Temat: Belle Rose
View Single Post
stare 26.08.2010, 14:48   #413
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Belle Rose

Violet spokojnie, jeszcze się policzą... : >
chrupek Dante to oszołom (jak każdy wie ) a to że zrobił tak a nie inaczej, oznacza, że też ma w tym jakiś interes

a teraz macie odcinka kobiety spragnione romansu ha ha

ROZDZIAŁ 5
Część trzecia: Chwilowa słabość?

- Jak będziesz ją podrywał, to odstrzelę ci głowę. Wiesz którą – wycedził przez zęby Marco, pchając Maysona do samochodu.
- Oszczędź sobie tych szatańskich komentarzy – odrzekł Colin – Aż takim lowelasem nie jestem.
- Jasne, mówisz tak za każdym razem, a potem panienki płaczą przez ciebie – Takeda otworzył bagażnik i kopnął Gabriela w tyłek, tak mocno, że ten wpadł do środka.
- Ty też byłeś nie lepszy. Pamiętasz jak...
- Dobra, dobra – przerwał niebieskookiemu, brunet – Ja mam to za sobą, a tobie ciągle w głowie tylko podryw. Poza tym ona jest za młoda dla ciebie.

[img]http://i36.************/1zflmxs.jpg[/img]

- Odezwał się dobry samarytanin... między tobą a Mei, jest pięć lat różnicy, a między mną a Alią tylko siedem, czyli o dwa lata więcej.
- No tak, ale my obydwoje mamy ponad dwadzieścia, a w twoim przypadku nie jest tak kolorowo. Alia jest jeszcze nastolatką. Chociaż dosyć dojrzałą jak na swój wiek.
- Dojrzałą?
- Tak dojrzałą, ale psychicznie, na twój podryw, to żadna nie jest zbyt dojrzała.
- Dobra, przestań pieprzyć i jedź już, bo nie zdążysz do Mei – ponaglał kumpla Jensen.
- Już się zmywam – Marco zamknął bagażnik z hukiem – I pamiętaj, co ci powiedziałem – dodał wsiadając do pojazdu.
- Ok, ok, trzymam rączki przy sobie. Język też – Colin ruszył w kierunku domu, a brunet zapalił silnik samochodu i odjechał z piskiem opon – Król szos... – odburknął pod nosem niebieskooki, wchodząc do rezydencji. W drzwiach natknął się na Alię, która wykrzywiła usta słysząc słowa chłopaka.
- Marco mnie zdenerwował – tłumaczył się widząc reakcję dziewczyny – A ty czego nie w łóżku? Podobno masz gorączkę. Wygląda na to , że ściemniasz – dodał szturchając ją palcem pod żebro.
- Mam łaskotki! - krzyknęła, po czym zaczęła się śmiać.
- A ja mam dwie wolne ręce, które zaraz spożytkuję – odrzekł podnosząc dłonie do góry i machając palcami, wrednie się przy tym uśmiechając.
- O nie, nie dam się załaskotać, więc nawet nie próbuj.
- Masz dwie sekundy na ucieczkę, a potem zacznę biec za tobą – powiedział szczerząc zęby.
- Chyba nic z tego nie będzie – blondynka chwyciła się za głowę, po czym zaczęła chwiać się na boki. Colin złapał ją w ostatniej chwili i wziął na ręce.
- Jednak nie ściemniasz – spojrzał na nią i znowu się uśmiechnął – No to idziemy do łóżeczka – mówił niosąc ją w kierunku pokoju – Duże masz to wyrko? Chętnie bym się zdrzemnął.

[img]http://i38.************/29gebud.jpg[/img]

- Jednoosobowe. Ale pokój Mei stoi wolny, ona ma duże łóżko. To znaczy jest mniejsze od tego poprzedniego, które ojciec sprzedał, by mieć na odprawę dla służby, ale jednak nadal dosyć duże – dodała pokazując białe zęby w szerokim uśmiechu.
- Mam rozumieć, że chcesz się w nim położyć?
- No pewnie. A jak będziesz grzeczny, to możesz leżeć w nogach.
- Aż taka łaskawa jesteś dla mnie, o pani? Twój podnóżek może spać na podłodze. Nie zasługuje, by oglądać stopy swej władczyni – żartował Colin.
- Ty wszystko potrafisz obrócić w żart? - spytała dziewczyna nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Nie tylko to potrafię – puścił jej oczko.
- Pokój na lewo... - odpowiedziała czerwieniąc się.
Colin pchnął drzwi i wszedł do środka. Położył dziewczynę na łóżku, a sam poszukał sobie krzesła.
- No to możesz się zdrzemnąć, ja posiedzę sobie tutaj – mówił siadając na stołku.
- Po tym wszystkim raczej nie prędko zasnę – blondynka wgramoliła się pod kołdrę, układając się wygodnie – Mogę cię o coś zapytać?
- Pewnie – odrzekł z uśmiechem – Wal śmiało.
- Ile masz lat? Bo wyglądasz na faceta młodszego od Marco.
- Dwadzieścia cztery.
- Poważnie? Bo ja dałabym ci dwadzieścia sześć...
- Wszyscy mi tak dają. Zawsze się śmieję, że te dwa lata to taki bagaż życiowych doświadczeń.
- Rozumiem... a jak długo znacie się z Marco?
- Takedę znam od dzieciństwa. Wychowywaliśmy się na jednym podwórku. Ale nie liczę tych młodzieńczych lat, jak ktoś mnie pyta, ile się znamy, zawsze odpowiadam, że osiem.
- Dlaczego? - spytała zaciekawiona Alia.
- Bo dokładnie osiem lat temu, Marco wyciągnął mnie z bagna zwanego „życie z alkoholiczką”. Moja matka piła i puszczała się z różnymi menelami. Dnia nie było, żeby nie zjawiał się jakiś nowy. Nie wiem skąd ona ich brała, ale oglądanie jej codziennie w łóżku z innym facetem sprawiło, że nabrałem obrzydzenia do kobiet.
- Ehm... przepraszam, że zapytałam...
- Nie masz za co przepraszać, to wszytko już za mną, więc mówię o tym bez żadnych negatywnych emocji – Colin uśmiechnął się do dziewczyny.
„Jezu, chyba zemdleję”, pomyślała patrząc na pogodną twarz chłopaka. Już, kiedy przyjechał pod dom i ściągnął kask z głowy poczuła, że robi jej się gorąco na sam jego widok. Czarne jak smoła włosy w artystycznym nieładzie i ten cholernie nęcący zarost, którym zapewne drapie pobudzająco podczas pocałunku.

[img]http://i38.************/11t4p76.jpg[/img]

No i te oczy... niebieskie bardziej od nieba. Można się było w nich zatopić. Facet idealny. Idealny dla niej.
- Coś się stało? - spytał spoglądając na zapatrzoną w niego blondynkę.
- Nie, nic... zamyśliłam się – szybko odwróciła głowę, by sprawdzić, czy w przypływie tego zamyślenia nie zaczęła się przypadkiem ślinić. Na szczęście nic takiego się nie stało – Nadal masz taki odpychający stosunek do kobiet? - zapytała.
- Trochę się to zmieniło z biegiem czasu – odrzekł – A twoja siostra dość pozytywnie na mnie wpłynęła, swoim zakręconym charakterem. Polubiłem ją, bo swoim zachowaniem uświadomiła mi, że nie wszystkie dziewczyny, to wredne suki. Nie masz pojęcia jak Marco się przy niej zmienił.
- No tak, częściowo to dzisiaj odczułam. Ten Mayson to kawał gnoja. Wkładając mi broń pod bluzkę opowiadał co robił Li Mei... jak spoglądałam na twarz twojego kolegi, to miałam wrażenie, że strzeli do tego typka. Z taką ilością emocji jeszcze nigdy się nie spotkałam.
- On zrobi wszystko dla twojej siostry. Może to i lepiej, będzie mu łatwiej rzucić tą „robotę” w cholerę.
- A co by musiało się stać, żebyś i ty tak się poświęcił?
- Ze mną jest trochę inaczej, ciężko to wytłumaczyć...
- Prawda zawsze jest najprostszym sposobem – powiedziała Alia – Ale przecież nie będę cię zmuszać do otworzenia się przed małolatą. Co ja tam wiem o życiu – dodała kładąc się na boku.
Chłopak przez chwilę przyglądał się dziewczynie.
- Nie jesteś jakąś rozpieszczoną dziewuchą – odezwał się po dłuższej przerwie w rozmowie – Widać, że myślisz w dosyć dorosły sposób. Szczerze mówiąc, to mnie tym zaskoczyłaś. Spodziewałem się lekko szurniętej małolaty, wystrojonej nawet do łóżka, tymczasem zastaję mądrą dziewczynę lubiącą żartować... na dodatek dosyć uroczą. Pewnie masz niezłe powodzenie u facetów w swojej szkole.
- Daj spokój... - zaczerwieniła się – Faceci w moim wieku są mało atrakcyjni. Hormony uderzają im na mózg, ciągle wpatrują się w tyłki koleżanek z klasy, nie omijając mojego albo zaglądają za dekolt. Zachowują się, jak napaleni samce, którym tylko jedno w głowie. Nawet nie można z nimi pogadać na konkretny temat, bo wszystko jak zwykle sprowadza się do jednego. W sumie, to jest w szkole fajny nauczyciel, na widok którego wzdycha większość dziewczyn, ale... to już nieaktualny temat – uśmiechnęła się.
- Mam rozumieć, że lubisz starszych facetów? - spytał zaciekawiony, kiwając się na krześle.
- Tak, zgadłeś – opowiedziała drapiąc się po głowie – Szkoda tylko , że większość kojarzy mój kolor włosów z głupotą i nie mam zbytnich szans, by pokazać się od dobrej strony, bo nawet nie chcą ze mną gadać. Mają mnie za pustą blondynkę, która potrafi rozmawiać tylko o ciuchach i kosmetykach - odrzuciła koc na bok.

[img]http://i36.************/28koxmh.jpg[/img]

- Większość to nie znaczy, że wszyscy cię za taką uważają. Ja na przykład już ci powiedziałem, co myślę...
- No tak, ty jeden – westchnęła.
- Jak dla mnie, to powinno ci wystarczyć na początek – uśmiechnął się puszczając jej oczko.
Alia kolejny raz poczuła jak zapiera jej dech w piersiach. Ten jego łobuzerski uśmiech sprawiał, że robiło jej się gorąco. Nigdy wcześniej nie czuła czegoś takiego. A teraz najchętniej złapałaby go za rękę i pociągnęła na łóżko, by się z nim dziko całować. Znała go, zaledwie od godziny, a wydawało jej się, że jest to co najmniej kilka lat. Obcisła koszulka idealnie podkreślała kształt jego klaty, sprawiając, że dziewczyna zaczęła sobie wyobrażać jak przejeżdża po niej dłonią. Ogarnęła ją fala jeszcze większego gorąca. Wiedziała, że nie powinna myśleć nawet o takich rzeczach, ale nie mogła na niczym innym skupić swych myśli.
- Już drugi raz, to robisz... - odrzekł wpatrując się w nią z lekko uniesionym kącikiem ust.
- Co robię...? - spytała zmieszana.
- Wpatrujesz się we mnie jak w obrazek. A twoja mina świadczy o tym, że ten obrazek jest dosyć nieprzyzwoity – przestał się kiwać na krześle i nachylił się w jej stronę.
- Umiesz czytać w myślach? - zapytała chcąc zażartować. Lecz, kiedy zobaczyła jego twarz oddaloną na odległość zaledwie dziesięciu centymetrów, od razu odebrało jej mowę.

[img]http://i33.************/11hte9x.jpg[/img]

- Niedobrze... - powiedział wpatrując się w jej oczy.
- Cze... czemu niedobrze? - jąkała się dziewczyna.
- Bo jesteś taka ładna, że mam ochotę cię pocałować – odrzekł.
- Ale... ale czemu to... to niedobrze...? - czuła jak serce mało nie wyskoczy jej z klatki piersiowej.
- Bo Marco mnie zabije, jeśli to zrobię – odchylił się do tyłu opadając na oparcie krzesła – Poza tym nie chcę cię ranić. Jestem typem faceta, który porzuca obiekt zainteresowań, kiedy dostaje to, co chce. A widzę, że chyba wpadłaś po uszy...
Blondynka przesunęła się na środek łóżka podciągając na siebie koc. Poczuła się trochę urażona. Ale nie tym, że powiedział jej jak postępuje z kobietami... tylko tym, że zamiast ją pocałować słucha rad swojego kumpla.
- Idę spać... jeśli możesz obudź mnie, kiedy będzie coś wiadome w sprawie mojej siostry – odwróciła się do niego plecami.
- Nie obrażaj się – powiedział wstając z krzesła – Znamy się od godziny, więc prawie w ogóle... fajna z ciebie dziewczyna, nie chcę cię ranić.
- Już to mówiłeś – ścisnęła koc w dłoni.
- Ej, no teraz przeginasz młoda – usiadł na łóżku i pociągnął za jej okrycie – Nie bocz się o takie pierdoły, ze mną lepiej się kumplować niż całować. Kumplowanie nie ma żadnych konsekwencji, a całowanie tak... może mieć nawet gorsze niż ci się wydaje.
- Na przykład siniak pod twoim okiem od Marco? - spytała złośliwie odwracając się w jego kierunku.
- Co takiego?
- No to, co słyszałeś. Tobie nie chodzi całowanie, tylko o to, że oberwiesz od kumpla - Alia drwiła sobie z Colina – Jesteś mięczakiem.
- Nie próbuj mnie prowokować, to ci nic nie da. I tak cię nie pocałuję, mam swoje zasady.
- Marco to ta zasada – uśmiechnęła się łobuzersko.
- Jesteś wprost niemożliwa. Nie boję się kumpla – powiedział stanowczo.
- Tak? A czego się boisz? Że pójdę się mu poskarżyć jak dasz mi buzi?
- Powiedzmy, że coś w tym stylu... - niebieskooki wciągnął nogi na łóżko.
- Czyli na jedno wychodzi. Boisz się Marco! - krzyknęła zbliżając się do niego na niebezpieczną odległość.
- Nie do cholery!
- No to, na co czekasz? - spytała szeptem wpatrując się w jego błękitne źrenice – Jedno małe buzi, dla rozpieszczonej małolaty, która zawsze musi dostawać to, co chce.

[img]http://i35.************/2wgx7hi.jpg[/img]

- Pod warunkiem, że Takeda się o niczym nie dowie – odrzekł patrząc na podekscytowaną dziewczynę.
- Jasne, masz moje słowo – przysunęła się do jego ust.
- Jeden mały pocałunek... - powiedział, kiedy chciała musnąć jego wargi – I nic więcej...
- Oczywiście – uśmiechnęła się – Obiecuję być grzeczną dziewczynką – dodała, po czym wpiła się w jego usta, pociągając go za bluzkę i wciągając na siebie.
Zamiast jednego buziaka, który powinien się już skończyć, obydwoje zatopili się w szaleńczych pocałunkach. Alia wsunęła palce w jego włosy i delikatnie drapała głowę chłopaka, co sprawiło, że zaczął mruczeć jak tygrys.

[img]http://i38.************/6ymil0.jpg[/img]

Te przemiłe dźwięki wydobywające się z jego gardła, podczas namiętnych całusów sprawiły, że blondynka jeszcze bardziej się ośmieliła i wbiła swój język do jego ust. Zjechała dłońmi do jego pasa, po czym pociągnęła mu do góry koszulkę, chcąc ją zdjąć.
- Co robisz...? - zapytał przestając ją całować.
- Chcę zobaczyć twoją klatę – powiedziała przeciągając mu ciuch przez głowę. Rzuciła bluzkę na ziemię i położyła drżące dłonie na jego gorącym ciele.
- Alia to wszystko...
- Zamknij się i całuj mnie do cholery – przerwała mu wypowiedź próbując wpić się w jego rozgrzane wargi.
- To czyste szaleństwo... - wyszeptał unikając jej ust – Jesteś pewna tego co robisz..?
- A ty jesteś pewien, że jutro nie będzie końca świata? Przestań się zastanawiać, nie jestem małym dzieckiem, wiem co się dzieje...
- W to , że nie jesteś już dzieckiem nie wątpiłem, odkąd cię zobaczyłem... - spojrzał na jej piersi ukryte pod cienką koszulką na szelkach.
- Udowodnij przystojniaku... wiesz, że to może być jedyny raz, kiedy masz do tego okazję...?
- Zdaję sobie sprawę... tylko co potem...?
- Tym teraz nie będziemy się przejmować – złapała go za głowę, przyciągając ją do swego karku.
- Twoja skóra... tak pięknie pachnie... - wyszeptał muskając ustami jej szyję. Sam był już nieźle rozkręcony, nie było mu trzeba do tego za wiele. Młoda nie brzydka dziewczyna przykuła jego uwagę jeszcze, kiedy Mei pokazywała mu ją na zdjęciach, które zabrała wynosząc się z domu wraz z Marco.
- Colin... - jęknęła czując jak zsuwa się na jej dekolt. Nie miała zamiaru go zatrzymywać. Jego twarz odziana w chropowaty zarost zapewniała jej masę miłych doznań na swojej delikatnej skórze.
- Chyba jestem w niebie... - wyszeptał nie przestając ją całować. Podciągnął jej bluzkę do góry i zdjął ją szybkim ruchem rąk. Spodni od pidżamy również pozbył się błyskawicznie. Nachylił się nad nią oglądając jej odkryte ciało. Blondynka zaczerwieniła się czując na sobie jego wyuzdany wzrok błądzący po jej nagich piersiach.

[img]http://i34.************/2mi3hg5.jpg[/img]

Przyglądał im się przez kilka sekund , by już po chwili wziąć je w dłonie i pieścić delikatnie. Alia złapała go za ręce i spojrzała w przenikliwe, niebieskie oczy. Boże, jak on ją kręcił... w tej chwili nie potrafiła sobie wyobrazić bardzie męskiego faceta. Te spodnie opadające mu na biodra i umięśniony brzuch znikający pod dżinsami... chciała posunąć się jak najdalej i nie zatrzymywać ani na sekundę. Pragnęła się z nim kochać, choć nigdy wcześniej tego nie robiła. Marzyła, by zobaczyć tego gorącego mężczyznę nagiego, jak go Pan Bóg stworzył. Nie zawahała się, by rozpiąć jego spodnie, podczas gdy on bezustannie dotykał jej ciała. Sam nawet nie miał zamiaru jej zatrzymywać, choć dobrze wiedział, iż powinien to zrobić. Tłumaczył sobie, że jeśli ona sama tego chce to, po co to zmieniać?
- Rozbierz mnie do końca... - wyszeptała z ognistymi rumieńcami na policzkach. Czarnowłosy przesunął się obok niej i rozpalonymi dłońmi pociągnął jej majtki w dół. Ona opuściła jego dżinsy, które już po chwili leżały na podłodze wraz z jej ciuchami. Tym razem on wciągnął ją na siebie usadzając wygodnie na swoim brzuchu. Ręce dziewczyny lubieżnie błądziły po jego klacie, dotykając jej rozgrzanymi opuszkami palców. Nagle położyła się na niego, przyciskając swe ciało do jego torsu i zaczęła całować mu szyję swymi rozpalonymi wargami. Colin przewrócił się wraz z Alią na bok, po czym pchnął ją z powrotem na plecy. Wszystko działo się tak szybko, iż nie miał pojęcia, ile czasu się ze sobą zabawiali. Objął jej nogi swymi kolanami, po czym ujął jej pośladki w dłonie i powoli przejechał chropowatą skórą rąk do góry, wzdłuż jej bioder. Serce waliło mu ja oszalałe na samą myśl, iż właśnie zaraz sprawi, że ta niewinna ślicznotka stanie się prawdziwą kobietą. Nachylił się tuż nad jej twarzą, a Alia sięgnęła do jego bokserek. Jej klatka piersiowa również dygotała z podniecenia. Wystarczyło, by zdjęła mu bieliznę, żeby zaczęli się kochać, kiedy nagle dźwięk dzwonka przerwał tą rozkoszną sielankę. Obydwoje spojrzeli na siebie, jakby zastanawiali się czy kontynuować i nie przejmować się dzwoniącą komórką, czy może ją odebrać... czarnowłosy sięgnął jednak do telefonu. Na ekranie wyświetlił się numer Marco. Położył się obok nagiej dziewczyny i wcisnął przycisk umożliwiający rozmowę.
- Co tam stary? - spytał Takeda – Dzwonię, bo zrobiłem porządek z tym gnojkiem Maysonem i dojechałem już do szpitala, więc przy okazji chciałem sprawdzić czy u was wszystko ok.
- Jasne, że ok – Colin wziął głęboki oddech – Wszystko w najlepszym porządku.
- Jeśli tak to dlaczego masz taki nerwowy głos? - spytał brunet.
- Jesteś chyba za bardzo przewrażliwiony. Zupełnie nic się nie dzieje.
- A co robi Alia?
- Jak to, co robi? Śpi. W końcu jest druga w nocy. Mnie przy okazji też obudziłeś. Jakoś mi się zaspało w fotelu – blondynka przykleiła się do jego ramienia, przysuwając mu się do szyi, po czym zaczęła muskać skórę chłopaka, miękkimi wargami.
- A to ciekawe, bo jak zaśniesz to nawet trzęsienie ziemi nie jest w stanie cię obudzić... więc jak to się stało, że tym razem odebrałeś?

[img]http://i33.************/2qc1rtf.jpg[/img]

- Nie masz nic lepszego do roboty tylko zadawać takie głupie pytania? Lepiej idź i sprawdź co z Mei, o tym dlaczego się obudziłem pogadamy przy innej okazji.
- Dobra Jensen, ale jak się dowiem, że...
- Do widzenia Takeda, daj znać jak będziesz wiedział cokolwiek na temat Li – przerwał mu niebieskooki i rozłączył się nie czekając na odpowiedź.

[img]http://i33.************/k12i6o.jpg[/img]

Rzucił komórkę na materac i spojrzał w sufit a potem na tulącą się do niego blondynkę - Alia zaczekaj... - zahamował ją kiedy chciała go pocałować.
- Co się stało? - popatrzyła na niego zdziwiona.
- Nic z tego nie będzie... - odsunął dziewczynę na bok i podniósł się z łóżka.
- Ale...
- To było głupie i nierozważne. Wybacz, ale koniec zabawy – mówił zaciągając spodnie na tyłek.
- Colin, ale ja tego chcę... - wyszeptała chwytając za koc.
- Ubierz się i spróbuj przespać. Ja idę się przewietrzyć, zaraz wracam – wyszedł szybkim krokiem z pokoju, przecierając twarz dłońmi. Cieszył się, że Marco w porę go zahamował. Chociaż, z drugiej strony odniósł wrażenie, że bardziej ma czego żałować...

********
__________________
Mój profil na WATTPAD

Ostatnio edytowane przez rudzielec : 30.08.2010 - 20:18
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem