Temat: Czerwonousta
View Single Post
stare 11.09.2013, 14:11   #6
naughty_girl
 
Avatar naughty_girl
 
Zarejestrowany: 10.09.2013
Skąd: Starachowice
Płeć: Kobieta
Postów: 12
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Czerwonousta

@Gio - Wiem,wiem,błędy gonią błędy w tym tekście. Mam nadzieję,że im więcej będę pisać,to nie będzie już takiego chaosu xD Co do tego ostatniego zdania,to taka jest moja logika xD A co do tego związku brata i siostry to wszystko się niebawem wyjaśni
@Liv - Jak już powyżej napisałam - błąd goni błąd i dobrze o tym wiem. Ale podczas pisania mam taki chaos w głowie i wszystko mi się myli xD Co do tego,że rodzeństwo,które do siebie nie jest podobne jest dziwne,ale tak miało być xD Zresztą dlaczego tak jest,to także wszystko w swoim czasie xD

A jako że dodaje post z odpowiedziami na komentarze,to znaczy,że będzie kolejny odcinek xD Mam nadzieję,że będzie mieć długość,którą zaakceptujecie. I to by było na tyle z tej mojej przedmowy xD Zapraszam:

Obudził mnie dźwięk spadającego przedmiotu, który z brzękiem uderzył o podłogę. Natychmiast zerwałam się z łóżka i niespokojnie rozejrzałam się po pokoju. Ujrzałam... Dana który nieporadnie usiłował pozbierać resztki filiżanki z posadzki. Westchnęłam głośno, na co chłopak gwałtownie się odwrócił i posłał mi przepraszający uśmiech.
- Przepraszam siostrzyczko że cię obudziłem, ale ta filiżanka tak po prostu wypadłam mi z rąk i...
- I wszyscy wiemy, co dalej. - przerwałam mu spokojnie - Mnie ciekawi tylko to, dlaczego pijesz kawę w moim pokoju? - zadałam to pytanie, gdyż zawsze surowo zabraniałam jedzenia i picia u siebie, ale Dan widocznie złamał tę zasadę. Ciemnowłosy wstał i wyrzuciwszy resztki filiżanki do kosza, usiadł na fotelu obok mojego łóżka. Ułożyłam się wygodnie, ponieważ sądząc po jego minie, chciał mi coś powiedzieć.



- Achun, co robiłaś dziś w nocy? - zapytał spokojnie - Nie było cię w pokoju, gdy wróciłem z pracy - dodał i widząc moją skrępowaną miną dorzucił:
- Zadałem tylko pytanie, więc odpowiedź mi na nie.
Spojrzałam na niego, rozpaczliwie usiłując wymyślić jakieś wiarygodne kłamstwo. Gdyby Dan dowiedział się że wczoraj w nocy spotkałam się z Michael'em, z miejsca wyrzuciłby mnie z domu. Może i był moim bratem, ale byłby do tego zdolny. Ciemnowłosy nienawidził Michael'a za to, że kiedyś ten odbił mu dziewczynę. Wiecie, zraniona, męska duma i te inne sprawy.
- Ja...Byłam na spotkaniu z koleżanką - wypaliłam, nie patrząc mu w oczy, gdyż po nich Dan od razu zorientowałby się że kłamię. Zmusiłam się na sztuczny uśmiech i spojrzałam na niego. Miałam teraz wyrzuty sumienia że, został okłamany.
- Widać, że nie mówisz mi prawdy - jego odpowiedź zbiła mnie z tropu - Wiem, że spotkałaś się z Michael'em - dorzucił i zrobił ruch, jakby chciał usiąść obok mnie, ale szybko wstałam.
- Jak się dowiedziałeś? - zapytałam przez zaciśnięte zęby, niezadowolona że brat prawdopodobnie mnie śledził.
- Czy to ważne? - odparł - Liczy się to, że spotkałaś się z tym posłańcem od Witcherter'ów. - dodał i spojrzał na mnie.



Zarumieniłam się pod jego wzrokiem, gdyż byłam w samej koszulce nocnej, a on stał na przeciwko mnie. I patrzył na mnie... Z pewnością nie tak, jak brat na siostrę. Udając, że tego nie widzę, założyłam jedną rękę na drugą i spojrzałam mu hardo w oczy:
- I co z tego? Lubię Michael'a i już. - stwierdziłam i nie czekając na jego odpowiedź, dodałam:
- A teraz musisz już wyjść - powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu - Musze się jeszcze ubrać i wsiąść prysznic - dodałam i gestem wskazałam mu drzwi. Jego mina mówiła, że chętnie by jeszcze został i porozmawiał ze mną, ale ja nie miałam najmniejszej ochoty go słuchać.
- Dobrze...To ja już pójdę - rzucił zrezygnowany i udał się w stronę wyjścia. Odprowadziłam go wzrokiem po czym udałam się do łazienki.
Po przebraniu się w bardziej ,,przyzwoite" ubrania poszłam do kuchni i tam przygotowałam śniadanie, choć głowę zaprzątały mi całkiem inne myśli. Cały czas ciekawił mnie, jakim cudem Dan dowiedział się, że spotkałam się z Michael'em. Prawdopodobnie mnie śledził, choć mógł także kogoś wynająć. W końcu było go na to stać. Ostatni raz posmarowałam kanapkę masłem i ułożyłam wszystko na talerzu. Już miałam zawołać brata gdy ten pojawił się w drzwiach.
- Jak tu pięknie pachnie! - powiedział żartobliwym tonem, gdyż tak naprawdę w kuchni śmierdziało spalenizną z powodu przypalonych tostów. Cóż, nie byłam dobrą kucharką. Widząc jego zadowoloną minę pomyślałam, że najwidoczniej zapomniał o naszej porannej rozmowie. Szczęśliwa że widzę brata w dobrym humorze, szybko wskoczyłam na blat stolika i dłonią wskazałam mu posiłek:
- Smacznego! - powiedziałam, ale on nawet nie spojrzał na danie tylko stanął naprzeciwko mnie z niepewną miną.



- Słuchaj, Achun... - zaczął cichym głosem - Muszę coś powiedzieć... - rzucił, ale już nieco głośniej. Zaniepokojona jego wyglądem, przerażona zapytałam:
- Co się stało?
- No nic się nie stało, tylko... - odparł niepewnie
- Tylko co? - dociekałam, bo nie rozumiałam, o co mu chodzi.
- Będziemy mieli gości... - odparł i widać było że powiedzenie tego dużo go kosztowało. Zaciekawiona przechyliłam głowę i z uśmiechem powiedziałam:
- Tak? A któż to taki? - zapytałam - Twoja dziewczyna? - dodałam żartobliwie.
- Właściwie...To tak, masz rację... - jego odpowiedź sprawiła, że o mało nie spadłam.
- Że co? To jakiś żart? - powiedziałam ostro - Kpisz sobie ze mnie?
- Czyżbyś była zazdrosna? - odparł ze śmiechem i puścił mi oczko - Przecież jesteśmy tylko rodzeństwem i...
- Więc tak to teraz nazywasz? Tylko rodzeństwo? - syknęłam cicho i spojrzałam na niego - Nie dalej jak wczoraj dobierałeś się do mnie, a teraz co? - dorzuciłam i nie czekając na odpowiedź, wściekła wybiegłam z kuchni. Skierowałam się do ogrodu,gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. ,,To pewnie ona. Ta dziewczyna " - pomyślałam i jednak poszłam do salonu. Zobaczyłam tam długonogą, rudowłosą kobietę, która właśnie obściskiwała się z moim bratem.




Z zaciętą miną stanęłam bok nich, udając, że wcale mnie nie obchodzą i głośno chrząknęłam. Para gołąbków oderwała się od siebie, a Dan spiekł raka, natomiast Ruda wydawała się nie być speszona moją obecnością. Najwidoczniej nie pierwszy raz całowała się przy świadkach. Obrzuciłam ja szybkim spojrzeniem i z niezadowoleniem musiałam stwierdzić, że do najbrzydszych to ona, niestety, nie należała. Miała płomienne-rude włosy, nienaganną sylwetkę i oczy w kolorze czystej zieleni.


Słowem - chodzący ideał. Kobieta obrzuciła mnie szybkim, aczkolwiek badawczym spojrzeniem, po czym z udawanym entuzjazmem wykrzyknęła:
- Ach! To ty jesteś mała Achun!



- Nie taka mała...Mam dopiero siedemnaście lat - odparłam przez zaciśnięte zęby, niezadowolona że ktoś nazywa mnie małą
- No to faktycznie jesteś jeszcze dzieckiem! - stwierdziła zielonooka wrednie.
- A ty jesteś? - zapytałam z udawaną uprzejmością, kompletnie ignorując jej ostatnią wypowiedź
- Monique, jestem narzeczoną twojego brata - odparła kobieta i spojrzała z szyderczym uśmieszkiem na mnie. Widać było, że mnie nie polubiła. zresztą, z wzajemnością. Natomiast jej ostatnie słowa pozbawiły mnie tchu.
- N...Narzeczoną? - wyszeptałam z trudem i cofnęłam się jak najdalej od tej dwójki.
- Tak, narzeczoną! - Monique świegotała jak najęta - Dan, kotek, nie powiedziałeś jej? - tym razem rudowłosa zwróciła się do mojego brata, który miał teraz głupią miną i był cały czerwony.
- Jakoś zapomniałem... - powiedział z trudem i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek.
- Och...W takim gratuluję braciszku. Obyś był szczęśliwy. - wyszeptałam w jego stronę i szybko pobiegłam w stronę drzwi, by ta dwójka nie zauważyła, że nie cieszy mnie fakt, iż mają zamiar się pobrać. Chwyciłam kluczyki do samochodu z zamiarem udania się na cmentarz.

- Widzisz ją?
- Tak, jest bardzo blisko.
- To na co czekasz? - głos w słuchawce był zniecierpliwiony - Atakuj!
- Ale teraz? W biały dzień? - mężczyzna wyraźnie się wahał
- Chcesz zobaczyć Rebekhę, to rób, co ci każę!




Rozmówca rozłączył się i chwycił za leżący nieopodal kamień. Jego kroki skutecznie tłumiły igły sosnowe. Wyjął z torby lniany worek i ruszył w stronę dziewczyny.
__________________
naughty_girl jest offline   Odpowiedź z Cytatem