TheSims.PL - Forum

TheSims.PL - Forum (https://forum.thesims.pl/index.php)
-   The Sims Fotostory (https://forum.thesims.pl/forumdisplay.php?f=42)
-   -   Fortis Animus - Strażnicy Umysłu (https://forum.thesims.pl/showthread.php?t=66440)

Skylinn 04.02.2014 09:47

Fortis Animus - Strażnicy Umysłu
 
Witam wszystkich bardzo serdecznie:)
Mimo tego, że moje konto na forum ma ponad rok, dopiero teraz zdecydowałam się napisać porządną historię na tym dziale. Wcześniej można było spotkać mnie tylko na OJSG z TS3. Od razu mówię, że opowieści w moim wykonaniu nie są czymś nadzwyczajnym, ale krytykę jak najbardziej przyjmę, może chociaż raz czegoś się nauczę :D Od razu wspomnę, że specjalnie prolog nie jest jakiś rozległy, w następnych odcinkach wszystko ulegnie zmianie, a przynajmniej mam taką nadzieję ;) Bez większego owijania w bawełnę: zapraszam na moje własne Fotostory.
Miłego czytania! :)

PROLOG


Mama wychodzi zapłakana z gabinetu lekarza, jeszcze w życiu nie widziałam jej w takim stanie. Mój ojciec patrzy na nią z troską, ale także z bezradnością. Nie wiem, co mam robić w takiej sytuacji - przytulić ją, płakać, a może zwyczajnie zapytać się, jak przebiegła rozmowa z doktorem? Nie, to dla niej zbyt wiele, muszę wyczuć granicę. Po pewnej chwili uświadomiam sobie, co moja matka tam usłyszała. W końcu znajduję się na oddziale hematologicznym, a to nie wróży nic dobrego.
- Córciu - mama zwraca się do mnie cichym głosem, połykając łzy - doktor cię do siebie prosi.
Uśmiecham się do niej smutno, a następnie przekraczam granicę Pokoju Strachu - tak zdążyłam go nazwać w ciągu kilkunastu minut siedzenia w poczekalni.
- Usiądź, Quinn - mówi doktor Lewis, nie spuszczając ze mnie wzroku. Wykonuję jego polecenie.
- Jak wiesz z lekcji biologii, w szpiku kostnym powstają krwinki. Czerwone krwinki transportują tlen, a białe chronią cię przed chorobami, są jak żołnierze. U niektórych osób można dostrzec także złe krwinki, które uniemożliwiają pracę tym dobrym. Rozumiesz, o czym mówię?
- Tak. - Marszczę brwi, usłyszawszy to wszystko. Cholera jasna, nie mam ośmiu lat.
- Takich huliganów możemy dostrzec u ciebie. Quinn, prawdopodobnie masz raka. - A widząc moją minę, dodaje: Tak mi przykro.
Przez minutę lub dwie analizuję słowa doktora: "Quinn, prawdopodobnie masz raka, Quinn prawdopodobnie masz raka". Nie mogę uwierzyć w to, co ułyszałam. Mam wrażenie, że moje życie rozsypuje się po trochę na kilkadziesiąc tysięcy kawałeczków. Jestem taka młoda. Dopiero siedemnaście lat, całe życie przede mną, a tu co? Nowotwór staje na drodze bycia wolną, dziką i radosną.
- Pobierzemy od ciebie odrobinę szpiku kostnego, aby się upewnić. W porządku? - pyta po kilku minutach doktor.
"A co ci mam powiedzieć, idioto - myślę"
- Tak, w porządku.



Następnego dnia leżałam już na oddziale hematologicznym. Zabierają mnie na salę opercyjną, aby pobrać szpik kostny. Przed zapadnięciem w narkozę każą przewrócić mi się na bok, tak, aby być tyłem do wszystkich lekarzy. To może nawet lepiej, bo kątem oka dostrzegam ogromną strzykawkę, na której widok serce zaczyna mi bić szybciej. Jestem okropnie zdenerwowana, ale to chyba normalne. W końcu po tym zabiegu wszystko stanie się jasne, a występowanie raka w moim organiźmie pewniejsze niż kiedykolwiek. W mojej głowie pojawia się pytanie, czy naprawdę tego chcę? Czy naprawdę chcę wiedzieć, że mogę umrzeć w każdej w chwili przez jakieś bakterie czy coś w tym stylu? Niekoniecznie.
- Wymyśl sobie ciekawy sen, malutka - słyszę tylko spokojny głos mamy, a następnie odpływam.


***
Gdy się budzę, w sali panuje nieprzyjemna cisza. Niechętnie otwieram oczy, a pierwszą rzeczą jaką dostrzegam jest zwykły, biały sufit.
- Quinn? - szepcze mama troskliwym głosem.
Chcę jej odpowiedzieć, ale z mojego gardła wydobywa się tylko jęk. Jestem taka zmęczona i słaba, a co najgorsze, chce mi się wymiotować. Obracam lekko głowę w prawo, aby zobaczyć mamę i zauważam, że trzyma na kolanach miednicę. Widocznie była przygotowana na nagły zwrot zawartości mojego żołądka.
- Quinn, jak dobrze, że się już wybudziłaś. Długo spałaś. - Mama nachyla się nade mną z uśmiechem.
- Jakie są wyniki? - mówię cichym, ledwie słyszalnym głosem.
- Nie wiemy jeszcze, skarbie.
Nic jej nie odpowiadam, jakoś nie mam na to ochoty. Udaję zrelaksowaną, jednak w środku jestem kłębkiem nerwów. Może dziś, może jutro dowiem się rzeczy, która zmieni moje życie. Chyba nie jestem na to przygotowana. Poprawka: na pewno nie jestem na to przygotowana.
Próbuję poruszyć ręką, kiedy dostrzegam, że jestem podpięta do kroplówek. Czuję się jak staruszka na oddziale chorób wewnętrznych. Chcę być w domu, położyć się w ciepłym łóżku i obejrzeć serial albo film... Te marzenia są takie odległe.

***

Kilka dni po zabiegu z powrotem zjawiam się w gabinecie doktora Lewisa. Przeczuwam, że badanie tylko potwierdzi moje najgorsze objawy. Staram patrzeć się na tę sytuację z innej strony: że będę bardziej doceniać życie, że widocznie tak musiało być, jednak te argumenty do mnie nie trafiają. Nie umiem pogodzić się z zainstniałą sytuacją, bo w końcu, dlaczego właśnie ja?
- Potwierdziło się. - Doktor wodzi wzrokiem od mojej mamy, przeze mnie, do mojego taty. - Masz białaczkę Quinn.
- Umrę? - zadaję to pytanie bez zastanowienia.
- Jeżeli od razu zaczniemy leczenie, to jest nawet dziewięćdziesiąt procent szans, że wyzdrowiejesz.
- A jeżeli nie będę się leczyć?
- Daję ci do pięciu lat.
- Dziękuję za informację, doktorze. Do widzenia - rzucam na pożegnanie, wstaję i wychodzę.
Słyszę, że rodzice wychodzą razem za mną. Na pewno są skołowani tak samo jak ja, ale cóż mam poradzić. Jestem chora, mam białaczkę i zmienić to może tylko bolesne leczenie, czyli chemioterapia. Będę po niej czuć nudności, moje włosy zaczną wypadać. Muszę pamiętać, że mój organizm jest ogromnie podatny na choroby, a każdy najmniejszy wirus może doprowadzić mnie do okropnych powikłań.
Już nie chcę być zwykłą nastolatką, choroba każe iść do przodu i cieszyć się każdym dniem jakby był tym ostatnim. Pewne jest to, że moje funkcjonowanie diametralnie się zmieni. Mam pięć lat na spełnienie marzeń. Spokojnie, wystarczy mi.


Ciąg dalszy nastąpi...

Lubie 04.02.2014 11:09

Odp: Last Dreams
 
zanim zaczne czytac FS pierw zrwacam uwage na zdjecia. mam wrazenie ze twoje robione sa na szybko, byle by byly. 0 scenografii, tylko simowie wygladaja ok. jednakowa podloga i tapeta na kazdym zdjeciu odpycha. ;c

Liv 04.02.2014 13:37

Odp: Last Dreams
 
Cytat:

dopiero teraz zdecydowałam się napisać porządną historię na tym dziale
Ale na dziale nie ma żadnego napisu "porządna historia" (za to jest "The Sims Fotostory"), albo ja czegoś nie zauważyłam :|
Cytat:

- Córciu - mama zwraca się do mnie cichym głosem, połykając łzy - doktor cię do siebie prosi.
- Córciu - mama zwraca się do mnie cichym głosem, połykając łzy. - Doktor cię do siebie prosi.
Zapis dialogów...
Cytat:

a występowanie raka w moim organiźmie pewniejsze niż kiedykolwiek.
Będąc chora na grypę też powiedziałabyś "mam grypę w organizmie"? (tak, pisze się przez "z", nie "ź") Już prędzej - "mam w organizmie wirusa grypy".
Cytat:

Nie umiem pogodzić się z zainstniałą sytuacją, bo w końcu, dlaczego właśnie ja?
Peryfrazując wypowiedź bohaterki: "Kim to ja jestem, żeby się godzić się na taką kolej rzeczy?!"

Quinn chyba nie wpadła na to, że nawet bez chemioterapii choroba będzie dla niej męcząca? Nowotwory i inne dolegliwości nie są po to, żeby nam ułatwiać życie, w przeciwieństwie do leczenia. Wybrała śmierć, osobiście nie zgadzam się z tym wyborem, bo jest zwyczajnie mega egoistyczny. Powiedzmy, że w ciągu tych 5 lat ktoś się w niej zakocha - co wtedy? Co z rodzicami i przyjaciółmi - czy nic dla niej nie znaczą? Nie sądzę, żeby zmieniła zdanie, bo wtedy nie byłoby FS. Zdaję sobie doskonale sprawę, że prościej jest po jakimś czasie uśmiercić główną postać, a zanim to nastąpi, uczynić jej życie beztroskim. Poniekąd przewidziałam też zakończenie tego FS. W sumie nie może się inaczej zakończyć, bo co innego tu wymyślić? Zmienić główny wątek? Nie, choroba dziewczyny jest dobra. Więc całą resztę trzeba do tego dostosować.
Po przeanalizowaniu Twoich zdjęć pod wpływem komentarza Lubie stwierdzam, że ma rację. Wszędzie ta sama tapeta? Dzięki Bogu, tylko parę razy w swoim życiu byłam w szpitalu i nie zwróciłam uwagi na to, że każde pomieszczenie ma takie same ściany (a wzrok mam dość "czujny" ;)).

Niemniej jednak czekam na zapowiadany ciąg dalszy.

Skylinn 04.02.2014 17:41

Odp: Last Dreams
 
Cytat:

Napisał Liv (Post 1801083)
Ale na dziale nie ma żadnego napisu "porządna historia" (za to jest "The Sims Fotostory"), albo ja czegoś nie zauważyłam :|

chodziło mi o moją własną działalność, miałam na myśli pierwszą ambitniejszą historię w moim wykonaniu :D

Cytat:

Napisał Liv (Post 1801083)
Quinn chyba nie wpadła na to, że nawet bez chemioterapii choroba będzie dla niej męcząca? Nowotwory i inne dolegliwości nie są po to, żeby nam ułatwiać życie, w przeciwieństwie do leczenia. Wybrała śmierć, osobiście nie zgadzam się z tym wyborem, bo jest zwyczajnie mega egoistyczny. Powiedzmy, że w ciągu tych 5 lat ktoś się w niej zakocha - co wtedy? Co z rodzicami i przyjaciółmi - czy nic dla niej nie znaczą? Nie sądzę, żeby zmieniła zdanie, bo wtedy nie byłoby FS. Zdaję sobie doskonale sprawę, że prościej jest po jakimś czasie uśmiercić główną postać, a zanim to nastąpi, uczynić jej życie beztroskim. Poniekąd przewidziałam też zakończenie tego FS. W sumie nie może się inaczej zakończyć, bo co innego tu wymyślić? Zmienić główny wątek? Nie, choroba dziewczyny jest dobra. Więc całą resztę trzeba do tego dostosować.

Powiem tylko, że nie chcę "spojlerować" ^^

Diana 04.02.2014 18:24

Odp: Last Dreams
 
Właśnie przeczytałam. Byłam ciekawa, jak będzie wyglądało twoje FS. :)
Pomysł moim zdaniem mało oryginalny, ale zapowiada się całkiem ciekawie. Właściwie to uważam, że fabuła rozwinie się podobnie do tej z opisu Liv, tylko może na końcu Quinn zacznie się leczyć bo odkryje sens życia (pewnie się w kimś zakocha), albo stanie się cud i okaże się że nie jest chora. :P
A narracja pierwszoosobowa... Nie lubię jej. :D
Główna bohaterka jest ładna, taka w stylu twoich simek. :3 Tradycyjnie dodam, że czekam na kolejną część. :D

Alcioo :33 05.02.2014 10:13

Odp: Last Dreams
 
Słyszałem o tym FS od dawna, ach <33
dobrze, że piszesz w pierwszoosobowej narracji, huh :3
ej, zgodzę się z Lubisiem, przyznaj się! robiłaś zdjęcia na szybko? :c
Wszystko jest ok ok, wiesz... Pomysł z chorobą... podoba mi się :) Quinn kojarzy mi się z postacią z lola, ale dobra - whatever XD
jejciu, pisz dalej, bo wiem, że będzie ok <3

Searle 05.02.2014 10:52

Odp: Last Dreams
 
A mnie się podoba. I fabuła i zdjęcia :) Fajnie czyta się Twój tekst, a simy są śliczne.

Lubie 05.02.2014 11:41

Odp: Last Dreams
 
mimo, ze zdjecia do mnie nnie przemawiaja, postanowilem przeczytac tekst
nie zaluje. :) bardzo przyjemnie sie czytalo. zaciekawilas mnie i czekam na wiecej. :)
prosze, popracuj nad zdjeciami troche wiecej, a bedzie o wiele lepiej :):):)

Skylinn 05.02.2014 12:12

Odp: Last Dreams
 
Cytat:

Napisał Lubie (Post 1801287)
prosze, popracuj nad zdjeciami troche wiecej, a bedzie o wiele lepiej :):):)

Teraz już sama widzę, że faktycznie te zdjęcia są tragiczne. Na pewno popracuję bardziej nad kolejnymi fotkami ;)

mystically_mad 05.02.2014 16:46

Odp: Last Dreams
 
Nie wiem, kto Ci powiedział, że te zdjęcia są brzydkie, ale chyba powiesze tego człowieka :D One są bardzo ładne :)


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 11:58.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023