Ojej, już cztery komentarze! No dobrze, to teraz odpowiem wszystkim.
@liv: Cieszę się, że zmiana nastroju wyszła na lepsze. Była planowana od dawna, lecz zastanawiałem się, czy zostanie dobrze przyjęta przez czytelników. W przypadku Alice Waters taka zmiana nie wyszła, z drugiej strony cały odcinek był oderwany od reszty i jakby podzielony na różne opowiadania, więc możliwe, że to był jego główny problem. Co do odprawy celnej - ubolewam, że nie umiałem opisać jej bardziej szczegółowo, no ale niestety, nie mam pojęcia jak ona wygląda w praktyce(a tym bardziej jak wyglądała w 1912 roku). No ale może właśnie to dzięki temu odcinek mógł się skupić na ważniejszych zdarzeniach i nie wyszedł zbyt rozwlekły. Co do tajemnic - jedna z pewnością się wyjaśni jeśli nie w tym, to następnym odcinku. No ale to prawdopodobnie dopiero za miesiąc, sama wiesz jak długo piszę jeden odcinek.
A, no i dziękuję za wyłapanie błędów, oczywiście już są poprawione.
@mroczny: teraz czytam Imię Róży i choć przeczytałem dopiero pierwsze dwa rozdziały, mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest to równie dobra książka.
No i cieszę się, że odcinek się podobał.
Za kapelusze przepraszam, więcej ich nie będzie!
@Lira: w sumie mi też szkoda, bo bardzo lubię ten statek(jak i resztę z serii Olympic), no ale gdybym dłużej je tam trzymał, wtedy z pewnością akcja nie ruszyłaby do przodu.
Cieszę się, że zdjęcia wyszły ok. Obawiałem się, że wyszły zbyt ponure i minimalistyczne w porównaniu do tych z poprzedniego odcinka.
@Gio: Szkoda, że ten styl uważasz za gorszy! No ale zobaczymy, jak będzie w następnym odcinku. Mistrza i Małgorzatę skończyłem, a więc tamtejsze opisy nie będą mi zatruwać umysłu, z drugiej strony teraz czytam Imię Róży, gdzie jedno zdanie... ciągnęło się przez pół strony. Chociaż, w sumie nie wydaje mi się, żeby udało mi się choć w najmniejszym stopniu wzorować na tamtych opisach. Są tak rozciągnięte, że chociaż mi się podobają, za nic w świecie nie próbowałbym ich kopiować. Co do tego (jakże trafnie!) dopowiedzianego kawałka dialogu - żebyś ty widział jak ja potrafię gadać do siebie. XD Kolejność wsiadania/wysiadania ze statku działała na takiej zasadzie, że o dzikich porach(np. 8 rano) na pokład była wpuszczana trzecia klasa, a potem od bodaj jedenastej druga i pierwsza.
Co do samochodu - twoje spostrzeżenia są nad wyraz trafne, jednakże samochód nie jest z 1912... Tylko 1930.
Był to najstarszy samochód, jaki mogłem znaleźć w internecie, który miał jakieś miejsce z tyłu. Innym był bodaj Lincoln Phaeton z 1929(samochód Alice) ale nie nadawał się. Odnośnie klucza - faktycznie! Że też mogłem coś takiego napisać. Przepraszam.
No i cieszę się, że odcinek się podobał i z pewnością będzie następny. Choć nie obiecuję, że niedługo.