c-d2
Ale z matury najbardziej obawiam się angielskim - moja zmora. Od zawsze, na zawsze. Mieliśmy tak beznadziejnego nauczyciela w podstawówce, że na pierwszej lekcji w gimnazjum, gdzie byli prawie wszyscy z podstawówki, żadna z nas (dwie grupy - dziewczęta i chłopcy, mieliśmy osobno lekcje) nie potrafiła napisać... głupiej daty po angielsku. Naprawdę, mina nauczycielki bezcenna XD Miałyśmy napisać słownie i już na tym się wyłożyłyśmy. Ciekawa jestem czy ten nauczyciel jeszcze uczy, jeśli tak, to współczuję młodszym pokoleniom, z całego serca >D

c-d
Najlepiej jeśli chodzi o pisanie wypracowań - bo ja dużo piszę, wprawdzie nie związane z lekcjami, ale opowiadania, krótsze, dłuższe, teraz wzięłam się za coś długiego, mam nadzieję, że mój słomiany zapał mi w tym nie przeszkodzi i pewnie to właśnie wspomaga trochę pisanie różnych form wypracowań.
Ha, mój kuzyn też teraz pisze, ale on to wszystko totalnie na luzie, uczyć się zaczął dopiero teraz, znając mnie, będzie podobnie. Przypomniał mi się mój egzamin gimnazjalny - moje przygotowania do niego... żadne. Z humanistycznej części w ogóle się nie przygotowywałam, przyrodniczo-matematyczne - chyba jakieś pół godziny dzień przed, a angielski - nic. Ale zdałam całkiem nieźle i przyjęli mnie do mojego wymarzonego liceum

UWAGA, UWAGA, JUŻ OGŁASZAM KILKA WIADOMOŚCI!
antyfani WOKu, jednoczmy się! pamiętam swoje oceny na początku pierwszej liceum, ahah, szczególnie z biologii. rozszerzona biologia, nowa nauczycielka, więcej materiału, inny sposób nauczania równa się kilka jedynek na początek roku, a co! Z czasem było jednak coraz lepiej i teraz sobie nieźle radzę. Geodezja? O tym myślałam, dlatego właśnie wybrałam geografię na rozszerzenie, ale jak widać - nie udało mi się z nią poradzić. Mój dziadek był geodetą, więc to mnie zachęciło. Dziadek, tata, obaj ścisłowcy, chyba mam po męskiej stronie rodziny >D moja mama jest bardziej humanistką, ale rzadko mi pomaga z polskim chociażby, bo w sumie i tak jestem od niej lepsza. To jest zastanawiające, mimo że jestem dobra ze ścisłych przedmiotów to i język polski całkiem mi idzie.

Jezus, tez nie lubię Woku, tyle, ze mam dwa (XD), w przyszlosci to nie wiem.. pewnie geodezja, albo jakas polibuda, of kors we Wrocku. Aktualnie jakichs tam planow szerszych nie mam Ja tam maturą sie nie przejmuje, teraz, choc moja siora pisze w tym roku i widze jaka chodzi podbuzowana masakra to jest

c-d
Chcę studiować medycynę albo inżynierię biomedyczną/materiałową. Materiałową studiował mój tata, więc miałabym pomoc z jego strony A ty, myślałeś nad swoją przyszłością? Ahah, tak teraz myślę, że za rok będę pisać maturę. Przeraża mnie to, ale cóż, damy radę
przperam, ja chyba nie potrafię mało gadać czasem XD

c-d
Lecz skończyłam z czwórką na koniec, jakimś cudem, pewnie za piękne oczy, i jestem uradowana, że skończyłam przygodę z WOK'iem raz na zawsze! Amen, a kysz WOKu, idź straszyć innych!
Z matmy to ja mam zawsze taką samą ocenę - cztery. Jedynie w podstawówce miałam pięć, a tak to od gimnazjum do liceum cztery. W sumie kierując się wybraniem rozszerzenia patrzyłam na to, co będzie mi potrzebne na studiach i stwierdziłam, że matma jest często ważna, więc mówię - to chyba będzie dobry wybór. I nie żałuję.

c-d
Ja miałam raczej szczęście do nauczycielek historii, w gimnazjum i liceum. Chociaż w podstawówce akurat, w czwartej klasie mieliśmy nauczycielkę, która uczyła też muzyki i plastyki i ta lekcja to była... katorga. Jedna wielka masakra, w tym okresie naprawdę nienawidziłam tego przedmiotu. W gimnazjum lepiej, za to liceum... zakochana jestem.
A masz WOK? Wiedzę o kulturze? Ja miałam w pierwszej klasie, ale to było okropne. Nauczycielka miła, ale wymagająca jak diabli, myślałam, że to będzie coś, na czym można się odprężyć przed cięższymi lekcjami, ale gdzie tam! Albo to ja nie byłam do tego w ogóle stworzona XD

Ja potrafię w realu być małomówna jak diabli, jeśli kogoś dobrze nie znam. Ludzie nie lubią ze mną chodzić na miasto, bo robię im wstyd :C w sensie chodzi o śmiech, bo ja STRASZLIWIE głośno się śmieję. Zwracam na siebie uwagę jak diabli! Już nie tylko ubiorem, ale tym śmiechem właśnie (bo co do ubioru, to też jestem hardkorowa!)
HISTORIA! jako jedyna mam piątkę w klasie z historii, w sensie na semestr, nie wiem jak będzie na koniec roku. W zeszłym miałam cztery, a teraz to już pobiłam wszelkie moje marzenia! Szczególnie, że mamy wymagającą nauczycielkę. Lubię historię, świetny przedmiot - ale zależy też od nauczyciela, w jaki sposób przekazuje wiedzę, bo niektórzy naprawdę się nie nadają i potrafią zanudzać, z czegoś naprawdę fascynującego potrafią zrobić nudę, jakich mało.

Ja też lubię się rozpisywać, ale w kontaktach 'realno-międzyludzkich' jakoś nie lubie opowiadać historyjek bo często się zatrzymuje, nie wiem co moge powiedziec. Nie mam tez podzielnosci uwagi i czesto jak gdzies ide i z kims gadam to nagle w polowie moge powiedziec mysl, ktora mi chodzi po głowie Ogólnie ja jestem na rozszerzeniu matmy, geografii i historii(jezus co ja zrobilem...), bo my - 96 - nowa ustawa programowa i jedymy rozszerzenia juz tera(tak czesciowo), w 2 klasie juz na 100% i odpadna mi takie przedmioty jak biola, chemia, fiza (<3 <3), pp, wos itp itp ale 8 godz tygodniowo matmy.. jak ja teraz ledwo 2 mam XD

C-D
ja jutro mam cały dzień zawalony chemią, mam sprawdzian w poniedziałek. ahha, a potem wolne, bo MATURY pocieszam się tym, że wytrzymam ten poniedziałek i będzie cacy <3
cholera, znów się rozpisałam ;_; niedobra, niedobra dziewczyna, ja i moje gadulstwo. okej, nie chce mi się pisać PW, to rozdzielę na dwie kiedyś pisałam z takim chłopakiem, to rozdzieliłam wiadomość na bodajże dziesięć części. więc
tak, jestem hardkorowa.