01.02.2011, 19:21 | #21 |
Zarejestrowany: 05.08.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 1,159
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Podoba mi sie, ale teraz tylko glowkuje co moze dziac sie z Bella. Moze ma kochanka? Szkoda, ze ten rozdzial taki krotki bo nie mam nad czym myslec :p
__________________
PRZEPRASZAM, ŻE NIC NIE PISZĘ. PRZYSSAŁAM SIĘ DO MONITORA. |
|
01.02.2011, 20:15 | #22 |
Zarejestrowany: 06.07.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 28
Płeć: Mężczyzna
Postów: 248
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Też skłaniam się ku teorii z kochankiem. Moim zdaniem to najbardziej prawdopodobne, bo to historia alternatywna, więc bohaterowie ci sami, tylko wydarzenia inne, ale napisałaś, że niektóre pomysły wykorzystasz. Mam nadzieję, że wykorzystasz jej romans z Donem Lotario. A może ona z nim uciekła
__________________
indywidualnyobserwator.blogspot.com |
01.02.2011, 20:29 | #23 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Ooo, kolejne bardzo fajne opowiadanie! Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Podoba mi się Twój styl pisania, nie wyłapałem żadnych błędów gramatycznych, ortograficznych, przez co czyta się lepiej.
Na pewno będę tutaj często zaglądać. |
08.02.2011, 19:08 | #24 |
Zarejestrowany: 27.06.2010
Skąd: Świętochłowice/Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta
Postów: 200
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Heeej chcę więcej, więcej! Muszę wiedzieć, co z Bellą!
A propo, czy planujesz wpleść w to opowiadanie jakiś milutki wątek miłosny dla Cassandry? Ooo ja uwielbiam romanse |
12.02.2011, 12:54 | #25 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,223
Wpisy bloga: 2
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Ok jedno FS nadrobione
Również jak pozostali, jestem bardzo ciekawa, jak wyjaśnisz nam wątek zniknięcia Belli (osobiście stawiam, ze będzie to jakoś powiązane z Donem Lotario no ale mogę się mylić ) Bardzo fajnie i lekko się czyta chociaż czuję pewien niedosyt Kathy. Mam wrażenie, że akcja toczy się zbyt szybko. Ogólnie FS bardzo na plus, czekam na kolejne odcinki
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
17.02.2011, 11:30 | #26 |
Zarejestrowany: 19.11.2009
Skąd: <3
Płeć: Kobieta
Postów: 291
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Niestety nie miałam czasu napisać komentarza, ale mam teraz ferie i nadrabiam
Jak wszyscy główkuję, dlaczego Bella odeszła. Cass ma bardzo fajną przyjaciółkę. I wydaje mi się, że połączysz Daniela z Cass, albo z Nancy . Odcinek super i - jak zawsze - czekam na kolejną dawkę 10.
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. |
24.02.2011, 10:33 | #27 |
Zarejestrowany: 13.02.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 208
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Nie będę się rozpisywać. Powiem krótko: to FS jest świetne.
|
06.03.2011, 17:34 | #28 |
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 18
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Wpisy bloga: 5
Reputacja: 26
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
Odcinek 3
Odnalezienie Tamtej nocy Cassandra długo nie mogła zasnąć. Dręczyło ją jakieś dziwne przeczucie, którego nie potrafiła nazwać. Czy miała się zdarzyć jakaś katastrofa, czy może jakiś przełom w jej życiu? Czuła coś w rodzaju tremy, jak przed ważnym egzaminem. Na dodatek, było duszno, na niewiele się zdało otwieranie okien w całym domu. Jeszcze wieczorem, przy kolacji, ojciec powiedział: - Chyba zbiera się na burzę. Ale ta nie nadchodziła. Ciemne, grube chmury wisiały nad Pleasantview, z rzadka można było dostrzec bezgłośne błyskawice. Mógłby już ten deszcz lunąć, pomyślała dziewczyna. Pogrzmiałoby trochę, Frankie pewnie by się obudził i trzeba by go było uspokajać (malec bał się burzy), ale chociaż minąłby ten nieznośny zaduch. A tak... już nie ma czym oddychać. Cassandra zasnęła około trzeciej nad ranem, trudno się zatem dziwić, że obudziła się późno i w złym humorze. Dobrze, że była sobota. Po obiedzie ojciec oświadczył, że wybiera się po zakupy i bierze ze sobą chłopców, bo Alecowi trzeba kupić nowe sandały, a Frankie'mu przydałyby się jakieś ubranka, bo część rzeczy jest już na niego za mała. Spytał córkę, czy chce z nimi jechać, ale odmówiła. Łażenie po sklepach było ostatnią rzeczą, na jaką akurat miała ochotę. Kiedy Mortimer z chłopcami odjechali, Cass rozłożyła się na kanapie w salonie. Nadal było duszno, wyglądało na to, iż w nocy nie spadła ani kropelka deszczu, o porządnej ulewie już nie wspominając. A chmury wciąż wisiały nad biedną mieściną, nie racząc się chociaż przesunąć i przepuścić trochę słońca. Cass nastawiła płytę Beatlesów (którzy zawsze poprawiali jej nastrój) i nalała sobie lemoniady. Zaczęła trochę żałować, że nie pojechała z tamtymi – w sklepach byłaby przynajmniej klimatyzacja. Kiwając stopą w takt Ticket To Ride, dziewczyna tak się zamyśliła, że prawie nie usłyszała telefonu. Ruszyła się dopiero po trzecim sygnale. „Któż to może być?” - pomyślała, odbierając. - Halo? - A witam, Matthew Russel z tej strony - usłyszała męski głos. - Przepraszam, ale gdzieś zapodziałem numer na komórkę... pani ojca. Jest może w domu? - Nie, pojechał po zakupy, a co się stało? - Chodzi o panią Goth... chyba ją znalazłem - z jakiegoś powodu detektyw wydawał się być zakłopotany. - Znalazł pan?! - zawołała ona. - Gdzie jest?! - W Betaville*, to kilka mil na południowy wschód od Pleasantview, ale... - Jadę tam - oświadczyła natychmiast Cass. - Jest tam jakiś przystanek? - Ach... to chyba nie jest najlepszy pomysł - zaoponował pan Russel. - Czemu? Czy coś się jej stało? - Nie... niezupełnie. Wie pani, to nie jest rozmowa na telefon... - W takim razie, jadę. Jest tam przystanek? - Taak, ale... - A zatem wkrótce będę. - A-ale kto się zajmie chłopcami? - Są z ojcem. Do zobaczenia. Odłożyła słuchawkę i poszła na górę, sprawdzić w internecie, jakie byłoby najlepsze połączenie. Potem wzięła ze swego pokoju torbę i portfel, i zabrała się za zamykanie drzwi i okien – niektóre zostawiała lekko uchylone, bojąc się, że po powrocie zastanie łaźnię zamiast domu. Wzięła komórkę matki – nadal nie miała swojej – włączyła alarm, zamknęła drzwi wejściowe i wyszła. Niebo nadal było całkowicie zachmurzone, a powietrze – niemal nieruchome. Całe szczęście autobus przyjechał dosłownie po chwili i był klimatyzowany. Jechał szybko, a ponieważ przystanków po drodze było niewiele, nie minęło dwadzieścia minut, jak była na miejscu. Wysiadła i rozejrzała się. Przystanek w Betaville* znajdował się niedaleko niewielkiego, ale całkiem przyjemnego parku. Szybko też dostrzegła detektywa. Chodził wzdłuż stawu w tę i z powrotem, wyraźnie zdenerwowany. - Witam - powiedziała do niego. - A, jest pani. Witam. - A zatem... Co z moją matką? - Ech... Zaprowadzę panią - rzekł pan Russel jakoś niechętnie. Dziewczyna skinęła głową. W milczeniu ruszyli w drogę. Idąc za detektywem, Cass rozglądała się po okolicy. Miasteczko wyglądało całkiem miło, właściwie niewiele różniło się od Pleasantview. Mimo takiej sobie pogody niektórzy z mieszkańców siedzieli w ogródkach i na tarasach, niektórzy urządzali grilla. Ciekawe, co jej matka tutaj robi. Rozmyślania przerwał jej głos towarzysza: - To tutaj. Zatrzymali się przed nowoczesnym domem otynkowanym na czerwony kolor, o dość klockowatej bryle – takie było przynajmniej pierwsze wrażenie Cassandry. Detektyw śmiało przeszedł przez furtkę i zadzwonił do drzwi. Otworzył im dość przystojny mężczyzna w średnim wieku. - Tak? - spytał. - My do pani... - zaczął pan Russel i zająknął się. - Do Belli. - A kim państwo są? - Eem... znajo... - zaczął, ale Cass przerwała mu: - Jestem jej córką - oświadczyła stanowczo. Człowiek, który otworzył drzwi wyglądał na lekko zszokowanego tą wiadomością. - Córką... ja... eee... proszę wejść... Zaprosił ich do salonu i zaproponował, żeby usiedli, ale dziewczyna odmówiła. - Bello! Zejdź tu proszę na chwilę! Rozległy się kroki na górze, a zaraz potem po schodach zeszła czarnowłosa kobieta. - Cassie?! Cdn. _____ Uff, sporo trudności sprawił mi ten odcinek; coś ostatnio nie miałam weny do tego FS :/ Proszę o uwagi, czy coś poprawić i takie tam. Aha, kolejny jest w przygotowaniu, ale nie wiem, kiedy będzie. Zdjęcia mogą się wydawać ciemne, ale w tym przypadku to celowy zabieg. *nazwę miasta wzięłam z Simspedii; było chyba coś takiego w Simsach na konsolę, a ja pomyślałam, że brzmi nieźle.
__________________
Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 06.03.2011 - 20:53 |
06.03.2011, 17:42 | #29 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
czyli jednak odeszła do innego!
niby jeszcze nie wiadomo,czy to jej kochanek/brat/partner duchowy,no ale... ładnie opisałaś tą duchotę w mieście - aż mi się zachciało pić dawaj już nowy odcinek,chcę wiedzieć o co chodzi! co do błędów - skąd Cassie wiedziała,że ma iść do parku,że tam będzie detektyw,no i skąd wiedziała jak iść,skoro nigdy w tym mieście nie była?wiem,że go zobaczyła z daleka,no ale |
06.03.2011, 17:51 | #30 | |
Zarejestrowany: 04.01.2011
Skąd: puf puf
Wiek: 24
Płeć: Mężczyzna
Postów: 944
Reputacja: 10
|
Odp: Cass - jak było naprawdę
A nie lepiej nalała?
Cytat:
__________________ Hmmm... Sądziłem, że odszukanie Belli będzie trwało dłużej, a tu niespodzienka! Odcinek krótki, ale ciekawy. Zastanawiam się kim jest ten gościu... Don Lotario? 9/10 i czekam na kolejny odcinek =)
__________________
|
|
Tagi |
cass, cassandra goth |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|