Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 03.06.2014, 19:01   #1
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,471
Reputacja: 73
Domyślnie Ravencrest

Prolog(poniżej)
Odcinek 1
Odcinek 2
Odcinek 3


Bodaj dwa dni temu postanowiłem włączyć sobie czyste simsy, bez dodatków, sam Maxis. Długo tak nie przetrwałem i zaraz ściągnąłem zamienniki do CASa, ale w stosunku do całej reszty postanowienie moje pozostało niewzruszone. Zacząłem tworzyć sobie własną okolicę, do której zebrałem tylko swoich ulubionych simów, a następnie zacząłem tworzyć do nich proste historyjki, nie zważając przy tym za bardzo na poprawność wypowiedzi, kunszt literacki i tak dalej. Wszystko dlatego, bo od kilku miesięcy nie mam weny, a pisane opowiadania kupy się nie kleją. Takie historyjki więc bardzo się przydają, bo można zacząć pisać 'cokolwiek' i na ich podstawie jakoś się rozruszać. Teraz uznałem, że może warto by było pokazać to na forum. Raczej drobne teksty, ale takie chyba jest OJSG, żeby w ogołoconej ze zbędnych dupereli formie literackiej ukazać życie swoich simów. Zacznę od prologu i zobaczymy jak pójdzie dalej. Nigdy wcześniej nie pisałem żadnego OJSG, więc może trochę potrwać zanim załapię co i jak lol. Ostrzegam również, że nie trzymałem się za bardzo oficjalnego LORE simsów, postrzegajcie więc to poniżej za luźną interpretację, parodię czy coś w tym stylu.

Btw, pozdrawiam Kennyego, bo to chyba przez niego w ogóle pomyślałem o pisaniu ojsg.

Prolog

Bella Ćwir wyszła na taras swego niedawno zamieszkanego, wiktoriańskiego domu, usiadła na drewnianej ławeczce i z lubą rozkoszą poddała się przypiekającemu działaniu słońca. Zamknęła oczy i z błogim uśmiechem na twarzy wsłuchała się w szum liści, śpiew ptaków i odległy dźwięk przejeżdżających samochodów. Była szczęśliwa. Wreszcie znalazła spokój, z dala od Mortimera, jego niesamowicie nudnego charakteru i niezdrowej fobii przed wydawaniem pieniędzy. Tutaj, w dolinie Ravencrest, mogła być sobą – piękną, szykowną Bellą, z nienagannymi manierami i najlepszą garderobą.
Oczywiście nie zawsze tak było. Pamiętała czasy, gdy w Alei Simów musiała użerać się z Mortimerem i jego humorami. Zawsze narzekał, że nie poświęcała mu za dużo uwagi, że nie chodziła z nim w odwiedziny do jego rodziców. A ona chciała tylko odrobiny emocji, wybicia z tej stagnacji, w którą popadła. Czy tak dużo wymagała?
Don był jej wybawieniem. Przystojny, romantyczny, do tego modnie ubrany. Całkowite przeciwieństwo starego Mortimera. Bella pamiętała, jak wymykała się z domu, by poszaleć z Donem. Zapraszał ją wtedy do swojego mieszkania, a każda chwila tam spędzona była magiczna, jak ze snu. Wciąż czuła liczne pocałunki złożone na jej twarzy. Nawet w tym Mortimer był znacznie gorszy; w porównaniu do Dona, jego pocałunki były równie podniecające co odtykanie zlewu przepychaczką. Nawet wrażenie było podobne, Mortimer po prostu przyklejał się do twarzy, jakby chciał ją wessać. Bella zastanawiała się czasem, czy nie wykorzystać tego przy sprzątaniu domu, ale nigdy nie miała ku temu okazji. Na szczęście teraz nie musiała się tym przejmować.

Kto by pomyślał, że kosmici mogą być tak pomocni!
Pewnej nocy, gdy była szczególnie znudzona, wyszła na balkon i spojrzała w okular lunety. Jej świętej pamięci matka powiedziała swego czasu, że jedno spojrzenie w gwiazdy uleczy każde złamane serce. Bella posłuchała matczynej rady i od tego momentu sumiennie poddawała się kuracji. Jednak tamtej nocy nie gwiazdy przykuły jej uwagę, lecz jasny okrąg mieniący się kolorami tęczy. Pulsujący różnymi światłami obiekt powiększał się coraz bardziej, jasna plama powoli przybrała formę metalicznego talerza, obracającego się wokół własnej osi. Nie poruszał się przy tym jak samolot czy helikopter, ale jakby sunął po niebie, zostawiając za sobą różnokolorową wstęgę. Trwało zaledwie chwilę, zanim spodek urósł tak bardzo, że wykraczał poza obraz widziany w lunecie. Bella podniosła głowę, by spojrzeć w niebo, lecz w tym momencie światło otoczyło ją zewsząd, a magiczna siła pociągnęła w głąb latającego obiektu. Ostatnie co pamiętała, to zamykające się pod nią wrota z napisem „Made in California”.
Gdy w końcu się obudziła, znalazła się na dachu starej chaty, położonej w niewielkiej wiosce ukrytej w górach. Jak się później dowiedziała, była to chata starej wiedźmy, terroryzującej okolicę od niepamiętnych czasów.
Belli nie było dane spotkać jej osobiście. Gdy tylko zeszła z dachu, zaraz została otoczona przez mieszkańców, którzy uznali ją za zesłanego z nieba anioła. W wyrazie szacunku oddali jej największy dom w okolicy, opuszczoną wiktoriańską posiadłość. Swoją drogą posiadłość ta z początku wydała jej się niepokojąco znajoma, ale szybko się przyzwyczaiła.
Bella wyciągnęła się na ławce, po czym spojrzała w niebo.
Zabawne, pomyślała, ale widziała coś, co zupełnie przypominało spadający budynek. Po chwili uznała, że w istocie był to dom. Pojawił się znikąd i spadał wprost na chatkę wiedźmy.

Wstała z ławki, wybiegła do ogrodu i wyciągnęła lornetkę. Zobaczyła ciemne cegły, wysokie okna, a w nich pomarszczoną twarz starca, tak bardzo jej znajomą.
- Nie… Odnalazł mnie – jęknęła Bella.

---
Gdy posiadłość Ćwirów spadła na ziemię, jedyne co zostało po domku wiedźmy to kilka desek i wystające spod gruzów nogi obute w czerwone pantofelki.

C.D.N.

Ostatnio edytowane przez Caesum : 05.02.2015 - 18:00
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 03.06.2014, 19:15   #2
Pink Panther
 
Avatar Pink Panther
 
Zarejestrowany: 05.04.2013
Wiek: 25
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,494
Reputacja: 25
Domyślnie Odp: Ravencrest

"Mistrz Fotostory przybył do OJSG? Muszę to przeczytać!" - to była moja pierwsza myśl, gdy zobaczyłem, że założyłeś tutaj swój temat

Niesamowicie mi się podobało <3 Opowiadanie jest bardzo zabawne, a cytat o pocałunkach:
Cytat:
Wciąż czuła liczne pocałunki złożone na jej twarzy. Nawet w tym Mortimer był znacznie gorszy; w porównaniu do Dona, jego pocałunki były równie podniecające co odtykanie zlewu przepychaczką. Nawet wrażenie było podobne, Mortimer po prostu przyklejał się do twarzy, jakby chciał ją wessać. Bella zastanawiała się czasem, czy nie wykorzystać tego przy sprzątaniu domu, ale nigdy nie miała ku temu okazji.
mnie powalił xD Fajnie przedstawiasz historię Belli Ćwir, całkiem inaczej, niż wszystkie teorie spiskowe o jej zaginięciu Świetnie też przeniosłeś jedynkowy dom Ćwirów do Dwójki (bo sam go budowałeś, prawda?). Nie mogę się doczekać dalszej części!

PP daje okejkę!

Ostatnio edytowane przez Pink Panther : 03.06.2014 - 19:19
Pink Panther jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.06.2014, 19:36   #3
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Ravencrest

Twojego FS jeszcze nie nadrobiłam, ale OJSG już przeczytane.
Fajnie piszesz, z poczuciem humoru. Ciekawa historia Belli. Jak możesz ją przedstawiać jako taką niekochającą Mortiego ? Nie wspomniałeś o dzieciach...
Ciekawa jestem, czy Mortimerowi uda się ją sprowadzić z powrotem .
Pisz dalej, bo chętnie tu jeszcze zajrzę. Mam też nadzieję, że to OJSG spełni swoje zadanie i pomoże Ci w rozpisaniu się .
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.06.2014, 22:12   #4
Panna Lawenda
 
Avatar Panna Lawenda
 
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Ravencrest

Brawa dla Kennego!
Takie pisanie OJSG to rzeczywiście całkiem niezła odskocznia. Poza tym to, że zająłeś się historią Belli wpływa na korzyść, szczególnie, że grając w simsy zawsze mnie ta postać intrygowała. No cóż, poznajmy historię Ćwirówny w twojej wersji. To z pewnością będzie... ciekawe przeżycie i jak już wspomniał Pink Panther dość zabawne. Jestem jak najbardziej na tak i pisz, pisz cokolwiek i tak będę czytać jako wierna fanka (co prawda niekomentująca, ale cicho, drobny szczegół)!
__________________

Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności!
Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania.

Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza

Panna Lawenda jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.06.2014, 13:57   #5
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,471
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Ravencrest

Dziękuję za odpowiedzi. Cieszę się, że komuś się podoba. Prolog trochę oddalony od normalnego OJSG, ale z drugiej strony - jeśli ktoś chciałby zobaczyć, jak ja NAPRAWDĘ gram, czyli w moim świecie z Lynette i Maskaradą, to odsyłam tutaj, tutaj i tutaj. Prawdopodobnie OJSG w pełni oddające mój sposób grania w simsy ograniczałoby się do budowania domów, robienia obrazków i pisania o tym jak przeszukuję internet by znaleźć poradnik na takie a takie schody. Granie w simsy tak jak to teraz robię, czyli zajmując się simami i budując domy z maxisowych dodatków to ewenement i nie wiem jak długo potrwa. Może tak długo, jak brak weny, czyli do końca życia.
No ale ten odcinek będzie już bliższy zwykłemu OJSG, choć i tak popisałem tu i tam parę zdań. Odkryłem, że pisanie historyjek simom na podstawie tego, jak się grało jest bardzo przyjemne. Chociaż raczej nie mam zamiaru pisać dialogów, bo i tak nonstop nawijają po simlishu, soo. W każdym razie, następny odcinek.

Jeszcze odnośnie pytania PP - tak, sam budowałem. Mimo to nie jest to wierna kopia oryginału. Pozmieniałem wiele rzeczy w środku, szczególnie kuchnię, a i dalej mam zamiar kilka rzeczy przerobić. Na chwilę obecną wygląda tak.

Odcinek 1 - dwa dni wcześniej.

Mick Jaber od zawsze chciał być sławny, a od momentu, gdy przeczytał autobiografię pewnego starego gitarzysty, znanego z pociągu do narkotyków i fryzury w postaci wielkiego kołtuna na głowie, uznał że jego celem życiowym jest zostać gwiazdą rocka. Z tego też powodu opuścił rodzinne gniazdo, ultranowoczesną posiadłość nad morzem i z nędzną sumą stu tysięcy simoleonów(motherlode, tak) wyruszył w świat, by w końcu osiąść w starej fabryce szarego mydła. Tam też, siedząc w przerdzewiałej szopie na narzędzia, oddał się twórczej pasji i wkrótce opublikował pierwszy album – „He’s too good to sing good” z okolicznym przebojem „Roof’s leakin”. Jego singiel „She gives me no money” zdobył uznanie w całej dolinie Ravencrest, a na temat piosenki tamtejsza znawczyni Bella Ćwir powiedziała: „jest to poruszająca opowieść o problemach dzisiejszej młodzieży, ciągłej pogoni za modą i odwiecznym braku pieniędzy na markowe ciuchy”.

To właśnie w wyniku tej wypowiedzi niedługo potem Bella osobiście odwiedziła samotnię artysty. Chciała podziękować mu za stworzenie tak wymownej piosenki, doskonale oddającej przykry stan najmłodszych simów. Bella nie spodziewała się, że wizyta ta zakończy się obustronnym zauroczeniem, a później nieskrywaną rządzą, będącą na ustach całego miasteczka.

Dzień nie zapowiadał się obiecująco. Choć Bella doceniała staranie, jakie Mick włożył w swój dom, by w pełni oddawał ducha brudnego rockmena, nie chciała jednak wchodzić do środka z obawy, że wybrudzi swoją ulubioną, czerwoną sukienkę. Niestety, obiecała sobie poznać go osobiście i tylko by się skrzywdziła, gdyby zrezygnowała z tego postanowienia.

Mick okazał się czarującym człowiekiem. Przyjął ją ciepło, zaparzył herbatę i przygotował sphagetti, którego Bella jednak nie tknęła, bo kątem oka zauważyła datę ważności na pudełku z makaronem. Gafa ta nie uszła uwadze Micka, lecz zaraz naprawił ją włączając muzykę i prosząc Bellę do tańca.

Ach, jakiż on romantyczny! Pomyślała Bella. Nie zauważyła nawet, gdy słońce schowało się za górami, a granatowe niebo roziskrzyło się milionami gwiazd. Mick bez słowa nachylił się nad nią i pocałował tak, jak nikt inny. Nawet liczne pocałunki Dona były niczym w porównaniu z dziką rządzą Micka. Był romantyczny, delikatny, a zarazem stanowczy i nie przyjmował odmowy. Bella nie potrafiła mu się oprzeć. Zresztą, nawet nie próbowała, ponieważ uwielbiała romansować, a w Ravencrest nigdy nie miała z kim.

Gdy pocałunki się skończyły, Mick zaprosił ją do jacuzzi. Bella widziała, jak rozbierał ją wzrokiem. Widać skąpe bikini rozbudziło wyobraźnię Micka. Drżała mu ręka, jakby chciał ściągnąć z niej kostium, lecz wiedział, że tym sposobem tylko by ją stracił, więc czekał na jej znak. Bella się uśmiechnęła. Tak, teraz to ona miała władzę, a on musiał się jej podporządkować.

Po wyjściu z Jaccuzi wrócili do domu, gdzie czekało na nich zrobione wcześniej sphagetti. Był środek lata, a na dworze było szczególnie gorąco, więc jedzenie prawie całkiem się popsuło. Mimo to zauroczeni sobą nawet nie zauważyli chmury much latających nad talerzami. Byli w pełni pochłonięci sobą, nic nie mogło tego zepsuć, nawet chwila rozstania, gdy Bella musiała wracać do domu.



C.D.N.

Btw, jakby ktoś wiedział jak zrobić, by można było szybko przełączać się między jedną grą a drugą(mam dwa foldery the sims 2), byłbym wdzięczny. Liv mi polecała AGS, ale u mnie nie działa.

Ostatnio edytowane przez Caesum : 04.06.2014 - 14:11
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.06.2014, 17:19   #6
Alex2909
 
Zarejestrowany: 01.05.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 15
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Ravencrest

Bardzo podoba mi się takie przedstawienie historii Belli. A to o pocałunkach Mortimera mnie powaliło na kolana. Czekam na dalsze opowieści
Alex2909 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.07.2014, 16:55   #7
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,471
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Ravencrest

Dziękuję za komentarz. A poniżej nowy odcinek. Początkowo miał być trochę inny, ponieważ w miałem zdjęcia na dwie rodziny, ale przy reinstalacji kompa zapomniałem skopiować folderu ze screenami. Na szczęście nie było to takie ważne, a ta wersja moim zdaniem wypadła mniej chaotycznie.

Odcinek 2 - Nowi mieszkańcy.


Mieszkańcy Ravencrest od zawsze żyli w odosobnieniu. Otoczeni wysokimi górami, odcięci od cywilizacji wiedli spokojne, powolne życie niewiele się różniące od tego, jakie wiedli ich przodkowie. Dopiero niedawny napływ świeżej krwi wzbudził w nich chęć zmian, poczuli się zobowiązani podzielić się swym szczęściem z nowymi mieszkańcami, uciekającymi z ruchliwego miasta by odpocząć na łonie natury. Z tego powodu zbudowano nowe domy, pojawiły się przepiękne apartamentowce jak i proste mieszkania. Puste tereny zagospodarowano starannie, budując na nich najróżniejsze markety. Najnowsze plotki głosiły, że rada miasteczka planuje wybudować wieżowiec w samym centrum, aby w ten sposób zwieńczyć ciąg zmian następujących w Ravencrest.


Michalina Clarkson o wszystkim tym słyszała, jednakże wcale ją to nie obchodziło. Interesowała się wyłącznie swoim życiem, które dopiero niedawno poznało smak nieskrępowanej wolności. Wynajęła malutkie mieszkanko na ostatnim piętrze neo-wiktoriańskiego apartamentowca i tam, w towarzystwie swojej suczki, Admirałowej Papi, podjęła się samodzielnego utrzymania, bez pomocy pieniędzy rodziców.


Od kilku dni pracowała w przedszkolu, gdzie zajmowała się dziećmi na placu zabaw. Była to ciężka, brudna robota, lecz była zadowolona, ponieważ wiedziała, że jest to jeden z kroków by zostać w pełni niezależną osobą.
Niestety, dobra passa szybko się skończyła, a wraz z pojawieniem się „starszych dzieci” na placu zabaw praca została jej brutalnie odebrana. Nie spodziewała się, że kilka gum i trochę farb na ścianach może zaważyć na jej dalszej karierze, a jednak tak się stało. Odesłano ją szybko i z hukiem. Była zdruzgotana.


Przez długi czas zastanawiała się, dlaczego ją to spotkało? Zrozumiała, że odwaga nie popłaca i że powinna była nie zwracać uwagi na to, że starsze dzieci znęcają się nad młodszymi. Ze zdumieniem odkryła związek między placem zabaw a prawdziwym życiem, gdzie w obu przypadkach dobro, odwaga i uczciwość powodują tylko smutek i cierpienie.


W dzień po tym zdarzeniu Michalina skupiła się na drobnych, przyziemnych czynnościach, związanych wyłącznie z jej domem. Miała jeszcze trochę pieniędzy, nie bała się więc, że ktoś ją wyrzuci z mieszkania. Próbowała grać w The Sims 3, jednakże ciągłe lagi powodowały, że szybko się irytowała.


Admirałowa Papi współczuła swojej pani, jednakże nie mogła jej w żaden sposób pomóc, ponieważ była psem. Starała się odciągnąć Michalinę od smutnych myśli i stawała na głowie, by dać jej trochę rozrywki.


Niestety, zabawa w tarzanie się w siuśkach nie spodobała się Michalinie i szybko dała zwierzakowi do zrozumienia, żeby więcej nie próbowała jej rozweselić w ten sposób. Jedyne, co Admirałowa Papi mogła zrobić, to duże, smutne oczy i oddanie się męczarni, jaką była kąpiel.


Michalina, choć doceniała uwagę, jaką Admirałowa Papi jej poświęcała, wciąż była przygnębiona. Wzięła kąpiel z bąbelkami, żeby ukoić stargane nerwy, lecz to wciąż było za mało, by mogła poczuć spokój. Chciała rozerwać się z koleżankami, ale uświadomiła sobie, że nikogo jeszcze nie znała w Ravencrest. Musiała to jak najszybciej zmienić.


Wyszła z wanny, ubrała się w piżamę i wyszła z łazienki. W tej samej chwili rozdzwonił się telefon, więc szybko odebrała słuchawkę, by nie obudzić sąsiadów. Okazało się, że był to właściciel budynku, Klemens Omatko. Chociaż Michalina nigdy go nie lubiła, tym razem ucieszyła się na dźwięk znajomego głosu. Brakowało jej towarzystwa, a teraz mogła się wygadać.


Po rozmowie poczuła, że musi wyjść na świeże powietrze. Przebrała się w zieloną sukienkę, zostawiła w mieszkaniu Admirałową, która właśnie położyła się spać i zeszła po schodach na parter. W międzyczasie spotkała nowego lokatora, Remigiusza Młodzieńca, z którym porozmawiała chwilę. Gdy nie patrzył, obejrzała go od stóp do głów, po czym uznała, że nie jest ani trochę w jej typie. Mimo to rozmawiało się przyjemnie, a dzięki niemu Michalina ponownie przypomniała sobie o istnieniu drugiej płci.


Wyszła na podwórko i usiadła na huśtawce. Przywołała w pamięci obietnicę, jaką sobie złożyła, zanim się wyprowadziła. Miała znaleźć sobie męża, któremu mogłaby gotować i w którego rzucałaby garnkami, gdyby miała ku temu ochotę. Remigiusz nie nadawał się na małżonka, ale może kiedyś będzie okazja, by zbić go patelnią.
Pomyślała, że może z pracą się nie udało, ale drugiego postanowienia nie zmieni: znajdzie sobie męża. I to odpowiedniego.

Ostatnio edytowane przez Caesum : 11.07.2014 - 18:41
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.07.2014, 19:16   #8
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Ravencrest

Cześć! Tak, byłam tu i przeczytałam najnowszy odcinek!

Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki opisałeś historię Michaliny. Jej suczka ma świetne imię! A te apartamenty... Prześliczne!
Simcia wydaje się być interesującą osóbką (i nie cierpi TS3 tak jak my ^^) - mam nadzieję, że szybko rozwalą jej się te garnki!
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.07.2014, 12:50   #9
Panna Lawenda
 
Avatar Panna Lawenda
 
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Ravencrest

Oj, jak mało komentarzy! No, forumowicze, co z wami? Brać się do roboty! (Żeby nie być gołosłowną zaczynam od siebie!)
Zawsze lubiłam Twój styl pisania i nie zmieniło się to też przy twoim OJSG. Polubiłam Michalinę, ale... to ten pies skradł moje serce!
Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Jej suczka ma świetne imię!
Cała jest świetna! Bardzo urocza istota, chyba mam słabość do zwierząt. Poza tym, ładny pomysł, że Michalina gra sobie w The Sims 3. Ach, ja dalej tego nie zrobiłam, mimo że gra leży i kurzy się w komodzie, czekając na odpowiedni moment.
Ale ładnie sobie grasz! Podoba mi się jej pomysł na inne zastosowanie garnków, skorzystam również jak będę mieć swego męża (Drżyjcie, mężczyźni!)
W każdym bądź razie czekam na następny odcinek, którego również nie zostawię bez komentarza. Pardon za zwłokę, kajam się! A Ty bierz się za pisanie!
__________________

Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności!
Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania.

Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza

Panna Lawenda jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.08.2014, 18:29   #10
Horsez
 
Avatar Horsez
 
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 796
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Ravencrest

Fajny odcinek, czekam następny! Polubiłam Michalinę i jej suczkę. Pisz szybciutko!
__________________
Horsez jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:11.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023