Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 01.04.2012, 19:09   #41
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,474
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Alice Waters

Jak ja nienawidzę tej roboty.
Pomyślał Thomas Lloyd, stojąc w drzwiach prowadzących do jednego z wielu mieszkań w budynku. Mężczyzna przez chwilę wahał się, zanim wcisnął przycisk znajdujący się przy wejściu. Donośny dźwięk dzwonka rozniósł się echem po korytarzu, w którym nie było żywej duszy. Usłyszał przytłumione kroki, dochodzące zza ściany, a później chrzęst odsuwanego rygla. Drzwi uchyliły się, ukazując postać dorosłej, przystojnej kobiety ubranej w gustowną, zieloną suknię z kwadratowym dekoltem. Rude pukle opadały na jasną twarz o łagodnych rysach, zaś jej szyja owinięta była długim naszyjnikiem z pereł.


------------------------------------------------------------------
No, no to już piąty odcinek wrzucam na forum. Tym, którym nie zdążyłem odpisać przed zamieszczeniem tego odcinka, dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że ten odcinek będzie niewiele gorszy. Jak zapewne zauważyliście, mój sposób robienia zdjęć trochę się zmienił. Jest to zasługa tylko i wyłącznie kochanej Mefisto, która oświeciła mnie, że zdjęcia frapsem są znacznie lepszej jakości. Simy, oczywiście robota Mefisto. I jak zwykle proszę o wytknięcie błędów.

------------------------------------------------------------------

Odcinek 5

- Thomas, cóż za niespodzianka! – Wykrzyknęła, na co Thomas odpowiedział nikłym uśmieszkiem. - Mój Boże, jak dawno się nie widzieliśmy. Wchodź!
- Trochę czasu minęło, to prawda, ale przynajmniej nie straciliśmy kontaktu – Powiedział przechodząc przez drzwi.
Zaśmiała się perliście.
- To mało prawdopodobne. W końcu zajmujesz się moimi pieniędzmi. No, ale gdzie moje maniery! Zapraszam do salonu.
Było to jasne pomieszczenie utrzymane w stylu Art Deco. Przez okna wpadały jaskrawe promienie słońca, oblewając oślepiającym blaskiem białe kanapy, skierowane w stronę kominka. Na szafce z ciemnego drewna stały dwa srebrne świeczniki. W kącie gramofon grał „Polskiego Tancerza” Chopina, a obok niego znajdował się niewielki regał wypełniony po brzegi grubymi książkami. Jedną odkładał właśnie pewien jegomość, na którego szyi Thomas dostrzegł koloratkę.
- Pozwól, że przedstawię ci mojego starego znajomego – Powiedziała Caroline, prowadząc go w stronę mężczyzny. – Poznaj ojca Bernarda.
- Pan zapewne Thomas Lloyd! – Powiedział dziarsko ojciec Bernard, łapiąc jego dłoń i potrząsając energicznie. - Caroline wspominała o panu.
- Naprawdę? – Zdziwił się Thomas.
- Wspominałam to i owo. Może usiądziemy? – Zaproponowała Caroline, odruchowo odgarniając kosmyk włosów z twarzy. Thomas usiadł przy kominku, po czym grzecznie odmówił zaproponowanej mu herbaty.

- Pan również tu przybył, żeby zobaczyć nowe dzieło Caroline? – Spytał ojciec Bernard.
- Nowe dzieło? – Zdziwił się. Nie wspominała mi o tym.
- Trzymałam je w tajemnicy przed światem. Mam co do niego wielkie oczekiwania. Tylko ojciec wie o nim – Wytłumaczyła, uśmiechając się przepraszająco.
- Parę lat temu spotkaliśmy się na wystawie obrazów. Mamy podobne zdanie o sztuce, tak więc szybko się zaprzyjaźniliśmy. Od tego czasu Caroline pokazuje mi swoje obrazy, a muszę przyznać, że są niesamowite – Powiedział ojciec Bernard.
- Nie podlizuj się – żachnęła się Caroline, choć na jej policzkach pojawiły się rumieńce. – Są co najwyżej przeciętne.
- Przekonajmy się. W końcu po to tu jesteśmy – Ojciec Bernard wstał. – Zaprowadzisz nas?
Caroline cichutko westchnęła. Postawiła filiżankę na spodeczku, po czym wstała.
- Oczywiście. Proszę za mną.
Przeszli przez łukowate drzwi do następnego pomieszczenia. Na ścianach wisiały najróżniejsze obrazy, zaś pod nimi leżały płótna i papiery. Stoliki uginały się pod ciężarem przyrządów malarskich. Z trudem przecisnęli się przez labirynt sztalug i zatrzymali przy jednej z nich.

- Magnifique – Wykrztusił ojciec Bernard. Thomas otworzył usta w niemym podziwie. Ich oczom ukazał się obraz przedstawiający nagą kobietę, namalowaną w zmysłowej pozie uwydatniającej jej wdzięki. Rude włosy muskały jej idealnych kształtów piersi. Dolna część ciała została zakryta bukietem pomarańczowych kwiatów. Całość zamknięta była w złotej ramie, za którą widać było jasnozielone tło.
- I jak? – Spytała Caroline.
- Nie wiem co powiedzieć – Przyznał ojciec Bernard. – Widać w nim wszystkie charakterystyczne cechy Art Nouveau, jednakże jest znacznie bardziej prowokujący.
- Innymi słowy, jest nieprzyzwoity i bez smaku – Zaśmiała się.
- Skądże znowu! – Wykrzyknął pospiesznie ojciec Bernard.
- Jest piękny – Dodał Thomas. Nie znał się na sztuce, jednak potrafił docenić dobry obraz. – Naprawdę świetny.
- Dziękuję – Powiedziała Caroline, starając się ukryć zawstydzenie. Odwróciła się, po czym wróciła do salonu.
- Ten obraz to gwarancja sukcesu. Dlatego też sądzę, że powinno się to uczcić – Powiedział ojciec Bernard idąc za Caroline. Wyszedł na korytarz i po chwili wrócił z pokaźną butelką Besserat de Bellefon w ręku.
- Brut. Taki, jaki lubisz – Powiedział, uśmiechając się łobuzersko w stronę Caroline.
- Naprawdę, nie trzeba było! – Wykrzyknęła Caroline. Korek z cmoknięciem wyskoczył z butelki, a biała piana trysnęła mocząc wykładzinę. Caroline wyjęła z barku trzy kieliszki, a ojciec Bernard rozlał szampana do każdego z nich.
- Zdrowie Caroline! – Powiedział, wznosząc swój kieliszek. – Oby jej obrazy odniosły sukces!
Thomas nie podzielał ich entuzjazmu. Sączył powoli szampana, a z każdym łykiem jego twarz zachmurzała się coraz bardziej.

I jak ja jej teraz to powiem? Dlaczego musiała ukończyć ten swój obraz akurat wtedy, kiedy muszę jej przekazać coś takiego? Z pewnością się tym przejmie, a ja naprawdę nie chcę być tego powodem. Szczególnie teraz, gdy jest taka radosna.
Thomas wykrzywił twarz w grymasie. Tak, nienawidzę tej roboty.
- Wszystko w porządku? – Caroline spojrzała na niego.
- Co? Ach tak, wszystko w porządku – Thomas uśmiechnął się dla potwierdzenia tych słów.
- Tak w ogóle, to co cię tu sprowadza? – Spytała, wbijając w niego wzrok.
- Praca. Wolałbym o tym pomówić na osobności.
Caroline spojrzała się na niego podejrzliwie.
- Ojciec Bernard jest moim dobrym znajomym, może przy tym być.
Thomas westchnął ciężko. Bawił się przez chwilę kieliszkiem, nim powiedział:
- W ciągu miesiąca będziesz musiała się stąd wyprowadzić.
Ojciec Bernard taktownie powstrzymał się przed komentarzem.

------------------------------------------------------------------

- Odejdź, daj mi spać.
Alice przekręciła się na bok i ułożyła lepiej głowę na poduszce, próbując zignorować pewną łapę, uporczywie dźgającą ją w policzek.
- No dobrze – Poddała się, po czym uniosła na łóżku. Na pościeli leżała owłosiona góra, spod której łypała na nią groźnie ponura gęba. Lewe oko mieniło się złocistym blaskiem, zaś prawe spowite było mgiełką, oznaczającą ślepotę. Gruba, szara łapa wypuściła pazury, gdy Alice poruszyła się.
- Witaj, Archie – Powiedziała, zręczną ręką łapiąc go w pasie i przyciągając do siebie. Z góry futra wydobył się płaczliwy jęk, gdy Alice zaczęła głaskać puchatą głowę kota. – To za karę.
Dębowe drzwi otworzyły się i przeszła przez nie Hyacinth, niosąc tacę ze śniadaniem. Archie skorzystał z chwili nieuwagi i wyrwał się z uścisku Alice.
- Już się obudziłaś? – Spytała niania, widząc ją siedzącą w łóżku. – Przyniosłam śniadanie.
Położyła tacę na łóżku, a Alice spojrzała na nią nieufnie.
- Och, przestań – Obruszyła się Hyacinth. – Nie ma tam naparstnicy.
- Nawet o tym nie pomyślałam. Po prostu nie jestem głodna.
- Musisz coś jeść – Oznajmiła, nalewając herbatę do filiżanki. – To lekkie śniadanie, tosty z dżemem.
W istocie, na talerzu leżały złote grzanki, pokryte grubą warstwą dżemu porzeczkowego. Alice wetknęła nos w parę unoszącą się z filiżanki z herbatą. Earl Grey. Wzięła gorącą grzankę i wbiła w nią zęby. Hyacinth uśmiechnęła się zadowolona, a następnie schyliła się, by podnieść rozrzucone na podłodze ubrania.
- Zastanawiam się co robi teraz Isador – Powiedziała Alice nagle, z dostrzegalną nutą żalu w głosie.
- Założę się, że myśli o tobie – Odrzekła Hyacinth trochę tajemniczo.
- Skąd ta pewność? – Zainteresowała się. Na twarzy niani pojawiło się zmieszanie.
- Tak sobie powiedziałam – Zaczęła, po czym kontynuowała już zdecydowanym tonem. – On ciebie kocha, a więc musi o tobie myśleć. Tak przynajmniej było za moich czasów.
Skończyła zbierać ubrania, a następnie wyszła pospiesznie z sypialni. Nie zareagowała, gdy Alice poprosiła ją, by nie odchodziła.
- Dziwne – Powiedziała do siebie, po czym dokończyła śniadanie. Odłożyła tacę na bok i wstała, choć nie bez trudu. Żołądek podskoczył jej do gardła. Wciąż kręciło jej się w głowie po tym, jak Hyacinth przypadkowo otruła ją naparstnicą. Gdy już doszła do siebie, podeszła do szafy i wyciągnęła jedną ze swoich ulubionych sukienek. Była czarna i szykowna, z wyhaftowanymi białymi kwiatami. Alice rozejrzała się za resztą garderoby, po czym przeszła przez drzwi do łazienki. Nabrała wody, pozwoliła, by zsunęła się z niej koszula nocna, a następnie dodała trochę piany i weszła do wanny. Wyciągnęła rękę, by wziąć mydło i spojrzała na sukienkę, odbijającą się w lustrze.

Ile już minęło, odkąd sprzedałam swój dom? Dostałam go w spadku po wujostwie, a teraz tak po prostu go straciłam. Skrzywiła się. Ciekawe kto go teraz ma. Zaczęła staranie namydlać sobie nogę, gdy nagle zamarła. Przecież mogę się dowiedzieć. Uśmiechnęła się. Tak! Napiszę depeszę do Thomasa, on z pewnością wie.
Wyskoczyła z wanny, a następnie pospiesznie wytarła się i ubrała. Wróciła do pokoju i podeszła do komody, na której leżała szczotka. Wzięła ją i zaczęła rozczesywać kruczoczarne włosy, zastanawiając się nad treścią wiadomości. Mogę przy okazji wysłać wiadomość Isadorowi, żeby wyznać mu swoją decyzję.
Odłożyła szczotkę, wzięła dzisiejszą gazetę, plik papierów oraz pióro i kałamarz, po czym wyszła z nimi z pokoju. Już się czuję dobrze, a nie mam ochoty gnić zamknięta w czterech ścianach. Tym bardziej, że jest taka ładna pogoda. Zeszła po dębowych schodach na parter, a następnie przeszła przez tudoriańską jadalnię do ogrodu, przy okazji zabierając drewniane, bezprzewodowe radio firmy Philco.
Wyszła z prostego, lecz przyjemnej budowy dworku, pyszniącego się gotyckimi detalami. Fasada z czerwonej cegły usiana była oknami w stylu Tudorów, w których wisiały najróżniejszych kolorów kotary. Z dachu wyrastały długie, ciemne kominy, z których gdzieniegdzie buchały kłęby dymu. Dom wznosił się we francuskim ogrodzie, wokół którego rozciągał się rozległy park. Po obu stronach drogi, prowadzącej z tarasu w głąb ogrodu, rosły zielone żywopłoty, tak przystrzyżone, żeby niektóre z nich przypominały zwierzęta. Alice skierowała się w stronę wiktoriańskiej szklarni, obrośniętej zewsząd bluszczem, wspinającym się po pozłacanych, stalowych profilach budowli.

Weszła po schodach na taras i usiadła przy drewnianym stoliku. Postawiła na krześle radio, które następnie włączyła, a potem położyła pod kartki gazetę i wyciągnęła pióro. Już miała napisać pierwsze słowa, gdy zauważyła znajome nazwisko w gazecie. Wzięła ją do ręki i przeczytała artykuł:

„Wszystkich wielbicieli sztuki nowoczesnej czeka w tym tygodniu niezwykła uczta artystyczna. W Tate Gallery odbędzie się wystawa prac Caroline Williams. O autorce tej nie słyszeliśmy już od dwóch lat, tym większym wydarzeniem jest wernisaż, na który zaproszenia możecie, drodzy czytelnicy, wygrać pisząc do naszej gazety. Ten, który wygra, będzie miał okazję otrzeć się o największe znakomitości świata kultury i polityki. Nie zabraknie też osób szlachetnie urodzonych. Ze źródeł dobrze poinformowanych wiemy, że książę Edward ma być obecny w Tate Gallery”.

Caroline Williams? Zdziwiła się. Ciekawe, czy jest spokrewniona z Isadorem. Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę. Cóż, nigdy nie pytałam o jego rodzinę. Może po prostu uznał, że nie warto o tym wspominać. Pokiwała ze zrozumieniem głową. Tak, to musi być to.
- Widzę, że już ci lepiej, panno Waters – Usłyszała za sobą czyjś głos. Odwróciła się.
- To pan, doktorze Roberts. Nie zauważyłam pana.

Doktor Roberts był rosłym szatynem o dobrodusznej twarzy i żywych, brązowych oczach. Ubrany był w prosty, brązowy garnitur i równie nieskomplikowany kapelusz. W dłoni trzymał pokaźną torbę na medykamenty, które brzęczały cicho z każdym jego ruchem.
- Mogę? – Doktor Roberts wskazał na krzesło.
- Ależ oczywiście – Odpowiedziała Alice, zabierając z niego radio i stawiając na ziemi.
- Jak się dziś czujesz? – Spytał, siadając i zdejmując kapelusz.
- Odczuwam jeszcze lekkie mdłości, ale poza tym znacznie lepiej, dziękuję. Doktor Roberts obejrzał Alice.
- W istocie, jeszcze wczoraj nie mogłaś się ruszyć z pokoju. No, ale nie ma się co dziwić. Ten nowy lek działa cuda.
Doktor Roberts wyjął z torby strzykawkę, zamontował igłę, po czym napełnił ją roztworem z ampułki.
- Podaj mi rękę – Rozkazał i gdy Alice wykonała polecenie, wbił jej igłę w odkryte ramię.
Alice prawie natychmiast poczuła, jak wszystkie jej bóle nagle znikły, a w miejscu ukłucia całkowicie straciła czucie. Szary świat nabrał kolorów, a jej codzienne przygnębienie ustąpiło miejsca euforii. Doktor Roberts pokiwał z uznaniem głową, gdy zobaczył rumieńce na jej twarzy.
- Niesamowity lek, naprawdę. Można podać go każdemu, a efekt zawsze jest pozytywny.
- To prawda, od razu poczułam poprawę – Powiedziała, uśmiechając się lekko. – Trudno mi będzie się z tym rozstać.
Doktor Roberts roześmiał się.
- Niestety! – Wykrzyknął radosnym tonem. – Kokaina to nie herbata, powinno się ją używać tylko, gdy jest to konieczne.
Doktor Roberts zamknął torbę, po czym wstał.
- No dobrze. Pora na mnie. Mam jeszcze kilku pacjentów do zatrucia.
- Tak szybko? Nie zostanie pan na herbatę? – Alice zrobiła zdziwioną minę.
- Dziękuję za zaproszenie, jednak może innym razem – Powiedział, po czym dodał - Poza tym widzę, że ma pani gościa.
- Gościa? - Alice spojrzała w stronę, w którą patrzył doktor.
Dróżką biegł Isador Williams, zaś daleko za nim szła spokojnie Hyacinth, uśmiechając się pod nosem. Isador wbiegł na taras i rzucił się na Alice, biorąc ją w ramiona. Alice spojrzała na niego zdziwiona.

- Isador? Skąd się tu wziąłeś? Nie miałeś być w Ameryce?
- Byłem już na statku, gdy o siódmej dostałem depeszę od twojej gospodyni. Przekazała mi, że jesteś ciężko chora, dlatego też nie mogłem tak po prostu popłynąć. Wysiadłem w Irlandii i wróciłem najbliższym statkiem. Wybacz, że trwało to tak długo.
Wrócił, ponieważ byłam chora? Mimo, że popłynął z powodu swojej pracy? Zdziwiła się.
Chwila, Jak to o siódmej? Dopiero wtedy zaczęłam jeść kolację.
Spojrzała na Hyacinth, która odpowiedziała jej uśmiechem. Co za jędza, specjalnie to zrobiła!
- Alice – Zaczął Isador, patrząc jej w oczy. – Wybacz, że tak ponaglam, ale już nie mogę dłużej czekać.
- Alice – Powtórzył. – Czy wyjdziesz za mnie?
Ponownie spojrzała na Hyacinth.
- Tak.

Ostatnio edytowane przez Caesum : 02.07.2017 - 16:25
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 02.04.2012, 07:09   #42
Lira
 
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Alice Waters

Po każdym odcinku czuję rozdrażnienie, bo chcę wiedzieć co dalej!:/
Ale mój zachwyt jest o wiele większy, zapewniam
Piękne zdjęcia, niesamowity, naprawdę zajmujący tekst i równie wciągająca fabuła, a do tego oryginalność tych wszystkich elementów złożyły się na FS, którego mogą Ci pozazdrościć twórcy i za który powinni Cię podziwiać czytelnicy.
Ja jestem zachwycona. Jedyne, do czego chcę się przyczepić, to te nieznośnie długie przerwy pomiędzy odcinkami. Wyglądam z nadzieją następnej części
Lira jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.04.2012, 13:27   #43
Larandil
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Alice Waters

Cytat:
Jest to zasługa tylko i wyłącznie kochanej Mefisto
<3

Uwielbiam Twoje FS, i jestem zachwycona zdjeciami i tekstem(o czym wiesz, bo czesto Ci o tym wspominam). Po prostu cud miod, a ostatnie zdjecie <3 kocham.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 02.04.2012, 15:29   #44
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,474
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Alice Waters

Lira, dziękuję za miłe słowa. Naprawdę cieszę się, że ci się podoba. Co do odstępów to prawda, są długie, i to tylko i wyłącznie moja wina, albowiem jestem strasznie powolny w pisaniu. Nie mam dla siebie usprawiedliwienia.

Cytat:
Napisał Mefisto Zobacz post
<3
<3
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.04.2012, 20:23   #45
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Alice Waters

No, nareszcie mam chwilę, żeby móc przeczytać Twoje FS!

Rudowłosa pani z pierwszego zdjęcia wygląda tak, jakby była z innej gry xD Oświetlenie tak inaczej pada na jej twarz i pewnie to dlatego ;]

Dobra, opis obrazu i komentarz księdza wytrąciły mnie z równowagi... Hm, dałeś mi tym przez przypadek do myślenia!

Już myślałam, że to ten kot zaczął gadać...
Czytanie ze zrozumieniem idzie mi nieraz opornie...
Btw, zwierzak jest w ciekawej pozie na tym zdjęciu - ona jest z dodatku, czy z paczki z pozami?

Cytat:
Alice wetknęła nos w parę, unoszącą się z filiżanki z herbatą
Bez przecinka.
Nie zamknąłeś znacznika przy Earl Gray'u.

Hm, cylindry to są chyba takie "wyższe" kapelusze, co? W simsach jest taki jeden typowy, ale jest czarny. Tymczasem te z OŻ i innych dodatków (?) to zwykłe kapelusiki
O, kokaina. Nieźle ; o

W zasadzie nie wiem, co sensownego by Ci tu napisać. Mam coś na kształt mętliku w głowie
Hm, do opisów nie mam (tak, znowu) zarzutów. Zdjęcia to też cud, ale to też już wiesz...
Nie mam pomysłu, co mogłoby się wydarzyć na tej wystawie i w ogóle na co mam ukierunkowywać swoje myślenie i oczekiwania co do rozwoju akcji. Pod tym wzgledem to FS to jedna wielka niewiadoma! Trudno mi powiedzieć, czy to dobrze czy nie, bo chyba pierwszy raz się spotykam się z takim czymś.
I nie bardzo też wiem, jaką opinię powinnam mieć na temat domniemanego małżeństwa Isadora i Alice, jednak przeczuwam, że coś tu skończy się fiaskiem.
Pozostaje mi zdać się na Twoją wyobraźnię i w końcu wyrobić sobie jakieś zdanie.

Bez oceny.

@down: a nie pisałam, że mam mieszane uczucia co do odcinka? ; o

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.04.2012 - 21:11
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.04.2012, 20:39   #46
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,474
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Alice Waters

Już poprawione. Co do tego cylindra, to miałem już wcześniej go zmienić! Nie wiem, jak to się stało, że tego nie zrobiłem. Cóż, moja wina.

Cieszę się, że moje FS jest jedną wielką niewiadomą. Osobiście uważam, że tekst powinien nie dawać czytelnikowi możliwości przewidzenia zdarzeń, tak więc miło mi słyszeć, że udało mi się do pewnego stopnia to osiągnąć.

Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
Bez oceny.
! D:

Ostatnio edytowane przez Caesum : 02.04.2012 - 22:00
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.04.2012, 19:11   #47
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Alice Waters

Masakra. Chyba zostanę detektywem, bo czułam, że Hyacinth to wszystko zaplanowała.
Kim jest Caroline? I dlaczego musi opuścić swój dom? Wszystko ma ze sobą jakiś związek, tylko w tej chwili nie potrafię stwierdzić jaki
Odcinek jak zwykle mistrzostwo, aż chce się czytać więcej!
Dlatego mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać na nową część :3

Alice zgodziła się wyjść za Isadora... czuję, że będzie tego żałować.
No i pozostaje jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia... Dlaczego chciała się zabić?
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.04.2012, 16:19   #48
Silver
 
Avatar Silver
 
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Alice Waters

Nie zauważyłam nowego odcinka
Dobra, nie wiem jak niania wytłumaczyła swoją pomyłkę, ale chyba musiała to starannie przemyśleć, bo gdyby mi wciskała takie kity to chybabym się zorientowała, że coś tu śmierdzi
Ciekawi mnie postać księdza. Zachowuje się trochę...dziwnie. Taki jakiś radosny i w ogóle. Nie mówię, że nie może, ale jednak ksiądz powinien być raczej poważny, dawać przykład a nie gapić się na gołe babki i pić alkohol
Kotek jest genialny <3 i ten jego wzrok, a raczej mord w oczach no i ten cudowny lek... Od razu wiedziałam, że to jakiś narkotyk xD

Odcinek bardzo mi się podobał. Lubie twoje FS głównie ze względu na długość. Bardzo wyczerpujące i nie czuje po nim niedosytu jak to bywa w wielu przypadkach. Czekam na następny odcinek i na koniec się jeszcze doczepie do czegoś... A mianowicie jak przeczytałam ten eee prolog(?) to rzuciło mi się w oczy jedno zdanie.
Cytat:
Drzwi uchyliły się, ukazując postać dorosłej, przystojnej kobiety ubranej w gustowną, zieloną suknię z kwadratowym dekoltem.
Jakiej to określenie raczej nie pasuje do kobiety
Silver jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.04.2012, 16:50   #49
Caesum
Administrator
 
Avatar Caesum
 
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,474
Reputacja: 73
Domyślnie Odp: Alice Waters

Cytat:
Napisał rudzielec Zobacz post
Odcinek jak zwykle mistrzostwo, aż chce się czytać więcej!
Dlatego mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać na nową część :3
Cieszę się, że ci się spodobał, ale mistrzostwo? Muszę jeszcze wiele się nauczyć.
Co do oczekiwania, to nie czuję, żeby nie miał się pojawić tak jak inne, czyli pod koniec tego lub na początek następnego miesiąca.
Cytat:
Napisał Silver Zobacz post
Dobra, nie wiem jak niania wytłumaczyła swoją pomyłkę, ale chyba musiała to starannie przemyśleć, bo gdyby mi wciskała takie kity to chybabym się zorientowała, że coś tu śmierdzi
Liście naparstnicy i szpinaku są do siebie wyjątkowo podobne. Zresztą, Alice nie miała dużo czasu na granie urażonej panny, ponieważ minęła ledwie jedna noc od zatrucia.
Cytat:
Napisał Silver Zobacz post
Ciekawi mnie postać księdza. Zachowuje się trochę...dziwnie. Taki jakiś radosny i w ogóle. Nie mówię, że nie może, ale jednak ksiądz powinien być raczej poważny, dawać przykład a nie gapić się na gołe babki i pić alkohol
Alkohol jest dozwolony księżom, a co do gołych bab - no cóż, taka już jego uroda.
Cytat:
Napisał Silver Zobacz post
Kotek jest genialny <3
Zgadzam się. <3
Cytat:
Napisał Silver Zobacz post
Odcinek bardzo mi się podobał. Lubie twoje FS głównie ze względu na długość. Bardzo wyczerpujące i nie czuje po nim niedosytu jak to bywa w wielu przypadkach.
Naprawdę miło mi, że ci się spodobał. Mam nadzieję, że dalsze odcinki tego nie zmienią.
Cytat:
Napisał Silver Zobacz post
Jakiej to określenie raczej nie pasuje do kobiety
Zapewne masz na myśli, że słowo "przystojny" odnosi się tylko do mężczyzny. Z początku też tak myślałem, jednakże kilka razy spotkałem się z jego użyciem w stosunku do kobiety i uznałem, że to sprawdzę. Okazało się, że "przystojny" można używać zarówno do opisu mężczyzny, jak i kobiety.
A tutaj mały dowodzik, który wyszukałem przed chwilą, żeby sprawdzić, czy może głupot nie piszę: http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl...t=1355&lang=pl

Ostatnio edytowane przez Caesum : 10.04.2012 - 16:53
Caesum jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.04.2012, 18:37   #50
Panna Lawenda
 
Avatar Panna Lawenda
 
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Alice Waters

To jest, z braku lepszego określenia - zabójczo dobre. Tyle powiem. Z pewnością zaliczyłabym to do jednych z lepszych fotostorych (? cholera, taka ze mnie od siedmiu boleści humanistka, że nawet nie wiem jak się to odmienia ok, zostańmy może przy wersji „opowiadania“, tak będzie zdecydowanie łatwiej), jakie czytałam, a dość dużo ich mam na swoim czytelniczym koncie. Ładnie ci to idzie, mam nadzieję, że nie przerwiesz tego, choć wiadomo, nic na siłę, ale wierzę, że dasz radę pociągnąć to do końca. Zdolniutki chłopaczek.
Dobra, chyba już nic więcej z siebie nie uda mi się wykrzesać, ale powiem tylko tyle: jestem pod dużym wrażeniem. Chociaż tak już jest od pierwszego odcinka, więc to nic dziwnego. Bardzo lubię twoją twórczość, i proszę o więcej! ^^ (choćbyś zrobił rozdział na 20 stron w jednym poście to dla mnie nie byłoby to wcale za dużo. Ale to jestem ja, a ja lubię czytać długachne opowiadania, taka już moja natura)
Dziękuję za uwagę, życzę (standardowo) weny.

EDIT: a, dobra, chyba może powinno być "fotostory", po prostu. Zastanawiałam się nad jakimiś skomplikowanymi nazwami, a tu proszę, tak łatwo z tego da się wybrnąć. Ale już zostawię, niech inni podziwiają moje roztargnienie!
__________________

Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności!
Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania.

Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza


Ostatnio edytowane przez Panna Lawenda : 12.04.2012 - 18:39
Panna Lawenda jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023