View Single Post
stare 20.01.2005, 20:18   #2
Liar
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 2

No właśnie nie wiem czy się spodoba, bo się zagalopowałam i w tym odcinku jest jakoś dziwacznie... W ogóle dzisiaj stwierdziłam, że to fs bedzie mieszaniną każdego rodzaju... Teraz to mi wyszło jak pamiętnik jakiejś nastolatki!


Praca - mój żywioł. Może się to Wam wydać dziwne ale ja KOCHAM pieniądze. Zarabiam codziennie 2.000$. Czasem nawet podkradam ładną biżuterię, czy inne cenne rzeczy. Na przykład naszyjnik co ciągne noszę, znalazłam na ulicy. To nie kradzież, prawda? Mam nadzeję, bo zaczyna mnie to już wkurzać, że wyrabiam takie rzeczy...
Wczoraj gdy przyjechał po mnie samochód do pracy, chodnikiem przechodził mężczyzna w kapeluszu i garniturze... Dziwny facet. Kto o 22 spaceruje w garniturze zaglądając innym na działki? Bardzo mnie zdziwił... Obejrzał się za mną gdy wsiadałam do auta...

(przepraszam za to, że zostawiłam ten diamencik ale jak go usunelam jakos i cos tam zamiast niego wstawiłam to wyglądało jakby jakiś słoń leciał z nieba... )

Dzisiaj szef zaproponował mi kradzież w Miłowie, czyli mieście gdzie aktualnie mieszkam... Wiem, że gdyby mnie ktoś rozpoznał wpadłabym w kłopoty, więc odmówiłam. Spadłam przez sto na poprzednie stanowisko, i wróciłam wcześniej do domu. Uff! Wreszcie mogłam się wyspać!!
Sobota - stwierdziłam, że pojedę do miasta aby kupić nowe spodnie i top. Zamówiłam taksówkę o 17, więc było już ciemniej. Było fajnie, huśtałam się na huśtawkach jak za dawnych lat i pływałam w basenie. Jednak... Wiecie kogo tam spotkałam?! Tego faceta, o którym Wam mówiłam. Cierki przeszły mi po plecach gdy spojrzałam na jego niezbyt ładną twarz... Gdy gadałam z Kryśką (koleżanką) podszedł do mnie, zaczęłam mu uciekać. "Czemu on mnie goni? Dla pieniędzy? Złota?" - rozmyślałam biegnąć.


Jestem wielkiem pechowcem, więc co mogło się stać?! Wywaliłam sie o konar drzewa! Jestem wielką, głupią gapą!! Facet zaczął coś bełkotać i powiedział, żeby na niego mówić Mike.


Podniósł mnie, aż dziw, że tak delikatnie.
- Witaj Amy. - zaczął. Odpowiedziałam mu milczeniem, nie wiedziałam co powiedzieć. - Czemu milczysz?
- Bo nie mam co mówić. Nie znam cię Mike, i nie wiem skąd TY mnie znasz?! Może mi to powiesz?!
- Nie powiem. Ważne jest tylko to... - chwycił mnie za rękę - ...żebyś poszła ze mną...
- NIE! W życiu!!!! - sprzeciwiłam się mu i odrzuciłam jego dłoń.
- Musisz!! - krzyknął i pociągnął mnie do siebie. Zaczęła się bójką!


Waliłam go z całej siły w twarz i ciągnęłam za nogi! Krzyczał, byłam już pewna, że wygram!! Ale pociągnął mnie za głowę i upadłam... "Teraz to już wszystko skończone!!" - pomyślałam. Nagle, nie wiedziałam co się ze mna dzieje, słyszałam tylko krzyki i szepty "widowni"... WYGRAŁAM!! Jupi!! Ale się cieszyłam. Byłam dumna! Zasłużyłam na dodatkową paczkę ciastek! Mike podszedł do mnie zdenerwowany.
- Jak mogłaś wygrać?! Jestem starszy i silniejszy od ciebie!! Wrr!! - stuknął mnie palcem.


- Hmm... Jestem sprawna, i wykorzystuje to w dobry sposób, dlatego...
- Nie ględź mi tu o tych swoich "sprawnościach i duchowym spokoju" - przerwał mi. Oczywiście (jak to do niego pasowało) odszedł tupiąc z obrażoną miną.


Zadzwoniłam po taksówkę, taksówkarz ledwo co zrozumiał co mówie bo tłum ludzi wręczał mi pozrowienia... Jestem z siebie bardzo dumna!! Będę o tym pamietać do końca życia...
W domu - dzień minął spokojnie. Zadzwoniła moja przyjaciółka ze studiów, że przyjeżdza do miłowa... SUPER! Ciesze się jak nie wiem!!


Ten tydzień zapowiada się chyba jako jeden z najszczęśliszych dla mnie!! Zamówiłam pizzę na obiad - była pycha! Polecam! Jednak, dwie godziny po pysznym obiedzie (15.30) ktoś zapukał do drzwi. To był Mike.


Byłam bardzo wkurzona... Po co on tu znowu przyłazi?! Żeby znowu mnie pobić?! Wszedł do środka, bez zaproszenia. "Co za niewychowany młody mężczyzna?!" - powiedziałaby moja Ś. P. Babcia...
- Po co tu przytupałeś, co?! - wrzasnęłam mu do ucha. Po chwili namysłu zachichotałam. "Przytupałeś" doskonale wyraża jego sposób chodzenia.
- Z czego się śmiejesz?! Przyszedłem się z tobą... - przerwał gdy zobaczył, że sięgam po telefon.


Policja przyjechała szybko. Ale jednak za wolno. Zdążył uciec! Wredny sprytny typ. Pani Brygida () skarciła mnie za "imitowanie" poważnego incydentu. Musiałam wszystko jej po kolei tłumaczyć. Zrozumiała i nie ukarała mnie grzywną...
- Nie masz się co martwić twój dom bedzie stale monitorowany, jutrop założymy kamery... Do widzenia! - pożegnała się policjantka.


Wszystko szczęśliwie jednak uświadomiłam sobie, że nie będę mogła nic podejrzanego robić w domu. A do pracy? Bede musiała się przebierać w samochodzie!! Muszę zarządać nowego kierowcy - kobiety...
------------------------------------------------
No to koniec odcinka drugiego. nie wiem czy mi sie udał, czy się poprawiłam. Opisy nie sa dlugie, niestety... Ale i tak sie dziwie ile mi to czasu zejelo... Cóż... Nastepny bedzie niedlugo, nie bede zwlekac bo jutro piatek, i juz koniec szkoly w tym tygodniu...

Pozrdawiam...
  Odpowiedź z Cytatem