No właśnie nie! Myślałam, że pisanie pracy to będzie piekło. Nic bardziej mylnego! Piekło to robią nam teraz prowadzący, którzy obrzydzają mi do reszty studia swoimi wymaganiami. Zaliczenie ustne wbrew sylabusowi i 42 zagadnienia do opracowania i nauczenia się? Żaden problem! Dwa kolokwia zaliczeniowe (jedno z wykładu, drugie z konwersatorium), prezentacja i referat z jednego przedmiotu? A dlaczegóż by nie!? Przecież studenci uwielbiają się uczyć, każdy z nich ma gotową pracę licencjacką (był na to cały rok, no nie?!) i ładna czerwcowa pogoda im niestraszna
Mam serdecznie dość tej uczelni i chętnie się z nią rozstanę.
A, to, co Ci tu wypisałam, to te najbardziej skrajne przypadki. Inne formy zaliczenia z innych przedmiotów (przy ledwie 3 dniach, w których mam zajęcia) też są, ale nie są absurdalne ani bardzo obciążające.
I co, masz jutro tego kolosa?
Ojej, silni i niezależni
I rozmawiający o kosmetykach...? Ach, to mówisz, że teraz to ktoś inny z nimi rozmawia o kosmetykach
No to życzę weny i wolnego czasu ^^ Ja muszę trochę "pomieszkać" w moim domu i wkręcić się w stary tryb życia, za którym tęsknię