View Single Post
stare 25.06.2012, 15:09   #1
Zielona Herbata
 
Avatar Zielona Herbata
 
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
Domyślnie Simsowe story Zielonej Herbaty

Uwaga!
Losy rodziny Martinez i innych rodzin będą wstawiane na blogu poniżej.
Proszę nie oczekiwać na części w tym wątku.

Klik

[img]http://i39.************/s4qkyc.png[/img]
Rodzina Whitfield

Odc.1 - poniżej
Odc.2 - Klik

Rodzina Savage

Odc.1 - Klik
Odc.2 - Klik
Odc.3 - Klik
Odc.4- Klik
Odc.5 - Klik
Odc.6 - Klik
Odc.7 - Klik
Odc.8 - Klik
Odc.9 - ^ Powyżej
Odc.10 - Klik
Odc.11 - Klik
Odc.12 - Klik
Odc.13 - Klik
Odc.14 - Klik
Odc.15 - Klik
Odc.16 - Klik
Odc.17 - Klik
Odc.18 - Klik
Odc.19 - Klik
Odc.20 - Klik

Rodzina Martinez

Odc.1 - Klik
Odc.2 - Klik

~*~*~*~*~*~*~

Za początkowy napis Simsowe story Zielonej Herbaty dziękuję Dianie : )



Rodzina Whitfield- cz.1


Starlight Shores - miasto pełne nowych talentów,ale i wielkich sław. Luksusowe domy,lokale rozrywkowe,gdzie zabawa trwa do białego rana.
Czasem można obejrzeć w parku Festiwal Simowy,w którym gwiazdy rywalizują ze sobą o puchar zwycięzcy Festiwalu.
W tej mieścinie mieszkają Whitfieldowie. Rodzina dosyć skromna,bo tylko dwie kobiety - matka i córka. Oto i one :

Diane - dawała kiedyś występy jako akrobatka. Niestety,jej reputacja związana z tą karierą była krytyczna.
Postanowiła rozwinąć gałęzie w kierunku piosenkarki.

Lela - Córka z poprzedniego małżeństwa Diane. Za nią jeszcze dużo nauki. Uparta,towarzyska,nie lubi się uczyć,co z tym niestety są problemy.

Mieszkają w Starlight 10 lat. Mają już za sobą obejrzane Festiwale Simowe,zabawy w lokalach i podziwianie pięknych zakątków tego miasta.
Można by było powiedzieć,że to dla Diane i Leli czas,w którym można powspominać,opowiadać o wspólnych problemach.
Lecz od pewnej niedzieli w stosunkach matki i córki się zmienia ...
Tego ranka Diane miała głowę pełną myśli. Pomyślała sobie : "Mam już dość tej durnej kariery,robię sobie wstyd. Pora zacząć życie od nowa."
Cały jej ranek zajął rozmowami z menadżerem.


A co robiła Lela? Wzięła się do roboty,i robiła gofry. To był jej dobry początek dnia,ponieważ pierwszy raz udało jej się zrobić jakąś potrawę.
"Wreszcie! Muszę częściej gotować!" - powiedziała w myślach Lela,i wzięła się do jedzenia gofrów.



Zanim Diane skończyła rozmowę,która zajęła jej prawie godzinę (!),
Lela ruszyła w stronę pokoju. Usiadła przed komputerem i rozmawiała z przyjaciółką ze szkoły.


Dziewczyna nie dokończyła dalszej rozmowy. Przerwało wołanie matki.
Przyszła do niej. Zauważyła,że coś się stało.
- Co się stało? - Lela była ciekawa. Może to nowa torebka dla niej? Oj,pomarzyć.
- Chcę ci powiedzieć,że częściej może mnie nie być w domu. Skończyłam z karierą akrobatki.
- Och,a to szkoda! - Dziewczynie w głowie układał się śmieszny żart.
- Hmm,dlaczego?
- Bo robiłaś z siebie głupka.
Diane na ostatnie słowa wzdrygnęła. Jak jej córka może sobie z niej kpić?!




- Jak możesz się tak odzywać do własnej matki?!
- Normalnie,a jak? Po chińsku?! - dziewczyna przegięła pałę. Diane nie wyobrażała sobie tego.
- Słuchaj moja droga! Nie życzę sobie tu pyskowania,i proszę się do mnie ładniej odzywać! Czekam na przeprosiny do wieczora! -
już nie chcąc widzieć córki pognała ją do pokoju. Było jej trochę smutno.
Kochała swoją córkę. Lecz takiego zachowania po niej się nie spodziewała.




Leli nie chciało się przepraszać matki. Zła wyszła z domu i pojechała. Złapała pobliską taksówkę,gdzie ją zawiozła do jednych z lokalów.
Kiedy wysiadła,zdziwiła się. Przed lokalem targ? "To chyba jakieś żarty" - pomyślała. Przed stoiskiem stała staruszka,i cichutkim głosikiem wykrzykiwała :
- Antyczne rzeczy,zapraszam!
Dziewczynę zaciekawiło to stoisko. Podeszła,przyglądając się rzeczom. Staruszka zauważyła zaciekawienie u nastolatki.
- Czym się tak ciekawisz,młoda damo?
- Hmm,całkiem ładne te rzeczy.
- Taak. - odrzekła staruszka.
- Wystarczy spojrzeć,a można na oko zauważyć,że mają kupę ładnych lat.
- Najstarsza z tych jest ta lampa. - Kobieta wskazała lampę,która była kompletnie zakurzona. Może chcesz coś kupić?
- Zainteresowała mnie ta lampa,po ile ją pani mi sprzeda?
- Tanio,bo tylko 25 simoleonów. (haha,jaka cena)




Dziewczyna musiała się szybko zdecydować. Zanim się spojrzały,za Lelą była duża kolejka. Dała do ręki staruszki pieniądze,i wzięła lampę.
Z zaciekawieniem się jej przyglądała. "Zanim przyjadę do domu,to ją troszkę wyczyszczę" - pomyślała.
Poszła gdzieś za lokalem,i dalej przeprowadzała obserwacje starej lampy.




Po minutach obserwacji dziewczyna wzięła się za czyszczenie. Zaczęła czyścić nadgarstkiem. Po chwili się przestraszyła. Z lampy leciały iskry,buchnął dym. Przed Lelą stała kobieta. Skóra biała jak śnieg,wygląd intrygujący. Jej twarz zdobiły piegi,małe pieprzyki oraz kosmyki jej szatynowych włosów.



Lela podniosła brew ze zdziwienia. Ta staruszka jej nie ostrzegła przed tym! I jak ma dać prezent matce?
- Kim ty jesteś? - Szatynka anielskim głosem zwróciła się do dziewczyny.
- Człowiekiem. To TY mi powiedz,kim jesteś! Popsułaś mój prezent dla matki! - wydarła się na nią.
- Ja? Jestem dżinem. Nie wiedziałam,że ci popsułam prezent. Zaś za to mogę spełnić twoje trzy życzenia. - odparła,mówiąc spokojnie,ale i stanowczo.
- A co mnie to obchodzi?! Masz mi z tond wynosić! Ale to JUŻ!



Dziewczyna wzięła głeboki oddech.
- Skoro chcesz,to proszę bardzo.
- Co mam zrobić?
- Przetrzyj lampę. - odpowiedziała stanowczo.
I tak Lela zrobiła. Po chwili dziewczyna o fantastycznej urodzie zniknęła. I teraz pytanie : Jak tu dać ten prezent matce?

__________________

Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims

Ostatnio edytowane przez Zielona Herbata : 14.10.2013 - 18:30
Zielona Herbata jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.