View Single Post
stare 08.08.2005, 18:31   #3
Aiza
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ten odcinek MOŻE BYĆ trochę, albo bardzo, nudnawy, ale musi się znaleźć między poprzednim a następnym. Cieszę się, że ciepło te fotostory przyjęliście.

Odcinek III - Przypadkowe Spotkanie

Po tej odprężającej kąpieli zebrała myśli. Zachowanie Marcina wskazywało na to, że mu jej brakuje. To znaczy, gdyby nie związała się z Bartkiem, on mógłby bezkarnie ją całować, przytulać całym ciałem, tańczyć wolne piosenki, bo się w końcu w niej zakochał i raczej zauważył jej zainteresowanie nim.

Ówczesne zainteresowanie.

Obecnie interesował ją jedynie przebieg wieczoru, który spędzi z Bartkiem. Albo nocy. Dostała chyba spazmów od tego ciągłego rozmyślania o ROBIENIU TEGO ze swoim chłopakiem.

Postanowiła iść dzisiaj wcześnie spać. Wyszła z wanny, wytarła się ręcznikiem, przebrała w pidżamę i spojrzała na zegarek. Była 20:51. Idealna pora.

Kładąc się do łóżka usłyszała dźwięk odebranej wiadomości w komórce. Mimo iż nie miała ochoty niczego już czytać, zwlokła się z mięciutkiej i ciepłej pościeli, wzięła telefon do ręki i ponownie ułożyła się do spania. Nacisnęła klawisz i jej oczom ukazał się sms-es od Bartka.
"Co tam? Nudzisz się beze mnie? Już jutro mamy cały wieczór dla siebie! A może i noc..."
Przeraziła ją jego bezpośredniość. Zastanawiała się czy nie napisać, że się wcale nie nudzi, lecz całuje z Marcinem, i że nie ma zamiaru z nim jutro się spotykać, a potem spać. Ale oczywiście tego nie napisała. Nic nie odpowiedziała. A i on nie przejął się milczącym telefonem. „Widocznie mu bardzo na mnie zależy” – powiedziała ironicznie w myśli. Odłożyła komórkę i błyskawicznie zasnęła.

Kolejnego dnia rano wydawało jej się, że miała piękny sen. Tańczyła z Marcinem, tuliła się do niego, on pocałował ją w usta i uciekł. Myślała, że uciekł, bo byli jeszcze młodzi i się trochę speszył. Ale zaraz przypomniała sobie, że to nie był sen, tylko czysta prawda, a Marcin uciekł, bo ona ma chłopaka, z którym spędzi niedługo cały wieczór („Błagam! Nie noc!).

Ale nie gniewała się na przyjaciela. Ani trochę.

Zajrzała do szafy i z przykrością stwierdziła, że nie ma żadnej seksownej kreacji na spotkanie z Bartkiem. „Oh, nie chce mi się iść na zakupy” – pomyślała, lecz mimo to, zamówiła taksówkę.

Dojechała, wyszła z taksówki i rozejrzała się. Nie było w tym pawilonie za dużo fajnych rzeczy, ale Jessica i tak wypatrzyła coś idealnego. Wiedziała, że gdy tylko jej chłopak ją w tym zobaczy, postrada zmysły. Zastanawiała się, czy przypadkiem go tym nie skusi. No wiecie, żeby ROBILI TO.

Ale chęć ładnego wyglądu przeważyła i kupiła świetny, trochę skąpy strój.

Przy okazji porozmawiała ze sprzedawczynią. Wyglądała na młodszą od Jess, ale i tak dobrze się z nią gadało.

Zamykając portfel zauważyła, że wydała trochę za dużo pieniędzy. Ale nie przejęła się tym i zajęła się pakowaniem rzeczy do torby.

Kiedy podchodziła do budki telefonicznej, zaczepił ją jakiś mężczyzna. Miał jasne blond włosy, ubrany był na sportowo. Dziewczynie wydawało się, że już go gdzieś widziała, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie.


Zaczął mówić, że poszukuje młodych, utalentowanych pisarzy, którzy byliby zainteresowani wydaniem książki. Jessice przeszedł dreszcz. Znała jedynie dwie osoby, które przystałyby na tą propozycję.

Siebie i Marcina.

Poprosiła o jakiś numer kontaktowy. W odpowiedzi otrzymała wizytówkę.




Adam Rabski
„Wydawca młodych talentów”



tel. 0 611 549 459



Mężczyzna uśmiechnął się i odszedł. Jess od dawna marzyła o wydaniu książki, ale nie wiedziała jak się do tego zabrać. Tzn. miała pomysł, dużo już napisała, no ale, co dalej?

A Marcin... Razem przecież dyskutowali o książkach własnego autorstwa. On radził się jej w sprawach przyszłej książki. Ona także. I jakoś się złożyło, że mieli prawie napisane dzieła. Chwalili się tym przed sobą, czytali. Stwierdzili zgodnie, że obydwie znajdą się na szczycie list bestsellerów. To ją bardzo podnosiło na duchu. I Marcina też.

Podekscytowana pobiegła do właśnie przybyłej taksówki. Wsiadła, zatrzasnęła drzwi i poprosiła kierowcę o kurs na Łąkową 7.


***
Dochodziła siedemnasta. O osiemnastej miała być u Bartka. Przebrała się w nowo nabyty ciuch, poszła do łazienki nałożyć troszeczkę pudru i błyszczyku. Nie przepadała za kosmetykami. Starała się ich unikać. Zawsze bała się, że coś jej się rozmaże. Chociaż czasem pozwalała sobie na odrobinę szaleństwa i malowała oczy konturówką. Wyglądała fajnie, ale czuła się jak pusta lala.
Hm, zapewne właśnie taką dziewczynę chciałby mieć jej chłopak.
Wzięła torebkę i założyła prześwitującą koszulę bez rękawów. Wyszła na dwór. Zaczynały zbierać się chmury. „Jak się nie pospieszę, to Bartek mnie nie pozna” – powiedziała w duchu, mając na myśli deszcz i wiatr.

Zamknęła mieszkanie i pomknęła w stronę domu chłopaka. Po drodze mijała wielu ludzi. Zadawała sobie pytanie jak ją postrzegają. Czy jako dziką nastolatkę, czy może skromną dziewczynkę. Zawsze miała wizerunek grzecznej paniusi. Bartek powoli ten wizerunek niszczył. Czasami jej się to nawet podobało, bo miała szansę udowodnić, że nie jest taka miła, ale z drugiej strony nie chciała, aby każdy uważał ją za wyzwoloną i zadziorną.

Nareszcie dotarła. Co za ulga, że jeszcze nie zaczęło padać! Zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył jej chłopak. Jess powiedziała rozpromieniona:

- Cześć!

Na co Bartek odrzekł półprzytomnym głosem:

- Hej!

Jego wzrok od razu powędrował na jej klatkę piersiową.



Dziewczyna, zmieszana, weszła do mieszkania, gdzie nie było nikogo, prócz nich...

___________________________________


(Zmieniłam czcionkę, za radą jednego z forumowiczów, żeby zobaczyć, czy nie będzie już tych durnych odstępów)
Uff, mam nadzieję, że Wam się podoba. Ale, jak już zwróciłam uwagę, ten odcinek jest trochę nudny. Zapewniam, że następny będzie żwawszy!



Ostatnio edytowane przez Aiza : 08.08.2005 - 18:36
  Odpowiedź z Cytatem