View Single Post
stare 18.11.2014, 21:16   #5
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,527
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: FTS Newsletter 26 [28]




Jesień-plecień poprzeplata trochę smutku i trochę depresji. A czym leczyć jesienne „nicmisięniechce” i „wszystkomijedno”? No, najlepsze byłoby jakieś małe, pluszowe „coś”. Ale co, jeśli to małe pluszowe „coś” jest, no właśnie, za małe? Wtedy, moi drodzy, pakujemy manatki i pędzimy na lotnisko, by wcisnąć się do luku bagażowego samolotu lecącego prosto na Ōkunoshimę.


No, prawie prosto, bo dotrzeć tam można tylko promem, ale ogólnie proszę się kierować w kierunku Japonii.

Tu następuje zbiór mniej lub bardziej ważnych i być może ciekawych faktów z Wikipedii (po więcej odsyłam tu):
Cytat:
Japońska wyspa zlokalizowana na Morzu Wewnętrznym (przyp. Kędziorka - Jakby kto nie wiedział, to leży między wyspami Kiusiu, Honsiu i Sikoku) w granicach miasta Takehara w prefekturze Hiroszima. W czasie II Wojny Światowej na wyspie znajdowała się fabryka broni chemicznej używanej następnie przeciw Chinom. W 1938 roku wyspa została wymazana z map Japonii w celu utrzymania ośrodka w tajemnicy (przyp. – U nas by pewnie o takiej wyspie trąbili w mediach: Sukces rządu! Mamy wyspę z fabryką broni chemicznej! Tylko cśśś, nikomu nie mówcie, bo to tajemnica!). Na wyspie znajduje się muzeum oraz hotel. Dotrzeć do niej można promem z Tadanoumi (przyp. - Jak to? Nie wiecie, gdzie to jest?!).
Bla, bla, bla…
Najlepsze zostawiłam na koniec. Otóż, dlaczego polecam tę wyspę ludziom z depresją i ludziom, którym wydaje się, że mają depresję (i żeby nie było, że dyskryminuję – pozostałej populacji ludzkości również ją polecam)? To proste. Kiedy Japończycy odkrywali coraz to nowsze działania broni chemicznej, to nie testowali przecież tego na ludziach. To niehumanitarne. A przynajmniej bardziej niehumanitarne niż użycie jej przeciw Chińczykom i jeńcom także z innych krajów. Cóż, „uroki” wojny. Ale zostawmy to, bo zaraz zboczę z tematu i będę tu omawiać wojnę chińsko-japońską, zamiast rozprawiać o króliczkach. Tak, moi drodzy, to właśnie na nich przeprowadzane były owe eksperymenty. I nie myślcie, że jak przybędziecie na wyspę, to zobaczycie 2-3 kicaje, bo równie dobrze moglibyście iść do zoologicznego. O nie, jako że mnożą się one jak, no właśnie, króliki, to, gdy fabrykę zamknięto, na wyspie zaroiło się od nich jak od pszczół w ulu (istnieje jeszcze plotka, że podczas wycieczki szkolnej grupa uczniów wypuściła na wolność 8 tych małych zwierzątek i od tego się zaczęło, jednak wersja z doświadczeniami naukowymi jest bardziej prawdopodobna). I nie ma się co martwić, mimo eksperymentów nie uświadczycie tam morderczych królików rodem z Monty Pythona. Futrzaki na Ōkunoshimie są mięciutkie, miłe i nawet największy twardziel rozczuli się na ich widok. Chyba że jest bez serca, ale w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak życzyć mu rychłego przeszczepu.
Jak już wspominałam, na wyspę można się dostać promem. Podróż trwa 20 minut, a koszt to zaledwie 210 jenów, czyli ok. 6 zł. Oczywiście futerkowa terapia kosztuje, dlatego warto zaopatrzyć się w dużo jedzenia. W zamian za to otrzymamy tyle puchatej miłości, ile tylko zapragniemy.





I któż po takiej terapii nie poczułby się lepiej?
źrodło: Internet

~Kędziorek
Charionette jest offline