View Single Post
stare 26.04.2015, 22:56   #55
Irbis
 
Avatar Irbis
 
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 856
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Życie simów według Irbis.

Sovillian, Annetti, Effie dziękuję za komentarze
Losy rodziny faktycznie nie toczą się sielankowo, ale co ja mogę na to poradzić
Dominik to taka cicha woda
Cieszę się, że Gustaw po metamorfozie Wam się podoba. Mnie również zaczął się podobać i nawet poczułam do niego coś w rodzaju sympatii
------------------------------------------------------------------------

Życie rodziny Wichura
Część 13


W domu Maślanków.
Podczas gdy jej krewni zmagali się z różnymi osobistymi problemami, Zuzanna żyła sobie całkiem dobrze. Zajmowała się swoim maleńkim ogródkiem...



... oraz domem, gdy Bartosz był w pracy, a dzieci w szkole.





Wszystko szło jak po maśle. Bartosz i Zuzanna świetnie się dogadywali...



...a dzieci nie stwarzały żadnych problemów wychowawczych. Uczyły się chętnie, a podczas zabawy były bardzo grzeczne.









W tej słodkiej monotonii życia Zuzanna zaczęła się nudzić. Tęskniła za ogródkiem na posesji rodziców, który mógł dostarczyć zajęcia na cały dzień, a także za towarzystwem mamy krzątającej się w kuchni. Zuzanna wiedziała, że choć bardzo lubi zajmować się domem, potrzebuje dodatkowego zajęcia, potrzebuje pracy. Z pomocą przyszła jej ukochana mama, która wysłuchawszy potrzeb córki przy kawałku waniliowego ciasta, od razu zaczęła zastanawiać się, co mogłoby sprawić przyjemność jej jedynej córce.



Ponieważ Patrycja znała Zuzannę lepiej niż ktokolwiek, od razu znalazła rozwiązanie.
- Zacznij gotować i piec zawodowo, zawsze dobrze Ci to wychodziło. Możesz sprzedawać swoje wyroby różnym lokalom, lub rozpocząć pracę w gastronomii.



I tak Zuzanna zaczęła gotować coraz więcej i więcej, na początek uszczęśliwiając tym najbliższych...



... a także samą siebie.



Z czasem jednak przestało jej to wystarczać. Zaczęła więc uczyć się pieczenia i, modyfikując nieco radę matki, postanowiła otworzyć własną cukiernię. Bartosz został zaskoczony tą informacją podczas kolacji na świeżym powietrzu i wcale nie był nią zachwycony.



Otwarcie cukierni wymagało wykorzystania wszystkich oszczędności. Czekała ich również rozbudowa domu, żeby Zuzanna miała pomieszczenie, w którym będzie mogła przygotowywać potrawy do cukierni. Podjęcie takiej decyzji nie było łatwe, ale ostatecznie Bartosz zgodził się wierząc, że będzie z tego korzyść dla całej rodziny.W końcu Zuzanna została dumną właścicielką cukierni.



Niestety nie okazało się to tak łatwe jak się Zuzannie wydawało. Codziennie po zamknięciu cukierni musiała przygotowywać nowe potrawy, żeby wzbogacić asortyment. Czasami potrawy dekorowała dopiero rano, tuż po otwarciu sklepu, wykorzystując czas, gdy klienci się namyślali.



Każdego dnia, późnym wieczorem, gdy kończyła robić wypieki i myślała tylko o łóżku i miękkiej poduszce, musiała jeszcze czyścić urządzenia.



Nie wracała do domu na noc, by nie tracić cennego czasu. Gdy kończyła wszelkie prace i wydawało się, że może wypocząć, okazywało się, że nie może spać dręczona myślami o tym, czy to wszystko się uda, czy pomnoży ulokowane w cukierni oszczędności, czy też je straci.



Klienci trafiali się różni, mniej lub bardziej wybredni.



Zuzanna czasami żałowała, że nie potrafi wzrokiem zamieniać upierdliwych simów w kamień.



Dobrze jednak znała powiedzenie "klient nasz pan", w związku z czym wyznawała zasadę, że sztucznego uśmiechu nigdy dość.





Bartosz codziennie wieczorem odwiedzał żonę, żeby spędzić z nią trochę czasu. Zjadali razem kolację, podczas której opowiadał jej, jak dzieci bardzo tęsknią za mamą. Zuzanna za każdym razem udawała, że wszystko jest w porządku i zapewniała, że jutro na pewno wróci na noc do domu. Jednak Bartosz zadawał codziennie mnóstwo pytań o sklep i w końcu Zuzanna nie wytrzymała. Powiedziała mu o wszystkim, co ją dręczyło. Ze łzami w oczach przyznała, że nie radzi sobie, że to wszystko ją przerasta i że prawdopodobnie wszystkie ich oszczędności przepadną.



Bartosz nie powiedział "a nie mówiłem", powiedział, że początki bywają bardzo trudne, ale wytrwałością i pracą można wiele osiągnąć. Obiecał też, że we wszystkim jej pomoże. Zuzanna była wzruszona jego dobrocią.



Od tej pory Bartosz przychodził do cukierni w czasie wolnym od pracy i pomagał Zuzannie jak tylko umiał.





Dzięki mężowi Zuzanna znowu zaczęła spędzać noce w domu. Niestety nadal nie mogła spać. Wraz z nadejściem zmroku nachodziły ja męczące myśli o cukierni i zbliżających się jej własnych urodzinach. Bardzo chciała, by do tego dnia, cukiernia stała się miejscem odwiedzanym przez tłumy. Takie nocne lęki są najgorsze ze wszystkich, bo gdy domownicy śpią, a księżyc świeci złowrogo, żadna obawa nie może się rozwiać i odejść w zapomnienie. Zuzanna odnajdywała pocieszenie w jedzeniu.





Dzień urodzin Zuzanny nadszedł bardzo szybko, dla niej zbyt szybko, bo nie zdołała osiągnąć tego, co sobie założyła. Urodziny spędziła w gronie domowników, przemęczona i zatroskana nie miała ochoty na dużą imprezę. Choć Zuzanna starała się dobrze bawić, myślała tylko o jednym: "czy uda mi się jeszcze coś w życiu osiągnąć?".



Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądały urodziny Zuzanny i jaki prezent dostała od męża, zapraszam do tematu "Imprezy" - tutaj.
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22

Ostatnio edytowane przez Irbis : 26.04.2015 - 22:59
Irbis jest offline   Odpowiedź z Cytatem