Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 15.04.2014, 16:34   #1
Aya
 
Avatar Aya
 
Zarejestrowany: 14.04.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Smile Miłowo i nie-Miłowo, czyli historie simów Ayi

Witajcie. Już bardzo długo gram tą rodzinką, dlatego też te zdjęcia są stare i nie zamierzałam ich publikować. Od następnego posta rozpocznie się gra na bieżąco.

Rodzina Lawrence


https://imagizer.imageshack.us/v2/80...0/834/yhdi.png


Poznajcie Jill Lawrence, córkę Jennifer Lawrence i Dariusza Marzyciela. Urocze maleństwo. Dorastała w szczęśliwej rodzinie, gdzie nigdy nie brakowało kasy i miłości, a rodzice służyli pomocną dłonią. To Jennifer, wysokiej klasy kucharka, nauczyła dzieci gotować potrawy z niczego, a Dariusz, poważany naukowiec, znał odpowiedź na każdą pracę domową. Oboje byli wręcz nadopiekuńczy względem swoich pociech, ale kochali się i dawali im ciepło domowego ogniska - a przecież o to właśnie chodzi, prawda?




Oczywiście, Jill miała braci. Od góry: Harry i Emil. Bawili się z nią, a Harry nawet nauczył ją korzystania z toalety, co znacznie ułatwiło życie całej rodzinie. Niedługo potem dorośli i wyprowadzili się. Niestety, w rodzinnym albumie nie ma więcej ich zdjęć. Rodzice od zawsze chcieli mieć dziewczynkę, a bliźnięta - i to chłopcy - pokrzyżowały ich plany. Rozumiecie chyba, co chcę przekazać? Mimo całej atmosfery idealnej rodziny, Harrego i Emila Jen i Darek nigdy nie kochali tak bardzo jak Jilly.





Mała rosła jak na drożdżach! Wydaje się, że minęło ledwie kilka dni, a dziś jest już niezłej urody nastolatką cieszącą się z życia.



Niestety, nie radziła sobie z nauką i często musiała prosić o pomoc ojca. Wiedziała, że nie zadowala tym rodziny. Każdy z jej rodziny był prymusem, a ona co? Ledwo utrzymywała opinię czwórkowej uczennicy.


Pewnego dnia okazało się, że Jennifer zaszła w trzecią ciążę. Zrobiła test ciążowy i była u ginekologa – to już potwierdzona wiadomość. Dariusz jednak nie cieszył się. Jako sim myślący logicznie, poprosił małżonkę na rozmowę, gdy Jill była akurat w szkole.
- Słuchaj, Jenn… Za chwilę będziemy już starzy, niewiele nam brakuje. Starsi równa się: coraz słabsi i chorowici. Nie zaopiekujemy się dobrze tym dzieckiem, to tyle lat! Nie chcę, żeby cierpiało… - powiedział.
- Sugerujesz aborcję? – zapytała oburzona rozumowaniem męża Jennifer.
- Skąd! – wykrzyknął, równie zniesmaczony tą myślą jak ona. – Chodzi o to, że… Niedługo wybije osiemnastka Jill i wyprowadzi się. Może zaopiekuje się tym dzieckiem? Jest młoda i widzę, że ma doskonały instynkt macierzyński, jak ty. No wiesz, lubi dzieci, chodzi do szpitala z nimi rozmawiać... I inne tego typu rzeczy.
Jennifer westchnęła i zamyśliła się. Po chwili spojrzała z miłością na swój, jeszcze niewidoczny, brzuch.
- To trudne… Poza tym, musimy jeszcze porozmawiać z Jilly, zapytać… Jest młoda, nie możemy zrzucać na jej barki takiego ciężaru… No nie wiem. Zastanowię się.



Minęło siedem miesięcy ciąży. Jill bardzo cieszyła się z tego, że zostanie starszą siostrą. Jennifer unikała tematu dziecka i rozmowy, która odbyła się dawno temu między nią a jej mężem. Pewnej nocy bardzo ją to dręczyło. Wstała więc i poszła na dół się napić i po raz kolejny przemyśleć tę sprawę. Poczuła mocny skurcz i niespokojne wiercenie się maluszka. Próbowała go uspokoić, głaszcząc po brzuszku i szepcząc kojącym głosem. Jednak skurcze się nasilały, a zaledwie pięć minut później Jennifer wręcz zwijała się z bólu. Głośnym krzykiem obudziła całą rodzinę. Dariusz zawiózł ją do szpitala.



Lekarze wykonali wszystkie niezbędne badania. Okazało się, że Jennifer musi zostać w szpitalu do porodu. Dostała własną salę. Szpital w Miłowie był biedny, a warunki nieco odstraszające. Jednak przyszła matka wiedziała, że musi przywyknąć dla dobra dziecka. Żeby umilić sobie czas, czytała lub zajmowała rozmową pielęgniarki, zaglądające do niej często i sprawdzające stan zdrowia. Jednak to nie wystarczało, żeby zapomniała o problemie i o tym, że jej ciąży może zagrażać niebezpieczeństwo.
Drugiej nocy w szpitalu zadecydowała.

Libby edit: za duże zdjęcie

Ostatnio edytowane przez Aya : 16.04.2014 - 18:25
Aya jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 15.04.2014, 16:57   #2
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

Jennifer Lawrence mówisz? Kucharka, mówisz?
Darek Marzyciel był ARTYSTĄ!
Harry i Emil? Nie można się zdecydować na TYLKO polskie LUB TYLKO angielskie imiona?
Wstawiłaś 2x to samo zdjęcie.
Cytat:
Ledwo utrzymywała opinię czwórkowej uczennicy.
Trójka to zła ocena?
Cytat:
Niedługo wybije osiemnastka Jill i wyprowadzi się. Może zaopiekuje się tym dzieckiem?
Tak, widać, jak tatuś BARDZO kocha Jill
Cytat:
Jest młoda i widzę, że ma doskonały instynkt macierzyński, jak ty.
A po czym się to poznaje?
Rodzice Jill to idioci :] Ile oni mieli lat, gdy zaciążyli po raz trzeci? No i co to za pomysł, żeby nastolatka - bez pracy ani wykształcenia - wychowywała (jeszcze nie swoje!) dziecko?! No i kochający rodzice chyba starają się POMÓC swoim dorastającym dzieciom w życiu, a nie zwalać na nich dodatkową odpowiedzialność
Bulwersuję się, bo pomiędzy mną a moją mamą jest SPORA różnica wieku, a jakoś potrafiła się mną zaopiekować ;] (późne macierzyństwo ma swoje wady, ale ogólnie nie wydaje mi się, żebym była przez jakoś bardziej poszkodowana, no i dogaduję się z mamą ;p) I w ogóle nie wyobrażam sobie, że moi rodzice mogliby się tak zachować.
Ejej... Chwila! Przecież oni jeszcze mają dorosłych synów, więc co się tak wyrychlają, żeby dziecko trafiło pod opiekę ich córki?!

Podoba mi się końcówka! Nie mogę się doczekać jej decyzji!

... ale nadal uważam, że rodzice Jill to idioci i egoiści

Ostatnio edytowane przez Liv : 15.04.2014 - 17:00
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.04.2014, 17:23   #3
Aya
 
Avatar Aya
 
Zarejestrowany: 14.04.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Jennifer Lawrence mówisz? Kucharka, mówisz?
Darek Marzyciel był ARTYSTĄ!
Miał pragnienie życiowe, to spełniłam

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Harry i Emil? Nie można się zdecydować na TYLKO polskie LUB TYLKO angielskie imiona?
Wstawiłaś 2x to samo zdjęcie.
Mała wpadka ;p Grać tą rodzinką zaczęłam jak miałam bodajże 10 lat i nie mogłam się zdecydować, a potem miałam pięć lat przerwy od simsów i jakoś o tym zapomniałam c:

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Trójka to zła ocena?
Nie, ale chciałam pokazać tym, że jej rodzice są/byli bardzo... wymagający

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
A po czym się to poznaje?
Nie zapisałam tego i widzę, że był to błąd, ale Jill bardzo lubiła się bawić z dziećmi, chodziła do szpitala im pomagać i dobrze jej to wychodziło. Lepiej to dopiszę ;p

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
... ale nadal uważam, że rodzice Jill to idioci i egoiści
Ja też tak uważam
Aya jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.04.2014, 17:38   #4
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 892
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

No cóż... przynajmniej trochę oryginalnie (chociaż wydaje mi się, że gdzieś już ;podobną historię słyszałam, ale może mi się wydawać...) pewnie jakby rodzice po prostu umarli to narzekałabym, że to takie "zwykłe" jeśli można tak powiedzieć xd
ale tak czy inaczej jej rodzice nie mają mózgu.
czekam na więcej,
nie rezygnuj po dwóch odcinkach ;]
__________________
Majestatyczność
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2014, 18:27   #5
Aya
 
Avatar Aya
 
Zarejestrowany: 14.04.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Wink Odp: Lawrence - historie rodziny

Cytat:
Napisał Ktoś Zobacz post
nie rezygnuj po dwóch odcinkach ;]
Nie zamierzam, chociaż niedługo zamierzam dodać historię Magdy Szymańskiej, policjantki, bo mam jako-taki zarys fabuły, a przez pięć dni uda mi się go dopracować C:
Aya jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.04.2014, 16:43   #6
Agor-ia
 
Avatar Agor-ia
 
Zarejestrowany: 10.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 418
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Harry i Emil? Nie można się zdecydować na TYLKO polskie LUB TYLKO angielskie imiona?

Cytat:
Napisał Aya Zobacz post


Mała wpadka ;p Grać tą rodzinką zaczęłam jak miałam bodajże 10 lat i nie mogłam się zdecydować, a potem miałam pięć lat przerwy od simsów i jakoś o tym zapomniałam c:

Od kiedy Emil jest polskim imieniem? Pisownia jest taka sama jak w języku angielskim i niemieckim, więc można sobie czytać "Emil" po "zagrabanicznemu"
__________________
Lubię piwo i starych rybaków.

Be the type of Woman, who crawls out of bed every day and the Devil says "Oh no, She's awake!"

"The only way to get rid of a temptation is to yield to it." - Oscar Wilde
Agor-ia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.04.2014, 16:50   #7
Aya
 
Avatar Aya
 
Zarejestrowany: 14.04.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Domyślnie

Cytat:
Napisał Agor-ia Zobacz post
Od kiedy Emil jest polskim imieniem? Pisownia jest taka sama jak w języku angielskim i niemieckim, więc można sobie czytać "Emil" po "zagrabanicznemu"
Zawsze myślałam, że to polskie, mój kuzyn się tak nazywa. Żyłam w kłamstwie

Edit: Jakby ktoś był zainteresowany, w poniedziałek nowy odcinek



Uff, przebrnęłam! Dziś więcej tekstu, akcji i zdjęć

RODZINA LAWRENCE, CZ.2


[/CENTER]

Nie chciała obciążać takimi obowiązkami swojej córki. Wiedziała, że Dariusz się wścieknie, ale… Cóż, w szpitalu, z dala od „logicznego myślenia Darka” uznała, że to byłoby świństwo! Złapała więc za słuchawkę i powiedziała wszystko mężowi.
Niestety, Marzyciel nie był zbyt dyskretny i na oczach córki wydał swój cały wcześniejszy plan. Jill prawie się załamała, ale udawała, że jest zbyt zajęta oglądaniem telewizji, by cokolwiek usłyszeć. Nie wiedziała, że Jennifer nie chce jej oddać tego dziecka…
Późną nocą, gdy jej ojciec spał, zabrała dwadzieścia tysięcy simoleonów ze skrytki, trochę jedzenia i ubrania mamy. Ledwo zaświtało, ona już znalazła malutki domek za niewielką cenę i czym prędzej pobiegła do taksówki, zostawiając na blacie wiadomość:
„Wiem o wszystkim. Nie szukajcie mnie. Nie zaopiekuję się tym dzieckiem!”
Może zbyt melodramatyzowała, ale dla niej – bez pracy, skończonej szkoły i studiów – dziecko w tak młodym wieku byłoby końcem świata…


Nie starczyło jej pieniędzy na wysokie opłaty, więc domek wynajęła pewnemu mężczyźnie w jej wieku, Piotrowi. Przypadli sobie do gustu. On przystojny, charyzmatyczny, pracowity. Facet idealny, żeby spędzić z nim resztę życia. Poza tym, Jilly naprawdę mocno się w nim zadurzyła…




Niepokoiło ją tylko to, że pewnego dnia pod jej domem zjawili się jej rodzice. Spanikowała. Skąd wiedzieli, gdzie mieszka?! No i czemu mama nie jest w szpitalu? Przecież miała tam być do porodu, prawda? A lata z brzuchem! Kolejna ciąża? Nie, jak mogła zajść, skoro nie urodziła? Dużo myśli wtedy kołatało jej się w głowie. Poprosiła Piotrka, żeby ich wygonił i powiedział, że tylko on tutaj urzęduje i nie chce widzieć obcych na jego posesji. On posłusznie wykonał zadanie, chociaż nie wiedział, czemu Jill tak bardzo bała się jednego starszego pana i około czterdziestoletniej ciężarnej kobiety.
- Co państwo tu robią? Proszę wyjść. Tylko ja tu mieszkam i nie chcę was więcej tu widzieć. No, już. Sio!






A miłość kwitła… Jakieś dwa lata później, pewnego wiosennego popołudnia, Piotr przyklęknął, wyciągnął pierścionek i…
Jill była wniebowzięta.
- Kochanie, czy zechcesz zostać moją żoną? – zapytał. – Chcę spędzić z tobą resztę życia.
Wzruszona pokręciła głową, pisnęła ze szczęścia i włożyła pierścień na palec.
- Tak – szepnęła. – Tak, tak, tak!










Minęło pół roku. Za tydzień miał odbyć się ich ślub. Jill była zachwycona. Kupiła suknię ślubną, znalazła świetną fryzurę, a nawet odłożyła trochę pieniędzy, żeby przed weselem pójść do SPA. Ale atmosfera zaczęła się zagęszczać… I to w zły sposób.
Zaczęło się od drobnych kłótni o takie błahostki jak słoność zupy, ilość wsypanego cukru do kawy i „KTO WYPIŁ CAŁE NOWE MLEKO?!”. Muszę niestety rzec, że na tym się nie skończyło. Z kłótni powstawały awantury. Jedna z nich definitywnie zakończyła ich związek. Piotr posunął się za daleko – popchnął Jill na biurko i uderzył ją w twarz. W jej oczach stanęły łzy, napuchnięty policzek pulsował.
- Wynoś się stąd – szepnęła.
- C-co? – wyjąkał. – Nie możesz.
- Mogę – powiedziała już pewniej. – Zabieraj swój pierścionek, swoje rzeczy i wynoś się. Nie obchodzi mnie, gdzie potem zamieszkasz. Pod mostem, monopolowym, w koszyku pudla czy w kostiumie krowy. Masz się stąd wynosić i to TERAZ!
Otworzyła szafę i wyrzuciła przez okno wszystkie jego rzeczy.
- Przestań! – krzyczał. – Wariatka!
- Jeszcze tu jesteś?! – warknęła i wskazała mu palcem drzw… Okno?
Potem przez wiele dni miała do siebie pretensje. Przecież nic się takiego nie stało, tak? Trochę poniosły go nerwy… Powinna ratować ich związek, a nie wyrzucać go za drzwi…
Mimo to, gdy dzwonił, nigdy nie odebrała.




Za to siedem miesięcy później na chacie internetowym poznała Rafaela. Dobrze się dogadywali i fart chciał, że też mieszkał w Miłowie. Postanowili się spotkać u niej. Było naprawdę miło, a Rafael coraz częściej do niej przychodził. Umiał ją rozśmieszyć i odpędzić myśli o rodzicach i zerwanych zaręczynach, chociaż minęło już tyle czasu… Postanowiła zostawić przeszłość w tyle i do niej nie wracać. Zmieniła nawet kolor włosów, fryzurę i styl ubierania się.


Zatrudniła się w biurze, żeby zacząć zarabiać jakiekolwiek sumki na spłatę zaległych rachunków i niewielkiego kredytu. Mogła sobie nawet pozwolić na kupno ubrań w czymś, co nie jest lumpeksem. Jak możecie zauważyć, ścięła włosy i uważa, że słusznie, bo lepiej wygląda.




Gdy przyszła do domu, przed drzwiami mieszkania czekał Rafael. Zdziwiła się. Co on tu robił o tak późnej porze?
- Mogę wejść? – zapytał z uśmiechem. Jill pokiwała głową i otworzyła drzwi. Przepuścił ją w drzwiach i czekał, aż odniesie ciuchy.
- Co cię sprowadza?
Rafael wcisnął ręce w kieszenie i wzruszył ramionami, po czym „spiekł buraka”.
- Och, nie odbierałaś cały dzień i… Eh. Widzę, że zakupy na randkę? – wskazał palcem na pękate torby z logo „S&H*”.
- Skąd! – machnęła ręką. – Nawet nigdy się na randkę nie umówiłam… Zwyczajny shopping na odstresowanie się.
- Aha.
Stali tak chwilę w milczeniu. Po raz pierwszy w swoim towarzystwie czuli się niezręcznie, a Jill nie wiedziała dlaczego. Przestraszyła się. Czy coś się między nimi mogło popsuć od… e… wczoraj? Przystąpiła krok w jego stronę i pocałowała go. Bała się, że nie odwzajemni pocałunku, a jednak! Od tamtej chwili byli umownie parą. No i zaprosił ją na randkę! Czuli się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.




Minęło trochę czasu. Rafael zaprosił ją na kolację w ekskluzywnej restauracji. Dopiero wtedy dowiedziała się, że jego ojciec jest biznesmanem, a matka prawniczką i pieniędzy mają pod dostatkiem. Wśród tych wszystkich eleganckich ludzi dziewczyna czuła się nieswojo.
- Może przeniesiemy się do mnie? – poprosiła szeptem. – Wszyscy się na mnie gapią, jakbym była kolorowym straganem na pogrzebie.
- E tam. – uśmiechnął się. – Ale jeżeli ci się tu nie podoba, to wsiadaj do samochodu, ja zapłacę…
Oburzyła się.
- Przecież ja też jadłam, nie możesz za mnie płacić cały czas… - wyciągnęła portfel, ale on delikatnym ruchem cofnął jej rękę.
- Chyba zwariowałaś. Ja zapraszam, ja płacę. – gdy zobaczył, że otwiera usta, dodał: - I ani słowa więcej sprzeciwu.
Gdy znaleźli się w domu, on ukląkł na jedno kolano.
- C-czy – zająknął się, ale za chwilę odchrząknął. – Czy wyjdziesz za mnie?
Otworzył pudełeczko z pierścionkiem, a ona krzyknęła ze szczęścia i włożyła pierścień na środkowy palec (te simsy ;-. To wystarczało za odpowiedź. Postanowili, że nie będą czekać i jutro w południe wezmą ślub bez świadków.




Aww, gołąbeczki ^^




Pierwsze i ostatnie śniadanie jako narzeczeństwo…






I nastała godzina ślubu (który teoretycznie miał być bez świadków, ale listonoszka z tyłu przyszła po rachunki i wyczaiła…). Po deklaracjach miłości i wierności aż po grób wymienili się obrączkami, nie obyło się bez pocałunku. A Jill Lawrence stała się panią Gasperin! Dwa dni później przeprowadzili się do większego domu.






Miłość biła od nich na kilometr. Prawie każde śniadanie i każda kolacja kończyła się tak samo, hehs






Pewnego ranka Jill nagle wstała od stołu i pobiegła do łazienki. Gdy wróciła, była cała zielona na twarzy. Rafael trochę się zdziwił, bo to on przygotowywał naleśniki – jego specjalność, którą małżonka uwielbiała i mogłaby jeść codziennie.
- Nie smakowało? – zapytał, zabierając puste talerze i wkładając do zmywarki. Dziewczyna usiadła ciężko na krześle.
- Nie, były dobre, jak zawsze. Tylko wiesz… - ściszyła głos. – Od dwóch dni wymiotuję z rana. Nie chciałam cię martwić, ale… Cóż, mam mdłości. I wydaje mi się, że jestem w ciąży, bo kupiłam test… I no wiesz.
- Teraz mi to mówisz?! – wykrzyknął. – To wspaniale!
Uśmiechnęła się od ucha do ucha, a ten ją mooooocno przytulił.




Mijały miesiące, a brzuszek przyszłej mamy stawał się coraz bardziej widoczny. Dbała o siebie na wszystkie możliwe sposoby, chodziła na spacery dwa razy dziennie, długo przesiadywała w ogrodzie, jadła dużo owoców i warzyw, a chemicznego żarcia (m. in. chińskich zupek, którymi żywił się jej mąż) unikała jak ognia. Ale także Rafael wczuł się w rolę przyszłego tatusia i starał się jak mógł, żeby Jill się nie przemęczała. Dla niego to najlepiej nic by nie robiła w domu, ale ona lubiła gotować obiady dla rodziny, która miała się wkrótce powiększyć…

I taki bonusik, ciążowe odpały Jilly :p

https://i.imgur.com/sH8CxK1.png
Omomom, jestę marynarzę w wannię. Takie nawiązanie do starego zdjęcia Jill, też w wannie
https://i.imgur.com/icisC1F.png
Oceniamy dzieło sztuki - ręcznik.

*Simowy odpowiednik H&M, który założyła kiedyś moja simka w Lazurowej Promenadzie

Udało się! xD Myślałam, że umrę linkując te obrazki, bo tekst pisałam już wcześniej. Niby krótkie, a zeszło mi na tym pięć dni rozgrywki. Ubrania ciążowe zawdzięczam boolprop…, bo mój biedny staruszek źle znosi Insimenator No i chciałam jeszcze zrobić coś z Rafaelem, że skrzywdzi Jilly (mistrz zła), ale nie chcę AŻ TAK męczyć moich simów, niech zazna szczęścia ^^ Niedługo dodam drzewo genealogiczne Lawrence-Gasperin-Marzyciel-Icośjeszczealeniepamiętamnazwiska :3 Jak tak teraz patrzę jest nawet rozbudowane, co rzadko mi się zdarza. No, ale nie będę przynudzać dłużej. Co myślicie?


@Kędziorek: Post pod postem
__________________
„(...) Zeus i Posejdon się pokłócili. Jak zwykle poszło o to samo: "Matka Rea kochała cię bardziej", "Katastrofy powietrzne są lepsze od morskich" itd.”
„Było to niemal tak samo prawdopodobne, jak to, że Ra i Apopis zostaną przyjaciółmi na Facebooku, ale nie odezwałem się”
„Bałem się spróbować, ale pomyślałem: Horusie? - No wreszcie ~ odezwał się ten głos. ~ Witaj. - O nie - powiedziałem, czując narastającą panikę. - O nie, nie, nie. Niech mi ktoś da otwieracz do konserw, mam w głowie bóstwo! Oczy Bastet błysnęły. - Porozumiałeś się z Horusem bezpośrednio? Robisz postępy. - Postępy?! - Złapałem się za głowę. - Wyrzućcie go stamtąd!”

Wszystkie cytaty autorstwa wujaszka Ricka

Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 21.04.2014 - 19:53
Aya jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.04.2014, 09:14   #8
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 198
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

Całe szczęście, że Jennifer się opamiętała i nie chciała zrzucać wszystkiego na Jill. Dariusz zachował się okropnie. Mam nadzieję, że więcej takich idiotyzmów nie przyjdzie mu do głowy. Z jednej strony dobrze, że Jill uciekła od tej chorej sytuacji, która się tworzyła, ale może lepiej by było, gdyby najpierw spróbowała pogadać z rodzicami. No, ale cóż.. To co się stało, już się nie odstanie. Fajny był ten Piotr, szkoda, że się rozstali (chociaż i tak dobrze, że go wyrzuciła za to jak postąpił). Rafael jakoś specjalnie mnie nie urzekł, chociaż masz ogromnego plusa za jego imię. Miło, że jak na razie im się układa i mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej. Nie ma to jak nieproszeni goście na ślubach
O! I bobas! Uwielbiam małe simy, a i mam nadzieję, że Jill i Rafael poradzą sobie w opiece nad maleństwem. A tak swoją drogą, to co urodziło się Jennifer i Dariuszowi?

Pozdrawiam
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.04.2014, 13:42   #9
Aya
 
Avatar Aya
 
Zarejestrowany: 14.04.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Lawrence - historie rodziny

Cytat:
Napisał Annetti Zobacz post
A tak swoją drogą, to co urodziło się Jennifer i Dariuszowi?
Niespodzianka Dziękuję za komentarz ^^
__________________
„(...) Zeus i Posejdon się pokłócili. Jak zwykle poszło o to samo: "Matka Rea kochała cię bardziej", "Katastrofy powietrzne są lepsze od morskich" itd.”
„Było to niemal tak samo prawdopodobne, jak to, że Ra i Apopis zostaną przyjaciółmi na Facebooku, ale nie odezwałem się”
„Bałem się spróbować, ale pomyślałem: Horusie? - No wreszcie ~ odezwał się ten głos. ~ Witaj. - O nie - powiedziałem, czując narastającą panikę. - O nie, nie, nie. Niech mi ktoś da otwieracz do konserw, mam w głowie bóstwo! Oczy Bastet błysnęły. - Porozumiałeś się z Horusem bezpośrednio? Robisz postępy. - Postępy?! - Złapałem się za głowę. - Wyrzućcie go stamtąd!”

Wszystkie cytaty autorstwa wujaszka Ricka
Aya jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:52.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023