View Single Post
stare 03.09.2011, 17:22   #51
Lexi
 
Avatar Lexi
 
Zarejestrowany: 09.04.2010
Skąd: Wyspa Demonów
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 113
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Amnesia The Dark Descent

Ręce sprawiedliwości dopadły mnie i moją wenę. Tak więc skrobnęłam co nieco. Wybaczcie, że tak długo no, ale cóż sprawy prywatne. Odcinek krótki za co też wasz przepraszam, ale ważne, że jest. Zapraszam do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Atmosfera w klubie robiła się coraz gorętsza. Pomieszczenie zaczęła wypełniać już większa ilość ludzi skorych do zabawy dzisiejszej nocy. Mia i jej zespół siedział w garderobie. Wszystkie dziewczyny były lekko podenerwowane, nigdy nie występowały przed taką dużą publicznością.
- Damy czadu, zobaczysz –Cynthia położyła rękę na ramieniu rudej i posłała jej uśmiech dodając otuchy. To prawdziwy skarb mieć takie przyjaciółki. Kiedy nadszedł ich czas, weszły na scenę, a publiczność zalała je falą oklasków na powitanie.
- A teraz przed wami dziewczyny z zespołu The Cover’s – zapowiedział je prezenter, który już po chwili znalazł się za kulisami. Mia spojrzała na koleżanki i uśmiechnęła się szeroko. Skinęła głową na znak, że mogą zaczynać.

Z głośników popłynęła muzyka, Paradise City zespołu Guns N’ Roses. Zielonooka zaczęła śpiewać, robiła to z takim oddaniem i pasją, że w głębi duszy czuła niezwykła satysfakcję. Nigdy w życiu nie zaśpiewała tak jak teraz. Kiedy ich występ dobiegł końca, na Sali rozległa się burza energicznych oklasków. Podobało się im. Naprawdę podobało. Wszystkie zeszły ze sceny i znów dotarły do swojej garderoby w której czekał gość.
- Świetny występ. Pięknie zaśpiewałaś – ruda otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Chris wstał z fotela i podszedł do dziewczyny lekko ją przytulając. Na ten gest, jej serce zabiło mocniej.
- Co ty tutaj robisz? –zapytała kiedy odzyskała głos. Nie kryła swojego zdziwienia.
- Jak to co? Przyszedłem zobaczyć twój występ. Chodź, postawie ci drinka – objął ją ramieniem i zaprowadził na salę. Ten gest ją trochę zdziwił, chociaż wreszcie poczuła się doceniona. Czyżby to było czymś więcej niż przyjaźnią? Atmosfera nie zmieniła się, na scenie grał już inny zespół. Tłum głośno klaskał i krzyczał, a reszta ludzi tańczyła gdzieś w oddali lub siedziała przy barze sącząc swoje drinki. Ruda i brunet zajęli miejsca przed barmanem.
- Dwa razy Malibu proszę – powiedział do wysokiego, łysego mężczyzny i zwrócił swój wzrok w stronę Mii.

–Mówiłem ci już, że masz piękne oczy? – położył swoją dłoń na jej policzku uśmiechając się przy tym szarmancko. Poczuła, że jej serce przyśpiesza, a fala gorąca rozpływa się po jej ciele. Po sali rozeszła się fala oklasków. Wszystkie zespoły skończyły swoje występy, a z głośników wydobyła się najnowsza piosenka Red Hot Chilli Peppers-The Adventures of Rain Dance Maggie.
- Chris – wyszeptała niepewnie. – Moja sytuacja jest beznadziejna, a ty próbujesz ze mną flirtować? – ukradkiem spojrzała na jego twarz, wydawała się niewzruszona słowami dziewczyny. Mia bez słowa wstała i udała się do wyjścia. Było już po pierwszej w nocy, a miasto tętniło życiem. Bezchmurne niebo odsłaniało pole błyszczących gniazd. W centrum, ani jeden listek na drzewach nie drgnął. Rudowłosa szybkim krokiem przemierzała ruchliwe ulice Detroit. W pewnym momencie stanęła i spojrzała na wystawę jakiegoś sklepu z ubraniami. W szybie widziała swoje odbicie.
Kim jestem do cholery? Dlaczego właśnie mnie to spotyka? – zadawała sobie pytania bez odpowiedzi. Przyłożyła dłoń do gładkiego szkła i wpatrywała się w swoją twarz. Ludzie mijali ją, a ona stała jakby zahipnotyzowana. Nie wiedziała ile czasu już minęło. Nagle czyjaś silna dłoń zacisnęła się na jej ramieniu. Wystraszona odwróciła się energicznie chcąc uderzyć oponenta, ale ten złapał jej pędzącą rękę w ostatniej chwili.
- To tylko ja Mia – powiedział szatyn. Jej źrenice rozszerzyły się. Chris. Serce wciąż biło jak szalone, miała wrażenie, że zaraz wyskoczy z piersi. Czy nie miała dość stresu przez tą całą grę, klątwę czy jak to tam się zwało.
- Czego chcesz? – nie dawała poznać po sobie jak bardzo cieszy się z tego spotkania. W głębi serca chciała spędzić z nim więcej czasu.
- Przepraszam za to co było w klubie. Pozwól, że złapię taksówkę i razem wrócimy do domu. Co ty na to? – nie odpowiedziała tylko wyrwała rękę z jego uścisku i sama zatrzymała jeden z jadących, żółtych samochodów z napisem Taxi. Drogę przebyli w milczeniu. Przesuwające się budynki, restauracje, drzewa i krzaki działały na dziewczynę usypiająco. Gdy tylko znaleźli się w domu, Mia podreptała do łazienki. Im, krócej będzie spała tym lepiej, chociaż nie zawsze mogła. Czuła się strasznie sennie. Ubrania rzuciła na kosz, już miała odpiąć biustonosz kiedy do pomieszczenia wparował Chris.
Przecież zamykałam drzwi – pomyślała i już miała go ostro zjechać kiedy ten pchnął ją na ścianę mocno do niej przywierając. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Czuła jak jej ciało płonie żywym ogniem. Czy to było pożądanie? Bez zastanowienia zatraciła się w pocałunku mocno obejmując szatyna. Teraz nie zważała na nic, zapomniała nawet o dręczącym ją problemie. Nie wiedząc nawet kiedy, znaleźli się oboje w wannie, nadzy. Pogrążeni w pocałunkach, związani namiętnością i słodyczą nie liczyli czasu, liczyło się tylko tu i teraz.

- Dlaczego teraz? – wyszeptała wtulając się w umięśnione ciało chłopaka. – Nie rozumiem cię.
Milczał przez chwilę, ale w końcu odezwał się.
- To silniejsze ode mnie Mia. Chciałem zrobić ten pierwszy krok po wszystkim, ale nie mogłem – odpowiedział mocniej przytulając dziewczynę.
* * *
To pierwsza noc od wielu dni, która minęła spokojnie bez złych „snów”. Pierwsze promienie słoneczne wpadły do pokoju oświetlając wnętrze. Mia leżała w objęciach szatyna czując się szczęśliwą i wypoczętą od dłuższego czasu. Zabłysł w niej promyk nadziei, że to może koniec jej kłopotów.
- Wyspałaś się skarbie? – chłopak delikatnie pocałował ją w czółko. Ruda bardzo by chciała, aby ta chwila nigdy się nie skończyła.
- Pierwszy raz od wielu dni – uśmiechnęła się promiennie i wygramoliła z łóżka. Otworzyła szafę, wyjęła z niej pierwsze, lepsze ubrania i zeszła na dół.
- A ty coś taka rozpromieniona? – zaczepiła siostrę Cammie, kiedy ta weszła do kuchni.
- To nic wielkiego. Nie miała dziś przykrych koszmarów – odpowiedziała i zasiadła do stołu. Płatki. Na nic dziś tak nie miała ochoty jak na to. Dziewczyna zostawiła zielonooką w kuchni i udała się do salonu, gdzie siedział Daniel z bardzo zamyśloną miną.
- Czy coś się stało? –zapytała siadając koło niego i upijając łyk porannej kawy, którą uprzednio przygotował chłopak.
- Wiesz zastanawia mnie jedna rzecz. Słyszałem waszą rozmowę przed chwilą i rozmyślam nad tym co powiedziała Mia. To niespotykane nie uważasz?

- Co masz konkretnie na myśli mówiąc niespotykane? – spojrzała na niego z zaciekawieniem próbując domyślić się o co chodzi brunetowi.
- Nie miała koszmaru. A we wszystkich poprzednim przypadkach nie zdarzyło się nic podobnego. Jak myślisz to coś znaczy? Może stało się coś co do tego doprowadziło? Musisz porozmawiać z Mią bo czuję, że wpakowała się w niezłe kłopoty.
__________________


One hell of a butler <3

Ostatnio edytowane przez Lexi : 04.09.2011 - 08:12
Lexi jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.