Wróć   TheSims.PL - Forum > The Sims 1 > The Sims 1: Uwagi na temat gry
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 18.12.2004, 20:51   #1031
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał GirlX
heh, no kara,
mi się jak zwykle niechce pisać ;p
No dobraaaaaaa

Z sufitu zwisała ażurowa (albo arzurowa) lampa. Tibby włączyła światło i uznała, że trzeba zmienić żarówkę na nową, bo stara się juz zużyła. pOszła na dół po opakowanie. Idąc naa górę potknęła się jak zwykle tłucząs to co ma w ręku. POszła po następną. Wkręciła żarówkę i usiadła na mieciutkim beżowym fotelu tuż przy komputerze. Spojrzała na zaplamione ubranie. Rozebrała się do białej koronkowej bielizny, a ubranie położyła na pralce w wyłożonej lustrami łazience. Weszła do niedużej garderoby z Ogromnym lustrem, wieszakami i półkami na ubrania. Wzięła grafitowy wiązany z tyłu gorset z czarną nitką. Wyciągnęła krótką, czarną spódniczkę z 4 paskami z boku. Wciskając ją na siebie uznała, że nie pasuje gornecik. Wyciągneła biały top i założyła zapinaną na guzik czarną kurteczkę. Wzięła flakonik z perfumami "Tuch Of Pink" i... popsikała nadgarstki.
Usta pomalowała delikatnie różowym błyszczykiem z połyskiem. Na nogi założyła wsuwane buty do półłydki. Na głowę wcisnęła kaszkiet i poszła do miasta. Weszła do nowego sklepu przy głównej ulicy centrum. Ładny wystrój, fajne ciuchy.... Wzięła białą mini żeby przymierzyć. Zobaczyła Amy biegnącą w jej stronę. Na dworze był już "półmrok".
- To jak? Idziesz do tego nowego klubu "blue"??
-jeszcze coś spierdziele!
- No proszę.... - powiedziała błagalnym głosem Amy ubrana w biały płaszczyk do kolan, biały kaszkiet i czarną mini.
- Zgoda.... ale... kiedy?
- Teraz!
- OK, ale najpierw pójdę do domu przebrać się w coś.
- pójdę z tobą! - odpowiedzioała pośpiesznie łapiąc Tibby za rękę i rzucając spódniczkę na taboret.
Tibby ubrała się w biłą fałdowanę sukienkę, biały tob zostawiła na sobie, dobrała białe buty i białą kurtkę. Amy zrobiła jej pmakijarz i wypsikała jeszcze raz obficie perfumami "Tuch Of Pink".
- A nie lepsze były by Expose? - zabrzmiał wachający się głos Tibby
- nie - odpowiedziała wyciągając Tibby z domu.
- Wrócę późno! - krzyknęła do mamy która najwyrażniej nie miała nic przeciwko!
CDN
Ale przybnudzam....
Jeśli ma 8 lat to jak może sie malować (nie napisałaś ile ma więc sama oceniłam. a po twoich opisach jest 7 latką)

Ach te będy ortograficzne... :wacko:
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 19.12.2004, 07:43   #1032
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

"Sennik"odc.4 GirlX gdzie ciem wcięłło??
Usiadłam niespokojnie z powrotem na miejscu.
_ pOrszę na trzecię lekcję mieliście mieć sprawddzian - oświadczyła po przerwie. Na tej przerwie umówiłam się z Mateuszem na jutro po klekcjach w zwykłej szkole do ArT CaFe.
- Nieeee....- jęknęli wszyscy.
- Z krytyków średniowiecznych!! Lano, Sarah czy macie nam zaszczyt coś powiedzieć? - zapytała nas złośliwie.
- nieee...- odparłyśmy bardzo pewne siebie i wyjęłyśmy długopisy.
- Grupa A, Grupa B, - podzieliła nas nauczycielka i usiadła za biurkiem szukając testów.
- Można mieć karteczkę na brudno? - spytała Lana.
- To nie jest test z matematyki. - warknęła zza biurka psychiczna.
- No, prosze pani,..juz minęło 10 minut a pani zawsze o wpół do nam zabiera kartki!! - popędziłam ją.
- Spokojnie...- odparła i wyjęła testy. Wysunęłyśmy przegródkę, zresztą nie my jedne i zaczęłyśmy pisać. No, szło mi całkiem nieźle. Nagle przypomniałam sobie o czymś. Szybko wyłączyłam komórkę i wróciłam do pisania testu.
- Halo, pani Sarah, zapomniała pani o czyms? - zapytała mnie wstrętnie.
- Ależ skąd. - szepnęłam odważnie i pochyliłam się nad kartką.
- To już nie przelewki a trzecia klasa gimnazjum a w przyszłym roku liceum. Strzeżcie się!! - wykrzyczała w przestrzeń.
- A czego mamy się strzec? - spytała i wstała Wizz czyli Wiki.
- Eee....niewazne - zmieszała się a na jej policzki wpłynął rumieniec. Trzecia godzina minęła mi na pisaniu testu i zastanawianiu się czemu jestem głupia. Na przerwie podeszłam do Mateusza.
- Jakie lubisz cistka??
- Cistka?? - spytał zdziwiony/
- Ciastka. - wykrztusiłam i strzeliłam buraka.
-Aaa...w ArT cafe są pyszne w kształcie twoich obrazów...jami. - powiedział.
- Aha...aaaha a jak tam jeszcze nie byłam??
- Yyy...to zamówisz coś innego. - powiedział i poszedł do swoich kumpli a ja pobiegłam do toalety. Usiadłam na różowych płytkach i patrzyłam się bez sensu w białe drzwi i marzyłam o tym by zniknąć. Malowanie bez Mateusza było bez sensu....Wrócę na piechotę do domu. Zadzowniłam do matki.
- mMao, wrocę na piechotę do domu,
- To dobrze nawet mi sie nie chce wstawać pa słoneczko. - zaćwierkała radośnie moja matka i odłożyła słuchawkę na widełki. Usłyszałam dzwonek i podniosłam się.
- Mamy już długo lekcje, więc radzę wam dobrze,przez te trzy lata....
- Uuu....p- powiedział ktos niepewnie przerywając psychicznej.
- Przepraszam ale zdaje mi się że mam papierek nauczyciela. - odparła ona.
- Nie o to mi chodziła. - powiedziała Wizz.
- To mi nie przerywaj dziecko. - powiedziała słodkim tonem że aż się rzygać chciało i wróciła do swojego monologu. O moj boze jakie te nauczycielki są upierdliwe...w kółko czegoś od nas wymagają...pomyślałam wypisując na ławce fantazyjnymi literami moje imię, kiedy nagle nauczycielka wyrosła przy mnie,
- Po szmatę i pastę do waźniej!! - krzyknęła.
- Dobrze!!! - krzyknęlam jej niemal wprost do ucha i pobiegłam do woźnych. Potem wyszorowałam ławkę i mając ochotę walnąć ja tą pastą i jeszcze jej natrzeć nią twarz to poszłam i rzuciłam ją jedynie do kanciapy woźnych.
- Dziękuję, uszanuj mienie szkolne!!! - krzyknęła.
- Jeszcze czego..- burknęłam pod nosem.
- OOO coś nie pasuje? - spytała delikatnie.
- Bardzo wiele!! - powiedziałam i usiadłam w ławce czekając te ostatnie 10 minut na dzwonek...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.12.2004, 11:11   #1033
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 24

Gii poraz kolejny zakręciło sie w głowie i upadła. Obudziła sie przypięta pasami do łóżka. Była w psychiatryku!
- Rozi!!!- krzykneła i znowu zasneła. Gdy obudziła sie zobaczyła śnieg za oknem. Leżała w swoim łóżku. W domu. W jej rozinnym domu. Nie wiedziała co sie dzieje. Postanowiła zasnąć jeszcze raz. I zobaczyć co tym razem sie stanie. I obudziła sie tak jak podejrzewała w... Psychiatryku. Gdy zapytała lekarza co sie dzieje nic nie odpowiedział tylko wstrzyknoł jej coś. Kolejny raz w tym dniu zasneła. Gdy obudziła sie w pokoju była ciągle zima. Zeszła na dół nie mając zamiaru już spać.
- Mamo... Czuje sie... Tak... Dziwnie... Nie wiem co sie ze mną dzieje!- krzykneła Gia ze łzami w oczach.
- Czas aby ci to wyjaśnić...- powiedziała mama iwprowadziła doktora który zawsze ją badał.
- Co pan tu robi?- zapytała zdziwiona Gia.
- Usiądźmy... Teraz posłuchaj. Wytłumacze Ci wszystko. Daj mi dokończyć i potem zadasz mi pytania.
- Dobrze.
- A więc tak... Masz na imie Gia. Masz 17 lat i jesteś osobą badaną. Przenosimy cie do życia gansterskiego i spokojnego. Czyli tu. Pamiętasz jak pierwszy raz w tamtym życiu polcjant wstrzyknął ci Inwerstyne? Wtedy przenieśliśmy cie tu. A potem zmowu tam, tu, tam i tu. Badamy jaki wpływ ma na ciebie okreslone środowisko. Te światy to tylko twoje złudzenia. To właśnie twoja historia.
- Co?! - zapytała płacząc Gia.
- Tak.
- Te wszystkie osoby i wspomnienia to złudzenie?
- Nie. Nie wszystkie.
- A kto niby istnieje? - zapytała Gia z kpiną w głosie.
- Samntha. Ona żyje. Pamiętasz tą dziewczyne która pytała o Twoje dzieciństwo? To była ona. Dlatego byłaś przy niej spokojna.
- I co teraz zamierzacie?
- Masz dwa wyjścia. Albo wrócić do prawdziwego życia, albo dalej żyć w tych wspomnieniach ze świadomością, że zaraz możesz sie prześć do tego prawdziwegio świata..- powiedział doktor
- A który świat jest prawdziwy?
- Ten... Gorszy. Czyli ty w psychiatryku.
- A moge... Poprostu umrzeć? Czy możecie mnie zabić?! Bo ani to, ani to życi nie jest nic warte!
- Tak... Możemy... Możemy poprostu wyjąć złącze które masz w mózgu i...
- I?
- Umrzesz...
- Dobrze zróbcie to. -powiedziała goszko Gia i... Zasneła w wiecznym śnie...

KONIEC

Fajna historyjka karuś
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.12.2004, 20:40   #1034
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

dziex Magi twoja tez coraz lepsza
"sennik" odc. 5
- Panienki do wyjścia i do dyrektora. - zarządziła. No pewnie, teraz mi tylko brakuje wywalenia ze szkoły artystycznej....matka mnie zatłucze.
- Gdzie? - zapytała Lana stając przed nią i trzepocząc rzęsami.
- Takie małe drzwi na samym dole. Dotarło??? - krzyknęła w końcu i popchnnęła nas obydwie. Wpadłam na twarde drzwi i obiłam solidnie nos,. Podtarłam go i zobaczyłam na placu krew, Zakręciło mi się w głowie, jak zwykle na widok krwi i....upadłam. Kiedy się obudziłam leżałam na czymś twardym a nade mną stała zatroskana psychiczna.
- Wreszcie się obudziłaś. - powiedziała. Na głowie miałam ręcznik tak zimny ze az mnie wzdrygnęło. Obejrzałam swoje palce. BYły całe w zaschniętej krwi.
- Była u ciebie szkolna pielęgniarka. - dopowiedziała Lana.
- Ale powiedziała że to nic groźnego. Chcesz się zwolnić? - zapytała troskliwie.
- Nie, dziękuję za trosklę ale zsoatnę.
- Dobrze. 0- powiedziała i wróciła za biurko. Wpisała na karteczkę co się stało i skinęła na mnie ręką.
- Zanieś to do sekretariatu. - na słowo "sekretariat" znów zrobiło mi się słabo. co znowu się z tobą dzieje?? - opieprzyłam się w duchu i poszłam na dół. Im niżej schodziłam tym gorzej się czułam. Delikatnie czułam nacisk na moje zatoki, potem na nos, zanim dotarłam do sekretariatu byłam kompletnie wyczerpana.
- Blada jesteś....- powiedziała sekretarka.
- Kiepsko się czuję. - odparłam opierając się o biurko.
- To znowu ci się coś stało?
- Tak..no...- i nie dokończyłam bo już zbierając się do wyjścia znów opadłam na ziemię. Tym razwem obudziłam się w domu. Tuż koło mnie siedziala mama z herbatką. I papierami!! "O fak" pomyślałam.
- Myślę że powinnaś być ostrożniejsza w szkole.
- Nic złego nie zrobiłam. - odparłam delikatnie podnosząc się do góry. Nagle poczułam cos ciężkiego na mojej ręce.
- Co to jest>? - zapytałam odsłaniając rękaw koszuli.
- Gips. - powiedziała bez chwili zastanowienia.
- AAAAA!!!Dałaś mi to założyć!!!- krzyczaąłm na nią, wiedząc że mam o wiele większe szanse w walce na słowa z nią.
- Dałam. Twoja kość inaczej się nie zrośnie. - poszła i i wybiegła z pokoju. Szła po schodach, kiedy usłyszałam huk tłuczonego kubka.
- Nika!! Nika!! - krzyczała moja mama. Nim doszłam siedziała na schodach i trzymała się za brzuch. Kałuża krwi wokół niej powiększała się,.
- Mamo, boli cię brzuch?
- I to jak...- wyszeptała blednąc. Pełna przeczuć pobiegłam po miskę. Podstawiłam ją mamie akurat w tym momencie kiedy zwymiotowała...
- Dziękuję...- powiedzialam sarkastycznie zbierając okruchy ceramiki ze schodów. Ona znów zachłysnęła się wymiocinami.
- Mamo...mamo...- wyszeptałam patrząc jak się dusi.
- Bez słowa zastanwioenia bez bez - wzeptałam bez ładu i składu do słuchawki czekając na połączenie.
- Karetka słucham? - spytał miły kobiecy, głos.
- Karetka na ulicę kwiatową 168!! Szybko proszę!! - dłuższą chwilę kiedy mama jeszcze wymiotowała ja zmagając się z gipsem przyniosłam jej zimny okład i usiadłam tuż za nią, żeby mogła się oprzeć.
- Czy to tu?? - usłyszałam głos lekarza zza drzwi.
- wezwałaś karetkę córeczko...- wyszeptała i opadła bezsilnie na złączenie schoda.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.12.2004, 18:11   #1035
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No ale Kara to juz koniec mojej ; ( ... Musze cś nowego napisać...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.12.2004, 18:26   #1036
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciokrotne szczęście
Tak, Caroline.
-Co się stało?
-Nic.. ZDEJMIJ ZE MNIE TEN PIERŚCIONEK!
-Co to jest?
-Od tego Adama! Nie nagram następnej części! NIE! Prędzej się zabiję.
-Alez dziecko...
-Mamo. On mi się oświadczył. Włożył mi ten pierścionek po prostu na rękę.
szybko jej zdjęłam pierścionek. Wtedy z telewizora usłyszałyśmy:
-Dziś w parku popełnił samobójstwo Adam MacDonald...
-Caroline?
-HUra!
ZDziwiłam się. Niech się cieszy, póki może. Później urodzi dwdziestoraczki, czy coś takiego.. Dlaczego akurat my?
N atym się kończy historia Caroline. Na razie.
Dwa miesiace później
Film był dobry. Wysłałam prezenty moim siostrom. Ja też od nich dostałam. Cóż, miałyśmy urodziny.
Kilka dni później.
-Mamo... Bo ja no wiesz..
-Tak?
-No.. eee..-Katie starała sie od czegoś wymigać-źle się czuję.
-Katie, ty wiesz, że jestem lekarzem?
-Tak. Mam gorączkę. 38,8.
-Pokaż.
Tak. Rzeczywiście.
-Dobrze, zostań.
Przejrzałam jej plan lekcji. Nic poważnego. Tak więc z powodu szkoły na pewno nie chce się zwolinić.
Martwię się nei obecnością Kate. Nawet listu nie napisze...
CDN
Magi, pisz!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.12.2004, 18:26   #1037
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Nie magi nie mozesz tego zrobic!!]
odc. 6
- Gdzie jest pacjentka? - stanowczo spytał lejkarz.
- Leży na schodach. Bałam się jej dotykać.- stwierdziłam trochę na luzie trochę na serio i poszłam sobie zrobić herbatki.
- Boli panią tutaj? - zapytał.
- Tak, tu o tu...
- Krwawi. Zawołaj sanitariuszkę młoda panno. - wychylił się do kuchni facet.
- Ok....wyluzuj...- rzuciłam mu na schodach i minęłam go obojętnie choć mój wzrok przyklejony był do matki. Co się stanie jak ją zabiorą do szpitala? Myślałam po drodze, dopóki tak bardzo zamyślona nie spadłam z kilku schodków z ganku. Na szczęście upadłam zaledwie na gips i lekko go pokruszyłam.
- Lekarz mnie woła? - zapytała z nadzieją młoda dziewczyna.
- No. - odparłam niegrzecznie i poszłam za nią jak cień, po czym zamknęłam starannie drzwi.
- Możesz mi pokazać gdzie twoja mama ma sypialnie? Spakuj ją, musimy jechać do szpitala.
- Ok. - powiedziałam lekko przerażona. Podał mi karteczkę a ja miałam spakować do dużej miękkiej otrby wszystko co potrzebne. Biegałam ciągle między łazienką, kuchnią i sypialnia, a kiedy już spakowałam wszystko zobaczyłam moją matkę, która miała jakąś zieloną maskę na nosie i na ustach i ciężko oddychała.
- Trzymaj się mamuś...- szepnęlam patrząc jak karetka odjeżdża. Usiadłam bezsilnie na krześle w kuchni i ryknęłam płaczem. Moja matka która zwija się z bółu> Chorobliwie ciężka pani biznesmen>>
- Halo? - krzyknęłam do komórki która od dłuższego czasu dzwoniła w moim pokoju.
- Pakuj sie Sarah w kilka pięknych ciuszków i spotykamy sie na przystanku przy 132!! - rzuciła mi tylko przyjaciółka i odłożyła słuchawkę. Ubrałam się w najładniejszą długą czarną spódnicę i tęczową bluzkę. Narzuciłam na to oszerny czarny sweterek i poszłam na szpilach pod przystanek.
- Jesteś wreszcie. Bogu dzięki że się tak odwaliłaś. - powiedziała i pociągnęła mnie do autobusu.
- Mogę chociaż wiedzieć gdzie jedziemy/ - zapytałam niepwnie.
- Uhm. Do dzielnicy showbiznessu.
- Nie wiem po co szczerze mówiąc!! - krzyknęłam na cały przedział.
- Spoko...zaraz się doweisz. - ale zanim dojechałyśmy chyba wiedziałam.Mnóstwo fotoreporterów czekało na nnie.
- O ja ciapa mam dzisiaj urodziny!! - szepnęłam...
- No to otwórz oczy. - powiedziała wyciągając mnie z a utobusu. Na samym środku placu stał helikopter.
- Sarah? - zapytał pilot.
- Tak. - odparłam. A on poklepał miejsce koło siebie.
- Gdzie jedziemY? - zapytała Lana z tylnego miejsca.
- Lecimy. Zaraz się dowiesz. - odparła ona. Leciałyśmy bardzo długo. Może cztery godziny. I nagle zobaczyłam olbrzymią tamę. Ktoś mnie ubrał w dziwaczny srebrny kombinezon.
- Masz..tamtam!! - krzyknęła lana podniecona i wskazała na grubaśną linę. Bungee!! Zawsze o tym marzyłam!! Bosz....
- Dzięki...- szepnęłam i stanęłam na specjalnym wysięgniku.
- Skaczemy. Policzę do trzech i krzyknę: Bungee! - wtedy miałam skoczyć,. Tłumaczył mi instruktor.
- Dobra. - powiedziałam i poprawiłam kask. - r
- Raz...dwa...trzy...BUNGEE! - krzyknęła mocno babka a ja odbiłam się nogami od platformy i poszybowałam w dół. Leciałam leciałam...kiedy poczułam mocne szarpnięcie. Mocniejsze od tego jakie zawsze czułam w naszym klubie. I w chwilę potem moje ciało ponosiła rwąca rzeka.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.12.2004, 18:57   #1038
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciokrotne szczęście
Wstałam bardzo wcześnie rano. Szybko się umyłam. Poszłam do kuchni.
Szybko przygotowalam i zjadłam śniadanie. Piąta. Zaraz wychodzę. Wtedy upadłam na podłogę. Co tam leżało? Przecież to.. zimne, martwe ciało. Mój Boże! Przecież to była AMY, moja szósta córka!!! Jak to się stało? Była martwa od kilku godzin. To na pewno nie samobójstwo. Mary leży w szpitalu. O północy dopadły ją jej standardowe bóle. Były poważniejsze niż zazwyczaj. Ale Amy...? To na pewno wtedy! Nikt nie mógł wejść! Okna szczelnie zamknięte, drzwi... To jakaś moja córka! MAM WŚRÓD CÓREK SIOSTROBÓJCZYNIĘ! To nie Mary, ani Ash, jest w sanatorium. Amy.. Moja córka nie żyje! Kilkanaście lat temu napisalam: " Amy jest największym głodomorem z całej dziesiatki". Teraz mój mały głodomorek nie żyje! NIE ŻYJE! Pójdę do dziewczyn. Z kim śpi.. to znaczy spała... Amy? Z Mary. Mary jest w szpitalu.... Pójdę do jej pokoju.
Musze się czegoś dowiedzieć. Na razie się zwolnię.
-Zosia?
-Tak.. Potrzebujemy cię. Jest operacja. Ale jak nie możesz Kuba się zajmie.
-No wiesz, nie mogę. Amy.. Amy nie żyje. Znalazłam jej martwe ciało w kuchni.
-Boże! Jak się czujesz? Nie płacz.. Na pewno płaczesz. Ja bym nie wytrzymała jakby mi umarła Amelka (przyp. aut.-> imiona z mojego ulubionego serialiku "Na dobre i na złe" )
-Cześć
-Edyto.. Czekaj.
Nie mogę. Muszę tyle zrobić, zanim dziewczyny się obudzą...
-Poradzimy sobie. Przyjdę do ciebie po dyżurze, o 12, OK?
-OK.
Szybko się rozłączyłam. Zamknęłam drzwi do kuchni. Powiem, że zamknęłam je przypadkiem, i nie wiem gdzie położyłam klucz. Może któraj zareaguje. Nie płakalam ani razu. Jestem silna. Silna. Silna. Silna. Nie mogę.
Płakałam równą godzinę. Zajrzę do jej pamiętnika. Jak dziewczyny wyjdą to i do ich. Wiem, że nie mogę. Ale jestem ich matką. Któraś z nich zabiła Amy. Która? Czy się domyślą? Co mi pomoże Zosia? Przekonam się. DLACZEGO AMY NIe ŻYJE?!?!?!?!
CDN
PS Sorki, że takie krótkie odcinki, ale postaram się robić dłuższe.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.12.2004, 20:06   #1039
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

odc. 7
Obudziłam się w szpitalnej sali. Moje ręce były pełne kabelków, a coś nade mną pikało tak wnerwiająco że postanowiłam to wyłączyć. Więc odłączyłam od siebie dwa kabelki - zielony i czerwony i usłyszałam ciągły sygnał., Przyszła do mnie pielegniarka.
- O, dzień dobry.
- Dzień dobry, jak długo spałam?
- Dwa dni. p- nie mogę uwieżyć@!! Dwa stracone dni, tylko i wyłącznie na to, żeby je przespać.
- Jestem bardzo wypoczęta. - skłamalam.
- Twoja mama tu leży prawda?
- Uhm...miała chyba atak wyrostka robaczkowego. - powiedziałam bawiąc się rureczką od kroplówki. Oczy pielęgniarki przybrały wielki rozmiar.
- Eee...z moich wiadomości wynika że leży na...eee ginekologi...
- Zaraz tam lecę. - postanowiłam, na satynową koszulkę wciągnęłam szlafroczek i poszłam pod tablicę informacyjną. Zjechałam na czwarte piętro. Całe szczęście że jest tu winda, byłam cała obolała. Głowa mnie bolała, bo pomimo kasku doznałam urazu czaszki. I dalej miałam ten wnerwiający gips na ręce. Ale teraz to już nawet na obojczyku.
- Dzień dobry. - powiedziałam do promiennie uś miechającej się za konutarem kobiety.
- Dzień dobry. Szukasz kogoś?
- Kate Blanchet. - odparłam bez wysiłku.
- Kate kate...ach tak, sala numer 14.
- Dzięki. - rzuciłam w przelocie i już byłam w drodze...13, o jest 14. Uchyliłam drzwi. Wśród białej pościeli w jasne pasy leżała moja matka.Dziwnie nie swoja. Blada. A koło niej siedział lekarz.
- To ciąża pozamaciczna. - usłyszałam tylko. Osunęłam się na zimie. Moja matka jest w ciąży. Pozamacicznej. Dziewię.ć lub osiem miesięcy leżenia w szpitalu, zero domowego obiadku, i,...zero funduszy na życie.
- Czy t oprawda? - zapytałam jej wprost przy lekarzu.
- Tak...- wyszeptała słabo mama spieczonymi wargami. Na jej widok zrobiło mi się przykro. Przecież chciałam jak najlepiej/
- {rze4praszam mamusiu. Poradzimy sobie. -powiedziałam głośno i przewierciłam oczami tego głupiego lekarza.
- Czy to coś poważnegO? - zapytała słabo.
- Tak. Musimy dokonać operacji..właściwie to zabiegu...- nie wiedziałam o co im chodzi, więc wyszłam wymigując się toaletą.
- Ja nie wiem panie psychiatro jak jej powiedzieć że chcę usunąć tą ciążę..- usłyszałam tuż za drzwiami. Zatrzymałam się w pół kroku.
- Wmówić jej, że pani poroniła. Jutro zabieg, musi pani coś z tym zrobić. - odparł on, a ja stałam tam przyciśnięta do ściany. W końcu weszłam.
- Co musisz z czymś zrobić? - zapytałam jak gdyby nigdy nic..
- A...wiesz zastanawiam się...bo pewnie jeszcze kilka dni tu poleżę i..
- Jak sobie poradzę?
- Spokojnie mamo, na pewno będzie oki.
- A co z obiadami, a co ze szkołą??
- Przecież też leżę w szpitalu,
- Nic o tym nie wiem. - zaniepokoiła się matka i usiadła między poduszkami.
- Marnie coś dziś wyglądasz...- spróbowałam sprowadzić rozmowę na inne tory.
- Powiedz mi co chciałaś zrobić, i co ci się stało..
- E tam...taki głupi wypadek...
- Ale ja chcę wiedzieć co się stało. Mam prawo?? Jestem twoją matką!! - już niemal krzyczała,.
_ Masz ale ja ci nie powiem!! - wykrzyczałam jej w twarz i prędko pobiegłam przed skiebie aż do windy. Wróciłam z czekoladkami w ręce. Podeszłam do jej łóżka.
- To na dowod że niby jestem "dobrą córeczką" p- powiedziałam cynicznie.
- Dziękuję złotko. - powiedziała. A kiedy chciała mnie ucałować odpechnęłam ją.
- Nie czas na czułości. - jęknęłam i obróciłam się.
- Ok. Twój wybór. Przyniesiesz mi papiery jutro. Mają cię wypisać. p- rzuciła mi na odchodzne. Poszłam ciemnym korytarzem. Zapadał już zmrok. Ale to co. Poszłam do windy i wsiadłam do niej. Kiedy nagle coś szarpnęło i winda zatrzymała się. Wcisnęłam przycisk drzwi ale nic z tego. Nie chciały się otworzyć. Było mi coraz bardziej słabo. I nagle, zanim wcisnęłam guzik z dzwoneczkiem, spadłam na płytki.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.12.2004, 14:34   #1040
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Magi ona ma 17 lat . Wiem, że się zachowuje jak 7- latka, ale tak właśnie ma być...
------->-_-<-------- od. 3

Tibby usiadła przy stoliku. Zachciało jej się siku więc poszła do klopa. Granatowe kafelki, srebrny, nowoczesny sedes.... zamknęła się w kabiinie.
................
Chciała otworzyć dzrwi, ale.... zatrzasnęły się. troche się męczyła z zamkniej aż wreszcie wpadła na pomysł... właściwie nie było innego. Weszła na sedes przy czym sapdła i potłukła sobie zada.... zdjęła śliskie buty i przeżyciła je na druga stronę. Weszła na klop i przełożyła nogę na górze kabiny. Potem usiadła rozkrokiem na górze, ale pomysł zejścia jakkoś się jej nie spodobał. W tym momencie do kibla weszła Amy.
- Co ty odpierdzielasz??
- Wychodzę z kolpa....
- ech.... jak zejdziesz to pogadamy. - powiedziała Amy z politowaniem. Tibby niezgrabnie zeskoczyła z kabiny. Założyła buty i wyszła. zauważyła że schodząc zawadziła o róg, bo cały tył był.... obdarty.
- *****, mam dosyć!!
- Tibby zaczekaj... - Amy wybiegła za Tibby...
- Spiepszaj! - krzyknęła i strzeliła Amy centralnie w ryja. Rzuciła buty na kanapę w dużym pokoju, a kaszkiet i płaszcz na podgłogę. Wbiegła po schodach i przebrała sie w domowe ciuchy. Usiadła na fotelu i duzym palcem od stopy włączyął komputer. Weszła na gg, ale nie było nikogo. Miała już zamknąć ale pokazało się nieznajomy przesyła wiadomość. Tibby znie odebrała tej zasranej wiadomości bo niechce mi się pisać, bye!
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023