View Single Post
stare 16.07.2011, 13:42   #27
Kjalvör
 
Avatar Kjalvör
 
Zarejestrowany: 19.06.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 272
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Klub białych kotów

Mam nadzieję, że odcinek nie wyszedł zbyt sztucznie i kiczowato i mam też nadzieję, że się spodoba
Odcinek 6

Spojrzałam w gwiazdy, dawno nie rozważałam nad ich pięknem. Zabawne, obok mnie idzie najprzystojniejszy facet według mnie, jaki chodzi po tej ziemi, a ja gapię się w gwiazdy. Kattie mówiła mi często, że jestem wariatką.

Kiedy wszystkie „Białe Koty” zaczęły krążyć wokół fontanny, a ja zobaczyłam jego. Tego Ludwika. Poznałam go od razu, chodź go nigdy nie widziałam. Przypomniała mi się chwila, kiedy zaparło mi dech, bo ujrzałam pierwszy raz Rodrigez, Mateo i Sophi. Od tego blond chłopaka biła ta sama majestatyczna energia. To… piękno? No tak, on był piękny. Dorównywał Mateo.

Zaczęłam iść w jego kierunku, kontem oka zauważyłam, że Sophi złapała Mateo za rękę i pociągnęła w moją stronę. Wszyscy podeszliśmy do owego Ludwika. Przez pierwszą chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. To znaczy, my przyglądaliśmy się Ludwikowi, a Ludwik nam.
-Ach, zapomniałem przeprosić- powiedział w końcu.- Za ten telefon. Nie miałem innego pomysłu, żeby was tu ściągnąć. Wiem, że i wy macie jakieś zdolności i właśnie byliście świadkami zobaczenia mojej.
-Kim jesteś?- spytała cichutko Sophi.
Ludwik uśmiechnął się i przejechał ręką po włosach.
-Tym, kim wy. Przyjechałem tu, bo zauważyłem, że w pobliżu tego miasteczka są jakieś zakłócenia. Musieliście to zauważyć. Zakłócenia o których mówię to zakłócenia zdolności. I czerwone oczy- uśmiechnął się zagadkowo.- Moim celem jest zniszczenie źródła, bo wy, chyba też tego chcecie?
-To prawda.- Pokiwał głową Mateo. Ale wciąż nie wiemy co jest źródłem tych zakłóceń.


-Mogę się tylko domyślać- stwierdził Ludwik.- Ale chyba wiem- spojrzał na mnie.
Nie mogłam zrozumieć! Ja mam być tym zakłóceniem?
-Jesteś aniołem prawda?- Spytał.
Rodrigez, Sophi i Mateo wyszczerzyli na mnie oczy. Ja sama też musiałam dziwnie wyglądać.
-Nie! Nie prawda!- Zawołałam oburzona.
-My jesteśmy pewnym rodzajem demonów. To znaczy tak nazywalibyśmy się w literaturze. W prozie i poezji każde zjawisko musi mieć fachową nazwę. A anioły to nasi wrogowie. Stąd te zakłócenia.
Zatrzęsłam się. Spojrzenie wszystkich „Białych Kotów” zmieniło się. Patrzyli na mnie wrogo. Mieli do mnie żal. Ale ja jestem aniołem! Błagam, anioły nie istnieją!
Mateo chciał mnie zatrzymać. Złapał mnie za ramię i pociągnął, ale ja uciekłam. Chciałam po prostu żeby się tak na mnie nie gapili!

Przeprosiłam babcię, że tak późno jestem i położyłam się spać. Usnęłam niemal od razu.

Jestem w chmurach? W mgle? W niebie?
To sen?
Spojrzałam po sobie. Miałam piękną jedwabną suknię, na szyi brylanty, a to wszystko widziałam, chodź nie miałam okularów. Tak, to sen. To w pełni świadomy sen.
Rozejrzałam się nieco przerażona.



Za mną były drzwi. Szybko odwróciłam się i chciałam pociągnąć za klamkę… ale jej nie ujrzałam. Drzwi wyglądały jak te z mojego pokoju. A nawet miały znajomą naklejkę przy klamce… przy miejscu gdzie powinna być klamka. Ale nie dało się ich otworzyć. A i to byłoby bez celowe, bo one stały na mgle, na chmurach, na jakimś niewidocznym irracjonalnym podłożu, po środku nicości i pustki.
-Ekhem!- Zachrząkał znajomy głos za moimi plecami. Odwróciłam się niemal od razu.
Za niewielkim stolikiem siedziała babcia.


-Usiądź Penelopo.- Powiedziała serdecznie.
Z pewnym wahaniem usiadłam na krześle obok.
-Gdzie my jesteśmy, babciu?
-Nie jestem twoją babcią.- Pokręciła z uśmiechem.- Jestem Angel-päätoimittaja (z fińskiego- Anioł Naczelny), ale mów mi Angelpa.
-Chwila…- Zastanowiłam się.- Czy tak się nie mówi w Finlandii? Czy to znaczy, że jesteś aniołem? Że moja babcia jest…
-Nie, nie, nie.- Pokręciła stanowczo głową.- Wyglądam jak twoja babcia, bo tak sobie mnie wyobraziłaś. Zwykle moje… biuro jest pełne aniołów i nowoczesne, ty sobie wyobraziłaś takie pustkowie z drzwiami i biurkiem.- Westchnęła ciężko.
-Czyli to się dzieje tylko w mojej głowie, tak? To tylko sen?
-Tak i nie.
Ręce mi opadły.
-Chcieliśmy cię tylko ostrzec, że dostaniesz wszelkie anielskie zdolności, jako anioł…
Tego już za wiele! To jakiś żart ponury! Wybuchłam histerycznym śmiechem.
-Czyli jakiś laluś mówi mi, że jestem aniołem, a potem we śnie babcia mi mówi, że będę miała aniołowe moce?! Dziwny zbieg okoliczności.
-Anielskie.- Poprawiła mnie Angelapa ze stoickim spokojem.- To nie zbieg okoliczności. Miałam poczekać, aż skończysz 18 lat, bo zwykle wtedy anioły stają się pełnymi aniołami, ale pomyślałam, że skoro już wiesz, to wszystko ułatwi.


Zaczęłam liczyć do pięciu w myślach, aby się uspokoić.
-Przypomnij sobie.- Powiedziała łagodnie.- Co ci się śniło często jak byłaś malutka?
-Aniołki.- Przyznałam.
-Kogo zawsze losowałaś do gry w jasełkach?
-Anioła.
-O kim zawsze pisałaś opowiadania?
-O Aniołach.
-To nie przypadek, że przy zakłóceniach jakie powstały przy zetknięciu się z tobą i tych demonów- Powiedziała, wymawiając ostatnie słowo ze szczególną pogardą- wszystkie demony śniły się jako mroczne…
-Anioły.- Dokończyłam.
-Jako anioł musisz nieść dobro. Obserwować diabelskie istoty, mieć na innych dobry wpływ i pomagać. Będziesz mogła w imieniu niesienia dobra, odwiedzać innych w snach, czym będziesz miała często świadome sny. Będziesz umiała odróżniać dobro od zła, będziesz sama swoim sumieniem. –Powiedziała uroczystym tonem.
-A czy…- zaczęłam nieśmiało.- Będę miała skrzydła.
-Kiedy zechcesz, kochanie. Będziesz mogła je „schować”. A i jeszcze jedno. Nie możesz utrzymywać bliższego kontaktu z żadnymi demonami. My, anioły je drażnimy, często podświadomie. My je niszczymy, więc nas nienawidzą. Więc są dla nas niebezpieczni.
W tej chwili poczułam, że moi przyjaciele- „Białe koty” stali się z dnia na dzień… moimi wrogami. To wyjaśnia, dlaczego tak mnie przyciągali. Jako anioł podświadomie chciałam zadać im ból, dlatego chodziłam za nimi.
-Masz rację.- Powiedziała Angelapa kiwając głową.- Ups, czasem nie potrafię zahamować czytania w myślach.
-Czy ja też potrafię?
-Nie sądzę.- Powiedziała i w jednej chwili usłyszałam denerwujący dźwięk, który przeniósł mnie do mojego łóżka, w mojej sypialni. Wyłączyłam ten budzik i wstałam.



Przetarłam oczy i poszłam boso do łazienki. Mało nie uwierzyłam. Widziałam wszystko idealnie, ostro, mimo, że nie miałam na nosie okularów. Nie miałam na policzkach pryszczy- trądzik zniknął! Pogładziłam ręką włosy. Nie były przetłuszczone, rzadkie i przypominające siano. Były jak… jak te w reklamach.
Czyżby to była prawda?
Czyżbym była… aniołem?

Ostatnio edytowane przez Kjalvör : 17.07.2011 - 20:10
Kjalvör jest offline   Odpowiedź z Cytatem