Temat: Miasteczko
View Single Post
stare 25.07.2012, 15:39   #22
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,603
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Hah, dziękuję za komentarze!
Tu nie będę wymagać "5 komentarzy - kolejna część", bo to nie FS, ale 2, 3 komentarze na odcinek są mało motywujące (jakkolwiek zdjęcia i tak robię na bieżąco w grze, tak za tekst zabieram się krótko przed wstawieniem na forum). Zrozumcie mnie - nie wierzę, żeby mój temat cieszył się małą popularnością, ale co mi po tym, skoro ilość komentarzy daje mi do zrozumienia, że moja praca idzie na marne, bo nic z niej nie mam. Jeśli się Wam podobają historie/simy/zdjęcia/cokolwiek z Miasteczka - napiszcie o tym, chociażby po to, żebym poczuła się doceniona :]

Dzisiaj ciąg dalszy przedstawiania postaci z kilku ostatnich wpisów. Przypominajka.

...

Państwo Bonifacy i Rita Chudeccy bardzo późno zdecydowali się na własne dziecko. Ich pierwszym, adoptowanym w dodatku, był Hektor - wtedy zdolny, interesujący się astronomią i zjawiskami paranormalnymi uczeń liceum.
Trochę później na świat przyszły bliźnięta - Balbina i Daniela.
Niestety, mam tylko jedno zdjęcie, na którym są razem jako dzieci:



Skupmy się jednak na Danieli.
Jeśli chodzi o wygląd, była przeciwieństwem swojej siostry, która lubiła się ubierać zgodnie z najnowszymi trendami w modzie i nosiła krótkie włosy.



Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, ze wtedy rozmawiała przez telefon ze swoim chłopakiem, Wasylim Skarpą.

W sumie to zadziwiające, jak świetnie się ze sobą dogadywali. On był chłopakiem dość małomównym i tajemniczym, dlatego też miał tylko kilku dobrych przyjaciół. Ona - lubiana, ale skromna i nieśmiała zarazem. I bardzo wyrozumiała.
Dopiero po jakimś czasie powiedział jej, czym się zajmuje - że poszedł w ślady swojego przyjaciela, Ewana. Normalna dziewczyna pewnie by z nim od razu zerwała, ale nie Daniela.







Wychodząc za niego wiedziała, że od tego momentu jej życie nie będzie łatwe i że być może któregoś dnia go straci. Z drugiej strony nie wyobrażała sobie życia bez niego...

Nieraz próbowała go jakoś przekonać do tego, żeby z tym skończył.



On jednak najczęściej bez słowa odwracał głowę, po czym próbował ją uspokoić. Wiedział, że bała się o niego, ale nie chciał, żeby się mieszała do jego "drugiego życia". Ile to razy powtarzał jej "wiem, co robię"...



Czasami jednak kończyło się to inaczej.



W gruncie rzeczy byli idealną parą.









Po jakimś czasie państwo Skarpa zostali rodzicami Marcina! Wasyli obiecał wtedy żonie, że będzie go trzymał z dala od "tych" spraw.





I trochę starszy:





Nieraz patrząc na niego, Wasylem u zbierało się na płacz. Któregoś dnia zapytany przez Danielę o powód, przyznał się do zbrodni - zabił swojego ojca...
Śledztwo jednak umorzono - policja nie mogła dojść do tego, kto to zrobił.

Sprawa rozgorzała na nowo po około 10 latach. Mieli trop. Wasyli musiał uciekać.


...

Mateusz i Bożena Tischnerowie po ślubie postanowili zamieszkać z mamą Mateusza, Lilianą. Postanowili też, że zaadoptują dziecko.

Do Tischnerów dołączył Armando.





Rodzina bardzo go pokochała, oczywiście ze wzajemnością. Nie sprawiał problemów - uczył się całkiem dobrze i był bardzo cichym dzieckiem. W przyszłości chciał zostać superbohaterem albo policjantem, później zaś jego pasją stała się gra na perkusji. Jako nastolatek dołączył do formującego się zespołu, później zwanego jako ZAFT. Armando, Don, Zenek i Kalina stali się czwórką dobrych przyjaciół
Wtedy też jego sąsiadka, Kalina (mieszkali dosłownie naprzeciwko siebie xD) stała się dla niego kimś więcej. Podobnie jak on dla niej.
Nie odbyło się to wszystko bez obaw ich samych jak i reszty członków zespołu - gdyby ta dwójka rozeszła się w nienawiści, byłoby po ZAFCIE. Jednak oni, zamiast się kłócić, coraz lepiej się dogadywali, coraz częściej spotykali, coraz bardziej rozumieli. Mówiąc krócej, ich młodzieńcze zauroczenie przeradzało się w prawdziwą miłość.

Pod koniec studiów Armando zapytał ją, czy zostanie jego żoną. Kalina była zachwycona propozycją





Oboje nie skończyli z wyróżnieniami, bowiem nie przykładali się aż tak bardzo do nauki - śmiem twierdzić, że mieli lepsze rzeczy do roboty

Armando jako dorosły:



Potem narzeczeni zamieszkali razem, a po jakimś czasie pobrali się

Jedna z kart weselnych oprócz życzeń zawierała na osobnej kartce list zaadresowany do Armanda - jego biologiczni rodzice chcieli się z nim spotkać...

Kalina nie wiedziała, kim są ci ludzie, ale nie wiedzieć dlaczego... bała się. Wiedziała jednak, że nie może zabronić swojemu mężowi spotkania z nimi.



Zanim rodzice wyjawili mu powód oddania go do adopcji, zadawali dużo pytań - kim jest z zawodu (spełnił swoje marzenie i został policjantem), jaką ma rodzinę, czy jest żonaty, czy może ma już dzieci... Potem on zadawał im pytania. Najpierw zapytał, dlaczego chcieli się z nim spotkać, a potem, kiedy już otrzymał odpowiedź, dlaczego go oddali do adopcji.
Arleta chciała mu to jakoś delikatnie wytłumaczyć, ale w słowo wszedł jej Ewan.
- Właściwie trafiłeś tam przeze mnie - mówił. - Twoja matka była przerażona na samą myśl, że mogłaby cię oddać. Ja też z początku się bałem, ale wiedziałem, że jeśli masz być dobrym, normalnym człowiekiem, musimy to zrobić - łezka zakręciła mu się w oku. - Chciałeś nas pewnie zapytać, kim jesteśmy. Otóż ja i twój brat jesteśmy, mona powiedzieć, twoimi wrogami. To dziwne nie uważasz? - popatrzył wymownie na syna. - Gdybyś tylko chciał, mógłbyś nas zamknąć za to, co robimy. Ale gdyby nie to, co zrobiłem te dziesiąt lat temu - byłbyś jednym z nas. Twoja żona za każdym razem zamartwiałaby się, czy wrócisz do domu, czy cię nie zgarną... Nie miałbyś dużo czasu dla swoich dzieci, a gdyby one cię zapytały "gdzie pracujesz?", musiałbyś kłamać, bo przecież nie powiesz, że jesteś przestępcą, że robisz innym ludziom krzywdę... Teraz, kiedy wiem, że miałeś szczęśliwe dzieciństwo i że wyszedłeś w życiu na prostą, nie żałuję tego ani trochę. I w gruncie rzeczy dobrze, że to się tak skończyło.
Matka i syn byli oszołomieni. Każde z nich miało ułożoną swoją wersję wydarzeń, zupełnie inną od tej, którą przedstawił im Ewan.
- Ale... Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałeś? - zapytała Arleta.
- Bo wiem, że łudziłabyś się, że nie pozwolimy na to. Znam siebie, wiem, jaki wpływ miałem na Angela, a co dopiero na swojego rodzonego syna...
- Armando, teraz, kiedy już wiesz, wybaczysz nam? - po chwili ciszy odezwała się mama chłopaka.
On wtedy wstał i uścisnął ich - najpierw mamę, a potem ojca...



W tym samym dniu Armando poznał też swojego starszego, przyrodniego brata, Wasylego. Na jednym spotkaniu się nie skończyło - te późniejsze - częste i długie - doprowadziły do tego, że bracia stali się dobrymi przyjaciółmi.


...

Któregoś dnia bracia pod pretekstem pójścia na piwo, spotkali się w bardzo nietypowej sprawie...
Ale o co chodziło, dowiecie się jutro A w zasadzie już możecie się domyślić

No i rzecz, o której koniecznie należy wspomnieć!
Pod łukiem w końcu stanęli Ludwik Ewan i Arleta Skarpa!



No i bracia Armando i Wasyli



Ciąg dalszy nastąpił.


...

Ostatnio edytowane przez Liv : 29.01.2016 - 17:27
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem