25.04.2011, 17:19 | #1 |
Guest
Postów: n/a
|
Krwawe dłonie
Po lekkich namowach pewnej osoby, zdecydowałem się zrobić tu coś takiego.
Tyle wstępu. Miłej lektury. Historia: moi. Fotografia: Vipera. Czekała z klientem na powrót wspólnika w jedynej tawernie w mieście. Uzgodniła już wszystkie szczegóły oraz wynagrodzenie i pozostało jej tylko oczekiwanie na informacje o celu. Tak naprawdę nie miała na co się skarżyć. Jako asasynka niskiej rangi znalazła dobrze płatne zlecenie, z niewielkim ryzykiem w odseparowanym miasteczku pośród gór. Za swoje wynagrodzenie zapłaci bractwu za dwa następne lata. Korciła ją od pewnego czasu myśl, żeby spłacić bractwo na kilka lat i zacząć prowadzić normalne życie. Myślała o tym odkąd poznała byłego asasyna, który w ten sposób resztę czekających go lat może przeżyć w spokoju. W końcu drzwi otworzyły się i do środka wszedł, w towarzystwie sypiącego śniegu, mężczyzna w czarnym płaszczu i kapturze zasłaniającym twarz. Spojrzał na klienta, po chwili przeniósł wzrok na dziewczynę i ruszył w jej stronę. Nie ściągając kapuzy, nachylił się i szepnął jej coś do ucha. Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. – Idziemy. Jutro koło południa zgłosimy się po honorarium – poinformowała petenta obojętnym tonem, wstała i ruszyła za towarzyszem. W drodze do wyjścia jeden z podpitych klientów zamachnął się ręką z zamiarem klepnięcia jej. Zauważyła go kątem oka i nie odwracając głowy, chwyciła za nadgarstek natychmiast łamiąc mu go. Gdy tylko wyszli usłyszeli wrzask, kiedy do mężczyzny doszedł ból złamanego nadgarstka. – Musiałaś to zrobić? – westchnął jej towarzysz. – Czego się obawiasz Colio? – odpowiedziała, obserwując spadające płatki śniegu. – W tej dziurze i tak nic nam nie grozi. – Po prostu współczuję biedakowi, bo go rozumiem – odpowiedział Colio, patrząc wymownie na jej pośladki. – Zamknij się! Idziemy, szkoda czasu – warknęła na niego. Wzruszył ramionami i ruszył przodem. Śnieg skrzypiał pod ich stopami, gdy szli główną ulicą. Nie starali się iść cicho. Jeszcze nie. Po kilkudziesięciu krokach mężczyzna rozejrzał się ostrożnie i skręcił w mniejszą, ciemniejszą uliczkę. Dziewczyna sprawnie podążyła za nim. Wchodzili w coraz mniej uczęszczane miejsca, gdzie śnieg przestał być już biały i przybierał szarawą barwę na brudnych, tylnych zaułkach. Oboje przystanęli i zaczęli rozmawiać przyciszonymi głosami. – Ten uzdrowiciel, czy kim on tam do cholery jest, mieszka w dwupiętrowym budynku dwie ulice stąd. Powinien akurat kończyć leczenie chorego na tę zarazę, gdy tam dojdziemy – powiedział Colio. – Wejdę przez drzwi, a ty wślizgnij się przez okno na piętrze – odpowiedziała asasynka. – Łatwa robota. Pójdzie raz, dwa i zostanie nam cała, długa noc na inne rzeczy. – Spojrzał pożądliwie na swoją towarzyszkę. – Ruszamy – zakomenderowała dziewczyna, ignorując propozycję. Poruszali się bezgłośnie w cieniach uliczki w stronę domu, który asasyn wskazał. Pozostawały po nich tylko płytkie ślady na śniegu. Po chwili rozdzielili się. Kobieta ruszyła, starając się pozostawać niezauważoną, w stronę drzwi wejściowych, podczas gdy jej towarzysz zaczął wspinać się po ścianie budynku, aby wejść przez okno na piętrze. Szybko straciła go z oczu. Podeszła cicho do drzwi, rozejrzała się wokół i nie widząc nikogo w okolicy, zaczęła grzebać przy zamku. Po krótkiej chwili mechanizm poddał się. Powoli, deliktanie uchyliła drzwi na tyle, aby móc się wślizgnąć do środka, po czym cicho je zamknęła. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Jedyne źródło światła pochodziło z następnego pokoju. Podeszła ostrożnie i oparła się o ścianę, nasłuchując przez chwilę. Usłyszała czyjeś kroki. Wyjęła małe lusterko na druciku i wysuwając je powoli pod odpowiednim kątem, obserwowała, co się dzieje za ścianą. W pokoju stał rząd łóżek, na których spali i pojękiwali chorzy. Pomieszczenie oświetlało tylko kilka dogasających świec, rozmieszczonych w różnych miejscach pokoju i latarnia trzymana przez mężczyznę, nachylającego się nad jednym z łóżek. Widziała jak się wyprostował i odwrócił, idąc w jej stronę. Schowała lusterko i szybko rozejrzała się po otoczeniu. Schody na piętro były parę kroków od niej. Colio powinien już się przekonać, że na górze nikogo nie ma. Zaczęła nasłuchiwać kroków i czekać na odpowiedni moment, wtapiając się w cienie. Odgłos butów na drewnie stawał się coraz głośniejszy. Zobaczyła wychodzącego mężczyznę, całkowicie nieświadomego jej obecności. Był trochę wyższy od niej. Poczekała aż zamknął za sobą drzwi i zrobił kilka kroków w stronę schodów, po czym skoczyła ku niemu, wyciągając sztylet z pochwy na przedramieniu. Zamierzała podciąć mu gardło, gdy będzie się odwracał. Zdziwiła się, gdy nieznajomy tego nie zrobił. Była pewna, że ją usłyszał, w końcu specjalnie mocniej tupnęła nogą o podłogę. No nic, pomyślała. Będzie musiała zrobić większy zamach ręką, aby przejechać ostrzem po krtani ofiary. Zbliżyła się na krok od swojego celu, gdy nagle stało się coś niespodziewanego. Poczuła jednocześnie ból wykręcanego nadgarstka i uderzenie w brzuch. W następnej chwili leciała w powietrzu do góry nogami, po czym wylądowała twardo na drewnianej podłodze. Ból w nadgarstku i czyjaś ingerencja zmusiły ją do obrotu na brzuch. Zanim zdała sobie sprawę z tego, co się właściwie wydarzyło, leżała już twarzą na deskach z wykręconą ręką, czując przygniatający ją do podłogi ciężar oraz ostrze jej własnego sztyletu na skórze karku. – Kto cię przysłał? – spytał mężczyzna. Doznała kolejnego szoku. Znała ten głos! Ale przecież to niemożliwe, pomyślała. Musiała kupić sobie trochę czasu, Colio lada chwila zaatakuje ze schodów. Poczuła ukłucie naglące ją do odpowiedzi. Już otworzyła usta, gdy nagle przestała czuć ostrze sztyletu, ciężar na jej plecach również zniknął. Usłyszała szczęk metalu, a po chwili okrzyk bólu. Ryzykując, obróciła się szybko na plecy, sięgając ręką do małego noża umieszczonego w pasku. Nie spodziewała się tego co zobaczyła. Mężczyzna, który jeszcze niedawno miał być ofiarą, stał teraz w połowie drogi między nią, a Colio’em, jak łowca. Asasyn stał, a raczej został przyszpilony senbonami do ściany, mając wbity w bok jej sztylet i ciężko dyszał, plując przy tym krwią. – Lepiej się nie ruszaj, chyba że nie dbasz o życie towarzysza – ostrzegł nieznajomy, spoglądając na nią z jednym okiem przysłoniętym włosami. I wtedy go poznała. – R… R… Rivet! – wydyszała oniemiała z zaskoczenia. – Ale to niemożliwe… Jakim cudem… To naprawdę ty?! – Tak, Karia. To ja. – odpowiedział. – Karia! O co tu chodzi? Jakim cudem go znasz?! Karia, do cholery, mówię do ciebie! – zarzęził Colio, wypluwając krew. Rivet odwrócił się w jego kierunku i podszedł parę kroków bliżej. Uspokój się, pomyślała. Uspokój się, uspokój, do diaska uspokój się! Nie miała czasu zastanawiać się nad tym niezwykłym spotkaniem. Musiała szybko podjąć decyzję. Jej palce ostrożnie zaczęły wędrować do igły z trucizną wszytej w rękaw. – Karia, jeśli drgną ci jeszcze dwa mięśnie to zginiesz – Usłyszała. –No, teraz to jeszcze jeden. Spojrzała na niego, próbując ukryć przerażenie i zdziwienie. – A mogę wykonać chociaż ruch powrotny? – spytała z przekąsem. – Możesz nawet dokończyć ten ruch. Przecież niczego ci nie zabroniłem – odpowiedział, odwracając głowę i uśmiechając się do niej. Jego włosy na chwilę odsłoniły lewe oko. – Rivet… – Nie potrafiła już dłużej ukrywać strachu. – Ty… ty… masz krwawe oko! – Ano mam – odparł, uśmiechając się do niej jeszcze szerzej. Od tego uśmiechu ciarki przeszły jej wzdłuż całego kręgosłupa. |
|
25.04.2011, 18:04 | #2 |
Zarejestrowany: 09.04.2010
Skąd: Wyspa Demonów
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 113
Reputacja: 10
|
Odp: Krwawe dłonie
Zapowiada się ciekawie chodź początek był nudny szczerze mówiąc, dopiero jak Karia wślizgnęła się do domu to zaczęło robić się ciekawie i niestety musiał nastąpić koniec odcinka Ogólnie podoba mi się i będę tutaj zaglądać. Piszesz bardzo ciekawie, ja wiem, że początki zawsze są nudne, ok przeważnie. Czekam na kolejny odcinek.
__________________
One hell of a butler <3 |
25.04.2011, 18:21 | #3 |
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
|
Odp: Krwawe dłonie
Intrygujące...
Dynamicznie opisana akcja. I bardzo plastycznie. Nie będę się zachwycać tak szybko, bo to początek, ale śmiało mogę napisać, że mi się podobało. Liczę na powtórkę |
25.04.2011, 19:41 | #4 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
|
Odp: Krwawe dłonie
Czekałam na to opowiadanie . Zdjęcia Vipery poznałabym chyba wszędzie .
Na razie za wiele nie wiemy, ale może być ciekawie. Nieźle piszesz . Na pewno jeszcze tu zajrzę .
__________________
|
26.04.2011, 08:05 | #5 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Krwawe dłonie
Ciekawe. Na serio mi się spodobało. Tekst jest dobrze ułożony, a zdjęcia klimatyczne i pasujące do fabuły. Nie znoszę, kiedy nie mają jakiegoś związku z napisanym tekstem. Rzadko komentuje fs, ale tym razem po prostu musiałem. Oczywiście czekam na kolejny rozdział/część.
|
26.04.2011, 18:20 | #6 | |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
Odp: Krwawe dłonie
Cytat:
Znam juz większosc fabuly i wiem, że Eroś ma naprawde nieziemskie pomysły Libby, az tak sie wyróżniam? Eroś! Fajtoooo! Pisz dalej, pisz, bo ostatnio sie obijasz, mój drogi
__________________
|
|
26.04.2011, 19:29 | #7 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
|
Odp: Krwawe dłonie
Domyślam się .
Zdjęcia są charakterystyczne a zwłaszcza simy .
__________________
|
26.04.2011, 21:16 | #8 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Krwawe dłonie
Dziękować za komentarze.
Co do opka... no cóż, sporo różnych motywów tam się znajdzie i to już wkrótce. Na razie, co prawda niewiele będzie wiadomo, ale z czasem po kolei wszystko się rozwiąże (raczej ) Zachęcam do dalszego komentowania, no i za tydzień chyba kolejną część się wrzuci (jeszcze przez jakiś czas będzie to uzależnione od pani reżyser |
27.04.2011, 08:59 | #9 | |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
|
Odp: Krwawe dłonie
Mnie również się podoba. Bardzo fajnie napisane, potrafisz zaciekawić. Akcja bardzo dobrze opisana. Brakuje mi jedynie opisu głównej bohaterki.
Viperko, zdjęcia ładne, ale jakieś takie za ciemne. Cytat:
|
|
27.04.2011, 09:15 | #10 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
Odp: Krwawe dłonie
Ciemno miało być, droga Searle
Nieoświetlona noc, nie było tam żadnych latarni ulicznych. No i.. kto powiedział, że Karia jest główna bohaterką ?
__________________
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|