Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 07.04.2012, 14:05   #1
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Losy Alice Yovovic by Myrtek

Bohaterzy występujący w tej historii zostali wyróżnieni w Gali Opowiadamy Jak Sobie Gramy 2012

Alice Yovovic



Robert Moore


Ostatnio edytowane przez Myrtek : 31.12.2013 - 01:46
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 07.04.2012, 22:18   #2
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Oto Alice Yovovic: Urodzona na Ukrainie, gdzie mieszkała zaledwie kilka tygodni. Trafiła do domu dziecka zaraz po narodzinach, jednak jako, że była naprawdę pięknym brzdącem, została adoptowana przez bardzo bogate małżeństwo. Żyła w luksusie przez 17 lat swego jakże pięknego życia. Do czasu. Jej przybrani rodzice zmarli podczas wakacji z okazji rocznicy ślubu, na luksusowym jachcie, który zatonął. Alice była świetną gimnastyczką i mózgowcem, po skończeniu 18 lat przeprowadziła się z Starlight Shores do Bridgeport, gdzie rozpoczęła karierę tajnej agentki albo jak kto woli "Panny chodzącej śmierci"
[IMG]http://i42.************/jkj2u0.jpg[/IMG]

[IMG]http://i39.************/p99uc.jpg[/IMG]

Potrafiła przebiec pół miasta, by później przeczytać gazetę na łonie natury
[IMG]http://i42.************/2dkd2bl.jpg[/IMG]

Przejdźmy do rzeczy: Pewnego dnia, dostała telefon o zleceniu, które polegało na zeliminowaniu tamtejszego krętacza, oszusta wielu ludzi, ale jako, że był to syn komendanta, wszystkie jego złe uczynki były "zapominane".
[IMG]http://i43.************/33241uu.jpg[/IMG]

Alice zawsze wykorzystywała swoją najlepszą broń - urodę.
[IMG]http://i42.************/jrqib6.jpg[/IMG]

Oczywiście Michael Forrester nie mógł jej się oprzeć...
[IMG]http://i41.************/nccpj4.jpg[/IMG]

[IMG]http://i39.************/6rlz5s.jpg[/IMG]

[IMG]http://i44.************/2941hxz.jpg[/IMG]

Po kilku pocałunkach pojechali do niej. Michael z prędkością światła został w samych bokserkach
- Daj mi chwilkę - zamruczała Alice.
[IMG]http://i42.************/2ry6g4o.jpg[/IMG]

Gdy weszła do sypialni, była w samej bieliźnie. Nagle wyciągnęła broń i celując w mężczyznę powiedziała: "Całe życie oszukiwałeś i wykorzystywałeś ludzi, więc i ja pozwoliłam sobie na to samo. I wiesz co? Całkiem dobrze się bawię."
[IMG]http://i41.************/35jx9gp.jpg[/IMG]
(przepraszam, że nie widać broni, ale zapomniałam ściągnąć XD)

[IMG]http://i41.************/348kpjl.jpg[/IMG]

Wystarczył jeden strzał.
[IMG]http://i44.************/2qu0z6r.jpg[/IMG]

Późną nocą pojechała nad staw, aby pozbyć się 'nadbagażu'.
[IMG]http://i43.************/2411bq0.jpg[/IMG]
A tutaj czeka, aż staw wchłonie w swoje głebiny ciało mężczyzny.

[IMG]http://i42.************/5vugrk.jpg[/IMG]



Wiem, że ledwo co dodałam zdjęcia, a już są następne, ale gram ostatnio tak dużo, że zdjęć będzie sporo

Oto kolejny poranek, który przyniesie nowe przygody.
[IMG]http://i41.************/rwlw81.jpg[/IMG]

Nie zdążyła nawet umyć zębów, jak telefon zadzwonił. Kobieta przedtawiła się jako Marta Berling i poprosiła o spotkanie w restauracji w Galerii Zatoki Księżycowej o godzinie 12.
[IMG]http://i41.************/4kzeoy.jpg[/IMG]

Alice na takie spotkania zawsze przebiera się i zakłada peruki, by ktoś będący w pobliżu i mający złe zamiary wobec niej jej nie rozpoznał.


W wysokim wieżowcu znajdowała się m.in. bardzo ekskluzywna restauracja.
[IMG]http://i42.************/23rvoeh.jpg[/IMG]

Kobieta obczaiła Alice, ubraną w płaszczyk z najnowszej kolekcji, który był okrzyknięty hitem przez pismo "Sim Woman".




- Dziękuję, że pani przyszła. Mam do pani pewną sprawę. - odezwała się w końcu Marta. - Mój mąż, George, pojawia się coraz później w domu. Mam wrażenie, że mnie zdradza . Zmienił się. Rzadziej rozmawiamy, między nami po czułościach zostały dalekie wspomnienia. Od lat planowaliśmy rodzine, gdy w końcu byłam gotowa (kariera, problemy) krzyczał, kiedy wspominałam o potomstwie. Mam go dość! Niech pani się nim zajmie!
[IMG]http://i43.************/1z2g0v6.jpg[/IMG]

Alice od razu odrzuciło w tył.
[IMG]http://i41.************/6pn814.jpg[/IMG]

- Droga pani Marto, nie mogę tak sobie zabijać ludzi! Wiem, że jest pani zła, jednak trzeba załatwić to mniej drastycznie. Przecież nie ma pani dowodów.
[IMG]http://i43.************/359h00j.jpg[/IMG]

Co pani ma innego na myśli?
[IMG]http://i43.************/33mqsyq.jpg[/IMG]

Dyplomację. Jeśli by pani chciała, mogę go śledzić, zrobić zdjęcia, następnie
pani podejmie decyzję co zrobić.
[IMG]http://i43.************/2d13cqd.jpg[/IMG]

Do stołu podeszła kelnerka (ah, bo to tak niesamowite zjawisko, w miejscu gdzie się je)
[IMG]http://i39.************/r7vxv9.jpg[/IMG]

Alice z promiennym uśmiechem zamówiła czerwone wino dla Marty, na swój koszt.
[IMG]http://i42.************/2yyurtf.jpg[/IMG]

Nasza główna bohaterka stała się o 6 tyś. simoleonów bogatsza (!).
[IMG]http://i40.************/160776c.jpg[/IMG]

Alice czekała w krzakach na George'a Berlinga od wczesnego wieczora. Ten, pod pretekstem, nagłego zebrania w pracy, wyjechał z domu o godzinie 21 (a tuż za nim nasza agentka).
[IMG]http://i41.************/igwb5y.jpg[/IMG]

Dojechali aż do klubu tanecznego "Kujon". Jednak nasz podejrzany, zamiasta wejść do środka, poszedł za budynek. Nie poszedł tam, by podziwiać zatokę. O nie...poszedł podziwiać kogo innego
[IMG]http://i40.************/fuow7.jpg[/IMG]

Jej klientka miała racje - jest zdradzana.
[IMG]http://i41.************/ke8zeo.jpg[/IMG]

Z każdą chwilą było coraz namiętniej. Oto ostatnie i najważniejsze zdjęcie, wykonane na potrzebę zgłoszenia:
[IMG]http://i39.************/2dgnw90.jpg[/IMG]

Nazajutrz znów spotkały się w tej samej restauracji.
- I jaki jest wynik? Co udało się pani odkryć?

[IMG]http://i39.************/b8l5e0.jpg[/IMG]
-Niestety, miała pani rację. George Berling ma romans. Mam kilka zdjęć. - powiedziała, po czym podała biednej kobiecinie dowody.
[IMG]http://i42.************/ta3b0w.jpg[/IMG]

Spojrzała przerażona i zniesmaczona na zdjęcia. Zamurowało ją.
[IMG]http://i40.************/s2bign.jpg[/IMG]

Kilka dni później wszyscy spotkali się w sądzie. Panna Yovovic również pojawiła, tyle że jako świadek oraz detektyw.
[IMG]http://i50.************/154imb6.jpg[/IMG]

Tutaj Alice zachowywała się niczym jakiś obrońca
[IMG]http://i41.************/whikl.jpg[/IMG]

[IMG]http://i42.************/2usfjwj.jpg[/IMG]

Werdykt? Rozwód + rok więzienia dla Berlinga, bo jak się okazało, jego kochanka była niepełnoletnia...
[IMG]http://i40.************/fkpedd.jpg[/IMG]

Marta była bardzo wdzięczna i ciągle dziękowała Alice
[IMG]http://i41.************/1076h6c.jpg[/IMG]

Tak dobrą relacją nie może się pochwalić inna dwójka...
[IMG]http://i41.************/35lvx8l.jpg[/IMG]

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 31.12.2013 - 01:48
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.04.2012, 15:47   #3
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Kolejna część losów agentki Alice Yovovic

Alice przypomniała sobie, że ostatni raz ćwiczyła przed pierwszym spotkaniem z panią Berling, więc wybrała się na wieczorny jogging.
[IMG]http://i44.************/fp45er.jpg[/IMG]

Jednak, gdy biegła w stronę domu zauważyła, że w jej sypialni świeci się światło! A przecież nie mogła zapomnieć, bo zawsze pamięta o tym.
[IMG]http://i43.************/k2nwow.jpg[/IMG]

Przyjrzała się dokładniej i zauważyła kogoś w jej domu.
[IMG]http://i43.************/35jjgg5.jpg[/IMG]

Po cichu weszła do domu i wyciągnęła z sejfu pistolet, po czym zakradła się na górę.
[IMG]http://i41.************/16gks2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i44.************/mj34pg.jpg[/IMG]

Dwaj mężczyźni w czarnych garniturach, przeszukiwali jej rzeczy! Dokładnie sprawdzali każdy kąt pomieszczenia.
[IMG]http://i44.************/33mrluw.jpg[/IMG]

Oho, tego już za wiele. Alice szybko wparowała do sypialni, celując spluwą w dwóch facetów.
- E! Co wy za jedni, hm? Czemu grzebiecie w moich rzeczach?!
[IMG]http://i44.************/103v68k.jpg[/IMG]

- Proszę się uspokoić, panno Yovovic. Agenci Bunch i Smith. Jesteśmy tu w spraw - powiedział czarnoskóry mężczyzna, któremu natychmiast przerwała Alice.
[IMG]http://i42.************/1fh73q.jpg[/IMG]

- Kto was przysłał? - syknęła.
[IMG]http://i44.************/259zl6q.jpg[/IMG]

- Felix Jenkins, szef Agencji Detektywistycznej "Tajniak". Słyszał, że jesteś najlepsza w swoim fachu i chciałby z tobą porozmawiać. Niech pójdzie pani z nami, zajmie to dosłownie pół godziny.
[IMG]http://i41.************/344azko.jpg[/IMG]

Mimo swoich podejrzeń, pojechała wraz z mężczyznami. Auto, którym jechali miało tak ciemne szyby, że nie wiedziała gdzie dokładnie jadą. Samochód zatrzymał się dopiero w garażu. Agenci szli przed nią, tak równo niczym jakieś roboty.
[IMG]http://i41.************/34oon44.jpg[/IMG]

Gdzie by nie spojrzeć, znajdowały się kamery.
[IMG]http://i40.************/2j47rqe.jpg[/IMG]

Weszli do dużego, nowoczesnego pomieszczenia i zatrzymała się.
[IMG]http://i40.************/2czty4o.jpg[/IMG]

Kilka metrów przed nią stanął wysoki, bardzo zadbany blondyn.
-Witaj, jestem Felix Jenkins. Cieszę się, że zgodziłaś się przyjechać, usiądź proszę. - powiedział.
[IMG]http://i41.************/2lwk6kz.jpg[/IMG]

- Dobra, ale jakbyś mógł, to się pośpiesz. - leniwie rozłożyła się na kanapie.
[IMG]http://i43.************/303l0mc.jpg[/IMG]

- Od dawna śledziłem wszystkie wiadomości o twoich poczynaniach i zapewne wiesz, dlaczego tu jesteś. - powiedział.
[IMG]http://i42.************/4joyf5.jpg[/IMG]

- Wiem, że jestem najlepsza, więc przejdź do rzeczy.
[IMG]http://i41.************/345zpma.jpg[/IMG]

- Alice, chciałbym ci zaproponować współpracę. Pracowałabyś dla naszej agencji. Wysyłalibyśmy cię na misję i...
[IMG]http://i43.************/a0z141.jpg[/IMG]

- Co to, to nie! - oburzyła się. - Pracuję sama dla siebie. SA-MA.
[IMG]http://i41.************/avimg8.jpg[/IMG]
Felix nie dawał za wygraną.
- Zapewnilibyśmy ci opiekę lekarską i ochronę. - przedstawiał agrumenty, które nie przekonywały naszej pięknisi.
[IMG]http://i40.************/2hrfr48.jpg[/IMG]

- Słuchaj, to mój tyłek i jak dostanę w niego kopniaka, to mnie zaboli, nie was. Działam na własną odpowiedzialność. Jeśli coś mi się stanie, mój problem.
[IMG]http://i43.************/2ibl086.jpg[/IMG]

Blondman był coraz bardziej zniecierpliwiony.
- Godząc się na współpracę, masz zapewnione 50% dochodów.
[IMG]http://i39.************/344uxat.jpg[/IMG]

Alice najzwyczajniej go wyśmiała.
- Co proszę? 50%? Ja będę odwalać grubą robotę i dostanę tyle samo kasy co co siedzący w ciepłym biurze? Ty chyba sobie żartujesz.
[IMG]http://i41.************/20u6a0y.jpg[/IMG]

Mężczyzna poprosił Alice, aby poszła za nim. Stanęli naprzeciwko wielkiego ekranu.
[IMG]http://i44.************/15q56vq.jpg[/IMG]

- Poznajesz tę kobietę? - zapytał.
- Oczywiście. To Gina Kourie. Uczyłyśmy się wspólnie Karate. Dlaczego mi ją pokazujesz?
- Tak jak ty, działała w pojedynkę. Na swą ostatnią misję wybrała się do Al Simhary. Późnie słuch o niej zaginął. - odpowiedział.
[IMG]http://i39.************/2rw9tgx.jpg[/IMG]

- Pewnie wyszła za mąż za jakiegoś Araba. - stwierdziła.
[IMG]http://i39.************/ifuz5z.jpg[/IMG]

-To nie jest zabawne. - powiedział poważnym tonem. Właśnie dlatego chciałbym zaproponować współpracę. Dla twojego bezpieczeństwa. Byłoby szkoda stracić kogoś tak cennego jak ty. - słodził.
[IMG]http://i44.************/10pzvo0.jpg[/IMG]

- Do tej pory świetnie o siebie dbałam. Zresztą jak można stracić coś, czego się nigdy nie miało? Stop. Skąd wiesz o moich wyczynach?
[IMG]http://i40.************/2mewbqx.jpg[/IMG]

Mr. F.J. podszedł do metalowych szaf wbudowanych w ścianę.
- Tutaj mam twoje akta. - pokazał szufladę pełną teczek, teczusek i papierów.
[IMG]http://i40.************/2qdo60x.jpg[/IMG]

Gdy Alice to ujrzała wpadła w szał.
- SKĄD MASZ TE WSZYSTKIE INFORMACJE?! To jest chore! Nigdy nie będę pracować dla takiej szui jak ty! Jaka pseudoagencja? Pierwszy raz o was słyszę! Posłuchaj kolo: ani się waż mnie zmuszać i przekonywać. Jestem dla was za dobra, więc weźcie sobie innego głupka, który zginie na bezsensownej misji, bo jakiś blondie w garniaku ubzdurał sobie, że jest bosem w tej dziedzinie. Pewnie nawet broni w ręku nigdy nie trzymałeś. Nawet nie próbuj mnie zatrzymywać! - wykrzyczała swoje kazanie, po czym wyszła z impetem trzaskając drzwiami.
[IMG]http://i42.************/20gigzs.jpg[/IMG]

- Jeszcze gorzko tego pożałujesz...


+ BONUS

dom naszej cudownej agentki
[IMG]http://i39.************/sgqyqw.jpg[/IMG]

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:38
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.04.2012, 18:01   #4
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Oto kolejna część przygód Alice Yovovic

Alice nie przejęła się nocnym wydarzeniem. Następny dzień rozpoczęła ćwiczeniami, pływaniem i leniuchowaniem.
[IMG]http://i41.************/21eu54y.jpg[/IMG]

Yeah, I'm sexy and I know it
[IMG]http://i40.************/2qdmtqs.jpg[/IMG]

[IMG]http://i40.************/23jicyx.jpg[/IMG]

Gdy leżała sobie na leżaku, usłyszała jak coś hamuje przed jej domem.
[IMG]http://i42.************/14x19ub.jpg[/IMG]

To co działo się potem było niedoopanowania. Trwało tak szybko, że Alice,zszokowana, nie zdążyła zareagować. Zapamiętała tylko, jak dwóch mężczyzn łapie ją i przykłada jej chusteczkę do ust.
[IMG]http://i43.************/2euhb1z.jpg[/IMG]

[IMG]http://i43.************/344t7nn.jpg[/IMG]

Obudziła się w jakimś oszklonym pomieszczeniu, ubrana w przylegający do ciała kostium.
Zauważyła kamery. Była obserwowana. Z głośników wydobył się głos: "Witaj, Alice. Proponowaliśmy ci sojusz, jednak nie chciałaś współpracować. Chcieliśmy lepiej dla ciebie, jednak sprzeciwstawiłaś się nam. Twierdziłaś, iż jesteś najlepsza. Sprawdzimy, czy faktycznie jesteś taka dobra. Poddamy cię kilkugodzinnym testom wytrzymałościowym. Do zobaczenia...jeśli przetrwasz." (były zdjęcia do tej sceny, lecz komputer je gdzieś wchłonął i nie chce mi ich oddać )
Alice wiedziała, że jeśli nie podda się, skończy marnie. Musiała zastosować się do zaleceń.
[IMG]http://i41.************/2s6af6c.jpg[/IMG]

[IMG]http://i44.************/dzi2kz.jpg[/IMG]

[IMG]http://i42.************/16hjd5l.jpg[/IMG]

[IMG]http://i42.************/2corjo2.jpg[/IMG]

[IMG]http://i40.************/r7r4ox.jpg[/IMG]
Mimo, że była wysportowana i świetnie sobie radziła, jej organizm nie wytrzymał. Zasłabła.
[IMG]http://i41.************/34eyh6c.jpg[/IMG]

Obudziły ją jasne światła, rażące w oczy.
[IMG]http://i43.************/juh2rq.jpg[/IMG]

[IMG]http://i42.************/t7jper.jpg[/IMG]
Powoli zmieniła pozycję na siedzącą i rozejrzała się po pokoju. Była w białym, sterylnym pomieszczeniu, pełnym nowoczesnego sprzętu i aparatury.
[IMG]http://i39.************/hsvsb8.jpg[/IMG]

Nagle usłyszała czyjeś zbliżające się kroki. Nerwowo spoglądając w każdą stronę, zauważyła, że kawałek sufitu różni się od reszty, więc wzięła głęboki wdech, spięła mięśnie i odepchnęła się od łóżka jak najmocniej, po czym skoczyła.
[IMG]http://i44.************/219aqhh.jpg[/IMG]

Gdy któryś ze strażników wreszcie zauważył, co zarejestrowały kamery, skontaktował się z szefem, który wparował do środka z dwuosobową obstawą.
- Uciekła! Musicie ją znaleźć. - rozkazał rozwścieczony.
[IMG]http://i43.************/2uzc6yh.jpg[/IMG]

Alice wędrowała długimi korytarzami kanału wentylacyjnego. Na jego końcu była metalowa klapa, która po otworzeniu prowadziła przez krótki tunel podziemny prowadzący na powierzchnię. Alice zmęczona ucieczką i oszołomiona sybstancjami, które jej podano w czasie śpiączki, były niemal w stanie agonalnym. Posiniaczona i zraniona z trudem wydostała się na zewnątrz.
[IMG]http://i44.************/prjf6.jpg[/IMG]

[IMG]http://i41.************/16m60z.jpg[/IMG]

[IMG]http://i41.************/2qis034.jpg[/IMG]

Gdy znajdowała się na płaskiej nawierzchni, już nie wiedziała co dzieje się wokół niej.
[IMG]http://i44.************/1hwnkl.jpg[/IMG]

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:41
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.04.2012, 22:06   #5
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Po króciutkiej przerwie wracam

"Cezar! 'gwiżdże' Gdzie jesteś psino?!"


"Cezar, do nogi! 'gwiżdże' No wracaj!" zawołał.
"Władek, znalazłeś go?" - krzyknął drugi mężczyzna.


"Ce... O mój boże! Franek, chodź tu, szybko!"


"Co się stało?" - spytał pan Franek zadyszany.


"Nie wiem. Zauważyłem tu nieprzytomną i wymęczoną kobietę. Oddycha, ale nie wiem jak długo leży na ziemi. Weź ją na ręce i zanieś do domu, bo ja boję się, że nie dam rady jej unieść" - powiedział starszy mężczyzna.


"Ale uważaj na nią, może mieć coś złamane." - ostrzegł.
Brodaty podniósł ostrożnie biedną Alice i później zaopiekował się nią.


Ojciec z synem zajęli się kobietą. Ze szpitalnego wdzianka przebrali ją w jedną z sukienek Cecylii, żony pana Franciszka. Przetarli mokrym ręcznikiem części ciała pobrudzone krwią i ziemią. Rozczesali włosy i położyli ją na kanapie w salonie.


Po kilku godzinach się przebudziła i zdziwiła się, gdyż ostatnim miejscem, które widziała był las.
- Co się stało, gdzie ja jestem? - spytała.


- Dzień dobry. Jestem Władysław Masten. Wraz z synem znaleźliśmy panią osłabioną i zziebniętą w środku lasu. Mieszkamy niedaleko, więc wybraliśmy się na ryby i towarzyszył nam pies, który gdzieś polazł. Szukając go, natknąłem się na panią, więc postanowiliśmy pani pomóc.


- Oh, dziękuję to bardzo miło z państwa strony, jestem wam naprawdę wdzięczna. - dziękowała wzruszona Alice.


Gospodarze przygotowali śniadanie dla wygłodniałej Alice.


Po opróżnieniu zawartości miski Alice podeszła do Franka i spytała:
- Przepraszam, gdzie jest tu łazienka? Chętnie bym się wykąpała.
- Na górze, drugie drzwi po lewej. - odpowiedział.


Alice zamknęła się w łazience i odkręciła wodę. Nie weszła jednak do wanny. Postanowiła uciec oknem (dlaczego? Ponieważ musiała jak najszybciej załatwić pilną sprawę, a zatroskani domownicy zapewne nie wypuściliby jej, martwiąc się o jej samopoczucie). Ciężko jej było tak nieładnie potraktować tych ludzi, lecz mus to mus, prawda?





Wróciwszy do domu, poszła do jednej ze swoich łazienek i wzięła długą, gorącą kąpiel.


Później ubrała bieliznę i w celu nabrania sił, zasnęła na wiele godzin (prawie cały dzień!)


Wieczorem wstała i włączyła tryb "Już po tobie, kolo" Przygotowywała się do starcia z wrogiem...



Udała się do miejsca, z którego uciekła. Nie znała niestety głównego wejścia, więc wkradła się do siedziby wroga tunelem i wylądowała w - na szczęście pustej - sali operacyjnej.



Skradając się po megaminimalistycznych () korytarzach, znalazła w końcu ten właściwy. Skąd wiedziała, że to ten? Na jego końcu stali zawsze będący przy szefie, agent Bunch i Smith.


- Co? Zdziwieni? - spytała z ironicznym uśmieszkiem. - Przyszłam do waszego szefunia, więc odsuńcie swoje tyłki na bok.


- Stój! Nigdzie nie idziesz! - krzyknęli równocześnie, celując w Alice.


- Ostatnio mnie trochę wkurzyliście, ale wam wybaczyłam. Miałam dziś dobry humor, ale skoro go zepsuliście... To był krok w ślepy zaułek, drogie robociki Jenkinsa... - powiedziała.



Załatwiwszy ich jednym strzałem, skwitowała:
- Eh, jakoś słabi ostatnio ci wrodzy. Co się dzieje z tym światem zła...


Zauważywszy, że przed nią stała tylko ściana, postanowiła wykorzystać stary trik. Zdziwiła się, że taka wersja kryjówki jeszcze jest wykorzystywana. Zastukała w ścianę i i usłyszała głuchy dźwięk. Postanowiła, więc otworzyć tajne przejście.

Udało się. (pf.. jak zwykle.)


- Czekałem na ciebie. - przywitał się słodko. - No, usiądź sobie, porozmawiamy.


- Sorry, Blondie, ale nie skorzystam. - wyśmiała go.


Westchnął, po czym przeszedł do baru.
- I jak? Zdecydowałaś się na współpracę? - spytał.


- Tak, na pewno po wczorajszej akcji... - prychnęła.


- Ja bym na twoim miejscu skorzystał, Alicjo. - słodził. - Dla ciebie mogę zrobić wyjątek i dostosować się do części twoich warunków.


Jednak nasza agentka głupia nie jest, więc od razu wyczuła śmierdzący podstęp.
- Mhm... Przełącz się na cichy tryb, Jenkins.


Nie wytrzymał tych chamskich odzywek, której leżały w naturze Alice.
- Słuchaj! Proponuję ci świetny układ, a ty go odrzucasz i na dodatek zabijasz mi część ekipy! Lepiej uważaj, bo tym nie zlituję się nad tobą! - krzyknął.


Alice ma charakterek, więc wściekła się.
- Zlitowałeś? Próbowałeś mnie zabić ty chory na umyśle blondsolaro w garniaku. Myślisz, że przestraszę się twoich groźb? Zresztą zabiłam twoje laleczki z łatwością!
Rozejrzała się po pomieszczeniu i powiedziała:
- Hm... Przydałyby się tu jakieś kolory. Co myślisz o czerwonym? Wspaniale komponowałby się z tą panującą czernią.




Wyciągnęła pistolet i... jak powiedziała, tak zrobiła. Ozdobiła pokój odrobinką czerwieni.


Mężczyzna cicho jęknął i padł na ziemię.


Alice pobiegła do wielkiej sali, w której poznała Jenkinsa.


Od razu ruszyła w stronę metalowej szafy, w której były jej akta.


To, co zobaczyła, było szokujące. Skąd miał te wszystkie informacje? Nie mogła uwierzyć własnym oczom.


Zszokowana upuściła akta i przestraszona wybiegła.



Jak myślicie, co tam było?
ps. Dla spostrzegawczych, którzy zauważyli niezgodności w scenografii (trochę różniące się tło, miejsca będące we wcześniejszych częściach): Raz gra nie zapisała się i musiałam zrobić sale agencji od nowa.

Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 14.04.2012 - 22:22
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.04.2012, 18:29   #6
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Ciąg dalszy losów Alice Yovovic

Jeśli przeczytaliście poprzedni odcinek historii, wiecie, że Alice odkryła coś niesamowitego.
Oto to, na co zwróciła szczególną uwagę:

Imiona: Alice, Claire
Nazwisko: Yovovic
Obywatelstwo: Amerykańskie
Data i miejsce urodzenia: 30 czerwiec 1991, Simjanick, Ukraina
Rodzice biologiczni: Irina, Jonatan Ceterenko
Rodzice adoptowani: Michelle, Iwan Yovovic
Grupa krwi: 0 Rh-

Jako, że Alice jest agentką i ma znajomości, z łatwością odnalazła miejsce zamieszkania swoich prawdziwych rodziców. Jak się okazało, od lat mieszkali w Simjanicku. Postanowiła, więc się tam wybrać.
Panna Yovovic nie poleciała normalną klasą. (no przecież ) Jej adoptowani rodzice byli najzamożniejszą rodziną w Starlight Shores, tak więc niemal każdy możliwy rodzaj transportu, był w ich posiadaniu. Tak jak prosiła, w samolocie znajdował się jej motocykl. ()


Dotarła na bagna - miejsce, gdzie domy były niemal za darmo. Widząc rozpadający się budynek przestraszyła się trochę, jednak zgodziła się, by zapozować xd


Nagle zza domu wybiegł szczekający pies, który zareagował na odgłos warczącego niczym puma silnika. Niespodziewanie z domu wybiegł mężczyzna z wiatrówką.
-Hej! - krzyknął - Co ty za jedna? Jeśli jesteś z urzędu, to won z podwórka albo strzelę!


Alice zrobiła krok do tyłu.
- Przepraszam, za niespodziewaną wizytę. Jestem... - nie dokończyła.


- Liczę do trzech. Jeśli zaraz nie znikniesz, strzelam! - ostrzegł.


Na szczęści na ganku pojawiła się kobieta. Skromnie ubrana, zniszczona przez życie.
- Jonatanie! Co ci mówiłam! Schowaj broń, no już! - skarciła. Po chwili obróciła się w stronę kobiety i otworzyła szerzej oczy.


Alice również oniemiała.


Zrobiła krok w stronę schodków, jednak zatrzymala się. Poprosiła, aby Alice weszła.


Po chwili spędzone w ciszy, Alice poprosiła w końcu, aby matka wytłumaczyła jej, dlaczego podjęła taką a nie inną decyzję.
- To stało się tak niespodziewanie - zaczęła cicho. - Byłam licealistką. Miałam bardzo konserwatywnych rodziców, więc ci, dowiedziawszy się, że jestem w ciąży, wyrzucili z domu i kazali nie pokazywać im się więcej na oczy. Nie chcieli mnie znać. Twój ojciec - wzięła głębszy wdech - był również zły na mnie. Mimo kłótni, która była naprawdę głośna, postanowił mi pomóc. Sam zaś, uciekł od rodziców, kilka miesięcy przed naszym spotkaniem. Byliśmy bez dachu nad głową. Zaplanowaliśmy ucieczkę z dala od mojego rodzinnego domu i dotarliśmy tutaj. Nam samym ledwo brakowało na jedzenie, więc zmuszeni byliśmy żebrać. W końcu, gdy się urodziłaś podjęłam najlepszą dla ciebie decyzję. Oddałam cię do domu dziecka, bo wiedziałam, że żywot z nami byłby nieszczęśliwy. - powiedziała smutnym głosem, a pojedyncze łzy spływały po policzku.


Rozmawiały o swoim dotychczasowym życiu. Alice skłamała, że zamierza zostać lekarzem, tak jak jej ojciec. Nie chciała wyznać Irinie, iż jest agentką i zabójczynią.






Około godziny 19.00 Irina zrobiła kolację - sałatkę, gdyż nie spodziewając się gościa, nie zdążyła przygotować produktów na bardziej wykwintne danie.


W czasie, gdy matka przygotowywała posiłek, Alice pobawiła się z psem, Siergiejem.


Alice ucieszyła się ze zdrowego jedzonka (i nie tylko dlatego. Pierwszy raz zjadła danie przyrządzone przez matkę, którą dopiero poznała).


Z ojcem nie zamieniła ani jednego słowa. Nie wiadomo dlaczego, nie chciał mieć z nią jakiegokolwiek kontaktu.


No cóż, może nie do końca. Gdy wstała, od razu wydarł się na nią, że jest chamska, siaka i owaka. Chore, prawda?




Kobieta tylko spojrzała na małżonka smutno. Nie chciała, by zachowywał się w ten sposób.


Gdy Jonatan wyszedł, Alice podeszła do matki mówiąc, że niestety musi iść, ponieważ ma jeszcze sprawę do załatwienia. Kobieta nic nie mówiąc, przytuliła z czułością córkę.


Gdy Alice stała przy skuterze, zauważyła, że Irina wychodzi z domu. Podeszła do niej ze słowami: "Alice, wiem, że ledwo się znamy, ale mam jedną prośbę. Uważaj na siebie i jeślibyś chciała odwiedź mnie jeszcze. Jonatan jest jaki jest, więc mogłbyśmy się spotkać w mieście.


I ostatni już raz przytuliły się na pożegnanie.


Ciekawa jest, o czym myślał...


To zdjęcie wręcz ubóstwiam. Może jest przciętne, ale uważam, że ma coś w sobie


I takim oto sposobem, dowiadujemy się, że Alice... ma uczucia. Wewnątrz cierpiała.



Nazajutrz, była już w ameryce. Jednak nie poleciała do domu w Bridgeport. Wylądowała w SS, gdyż chciała przyjechac do domu. Tak, niezła hacjenta, prawda?


Może w domu nie było rodziców, których kochała. Był za to kto inny - jej najlepszy przyjaciel, pomocnik. Lokaj jej rodziny, Zachary, który opiekował się posiadłością pod jej nieobecność, czyli niemal cały rok.


Od zawsze potrafili znaleźć wspólny język.




Czas tak szybko zleciał. Alice, zerknąwszy na zegar zauważyła, że właśnie wybiła 2.30 w nocy! Więc poszła na górę, do swojej dawnej sypialni. (ps. widać tu kilka rodzinnych fotek )




Jak zwykle, wstała o świcie. Sen w domu, w któym się wychowywała, był jej spokojny i odprężający jak nigdy.


Przebrawszy się, zeszła do kuchni w celu przygotowania sobie śniadania. Spotkała ją miła niespodzianka. W kuchni zastała lokaja, który zabronił jej przyrządzenia posiłku samej i kazał jej przejść do jadalni.


Ah, jak rozkoszowałą się smakiem domowych naleśników! Wkrótce po zjedzeniu swojej porcji i dokładce wzięła tajny przepis rodzinny.


Ale nie pojechała od razu na lotnisko. Wstąpiła jeszcze do jednego miejsca, mianowicie do rodzinnego grobu, w którym spoczywali wszyscy członkowie rodu rodziny Yovovic.


Odwiedziła obie rodziny. Jej serce było targane przez różne emocje...


+ Bonusy

Są do siebie podobne? Która ładniejsza, waszym zdaniem, matka czy córka?


Pewnie to dla was nie nowość, ale zauważyłam, że w Twinbrook jest zorza (ah, ale jestem prędka...)

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:35
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.04.2012, 14:12   #7
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Kolejna część losów jednoosobowej rodziny Yovovic!

Alice zauważyła, że ostatnio jedyne miejsca, w których bywała, to były siłownia i miejsca starcia z wrogami. Ubrała kurteczkę, bo mimo tego, że Bridgeport jest na ogół ciepłą miejscowością, dzisiejszy dzień niósł ze sobą wyjątkowo zimny wiatr. Tak, więc wybrała się do parku motyli (czy jak to tam się nazywa), ponieważ temperatura pod kopułą przez cały rok jest taka sama.



Rozkoszując się świeżym powietrzem (sztucznie tworzącym się w kopule ) spojrzała na wprost...


Trochę w lewo...


W prawo...




I przypomniała sobie, że tego dnia był nieszczęsny 14 lutego. Walentynki.


Nie mogła dłużej patrzeć na obściskujące się pary, więc poszła do innego parku. Tam, jakaś kobieta czytala romansidło okrzyknięte numerem 1 w tejże właśnie kategorii literatury.


Wetchnęła ciężko i podjechała odwiedzić swoją przyjaciółkę, która przechodziła okres próbny, by być fryzjerką. Jednak, gdy wchodziła do salonu usłyszała jej głos "Dobrze, misiaczku. Przyjedź do mnie o 21. Przygotuję coś dobrego..." Po tym, wyszła zniesmaczona.




Zrezygnowana, wróciła do domu. Jadąc autem, zauważyła reklamę serwisu randkowego, którego hasłem przewodnim było zdanie "I TY też możesz się zakochać!"
Resztę drogi zgrzytała zębami ze złośći.


Nastał wieczór. Wykąpała się i poszła do salonu. Zapaliła świece, przygotowała dobre wino, owoce i włączyła kanał, nadający tego wieczoru tylko komedie romantyczne i inne filmy tego pokroju. Tak, postanowiła topić smutki w trunku z procentami.




Gdy butelka była już pusta, była zmuszona pójść po następną...




Jak widać, "napój bogów" zaczął działać. Płakała, zaraz potem się śmiała, następnie zaś użalała się nad sobą. W końcu, zasnęła.




Jej sen, nie był zwykły. Sniła raczej o wspomnieniach z lat młodzieńczych i zauważyła dopiero teraz, jak wielkie ma powodzenie u płci przeciwnej i o dziwo, dotąd nie zauważyła tego.






Gdy przed jej oczami, przelatywało tysiące obrazków, w pewnym momencie usłyszała dźwięk, który nie przestawał dzwonić, a robił się coraz głośniejszy. Jeszcze na wpół przytomna, próbowała znaleźć telefon.


Odebrawszy, miała wielki żal do rozmówcy, który wybudził ją ze snu.


Po chwili, przestała narzekać i tylko słuchała.

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:34
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.04.2012, 01:57   #8
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Oto kolejna część losów Alice Yovovic

Telefon, który odebrała (w poprzedniej części) był od tajnego informatora, który nie chciał wyjawić swojego imienia czy nazwiska. Kazał jej udać się na pocztę, przez którą dowie się jaki cel ma jej misja.


W liście była napisana krótka aczkolwiek treściwa wiadomość: "Restauracja 'Półmrok', agent Robert Moore."
Zgodnie z poleceniem udała się wieczorem do owej restauracji, w której panował nastrojowy i specyficzny klimat.



Oprócz załogi, w pomieszczeniu był jeden, przystojny mężczyzna, który nie przestawał na nią patrzeć.



Usiadła, po czym spytała niepewnie.
- Robert Moore?
Mężczyzna przytaknął i spojrzał na Alice wzrokiem pełnym podejrzenia ale i wydał się jakby rozbawiony.


Wetchneła i przyznała się, że sama nie wie czemu tu jest. Robert zrobił zdziwioną minę, lecz próbował nie wybuchnąć śmiechem.
- Więc nie wiesz czemu tu jesteś? No cóż, nie ma zbyt wiele do tłumaczenia.


- Nasz zleceniodawca chce, abyśmy połączyli siły. Zmaga się z wielką i silną grupą przestępczą, tak więc pragnie wynając dwóch najlepszych agentów w kraju - nas.


- Hm, wreszcie ciekawie się zapowiada. Od tak dawna uczestniczyłam w prostych akcjach, miła odmiana. - skwitowała.


Jak widać, humor Alice przypadł doo gustu Robertowi.


- Nie umiem się doczekać szczegółów! - powiedziała uradowana.


- Nasz klient nie chciał się ujawnić. Tak jak i ty, dostałem list, jednak pozwoliłem sobie przeprowadzić z nim rozmowę telefoniczną.
- Skoro nie znamy jego imienia, nazwijmi go Bob. - przerwała.
Mężczyzna lekko się uśmiechnął.
- Tak więc Bob jest biznesmenem w Bridgeport, stojącym na najwyższym ze stanowisk. Jego chystrość do pieniędzy wplątała go w porachunki z owym groźnym gangiem. Wie, że jeden agent z tak liczną grupą nie da rady. Dlatego jesteśmy tutaj, by to omówić. - wyjaśnił.
Przez chwilę jeszcze omawiali ogólny plan akcji do czasu, gdy Alice spojrzała w stronę kelnerki, która wyraźnie pragnęła, aby ta dwójka wyszła.



Nazajutrz Alice włamała się do bazy danych zarejestrowanych agentów, urzędów i kilku innych ważnych instytucji. Próbowała znaleźć informacje o panie Moore...



Dowiedziała się czegoś, czego się nie spodziewała... Ten boski facet, przystojniak, również agent, miły i z poczuciem humoru był niegdyś 'tym złym', lecz wciąż zdarzało mu się współpracować z oprychami!


Zadzwoniła do niego prosząc o spotkanie na dachu restauracji, w której się poznali poprzedniego wieczoru.
Gdy weszła na górę, zobaczyła Roberta stojącego niemal na krawędzi.
- No, no. Spodziewałem się, że sprawdzić informacje dotyczące mnie. Przecieć to leży w naszej naturze. - powiedział z wyższością.


- Mogłeś ostrzec, że twoja ciemna strona jest łatwa do odkrycia. - zachowała dystans.


- I co teraz zamierzasz zrobić? - spytał retorycznie.


Alice wyciągnęła pistolet, celując w mężczyznę.


Podniósł brwi w górę ze zdziwienia.
- No cóż, to chyba nie fair wobec mnie. Ja przy sobie broni nie mam.


- Tak? Co proponujesz? - spytała odkadając broń.


- Najlepszym rozwiązaniem będzie walka. Nasze szanse będą wyrównane.


Alice zgodziła się. Ich walka przypominała taniec. Robert i Alice walczyli zatarcie, nikt nie chciał odpuścić.






Nagle Alice po wielu razach bycia na przegranej pozycji, złapała za marynarkę przeciwnika stojącego na krawędzi. Chciała go tylko nastraszyć, lecz ten stracił równowagę.



Niespodziewanie, odchylił się gwałtownie w tył. Ale... nie spadł. Alice w ostatnim momencie go złapała.



Gdyby walczyła z normalnym wrogiem, pozwoliłaby mu spaść. Wiedziała o tym doskonale. Wciągnęła go na górę, po czym szybko uciekła.


Jak myślicie, co dalej?

+ BONUSY

Zachód słońca

I trochę zniekształcony widok z dachu
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.04.2012, 23:39   #9
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Oto kolejna część losów Alice Yovovic

Od starcia z Robertem Moore, Alice czuła się coraz dziwniej, mniej komfortowo. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Także kolory w jej snach stawały się coraz bardziej wyraziste. Nie spodobało jej się to. Dlatego też poszła do swojego psychologa.


Z początku okazywał pełne zainteresowanie. (Czy tylko mi się wydaje, że wygląda jak pan lubiący dzieci nie tak jak powinien? O.o)




Położyła się na kozetce i wylewała swoje żale i problemy. Jej psycholog wie, kim ona jest, ponieważ czasem zdarzało się, że Alice go potrzebowala. Tak więc opowiedziała o walce i o spotkaniu z agentem.


Biedny facet musiał tego wysłuchiwać, a jego mina tylko świadczy o tym jak bardzo jest zrozpaczony


Gdy Alice opowiedziała wszystko to, co leżało jej na duszy (przede wszystkim mówiła domysłach co się dzieje. Podejrzewała bowiem, iż jest przepracowana...) Wstała i wraz z lekarzem problemów przeszła do biurka, aby usłyszeć diagnozę i zapłacić. Sam psycholog wiedząc, że spotkanie dobiega końca i coraz bliżej mu do wzbogacenia od razu zainteresował się ponownie sprawą.




- Bardzo uważnie słuchałem (taa jasne) opowieści o pani problemie. - zaczął. - I uważam, że diagnoza jest niesamowicie banalna i dziwię się, że pani nie rozumie na czym rzecz polega.


Alice bardzo oczekiwała odpowiedzi.


- Sądzę, że pani się po prostu zakochała.


Alice zaśmiała się.
- Ja? Pan chyba żartuje. Nigdy bym tak nisko nie upadła, aby zakochać się w kimś takim. - mówiła niedowierzając.


- Jeśli, jednak pani nie chcę, by uczucie się rozwijało lub po prostu pani nie przepada za tym mężczyzną, istnieje prosty sposób aby odgonić to uczucie.


- Tak? Co pan proponuję, prosze mi powiedzieć. - mówiła jakby zdesperowana.


- No cóż... Randki w ciemno, moja droga. Może za którymś razem się uda i odnajdzie pani miłość swojego życia?


Nasza pięknisia prychnęła tylko i po zapłaceniu, wychodząc powiedziała:
- Nie wiem, za co płacę panu te 500 simoleonów. Równie szybko sama mogłabym do tego dojść.



Mimo tego, Alice posłuchała rady psychologa. Umówiła się na kilka randek w ciemno.

Randka nr 1
Klub:




Randka nr 2
Kino:




Randka nr 3
Targi robotów i elektroniki:




Randka nr 4
Knajpa - tu tylne wyjście:






Alice po tych 4 okropnych epizodach z jej życia, załamała się z powodu jej niezdarności i braku możliwości znalezienia sobie odpowiedniego dla niej partnera.




Ale nagle wpadła na wspaniały pomysł, jednak nie miała pewności czy się uda.


Na jaki plan wpadła Alice?

Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:33
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.04.2012, 23:03   #10
Myrtek
 
Avatar Myrtek
 
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 569
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Oto kolejna część losów Alice Yovovic

Taki był plan naszej głównej bohaterki:

Zamierzała udać się do budki telefonicznej, by zadzwonić do Roberta, który zapewne nieodebrałby, gdyby na ekranie jego komórki wyświetlił się numer Alice. ( wiem, dziwna budka)


Gdyby się zgodził, spotkaliby się i stoczyliby ostateczną walkę, na śmierć i życie.












Była pewna siebie, więc od razu stawiała, że byłaby na wygranej pozycji.


Jednak... plan diabli wzięli. Nie doszło do żadnego pojedynku. Alice zadzwoniła z komórki, a Robert odebrał. Ale nie zgodził się na jej pomysł. Zaproponował za to spotkanie, podczas którego załatwiliby sprawę dyplomatycznie. Albo między nimi zagościłby sojusz albo zacięta rywalizacja. Alice poszła w wyznaczone miejsce, w tym samym budynku, w którym mieści się ekskluzywny klub, znajdowała się również sala balowa.


Dziewczę podeszło pod drzwi pomieszczenia i zanim weszła, zawachała się.


Zauważyła (i słyszała) muzyków, grających piękne melodie muzyki klasycznej.


Szczerze bała się o co może chodzić.


Nie wiadomo kiedy, Robert pojawił się kilka metrów przed naszą agentką.
- Alice Yovović, zatańczysz ze mną? - spytał grzecznie patrząc z podziwem na pięknie wystrojoną kobietę.


Z początku miała opory, lecz przemogła się.


Wirowali po całej sali rozmawiając i patrząc bacznie na siebie.


- Dlaczego zgodziłaś się przyjść? - spytał.


- Byłam ciekawa twego pomysłu.
- A gdybym czekał tu na ciebie ze spluwą wymierzoną prosto w twoje serce? - zrobił się poważny. Alice odsłoniła lekko prawe udo, ukazując pistolet przyczepiony do specjalnego paska.
- Zawsze jestem przygotowana na wszystkie możliwe ewentualności.


- Ja dziś nie jestem uzbrojony. - odpowiedział szczerze, ukazując przy tym zaufanie do swej partnerki.


Wirowali przez chwilę w ciszy. Milczenie przerwał Robert kolejnym pytaniem.
- Jaki był powód twojej akcji ratunkowej na dachu?


Alice świetnie potrafiła skrywać swe uczucia i omijać temat.
- Nie miałabym przecież jedynego wartego uwagi przeciwnika. - odpowiedziała.


Nasza pięknisia coraz bardziej się rozluźniała.


Nagle Robert opuścił w dół Alice.


- A ja sądzę... - zaczął.


Podniósł ją i znów obaj byli w pozycji stojacej.
- Że coś do mnie czujesz. - dokończył.


Teraz ich twarze dzieliło kilka centymetrów.


Alice, jednak cofnęła się lekko i spojrzała na Roberta, który oczekiwał nieco innej reakcji.


Spojrzała w dół i zostawiła skołowanego mężczyznę w sali. Był tak zdziwiony, że nie był w stanie jakoś porządnie zareagować.


Oto jeden z baaaardzo niewielu razy, kiedy możecie zobaczyć płaczącą Alice. Tak, była zrozpaczona. Nie wiedziała co robić. Wiedziała, że Robert ma rację. Czuła do niego coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Nigdy nie czuła takiego uczucia do innej osoby.




Zmęczona płaczem, zasnęła.


Obudziwszy się rano zauważyła, że coś jest pod jej drzwiami.


Była naprawdę zawstydzona, ale i szczęśliwa.


Podnosząc kwiaty, zauważyła karteczkę do nich przyczepioną. Była na niej krótka wiadomość: Dziękuję za wspaniały taniec. Jesteś cudowną partnerką. Robert Moore.


+ Bonus


Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:43
Myrtek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
damien to sam seks <3, moonlight falls, myrtek, rob eros bóg seksu 4ever, rob mym bogiem


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023