Temat: Belle Rose
View Single Post
stare 27.07.2010, 14:24   #247
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

co ja za rzeczy się tu dowiaduje
powiem tak: jeśli chodzi o Chase'a to musze się z nim, że się tak wyrażę "zaprzyjaźnić"
podobnie było z Vincusiem , do którego już się przywiązałam
A Marco to wiadome, od dawna był jest i będzie moim najsmakowitszym ciachem yeah
ale trójkątem bym nie pogardziła hahahah

a teraz żeby nie zanudzać kolejny odcinek

ROZDZIAŁ 4
Część pierwsza: By odzyskać miłość.

- Zaczekasz sekundkę? Tylko wskoczę w coś wygodniejszego – Li Mei uśmiechnęła się do Gabriela i szybko udała się do sypialni, gdzie stała jej walizka z ciuchami.
Położyła ją na łóżko, otworzyła i zaczęła przebierać w ubraniach. Kiedy wyprostowała się gwałtownie, trzymając w rękach ciuchy, zakręciło jej się w głowie. Zignorowała to i ruszyła do łazienki. Przebrała się w kilka chwil, po czym zamknęła domek na klucz i podeszła do czekającego na nią chłopaka.

[img]http://i30.************/29seie.jpg[/img]

- Możemy ruszać – powiedziała z zadowoleniem.
- Ciesze się – rzekł, szczerząc swoje śnieżnobiałe zęby – Nadal masz ochotę ze mną pójść?
- No pewnie. Przecież bym się specjalnie nie przebierała – zrobiła kilka kroków i znów poczuła zawroty głowy, które tym razem nie dały się zignorować. Gabriel w ostatniej chwili uchronił ją przed upadkiem, łapiąc dziewczynę za rękę.
- Wypad do lasu to chyba jednak nie najlepszy pomysł... – mówiła siadając na schodach – Dziękuję.
- Nie ma za co. W sumie to nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że powinnaś odpocząć. Pobladłaś.
- No tak... Powinnam odpocząć... Zupełnie o tym zapomniałam, że muszę odpoczywać.
- To może wybierzemy się na wycieczkę do lasu, kiedy poczujesz się lepiej? Jeśli nadal będziesz miała ochotę oczywiście – cały czas przyglądał się czarnowłosej. Na dodatek z troską wymalowaną na twarzy. Jego brązowe oczy wyglądały niesamowicie przyciągająco. Z trudem oderwała się od patrzenia w nie i powoli podniosła się ze schodów.
- Zapewne, kiedyś skorzystam z twojej propozycji – uśmiechnęła się do niego. Nagle cały świat zaczął jej wirować przed oczami. Tym razem zapewne spadła by ze stopnia, ale Gabriel znów wykazał się refleksem.

[img]http://i31.************/2ymx53d.jpg[/img]

- Coś nie dobrze z tobą – powiedział trzymając ją.
- Zwykłe przemęczenie. Możesz mnie już puścić.
- Co to to nie. Przykro mi bardzo, ale będę musiał wprosić się do ciebie, by zanieść cię do łóżka. Wyglądasz strasznie blado, dosłownie jakbyś miała za chwilę zemdleć. A ja nie chcę cię mieć na sumieniu – chłopak wziął Mei na ręce. Poczuła szybkie bicie jego serca.
- No dobrze – westchnęła i wyjęła z kieszeni klucz – Muszę ci zaufać.
Kasztanowo włosy przystojniak, podszedł bliżej drzwi, by dziewczyna mogła je otworzyć. Gdy zamek zazgrzytał, nacisnęła na klamkę i pchnęła skrzydło drzwiowe.
- To zaraz na prawo, po schodach – tłumaczyła mu, gdzie jest sypialnia.
Skinął potwierdzająco głową i zaniósł ją we wskazane miejsce.
- Może przynieść ci szklankę wody, zanim wyjdę? - spytał kładąc ją na łóżku.
- Jeśli możesz – uśmiechnęła się lekko – Przepraszam za kłopot.
- Daj spokój – machnął ręką – Zaraz wracam.
„Marco, czemu to nie jesteś ty”, pomyślała.”Tak bardzo bym chciała, żebyś tu był”. Wyobrażała sobie, jak leży razem ze swym słodkim złodziejaszkiem, który lubieżnie całuje całe jej ciało. Przypomniał jej się wieczór, w którym do dzikich czułości doszło na tylnym siedzeniu jego samochodu. Aż poczuła jak przyjemne ciepło ogarnia ją od środka.
- Twoja woda – wyrwał ją z zamyślenia głos Gabriela.

[img]http://i32.************/28vr38x.jpg[/img]

- Dzięki – wzięła szklankę do ręki i upiła duży łyk.
- No to ja już sobie pójdę – uśmiechnął się do niej.
- Jeszcze raz za wszystko dziękuję – powiedziała – I przepraszam za problemy.
- Nie ma sprawy. Zawsze do usług – ukłonił się przed nią, co bardzo ją rozbawiło.
- Jednak nie jesteś takim fajtłapą, za jakiego się podawałeś. Masz niezły refleks. Gdyby nie ty, pewnie stłukłabym sobie głowę.
- Ciesze się, że postrzegasz mnie inaczej – puścił jej oczko – Do zobaczenia.
- Na razie – rzekła Mei.
Chłopak posłał jej szeroki uśmiech i wyszedł.

******

Ciepła lipcowa noc. Marco pewnym krokiem podąża w kierunku rezydencji Tempertonów. Tym razem jednak, nie ma zamiaru wchodzić frontowymi drzwiami. Udaje się na tyły posiadłości i i wspina się po wysokim drzewie, które stoi, tuż koło balkonu przyległego do pokoju Mei. Ze zwinnością wdrapuje się po gałęziach i wskakuje na taras. Ku jego zdziwieniu, drzwi są otwarte. Nie wyobrażał sobie nawet, że będzie miał tak łatwo. Ale pomyślał, że być może czarnula cały czas czeka na niego, stąd to ułatwienie. Wszedł do środka z łomoczącym sercem. W głowie miał już ułożoną regułkę, którą przećwiczył dziesiątki razy. Kiedy jechał do rezydencji, również zdążył ją sobie powtórzyć. Bardzo pragnął się z nią pogodzić. Trzymać ją w swoich ramionach, tulić i całować. Lecz pomieszczenie było puste.

[img]http://i29.************/2aov1l.jpg[/img]

Porozglądał się dookoła i stwierdził z przykrością, że jednak na niego nie czekała. No, bo w sumie, po co miałaby to robić? Nie dosyć, że ją zdradził, to jeszcze bez słowa wyjaśnienia odwiózł do szpitala. Wtedy myślał, że tak będzie najlepiej, ale jak się potem okazało, rozpił się, jak świnia, by stłumić tęsknotę po ukochanej. Nigdy nie spodziewał się po sobie, że jeszcze kiedyś w życiu, stać go będzie na okazanie komuś swoich uczuć. A tym bardziej, nie spodziewał się, że będą z tego takie problemy. Westchnął głęboko, zastanawiając się co dalej. Do głowy przyszła mu myśl, że przecież za ścianą śpi siostra Mei. Wyszedł na balkon i zobaczył, że drzwi na jej taras są również otwarte. Biorąc pod uwagę lipcowe upały, nie dało się spać inaczej. Przeskoczył przez balustradę i wszedł do pomieszczenia, w którym smacznie spała Alia. Spojrzał na jej pogrążoną we śnie buzię i wyobraził sobie, że pewnie tak musiała wyglądać jego czarnula, kiedy była nastolatką. Ciekawiło go, gdzie ona może być, skoro zastał jej łóżko puste. Nachylił się nad blondynką i długo się nie zastanawiając, położył jej rękę na ramieniu i zaczął nią ruszać, by się obudziła. Gdy tylko dziewczyna rozchyliła powieki i zobaczyła nad sobą twarz złodzieja, otworzyła usta, by krzyknąć. Marco jednak w porę zdążył zatkać jej buzię dłonią.
- Spokojnie – wyszeptał – Nic ci nie zrobię. Chce tylko się dowiedzieć, gdzie jest Li Mei.
Alia patrzyła na niego z lekkim przerażeniem w oczach. Miała wrażenie, że zaraz wyciągnie nóż i zarżnie ją z zimną krwią.
- Czy jeśli zabiorę rękę, nie będziesz krzyczeć? - zapytał spokojnym, niskim głosem.
Poruszyła twierdząco głową. Chłopak wziął dłoń i odgarnął z czoła kruczoczarne włosy. Było dosyć gorąco, a on dopiero teraz zaczął to odczuwać.
- Cholernie upalnie tu u was w tym Bruegel – przetarł twarz dłońmi – To co, powiesz mi teraz, gdzie jest Mei?

[img]http://i31.************/2wohw9g.jpg[/img]

- Ona... no... nie ma jej... - blondynka nie mogła się oswoić z sytuacją, że przed jej łóżkiem przykuca groźny złodziej. Na dodatek rozmawia sobie z nią najswobodniej w świecie.
- No to wiem – uśmiechnął się lekko – Ty jesteś jej siostrą prawda?
Dziewczyna skinęła głową, dając mu do zrozumienia, że się nie myli.
- Chyba się mnie nie boisz? - zapytał widząc lęk na twarzy nastolatki – Spokojnie, naprawdę nie masz kogo się bać.
- Ty... jesteś...
- Marcus Adrien* Takeda – dokończył – Ale wszyscy wołają na mnie Marco – znów się uśmiechnął.
- Marco... hmm... no wiesz... siostra wyjechała... - rzekła Alia, opanowując swój lęk.
- Wyjechała? Ale dokąd? I dlaczego?
- Ty przecież... no wiesz... zdradziłeś ją...
Złodziej westchnął i odsunął się od łóżka dziewczyny.
- Masz rację. Ale to nie było ani celowe ani zamierzone. Niczego nie pamiętam z tej nocy, bo byłem pijany, a moja przyjaciółka wykorzystała ten fakt.
- Wiesz... może jestem jeszcze dzieckiem, ale prawie dorosłym i doskonale zdaję sobie sprawę, że wy faceci umiecie doskonale kłamać... poza tym, to nie mnie powinieneś się tłumaczyć.
- Czyli zakładasz, że kłamię? Ok, niech ci będzie. Mam również rozumieć, że wyjechała z tego właśnie powodu?
- Tak... - blondynka zawahała się jednak odpowiadając na jego pytanie.

[img]http://i28.************/5up6xd.jpg[/img]

- Czyli jednak jest jeszcze jakiś powód? - Marco od razu wyczuł, że nie do końca mówi się mu prawdę.
- No jest... rodzice by ją zabili, gdyby...
- Gdyby co?
- O tym masz nie wiedzieć... siostra poprosiła mnie, żebym ci nic nie mówiła, jeśli jednak się zjawisz pod jej nieobecność... - mówiła tajemniczo nastolatka.
- Twoja siostra nie wie, że... zresztą, to mało ważne – znów odgarnął włosy spadające mu na czoło – Powiedz mi chociaż, gdzie ona jest?
- Nie mogę. Nie kazała nikomu mówić. Nawet rodzice myślą, że do Argonii wyjechała do pracy, a ona... - przerwała nagle w pół zdania, zdając sobie sprawę, że już wygadała za dużo.
Marco wziął głęboki oddech.
- Proszę cię... ja kocham twoją siostrę i przyjechałem prosić ją o wybaczenie... to, że jestem złodziejem, nie znaczy, ze nie mam uczuć... powiedz mi, gdzie ona jest – mówił przyklękując przed łóżkiem dziewczyny. Na jego twarzy malował się smutek. Alia dostrzegła nawet łzy w jego oczach. W świetle księżyca sprawiały one, że źrenice lśniły mu jasnym blaskiem – Kocham ją nad życie... błagam cię, powiedz mi wszystko, bym mógł naprawić to, co spieprzyłem.
Blondynka jeszcze nigdy nie spotkała się z czymś takim. W pierwszej kolejności pomyślała, że może jej się to śni.

[img]http://i30.************/117wifc.jpg[/img]

Lecz, kiedy przetarła oczy i zobaczyła, iż złodziej o kruczoczarnych włosach nadal klęczy przed jej łóżkiem, zdała sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę.
- Ona jest dla mnie najważniejsza. Zrobię wszystko, by mi wybaczyła...
- Ok, powiem ci. Ale przestań już mnie błagać, bo to trochę dziwnie wygląda... - rzekła – A po tym co przed chwilą zobaczyłam, to już w ogóle nieswojo się czuję.
Marco usiadł na podłogę i po raz kolejny przetarł twarz z gorąca.
- Wiem jak to wszystko wygląda – mówił – Zachowuję się, jak niedojrzały gówniarz. Ale ja naprawdę jestem w stanie zrobić wszystko, by ją odzyskać...
- Zauważyłam... - westchnęła – Więc ona pojechała do Argonii... do domku letniskowego w lesie. Chciała sobie poukładać swoje sprawy, odpocząć... rodzice myślą, że dostała tam pracę, ale właściwie to...
- To...?
- Ona pojechała, bo boi się, co powiedzą staruszkowie, kiedy zobaczą ją w takim stanie...
- Jakim stanie? Coś jej dolega? - wypytywał Takeda.
- Jeśli o dolegliwości chodzi to... pewnie wymioty i zawroty głowy... - nastolatka chciała naprowadzić go na to, co próbowała mu powiedzieć.

[img]http://i32.************/2n1cj5v.jpg[/img]

- Nadal je ma? Może się czymś zatruła jak była ze mną... - próbował zgadywać.
- Raczej powiedziałabym, że to nie zatrucie... no chyba, że tak to potraktujesz, kiedy zrozumiesz o czym mówię...
- Bądź tak dobra i powiedz mi wprost, nie mam ochoty na zgadywanki – rzekł poddenerwowany.
- Ona jest z tobą w ciąży – Alia wyrecytowała to zdanie jednym tchem.
Marco na początku potraktował to jako żart. Jednak, kiedy spojrzał na poważną twarz dziewczyny, dotarło do niego, że nie powinno mu coś takiego nawet przechodzić przez myśl. Wstał i oparł się o ścianę. W głowie kłębiło mu się miliony myśli na sekundę. On ojcem? Nigdy nawet nie myślał, że się zakocha, a co dopiero, iż będzie miał dziecko. Przez chwilę nie mógł złapać tchu. Ta wiadomość wstrząsnęła, nim tak mocno, że po chwili osunął się na ziemię. Siedział pod ścianą. Nie umiał wydobyć z siebie słowa, mimo że kilkakrotnie otwierał usta, by coś powiedzieć. Po kilku chwilach przypomniał sobie noc w której to się stało. To było ich pierwsze wspólne zbliżenie. Nie pomyślał, wtedy o tym, by w jakikolwiek sposób się zabezpieczyć. Tak bardzo jej pragnął, że zapomniał o całym świecie. A teraz konsekwencją tego miało być ich wspólne dziecko. Nie wiedział czy cieszyć się, czy nie. W tym momencie zupełnie nic nie wiedział.
- Widzę, że nie rozweseliła cię ta wiadomość... - odezwała się blondynka przerywając ciszę.
- Ja nigdy...
- Nigdy nie spodziewałeś się, że może cię spotkać takie nieszczęście?
Marco spojrzał na dziewczynę.
- Tego nie powiedziałem. Dziecko to nie nieszczęście.
- Ale twoja mina wskazuje na to, że właśnie tak pomyślałeś – Alia wypowiedziała to w taki sposób, że ugodziło go to prosto w serce.
- Jesteś nastolatką, a gadasz jakbyś była co najmniej w moim wieku – mówił siedząc ze spuszczoną głową – Taka młoda, a już wredna. Skąd możesz wiedzieć co ja teraz czuje?

[img]http://i31.************/2jd40op.jpg[/img]

- No fakt, nie wiem. I masz rację jestem wredna. Ale moje pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłam twoją twarz było właśnie takie. Zresztą już o tym mówiłam. Poza tym... jeśli ją kochasz to powinieneś się cieszyć... w końcu to owoc miłości, bo ona również nadal cię kocha...
- Ja po prostu jestem w szoku... ale myślę, że kiedy się otrząsnę to będę się z tego cieszył – podniósł się z podłogi i podszedł do łóżka nastolatki – Dasz mi do niej adres?
Alia skinęła potwierdzająco głową.
- Szczerze mówiąc martwię się o nią, bo jest tam sama... a te zawroty głowy to zapewne nic przyjemnego – mówiła biorąc do ręki kartkę i długopis – pojechała tydzień temu i jeszcze nie dzwoniła.
- Dowiem się co z nią – mówił patrząc jak dziewczyna starannie zapisuje papier.
- Jeśli możesz to daj mi znać jak najszybciej – rzekła blondynka podając Marco złożoną kartkę – zapisałam ci mój numer telefonu. Tam nie ma zasięgu sieci, więc, jeśli będziesz dzwonił, to najlepiej wyjedź z lasu. I pogódźcie się proszę... nie chce patrzeć jak ona znowu cierpi...

*******


- No proszę, wycieczka nad jezioro w końcu doszła do skutku – Gabriel rozłożył koc i usiadł wpatrując się w płynącą wodę.
- Tak, nareszcie. Już myślałam, że nie wyrwę się z domku, przez te zawroty – mówiła Mei siadając koło niego.
- Właściwie... właściwie to nie spytałem co ci dolega? Wiem, że to nie moja sprawa, ale zważywszy na to, że sprawdzałem przez ten tydzień, codziennie stan twojego zdrowia, to chyba...
- Jestem w ciąży – przerwała mu wpatrując się w spadającą ze skał wodę – I uprzedzę twoje kolejne pytanie. Nie mam faceta.
- Ja... przepraszam, nie powinienem był pytać – wziął do ręki mały kamień leżący na trawie i rzucił go w stronę jeziora.
- Daj spokój. Skąd mogłeś wiedzieć, że taka będzie moja odpowiedź? Poza tym tu nie ma o czym mówić. Dałam się ponieść... chwilowej słabości. To była najgorsza rzecz jaką mogłam w życiu zrobić...
- Teraz ty przesadzasz. Na pewno dasz sobie radę. Przecież nie ma ludzi idealnych. Każdy popełnia w życiu jakieś głupstwa. Ulega emocjom... a czasami daje się poprowadzić chwili... potraktuj to, jak coś przyjemnego. Tak będzie ci łatwiej z tym żyć – powiedział skubiąc trawę palcami.
- Szczerze mówiąc, to było bardzo przyjemne... ale fakt, że z nim nie jestem już nie jest taki... - położyła się na kocu i zaczęła patrzeć w niebo.
- Przywiązanie czy miłość..? - zapytał kładąc się koło niej.

[img]http://i32.************/md11eo.jpg[/img]

- Miłość... i nadal trwa... - westchnęła głęboko.
- Więc czemu już nie jesteście ze sobą? - kiedy zadał to pytanie, czarnowłosa spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem – Przepraszam, nie moja sprawa. Mówiłem już, że jestem życiową ofermą... zawsze walnę coś głupiego.
- W sumie i tak mam ochotę się wygadać więc, jeśli chcesz słuchać...

*******

Kiedy Marco przyjechał na miejsce, Mei nie było w domku. Nie wiedział, gdzie jest, lecz postanowił, że na nią zaczeka. Nie miał innego wyjścia, czekanie w tym wypadku było jedyną rzeczą jaka mu pozostała. Schował auto między drzewami i ruszył w kierunku drewnianej chatki. Przeskoczył przez murek wprost do ogrodu i zaczął szukać drzwi prowadzących do środka. Musiały się tu takowe znajdować. Wiedział to, gdyż do wielu podobnych domków się włamywał. Gdzie wysokie ogrodzenie, tam zawsze znajduje się tylne wejście. Które przy okazji, przeważnie było otwarte. Łatwy łup dla złodzieja, gdyż większości ludzi wydawało się, że mur wystarczy, by ochronić się przed rabunkiem. Szybko znalazł owe drzwi, ponieważ domek nie był zbyt duży. Nacisnął na klamkę i uśmiechnął się. Nie zamknięte. Tym razem intuicja również go nie zawiodła. Wszedł do środka i pociągnął je za sobą. W nozdrza uderzył go przyjemny zapach kobiecych perfum. Zapach, który doskonale znał. Zapamiętał go dokładnie, gdyż jego nos miał okazję „smakować” tę woń, kiedy usta całowały rozgrzane ciało Li Mei, podczas miłosnych uniesień. Od razu obudziło się w nim, coś dzikiego, lecz natychmiast opanował tę myśl. Nie po to się tu zjawił. Chciał się w końcu z nią pogodzić. Czuł, że mu się to uda, cholernie w to wierzył. Wszedł do sypialni i usiadł na łóżku.

[img]http://i29.************/2mo2u0k.jpg[/img]

Złapał za poduszkę i przyciągnął ją do siebie. Jak potwornie nakręcał go jej zapach. Pomyślał sobie nawet, że miło byłoby świętować pogodzenie się, wspólnym uniesieniem. Nie dotykał Mei tak dawno, że był gotowy na kolejną noc pełną dzikości. Identyczną jak za pierwszym razem, kiedy się kochali. Nagle przez uchylone okno usłyszał wesoły głos czarnowłosej. Poderwał się i podszedł do szyby, by zobaczyć, z kim tak radośnie rozmawia. Lecz to, co ujrzał wcale go nie zadowoliło. Wręcz przeciwnie. Nie spodobał mu się typek, który wyraźnie przystawiał się do jego kobiety.

[img]http://i27.************/2yplt3o.jpg[/img]

Niby wyglądał na miłego, ale miał w sobie coś dziwnego. Jakby wytwarzał jakąś złą aurę, która roztaczała się wokół. Marco potrafił rozpoznać każdego kłamcę i łgarza na odległość. Za długo siedział w złodziejskim fachu, żeby tego nie dostrzec. No i do cholery, ten gość podrywał jego ukochaną. Nie mógł tego tak zostawić, ale najpierw postanowił, że pogodzi się z Mei. Potem zajmie się tym pokracznym osobnikiem, za jakiego już zdążył uważać tego faceta. Dziewczyna pożegnała się z brązowowłosym chłopakiem i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Teraz była już sama. Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka. Nie wiedziała jaka niespodzianka, czeka na nią w sypialni...

******

Adrien -Adrian po francusku


A właśnie i tak na dokładkę, bo mam dobry humor...

[img]http://i27.************/2m364b4.jpg[/img]

[img]http://i25.************/j6hb2c.jpg[/img]

Foty są w fanclubie, ale tutaj je łatwiej zauważyć <skromna>
__________________
Mój profil na WATTPAD

Ostatnio edytowane przez rudzielec : 27.07.2010 - 14:38
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem