Dziewczyna z chęcią przyjęła zaproszenie swojej starszej koleżanki.
Miała tylko nadzieję, że nikt z domowników nie zwróci szczególnej uwagi na jej rozciągnięty sweter z lumpeksu i niemodne spodnie. Ubrałaby się inaczej, ale ledwo wystarczało jej pieniędzy na czynsz (wynajmowała malutkie, ciasne mieszkanko w biedniejszej dzielnicy miasteczka) i opłaty. Nie mogła liczyć na pomoc rodziny - wiedziała, że macocha dałaby jej troszkę "na życie", ale gdyby ojciec się o tym dowiedział, ona także wylądowałaby na bruku, najpewniej wraz z trójką dzieci. Nie chciała, żeby się narażała dla niej... Miała i tak wystarczająco dużo zmartwień.
Przywitana przyjaźnie przez gospodynię, udała się za nią w kierunku drzwi kuchennych.
- Ładna kuchnia - pochwaliła, siadając przy nakrytym stole.
- Dziękuję - odparła Mina z uśmiechem.
Potem zaczęły się standardowe pytania, typu "co pijesz?", "ile słodzisz?", "mam nadzieję, że lubisz banany" (pani domu przygotowała ciasto bananowe, malutki torcik i zakupiła mnóstwo ciasteczek).
Gdy simki się rozsiadły i zaczęły "klachy", do kuchni niczym odrzutowiec wpadł młodszy Koralik. Nawet nie zauważył gościa. Dostrzegła to jego mama.
- Siadaj z nami, Gustaw - zwróciła się do chłopaka.
Mina szybko zorientowała się, że nowa koleżanka z pracy jest rówieśnicą jej syna i uważała, że fajnie by było, gdyby chłopak kogoś poznał zamiast zadręczać się utratą Ani (?). Nie chciała organizować życia synowi, nienie. Po prostu uważała, że Gustaw musi zobaczyć, że nie wszystko przepadło, że "pierwsza miłość" nie zawsze musi być tą ostatnią... Kto wie - może ta urocza dziewczyna wyciągnie go z dołka?
Gustaw za namową matki dosiadł się do stołu, rzucił dziewczynie zdawkowe "dzień dobry" (myślał, że gość jest sporo od niego starszy - w końcu nie przyglądał się jej), ale na tym się skończyło. Bardziej zainteresowany był... ciastem.
Dopiero podczas jedzenia i rozmowy dwóch pań (on raczej nie zabierał głosu - w końcu były to "klachy") przyłapał się na tym, że jego wzrok często zatrzymuje się na twarzyczce nieznajomej.
Chociaż nie do końca takiej nieznajomej. Im dłużej się jej przyglądał, tym bardziej przypominała mu tą, którą tak bardzo chciał znaleźć! No i nie była to simka w wieku jego mamy!
- Przepraszam, że przerywam - odezwał się nagle. - Ale chyba zapominałaś nas sobie przedstawić, mamo.
Mina niemal spłonęła ze wstydu! Szybko jednak się zreflektowała.
- Aniu, to mój syn, Gustaw - zwróciła się do dziewczyny.
W tym samym momencie chłopak zauważył, jak łagodny, uroczy uśmiech młodszej simki znika z jej twarzy, a ta blednie...
- Gustaw, to Ania - kontynuowała.
- Ania to skrót - wypaliła nagle dziewczyna, podając chłopakowi rękę. - Mam na imię Anizja.
- Anizja? - teraz i Gustaw zbladł, nie dowierzając. - Anizja Ewerkin?
- Tak - odparła.
- Przepraszam, muszę wyjść - powiedział nagle Gustaw i chwiejnym krokiem ewakuował się z kuchni.
Szybko (gdyby jego izdebka była na końcu korytarza, z pewnością zacząłby biec) udał się do swojego pokoju, próbując uspokoić kołatające serce.
Więc to była ona?! Jego zguba się znalazła, była na wyciągnięcie ręki! A on? Co właśnie zrobił?! Nie dość, że ją na samym początku zignorował, to jeszcze zwiał, zamiast się jej przypomnieć!
"Jesteś idiotą", wyrzucał sobie w myślach, próbując powstrzymać płacz. Czuł się podle. Nie mógł już tam wrócić, zresztą kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Zapewne i ona sobie go przypomniała, a widząc jego reakcję nie będzie miała ochoty go więcej widzieć. Poza tym - może jest już zajęta? W Nieznanowie oprócz niego jest wielu bardziej interesujących simów, a skro już troszkę zdążyły się poznać z jego mamą (oh!), to innych mieszkańców zapewne też zna.Obiecała nie zapomnieć o nim, ale to żadne zobowiązanie...
Po chwili usłyszał pukanie do drzwi. Myśląc, że to mama, krzyknął "proszę!".
- Hej, głuptasie - usłyszał znajomy głos, który bynajmniej nie należał do jego rodzicielki. Szybko odwrócił się w jej stronę.
Dziewczyna uśmiechała się do niego z rozbawieniem.
- Nie przejmuj się - też z początku cię nie poznałam. Cieszę się, że o mnie nie zapomniałeś.
- Naprawdę? - zapytał słabym głosem chłopak.
- Tak - odparła, po czym uśmiechnęła się czule. - Bo ja o tobie też nie zapomniałam.
- Przepraszam za moje zachowanie - słowa dziewczyny rozczuliły Gustawa. Jak on jej teraz mógł spojrzeć w oczy, nie przepraszajac?
- Nic się nie stało! Dla mnie to też było trudne. Ale tak poza tym, serio się cieszę, że cię widzę.
Gustaw miał ochotę ją uściskać. W dodatku czuł, że teraz może sobie na to pozwolić...
- Myślałem, że już nigdy cię nie znajdę - rzekł.
- Byłeś w Nigdzie? - dziewczyna nagle wyswobodziła się z uścisku. W jej oczach malowało się zaskoczenie. Nie spodziewała się, że ktoś będzie jej szukać, że komuś na niej będzie tak zależeć.
- Byłem - odpowiedział Gustaw. - Powiedzieli mi, że musiałaś się wyprowadzić z domu i gdzieś wyjechałaś.
- Dlaczego?
Chłopak złapał ją za ręce i spojrzał prosto w oczy.
To, co w nich zobaczyła, w zasadzie odpowiedziało na jej pytanie. Jego słowa natomiast były tego potwierdzeniem.
- Widzisz... Od jakiegoś czasu nie ma dnia, żebym o tobie nie myślał, żebym nie zastanawiał się, gdzie mogłaś wyjechać... Miałem nadzieję, że będziemy mogli zacząć od początku, ale przecież mogłaś w tym czasie znaleźć sobie kogoś albo zapomnieć o mnie.
- Że nie zapomniałam, już wiesz. I nie mam nikogo. I... - tu zawiesiła głos.
- No? - chciał wiedzieć Gustaw.
- Mi też nie przeszło to zauroczenie - powiedziała szczerze. - Ale nawet nie marzyłam o tym, że kiedyś moglibyśmy być razem... No wiesz, jako para. Ty masz wszystko - dom, kochających rodziców, pieniądze. A co mam ja?
- Masz mnie - wypalił chłopak. - I marzę o tym, żebyś ten dom był też twoim domem, żeby moja rodzina była także twoją, żebyś mogła żyć tak, jak na to zasługujesz. O ile zasłużyłem na ciebie...
W oczach Anizji pojawiły się łzy. Chciała coś powiedzieć, ale słowa nie przechodziły przez gardło.
- Anizja... Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał chłopak z nadzieją w głosie.
- Oh, Gustaw... - wyłkała. Uśmiechnęła się przez łzy. Teraz to w jej oczach wyczytał odpowiedź.
Po chwili im obu przypomniał się ich pierwszy pocałunek.
A po roku okazało się, że przez całą resztę życia będą mogli go sobie przypominać
- Zostaniesz świadkiem na moim ślubie, nie? - zapytał Gustaw któregoś dnia Sławka.
- Czemu pytasz? - zdziwił się przyjaciel. Szybko jednak skapował... - Zaręczyłeś się z Anizją?! - i, nie czekając na odpowiedź, palnął - Gratki, bracie!
- No i jasne, że będę świadkiem na waszym ślubie!
Gustaw Koralik i Anizja Ewerkin przysięgli sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską do śmierci dnia 3.08.2013 roku
(od początku istnienia Nieznanowa prowadzę kronikę tego miasteczka ^^ a sam The Index miał swoją pierwotną wersję na papierze
)
Niestety, nie mam zdjęć z gośćmi. Musicie się zadowolić samą parą młodą
Takie tam z "nocy" poślubnej
Ale nie tylko młodzi okazywali sobie czułość - rodzice Gustawa tak jakby przeżywali renesans swojej miłości
Szczęśliwy młody mąż wręcz promieniał w pracy, co docenili jego przełożeni...
... a Anizja chodziła zdenerwowana - spóźniał się jej okres i strasznie bolał ją brzuch.
Za namową teściowej zrobiła test ciążowy. Z łazienki wyszła troszkę roztrzęsiona...
- I jak? - zapytała Mina, gdy Anizja zjawiła się w kuchni.
- Wynik pozytywny... - odpowiedziała synowa.
- To cudownie! - ucieszyła się starsza z nich. - Będę babcią!
Wyściskała młodą mamę zapewniając, że nie ma się czego obawiać.
Przyszły tatuś nie mógł się nacieszyć
Jemu nie przeszkadzało, że gdy maleństwo przyjdzie na świat, będą mieć ledwo 22 lata...
Anizja nie podzielała entuzjazmu domowników, przynajmniej nie aż tak. W końcu to nie oni chodzili z brzuchem, nie musieli uważać na to, co jedzą i nie tylko, to nie oni nie czuli się gotowi do macierzyństwa...
W międzyczasie...
Od tego momentu lecą zdjęcia ze wczoraj =)
... buziak przed wyjściem do pracy...
... oraz urodziny Tobiasza!
Niedługo później okazało się, że będzie mógł je obchodzić ze swoją wnuczką!
Marcelina Koralik urodziła się wczoraj (17.02.2014)
Ciemne oczy ma po mamie, a jasne włosy to zasługa genów babci
Mina uwielbiała zajmować się wnuczką.
Podobnie dziadek Tobiasz
Pierwsze spotkanie sam na sam Gustawa z córeczką
Jeszcze takie dwa zdjęcia młodych Koralików