy standardowych zabawkach.
http://vpx.pl/i/2015/06/21/016.png

Natalia definitywnie zakończyła swoje podróże i wróciła do malowania obrazów w domu (sądząc po uśmiechu, najwyraźniej znalazła swoją wenę).
http://vpx.pl/i/2015/06/21/017.png

http://vpx.pl/i/2015/06/21/018.png

Tymczasem Barbara została w szkole w ramach projektu przydzielona do pary z jednym z kolegów - Aleksandrem Ćwirem. Postanowili pójść po lekcjach do niego ze względu na materiały, które mogły się okazać do tego projektu przydatne, chociaż chłopak nie wydawał się tym pomysłem zachwycony.
http://vpx.pl/i/2015/06/21/019.png

Jego dom bardzo się różnił od domu dziewczynki. Duże, wysokie pomieszczenia były zupełnym przeciwieństwem maleńkiej kuchnio-salono-jadalni do której przywykła. Chłopiec nigdy nie chwalił się tym, że jest bogaty, dlatego obawiał się teraz jej reakcji.
http://vpx.pl/i/2015/06/21/020.png

Barbarze jednak bardzo się dom spodobał. Z ciekawością oglądała wszelkie zabytkowe dekoracje, wypytując o ich historię. Chłopiec mógł odetchnąć z ulgą.
http://vpx.pl/i/2015/06/21/021.png

Pokazał jej także swój pokój. To w nim znajdował się między innymi stolik z przyrządami laboratoryjnymi, który wykorzystali do projektu.
http://vpx.pl/i/2015/06/21/022.png

Po skończeniu zadania zostało im jeszcze trochę czasu do kolacji, więc Aleksander zaczął uczyć Barbarę zasad jego ulubionej gry - szachów. Jak sądzicie - czy w tym dniu mogła się właśnie narodzić przyjaźń na całe życie? Ja sądzę, że tak :D
http://vpx.pl/i/2015/06/21/023.png

--------------------------------------------------------
Dziekuję za uwagę i zapraszam na kolejny odcinek jak tylko zrobię porządek ze zdjęciami (tam jest 547 zdjęć, jak ja to mogłam tak zaniedbać? :()

Effie
27.10.2015, 14:17
Hej, dawno mnie tu nie było :) W końcu jednak udało mi się przełamać pewną blokadę i oto jest kolejny odcinek historii Lombardów. I to jak na moje standardy dość długi. Życzę przyjemnej lektury :)

Rodzina Lombard
Część VII
Problemy zaczęły się, gdy Barbara weszła w okres dojrzewania. Wiecznie chodziła nadąsana i nie pasowało jej dosłownie wszystko. W dodatku często wyładowywała swoją frustrację na Bogu ducha winnej rodzinie. Po wejściu w wiek nastoletni ścięła krótko włosy i postawiła na styl buntowniczy (tia.. tu powinno być zdjęcie jak wtedy wyglądała... ale nie zrobiłam żadnego wystarczająco dobrego... ale będzie można ją popodziwiać na innych zdjęciach).
http://vpx.pl/i/2015/10/26/027cd4a5.png

Z kolei życiem nastoletniej Karoliny kierowała nauka. I komputer. I nauka przy komputerze. Nawet uroki przystojnego kolegi z klasy nie były w stanie odciągnąć jej od spokojnego odrabiania zadania domowego.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/028f2a62.png

W pewnym momencie trochę jednak przesadziła. Matka nakryła ją na próbie włamania się do szkolnych ocen. Takiej awantury dziewczyna jeszcze nie miała. Uspokoiło się dopiero, gdy przyznała, że to do ocen Barbary próbowała się włamać, że chciała tylko poprawić trochę humor kuzynce. Ale szlaban i tak dostała.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/02936db8.png

Coś w tym jednak było. Następny dzień Martyna z Natalią spędziły na kombinowaniu jak pomóc Barbarze. W końcu wymyśliły. Poczekały aż Karolina wróci ze szkoły i natychmiast podzieliły się wiadomością.
- Barbara zamieszka z nami - prosto z mostu zaczęła brunetka. - Chciałam co prawda urządzić siłownię w pokoju obok, ale nie mam czasu się za to zabrać. Równie dobrze może więc wprowadzić się tam Barbara.
- Sądzimy, że główną przyczyną problemów jest to, że musi dzielić i tak już mały pokój z bratem. Tymczasem nastolatka potrzebuje przestrzeni tylko dla siebie - dodała jej siostra.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/030eb2a2.png

No i stało się. Ponadto polecono dziewczynom znaleźć jakąś dorywczą pracę (Barbarze w celu zajęcia jej czasu czymś konstruktywnym, a Karolinie w ramach szlabanu). Pierwsza z nich zaczęła dorabiać jako opiekunka dla dzieci. Była to co prawda praca głównie w weekendy, ale często do późnych godzin wieczornych. Mimo to do domu wracała w dobrym humorze (przynajmniej w porównaniu z tym co było wcześniej). Druga z dziewczyn zaczęła pomagać w bibliotece. Poza porządkowaniem książek zajmowała się tam również naprawą sprzętów (a była dobra w te klocki).
http://vpx.pl/i/2015/10/26/031d6179.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/032.png

A pamiętacie Aleksandra? W przeciwieństwie do kuzynki, Barbarze nie były obce romantyczne zapędy i to właśnie on padł ich ofiarą. Zaczęło się dość niewinnie. Barbara chciała pokazać gdzie teraz mieszka, więc od nieobecność dorosłych chłopak został zaproszony na hot-dogi.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/033.png

Podczas posiłku nastolatkowie rozmawiali, żartowali, ogólnie miło spędzali czas. I choć Aleksander zdawał się tego nie zauważać, Barbara co chwilę spoglądała na niego ukradkiem. Widziała to jednak Karolina, dlatego pod pretekstem konieczności dokończenia projektu zmyła się szybko do swojego pokoju.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/034.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/035.png

Tymczasem pozostała dwójka przeniosła się do salonu, żeby obejrzeć film. Nie sądzę, żeby zbyt wiele zapamiętali z niego, bo w większej części go przegadali, ale w końcu Aleksander chyba załapał intencje dziewczyny. Dlatego też dla żadnego z nich nie był zaskoczeniem sposób zakończenia wieczoru.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/036.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/037.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/038.png

Barbara chciała jeszcze podziękować kuzynce za zrozumienie sytuacji, jednak ta wyraźnie nie była w humorze (jej ukochany komputer potrzebował pomocy!), więc wykonała tylko wieczorną toaletę i poszła spać.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/039.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/040.png

A gdzie w tym czasie byli rodzice? Otóż trochę wcześniej Martyna umówiła się ze swoją siostrą, a jako że był piękny dzień, postanowiły spędzić go w parku przy grze w szachy i plotkach.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/041.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/042.png

- A jak tam sprawa z Tomkiem? - Natalia delikatnie poruszyła niebezpieczny temat. Niebezpieczny dlatego, że ostatnimi czasy nie było dobrze. Wspominałam już na początku, że Martyna i Tomasz mieli kompletnie różne zainteresowania i charaktery, co niestety coraz częściej prowadziło do konfliktów.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/043.png

W końcu postanowili jednak poważnie i długo porozmawiać. Suma sumarum obojgu zależało na sobie nawzajem i na szczęściu córki dlatego zgodzili się spróbować jeszcze raz. Tomasz zaczął oglądać w wolnych chwilach kanał sportowy, żeby znaleźć w tym temacie wspólny język z żoną. Z kolei Martyna przestała boczyć się na męża za szwendanie się z gitarą gdzie popadnie i późne powroty z pracy w klubie nocnym (jako muzyk oczywiście). Ostatnio nawet dostał buziaka przed wyjściem, który zdaje się przyniósł mu szczęście. Bowiem tamtego wieczora klub odwiedził Malcolm, dziedzic fortuny Landgraabów, który zobaczywszy jak Tomasz sobie radzi z fortepianem zaproponował mu fuchę na swoim własnym weselu.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/044.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/045.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/046.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/047.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/048.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/049.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/050.png


- ...więc ogólnie jest duża poprawa - Martyna skończyła opowiadać i wskazała wgłąb parku. - Zresztą zobacz sama, nawet zaczął regularnie biegać.
I faktycznie, ubrany w dresy Tomasz truchtał lokalnymi ścieżkami.
http://vpx.pl/i/2015/10/26/051.png

http://vpx.pl/i/2015/10/26/052.png

-------------------------------------------------------------
Dziękuję za uwagę. Niestety wolnego czasu mam coraz mniej i nie jestem w stanie przewidzieć kiedy kolejny odcinek się pojawi. Mimo to już teraz na niego serdecznie zapraszam :)

Irbis
29.10.2015, 04:33
Nareszcie ktoś coś napisał na forum :)

Z Barbary jak widać wyrosła kochliwa nastolatka. To miłe, że ciocia ją przygarnęła, oby rzeczywiście wyszło jej to na dobre. Ciekawe czy Aleksander będzie tym jedynym na całe życie :P
Martyna i Tomasz próbują się dogadać. To dobrze, że próbują, życzę im, żeby się udało :)