Dziś zajmiemy się Kariną. Karina wyrosła na nastolatkę. Dotychczas była to dziewczyna, której nie interesowała moda i uroda - nagle się zmieniła. W tej chwili, kiedy uroczy staruszek, sypiący dowcipami jak z rękawa, o tajemniczym imieniu Mortimer odwiedził ich rodzinę zaczął ją interesować makijaż. Swoje włosy przefarbowała na delikatną czerwień, codzień je lekko karbowała i malowała się. Miała nadzieję, że tajemniczy Mortimer bez obrączki ją zauważy.
Wkrótce wyrosła na ładną, ciemnoskórą dziewczynę o czarnych długich włosach do łopatek.
Na efekty zainteresowania uroczym staruszkiem z sąsiedztwa nie trzeba było długo czekać. Najpierw Karina oświadczyła, że wyprowadza się z domu do ów uroczego mężczyzny - tam jednak zastała mocne przeludnienie. Szybko jednak w wyniku drakońskiej diety odchudzającej zginął mąż Kasandry, pan Marzyciel, a jej brat Aleksander poszedł oglądać gwiazdy i jakoś z tej eskapady nie wrócił. Ślub był cichy, w towarzystwie jedynie Kasandry.
Dziewczyna była zaskoczona urodą obrączek. Były całe złote z lekkimi bielutkimi diamentami. Mortimer zadbał o oprawę całego wydarzenia i zainwestował w kosztowne diamenty na sukni panny młodej. Idealnie pasowały do diamentów na obrączce!
owocem nocy poślubnej okazało się dziecko płci niewiadomej, przynajmniej na razie. Karina świetnie się czuła w ciąży i z podziwem patrzyła jak Mortimer łapie język z nienarodzonym bobasem.
Karina dostała nowe suknie od córki swego męża, czyli także jej córki - Kasandra pokochała Karinę doprawdy rodzinną miłością.. zastępowała jej zaginioną Bellę.
Mortimer załatwił Karinie profesjonalną sesję zdjęciową połączoną z malowaniem portretu ciężarnej. Karina świetnie się bawiła, a na domiar wspaniałości mogła poobserwować i poczuć się jak prawdziwa gwiazda.
Tymczasem jej rodzice nie tracili młodzieńczego wigoru...
Okazało się, że to będą bliźnięta! Niesamowicie szczęśliwej mamie leniuchowanie przerwał ostry ból podbrzusza...
Urodziły się bliźniaki - Julian i.. (jakże ta dziewica ma na imie xD)