Komentarze! Yay :> Ta utrzymująca się frekwencja jest godna podziwu! Dziękuję Wam
No, nareszcie odcinek. Nie wiem, czy we wrześniu będzie ich więcej niż 2 - mi też się kończą wakacje, a do rozpoczęcia roku akademickiego chcę zamknąć 14. rundę.
...
Elinora Stanek, podobnie jak jej rodzice, to dusza artysty. W przeciwieństwie do nich ona jednak swoją pasję odnalazła w tworzeniu literatury, nie muzyki. Zamierzała zostać zawodową pisarką, ale gdyby to jej się nie udało, należało mieć wyuczony zawód, najlepiej niedobiegający od zainteresowań.
Poszła na studia literackie.
Najbardziej lubiła chodzić na zajęcia prowadzone przed doktora Seweryna Sowę. Jej wzorowa postawa (nie opuściła ani jednego wykładu) i to, że chętnie zabierała głos w dyskusjach zdradzając ogrom wiedzy, inteligencji i zainteresowanie przedmiotem, ostatecznie sprawiły, że wykładowca nie tylko uznał ją za swoją najlepszą studentkę, ale także i za godną partnerkę do dyskusji na poważnie. Te zaś wkrótce przenieśli poza salę wykładową. Z biegiem czasu odbywały się one coraz częściej i zaczynały mieć coraz bardziej osobisty charakter.
Wkrótce oboje zdali sobie sprawę, że łączy ich coś znacznie więcej niż wspólna pasja i przyjaźń. On nie pamiętał, żeby w ciągu czterdziestu lat jego życia jakakolwiek dziewczyna zawróciła mu w głowie tak, jak ta ruda trzpiotka. Sporo starszy wykładowca był zaś jej pierwszą miłością.
To była ich tajemnica.
No ale wiecie, że nad tą rodziną ciąży (!) jakieś fatum. Elinorze też nie udało się oszukać przeznaczenia.
- Seweryn, musimy porozmawiać. To pilne.
- Porozmawiać?
- Dziewczyno, masz teraz na głowie egzamin poprawkowy, tym się lepiej zajmij, a nie randkowaniem!
- Proszę cię, to ważne...
- Nie możesz mi tego powiedzieć przez telefon?
- To nie jest sprawa na telefon. Widzisz, ja...
- Stanek, weź się do roboty! Nie myśl sobie, że się wstawię za tobą, jeśli zawalisz TEN egzamin! Żegnam!
- Elinora?
- No ej, przecież się uczyłaś - zdasz tą poprawkę! Nie ma o co płakać!
- Jestem w ciąży - wychlipała dziewczyna.
Julita spojrzała na nią niedowierzająco.
- W ciąży? Ojej... Nie wiedziałam, że kogoś masz.
-
Miałam.
- Rzucił cię?! Co za drań! Jak mógł...
- Próbowałam mu powiedzieć, ale... Ale nie chciał ze mną rozmawiać. I nie... Nie jesteśmy parą. Powiedziałabym ci...
- Tylko się nie denerwuj, OK? Dasz sobie radę, pomożemy ci nawet jeśli...
Załamana Elinora zaspała na drugi termin. Seweryn widząc
2.0 przy jej nazwisku na liście ocen niesamowicie się wściekł. Trudno było mu ukryć złość, a to jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Postanowił, że po zakończeniu zajęć wybierze się do Stankówny i powie jej, co myśli o jej lenistwie i jak bardzo go zawiodła.
Zgodnie z oczekiwaniami zastał ją w jej pokoju. Miał nadzieję, że żaden student go nie zauważył...
Kręciła się bez celu od ściany do ściany. Wyraz twarzy miała tępy i zamroczony.
- ELINORA! - krzyknął.
Ta aż podskoczyła ze strachu.
- Co się z tobą dzieje, do cholery? Zawaliłaś egzamin, od tygodnia nie było cię na ANI JEDNYCH zajęciach. Naprawdę chcesz wylecieć?!
- Mógłbyś na mnie nie krzyczeć? Nie mogę się denerwować.
- Ktoś MUSI cię ustawić do pionu!
- Nie krzycz na mnie!
- Posłuchaj - powiedział, już spokojniejszym tonem. - Wśród moich kolegów uchodzisz za studentkę idealną, oni wróżą ci karierę nie z tej ziemi. NIE MOŻESZ sobie pozwalać na takie kaprysy, rozumiesz?!
- Nie zależy mi.
- SŁUCHAM?!
- Ciebie nawet nie obchodzi, z jakiego powodu się tak opuściłam.
- "Z jakiego powodu"? Z lenistwa!
- NIE, Seweryn, nie z lenistwa. Ja...
- "Seweryn"? W tej sytuacji dla ciebie "pan Sowa"!
- SEWERYN! - krzyknęła bezradnie, a łzy pojawiły się w jej oczach. - Jestem w ciąży...
Zamurowało go.
Ona w ciąży! Ze mną...
Szybko jednak się opamiętał.
- Myślisz, że to jest powód, żeby nie chodzić na zajęcia?
- Ja się boję... Co my teraz zrobimy?
- Jacy "my"? Nie ma żadnych "nas"!
- Ono jest twoje, wiesz o tym dobrze.
- Gdybym chciał mieć dziecko, to bym się, po pierwsze, ożenił z tobą. A tymczasem...
- Zostawisz mnie?
- O czym ty mówisz, dziewczyno? Jak mam cię zostawić, skoro nawet nie jesteśmy parą?
- A ostatni rok...?
- Zapomnij o tym.
- Ach tak? - mówiła przez łzy. - W takim razie żegnam, panie doktorze!
Nim jednak zamknął za sobą drzwi, powiedział:
- Szkoda, Stanek. Byłaś naprawdę dobrą studentką.
Równie dobrze mogłaby umrzeć w tym momencie.
Dr Sowa jeszcze w tym samym tygodniu złożył rezygnację ze stanowiska wykładowcy, tym samym przyjmując posadę na innej uczelni. Wśród młodzieży chodziła plota, że odszedł dlatego, że przyłapano go na romansowaniu z jedną ze studentek.
Zabolało, ale najgorsze było dopiero przed nią.
Pewnego ranka bardzo źle się poczuła.
Po wizycie w toalecie zaczęła się bać nie na żarty. Obawiała się najgorszego.
Lekarz potwierdził jej przeczucia.
Ta ciąża nie zakończyła się porodem.
Jak tu ją pocieszyć? - zastanawiali się jej najbliżsi, szczególnie Julita.
- Już mi lepiej, naprawdę - powstrzymywała ją Elinora. Tak naprawdę to chciała, żeby zostawili ją samą.
I tak by nie rozumieli, co ona przeżywała i jak bardzo to boli...
Długo nie mogła się pozbierać i nawet w czasie normalnych rozmów nagle wracały do niej czarne myśli i wspomnienia.
Z pomocą psychologa ostatecznie stanęła na nogi i ukończyła - choć bez większego entuzjazmu - studia.
Wiedziała, że żadna, nawet najlepsza uczelnia, nie nauczy jej przelewania gorzkich wspomnień i smutku na papier.
Potrafiła pisać o wszystkim, tylko nie o tym, co sama czuje.
A to właśnie musiała zrobić. Książka, która miała powstać, miała być kluczem zamykającym drzwi do tej części jej życia.
...
Jak zapomnieć?
Mama Oli nie wiedziała. Ojciec jej córki w dodatku nie ułatwiał jej tego.
- Dosia, proszę, pogadaj ze mną...
- Daj mi spokój, Franek. Nie mamy o czym rozmawiać.
- PRZEPRASZAM. Zależy mi na tobie, naprawdę...
- Głuchy jesteś? DAJ MI SPOKÓJ, POWIEDZIAŁAM! Nie mam czasu ani ochoty wysłuchiwać twoich kłamstw.
W małżeństwie jej rodziców zaś zaczęło się gorzej dziać.
- Kim była ta blondyna?!
- O czym ty gadasz? Jaka blondyna, do cholery?!
- Wszyscy widują cię w towarzystwie jakiejś blond dwudziestki, a ty nie wiesz o kogo chodzi!
- To praktykantka, pomaga nam w kancelarii.
- Po godzinach?
- Miranda, chyba nie myślisz, że mógłbym cię zdradzić?
- Myślę, pff! JA JESTEM TEGO PEWNA!
- Zwariowałaś, kobieto!
- Przez ciebie rozpadnie się nasza rodzina!
- Przeze mnie?! Chyba przez ciebie, wiedźmo!
- Wiesz, co ci powiem? Idź sobie do tej młodej i nie zapomnij jej zrobić dzieciaka przed ślubem! Mi już nie jesteś potrzebny.
- Ej, no co ty?! Nigdzie nie idę!
- A własnie, że IDZIESZ. Zabieraj swoje rzeczy! JUŻ!
Nie wytrzymam tego dłużej...
Tam, po drugiej stronie, nie może być gorzej.
DOSIA?! DOSIA, DZIECKO, ODEZWIJ SIĘ DO MNIE! BŁAGAM!!! Córeczko...
Teodozja Działkowicz
24 VIII 2012 - 1 III 2015
...
Maleńki świat Oli zaczął się walić.
Wiadomość o tym nieszczęsnym przedawkowaniu tabletek przeciwbólowych szczególnie wstrząsnęła Frankiem.
Odeszła na zawsze. Całkiem możliwe, że i on się do tego przyczynił. Za późno się obudził.
Została mu tylko ich córeczka.
- To twoja wina! - wyrzucała mu Miranda. - Gdybyś nie skakał z kwiatka na kwiatek, ona nadal by żyła!
- Pani rozstanie z mężem też ją podłamało! - odparł Franek. - No i jest pani jej matką - powinna była pani jej pomóc!
- Myślisz, że nie próbowałam?
- Pani wolała się kłócić z mężem w tym czasie!
- Słuchaj, młody - po pierwsze, nie takim tonem do mnie. Po drugie, najwyższy czas, żebyś wziął odpowiedzialność za swoje dziecko.
- Co pani ma na myśli?
- Od teraz Ola będzie mieszkać u ciebie.
- Nie... Ja nie mam warunków!
- To kup sobie większe mieszkanie!
- Pani nie mówi poważnie.
- Ależ oczywiście, że mówię. Jeśli nie, oddam ją do domu dziecka. Ja swoje dziecko już odchowałam i pochowałam...
- Nie zrobi pani tego!
- Nawet nie prowokuj mnie, żebym spróbowała! W ogóle co z ciebie za ojciec, Stanek? Nie chcesz się zająć swoim dzieckiem?! Współczuję mojej wnuczce takiego ojca.
- Niech się pani zamknie. Zajmę się nią.
Ola wylądowała w małym mieszkanku na drugim piętrze.
Po kilku dniach młody ojciec był wykończony.
Poprosił siostrę o zajęcie się Olą. Elinora na szczęście chętnie się zgodziła.
Dziewczynka przy cioci była dużo spokojniejsza.
Franek był zachwycony wpływem młodszej siostry na jego córeczkę. Dzięki pomocy Elinory mógł znowu cieszyć się życiem.
A przynajmniej tak mu się wydawało.
- Dadaaaa! - łkała.
On początkowo to ignorował i próbował dokończyć to, co zaczął.
- Franek, jakaś inna chce mi cię odbić - zażartowała Beatrycze.
- No k**** - powiedział ze zrezygnowaniem. - Mam dosyć tego bachora! Że też właśnie teraz.
- No, dawaj, tatusiu!
- Bea, gdzie ty leziesz?!
- Przecież nie będę się wcinać w twoje życie rodzinne.
- Ale tak będzie cały czas!
- Chyba czas, żebyś się ustatkował. Dopóki ona nie pójdzie do szkoły, nie zabawisz się ani ze mną, ani z żadną inną.
- No nie nooo... No zostań, Bea, szybko to załatwię.
- Nie każ tej małej czekać. Ona cię bardziej potrzebuje niż ja.
Baj.
- BEA!
- Oleńka, ja tak dłużej nie mogę. Nie to, że cię nie chcę, czy coś, ale to jest ponad moje siły.
- Wpadniesz do mnie? Musimy pogadać. Ola? No, właśnie o niej. No, pa.
Siostra Franka ostatecznie zgodziła się, żeby bratanica zamieszkała u niej. Oboje wiedzieli, że tak będzie lepiej.
Mieszkanie panny Stanek nie było wcale większe od tego należącego do jej brata, ale to nie o metraż tu chodziło.
Niestety, Franek nie był zbyt uważnym obserwatorem (o uczestnictwie nawet mowy nie było) procesu dorastania jego córki.
- Ciociu, o czym będzie ta twoja najnowsza książka?
- O nieszczęśliwej miłości.
- Nieszczęśliwej? Czemu nie o szczęśliwej?
- Bo taka mi się przytrafiła. Ale nie pytaj o szczegóły.
- Ciociu, ja ci pomogę!
- W czym?
- No, w pisaniu o nieszczęśliwej miłości. Mnie mój tata przecież też nie kocha.
- Ola...
- Ale cieszę się, że mam ciebie i dziadków. Bardzo cię kocham, wiesz, ciociu?
- Wiem.
- Ty też musisz mnie bardzo kochać, skoro ze mną wytrzymujesz.
- A kto z tobą nie wytrzymuje?!
- No... Ojciec. Ale... Czy ja naprawdę jestem taka zła? Przecież staram się być grzeczna, pomagać ci...
- Twój tata po prostu nadal nie dorósł do swojej roli.
- Zresztą może to i lepiej - już zawsze będziemy razem, ciociu!
- Tak. Zawsze razem!
Ciąg dalszy nastąpił.
...
Myślałam, że mam tu gdzieś na forum zachomikowane zdjęcia małej Leny Graczyk (dam sobie głowę uciąć, że je wstawiałam!), ale ich, niestety, nie znalazłam, więc nie będzie
W każdym razie Lena to córka przedsiębiorcy Wiktora Graczyka i pracującej w kancelarii Antoniego Domańskiego Manueli, z domu Poliańskiej.
Po raz kolejny byłam pewna, że - tym razem - znajdę na forum zdjęcia z ich ślubu. A gdzie tam!
Tutaj Lenę na studiach odwiedza jej chłopak, Szczepan Marks. Pojawił się w Nieznanowie pod koniec 2011 wraz z mamą i starszym bratem, Bartkiem
który dzisiaj wraz z żoną, Anitą, wybrał się na tamten świat :<. W przeciwieństwie do Graczyków, którzy mieli pieniądze i znane nazwisko, ta rodzina była biedna i obca w tym miasteczku. Marksowie jednak nie ustępowali Graczykom w przywiązaniu do swoich krewnych.
Młodziutka panna Graczyk liczyła na to, że przekona najbliższych do swojego ukochanego i że Szczepan mimo wszystko odnajdzie się wśród jej rodziny.
Tego właśnie chciał.
Kładąc przed nią pudełko z pierścionkiem zaręczynowym zaczął się obawiać, że czar pryśnie - że ta piękna, wykształcona i inteligentna dziewczyna z szanowanego i wysoko postawionego rodu wyśmieje go i swoją odmową złamie mu serce.
Stało się inaczej.
Po trwającym dwa lata narzeczeństwie stanęli pod łukiem.
Szczepan Marks + Lena Graczyk
26 VI 2012
Pani Marks wprowadziła się do malutkiego lokum swojego męża. Nie mieli jednak pomieszkać w nim zbyt długo.
Dziewięć miesięcy szybko zleciało :]
Młodzi małżonkowie przywitali na świecie Filipa :>
Szczepan oszalał na punkcie swojego synka.
Szybko znalazł dla swojej rodziny większe, wygodniejsze i lepiej wyposażone mieszkanie, na które było ich już wtedy stać.
- Na pewno jesteś szczęśliwa ze Szczepanem?
- Och, mamo, oczywiście, że jestem! Stara się jak może pomagać mi przy Filipku. Gdy na nich patrzę, to czuję się tak, jakbym wygrała nagrodę główną w jakiejś wielkiej loterii...
- A dla ciebie jest dobry?
- Mamy dla siebie mało czasu, ale zawsze znajdziemy chwilkę, żeby zamienić słówko albo pośmiać się. Fakt, dawno mnie nigdzie nie zabrał, ale to zrozumiałe - większość jego pensji idzie na życie, no i wolimy wieczory spędzać w domu.
- Wiesz, że...
- Tak, mamo, wiem, że mogłam mieć kogoś lepszego w WASZEJ opinii. Ale w MOJEJ nie mogłam trafić na lepszego chłopaka. Kocham Szczepana i czuję się przez niego kochana - czy to nie o to w tym chodzi?
- Samą miłością nie opłacisz rachunków...
- Wiemy, ale udało nam się to wszystko zbalansować. Nigdy nie byłam szczęśliwsza.
Niestarty, okazało się, że jedna pensja przestaje im wystarczać. Mąż Leny zaczął dorabiać. Coraz rzadziej bywał w domu, a resztkami sił zajmował się synkiem.
Z powodu braku odpoczynku i niedoboru snu w ogóle coraz częściej się przeziębiał. Nie miał jednak czasu na chorowanie i leczył się głównie napojami rozgrzewającymi i tabletami przeciwbólowymi.
I tego jednego razu niewyleczone przeziębienie przerodziło się w ciężkie zapalenie płuc.
Szczepan trafił do szpitala, ale było już za późno, żeby go wyleczyć
Lena miała złamane serce. Nie mogła się pogodzić z jego śmiercią, w dodatku to jego zaczęła o nią obwiniać... Przecież gdyby raz im pomogli jej rodzice, nie byłaby to wielka plama na jego honorze, no i miałaby go nadal całego i zdrowego przy sobie!
Fakty były jednak inne.
Młoda wdowa i jej synek wprowadzili się do jej rodziców.
Ci bardzo się ucieszyli, że mają córkę i wnuka pod jednym dachem.
Sami zaś stanowili wzór małżeństwa ze stażem.
I mieli nadzieję, że ich córka znajdzie sobie kogoś i stworzy związek podobny do tego, który łączył jej rodziców.
Filip poszedł do podstawówki. Nauka stała się jego ulubionym zajęciem poza grą w szachy z dziadkiem.
Lena - nauczycielka w liceum - nabawiła się zmarszczek tu i ówdzie, ale najważniejszym mężczyzną w jej życiu był nadal jej syn. Dla Filipa zaś szczęście matki było najważniejsze i robił wszystko, by sprostać jej oczekiwaniom wobec niego. Na szczęście to nie było trudne.
A przynajmniej do czasu, kiedy w jego życiu pojawiła się ONA.
Ciąg dalszy nastąpił.
...
Na koniec zdjęcie pt. "Drama w akademiku" -
Następny odcinek to będzie jakaś "jednoczęściowka" - Jagódki albo Nikonieccy+Koraliki+Winklerowie.