View Single Post
stare 12.09.2010, 15:21   #42
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,601
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

ROY, Searle, Liv - dziękuję
Mało komentarzy, ale wynagrodzę Wam to długością odcinka
teraz przynajmniej są zdjęcia


ODCINEK 4


- Po co to robiłeś? – zapytałam. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że ten stary zgred to Śmierć.
- Uważaj na myśli, maleńka – rzucił, rozsiadając się w fotelu. – Otóż, jestem częścią waszej misji.
- Jak to? – przerwał Arthur.
- Powoli, wszystko wam wyjaśnię – odparł spokojnie. – Wszyscy ludzie trzymają się wersji, że to Śmierć łapie wszystkie dusze, jednak w rzeczywistości ja tylko wydaję rozkazy moim pracownikom. – Przerwał i na chwilę pogrążył się w myślach. – Do rzeczy. Chcę, żebyście zostali moimi pomocnikami – powiedział, po czym założył nogę na nogę i czekał na naszą reakcję. Kiedy jednak nie nastąpiła żadna reakcja, odezwał się ponownie:
- Ty myślisz: „Nie będę pracować dla tego starucha” – zwrócił się do mnie. Zdębiałam. – Ty uważasz, że to bez sensu bo mieszkasz na innym kontynencie. To nie stanowi problemu – skomentował myśli Eli. – A ty... nic nie myślisz? – tym razem to on się zdziwił.
- Lata praktyki – stwierdził z dumą Arthur.
- Podobasz mi się, chłopcze. Twój brat też był taki w młodości.
- Znasz mojego... – nie zdążył dokończyć, gdyż po chwili postać, która wyrosła przed nami spod ziemi odebrała mu mowę.
- Witaj, bracie – powiedział niebiesko-skóry osobnik, po czym cofnął się do tyłu, jakby chciał zrobić miejsce dla kolejnego kosmity.
- Dobrze kombinujesz, Lauro – stwierdził taksówkarz.
- Cześć siostra – usłyszałam za sobą znajomy głos. Em...
- Pracujesz dla tego... kogoś!? – oburzyłam się.
- Wypełniam przeznaczenie – odpowiedziała nieco tajemniczo.
- Skoro już się zebrało na rodzinne spotkania, to chętnie się dołączę. – Zobaczyłam przed sobą czerwoną postać kobiety.
- Już się nie dziwię – powiedziała Ela. A więc to była ta jej siostra, której w życiu nie widziałam na oczy.

*

- Czyli wystarczy, że będziemy łapać dusze i oddawać je tobie? – upewnił się Arthur.
- Na początku tak. Potem przydzielę wam coś trudniejszego – odpowiedział Greg.
- Na przykład? – dopytywał się czarnowłosy.
- Na przykład oddzielanie duszy od ciała – wyrecytował powoli, nieco tajemniczo.
- Super – powiedziała Ela. – Od kiedy zaczynamy? – zapytała.
- Od zaraz. – Greg wykonał dziwny gest ręką i w mgnieniu oka znaleźliśmy się w zupełnie innym miejscu. Nasz nowy szef rozsiadł się za biurkiem, my natomiast siedzieliśmy na dość wygodnej kanapie naprzeciwko.

[IMG]http://i53.************/2lco6qr.jpg[/IMG]

- Pluton! – zwrócił się w stronę brata Arthura. – Od dziś pilnujesz tej piątki – powiedział, po czym zniknął. Pluton szybko zajął jego miejsce i zaczął przeszukiwać papiery.
- Jakiej piątki? – spytał Arthur.
- Wy, Emily i Rhea – odpowiedział, nie odrywając oczu od dokumentów. – Od dziś wszyscy mówcie do mnie „szefie” – dodał. – A oto wasze pierwsze zadanie – powiedział, wręczając nam plik papierów.
- Joe Bartender, urodzony 2 stycznia 1989 roku, śmierć 13 lipca 2024 roku o godzinie dwudziestej – przeczytała Ela.
- Joe... czy to nie jest ten barman z „Jedno piwko i wracam”? – spytałam.
- Tak, to on – odpowiedział Pluton.
- 13 lipca... przecież jest dopiero dwunasta – zdziwił się Arthur.
- No właśnie. Za trzy dni macie mi dostarczyć jego duszę – oznajmił.
- Co!? – wykrzyczała Ela.
- Emily i Rhea wam pomogą – powiedział szef, nie zwracając uwagi na tom, co mówimy.

*

- To wasze pierwsze zadanie, więc będziecie się tylko przyglądać – powiedziała Em. Rhea wyciągnęła z torby dziwne urządzenie.
- Do czego służy to coś? – zapytała Ela.
- Do łapania dusz – odpowiedziała czerwonoskóra*.
- Kierujesz to na „obiekt”, naciskasz spust i dusza ląduje w zbiorniku – wtrąciła Em.
- Jak wytłumaczyć taką nagłą śmierć człowieka? – spytałam.
- To nie nagła śmierć. W jednym przypadku ktoś zostanie napadnięty i zakatowany, a w innym umrze ze starości – wytłumaczyła siostra Eli.
- A w tym?
- Potrąci go samochód.
Rhea skierowała broń w kierunku barmana. Ela odwróciła wzrok, a Arthur zacisnął zęby, żeby nie puściły mu nerwy. Ja patrzyłam na to beznamiętnie. Czułam się nieswojo, bo wiedziałam, że za chwilę umrze człowiek, którego widywałam niemal codziennie.
- Cholera! – usłyszałam jego zniecierpliwiony głos. A więc ostatnie słowo w życiu człowieka to „cholera”? Mam nadzieję, że nie będę aż tak banalnie żegnać się ze światem. Joe rozejrzał się wokół i wszedł na drogę. W połowie drogi zatrzymał się. Na drodze leżało 5$. Czy warto tak się narażać dla głupich 5$? Schylił się. Po chwili było po wszystkim. Chciwość jednego człowieka i nieuwaga drugiego po raz kolejny doprowadziły do tragedii.

[IMG]http://i54.************/2j9y81.jpg[/IMG]

*no wiem, dziwnie to brzmi

Ostatnio edytowane przez Mroczny Pan Skromności : 14.09.2010 - 17:13
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem