15.08.2008, 20:58 | #22 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
Jak dla mnie jest ok. Aczkolwiek a fabuła " podrzucone/porzucone dziecko " " dziecko z domu dziecka " zaczyna mnie nudzić.
|
16.08.2008, 11:27 | #23 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
|
Odp: Droga do Celu
@up: ale przecież takich FS w sumie nie ma dużo... (przynajmniej w ostatnim czasie)
Co do odcinka: całkiem fajny. Tylko dziwi mnie jedno: do sierocińca przejechała kobieta wsiąść jakieś dziecko i tak po prostu je sobie zabrała? Z tego co mi wiadomo, jest trochę inaczej. Przecież Monique powinna najpierw poznać swoich przyszłych rodziców, a oni ją. To tylko takie małe zastrzeżenie. Ciekawa jestem, jak dalej potoczy się akcja. Najbardziej mnie ciekawi, co za wątki będą tam powplatane. Ale widzę, że masz pole do manewru (wiesz, o czy mówię). I to całkiem duże 9/10 |
16.08.2008, 11:35 | #24 | |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
Cytat:
PS. Dzięki za komentarze |
|
21.08.2008, 20:35 | #25 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
Daję następny odcinek
ODCINEK II Kocia tęsknota Jechała, jechała, a drogi nie było końca. Na drodze zobaczyła przekreśloną tabliczkę z napisem Paris.Po kilkudziestu minutach jazdy zza horyzontu zaczęła się wynurzać potężna budowla o wymyślnym kształcie i oślepiająco białych ścianach.-No, już dojeżdżamy. - Powiedziała Claire. W tym momencie Monique uświadomiła sobie, że to co widzi, to nie halucynacja, a do tego to jej nowy dom. Nowy dom. Dom. Dom. - Powtarzała w myślach nie mogąc uwierzyć we własne słowa. Teraz, po brzegi wypełniła ją ciekawość. Jak tam będzie? Czy Claire mieszka sama? Może ma jakieś zwierzęta? Od zawsze chciała mieć kota. -W domu czeka na Ciebie niespodzianka. - radośnie oznajmiła Claire. - Nie wiem, czy trafiłam w twój gust, ale myślę, że tak. -Yyy... Na pewno. - Odparła dziewczyna obojętnie. Jakieś ciuchy. Na 100%. Samochód zaparkował pod białym domem. Dziewczyna ostrożnie wysiadła, trzasnęła drzwiami i podążyła w stronę wejścia do pałacu tuż za Claire. Weszły do środka. Monique zaniemówiła z wrażenia. -Jak tu ładnie! - wydusiła z siebie dziewczyna. -Też mi się tu podoba. Sama urządzałam wnętrze. - Pochwaliła się kobieta. Ale Monique była zbyt oczarowana pięknym i bogatym wystrojem domu, żeby zrozumieć co się do niej mówi. Pierwszy raz w życiu widziała coś takiego. W sierocińcu nie było pieniędzy na takie rzeczy. Wszystko było proste i tanie. Tu wnętrze jak i ogród biły przepychem. -Chodź, pokaże ci kuchnię połączaną z salonem. - Zachęciła. Monique ciekawa wyglądu dalszej części pałacu podążyła za Claire. -Tu jest kuchnia, a tu - skazała palcem - salon. Monique westchnęła na widok 42" telewizora. -Są dwie łazienki - Ciągnęła - Jedna twoja, a druga moja. Te drzwi obok łazienki po lewej prowadzą do mojego pokoju. Chcesz go obejrzeć? Dziewczyna kiwnęła głową i złapała za klamkę, ale drzwi nie otworzyły się. Spróbowała jeszcze raz, ale sytuacja się powtórzyła. Na jej twarzy Claire ujrzała grymas zakłopotania. Podeszła do drzwi, kulistą klamkę pociągnęła do siebie i przekręciła. Drzwi natychmiast się otworzyły. Na twarzy Monique pojawił się blady uśmiech, ale kiedy w pokoju Claire zobaczyła łóżko małżeńskie, znikł natychmiast, a zamiast niego na jej twarz wpełzł wyraz zniechęcenia i pretensji. Już miała nadzieję, że mieszkają tu same. Tylko ona i Claire. A tu pojawił się jeszcze ktoś, kto przekreślił nadzieję dziewczyny. -Czy z nami mieszka jeszcze... -Tak. Mój mąż Jean Pierre. Teraz jest w pracy, wróci dopiero po dziewiętnastej. - Oznajmiła - Właśnie! Twój pokój to ten po prawej. Tam czeka niespodzianka. Monique nagle się ożywiła i szybkim krokiem wyszła z pokoju Claire zostawiając tam niezadowolenie. Ostrożnie przyciągnęła klamkę do siebie i przekręciła. Drzwi otworzyły się. Bacznym wzrokiem rozejrzała się po pokoju. Jej oczy zatrzymały się na łóżku. Przetarła je, niewierząc w to co widzi. Lecz halucynacja uparcie nie znikała. Monique powoli podeszła do łóżka. Przyglądała się osobliwemu zjawisku i za nic nie mogła uwierzyć w to, ze to co widzi nie jest złudzeniem. W jednej chwili zjawa wstała i zaczęła ocierać się o nogi nowej pani. Monique odskoczyła przerażona, ale po chwili wzięła kotkę na ręce i zaczęła tulić. -Więc nie jesteś wymysłem mojego chorego umysłu? Śliczna... Monique zauważyła, że zza uchylonych drzwi z rozbawieniem obserwuje ją Claire. Natychmiast spoważniała, ale z jej twarzy nie znikał uśmiech. -Podoba ci się? - Spytała kobieta. -Tak, tak! Zawsze chciałam mieć kota! - Powiedziała z entuzjazmem. I tu pojawił się problem. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się teraz zachować. Czy powinna rzucić się Claire na szyję? Miała ją wyściskać? Czy po prostu grzecznie podziękować? Wybrała ostatni wariant. Usiadła na brzegu łóżka i zdjęła kotkę z kolan. -Ja... Dziękuje. - Rzuciła w stronę kobiety. Kot najwyraźniej chciał pozostać w centrum uwagi, bo ciągle łasił się do dziewczyny. Claire nie spodziewała się chyba niczego więcej. -Jesteś głodna? - Spytała po chwili. -Nie dziękuje. Pić też mi się nie chce. - Powiedziała dziewczyna zanim Claire zdążyła zadać następne pytanie. -Dobrze. A wiesz już jak ją nazwiesz? - Kiwnęła głową w stronę kota bawiącego się guzikiem Monique. Dziewczyna tyle razy wyobrażała sobie jak to będzie, kiedy będzie miała kota. Wyobrażała sobie, jak biega z nim w parku, jak go karmi, przytula... Ale nigdy nie pomyślała nad tym jak go nazwać. -Chatte (fr. kotka). - Odpowiedziała po chwili. -Tak po prostu? - Spytała lekko zdziwiona kobieta. -To tak, jak ja bym się pani zapytała: Tak po prostu Claire. - Bez namysłu rzuciła Monique, nadal głaszcząc kota. -Masz rację. - Powiedziała urażonym tonem. - Mów do mnie po imieniu. -Dobrze. A masz może jakieś jedzenie dla niej i miskę czy talerzyk... -Wszystko jest w którejś z szafek w kuchni. - Odparła Claire. Monique bez słowa wstała z łóżka, wyminęła przybraną matkę w drzwiach i skierowała się w stronę kuchni. Po długim i męczącym przeszukiwaniu szafek, dziewczyna w końcu znalazła miskę i suchą karmę i nasypała kotu trochę jedzenia. Chatte natychmiast podbiegła do miski, i jak przystało na damę, najpierw ją obwąchała, a później zaczęła delektować się chrupiącymi granulkami. Monique przez chwilę patrzyła się na kota z zaciekawieniem, i szybkim krokiem poszła do pokoju. Podeszła do biblioteczki i zaczęła przeglądać książki. Jednak żaden tytuł nie przypadł jej do gustu. Wyciągając kolejną powieść, Monique zauważyła coś co wyróżniało się wśród tylu nowych książek. Był to bowiem stary album na zdjęcia. Wahała się przez chwilę, ale ciekawość zwyciężyła. Wzięła album do ręki i usiadła na łóżku. Zaczęła przeglądać strony. Było tam pełno zdjęć dwóch dziewczyn. Każde zdjęcie podpisane było datą i miejscem. Dziewczyna oceniła, że były w mniej więcej równym wieku i chyba były przyjaciółkami. W jednej z kobiet rozpoznała Claire, drugiej zaś, nie znała. Ostatnie zdjęcie podpisane było: 15 sierpnia 1996 r., Paryż. Dalsze strony pokrywała pustka. Monique usłyszała znajomy dźwięk otwieranych drzwi. Wstała i szybko wcisnęła album głęboko na półkę. -Ja tylko szukałam czegoś do czytania... - Zaczęła usprawiedliwiać się przed Claire. -Chciałabym żebyś kogoś poznała. - Oznajmiła. Dziewczyna posłusznie poszła za nią do salonu. Na kanapie siedział mężczyzna koło sześćdziesiątki, o poważnej minie i obojętnym spojrzeniu. -Pierre, to Monique. Monique, to Jean Pierre, mój mąż. Człowiek na kanapie budził w niej odrazę. Nie był ani zaniedbany, ani chory, ale na jego widok dziewczyna miała ochotę schować się pod stół. -Dzień dobry. - Powiedziała na przekór sobie. Człowiek nie odpowiedział, tylko mierzył ją spojrzeniem. Popatrzył jej w oczy. Na początku chciała odwrócić wzrok, ale po chwili zobaczyła w nich coś znajomego. Jednak to nie pokonywało uczucia wstrętu. Zapadła niezręczna cisza. Monique odeszła więc szybkim krokiem. Zamknęła drzwi od pokoju i westchnęła z ulgą. Ten facet. Ten Pierre... Nie mogła znieść myśli, że będzie musiała z nim mieszkać. Nie, nie, i jeszcze raz nie! Otworzyła drzwi szafy. Wisiało tam pełno sukienek w jej rozmiarze. Na półkach poukładane były kolejno od góry: bielizna, spodnie i spódnice, bluzki i swetry. Zamknęła szafę i wzięła się do przeszukiwań szuflad w biurku. Nie znalazła tam nic specjalnego. Usiadła na łóżku i zaczęła planować ucieczkę. Nie z powodu miejsca czy Claire. Z powodu tego człowieka. Budził w niej lęk i obrzydzenie, a nawet nie wiedziała dlaczego. Nie, nie mogę tu zostać. - Myślała. - Pojadę do Paryża, tam na pewno znajdę jakąś pracę i dom. Chociażbym miała pracować w nocnym klubie, wolę to niż przebywanie z NIM. Wyjęła ze swojej walizki plecak. Był w dość dobrym stanie, bo nie używała go często. Wzięła z szafy kilka bluzek, spodni i innych ciuchów. Pogrzebała trochę w szafce i znalazła mały flakonik perfum. Obejrzała go dokładnie, po czym wsadziła do kieszeni plecaka. -Monique! Możesz przyjść do kuchni? - Usłyszała przytłumione wołanie Claire. Wepchnęła plecak pod łóżko i pobiegła. -Wychodzimy z Pierre'm do teatru. Zostaniesz sama? Monique kiwnęła głową. -Dobrze. Będziemy koło dwudziestej pierwszej. W lodówce masz kanapki na kolacje. Będziesz mogła trochę oswoić się z domem. - Uśmiechnęła się. Po minie jej męża można było stwierdzić, ze nie podoba mu się pomysł z wyjściem. -Dobranoc - Rzuciła w stronę dziewczyny Claire już zza zamkniętych drzwi. Monique wyjrzała przez okno i upewniła się, że już odjechali, po czym pośpieszyła do pokoju, przebrała się wzięła plecak i dokańczała pakowanie. Weszła do pokoju Claire i zaczęła przeszukiewać szafki. Po chwili na dnie małej szkatułki, znalazła kopertę, a w niej 500 euro. Wzięła kopertę do ręki i wepchnęła na dnie plecaka. Podeszła do drzwi i rozejrzała się jeszcze raz po wnętrzu. I dopiero teraz uświadomiła sobie, że zostawia te wszystkie wygody w imię czego? W imię tułaczki po świecie? Z jej oczu poleciały dwie szkliste łzy. Pomyślała, że jeśli nie wyjdzie natychmiast jeszcze zmieni zdanie. Lecz zatrzymało ją jeszcze coś. Do jej nóg podbiegła kotka. Zaczęła się łasić. Monique zdjęła plecak i przykucnęła obok kota. -Nie mogę cię wziąć ze sobą. - Szeptała czule. - Co bym z tobą zrobiła? Chatte dobrze zrozumiała, co pani do niej mówi, ale nie miała zamiaru jej wypuścić. -Przykro mi. - Zamknęła drzwi kotu przed nosem i pędziła w dal, aż w końcu pochłonęła ją ciemność i cisza. Jedyną rzeczą, co tą ciszę przerywało, było miauczenie kota, przepełnione bólem, tęsknotą i żalem. -----*****----- Jak się podobało? Na razie akcja jest słaba, ale będzie się rozwijać. Obiecuję!!! I oczywiści proszę o oceny. |
21.08.2008, 20:54 | #26 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
|
Odp: Droga do Celu
Szczerze powiedziawszy, mam podejrzenia co do Jeana... (moze napisze Ci dla osobności, o co mi chodzi)
I co do dalszej akcji. Tego typu FS są mi dobrze znane- czytałam trochę o podobnej tematyce, wiec wiem, czego można się spodziewać. A ten tekst tutaj wygląda raczej jak wiersz O.o. Takie "ucinki" źle się czyta. I szkoda, że jednak ucieka. Mogłaby chociażby pogadać z Clarie (ładne imię) o nim. No ale tak to napisałaś i tak to jest. 9/10- szkoda, że nie mogę dać całej 10 |
22.08.2008, 11:28 | #27 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
Czemu nikt nie komentuje? <smutny>|<smutny>
|
22.08.2008, 11:52 | #28 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
To może ja skomentuję ^^
Całkiem fajne FS.. ..tylko jedno jest dziwne - gdy ona zobaczyła tego Pierre od razu postanowiła uciekać..zostawiła te wygody i kotka,ponieważ ten człowiek jej się nie spodobał?Może gdyby go lepiej poznała,zmieniłaby zdanie..? (No ale to tylko moje gdybanie FS fajne,błędów nie zauważyłam,trochę mło akcji,ale to się chyba zmieni.. Ocena 9,5/10 Czekam na następny odcink |
22.08.2008, 12:08 | #29 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
|
Odp: Droga do Celu
Ładny odcinek. Też mam pewne podejrzenia co do Jean Pierre'a i Claire. Ciekawe, czy się sprawdzą. Miałam nadzieję, że ona jednak zostanie w tym domu. Jakby nie było, ukradła pieniądze. Czekam na kolejny odcinek.
__________________
|
22.08.2008, 22:57 | #30 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Droga do Celu
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|