Hej, komentarz mnie nie zniechęcił. Wręcz przeciwnie, miło wiedzieć, że ktoś tam ciągle brnął przez te moje wypociny
Simom wiedzie się dość dobrze (przynajmniej większości z nich
), niestety w obu rodzinach zacięłam się twórczo w pewnym momencie i mimo że historia leci dalej, to muszę ciągle wypełnić te luki. Całości nie ułatwia fakt, że mimo już i tak ograniczonych zasobów czasowych, zapatrzyłam się na kilka seriali i zabrałam za wyzwanie z setką dzieci. Mimo to sama liczę na to, że w końcu uda mi się to ogarnąć, bo w katalogu ze zdjęciami robi się tylko coraz większy bałagan.