View Single Post
stare 22.11.2009, 20:31   #4
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

I. Patryk Pisarski, zamieszkujący akademik „Artystyczna dusza” (finansowany ze środków organizacji „Dzieło doskonałe” wspierającej młodych, uzdolnionych artystycznie Simów)


Sim ten jest szczególnie uzdolniony muzycznie- zarówno jeśli chodzi o grę na instrumencie jak i śpiew. Wielu kolegów Patryka zazdrości mu słuchu muzycznego jak i… urody. Tak- jest on nie tyle znany na uniwersytecie ze swojej gry i śpiewu, co z niebanalnego, wyróżniającego się wyglądu.
Z charakteru jest natomiast luzakiem, który lubi od czasu do czasu pójść z kumplami na piwo. „Pisarz” jest wyjątkowo rozmownym i otwartym Simem, przy którym każdy czuje się dobrze.
Kiedy jednak któraś z jego koleżanek postanawiała sobie, że „on będzie jej”, nieraz czekało ją rozczarowanie, bowiem Patryk nie był specjalnie zainteresowany bliższymi znajomościami. Miał przy sobie małą grupkę przyjaciół i nie był skory do jej poszerzenia.
W takim towarzystwie mijało mu 5 lat studiów. Zajęcia miał w trybie dziennym, natomiast w weekendy dorabiał sobie poprzez grę na fortepianie, a także odpoczywał.

II. W ciągu 24 lat swojego życia przeszedł naprawdę dużo.
W jego rodzinie nigdy nie działo się dobrze. Zawsze czegoś brakowało. Nie tylko pieniędzy, ale też i miłości. Małżeństwo jego rodziców nie trwało zbyt długo. Matka wyjechała za granicę zostawiając kilkuletniego Patryka w rękach nieodpowiedzialnego ojca i doszczętnie schorowanej babci, która, choć bardzo chciała, nie mogła właściwie zająć się jedynym, ukochanym wnuczkiem.
Jednak wspólnymi siłami i staraniem wielu osób udało się dobrze wychować chłopca i wyciągnąć go z tego „dołku”. W wieku nastoletnim zakochał się w grze na pianinie i z tym postanowił powiązać swoją przyszłość.
Otrzymał stypendium, które pozwoliło mu rozpocząć wymarzone studia. Wszyscy byli z niego bardzo dumni, ale najbardziej on sam.

III.

„Nie, tu będzie głośniej”, „Z bemolem będzie brzmieć ładniej”, „A tu może damy całą nutę zamiast połówki”…
Myśli Partyka skupiały się teraz całkowicie wokół tego niewielkiego kawałka białego papieru doszczętnie zalanego skreśleniami w różnych kolorach, niezliczoną ilością niesprecyzowanych oznaczeń a także gdzieniegdzie plamami po ostygłej, taniej kawie kupionej na stołówce. Wszystkie te ślady były efektem jego pracy nad tekstem, na który składały się różnorodne nuty, znaki chromatyczne i cała reszta innych symboli zwanych ogółem jako notacja muzyczna.
Był on dla chłopaka bardzo ważny- wieczorem dnia jutrzejszego miał się bowiem odbyć koncert charytatywny, na którym miał wystąpić z własną kompozycją. Bardzo liczył na to, że w jakimś stopniu występ ten pomoże mu w rozpoczęciu kariery pianisty (wszak miały się na nim zjawić znane osobistości ze świata muzycznego).

Po skończonej pracy zaczął się szykować do wyjścia z Anką. Mieli razem wpaść do klubu na karaoke.

Anna Milecka, ciemnowłosa piękność o ślicznym, delikatnym głosie była najlepszą przyjaciółką pana Pisarskiego. Poznali się w pociągu przed dwoma laty i niemal natychmiastowo zawiązała się między nimi przyjaźń. Śpiew był ich wspólną pasją, dlatego też co piątki spotykali się w klubie na karaoke.
Wielu ich znajomych twierdzi, że ich głosy świetnie się uzupełniają i naprawdę miło się ich słucha. Co poniektórzy namawiali ich nawet, by nagrali wspólną płytę (twierdząc, że sprzeda się w milionach egzemplarzy).
Oni jednak pozostali przy stopniu amatorstwa. W końcu chodziło w tym wszystkim o dobrą zabawę, niekoniecznie o korzyści materialne.

Następnego dnia od rana aż do godziny piątej po południu można było usłyszeć graną w kółko melodię, która była utworem napisanym przez studenta Patryka Pisarskiego.
Od czasu do czasu zaciekawieni mieszkańcy akademika wpadali do sali z fortepianem, by móc wysłuchać przedpremierowego wykonania. Szczodrzejsze osoby wrzucały nawet co nieco do szklanego słoiczka, który został postawiony na podłodze z myślą o tych, którzy nie tylko w myślach doceniali starania swojego kolegi. Nie stanowili oni większości, jednak mimo to zysk bardzo zadowolił młodzieńca.
I tak fachowo przygotowany pognał o godzinie osiemnastej do miejscowej sali koncertowej.

- Byłeś cudowny!- usłyszał tego samego wieczoru z ust przyjaciółki, która dzielnie go wspierała przez cały jego występ.
Mocno uściskała swojego „idola” (sama nie była urodzonym muzykiem, dlatego też podziwiała Patryka z całego serca), po czym razem udali się na kolację do pobliskiej kawiarenki.
Przy serniku i kawie dzielili się wrażeniami z koncertu, dyskutowali poszczególne wykonania, a kompozytor szczęśliwym głosem oznajmił, że po występie zaczepił go pewien gość z prośbą, by się zgłosił pod podany na wizytówce adres.
Jego przygoda na uczelni miała się wkrótce skończyć, dlatego też perspektywa łatwego znalezienia pracy ogromnie go radowała. Anka cieszyła się razem z nim, choć w głębi duszy zdawała sobie sprawę z tego, że wraz z końcem jego studiów skończą się i wypady piątkowe.
Jednak póki co oboje cieszyli się z tego, że jest tak a nie inaczej.

Ostatnio edytowane przez Liv : 23.11.2009 - 16:29 Powód: za pozwoleniem Bjork
Liv jest offline