04.12.2011, 09:27 | #11 |
Odp: Damy Radę...?
Wybaczcie to opóźnienie xD
2 - Choopaaaki! – powiedział, a raczej wybełkotał Tomek. - Co jest? – odpowiedział mu głos, zapewne należący do Przemka. - Ja muę do roooty. – Podjął próbę wstania, ta jednak zakończyła się niepowodzeniem. - Teraz? – zapytał czarnowłosy. - Bo muuuuę znaleźź kooooś zaa Iooaa! - Po pijaku? Wiesz co? Mam lepszy pomysł. Zatrudnij mojego siostrzeńca. ”Salon”, w którym się znajdowali, trudno było nazwać salonem. Był w opłakanym stanie. Stolik oraz przestrzeń wokół niego zajmowały puste butelki po piwie. Tomek zwisał z kanapy, Przemek leżał na podłodze w pozycji trudnej do opisania, zaś Radek spał sobie smacznie, owinięty w dywan. W pomieszczeniu nie wiadomo skąd znalazł się pan Zdziś, który stał oparty głową o fotel, a na tyłku miał przyklejoną kartkę z napisem „Do roboty”. Nagle drzwi otworzyły się i do środka weszła szczupła, zgrabna kobieta o krótkich blond włosach, ubrana w dżinsowe spodnie i o parę numerów na dużą koszulkę w niebiesko białe paski. - A mnie to już nie łaska zaprosić – burknęła, rozglądając się po pomieszczeniu. – Wiedziałam, że cię tu znajdę – zwróciła się w stronę Tomka, który natychmiast otrzeźwiał i usiadł w stosunkowo normalnej pozycji na kanapie. - Witaj, Sylwio – odparł najbardziej naturalnie, jak tylko potrafił. Przychodziło mu to z wyraźnym trudem. - Nie mogłeś wytrzymać jeszcze paru dni, prawda? – zapytała ze złością. Czechowski milczał. – Przez twoją głupotę musiałam przełożyć wszystkie spotkania na jutro. Może przeprowadzanie rozmów kwalifikacyjnych na kacu będzie dla ciebie nauczką... – Po chwili myślenia, kobieta zabrała się za sprzątanie panującego bałaganu. *** Drzwi biura detektywa Czechowskiego, po raz kolejny zamknęły się z hukiem. - I nie trzaskać, bo mnie boli głowa! – wrzasnął zdenerwowany Tomek. - Trzeba było wczoraj nie pić – powiedziała Sylwia. - Wczoraj miałem dwa ważne powody żeby się napić – mruknął brunet. – Przymknęliśmy mordercę Igora i za długo nie piłem, żeby patrzeć, czy będzie to kolidować z pracą. Tomek i Sylwia lubili dokuczać sobie, jak tylko się dało. Czechowski był wprawdzie szefem blondynki, ale dziewczynie nie przeszkadzało to w wyśmiewaniu się z niego. Sylwia uwielbiała kpić z płci przeciwnej i robiła to przy każdej możliwej okazji. Chętnie łamała wszelkie zasady etyki. Mimo to, Tomkowi nigdy przez myśl nie przeszło, aby zwolnić podwładną. Dlaczego? Było w niej coś, co mu na to nie pozwalało, choć czasami wydawało mu się wręcz, że to „coś” tkwiło w nim. Może po prostu chodziło o to, że była dobrym detektywem? - Następny! – krzyknął Czechowski, po raz kolejny chwytając się za głowę. Do biura wszedł niewysoki blondyn w dużych okularach oraz za dużym na niego, wełnianym sweterku. - D-dzień d-dobry – powiedział swoim drżącym ze strachu, piskliwym i cichym głosikiem. - Witam – burknął Czechowski, po czym wskazał na fotel, stojący naprzeciw niego, dając blondynowi do zrozumienia, że może usiąść. Chłopak jednak nie skorzystał z propozycji – Dobrze, zaczynajmy. Imię, nazwisko, wiek, wykształcenie, doświadczenie zawodowe, numer buta... – zaczął wymieniać detektyw. - Eee... Nazywam się M-maciej Grabski – powiedział, a wręcz wyszeptał, po czym zdjął z nosa okulary i rozpoczął nerwowe pocieranie grubych szkieł o sweterek. - Grabski... – westchnął Tomek. – To wiele tłumaczy. Coś łączy cię z Przemysławem Grabskim? – zapytał. - T-tak – odparł, zakładając ponownie ciężkie okulary – to mój wujek. Czechowski przypomniał sobie fragment swojej wczorajszej rozmowy z czarnowłosym. Przez chwilę wpatrywał się uważnie w dokumenty, które chłopak położył wcześniej na biurko, a następnie odsunął je na bok i zapytał: - Czy jest pan pewien, że księgowy nadaje się na detektywa? W tym momencie Sylwia, dotąd stojąca cicho pod ścianą, parsknęła śmiechem. Tomek zaś z trudem go powstrzymywał. Tymczasem Grabski przeżywał prawdziwe chwile grozy. Śmiech detektywa i jego asystentki przywoływał wspomnienie z dzieciństwa, kiedy to jego mama zaprosiła na urodziny klauna. To były najstraszniejsze urodziny w całym jego życiu. - Wie pan... Nie potrzebuję błazna, ani księgowego – powiedział Czechowski tonem, który natychmiast przywołał rozweseloną Sylwię do porządku. Grabski rozejrzał się, a następnie rozprostował plecy i poprawił luźno zawiązany krawat. – Chwileczkę – dodał po chwili Tomek. – To jest to! – zawołał. – Jesteś przyjęty! – Detektyw wyciągnął dłoń, aby pogratulować nowemu pracownikowi. Pełen euforii chłopak uśmiechnął się do szefa, jednocześnie wycierając chusteczką pot z czoła. Następnie wstał, odwrócił się na pięcie i skierował do drzwi. Przystanął koło Sylwii i przez moment obserwował, jak dziewczyna piłuje paznokcie. Po paru chwilach blondynka oderwała się od tego zajęcia i obrzuciła Maćka pogardliwym spojrzeniem. Udało jej się zdobyć na lekki uśmiech. Powoli zbliżyła usta do jego ucha. - Ostrzę sobie na ciebie pazurki, przystojniaku – wyszeptała. Chłopak poczuł, że serce zaczyna mu walić jak oszalałe, a na twarzy pojawiają się rumieńce. Szybko odwrócił się i niemal wybiegł z biura. Sylwia ponownie wybuchła śmiechem. - Następnym razem rozszarpię cię pazurkami na strzępy – wycedziła. *** Czy może być coś piękniejszego, niż zachód słońca? Wyobraźcie sobie tę magiczną chwilę, kiedy dzień spotyka się z nocą, niczym Niebo i Piekło. Sklepienie, które jeszcze przed momentem było błękitne, najpierw przybiera barwę ostrej, intensywnej czerwieni, potem coraz bardziej ciemnieje aż wreszcie staje się zupełnie czarne. Temu widokowi towarzyszy koncert świerszczy, do których z czasem dołączają odgłosy wydawane przez ptaki nocne. Ludzie patrzą na to z podziwem i spokojem, wiedzą bowiem, że za kilka godzin słońce znów pojawi się na horyzoncie. Radek nie czuł tego spokoju. Wiedział, że jego Słońce już zaszło i więcej nie wzejdzie. Tej nocy nie mógł zmrużyć oka. O tak późnej porze nawet telewizja nie miała nic ciekawego do zaoferowania. Zniechęcony, wstał z łóżka i poszedł do kuchni. W pomieszczeniu widać było wyraźnie brak kobiecej ręki. Na stole i na szafkach stał cały zastęp opróżnionych, szklanych butelek po alkoholu, a w otwartej zmywarce nie było już miejsca na kolejne brudne naczynia. Wypadałoby posprzątać, pomyślał jednak po chwili doszedł do wniosku, że nie ma dla kogo sprzątać. Udał się do salonu, gdzie, o dziwo, panował jako taki porządek. Było to zasługą Przemka, który ogarnął tu trochę po wczorajszej libacji. Centralny punkt pomieszczenia stanowiła ciemnoczerwona kanapa, obok której znajdowały się dwa fotele w podobnym kolorze oraz niewielki, szklany stolik do kawy. Pod ścianą stał duży telewizor, barek i stary zegar wahadłowy, będący prezentem od rodziców. Pomyślał o nich. Jak teraz żyją? Czy w ogóle żyją? Czy wszystko u nich w porządku? Właściwie dopiero teraz uświadomił sobie, że od miesiąca nie ma z nimi kontaktu. Przestał do nich dzwonić, po tym, jak... Na samą myśl o Niej łzy cisnęły mu się do oczu. Wciąż nie mógł zrozumieć, dlaczego mu to zrobiła? Czemu tak go oszukała? *** Do biura Czechowskiego wszedł Przemek. - Nie musisz mi dziękować – rzucił Tomek, zanim jeszcze policjant zdążył otworzyć usta. - Co? - Chodzi o Maćka, prawda? – upewnił się brunet. - Nie... Przychodzę do ciebie, jako klient – odparł Przemek. - Zapomnij. Za trzy dni zaczynam urlop. - Sprawa nie cierpi zwłoki... – rzekł czarnowłosy. – Chcę wyciągnąć Radka do klubu – oznajmił jak najbardziej poważnie. - To raczej niewykonalne. Poza tym, nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, aby uszczęśliwiać go na siłę. Ta *****a nieźle namieszała mu w głowie – powiedział Czechowski. - Przynajmniej spróbujmy. - No dobra, ale alkohol dla mnie na twój koszt – uśmiechnął się wrednie. *** |
|
|
05.12.2011, 21:13 | #12 |
Zarejestrowany: 18.03.2011
Skąd: Sweet dreams
Płeć: Kobieta
Postów: 1,222
Wpisy bloga: 6
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
,,- Trzeba było wczoraj nie pić – powiedziała Sylwia.''
Może: ,,Nie trzeba było wczoraj pić''. Wydaje mi się, ze tak lepiej brzmi ''numer buta... – zaczął wymieniać detektyw.'' LOL Hmm... znowu impreza? Rany No, ale przejdźmy do rzeczy. Ogólnie tekst fajnie i szybko się czyta itd. kurcze... nie wiem co pisać. Może tylko tyle, ze czekam na kolejną część i szczerze jestem zdziwiona, dlaczego przez prawie całe dwa dni nikt tego nie skomentował Zdjęcia oczywiście jak zwykle piękne
__________________
[IMG]http://i45.************/fdzw4o.png[/IMG]
|
05.12.2011, 21:44 | #13 | |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,223
Wpisy bloga: 2
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
Cytat:
a nie skomentowałam, bo czekałam na jakikolwiek komentarz zresztą już czytałam tekst wcześniej <tak, kopnął mnie ten zaszczyt xD> uważam, że to jest świetne i mam nadzieję, że jednak doczekam się koca tego FS
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
|
06.12.2011, 06:54 | #14 | ||||||
Odp: Damy Radę...?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A jeśli jednak chodziło o koniec, to już zależy od Ciebie, bo ja tekst mam Dziękuję za te dwa komentarze i mam nadzieję, że ktoś jeszcze się skusi Ostatnio edytowane przez Mroczny Pan Skromności : 06.12.2011 - 06:56 Powód: literufka :< |
|||||||
13.12.2011, 20:38 | #15 | ||
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
Ze spuszczoną głową winowajcy komentuję:
Bombowa impreza nie ma co Oby mój Sylwester taki nie był (znowu...) Dlaczego Tomek przyjął Maćka? Nie rozumiem powodu <drapie się po głowie> Błędzika znalazłam: Cytat:
Cytat:
I mnie |
||
18.12.2011, 18:26 | #16 |
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
No więc... Ten odcinek dużo lepiej mi się czyta niż poprzedni. Mniej w nim chaosu i imion z czego się cieszę
Coraz bardziej się rozkręca. Nie wiem co ta dziewczyna zrobiła Radkowi (?) no ale niech już tak nie przesadza... Oszukała go to trudno Podpisuje się pod fanklubem pierwszego zdjęcia i czekam na ciąg dalszy |
10.01.2012, 06:49 | #17 |
Odp: Damy Radę...?
Przepraszam, mimo opóźnień odcinek jednak musi być bez zdjęć Z dedykacją dla Nesyetty, ponieważ jako pierwsza skomentowała poprzednią część
3 Trudno wyobrazić sobie lepszy wieczór na wypad do klubu niż sobotni. Przemek i Tomek w iście imprezowych nastrojach ciągnęli ze sobą zdenerwowanego Radka. - Zostawcie mnie, nigdzie nie idę! – wrzeszczał blondyn, jednak na jego towarzyszach nie robiło to zbytniego wrażenia. - Nic z tego – burknął Czechowski. Znajdziemy ci jakąś fajną dziewuchę i od razu lepiej się poczujesz. - Hej, lala! – krzyknął Przemek do stojącej po drugiej stronie ulicy kobiety. - Ciekawe, co na to twoja żona? – mruknął Radek. - Nic ci do tego... - Spokój debile, bo nas nie wpuszczą – wycedził Tomek. - Zapłacicie mi za to – syknął blondyn. Gdy wreszcie weszli do środka, Przemek od razu zaczął przepychać się przez tłum w kierunku sceny, na której nagie panienki wykonywały taniec godowy. Tymczasem Radek wraz z Czechowskim udali się do baru, gdzie zamówili drinki. - Ej Tomek! – krzyknął nagle blondyn. – Spójrz tam! – wskazał palcem w stronę wejścia. - Sylwia w klubie ze striptizem, czemu mnie to nie dziwi? – odpowiedział na tyle głośno, żeby muzyka nie zagłuszyła jego słów. Blondynka podeszła do baru, nie zwróciła jednak uwagi na obecność szefa. - Hej, przystojniaczku – puściła oczko do siedzącego obok niskiego rudowłosego mężczyzny. Po krótkiej wymianie zdań oboje skierowali się w stronę schodów prowadzących na piętro. - Szybka jest... – stwierdził Tomek, po czym zamówił ósme już piwo. - Faktycznie, szybka! – burknął Radek. Wskazał palcem na rudowłosego mężczyznę, który nerwowo przeciskał się do wyjścia. Tomek nie zareagował, bowiem przed chwilą oparł się o bar i zasnął. Nagle przed nimi pojawiła się Sylwia. - Znowu uchlał się jak świnia? – zapytała. - Pomóż mi go wynieść, bo tylko blokuje siedzenie – powiedział blondyn. – Co się stało ten facetowi, z którym byłaś? - Nic takiego... Opowiedziałam mu, historię o moim mężu, zabijającym moich kochanków. Chyba się przeraził. - Przecież ty nie masz... - To co? Lubię straszyć facetów. - Jesteś dziwna... – westchnął Radek. - To on jest dziwny – wskazała na Tomka. – Zamiast bawić się jak człowiek, woli uchlać się na samym początku imprezy. Rzeczywiście, nie był to pierwszy raz, kiedy Czechowski upił się do nieprzytomności. Często sięgał po alkohol. Zbyt często. Co ciekawe, zazwyczaj nałóg alkoholowy jest wynikiem traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa, tymczasem Tomek pił, bo lubił. Było to zresztą głównym tematem docinek Sylwii. Raz nawet dał się namówić na spotkania w klubie AA, to jednak nie przekonało go do zerwania z nałogiem. Najgorsze było to, ze nie uważał się za alkoholika, mimo iż nie był w stanie wytrzymać nawet kilku dni bez picia. *** W ostatniej chwili wpadł do pociągu, dźwigając ze sobą dużą walizkę na kółkach. Natychmiast zaczął rozglądać się za wolnym przedziałem. Gdy takowego nie znalazł, wszedł do tego, w którym siedziała tylko jedna osoba. - Dzień dobry – powiedział. Dziewczyna nie odpowiedziała, ani nawet nie podniosła głowy znad książki. Blondyn wzruszył ramionami i odwrócił się w stronę szyby. Był ciekaw, co czeka go w nowej pracy. Od zawsze chciał być policjantem, a teraz jego marzenie się spełniało. Zaczął rozglądać się po całym przedziale. W pewnym momencie jego wzrok zatrzymał się na jadącej wraz z nim pasażerce. Dopiero teraz przyjrzał się jej uważniej. Miała duże, błękitne oczy. Jej długie, czarne włosy opadały co chwilę na czoło. Była bardzo drobna i miała bladą, jak wampir, cerę, kontrastującą z czerwoną, niczym krew, szminką. Wpatrywanie się w nieznajomą przerwał mężczyzna, który wszedł do przedziału. - Bilet do kontroli – powiedział, podchodząc do czarnowłosej. – Bilet poproszę! – powtórzył głośniej. Dziewczyna spojrzała na kontrolera z przerażona miną. Dopiero po chwili zaczęła grzebać w torebce. - Cholera jasna – burknęła pod nosem. Blondyn poczuł, ze robi mu się gorąco, a serce wali, jak młot. - Chyba... zgubiłam – wyszeptała drżącym głosem czarnowłosa. - Płaci pani za bilet, czy mam wypisać mandat? – zapytał kontroler. - Ale... ja nie mam pieniędzy! – łzy zaczęły napływać jej do oczu. Każdy, kto by ją teraz zobaczył, zlitowałby się nad nią. Mężczyzna był jednak nieubłagany. - Nazwisko – burknął, wyciągając notes o długopis. - Chwileczka – wtrącił się blondyn. – Ja zapłacę za tę panią. Wyciągnął portfel, odliczył odpowiednią sumę i wręczył ją kontrolerowi. Następnie pokazał mu swój bilet. Mężczyzna pokiwał głową i opuścił przedział. - Dziękuję panu – powiedziała czarnowłosa, spoglądając mu prosto w oczy. Poczuł, że za chwilę straci panowanie nad sobą i rzuci się na nieznajomą. - Nie ma sprawy – wydusił wreszcie. - Ewa – dziewczyna wyciągnęła rękę w jego kierunku i uśmiechnęła się. - Eee... Radek – odparł nieco zdezorientowany policjant. *** W mieszkaniu Tomka jak zwykle panował nieprzebrany bałagan. Nie było to duże lokum. W jednym pomieszczeniu znajdowała się – pełniąca rolę łóżka – kanapa, lodówka, mikrofala i stary, niedziałający telewizor, zaś w łazience, będącej drugim i ostatnim pomieszczeniem, prysznic, toaleta i sterta brudnych ciuchów. Czechowski nie potrzebował więcej – gości nie zapraszał, a panie do towarzystwa, które czasem zamawiał, nie zwracały szczególnej uwagi na wystrój. Kiedyś nawet lubił swoją pracę, jednak odkrył, ze wydawanie rozkazów i siedzenie za biurkiem jest o wiele mniej męczące. Takie życie – bez stresu, zmęczenia, zobowiązań – bardzo mu odpowiadało. Zresztą, dla kogo miałby się zmieniać? Nigdy nie podobał się kobietom, rodzice już dawno nie żyli, a reszta świata miała go najzwyczajniej w dupie. Jedyną rzeczą, której potrzebował w swoim nędznym żywocie, był alkohol. Swój dzień rozpoczął od przeglądania regionalnego tygodnika, kupionego jeszcze poprzedniego dnia. Zatrzymał się na stronie z nekrologami. Nie ma co się rozczulać, stwierdził. Każdy kiedyś skończy dwa metry pod ziemią, gdzie stanie się pożywką dla różnych sympatycznych robaków. Zaczął kartkować dalej. W końcu znalazł poszukiwany artykuł. ”Morderca Schwytany Nic ciekawego, pomyślał. Rzucił gazetę na podłogę, po czym sięgną do lodówki po schłodzony browar.W czwartek, 21. lipca b.r. policja zorganizowała obławę na Andrzeja J., podejrzanego o zabójstwo detektywa Igora G...” *** Pieprzony budzik, nigdy się nie spóźnia, pomyślała Sylwia, wyciągając rękę w stronę dzwoniącego urządzenia. Była dziewiąta rano. Słońce już dawno pojawiło się nad horyzontem. Ulice właśnie budziły się do życia. Przeciągnęła się w łóżku i bardzo niechętnie podniosła się z niego. W drodze do łazienki zerknęła na wiszące na ścianie zdjęcie przedstawiające młodego chłopaka o bladej karnacji, czarnych włosach i szarozielonych oczach. Uśmiechnęła się lekko. - Znowu tak na mnie patrzysz... – powiedziała. Parę lat wcześniej nie marzyła nawet o takim mieszkaniu. Niewielka sypialnia była zaopatrzona w dwuosobowe łóżko i dwie szafki nocne. W kuchnio-jadalni znajdowało się jedynie podstawowe wyposażenie. W łazience, oprócz obecności toalety i wanny, wisiało duże lustro. Stał tam też kosz na ubrania. Po porannej toalecie i wypiciu mocnej kawy, chwyciła za telefon i wybrała numer do szefa. Czechowski rzadko kiedy odbierał swoją komórkę, jednak tym razem blondynce dopisało szczęście i po chwili usłyszała jego głos w słuchawce. - Cześć szefuńciu – powiedziała z przesłodzoną uprzejmością. - Cześć dzi**o... to jest dziewko! – usłyszała w odpowiedzi. - Myślisz, że jeśli twoja odległość ode mnie wynosi więcej niż dwa metry, to twoje genitalia są bezpieczne... - Nie denerwuj się, to tylko przejęzyczenie – powiedział. – Po co właściwie dzwonisz? - Szczerze? Chciałam tylko sprawdzić, czy masz dużego kaca. A poza tym, spóźnię się dziś o jakąś godzinkę. - Kochana, na twoje poranne telefony jestem już odporny. Pa! Blondynka schowała komórkę w kieszeni. Podeszła do okna i spojrzała na ulicę, gdzie o tej porze kłębiły się tłumy ludzi. Wiedziała, że niedługo coś się będzie działo...* * hehe, nie mogłem się powstrzymać Ostatnio edytowane przez Mroczny Pan Skromności : 17.01.2012 - 18:25 |
|
10.01.2012, 16:58 | #18 |
Zarejestrowany: 18.03.2011
Skąd: Sweet dreams
Płeć: Kobieta
Postów: 1,222
Wpisy bloga: 6
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
Jejku, nie spodziewałam się ^__^ Dzięki
''Co się stało ten facetowi, z którym byłaś?'' temu ''- Nic takiego... Opowiedziałam mu, historię o moim mężu, zabijającym moich kochanków'' niepotrzebny pogrubiony przecinek ''- Cześć dzi**o... to jest dziewko! – usłyszała w odpowiedzi. - Myślisz, że jeśli twoja odległość ode mnie wynosi więcej niż dwa metry, to twoje genitalia są bezpieczne...'' Ok Szkoda, ze nie rozwinąłeś tej sceny w pociągu Wczułam się, a tu nagle bam! I wracam do poprzedniej ''atmosfery''. Ogólnie podoba mi się Poza tym nie mogę się doczekać następnej części, bo ciekawość mnie zżera (to Twoja wina ;p).
__________________
[IMG]http://i45.************/fdzw4o.png[/IMG]
|
16.01.2012, 10:09 | #19 | ||||||||||||||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,632
Reputacja: 53
|
Odp: Damy Radę...?
Dobra, teraz miejmy nadzieję, że nie straciłam całkiem wprawy w komentowaniu FS xD
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Wgl przyczepię się wyglądu Radka (tak, imię znajome xD) z tego zdjęcia. Czemu ma czarny zarost, tlenione blond włosy i rude brwi? Jakiś mieszaniec z niego czy co? Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Odnoszę wrażenie, że nic się nie trzyma kupy, ale się nie martwię bo wiem, że w pewnym momencie zrobi się z tego logiczna całość. Opisy bez zarzutu, masz dużego plusa za brak powtórzeń, trafne stwierdzenia i dawkę śmiechu Czyli jest po prostu tak "chrupciowo" i tak trzymaj Odniosłam wrażenie, że Twoje FS przez mnogość różnorodnych "pobocznych" (w normalnym FS; u Ciebie one grają póki co pierwsze skrzypce) wydarzeń jest takie bardzo inne a zarazem oryginalne. Błędów rzeczowych też się jako takich nie dopatrzyłam. Poza tym Twoje nowe dzieło jest bardzo składne i napisane Twoim językiem - prosto i wyczerpująco. I słówko do autorki zdjęć: odkąd przestałam lubić bylejakość i pseudorealizm rzeczy oferowanych na większości simowych stron na necie, niektóre rzeczy do mnie nie przemawiają (np. trawa na cmentarzu czy sposób, w jaki zrobiłaś grób). Ujęcia same w sobie są OK, ale w związku ze swoimi osobistymi preferencjami przesadzona realistyczność na zdjęciach mi się nie podoba. 8,5/10 |
||||||||||||||
17.01.2012, 18:24 | #20 |
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
|
Odp: Damy Radę...?
Coś mało komentarzy... ;/
Akcja się rozwija. Jednak nadal nie bardzo wiadomo o co chodzi ze śmiercią Igora i depresją Radka, ale mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni i będzie to miało jakiś skład. Nie wiem czy to tylko moje wyobrażenia, ale wydaje mi się, że za szybko przeskakujesz z jednej sceny na drugą. Ogólnie FS coraz bardziej mnie ciekawi. Dobrze, że są tam śmieszne teksty, bo ożywia to treść Czekam na next |
Tagi |
chrupek, mroczny pan skromności, rudzielec |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|