View Single Post
stare 13.09.2013, 16:11   #6
Charionette
Administrator
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,524
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: FTS Newsletter 20[22]







Czy możliwe jest posiadanie w realnym życiu tysięcy przyjaciół?
Naukowcy mówią: NIE.


Serwisy społecznościowe mamią nas, że możemy mieć tysiące przyjaciół i znajomych, którzy wysłuchają naszych bólów, czego to ciekawego nie robiliśmy oraz tego, co aktualnie u nas się dzieje. Jajogłowi jednak dowiedli, że możemy przyjaźnić się tylko z ograniczoną liczbą osób!

Ile macie znajomków na FB? Ja mam 430, ale większość z nich to ludzie, których już dawno nie widziałem. Są też w tej grupie ci, którzy są tylko i wyłącznie wirtualni. Zdarzają się też takie rodzynki, którzy nie wiem jakim cudem znaleźli się w moich znajomych.

Jeżeli przy takiej liczbie człowiek dostaje fiksum-dyrdum to co mają powiedzieć kolekcjonerzy, którym licznik znajomych się nie domyka?
Człowiek może mieć tylko 150 znajomych
(przynajmniej tak twierdzą naukowcy)

Business Insider ze wsparciem United Academics Magazine wyjaśnia, dlaczego nie możemy mieć tak dużo prawdziwych ziomków. Zostało potwierdzone, że podobna nasze pra x100 dziadki żyli w zgromadzeniach ok. 150 osób. Gwoli wtrącenia w te naukowe fakty - ciekawe, skąd niby wiedzą? Wynaleźli wehikuł czasu i przenieśli się w czasy kredy i ordowiku? No ale z amerykańskimi jajogłowymi nie ma się co spierać. Wróćmy do "ciekawych" naukowych faktów. Kiedy taka grupa robiła się większa, rozpadała się na mniejsza kliki (coś takiego jak u nas w Offtopie) Jednak czy w czasach zaawansowanej cywilizacji ma to jakiekolwiek znaczenie? Ścisłe umysły mówią: MA. Nasze ptasie móżdżki nie zmieniły się aż tak bardzo.

Teraz coś od brytyjskich jajogłowych. Jeden z nich, niejaki Robin Dunbar, z zawodu antropolog twierdzi, że dzisiaj, w czasach fejsbuków i tłiterów i mnóstwa innych sieciówek społecznościowych, człowiek nadal może mieć tylko ok. 150 znajomych, z którymi jest w stanie utrzymać stabilne relacje społeczne. Jednak na tym nie koniec, bowiem brytyjski naukowiec mówi: człowiek jest w stanie mieć tylko troje (do pięciu max.) najlepszych przyjaciół i przejmie się śmiercią najwyżej 12-15 osób spośród swoich znajomych. Cała reszta obchodzi nas już tyle, co zeszłoroczny śnieg.

Niestety, z artykułu możemy wywnioskować, że internety upośledzają nasze pojęcie znajomości i przyjaźni. Żyjemy w czasach, w których możemy mieć tysiące znajomych. I co jest śmieszniejsze, staje się to swoistym wyznacznikiem fajności. Osoby z tryliardem znajomych postrzegane są jako fajnie, znane, lubiane. A osoby z małą ilością znajomych za zamknięte, hermetyczne, zazwyczaj brzydkie i nielubiane. Mówiąc trywialnie, stare czasy i przyjaźnie podwórkowe już chyba nie wrócą. No chyba że wyłączą nam internety.



Maxell Power Bank - zewnętrzna bateria do awaryjnego ładowania.

Maxell Power Bank to litowo-jonowa bateria do awaryjnego ładowania. Jest kompatybilna z większością telefonów komórkowych i urządzeń mobilnych, w tym także ze sprzętem marki Apple. Jednak z tymi ostatnimi nigdy nie wiadomo, czy po wykonaniu jakiegoś osprzętu lub części kompatybilnych ze sprzętami tej firmy, wykonawca tych rzeczy nie znajdzie się z Apple’m na drodze sądowej.



Prąd wyjściowy o natężeniu 1A pozwala na szybkie ładowanie. Dzięki ogniwom o pojemność 1700mAh można naładować sprzęt nawet do 70 proc. Niewielkie rozmiary (94 x 42.5 x 9.8 mm) oraz waga (55g) umożliwią bezproblemowe zabranie akumulatora w każde miejsce. Ucieszy to nołlajfów, którzy nie ruszają się nigdzie bez swoich hipsterskich IPhone’ów albo mniej hipsterskich Samsungów. Nie trzeba się też martwić o wytrzymałość akumulatora, bowiem producent zadbał, by cykl życia wynosił minimum 500 ładowań. Czyli zbuntowani młodociani domowi uciekinierzy po 500 ładowaniach będą zmuszeni wrócić do domu, gdyż po rozładowaniu ich smartfonów stracą dostęp do portali społecznościowych, gdzie mogli się dzielić swoimi żalami.

Dodatkowym atutem jest sam wygląd modeli Power Bank. Ich elegancka obudowa została wykonana z aluminium. W sprzedaży będą dostępne 3 wersje kolorystyczne: srebrna, czarna i różowa. Odpowiednio neutralny, dla skinów i metalowców oraz ostatni dla landrynek.



ASRock M8 – komputer dla graczy zaprojektowany przez BMW.



Czasy pecetów w niemal jednakowych, kremowych obudowach to odległa przeszłość. Producenci od lat starają się wyróżnić nie tylko parametrami technicznymi, ale również wyglądem swojego sprzętu. Dobrym przykładem jest ASRock, który postanowił zamówić projekt swojego peceta u designerów BMW.

Jeżeli przypomnimy sobie nie tak odległe czasy to uświadomimy sobie, jaki kicz wciskali nam producenci ówczesnych pecetów. Mogliśmy sobie wybrać każdy kolor! Oczywiście pod warunkiem, że był to kremowy. Komputery o innych kolorach niż kremowe zazwyczaj nie były na kieszeń pospolitych zjadaczy chleba. Jednak, dzięki Bogu, świat idzie do przodu, co możemy zobaczyć na przykładzie tego projektu.



AsRock jeszcze niecałą dekadę temu był malutką latoroślą ASUSa, przez lata jednak obrósł w piórka zdobywając pozycję trzeciego na świecie producenta płyt głównych. Jego najnowszy produkt istnieje na razie tylko w formie projektu, ale zdążył już wzbudzić spore zainteresowanie – jest to gamingowy pecet M8 w niecodziennej, zaprojektowanej przez BMW obudowie.

Firma nie udostępniła na razie pełnej specyfikacji nowego sprzętu. Wiadomo tylko tyle, że może pracować zarówno w pozycji pionowej jak i poziomej, za obsługę audio będzie odpowiadać Creative SoundCore 3D, a za łączność bezprzewodową moduły WiFi 802.11ac i Bluetooth 4.0.

Nieco więcej jednak wiadomo o samej obudowie. Z przodu znajdziemy przycisk z wyświetlaczem OLED, który będzie nam wyświetlał datę, czas oraz temperaturę. Jeszcze nie wiadomo, ale prawdopodobnie będą tam wyświetlane również inne parametry. Ponadto umieszczone na nim pokrętło będzie nam służyć do regulacji wnerwiania sąsiadów (czyt. głośności) oraz regulowania prędkości obrotowej wiatraczków (ta funkcja sprawdzi się dla nołlajfów oraz latem, będzie można podkręcić na maksa i nie potrzeba klimatyzacji w pokoju.)
Obudowa została zaprojektowana tak, aby można było łatwo ją przenosić, w czym pomogą umieszczone na rogach uchwyty. Co więcej, boczne powierzchnie są osadzone na miejscu za pomocą magnesów i mogą być w łatwy i szybki sposób ściągane, dając dostęp do podzespołów komputera.

Komputer ma być zaprezentowany wraz z pełną specyfikacją oraz ceną na światowych targach Computex w Tajpei. Co do ceny możemy się nieco zdziwić i zastanawiać, czy przypadkiem nie jest to cena samochodów z salonów BMW.

Pora na reklamę.




I po reklamie.




Moto X oficjalnie już 1 sierpnia!

Telefon, na którego czekali wszyscy fani Androida, w końcu zostanie oficjalnie zaprezentowany. Chociaż pierwszy owoc współpracy Motoroli i Google’a wyciekał do sieci już wiele razy, tak naprawdę ciągle pozostawał zagadką. Jedyne, czego możemy być pewni, to jego wygląd. W wielu źródłach pojawiały się informacje o możliwości wyboru koloru tylnej części obudowy, personalizowanym grawerunku lub możliwości wybrania tapety przed kupnem telefonu. Widzimy więc, że pod tym względem uderzają do potencjalnych kupców. Zresztą jest to jak najbardziej możliwe, gdyż hasło promujące telefon brzmi: „the first smartphone you can design yourself” co w wolnym tłumaczeniu brzmi: „Pierwszy smartfon, który możesz zaprojektować sam”



Telefon ma być produkowany w USA, co niby ma być plusem dla konsumentów, bo nie będą musieli długo na niego czekać. Jednakże nikt nie powiedział, że chodzi tylko o konsumentów z USA, bo ci z Europy będą musieli sobie poczekać na ten telefon, nie mówiąc już o Polsce, która pod tym względem jest zacofana.

Tak przedstawia się jedna z najbardziej rzetelnych specyfikacji sprzętu, które pojawiły się w internecie:

- dwurdzeniowy procesor Qualcomm S4 Pro MSM8960T o taktowaniu 1.7GHz CPU z grafiką Adreno 320,
- około 4,5-calowy wyświetlacz z rozdzielczością 720 x 1280,
- 2 GB pamięci RAM,
- 16 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat 10,5 Mpix,
- kamerka do wideorozmów 2 Mpix,
- Android 4.2.2,
- NFC.

Specyfikacja ta nie jest najwyższych lotów - jest to spowodowane tym, że Google chcą pokazać, że smartfon z Androidem nie potrzebuje czterordzeniowego procesora oraz tym, że Motorola chce uderzyć w rynek wysokiej jakości smartfonów za małą cenę. Według przecieków możemy mówić o cenie 199$.

Zaskakującą ma być funkcja ciągłego nasłuchiwania głosu użytkownika oraz wyświetlania powiadomień na ekranie nawet w czasie bezczynności telefonu. Niedawno pojawiła się wzmianka o inteligentnym uczeniu się głosu użytkownika oraz automatycznym trybie HDR w aparacie.

Miejmy nadzieję, że Moto X nie zagości tylko i wyłącznie na amerykańskim rynku i dotrze do Europy. Bo zapowiada się naprawdę fajny, jak na Motorolę, telefon.



2014 Honda Jazz/Fit Hybrid.

Honda opublikowała pierwsze informacje dotyczące nowego modelu Jazz, który na rynku japońskim oferowany jest jako Honda Fit. Producent przedstawił specyfikację wersji z napędem hybrydowym.



Nowa Honda Jazz jest chyba najbardziej zjaponizowanym autem, które Honda posiada w ofercie. Jego stylistyka przypomina budowę tamtejszych mikrobusów z małymi kółkami. Stylistyka to jednak kwestia gustu. Jednemu będzie się podobać, drugiemu nie. Z przodu możemy zauważyć lampy stylizowane na te z Civica oraz charakterystyczną atrapę chłodnicy.



Z tyłu rzucają się w oczy rozwiązania z nowego CR-V. Jak dla mnie tył samochodu jest jego najsłabszym ogniwem. Bardzo razi w oczy monotonia oraz brak rozróżnienia zderzak-klapa bagażnika. Według mnie tył został zaprojektowany na szybcika. Do tego te tandetne lampy po obu stronach tylnej szyby..

Pod maską tej konkretnej odmiany pracuje zespół hybrydowy oparty o benzynowy, czterocylindrowy silnik o pojemności 1,5 l wykorzystujący cykl Atkinsona. Jednostka współpracuje oczywiście z jednostką elektryczną magazynującą energię w litowo-jonowych akumulatorach, czyli takich samych, które mieszczą się w naszych telefonach komórkowych. Czyli jak zacznie nam się rozładowywać samochód, pożyczmy mu baterię od naszego smartfona.



Całość przekazuje napęd na przednią oś za pomocą, uwaga, siedmiostopniowej dwusprzęgłowej przekładni, co jest hitem w ofercie Hondy. Jak dla mnie jest to zabieg jak najbardziej trafiony. Samochód zyska na płynności oraz będzie bardziej elastyczny podczas zmiany biegów. Producent chwali się spalaniem (przy odpowiedniej jeździe) na poziomie 2,7 litra na 100 km. Jednak z doświadczenia wiemy, że samochody nigdy nie palą tyle, ile sugerują producenci. Wystarczy wjechać w godzinach szczytu do jednego z większych miast Polski, żeby się przekonać, ile owy samochód podczas takiej jazdy pali. Na plus zasługuje fakt, iż samochód może się poruszać wyłącznie zasilany prądem.

Na bardziej szczegółowe informacje musimy jeszcze poczekać. Oficjalna rynkowa premiera modelu przewidziana jest na wrzesień tego roku.



To nie wina naszych łącz ani sprzętu. Polskie strony ładują się coraz wolniej!

Najpopularniejsze polskie strony są coraz bardziej przeładowane, notoryczne jest więc oczekiwanie na otwarcie się tych stron. Niechlubnymi rekordzistami w tej dziedzinie jest Wrzuta.pl oraz Gazeta.pl.

Mamy coraz lepszy sprzęt i szybsze łącza, jednak nic nam po tym, gdy serwery portali są na skraju wytrzymałości.

Dziennik Internautów prezentuje wyniki badania firmy Hostersi, sporządzonego za pomocą narzędzia Fireburg. Przez tydzień, o różnych porach dnia, w Warszawie i Rybniku sprawdzano, jak szybko ładuje się 16 dużych polskich stron internetowych.

Wyniki testu są z jednej strony śmieszne, a z drugiej tragiczne. Wykazały, że wchodząc na niektóre strony tracimy na płynności poruszania się po sieci. Niekwestionowanym rodzynkiem jest portal Wrzuta.pl która otwiera się w przeciągu 8 sekund, na drugim miejscu plasuje się portal GaduGadu.pl z wynikiem 7,2 sekundy, a na trzecim Gazeta.pl z rezultatem 7 sekund. Największy spadek prędkości ładowania zaliczył YouTube, który jeszcze rok temu potrzebował 3 sekund na załadowanie strony. W tym roku jest to już 6 sekund.

Najkorzystniej wypadły dwa zagraniczne serwisy: Wikipedia (1,3 sekundy) i Facebook (3 sekundy) miłym zaskoczeniem był wynik polskiego serwisu Allegro.pl, którego wynik oscyluje w granicach 3,2 sekundy. Serwis ten niedawno zmienił swój layout na nowocześniejszy, jak widzimy, nie spowodowało to wolniejszego ładowania się strony.

Żeby nie było nudno i nie było samego tekstu, wyniki zobrazowano na ikonografice. Znajdziecie tam wyniki wszystkich 16 serwisów oraz porównanie z ubiegłymi latami.



A co na to polscy internauci?

To bardzo frustrujące, że mając dobry sprzęt, szybkie łącze oraz coraz to nowsze przeglądarki, musimy czekać 8 sekund na załadowanie się strony. Najprostszym sposobem jest zainstalowanie AdBlocka i takich programów jak NoScipt, które ogołacają strony z niepotrzebnych multimediów.

Zdarza się, że na desperatów, którzy mają dość wolno otwierających się stron, czyhają oszuści. Jakiś czas temu Piotr Miączyński w blogu Supermarket opisywał “program do przyspieszania komputera”, który teoretycznie nie kosztował nic, a w praktyce trzeba było wysyłać SMS-y za 30 zł, żeby z niego korzystać.

Niestety, panuje teraz moda na przeładowywanie stron multimediami i reklamami, której jedyną zaletą jest to, że mamy okazję poćwiczyć cierpliwość.
Charionette jest offline