View Single Post
stare 23.12.2013, 11:53   #8
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,527
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: FTS Newsletter - 22 [24] - Wydanie świąteczne



Witajcie!
Zazwyczaj nie dodaje nic od siebie, ale tym razem muszę. Święta za pasem, czuje się już ten niesamowity klimat, który osobiście chodzi za mną już od miesiąca i od kiedy dowiedziałam się, że w tym wyjątkowym numerze gazetki ma pojawić się jakieś świąteczne opowiadanie, zaczęłam się zastanawiać nad jego treścią.
Dla większości z Was, pewnie nie ma znaczenia o czym przeczytacie, byleby było choć trochę ciekawie, ja jednak chciałam, żeby pojawiło się tu coś równie wyjątkowego jak wydanie gazetki. Najpierw miało być tu coś całkiem innego, jednak ostatecznie zdecydowałam się na tekst, który zalegał na moim komputerze od naprawdę długiego czasu. Jest to świąteczny odcinek Fantastycznej Czwórki, który miał się pojawić już dwa lata temu.
Wiele czynników sprawiło, że nie pojawił się wcześniej, tak czy inaczej, możecie przeczytać go teraz. To taki mały prezent ode mnie, dla wszystkich forumowiczów. Tak, dla wszystkich! W końcu idą święta, czas w którym powinniśmy się radować, a nie kłócić i nie żywić urazy za stare grzechy. Dlatego ode mnie, w geście pojednania coś (mam nadzieję) na poprawę humoru.
Życzę Wam WSZYSTKIM wesołych świąt kochani, wszystkiego, czego sobie tylko zapragniecie, szczęścia w każdej możliwej postaci no i przede wszystkim ujemnych kilogramów
Piosenkę dla Fantastycznych napisał MPS
A teraz (po nudnym, przydługawym wstępie) zapraszam do czytania





Ach święta! Nareszcie są! Cóż to za piękny czas... Nawet Dante wygląda jakoś tak... Bardziej przyjaźnie! Taaaak, dobrze przeczytaliście, mowa tu o jasnowłosym tchórzu z garbatym nosem. Dzisiaj nawet jemu odpuścimy – coś się chłopakowi należy od życia!
- Nie chcę wełnianych skarpetek! - oburzył się Vorg. – Zapomniałeś już, że nie czuję zimna?! - warknął do Leizara, stojąc przed wystawą sklepową.
- Nie marudź, inni nic nie dostaną w tym roku! Bądź wdzięczny, nierzadko mam takie przebłyski dobroci i kupuję demonom skarpetki na święta! – odparł brunet.
- Ładny mi przebłysk... - westchnął zrezygnowany demon. – Podaruj mi na święta prezent w postaci posady Lucyfera, to będę cię po dupci całował!
- Jak będziesz grzeczny, to kupię ci plastikowy tron za rok. Będziesz mógł chociaż poudawać, że jesteś panem piekła!
- Jak ja ci kupię plastikowy tron, to...
- Zobacz! - przerwał mu Leizar. – Czyż to nie jest piękne? Kupmy takie coś Libby, na pewno się ucieszy! - dodał wskazując palcem na wystawę.
Vorg spojrzał na wielkiego, pluszowego misia i aż drgnęła mu brew.
- Nie chcę cię straszyć... Ale ona powiedziała, że jeśli kupimy jej pod choinkę coś innego niż obrotowe, pancerne gwoździe, lub nowy model super turbo gwoździarki, to zrobi z nas ser szwajcarski...
- E tam! Wyolbrzymiasz. Na pewno się ucieszy! - brunet ruszył do sklepu. – No chodź niewdzięczniku, bo na te skarpetki jest wyprzedaż i schodzą jak świeże bułeczki! - pociągnął demona za sobą.
- Kup mi te skarpetki, a nie wyjdziesz z tego sklepu bez podbitego oka!

**********************

Libby krzątała się z uśmiechem po kuchni, sprawdzając, czy wszystko jest już gotowe. W tle przygrywały świąteczne kolędy, które przyjemnie nastrajały ją na ten wyjątkowy wieczór, a z piekarnika unosił się zapach…
- Placek!! – krzyknęła, nachylając się i zaglądając do środka przez małą szybkę, by sprawdzić, w jakim stanie jest ciasto. Zmarszczyła groźnie brwi, spoglądając na wolnorosnący wypiek. – Rób się szybciej, albo wypróbuje na tobie moje nowe gwoździe! – pogroziła, przykładając wskazujący palec do szyby.
Nagle drzwi frontowe zaskrzypiały, więc dziewczyna zostawiła placek i ruszyła, by sprawdzić kto to.
- No nareszcie! – warknęła, spoglądając na Leizara i Vorga wchodzących z kilkoma prezentami w ręku. – Co tak długo? I co, do cholery, wyrosło ci pod okiem?! – zapytała, przypatrując się Leizarowi z zaciekawieniem.
- Mówiłem, że nie chcę skarpetek… – uśmiechnął się demon, po czym wyminął dwójkę i wszedł do salonu, kładąc prezenty pod choinką.
- Mam nadzieję, że chociaż z prezentem dla mnie trafiłeś - uśmiechnęła się Libby. – Bo wiesz co będzie, jeśli nie… – dodała, złowieszczo poruszając brwiami i odebrała od bruneta kilka pudeł.
Niespodziewanie coś zaczęło chrobotać w kominie. Wszyscy z dziwnymi minami spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli, że do paleniska w kominku zaczęła wsypywać się sadza. Leizar popatrzył najpierw na Libby, potem na Vorga, po czym podrapał się po głowie.
- Do stu trupich czaszek! - nagle go oświeciło. – To Mikołaj! – Szybko rzucił prezenty pod kolorowo ozdobione drzewko i z entuzjazmem wyczekiwał siwego brodacza, który miał się zaraz pojawić. Demon spojrzał na niego jak na kretyna, po czym skinął głową na Libby i popukał się w czoło.
- Mikołaj nie istnieje. To znaczy już nie istnieje. Przecież mówiłem ci, że w tamtym roku miałem z nim kolizję, wjechał mi w tyłek saniami i musiałem go unieszkodliwić.
- Kręcisz! - warknął do niego Kosiarz. – Nie wierzę, że zabiłeś Świętego Mikołaja!
- Właściwie to nie zabiłem... - Vorg podrapał się po brodzie. – Powiedziałem mu tylko, że jeśli jeszcze raz go spotkam, jak będzie latał po moim niebie, to...
- Zamknij się! - uciszył go Leizar, słysząc coraz to wyraźniejsze odgłosy dochodzące z komina. – Chcę uściskać Mikołaja!
Libby machnęła ręką dając do zrozumienia demonowi, żeby się nie przejmował. Odłożyła pudełka pod choinkę i skierowała wzrok na sufit, unosząc lewą brew z zaciekawieniem. Nagle chrobotanie ustało. Wszyscy w jednej sekundzie spojrzeli na siebie i wtedy rozległ się okrzyk
„aaaaaaaaaa!!!” i wielkie bum. Popiół uniósł się w kierunku sufitu, a w kominku wylądował jakiś facet ubrany w czerwony strój. Zaraz za nim wleciał ogromny worek, który z impetem walnął go w głowę.
- Mówiłem, że to Mikołaj! - krzyknął Leizar i ruszył, by pomóc staruszkowi wydostać się z paleniska. – Nic ci nie jest Mikołaju? - spytał wyciągając Świętego.
Mężczyzna podniósł się, otrzepał i spojrzał na obecnych.
- Cholera, będę miał guza! - złapał się za głowę. – Z taką śliwą nie pozwolą mi reklamować nowego kremu na zmarszczki!
Vorg popatrzył na fałszywego Mikołaja i zaczął się śmiać. Libby machnęła ręką po raz kolejny i wyszła do kuchni, by sprawdzić stan placka w piekarniku.
- Chrupek?! - zdziwił się Leizar.
- No, a kogo się spodziewałeś? - spytał blondyn, poprawiając sztuczną brodę. – Więc EKHEM!! - odchrząknął i nabrał powietrza w płuca. – Hoł! Hoł! Hoł! Wesołych Christmasów! - zawołał niskim, basowym głosem.
Demon aż usiadł w fotelu i zaczął walić ręką w oparcie, bo nie mógł wyrobić ze śmiechu. Tymczasem Leizar spojrzał na Chrupka z niecodzienna miną i westchnął, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- A co to są Christmasy? - zapytał z zaciekawieniem.
- Że co? - zdziwił się blondyn. – Nie Christmasy, tylko Christmas! Tak się mówi na święta po angielsku, ćwoku!
Vorg już nie wyrabiał. Skręcał się ze śmiechu tak bardzo, że odcień skóry na jego twarzy zmienił się na fioletowy, a po policzkach zaczęły spływać mu łzy.
- Dlaczego on płacze? - spytał Chrupek, zaglądając do worka z prezentami. – Chyba nie z tego powodu, że nic nie dostanie w tym roku?
- On nie płacze, plejboju – powiedział Leizar. – Raczej bym powiedział, że demon ma z ciebie niezły ubaw.
Blondyn spojrzał na Vorga i pokręcił głową z rezygnacją.
- No, no... Ciężki przypadek. Po świętach trzeba będzie oddać go na leczenie – westchnął. – Jego obsesja dotycząca panowania nad całym światem ciągle się pogłębia. Spójrz przyjacielu na jego twarz… – zwrócił się do bruneta. – Zmieniła kolor. To zły znak…
Brunet klepnął się w czoło zaliczając ogromnego „facepalma” i spojrzał na Chrupka.
- Jesteś pewien, że to nie ty potrzebujesz psychologa? – zapytał. – Vorg się z ciebie śmieje, bo masz całą gębę wysmarowaną sadzą!
- Wysmarowaną sa.. Wysmarowaną sadzą?! – Blondyn migiem pobiegł do łazienki, zostawiając swój pakunek na środku salonu.
Demon, który ledwo łapał oddech, szybko się opanował, kiedy tylko chłopak zniknął za drzwiami. Rzucił się do worka z prezentami, wyciągając z niego wszystko po kolei i zaczął rozrzucać pakunki po całym pokoju.
- Co ty robisz?! – warknęła Libby, która wchodząc do salonu, zarobiła jednym z pudełek prosto w twarz.
- Szukam mojego prezentu, maleńka – odparł Vorg, po czym wsadził głowę do środka tak głęboko, że Leizar zaciągnął na niego worek i związał go u dołu grubym sznurem, rechocząc złośliwie. - Na ognie piekielne! – wrzasnął demon, próbując się wyswobodzić, co wyglądało dość komicznie, gdyż kręcił się po całym pokoju, potykając o prezenty, które sam wyrzucił na dywan. – Niech ja tylko się stąd wydostanę, to powieszę cię na latarni za te majty z trupimi czaszkami, które ciągle nosisz!
Dziewczyna spojrzała na Leizara, unosząc brwi w geście sporego zdziwienia.
- No co? – spytał brunet, kierując wzrok na szatynkę. – Mam kilka par w różne wzorki…
Tymczasem Chrupek starł z twarzy całą sadzę, zdjął strój Mikołaja i słysząc jakieś krzyki, ruszył do salonu. Kiedy zobaczył, że Vorg „tańczy” zawiązany w jego worek, potykając się o pakunki, leżące na dywanie, złapał się za głowę i zrobiło mu się słabo.
- Lejzi ty padalcu! Zniszczyłeś mój… – Nagle wpadł na niego demon i obydwoje wylądowali na podłodze. – Złaź ze mnie worku z kośćmi! – krzyczał przyduszony chłopak.
- Wypuść mnie stąd, to zejdę! – warknął Vorg.
Leizar tymczasem, zaczął płakać ze śmiechu, trzymając się za brzuch. Kiedy Libby ogarnęła wszystko wzrokiem, zaczęło w niej kipieć ze złości, a jej twarz zrobiła się czerwona, jak miarka temperatury w piekarniku. Powoli skierowała wzrok na zachodzącego się w chichocie bruneta i z psychodelicznym uśmiechem przyklejonym do twarzy, spojrzała mu prosto w oczy.
- Macie minutę na ogarnięcie tego bajzlu albo obiecuję wam, że nie doczekacie do pierwszej gwiazdki… - powiedziała szatańskim głosem, a jej lewa brew drgnęła wściekle.
Kiedy dziewczyna zniknęła w kuchni, cała trójka zaczęła się kręcić po pokoju w nerwowym tempie. Vorg rozdarł worek, w którym był związany, a Chrupek z Leizarem zaczęli sprzątać prezenty porozrzucane po podłodze i szybko poskładali je pod choinką.
- No proszę. – Libby stanęła w drzwiach z rękami założonymi na klatce piersiowej. – Postraszyć was i od razu wam te wszystkie durnowate pierdoły z głowy wywiewa. – Weszła do pokoju z uśmiechem na ustach. – To jak? Możemy brać się za tę kolędę? – spojrzała na zgromadzonych.
- Ach tak! – Chrupek wyjął z kieszeni kartkę z ułożoną przez siebie piosenką.
- A kiedy wyżerka? – Vorg łypał wzrokiem na dziewczynę.
- Nażresz się później, wieprzu! – warknął Leizar.
- Spokój, do stu gwoździarek! – krzyknęła szatynka. – Choć na chwilę przestańcie się żreć – dodała, przenosząc wzrok na blondyna. – Zaczynamy?
Chłopak przytaknął, po czym zaczął nucić to, co miał napisane na kartce:

CHRUPEK: Coraz bliżej Święta,
Coraz bliżej Święta,
Coraz bliżej Święta,
Coraz bliżej Święta...

- Może wystarczy tego refrenu, głąbie… – syknął zirytowany Vorg.
- Co? To nie jest refren, czerwony pustaku, tylko chórki – oburzył się Chrupek. – Ja miałem śpiewać to, a wy tekst, tak się umawialiśmy!
- Szkoda, że nie raczyłeś nikogo o tym poinformować – wtrącił Leizar.
- Spokój! – krzyknęła Libby. – Chrupciu, po prostu daj nam nasz tekst i będzie ok.
- Co wam dać? Przecież ja miałem ułożyć tekst tylko dla siebie!
- I nad tym czymś siedziałeś przez dwie doby!? – dziewczyna kipiała ze złości. – Co my teraz mamy zrobić!?
Gdy już miała polać się krew, nad głowami bohaterów pojawił się magiczny pył, rodem z Teletubisiów. Wprawdzie był to tylko brokat z choinki, jednak Fantastyczni uznali to za znak, że pora kończyć kłótnie, a zacząć działać:

CHRUPEK: Idą święta, czas zaklęty.
Każdy jest dziś uśmiechnięty.


VORG: W czasie świąt, cieszą się wszyscy:
Ci wysocy i ci niscy.


LEIZAR: Pod choinką są prezenty.
Przyniósł je Mikołaj Święty.


LIBBY: Jest przyjemnie i wesoło.
Nawet żulom pod stodołą.


CHRUPEK: Gdy są święta, giną wojny
O to, kto z nas jest przystojny.


VORG: Nawet Ja, piekielny demon
W czasie Świąt świętuję z Ziemią.


LEIZAR: Choć na co dzień zbieram dusze,
Dziś świętować z wami muszę.


LIBBY: I gwoździarka też w radości,
Bo dostała komplet gwoździ.


WSZYSCY: Coraz bliżej są już święta,
Powtarzamy po raz enty.

Każda morda uśmiechnięta,
Czekająca na prezenty!

Cieszmy się więc wszyscy razem
Z tych wesołych, cudnych czasów!

Fantastyczna Czwórka życzy Wam
NAJWESELSZYCH CHRISTMASÓW!




ruda & mroku
Charionette jest offline