Cytat:
Napisał eyvee
O widze ma w czym wybierać, ciekawe na kogo padnie
|
Już wkrótce się dowiecie
Cytat:
Napisał xheyanna
Ciekawa jestem jego imienia
|
Edytowałam już post, to Javed Meir ze Starlight Shores
Cytat:
Napisał Agor-ia
Ten brodaty koleś z początku historii to Connor Frio, miastowy. Ma cechę nieprzystępny i ciężko go poderwać
|
I wszystko jasne
Czas na kontynuację!
Po kilku randkach z Javedem, Annabelle zaczęła się w nim zakochiwać. Cieszyła się, że trafiła na kogoś takiego jak on - zabawnego, czułego, troskliwego wróżka. Nawet nie przeszkadzało jej to, że był tym wróżkiem. Umówili się, że pójdą razem na festyn.
Annabelle zjawiła się tam pierwsza. By nie stać bezczynnie, zaczęła jeździć na rolkach (a przed nią wilkołak xD)
Wilkołak był bardzo zabawny, ale na pewno nie była to partia dla niej... miał w sobie za dużo ze zwierzęcia. No i przecież Annabelle czekała na swojego Javeda.
Javed się nie zjawił. Czekała do późnego wieczora, aż była sama na polu festynowym. Dzwoniła do niego całą noc, cały następny dzień, szukała po mieście, pytała ludzi czy go widzieli. Nawet odwiedziła szpital. Nic. Mijały dni, a Annabelle usychała z tęsknoty... Nie wiedziała, czy Javed ją wystawił, oszukał, czy może coś mu się stało? Nie mogła zebrać myśli, nie mogła spać spokojnie. Zdecydowała, że musi zająć się czymś poważnym, czymś co ją pochłonie. I tak znalazła się na studiach, na kierunku sztuki piękne.
Mimo wielkiego dołka, starała się być towarzyska jak dawniej. Poznała swoich współlokatorów z akademika.
Jednym z nich był Jacob. Trochę dziwny, nieco arogancki, ale Annabelle starała się utrzymywać kontakty nawet z nim.
Dostała zaproszenie na imprezę "z sokiem". Nie żałowała sobie magicznego napoju, a im więcej wypiła, tym bardziej była zdołowana przez sprawę z Javedem, a jednocześnie napalona na nowe znajomości z mężczyznami. Znalazła sobie jakąś ofiarę
"Co Ty odwalasz? Zostaw mnie!" - odepchnął ją kolega, a jej zrobiło się strasznie głupio...
Starała się jednak zachowywać tak, jakby nic się nie stało.
Następnego dnia wszyscy mieli kaca. Na obiad jedna z koleżanek ugotowała pyszne spaghetti
Dziewczyny rozmawiały o imprezie.
"Słyszałaś? Jakaś idiotka pocałowała wczoraj pod schodami chłopaka mojej znajomej! Kto ją tam zaprosił?!" - Annabelle doskonale wiedziała, kim była ta idiotka, ale nie miała zamiaru się przyznać. Koleżanki na szczęście nie miały pojęcia, że to właśnie ona... i tylko przytakiała "Okropna debilka!"
Zajęcia miała trochę później, więc poszła poćwiczyć grę na gitarze w swoim pokoju.
Tak ją to pochłonęło, że prawie spóźniła się na zajęcia.
Jak cudownie malować na świeżym powietrzu...
Po powrocie do akademika postanowiła dalej poćwiczyć swoją rękę, gdyż widziała (porównując się do innych), że jeszcze jej daleko do doskonałości. Taka tam żyrafa xD
Ciąg dalszy rysunku. Nawet w badziewną pogodę siedzieli na trawie i rysowali.
A oni co w tych krzakach?
"Narysowałam Ciebie. Podoba się?" - Annabelle ćwiczyła już portrety, akutat padło na Jacoba, ale chyba nie jest zadowolony z jej twórczości...
Mimo sprzeczek i dogryzek Jacoba, Annabelle nie rezygnowała z ich znajomości. Coś w środku pchało ją do przebywania w jego towarzystwie...