View Single Post
stare 20.05.2013, 20:15   #45
Tom
 
Avatar Tom
 
Zarejestrowany: 14.03.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 30
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Vampire Stories: Lost in Time.

Odcinek 2

Zza ciemnych chmur powoli zaczynał wychodzić księżyc. Rozświetlił delikatnie ciemność nad zaśnieżonymi polami. Zima tego roku trwała już bardzo, bardzo długo. Ludzie zaczynali głodować, ich zapasy prawie się wyczerpały. Tej zimnej, spokojnej nocy, wszyscy mieszkańcy wioski spali w swoich domach, nieświadomi tego, co dzieje się poza ich ścianami.



Susan dosiadła swoją białą klacz i ruszyła wzdłuż Mrocznego Lasu w drogę do Doliny Śmierci. Jej tropiciele donieśli jej, że żyje tam ród pradawnych czarownic. Pochodziły one od jednego z trzech pierwszych magów, były więc najpotężniejsze pośród żyjących istot. Ich historia sięga aż początków świata, kiedy to trzej Władcy Pradawnego Świata zapragnęli posiąść kontrolę nad siłami przyrody. Odprawione przez nich rytuały obdarzyły ich potężną mocą, którą dziedziczyły następne pokolenia. Potomkinie Balcoina, do których Susan zmierzała były czterema ostatnimi prawdziwie obdarzonymi czarownicami.

Las stawał się coraz rzadszy, wysokie drzewa ustępowały miejsca mniejszym krzewom i zaroślom cierniowym, przebijającym się spod śniegu. Wiatr ucichł, niebo było prawie idealnie czyste. Z mgły unoszącej się leniwie nad ziemią, powoli wyłaniał się skromny dworek, otoczony licznymi krzewami. Na ganku jasno jarzyło się światło pochodni. Wampirzyca pospieszyła swoją klacz. Gdy dotarła na miejsce, przywiązała ją do słupka przy stodole i ruszyła w stronę drzwi wejściowych.

Dworek był drewniany, na kamiennym fundamencie. Na dachu krytym strzechą zalegała cienka warstwa śniegu. Susan bardzo podobały się dworki czy zamki w tych czasach. W przeciwieństwie do budownictwa jej czasów, każdy z nich miał jakby własną duszę. Niestety nieliczne z nich zostaną nietknięte upływem czasu, zostanie z nich pył rozniesiony przez wiatr po całym świecie. Powoli weszła po drewnianych schodkach. Chwyciła dłonią mosiężną kołatkę i zastukała w drzwi kilka razy. Dokładnie słyszała kroki zbliżającej się do drzwi kobiety.

Otworzyła jej wysoka, szczupła kobieta, o bladej cerze i kasztanowych włosach, opadających luźno na jej ramiona. Jej ciemne oczy uważnie przyglądały się Susan. Była pewna, że wiedźma wie, co przed nią stoi. Według ksiąg, które czytała Susan, wszystkie wiedźmy z rodu Balcoina posiadały dar prawdziwego widzenia. Niestety nikt nie zdołał zgłębić tej wiedzy, nieznane były zasady działania tej magii. Susan przez krótką chwilę zastanawiała się jak zacząć rozmowę. Pomyślała, że najpierw wypadałoby się przedstawić:

- Witam, nazywam się Susan Voltaire, jestem dawną królową Wschodnich Wysp. Potrzebuję pomocy, a jeśli jest pani jedną z potężnych wiedźm Balcoin, to dobrze trafiłam. – powiedziała miłym i spokojnym głosem.

- Nazywam się Anne Balcoin, spodziewałyśmy się ciebie Królowo. Moja matka jest Wyrocznią, wiemy więc w jakim celu do nas przybywasz. Możemy Ci pomóc, ale nie zrobimy tego za darmo. Potrzebni są nam wojownicy, najlepiej wampiry. Zechcesz wejść do środka? – zapytała uprzejmie.

Susan skinęła głową i przeszła przez wąski, nieoświetlony hol, prosto do sporego pokoju z kominkiem i dużym dębowym stołem. Siadła na jednym z krzeseł. Nagle jakby znikąd pojawiły się dwie kolejne wiedźmy.

- To moja siostra Celeste- wskazała na równie wysoką jak ona dziewczynę, bardzo podobną do niej. Różnił je tylko kolor oczu, Anne były ciemne niczym nocne niebo, natomiast Celeste prawie świeciły jak jasne gwiazdy. – A to moja matka Armena. – Susan skłoniła się lekko Wyroczni.



Armena skierowała się bezpośrednio do Susan:
- Witaj Królowo Wschodu. Dokładnie wiem co Cię tu sprowadza, więc nie marnujmy na to czasu. Mamy księgi zaklęć Pradawnych Magów i będziesz mogła skorzystać z nich, jak tylko dokonasz zapłaty.

- Nie mogę dać wam armii wampirów, ponieważ to zabrałoby zbyt dużo mojego czasu, ale mam inną propozycję. Przemienię trzech ludzi w wampiry, a wy zrobicie z nimi co chcecie. Możecie wykorzystać ich krew do przemienienia kolejnych i same stworzycie własną armię nieśmiertelnych.- odpowiedziała jej Susan, bez zbędnych uprzejmości.

- Dobrze więc, Królowo. Dostarcz nam trzy wampiry, a my pomożemy Ci uwolnić rodzinę.

Susan odwróciła się i z niezwykłą szybkością udała się na polowanie. Ruszyła w dół Doliny Śmierci, do najbliższej osady.


***


Zapadał już zmrok, a wszyscy mieszkańcy wioski powracali do swych domów z otaczających ich lasów i pól. Wszyscy szukali młodego mężczyzny, który nie wrócił wczoraj ze stadem. Nikt nic nie słyszał, nikt nikogo nie widział. Jakby rozpłynął się w powietrzu.

Przez konary starego dębu zaczynało przedostawać się światło księżyca. Czuł je na swojej skórze bardzo dobrze. Coraz wyraźniej zaczynał słyszeć zwierzęta poruszające się w zaroślach, trzepot skrzydeł ptaków. Nie zwrócił na to za bardzo uwagi, teraz liczyło się dla niego tylko jedno. Głód. Niewyobrażalny głód, odbierający mu jego siły.



Nie wiedział czym go zaspokoić, dopóki nie wyczuł w pobliżu specyficznego zapachu. Krew- pomyślał i ruszył jak najszybciej w stronę swojej ofiary.

CDN.
___________
Hej jest i następny odcinek, kolejny postaram się wstawić szybciej, może w przyszłym tygodniu
Tom jest offline   Odpowiedź z Cytatem