![]() |
#221 | |||||
Moderatorka Emerytka
Join Date: 12.12.2007
Location: Million miles away
Płeć: Kobieta
Posts: 5,666
Reputation: 53
|
![]() Quote:
![]() Wyobrażam sobie, ile musisz mieć radochy z tego kojarzenia faktów ![]() Quote:
![]() Quote:
![]() Quote:
![]() Quote:
![]() To chyba Twoja simka wyszła za strażaka skoro tak? ![]() Drogie Panie, doceniam Wasze poświęcenie i dziękuję ![]() Czy znajdzie się jeszcze jakiś śmiałek, który uraczy ten odcinek swoim komentarzem? ![]() |
|||||
![]() |
![]() |
|
![]() |
#222 |
Join Date: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Posts: 609
Reputation: 41
|
![]()
W tych odcinka się dużo dzieje i nie wiem od czego komentować. Wszystko jak zwykle pięknie tylko nie pięknie jest to, że Wawek zostawił Larysę
![]() Czekam na dalsze losy. |
![]() |
![]() |
![]() |
#223 | |
Join Date: 08.01.2006
Location: Dziwnowo
Age: 19
Płeć: Kobieta
Posts: 1,322
Reputation: 26
|
![]()
Ile to się działo ostatnio! Mam spore zaległości, więc co do poprzednich odcinków napiszę tylko a propos Zbysława - dobrze mu tak, niech drań gnije w więzieniu. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Mam tylko nadzieję, że nie będzie mu tam za dobrze
![]() A co do tego ostatniego... zgadzam się z Libby a propos Zdziśka. Quote:
Matka Wawrzyńca... Jeszcze rozstanie z mężem to pół biedy, ale porzucanie malutkiego dziecka? Coś okropnego. Biedny chłopak ten Wawek, z pewnością to miało na niego wpływ. Potem dziewczyna go zostawiła... Cóż, w sytuacji, w jakiej zastał ich niedoszły teść, rozumiem jego zdenerwowanie. Może i dobrze się stało, może nie byli sobie przeznaczeni. Nawiasem mówiąc ten wcześniejszy powrót ojca Bernadetty skojarzył mi się odrobinę z fragmentem piosenki Kabaretu TEY: wcześniej wróciłem, bo załatwiłem, by dziennik poszedł z magnetowidu ![]() Wiem, inna sytuacja, ale mimo wszystko. A co do małżeństwa z Larysą... cóż, jak są już małżeństwem, to powinni się jakoś pogodzić - tym bardziej, że ona spodziewa się dziecka. Swoją drogą ja co prawda taka nerwowa jak ona nie jestem, ale pewne sytuacje w ich związku nie są mi takie całkiem obce - mimo iż nie mam JESZCZE męża ani tym bardziej nie jestem w ciąży ![]() No bardzo jestem ciekawa, co dalej będzie. Czekam na nasz ulubiony ciąg dalszy ![]() Chyba reaktywuję mój temat OJSG ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#224 | ||
Moderatorka Emerytka
Join Date: 12.12.2007
Location: Million miles away
Płeć: Kobieta
Posts: 5,666
Reputation: 53
|
![]() Quote:
Quote:
Dzięki za komentarze, LP23 i MoD! :> Na początek ciąg dalszy historii Nadii, Denisa i Feliksa. Część pierwsza. Później dwa śluby ![]() Część czwarta. ... Nie wiem, czy Wam wspominałam, ale młody Aronowicz zamiłowanie do występów na scenie i oryginalne poczucie humoru odziedziczył po ojcu. W szkolnym kółku teatralnym Feliksa obsadzano w najważniejszych, bądź też najtrudniejszych, rolach. Pytana o ten niezwykły talent matka chłopca odpowiadała - zgodnie z prawdą - że ma to po swoim ojcu. Ale jak się nazywał drugi rodzic młodego geniusza, tego Nadia już zdradzić nie chciała. Wiedziała zresztą, że jej były robi zawrotną karierę w showbiznesie - po co był jemu i jej taki rozgłos? Pewnego dnia zdarzyła się jednak sytuacja pewnie dobrze znana Wam z amerykańskich filmów - występ dziecka w szkole na oczach najbliższych wszystkich uczniów, ale bez jego własnych rodziców na sali. To samo spotkało również Feliksa - Nadia pracowała po godzinach nad jakimś projektem i nie mogła przybyć. Obiecała jednak, że odbierze chłopca ze szkoły po przedstawieniu. Młody Aronowicz wypadł jak zwykle świetnie, ale tym razem jego talent został dostrzeżony przez kogoś z "góry". Do szkoły bowiem zaproszono kilku celebrytów. Wśród nich znalazł się także Denis Kerner... Występ młodego aktora coś mu przypomniał... Postanowił odnaleźć opiekunów artystycznych przedstawienia i wypytać o chłopca. Niestety - nie udało mu się nikogo znaleźć. Zrezygnowany komik wyszedł z budynku i jego oczom ukazał się przykry obraz - na ławce na przystanku autobusowym siedział - ze spuszczoną głową - mały chłopiec. Wszyscy porozjeżdżali się do domu, a on czekał... Mężczyzna bez wahania podszedł do niego. Z bliska zauważył, że dziecko płakało i trzęsło się z zimna. - Cześć - przywitał się. - Czemu tu siedzisz sam? - Czekam na mamę - odpowiedział chłopiec, nie podnosząc głowy. - Nie było jej na występie? - Nie mogła przyjechać. Obiecała, że odbierze mnie po występie, jak będzie wracać z pracy, ale nadal jej nie ma... Chyba zapomniała o mnie - dodał półszeptem, jakby do samego siebie. - Nie ma sensu, żebyś tu dłużnej czekał - zawyrokował nieznajomy. - Chodź, podrzucę cię do domu. - Ale ja nie znam pana - odparł chłopiec nieufnie. - Jestem Denis Kerner - przedstawił się mężczyzna. - Denis Kerner?! Ten z telewizji? - zachwycił się chłopiec. - Jedyny w swoim rodzaju - uśmiechnął się komik. - No, chodź, bo zaraz zamienisz się w sopel lodu! Gdy Feliks wyrecytował swój adres zamieszkania, wydał się on znajomy Denisowi. Niestety, było ciemno i zaczął padać gęsty śnieg - mężczyzna skupiał się na drodze. - Dziękuję za podwiezienie - powiedział chłopiec, gdy znaleźli się na miejscu. - Cieszę się, że pana poznałem, panie Kerner. Dobranoc! - Dobranoc! Ale chwilkę... Jak masz na imię? - odparł kierowca zdziwiony, że wcześniej o to nie zapytał. - Feliks - odpowiedział szybko. Zamknęły się drzwi, dzieciak pobiegł do domu, a jego rozmówca nagle zdał sobie sprawę, że przecież rozmawiał tym utalentowanym młodym aktorem! Wściekły na siebie, odjechał. Na szczęście zapamiętał adres. Postanowił wybrać się tam przy najbliższej możliwej okazji. Ten dzieciak był dla niego jak objawienie! Należało dać mu szansę na dalszy rozwój. Nawet gdyby się okazało, że jego matki nie stać na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, był gotów wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni, osobiście zadbać o talent Feliksa... Powrócił wiosną. Powróciły też wspomnienia... Znał ten dom. Przecież niegdyś bywał tu tyle razy! Czyżby Feliks był synem Nadii? - Pan Kerner? - usłyszał. To wyrwało go z rozmyślań. I tym razem widząc tego chłopca przez chwilę go sparaliżowało. - Dzień dobry! - Cześć, Feliks! - odpowiedział, po czym podał chłopcu rękę. ![]() - Jest twoja mama? Chciałem z nią porozmawiać. - Mamusia? Jest, właśnie kosztowaliśmy ciasto. - Feliks? - oboje usłyszeli znajomy głos. - Z kim rozmawiasz? - Mamusiu, mamy gościa! - Zaproś go do środka, sami nie zjemy tego ciasta! Gdyby tylko Nadia wiedziała, z kim rozmawia jej syn... ![]() - Dzień dddd... dobry - głos jej zadrżał, gdy do kuchni wszedł gość. - Dzień dobry, Na... Pani - pohamował się Denis. Oboje zauważyli, że chłopiec im się przygląda. - Denis Kerner. - wyciągnął do niej rękę. Wolał udawać, że się nie znają. - Nadia Aronowicz, miło mi - kobieta szybko zrozumiała reguł gry i uścisnęła jego wyciągnięta rękę, z pewnym trudem poniekąd. - Więc to pani jest mamą tego utalentowanego młodego człowieka? - Tak, to ja. Przy okazji, bardzo panu dziękuję za wtedy. Byłam tak zmęczona pracą, że całkiem zapomniałam o przedstawieniu Feliksa. - Widzisz... Widzi pani, dobrze, że tak się stało. Chciałem porozmawiać z panią o przyszłości chłopca. Uważam, że taki talent nie może się zmarnować. - Proszę, niech pan siada. Kawy, ciasta? - Z przyjemnością. Usiadł. Obok niego usadowił się "talent". Ale on w tym momencie zastawiał się, czy Nadia potrafi równie dobrze piec jak jej mama... Podała im talerze ze sporymi kawałkami ciasta. Gdy sama zasiadła do stołu, przez chwilę wpatrywała się w nich z uwagą. ![]() Dopiero teraz rzuciło jej się w oczy to, jak bardzo chłopiec jest podobny do swojego ojca. - Pani Aronowicz - zaczął gość. - Zanim jednak przejdę do sprawy właściwej, mógłbym się dowiedzieć czegoś więcej o zdolnościach pani syna? Mam na myśli, kiedy ujawnił się jego talent, czy już zostały podjęte jakieś kroki w celu jego "szlifowania"? - Syn już od najmłodszych lat przejawiał zdolności aktorskie. Humor w bajkach nie zawsze mu odpowiadał i razem z kuzynką... - Marleną! - wtrącił żywiołowo Felkis. - Kochanie, nie przerywaj - Denisa przeszedł dreszczyk, gdy usłyszał "kochanie". Ale ona nie zawracała się do niego... - No, dzieci po prostu wymyślały własne wersje bajek. Uwielbiały bawić się w "Teatr", ale gdy przedstawiły swoje scenki, od razu rzuciło się nam w oczy, że Feliks gra zbyt dobrze jak na swój wiek. Posłałam więc go do szkolnego kółka teatralnego. - Rozumiem. Swoją drogą, przepyszne ciasto. ![]() - Dziękuję. A, jeszcze zapisałam go na warsztaty wokalne, ale o dziwo nie spodobały mu się. - Mamo, jak miałem powstrzymywać śmiech? Przecież niektóre piosenki były TAKIE głupie! - A nie trafiały ci się też takie role w szkolnych przedstawieniach? - zapytał Denis. - Chyba nie - odpowiedział chłopiec. - Ale lubiłem, gdy inni śmiali się z tego, co mówiłem. I potem już nie chodziłem na chór. - Bardzo lubi pański show w telewizji - dodała mama chłopca z uśmiechem. - Ale mama nie chce go ze mną oglądać i jest mi przykro. I nie chce powiedzieć, dlaczego. - Chyba wiem, dlaczego - odpowiedział Denis trochę załamanym głosem, patrząc na Nadię. - I mama mówi, że talent mam po ojcu, ale kiedy ją pytam o niego, milczy - dodał ze smutkiem chłopiec. - Nawet nie wiem, jak się nazywa. - Może mama nie wie? - Wie - nie dawał za wygraną Feliks. - Raz pokłóciła się z ciocią Ingą i w złości powiedziała, że "przecież ojciec Feliksa nas zostawił!". Gdy ją potem o to zapytałem, zrobiła TAKĄ - tu chłopiec próbował zademonstrować, jak jego mama wykrzywiła twarz - minę! Po tym melodyjnie się zaśmiał, podobnie jak gość. - Feliks, marsz na górę!!! - krzyknęła załamanym od płaczu głosem Nadia. - Mamusiu, ja nie chciałem... - chłopiec natychmiast pożałował tego, co powiedział, i podbiegł do mamy, żeby ją przytulić. - MARSZ!!! - krzyknęła jeszcze bardziej rozzłoszczona Nadia. Chłopiec z płaczem wyszedł z kuchni. Ale łzy pojawiły się też w oczach Denisa. Pamiętał, że tak samo płakała gdy zerwał z nią zaręczyny... Może malutki Feliks pod jej sercem też próbował ją pocieszyć? Może to jego też obwiniała za to, co się stało? - Przepraszam - powiedziała po chwili. - Czasami tak ciężko jest być samotną matką... Przed oczami stanął mu jeszcze raz widok sprzed chwili - twarz Feliksa, synka Nadii, owocu jej zdrady z tamtym kolesiem... Ale zaraz! Te oczy... Poczucie humoru... Talent... - Myślę, że powinieneś już iść - głos pani Aronowicz wyrwał go z rozmyślań. - Wiem, że chciałeś omówić kwestię przyszłości Feliksa, ale teraz nie jestem w stanie o tym myśleć. Ale raczej się nie zgodzę. - Dlaczego? - Nie domyślasz się? - zapytała ze złością. Nigdy nie widział takiego gniewu w jej oczach. - Z tego samego powodu, dla którego nie oglądam z nim "The Kerner Show". - Zawsze możesz załatwić to przez brata - zaproponował. - Nie wiem, zastanowię się. Zaczęła zbierać naczynia, myć je, całkowicie ignorując jego obecność. Postanowił sobie pójść, ale najpierw musiał się czegoś upewnić. - Gdybyś miała dziewięć lat temu wyjść za mąż za prawdziwego ojca Feliksa, jak teraz nazywałby się ten chłopiec? Kobieta nagle odwróciła się w jego stronę, z twarzą wykrzywioną od bólu. - Feliks Kerner - odpowiedziała, po czym dodała, ściszając głos. - Nigdy nie było nikogo oprócz ciebie. Gdy już znalazł się w domu, w swoim pokoju, rozkleił się na dobre. Nie mógł sobie wybaczyć, że uwierzył w kłamstwo Zbysława. Ostatecznie Nadia wyraziła zgodę na dalsze kształcenie syna pod jego okiem. Sama jednak unikała spotkań z nim. Było mu przykro z tego powodu - chciał naprawić swój błąd - ale nie miał jak. Aronowicz zaś dzielnie ćwiczył. ![]() Pogodził się z tym, że nigdy nie będzie mu dane poznać jego biologicznego ojca. Zresztą po latach zrozumiał, że przecież ten drań zostawił jego matkę, gdy była w ciąży. Bez powodu tak naprawdę. Nie mógł się pogodzić z tym, nie chciał wybaczyć... Nadia uznała jednak, że pora powiedzieć prawdę. ![]() - Z uwagi na to, że twój ojciec to znana osobowość wolałabym, żebyś nikomu tego nie rozpowiadał - ostrzegła. - MÓJ OJCIEC? - zdziwił się chłopak. - Przecież zawsze unikałaś tego tematu. ![]() - Najwyższy czas, żebyś poznał prawdę. - Ale po co? Przecież dobrze mi i bez niego. - Synku... Gdyby nie twój ojciec, nie zaszedłbyś tak daleko... - Masz na myśli moje skecze? - Tak. - No dobra, mam podobno po nim talent do tego, ale co poza tym? - Ten sam sim, który dal ci ten talent, pomógł ci w jego rozwinięciu. - Denis?! - Feliks miał nadzieję, że to jakiś żart. - Ale przecież wy się nie znaliście... To pierwsze spotkanie przy cieście... Siedziałem koło mojego biologicznego ojca, a ty nic nie powiedziałaś?! - Zrobiłam to dla waszego dobra - odparła Nadia. - Teraz, kiedy jesteś starszy, będziesz wiedział, jak się zachować. - Jeszcze raz... Czyli mój przyjaciel i nauczyciel, Denis Kerner, to ten sam, który zostawił cię ze mną w ciąży? - Feliks, nie mów tak! - TAK CZY NIE? - Tak... - wyłkała Nadia. Zrozumiała, że jej wieloletnie milczenie jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Feliks nienawidził swojego ojca, a teraz okazuje się, że to ten sam sim jest jedną z najbliższych mu osób... Jego przyjacielem, mentorem. A Aronowiczowie nie wybaczają łatwo. O ile w ogóle. - Feliks, możemy pogadać? - zapytał któregoś razu Denis, wchodząc do pokoju chłopaka. Dowiedział się od Nadii wszystkiego, domyślał się, że syn jest na nich wściekły. Postanowił odczekać trochę czasu i dopiero wtedy przyjść. - Powiedziałeś, że jestem wystarczająco przygotowany do egzaminów do szkoły aktorskiej - odparł chłopak, stojący przy przeciwległe ścianie. - Nie nauczysz mnie niczego więcej. Nasza współpraca dobiegła końca, panie Kerner. - Wiesz, że ja nie w tej sprawie - odparł Denis. Nie miał zamiaru dać się sprowokować temu chłopakowi. - To co, przyszedłeś mi poopowiadać o tym, jakimi żartami mnie rozśmieszałeś, gdy miałem zły humor jako dziecko? A nie... Przecież wtedy ciebie nie było! - Feliks... - A może powiedzieć, żebym znalazł sobie dziewczynę, bo ty w wieku dwudziestu-kilku lat byleś już żonaty z moją mamą? A nie, sorry, przecież ty rzuciłeś ją, gdy spodziewała się twojego dziecka! - wyrzucał dalej chłopak. ![]() - Masz rację, nie było mnie wtedy przy was - odparł szczerze. - Ktoś mnie okłamał, moja wina, że nie słuchałem twojej matki i was zostawiłem. Przepraszam, mea culpa. - "Przepraszam" nie załatwia sprawy. Oboje mnie okłamywaliście! Siedemnaście lat życia w kłamstwie! - Ja też późno się dowiedziałem, że mam syna. - I NIC z tym faktem nie zrobiłeś! Fajnie ci było, gdy zwracałem się do ciebie "panie Kerner" zamiast "tato"? Tak było ci żal "fejmu"? Jakbyś jedyny miał nieślubnego bachora! - Przecież twoja mama wytłumaczyła ci dlaczego podjęliśmy taka decyzję. - Jesteście piep*****i egoistami skoro myślicie, że była dobra! Wam było wygodnie - nie dajcie niebiosa, jeszcze zacząłbym nalegać na wasz ślub czy coś! Mądrze to rozegraliście, ale ja wam tego NIGDY nie wybaczę. A teraz wynoś się! - Synu, chcę zgody! - krzyknął. - I zrozumienia. To nie było tylko nasze widzimisię! A jeśli chcesz wiedzieć, to gdybym mógł, to już dawno ożeniłbym się z twoją matką! - To, że z tym zwlekasz, jeszcze gorzej o tobie świadczy! - odparł. - Myślisz, że nie zauważyłem, że między wami coś jest? ZAWSZE było. Nawet na tym cholernym podwieczorku! To, jak mama wtedy na mnie patrzyła... Jakby miała jakiś skaner w oczach! No tak - chciała widzieć, jak bardzo naprawdę jestem podobny do mojego ojca! Szkoda tylko, że nie wiedziałem, że wy się tak dobrze znacie... Pff! Że macie razem dziecko! - Dość tego, młodzieńcze - mężczyzna postanowił zakończyć tę rozmowę. - Chcieliśmy jak najlepiej, ale że ty tego nie rozumiesz... - Mam nadzieję, że ty szybko zrozumiesz, że już nie masz syna. Tak jak ja nigdy nie miałem ojca. Chyba że postaracie się o rodzeństwo dla mnie! Lepiej już zacznijcie. Po chwili chłopak poczuł na swoim policzku jego rękę. Zabolało. Gdy napotkał na ten przestraszony wzrok i łzy w oczach swojego syna zrozumiał, że po raz kolejny się pomylił. Że już nigdy go nie odzyska. Niedługo potem Zbysław trafił do więzienia. Nie miał już kontroli nad swoją rodziną. Nadia nie musiała się bać pogróżek i spróbowała ułożyć sobie życie u boku ukochanego mężczyzny. Po jakimś czasie przestali się kryć ze swoim uczuciem. Ono tak naprawdę nigdy nie wygasło, a teraz dostało swoją szansę. Zabrał ją na randkę. ![]() ![]() ![]() Po kolacji poszli na molo podziwiać morze. Wtedy Denis postanowił zrobić krok. ![]() Oświadczał się drugi raz wżyciu, i to tej samej simce! ![]() I po raz drugi oświadczyny zostały przyjęte. ![]() Ślub został zaplanowany na przyszły rok. Ten zaś szybko zleciał. Marlenie było trochę przykro - sama nie tak dawno była pewna, że wkrótce i ona poślubi swojego ukochanego. Los chciał inaczej... Cieszyła się jednak, że jej ciocia ma to szczęście! Ostatecznie jej też się kiedyś nie udało... ![]() ![]() Ale szczęśliwa panna młoda czuła, że jej bratanica też niedługo stanie na ślubnym kobiercu. Denis Kerner + Nadia Aronowicz ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Z przodu Aronowiczowie - Feliks, Kornel, Inga i Marlena. Za nimi Kajtek i Nina (de domo Stanek) Armin. Całkiem z tyłu Kurt i Zyta (de domo Seppi) Urzędnik oraz Hirek i Maria Magdalena Tycjanowscy. ![]() Z przodu Bartek i Anita (de domo Kerner) Marks - siostra pana młodego wraz z mężem. Za nimi Izaak i Michasia (de domo Ramonow) Kerner oraz Felicyta Sylwin i John Wolanski. Za nimi Amadeusz i Sara (de domo Oliszek) Czajkowscy. Gratulacje i wesele w tle ![]() ![]() I żyli długo i szczęśliwie ![]() ![]() ![]() Doczekali się synka - Sławka ![]() ![]() Więcej zdjęć małego Sławka tutaj =) I pomyśleć, że jego rodzony starszy brat ma inne nazwisko xD ... Gdy rozległo się pukanie do drzwi, odłożyła książkę. Nigdy tego nie robiła - zazwyczaj, gdy ciotka czegoś chciała, rozmowa trwała krótko i nie było sensu odrywać wzroku od druku. Ale to był odruch... A może po prostu sam sposób stukania o drzwi ją zastanowił? Nie przypominał żadnego z tych, do których była przyzwyczajona. Zdziwiona usiadła na łóżku i krzyknęła "proszę!". - Cześć - przywitał ją młody mężczyzna ubrany w jeansy, biały t-shirt i czarną marynarkę. Nie spodziewała się, że jeszcze kiedykolwiek zobaczy go w takim stroju - publicznie pokazywał się jedynie w w garniturze. Prywata między nimi się skończyła. No ale co on tu robił w takim razie? - Dzień dobry, panie burmistrzu - odpowiedziała dziewczyna, nie siląc się na uśmiech. Minęło tyle czasu od ich rozstania - dzielnie walczyła z tęsknotą, już prawie wygrywała, a tymczasem on wrócił... - "Panie burmistrzu"? - zdziwił się gość. - Dla ciebie zawsze "Błażej"... Przecież tak się umawialiśmy. - Kiedyś - ucięła Marlena. - Ciotka pojechała na zakupy, powinna niedługo wrócić. - Ja do ciebie - uśmiech znikł z twarzy Błażeja. Spodziewał się trochę bardziej entuzjastycznego przyjęcia. - To nie może tak dłużej trwać. - Ale o czym ty mówisz? - zapytała dziewczyna, starając się nie wybiec myślami zbyt daleko. - My MUSIMY być razem! Z każdym dniem coraz bardziej czuję, że to było nam pisane. Najbardziej zabiegany sim w Nieznanowie nie może zapomnieć o swojej ukochanej... To o czymś świadczy, prawda? - Jesteś moim kuzynem - przypomniała dziewczyna obronnie. - Nawet jeśli... Nikt nie udzieli nam ślubu w takiej sytuacji. - O to się nie martw - już ja się o to postaram. Ale... - spojrzał ukochanej prosto w oczy. - Marlena, czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz? Dziewczyna nagle uroniła kilka łez. Nagle wszystkie jej starania szlag trafił. Nie, ona też o nim nie zapomniała. Nie udało się jej. Tak naprawdę bardzo cieszyła się, że przyszedł - ha, wrócił! Wrócił do niej. Nadal ją kochał... A prawda była taka, że... - Błażej... Pewnie, że cię kocham! - odparła. - Przepraszam za moje zachowanie. Ja po prostu nie chciałam sobie robić nadziei... Chwilę później znalazła się w objęciu chłopaka. ![]() ![]() Było im tak dobrze razem... Wiedzieli, że ich związek będzie krytykowany publicznie i niełatwy, ale nie wyobrażali sobie życia osobno albo z kimś innym u boku. Tak im było pisane. ![]() - Marlena Domańska, burmistrzowa... Eryk, czy to nie cudowne? - zapytała kota, tuląc go czule. Szczęśliwy futrzak zamruczał - tak, zaiste to było cudowne! Jakiś czas później ktoś postanowił prywatnie złożyć wizytę burmistrzowi. ![]() - Witek! - Błażej bynajmniej nie był zadowolony widząc kuzyna w drzwiach. - Mogę wejść? Wiem, że teraz masz na głowie ślub z Marleną, ale muszę ci powiedzieć coś ważnego. - Tylko szybko - ponaglił burmistrz. Przestraszony blondyn przekroczył próg. Drzwi się zamknęły. - Więc czego? - nie było co silić się na grzeczności. Błażej ciągle był na niego zły za tą akcję z wyborami. - Przyszedłem cię przeprosić - wymamrotał Wikarewicz. ![]() - No to słucham - odparł drugi. - Błażej, to nie było tak, że chciałem cię zniszczyć... Wiesz, że nie ciągnęło mnie do polityki. Po prostu mój ojciec mi kazał... - Trzeba było się nie zgadzać! - uciął zirytowany Domański. - Tak na początku zrobiłem, ale... - tu Witek zaczął opowiadać, jak to się stało, że się w to wplątał. ![]() - Widzisz - zakończył. - Nie mogłem postąpić inaczej. Nigdy nie zamierzałem zdradzić naszej przyjaźni, naprawdę ją sobie ceniłem, Błażej... Proszę, wybacz mi. Ale burmistrz wybaczył już wcześniej. Witek był marionetką w rękach swojego ojca - gdyby nawet wygrał wybory, Nieznanowem i tak tak naprawdę rządziłby Bazyli Domański. Ten zaś wprowadził w miasteczku trochę zamieszania i jego "dokonania" wzbudzały w społeczeństwie raczej negatywne odczucia - zlikwidował place zabaw, ograniczył środki na pomoc społeczną dla najbiedniejszych, wzrosło bezrobocie wśród absolwentów wyższych uczelni, a sam pan burmistrz był złym przykładem dla simów - nieuporządkowane życie osobiste, romanse w pracy, nieślubne dziecko, prawie brak postępu w sprawie morderstwa jego brata, wyrok skazujący dla nauczyciela historii, Marcina Skarpy oraz dla Wasylego Skarpy i współpracowników mimo braku dowodów w sprawie śmierci burmistrza... A teraz jeszcze szantaż własnego syna! ![]() - Przeprosiny przyjęte. Przykro mi, że twój ojciec okazał się takim sku*wielem. Niech ja go dorwę... - Dzięki, stary - odparł Witek. Kuzyni uściskali się na zgodę. ![]() Jakiś czas później podczas kolacji (Witek i Błażej lubili po pracy siąść i pogadać o polityce na spokojnie) padło pytanie z ust burmistrza, czy Witek nie chciałby zostać jego zastępcą i równocześnie zająć się sprawami Wyspy. ![]() - Nikomu nie ufam tak jak tobie - powiedziała głowa miasteczka. - I wiem, że sobie poradzisz na tym stanowisku. Ludzie w Nigdzie cię znają lepiej niż mnie i ty znasz ich. Będziesz umiał im pomóc. - Jasne, że się zgadzam! - odparł chłopak z entuzjazmem. - Dzięki, burmistrzu! Któregoś dnia narzeczeni wybrali się w odwiedziny do Dziekan-Zdrójkowskich. Nora bardzo chciała lepiej poznać swoją przyszłą synową, tym bardziej, że była córką jej przyjaciół z młodości. ![]() ![]() Zjedli obiad, pogadali, a w temacie "Ach, te dzieci!" pokazałam także zabawy narzeczonych z malutką siostrzyczką Błażeja ![]() ![]() A potem... Potem już został tylko ślub! ![]() Odbył się on w ogrodzie przy domu panny młodej. ![]() Ciotka Inga i wujek Kornel Aronowiczowie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Błażej Domański + Marlena Aronowicz 8.08.2014 Goście: ![]() Z przodu Noelle-Sara (de domo Delacroix, primo voto Domańska), Antosia i Zachariasz Dziekan-Zdrójkowscy - mama pana młodego wraz z mężem i córeczką. Za nimi dziadkowie pana młodego - burmistrz senior Antoni Domański i jego małżonka Faustyna (de domo Żurawska). ![]() W 1. rzędzie Berenika Charkowska i Witek Wikarewicz, czyli kuzyn Błażeja i jego narzeczona. Obok państwo Tischner - Brunon i Rachela (de domo Klamko). 2. rząd - Mikołaj i Halinka (de domo Syzmuk) Fank oraz Ada Seppi i Adaś Roklin. Ich związek obecnie to coś pomiędzy "para" i "przyjaciele". 3. rząd - Franek Stanek, Leo Teryll (bez małżonki niestety) oraz państwo Dunkan - Serafin i Rozalina (de domo Mórek). ![]() Z przodu Kornel i Inga (de domo Barny) Aronowicz, za nimi zaś Nadia (de domo Aronowicz) i Denis Kerner - ciocie i wujkowie Marleny. Za Kernerami ich syn, kuzyn Marleny, Feliks Aronowicz z narzeczoną, Gracją Wolańską. Całkiem z tyłu Dymitr i Edyta (de domo Inek) Szymuk. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Potem było huczne ( ![]() ![]() ![]() ![]() Ciąg dalszy nastąpił. ... W tą sobotę zaś, zamiast się uczyć na egzamin (który wczoraj cudem zdałam xD), zrobiłam ślub Witkowi i Berenice! ![]() Również w ogrodzie, ale tym razem w domu rodzinnym pana młodego ![]() Wit Wikarewicz + Berenika Charkowska ![]() ![]() ![]() Niektórzy goście, jak widać, byli trochę "wczorajsi" xD ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Trochę się zestresował i dlatego taki czerwonawy ;p ![]() If you know what I mean... :> ![]() ![]() ![]() ![]() Pewnie dużo ćwiczyli przed ślubem wkładanie pierścionka z zamkniętymi oczami =) ![]() "O, trafiłam!" ![]() ![]() ![]() ![]() I goście! ![]() Z przodu Lawenda i Augustyn Wikarewicz - mama i brat Witka. Za nimi Marlena i Błażej Domańscy - kuzyn pana młodego i jego żona =) ![]() Za burmistrzami rozsiedli się inni świeżo upieczeni małżonkowie - Feliks oraz Gracja Aronowicz =) Za nimi Filip i Ava (de domo Bitner) Marks. ![]() Z przodu (tak! ![]() ![]() Za nimi państwo Łachowicz - siostra panny młodej, Fryderyka (de domo Charkowska) i jej mąż Jędrzej. W tym rzędzie także Donata Charkowska - ciotka Bereniki i Frysi, siostra ich ojca. W 3. rzędzie usadowili się Ina (de domo Ewerkin) i Zdzisiek Lessner a także kompletnie nieznana Wam jeszcze Teresa Hoss. ![]() Zbliżenie na Lessnerów ![]() Potem jedzono... ![]() ... tańczono... ![]() ![]() ... rozmawiano... ![]() - Mamuś, tak się cieszę, że przyjechaliście! - powiedziała Berenika szczerze. - Byłam pewna, że nie będzie was... Że nadal masz do mnie żal o tamto. Tak mi teraz głupio, gdy o tym pomyślę... Przepraszam cię raz jeszcze. - To on okazał się dupkiem - odparła. - Ale zrozumiałam to, gdy było już za późno. Ja też cię przepraszam, kochanie. Cieszę się, że masz takiego cudownego męża i że mogę cieszyć się razem z tobą. Żałuję tylko, że nie ma z nami waszego ojca... ![]() - Tata jest z nami i na pewno podjada teraz bezkarnie tort! Obie panie wybuchnęły śmiechem. Berenika wysłała zaproszenie na ślub także do swojej mamy, ale bała się, że ta nie przyjdzie, że nigdy się nie pogodzą... Była taka szczęśliwa, gdy ją zobaczyła! Tak samo i Lona - po rozwodzie wszystko jeszcze raz przemyślała i wybaczyła córce. Fakt, była młoda i głupia, ale to jej (były) mąż zaczął tę grę. Z Frysią też zresztą próbował... A ona nic nie widziała! Ale najważniejsze było "teraz" i "jutro", które dla Bereniki malowało się w barwach szczęścia... ... wznoszono toasty... ![]() ![]() - Pragnę wznieść toast za mojego drogiego kuzyna i jego świeżo poślubioną małżonkę... - zaczął swoją przemowę Błażej. Starannie ją przygotował i wszyscy zgodnie stwierdzili, że nikt nie mógłby ułożyć i wygłosić jej lepiej niż najbardziej charyzmatyczny sim w Nieznanowie! Zastukano w kieliszki (trójka dzieciaków zaś wtórowała dorosłym wyskokami ![]() ![]() ![]() ... i robiono zdjęcia ![]() ![]() ![]() ... Ślub burmistrzów robiłam chyba 5 razy. Gości było sporo i okazali się być BARDZO niesforni. Zanim ich usadziłam, musiałam coś zrobić Marleną. "Skonstruowałam" TO. Eryk to uroczy koteł, nie? ![]() ![]() A za jakiś bliżej nieokreślony czas spodziewajcie się dalszego ciągu historii Kastora i Kiry Jagódków. Mam sporo do nadrobienia u nich. Albo wystartuję z całkiem nową historią. Jeszcze a propos Feliksa - może zdjęcia z jego ślubu też wstawię na forum... No a jak nie, to niemal na pewno zapoznam Was z jego córeczką ![]() EDIT: przed Wami Hiacynta Aronowicz! =D Last edited by Liv; 06.04.2016 at 21:16. |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#225 | |
Join Date: 09.05.2013
Age: 28
Płeć: Kobieta
Posts: 218
Reputation: 33
|
![]()
Jesteś wspaniała! Nowy odcinek akurat teraz, kiedy najbardziej potrzebuję chwili spokoju i pooglądania sobie czegoś na necie. Dodatkowo nie zauważyłam, aby w tym odcinku było jakiegoś nagromadzenia słów typu: "koteczku, żabciu, rybciu" etc. , bo tego to bym po prostu nie zdzierżyła. No, ale teraz przejdźmy do sedna!
Łohoho, ile tekstu ![]() ![]() ![]() ![]() Błażej! W końcu jakiś myślący facet ![]() Quote:
A zdradzisz nam jak to wszystko obszedł skoro z początku było tyle problemów? ![]() Miło, że Witek i Błażej się pogodzili. I Domański miał świetny pomysł, obsadzając kuzyna na stanowisku wice burmistrza od spraw Nigdzie ![]() Młodzi mają dużo znajomych ![]() ![]() Witek z Bereniką pod łukiem ![]() ![]() Niezły sposób na Marlenkę ![]() ![]() Ogólnie wszystko bardzo na plus, czekam na ciąg dalszy i jestem prawie pewna, że o czymś zapomniałam ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#226 |
Administrator
Join Date: 17.01.2006
Location: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Posts: 3,862
Reputation: 15
|
![]()
Fajnie, że się wszystko poukładało.
Niezła historia Kernerów ![]() ![]() Ciekawa jestem, w jaki sposób Marlena i Błażej obeszli sprawę kuzynostwa... Cieszę się, że są razem, choć zastanawia mnie w jaki sposób... Marlena wyglądała zjawiskowo na swoim ślubie ![]() I, i Wit z Bereniką też się pobrali. Feliks też zaobrączkowany. Trochę tych ślubów było ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#227 |
Join Date: 19.06.2014
Płeć: Kobieta
Posts: 16
Reputation: 10
|
![]()
simowanie zamiast nauki hehe najlepiej we are all in this together
![]() kocham twoje śluby, sa takie prawdziwe i dopracowane. i co, imprey sie udaja? moze byc czy balanga? ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#228 |
Join Date: 10.06.2012
Age: 30
Płeć: Kobieta
Posts: 519
Reputation: 22
|
![]()
#208
Przygarbionego? ![]() Mina Marleny jest straszna. Zastanawia się pewnie co zrobić w tej zaistniałej sytuacji.. Swoją drogą Błażej i Marlena mają takie włosy, że pewnie ich końcami możnaby się pociąć ![]() Ale niesamowicie podoba mi się jej strój.. No i co? Jeju, to musi być straszne dowiedzieć się, że jest się rodziną. Jeju, co oni o ten fotel burmistrza tak się kłócą.. Co im da? Szczęścia na pewno nie O jaka suka, no ja bym na syna nie doniosła.. No chyba, że byłby gnojem.. Hmm No to biedak posiedzi.. Będzie baraszkowanie pod prysznicami ![]() No i biedak został sam. Ale coś mi się wydaje, że jeszcze wybaczą mu No no, bym zagłosowała na Wita nawet bez kampanii ![]() Ta Berenika jest podejrzana, niech spada na szczaw... Ach wiedziałam, że on nim zostanie ![]() Boże ten Roland jest wstrętny, co ona w nim widziała? To co już zapomniała o ukochanym? Ha nigdy go pewnie nie kochała.. Ja gdybym kogoś kochała, to po jego śmierci przeżywała bym to co Lana Del Rey w piosence Dark Paradise O matko jaki piękny strój Lony podczas zaręczyn.. Mówiłam, że to kawał cipy.. No nie, ale emocje.. Czochranko z mężem matki, ona musi mieć coś z łepetyną. Seryjnie ![]() Dobrze, że chociaż jej siostra normalna się wydaje. Piękny ten jej chłopaczek. Jakie przejęcie gdy zobaczyła córkę na swoim mężu ![]() No proszę, udało się dla kluchy na studia pójść. Aj już sama nie wiem, może źle ją oceniłam. Popełniła błąd, może żałuje. Zobaczymy co będzie dalej ... Zrozumiał ją? ![]() ![]() ![]() O, wyprowadziła się. No to w sumie dobrze. A może nie.. Sama nie wiem.. No, ale już tak będzie do końca życia się czuła.. Czyli jednak żałuje ![]() Tak, jest urodziwy. Ale niestety muszę przyznać, że dwójka cierpi na małą różnorodność simów. Często simy są do siebie podobni ![]() O jezu, i kolejny świetny strój. ![]() I kolejne zaręczyny w kuchni przy stole ![]() A i dobrze, niech będzie szczęśliwa ![]() Dziewczyno! Te mieszkania wyglądają świetnie .. Kapliczka jakoś mnie nie porwała, bez zachwytów. posiadłość rodziny Hoffenbach: No Cię Panie! Wspaniały dom. Jak z amerykańskiej dzielnicy Nowy dom rodziny Urzędnik również jakoś mnie nie porwał Uroczy domek przerobiony na dwa mieszkania wygląda naprawdę uroczo i przyjemnie. I apartamenty z garażem ![]() #215 Oj tam, odbić. To, że sobie z nim ten tego to nie znaczy odbiła.. A weź Larysa, to jakiś cap. Zostaw go... Fu nie lubię go U Czerwińskich widzę obraz, nie pamiętam żeby kiedyś u kogoś coś było na ścianach. A zdjęcia rodzinne? Czemu nigdzie ich nie ma? Wiesz, te włosy są okropne ![]() Za złe stopnie do poprawczaka?????????? ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ogolił włosy w poprawczaku? I jakie mięśnie ![]() Tatuś miał rację? Zabrzmiało jakby sypiała z tym tatusiem.. Skojarzyło mi się to z postacią Brittany Murphy z Przerwanej Lekcji Muzyki. ![]() O i kolejny obraz... Och, przyjął syna. Jakież to urocze. A tak łatwo dał mu odejść.. Co to za oślepiające światło?? Aj Larysa. Nie o takim kimś myślałam.................................... Sukienka Józi jest śliczna. Zazdroszczę, że Ci zawsze siadają na tych ślubach.. U mnie to jeden stoi, drugi coś innego robi i tyle ![]() O boże!!!! Skąd ja znam ten tłok przy toaście. Masakra ![]() Szkoda, że simy tak szybko jedzą tort urodzinowy i weselny.. Jak zrobiłaś, że Ci mają takie talerze, a tamci inne>? Dobrze głupia sroko! Jak ja nienawidzę takich tępych krów! Nie myślą, a potem wszyscy mają mendom pomagać! To bacha popilnuj, to wysłuchuj żalów... O jezu! Mam nadzieję, że nie wróci i dostanie depresji! Jak zrobiłaś, że simka ją pociesza? No nie mogę, aż się wściekłam.. #223 Och jaki dobry, dał by pieniądze z własnej kieszeni ja jego rozwój........... Mamusia? Ależ to dziwnie brzmi, ja też tak mówiłam ![]() Ta pusta ściana podczas konsumowania ciasta, aż płacze! ![]() No, ja na jej miejscu to bym tak go sprała gdyby takie rzeczy opowiadał. No, ale ona go nie zatrzymywała. Chyba chciała, żeby tamten to usłyszał Boże! CZYŻ NIE CUDOWNY! http://s20.postimg.org/pkvcvy0ql/sna...0_c00cd4c3.jpg WOW ![]() No i ślub. Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się tego Dzień dobry, panie burmistrzu padłam ![]() Marlenka jest śliczna. Tylko te włosy ![]() Ale miło, że się pogodzili ![]() MATKO TERESO Z KALKUTY!!!!!!!!!!! ILE SIMÓW NA ŚLUBIE! I WSZYSCY SIEDZĄ!!!!!! I DUŻE ZDJĘCIA :WUB: I ŚLUB Z FILMIKIEM ![]() O jeju, jakie urocze zdjęcia pamiątkowe!!! Rozpłynęłam się! To gratulację zdanego egzaminu ![]() Co??????! Matka Bereniki jej wybaczyła?? O jeju i kolejne zdjęcia ![]() Toast wspaniale wyszedł Poszalałaś z opisami w tym odcinku ![]() Cieszę się, że wreszcie udało mi się skomentować.. ![]() Za pierwszym razem prąd mi zabrali... Drugim razem zaczęłam i po prostu niechcący wyłączyłam.... ![]() Przerabiasz jakoś zdjęcia? Bo jakieś takie jaskrawe są, takie inne Last edited by Shattered; 25.09.2014 at 17:55. |
![]() |
![]() |
![]() |
#229 | |
Join Date: 25.06.2011
Płeć: Kobieta
Posts: 31
Reputation: 10
|
![]() Quote:
![]() TWOI SIMOWI FACECI SĄ ZBYT PRZYSTOJNI! ZBYT PRZYSTOJNI! *heavy breathing* Denis. ![]() Szkoda, że Denis i Nadia nie powiedzieli wszystkiego od razu. Podczas czytania miałam nadzieję, że inaczej to rozegrasz. Wszystko i tak niby skończyło się sielankowo, ale Feliks jednak o tym nie zapomni. Właśnie, najpierw tak się wściekał, a później jak gdyby nigdy nic był już na ślubie rodziców? Zgrzytnęło mi to, że w ogóle nie opisałaś jego stosunku do tego związku. Witek i Błażej na wspólnych zdjęciach! Jaaaj, dziękuję! ![]() ![]() Śluby jak zwykle piękne i realistyczne. A jakie liczne! O tylu gościach to ja bym mogła chyba tylko pomarzyć, ech... Ucieszyłam się, jak zobaczyłam tyle tekstu. Naprawdę. Niby to tylko OJSG, ale lubię sobie poczytać, a zwłaszcza jak ktoś dobrze pisze. Nie pasowały mi tylko sztywne, nienaturalne dialogi, przede wszystkim na samym początku. Dziecko mówiące o kosztowaniu ciasta? Chłopiec w tym wieku stwierdziłby raczej, że jadł razem z mamą ciasto, nie kosztował. ![]() ![]() PS Byłam święcie przekonana, że Lona to skrót od Ilony... a tu LEONA. XD EDYCJA Zapomniałam. Czy ta oddana do adopcji Michalina to nie jest przypadkiem Michalina Kerner? Last edited by Oaza; 27.09.2014 at 11:53. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#230 |
Moderatorka Emerytka
Join Date: 12.12.2007
Location: Million miles away
Płeć: Kobieta
Posts: 5,666
Reputation: 53
|
![]()
Dziękuję za komentarze! :) Im dłuższe, tym lepsze ^^
Spoiler: pokaż Dzisiaj, po dwóch latach przerwy, ciąg dalszy historii rodziny Jagódek. Wcześniejsza część tutaj. ...
Zacznijmy od tego, że państwo Minorowicz wraz z Kirą i małym Kryspinem przeprowadzili się do własnego, dużego domu. Maluch był oczkiem w głowie dziadków :) ![]() ![]() ![]() ![]() Ojciec chłopca jednak nie chciał się do nich przyłączyć mimo nalegań żony i teściów. ![]() ![]() Jakkolwiek Kastor umiejętnie trzymał ich z dala od "swoich" spraw, tak pewne rzeczy w końcu musiały wyjść na jaw. Rzadko kiedy wpadał w odwiedziny, teraz zaś miało ich nie być prawie wcale. Dostał wyrok - 17 lat więzienia za zabójstwo swojego ojca. ![]() Miał liczne obawy co do swojego pierworodnego - zamierzał go wychować na swojego wspólnika, jednak na odległość nie byłoby to możliwe. Spodziewał się zresztą, że matka i dziadkowie Kryspina mu w tym nie pomogą i jego syn wyrośnie na grzecznego, ułożonego chłopaka, który będzie nienawidził takich, jak jego ojciec... Na szczęście Kira będzie jeszcze młodziutka, gdy on wyjdzie na wolność... A co na to wszystko żona skazańca? Podczas gdy jej rodzice nadal pracowali, ona zajmowała się synkiem i domem. Starała się nie myśleć o Kastorze - coś w głębi duszy podpowiadało jej, że on jej wcale nie kocha, a przynajmniej nie na tyle, żeby zrezygnować dla swojej rodziny ze swojego "starego" życia. Tęsknota i równoczesny żal do męża tylko siały spustoszenie w jej duszy, a to było ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała. Na szczęście miała jeszcze Krisa, rodziców i przyjaciół. To na nich starała się skupić swoje myśli. ![]() Kalikst i Andrea nie odmawiali sobie przyjemności zabawy z wnukiem :) ![]() Więcej zdjęć małego Kryspina możecie obejrzeć tutaj :) Krótkie i rzadkie spotkania rodziców chłopca (jednodniowe przepustki lub nocne "wycieczki" za przyzwoleniem strażników) ku zaskoczeniu wszystkich zaowocowały ciążą... ![]() Dziewczynie było ciężko żyć z przeświadczeniem, że jej drugie maleństwo również nie będzie miało taty na co dzień. Andrea zaś próbowała ją przekonać, że tak jest lepiej - gdyby ojciec dzieci mieszkał z nimi, na pewno miałby na nie zły wpływ. ![]() No i bardzo, bardzo cieszyła się z tego, że zostanie babcią po raz drugi :) ![]() Drugie dziecko państwa Jagódek okazało się być płci żeńskiej :) Maleńka otrzymała imię Koryna. ![]() Kryspin wręcz ubóstwiał swoją siostrzyczkę :> ![]() Niestety jednak radość z narodzin dziecka została przyćmiona przez śmierć jednego z członków rodziny... ![]() Bobek odszedł do wieczności:( Starsi domownicy bardzo to przeżyli, ale to mały Kris najwięcej rozpaczał po śmierci zwierzaka. Mimo swoich lat Bobek stał się jego najlepszym przyjacielem. ![]() "W psim niebie jest naprawdę szczęśliwy, kochanie. I na pewno o tobie pamięta", pocieszała go mama, gdy tylko wybuchał płaczem na wspomnienie czworonoga. Nie wyobrażał sobie, żeby jakikolwiek inny zwierzak mógł zająć miejsce Bobka w jego serduszku. ![]() "Czas leczy rany", myślała Kira na widok słodko śpiącego synka. Czuła, że za kilka miesięcy w ich domu pojawi się ktoś nowy - roztrzepany, chętny do zabawy, wymagający wychowania, ale kochający całym serduszkiem. Nowy przyjaciel dwójki jej maleństw. Dni Kory zaś płynęły beztrosko. Nad wszystkim czuwali mama i dziadkowie. ![]() Okazała się być wrażliwą, nieśmiałą dziewczynką. ![]() ![]() ![]() Dziadkowie ją "psuli"... ![]() ... ale i uczyli. ![]() Kilkunastoletni Kris też lubił zabawy z siostrzyczką :) ![]() A przeczucia Kiry okazały się być słuszne. Dexter dołączył do rodziny :) ![]() ![]() ![]() Nie mam tego na zdjęciach, w każdym razie to Kris został panem Dextera - to o czymś świadczy, prawda? :) Ale nie tylko czworonożny przyjaciel zaskarbił sobie jego względy... ![]() Inę znał co prawda od dawna - była jego najbliższą sąsiadką :D, ale tak to już jest, że chłopcy do pewnego wieku raczej nie trzymają z dziewczynami. "Magiczna granica" pewnego razu została przekroczona. ![]() W końcu młodzi jednak uznali, że w ich przypadku przyjaźń to za mało. ![]() Ktoś jednak miał inne plany... Jak się może domyśliliście, Iwan Ewerkin i Kastor Jagódek (obaj przestępcy!) to dobrzy znajomi. Tak się złożyło, że ich najmłodsze pociechy są w bardzo podobnym wieku - niemal idealna sytuacja, żeby związać ze sobą te dwie rodziny! Wystarczyło, żeby Iwo ożenił się z Koryną... Do tego też panowie zamierzali za wszelką cenę doprowadzić. Niestety nie przewidzieli, że być może ich starsze dzieci będą się miały ku sobie. Należało działać. ![]() - Nie będziesz mi mówił, kogo mam kochać! - krzyczała Ina, gdy ojciec zrobił jej awanturę na ten temat. - Nie obchodzi mnie to, że ty i ojciec Krisa macie inne plany! To jest MOJE życie! Kris na taką rozmowę musiał jeszcze trochę poczekać... Koryna podrosła :) ![]() ![]() Rodzina znów miała się powiększyć... ![]() No i zbliżał się dzień, w którym Kastor miał wyjść z więzienia. ![]() - Ojciec przyjeżdża do nas za tydzień - poinformowała chłopaka Kira. - Musisz uważać na siebie - będzie miał na ciebie oko. - Dobrze, mamo - odparł Kris. Bał się swojego ojca - był zupełnie innym simem niż np. dziadek. Tak samo czuła się Koryna, która do tej pory właściwie wcale nie miała z nim do czynienia, a przynajmniej nie pamiętała tego. Z opowieści brata wiedziała jednak, że jest surowy, wścieka się o byle co i lubi przeklinać - jak tu się zachowywać przy kimś takim? Dzień odwiedzin nadszedł. Pani i panna Jagódek upiekły przepyszne ciasto - takie, jakie lubił Kastor. Okazało się jednak, że ten zjawił się wcześniej, kiedy dzieci się szykowały... ![]() - Nie myślałem, że to już tak daleko - powiedział, przyglądając się brzuchowi żony, który zdradzał, że już niedługo ponownie zostaną rodzicami. - No chodź do mnie, mamuśka! - Oh, Kastor, najpierw podwieczorek... - powiedziała Kira przewidując dalszy bieg wydarzeń i chcąc go przerwać nim na dół zejdą dzieci. - Ah, tak, żarcie! - krzyknął jeszcze bardziej rozradowany mąż simki. - Zawołam Krisa i Korę - oznajmiła. - Zawołasz? One powinny tu już dawno być! - oburzył się. - Spokojnie, Kastor... - powiedziała z dużą dozą ostrożności, po czym poszła zrealizować swój zamiar sprzed chwili. ![]() ![]() ![]() Chociaż podwieczorek przebiegł bez większych zgrzytów, tak dzieci miały wrażenie, że ojciec nie zamierza im poświęcić ani trochę uwagi. Nie starały się zresztą jej na siebie zwracać - bardzo im odpowiadało to, że rodzice "zajęli się sobą". Atmosfera była co prawda dość sztywna i grobowa, ale mogło być gorzej... Kris i Kora po posiłku udali się do swoich pokojów. Po jakimś czasie jednak w pokoju chłopaka rozległo się głośne pukanie. Był to Kastor. Miał mu coś dopowiedzenia odnośnie jego związku z Iną Ewerkin... ![]() ![]() Dał mu do zrozumienia, że gówno go obchodzi, że się kochają i że lepiej będzie, jeśli odpuści... ![]() Upokorzony i przestraszony chłopak z początku nie wiedział, co zrobić. Po czasie jednak doszło do niego, że nie może tak po prostu dać się ojcu - miłość do Iny była warta sprzeciwu. Nie wyobrażał sobie swojego życia bez niej... Ona zresztą też postawiła się swojemu ojcu - nie mógł jej zawieść! Gdy młodzi swoim zachowaniem dawali im do zrozumienia, że nie dadzą się tak łatwo rozdzielić, trzeba było przejść do konkretów. Ina dostała szlaban na wychodzenie z domu, a do szkoły zawoził i odbierał ją Iwan. W przypadku Kryspina zaś Kastor obrał metodę polegającą na zastraszaniu. Niesamowicie się wściekł na nieposłusznego syna... ![]() ![]() - Tylko spróbuj na nią spojrzeć, gówniarzu, a wszyscy tego pożałujecie! - krzyczał Jagódek, co chwilę popychając i szturchając chłopaka. - Myślisz, że skoro zabiłem swojego własnego ojca, to nie skrzywdzę nikogo z was?! Tej rozmowie przysłuchiwała się Kira. Nie mogła dłużej milczeć w tej sprawie. Musiała stanąć w obronie marzeń swojego syna. ![]() - Jak śmiesz mu grozić?! - wściekała się. - Zapomniałeś już, jak byleś kiedyś we mnie zakochany? - To ty zapomniałaś, że ZAWSZE dostaję to, czego chcę - odfuknął jej mąż. - Kryspin nie ożeni się z Ewerkinówną i kropka! Choćbym miał ich ubić własnymi rękami! - Simie, czy ty siebie słyszysz?! - nie dawała za wygraną. - Serce nie sługa, nie możesz nikogo zmusić do niekochania! - Naprawdę uważasz, że JA nie mogę? - spojrzał na nią wymownie. - Jeśli tak, to jesteś w WIELKIM błędzie. - Kastor, proszę cię, nie niszcz im życia... - Wystarczy, że już ty zepsułaś tego chłopaka - odparł. - Jak to w ogóle jest możliwe, że taki dzieciuch to MÓJ syn?! - Ja ci nie kazałam zabijać swojego ojca - kobieta nie dała się sprowokować. Rozległ się krzyk, chłopak wybiegł z pokoju. Ujrzał matkę skuloną na podłodze z krwawiącym policzkiem. - Mamo...? Co on ci zrobił?! - pytał przestraszony. Spojrzał w stronę wyjścia, ale jego już tam nie było. Kryspin i Ina używali najrozmaitszych sposobów, żeby wymknąć się z domu niezauważeni. Nie zrażały ich pogróżki. W przypadku chłopaka zresztą efekt był zupełnie odwrotny - zmężniał i wstąpiła w niego niespotykana nigdy wcześniej odwaga. Zaczął chodzić na siłownię - wiedział, że będzie potrzebował dużo siły, żeby ochronić swoją rodzinę przed ojcem... ![]() - Uparty z ciebie chłopak, Kris - powiedział ojciec. - Ale najwyższy czas z tym skończyć! ![]() - To ty lepiej skończ pie*dolić i zostaw nas w spokoju! Mam serdecznie dość twojego gadania i pogróżek! Wydaje ci się, że jak uderzysz kobietę - tfu! swoją żonę, która jest z tobą w ciąży, to jesteś fajny? - w tym momencie szturchnął go z całej siły tak, że omal się nie przewrócił. - Powiem ci coś: jesteś NIKIM! Nie będziesz mówił mi, mojej mamie i siostrze, co mamy robić! Dosyć tego! A teraz wypie*dalaj! - To ci się udało, naprawdę - Kastor nie mógł wyjść z podziwu. - Ale zapłacisz mi za to, gówniarzu. Ty i cała twoja zasrana rodzina! Wyszedł. Kris jeszcze nigdy nie był z siebie taki dumny. Któregoś wieczoru rodzice Iny wyjechali i zostawili ją samą z maleńkim braciszkiem... Zakochani nareszcie mogli nacieszyć się sobą. ![]() Gdy maleńki Iwo bawił się w najlepsze, jego siostra i jej chłopak cieszyli się swoim towarzystwem. ![]() ![]() Iwan i Eugenia mieli wrócić dopiero po południu. Nie było sensu się z niczym spieszyć tym bardziej, że kilkugodzinna opieka nad braciszkiem zmęczyła dziewczynę. Nastał ranek. Iwo jeszcze spał - mogli robić to, o czym od dawna marzyli. Ale nim cokolwiek jeszcze się zaczęło, musiało się skończyć... ![]() ![]() ![]() Iwan równie brutalnie rozprawił się z Kryspinem, jak i ze swoją córką. To był definitywny i bezdyskusyjny koniec ich znajomości... ![]() Eugenia i Kira były załamane i ciężko było im pocieszyć swoje dzieci :( Otuchy starali się dodawać im przyjaciele. ![]() ![]() W przypadku Iny i Zdziśka sprawy posunęły się za daleko - wylądowali w łóżku i ta jedna, niewinna noc, ten błąd młodości zaważył na ich dalszym, jak się później okazało, wspólnym życiu. Zdzisiek też musiał zerwać z dziewczyną, którą bardzo kochał i z którą chciał się wkrótce ożenić, żeby zaopiekować się Iną i swoim dzieckiem. ![]() ![]() Dziewczyna przyjmując jego oświadczyny zastanawiała się, czy kiedykolwiek naprawdę go pokocha i czy on kiedykolwiek pokocha ją... ![]() Ale ślub był jedynym rozsądnym rozwiązaniem, na które musieli się zdecydować. Kris zaś znowu został starszym bratem. ![]() Chłopiec otrzymał na imię Konstantyn, po zdobieniu Kostek - prawda, że uroczo? ;) ![]() Kastor już wiedział, jak się zemści na synu i jego matce... Zrozpaczony i załamany ciążą byłej dziewczyny Kris szukał oparcia w ramionach innych simek. Jego rozstanie z Iną zaś otworzyło drzwi do jego serca pewnej od dawna zauroczonej w nim pannie. ![]() ![]() Olimpia Ramonow była wtedy taka szczęśliwa! Nareszcie Kryspin był tylko jej! Była pewna, że przy niej wszystkie wspomnienia związane z Iną odejdą w niepamięć. Rzeczywiście, Kryspin starał się zapomnieć i robił wszystko, żeby wyrzucić byłą ukochaną ze swojego serca. Tak naprawdę nikt nie wie, co się działo w jego duszy, gdy prosił Olimpię o rękę. ![]() ![]() W każdym razie przeprowadzili się do Nieznanowa, gdzie zamieszkali razem w jednym z bloków i oczekiwali dnia, w którym powiedzą sobie "tak". ![]() Niedługo później zmarli Kalikst i Andrea Minorowiczowie, rodzice Kiry :( Simka została sama w domu z Koryną, Kostkiem i Dexterem. Dziadkom nie było niestety dane dożyć pierwszych urodzin chłopca. ![]() ![]() Kirze było wtedy bardzo ciężko - wyprowadzka syna, śmierć rodziców, dziwne zachowanie Kastora, tak naprawdę samotne macierzyństwo, brak pracy... Ale prawdziwy dramat dopiero miał się rozegrać. Przyszedł do niej bez zapowiedzi. Oświadczył, że zabiera Kostka ze sobą... ![]() - Nie pozwolę, żebyś go zniszczyła tak jak Krisa! - krzyczał. - Co z ciebie w ogóle za matka?! ![]() - Lepiej siebie zapytaj, co z ciebie za ojciec! - odparła bojowo. - Ja przynajmniej BYŁAM przy moich dzieciach! Dniem i nocą się nimi opiekowałam. CIEBIE przy mnie nie było! Nie masz pojęcia, jak się zajmować dziećmi! - Dlatego teraz zamienimy się rolami - Konstantyn będzie się wychowywał BEZ matki! - NIGDY! - krzyknęła, po czym swoim chudym ciałem zagrodziła mu drogę. ![]() - Zejdź mi z drogi, szmato! - wściekł się. Wiedział, że nie pójdzie łatwo, ale miał nadzieję, że jego zona zmądrzała po ostatnim ich starciu. ![]() - "Szmato"?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Jakim łajdakiem trzeba być, żeby tak mówić do własnej żony, matki swoich dzieci! - Możemy ta sprawę rozwiązać szybciej niż myślisz! - Tylko spróbuj mnie uderzyć, a pożałujesz! ![]() Całej kłótni przysłuchiwała się wystraszona Koryna. Z każdym słowem coraz bardziej nienawidziła swojego ojca. Chciała pomóc mamie, ale nie wiedziała jak... Gdyby tylko Kris tu był! Spróbował. Nie poddała się. - Dorwą cię jeszcze, zobaczysz! - mówiła przez zły. - Psy? - zaśmiał się. - Tylko spróbuj im powiedzieć, a cię zabiję k****! A teraz przepuść mnie! - NIGDY! Nie zabierzesz mi go! - Czyżby? Osunęła się na ziemię. Po chwili nie czuła już nic... ![]() ![]() ![]() Dopiero gdy po kilku godzinach wróciła do domu ze szpitala dotarło do niej, co tak naprawdę się stało. Zrobił to! Porwał jej syna...! ![]() Od tej pory Kostek był zdany tylko na łaskę i niełaskę swojego ojca... ![]() ![]() Ale Kastor nie potrafił i nie chciał nauczyć go kochać. Gdy dowiedział się o tym starszy Jagódek, obiecał sobie, że kiedyś odpłaci ojcu za wszystko, co zrobił jego rodzinie... Rok później Kryspin i Olimpia pobrali się. Wśród zaproszonych gości znaleźli się między innmi: ![]() - matka i siostra pana młodego - Kira i Koryna Jagódek, - przyjaciele młodych - Wit Wikarewicz z narzeczoną Bereniką Charkowską oraz Jarek Wiosna z narzeczoną Ludmiłą Ewerkin, ![]() - siostra, matka oraz partner matki panny młodej (Olimpia jest adoptowana) - Emma Ramonow, Sasza Ramonow oraz Rolf Zamoyski, - Klementyna Ławecka z chłopakiem Rajmundem Florczakiem oraz Franek Stanek. No właśnie - Klementynka! Rozjaśniła włosy i w ogóle wypiękniała :> ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Początek wspólnego życia Kryspina i Olimpii zapowiadał się nieźle. Ale nie za długo mieli być tylko we dwoje... ![]() ![]() ![]() Z niecierpliwością wyczekiwali dnia, w którym dołączy do nich ich córeczka :) Ciąg dalszy nastąpił. ... Last edited by Liv; 08.04.2016 at 17:59. |
![]() |
![]() |
![]() |
Currently Active Users Viewing This Thread: 1 (0 members and 1 guests) | |
|
|