Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 09.11.2014, 13:08   #121
Neillé
 
Avatar Neillé
 
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Cytat:
Napisał Isabell Zobacz post
W 2 dni przeczytałam całą historię .
Pewnie nad żyrafą na niebie XDD. Czekam na następny odcinek ;3
Jest mi bardzo miło, że przeczytałaś wszystko w 2 dni !
Hahah, tak to pewnie ta żyrafa ^^

Cytat:
Napisał Christa Zobacz post
Ładne zdjęcia i piękni simowie na nich. Bardzo sympatyczna ta klacz, urzekła mnie. Jestem ciekawa dalszych losów i czekam z niecierpliwością. zapraszam też do siebie.
Dziękuję<3
Kolejny odcinek poniżej i oczywiście zajrzę do Ciebie^^

Cytat:
Napisał Chale Zobacz post
Znów jestem spóźniona...

Mój błąd, piszę z pamięci i musiały mi się pomylić obrazki

Ha! Miałam rację, kosmici poznają simową technologię!
Muszę znaleźć nowy obiekt westchnień. Michael po ślubie nie będzie atrakcyjny
Armina ma piękne oczy. Spotyka się z kimś, czy forever alone?
Zakładam fanklub pikselowych cieni oraz problemów maxisowych simów... OMGF co się tam dzieje!
Michael zawsze będzie atrakcyjny<3
Arminą na razie niestety nie mam kiedy grać, jest samotna, chociaż z chęcią zagrałabym nią jakąś historię. Może kiedyś
Te pikselowe cienie mnie dobijają... ^^


Łapcie kolejny odcinek, ale uwaga, bo jest trochę poważniejszy.


Emily z pozoru miała normalne dzieciństwo. Chodziła do szkoły, dobrze się uczyła, była koleżeńska dla rówieśników.


Ale kiedy wracała do domu, jej mina od razu zmieniała się w smutną. Bez słowa siadała do lekcji i odrabiała je pod okiem zniecierpliwionego taty.


Shayne, kiedyś normalny mężczyzna, kochający mąż i ojciec, teraz nie miał dnia bez przynajmniej jednej butelki piwa.


Po alkoholu stawał się nie do zniesienia.
"Moje drogie panny, co to za posiedzenia? Już do garów!" - krzyczał.
"Tato..." - szepnęła Emily czując jak zbierają jej się łzy w oczach
"Shayne, uspokój się." - Mia próbowała jakoś go opanować.


Niestety, jak zwykle doszło do kłótni, Emily rozpłakała się i uciekła do swojego pokoju.
"Dlaczego nie mogę mieć normalnego tatusia...?" - myślała.


Shayne w trakcie kłótni nagle wyszedł i trzasnął za sobą drzwiami. Mia doskonale wiedziała, gdzie miał zamiar pójść. Do baru, by jeszcze bardziej się doprawić alkoholem.


"...ta moja żona jest nie do zniesienia! Nic w domu nie robi, tylko siedzi na dupie i plotkuje z moją smarkatą córką. W dodatku zbrzydła po ślubie. Uwierzy pan? Brałem ślub z pięknością, a ona zbrzydła! To okropne!" - wylewał swoje pijackie żale barmanowi, który doskonale wiedział, że Shayne to wszystko sobie ubzdurał. Znał Mię i wiedział, że to piękna i porządna kobieta. Było mu jej szkoda, ale nie miał zamiaru mieszać się w nie swoje sprawy.


Gdy Shayne'owi wyczerpały się tematy, usiadł samotnie na kanapie.
"Zbrzydła... jak ona mogła mi to zrobić?" - mruczał do siebie


"Jak ona mogła stać się gorsza od swojej siostry Pauli? Gdzie ja miałem oczy wybierając spośród sióstr?" - mruczał dalej ze smutkiem. Nadal był zadurzony w Pauli i dlatego wydawało mu się, że jej siostra jest od niej gorsza. Był całkowicie zagubiony.


W barze był tak długo, dopóki nie trzeba było zamykać. Wyszedł chwiejnym krokiem i podążył w stronę domu.


Tuż przed drzwiami stracił przytomność, upadając z hukiem na ziemię.


Emily słysząc huk, zbudziła się i popędziła do drzwi. Zauważyła ojca i krzyknęła po mamę.


Gdy Mia zobaczyła w jakim stanie jest Shayne, załamała się.
"Co za kupa nieszczęścia z tego frajera..." - rzekła do siebie i kazała Emily wracać do łóżka.


Mia nachyliła się nad mężem i zaczęła nim potrząsać, by się obudził. W końcu otworzył oczy i skoczył na nogi, jak poparzony.
"Co Ty wyprawiasz?! Zostaw mnie, obleśna ropucho!" - krzyknął na swoją żonę
"Próbowałam Cię obudzić, żebyś nie spał przed drzwiami na mrozie!"
"Nie musiałaś!"


Wściekli weszli do domu, Shayne rzucił się na kanapę i znów zasnął, a Mia usiadła w kuchni i już nie zmrużyła oka do rana, myśląc nad całym swoim beznadziejnym małżeństwem.


Rano, gdy Emily wybierała się do szkoły, Mia weszła do jej pokoju i uściskała ją mocno.
"Damy sobie radę razem, córeczko. Obiecuję, że dołożę wszelkich sił, by to wszystko jak najszybciej się skończyło" - szepnęła młodej do ucha.


Emily podążyła do autobusu szkolnego, a Mia wyszła tuż za nią z pokoju. Shayne widział to i wykorzystał jako kolejny powód do kłótni.
"Nastawiasz ją przeciwko mnie, co?! No przyznaj się! Co jej takiego nagadałaś, że potem będzie na mnie patrzeć z niechęcią i omijać szerokiem łukiem?"
"Odczep się, ja nic takiego nie zrobiłam!" - broniła się Mia.


"Akurat Ci uwierzę, Ty kłamliwa s***! Zobaczysz, ja się dowiem co jej nagadałaś!"
Mia spojrzała ze smutkiem na swojego męża i spuściła głowę w bezradności. Nie miała zamiaru ciągnąć tej kłótni i tłumaczyć, że ona nic nie musi mówic swojej córce, by ta zachowywała się w ten sposób wobec ojca. Po chwili każde z nich wsiadło w swoje auto i pojechało do pracy.


Po szkole, Emily bawiła się wesoło na swoim podwórku. Była całkiem innym dzieckiem, gdy Shayne'a nie było w pobliżu.






Po pracy, Mia wybrała się na samotny spacer do miasta, by choć trochę odpocząć od spraw domowych.


Dla pewnego przechodnia musiała wyglądać intrygująco, gdyż kiedy ją zobaczył, popędził po kwiaty, a następnie zagadał.
"Przepiękne kwiaty dla przepięknej kobiety! Proszę się uśmiechnąć!"
"Ale... o co chodzi? To jakiś wkręt?" - Mia była zdziwiona i patrzyła nieufnie na mężczyznę.
"Jaki wkręt? To już nie można dać kwiatów kobiecie? Siedziała Pani taka zmartwiona, nie mogłem przejść obojętnie nie poprawiając Pani humoru." - odpowiedział.
"No dobrze, rozumiem... dziękuję." - Mia przyjęła kwiaty.


"Przepraszam, jeśli wydaję się Pani nachalny. Ale muszę zapytać - pójdzie Pani ze mną na małego drinka? Wciąż widzę smutek w Pani oczach." - zapytał nagle nieznajomy, a Mia nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Nie było w jej zwyczaju umawianie się z nowo poznanymi facetami na drinka, od kiedy była mężatką. Ale była przecież nieszczęśliwą mężatką...
"Faktycznie, jest Pan trochę nachalny. Ale chodźmy na tego drinka" - odpowiedziała w końcu, lekko się uśmiechając.


Gdy dotarli na miejsce, przypomnieli sobie, że właściwie nie znają swoich imion.
"Proszę mi mówić po imieniu, jestem Jamie" - przedstawił się nieznajomy.
"Mia".


"Czy dowiem się, co taka piękna kobieta robiła smutna i samotna w parku?"
"Wiesz... po prostu mam wiele na głowie i chciałam przez chwilę od tego odpocząć" - odpowiedziała wymijająco. Nie miała zamiaru opowiadać swojej historii ledwo poznanemu facetowi.


Był ciepły dzień wczesnej jesieni, zamówili więc drinki w barze nad basenem.


Jamie nieustannie wpatrywał się w Mię, co ją trochę krępowało i starała się unikać jego wzroku.


"Nie patrz tak na mnie..." - powiedziała mu w końcu.
"Przepraszam" - odpowiedział jej, wciąż jednak patrząc.


Rumieńce wstąpiły na twarz Mii. Opamiętała się jednak i gdy tylko dokończyła drinka, zakończyła spotkanie, tłumacząc się jakąś pilną robotą w domu.


Minęło kilka dni. Wydawało się, że to spotkanie było ich pierwszym i ostatnim, bo nawet nie wymienili się numerami telefonów, nie znali swoich adresów. Ale któregoś dnia spotkali się przypadkiem na mieście i wylądowali razem w restauracji.
"Dziękuję za ten obiad. Mogłam na chwilę zapomnieć o swoich zmartwieniach." - powiedziała Mia, gdy już zbierali się do domów.
"Nie ma za co, to była dla mnie sama przyjemność."


Mia nie wiedziała, że w tym czasie w domu Shayne znów upił się do nieprzytomności.


Gdy wróciła, miała niemiłą niespodziankę...
"A ten znowu... Ja już tego nie zniosę..." - wymawiając te słowa sama do siebie, rozpłakała się i wyszła do kuchni.


Usiadła przy stole, bezradna, czując jak wszystko w środku rozrywa ją boleśnie ze smutku. Łzy leciały jej ciurkiem.


Nagle w kuchni pojawiła się Emily.
"Mamusiu, co się dzieje...?" - zapytała zmartwiona.
"Twój ojciec znów się upił. Idź już do pokoju, proszę Cię." - odpowiedziała przez łzy. Chciała być teraz sama.


Shayne nie przejmował się tym, że jego żona i córka były nieszczęśliwe przez niego. Bardziej obchodził go jego własny problem. W barach i klubach bywał często, by się znieczulić.


Nie wiedział, jak w tym wszystkim się odnaleźć. Nie mógł odejść do kobiety, którą kochał, bo ona go nie chciała. A poza tym miała innego. Natomiast jego własna żona go obrzydzała...


Wypijał kieliszek za kieliszkiem, aż w końcu nie obchodziło go kompletnie nic.


Wtedy szedł na parkiet chwiejąc się i zaczynał swój pijacki taniec.




Następnego dnia zawsze miał kaca, ale nie przeszkadzało mu to.


Emily przejęła część domowych obowiązków ojca i np. na jesień to ona grabiła liście.


A gdy nikt nie patrzył, bawiła się, próbując nie przejmować się niczym.






Do Mii zadzwonił telefon.
"Witaj! Co powiesz na mały spacer po mieście?" - wesoło zabrzmiał w telefonie głos Jamiego.
"No nie wiem... A jeśli..." - Mia obawiała się, że ktoś zauważy, jak często spotykają się we dwoje.
"Nie daj się prosić!" - Jamie nie ustępował i Mia w końcu się zgodziła.


Ustalili, że spotkają się w miejscu gdzie są trenowanie konie. Jamie był tam akurat, gdyż trenował kilka koni.


"Pera to chyba klacz Twojego kuzyna, prawda? Jest świetna, niedługo zamierzamy ją wysłać na wyścigi!" - opowiadał z przejęciem Jamie, a Mia zaniepokoiła się, że ktoś z jej rodziny go zna.


Po chwili zmienili temat i rozmawiali najnormalniej w świecie, jak zwykli kumple. Jamie jednak nie mógł znieść nieustannego smutnego wzroku Mii.
"Coś Cię męczy, prawda? Powiedz mi." - powiedział do niej spokojnym głosem i chwycił za dłoń.


Mia pierwszy raz poczuła ciepłe dłonie Jamiego, które chwyciły ją mocno, jakby chcąc uchronić przed wszelkim złem. Poczuła się niezręcznie, bała się, że ktoś ich zauważy, a jednocześnie chciała by ta chwila wciąż trwała.


Spojrzała nieśmiało w oczy swojego przystojnego kolegi, który ciągle dążył do uszczęśliwiania jej, od kiedy tylko się spotkali. Nie rozumiała jego zachowania, nie wiedziała, czy może mu ufać.
(to zdjęcie, achh<3)


Nagle usłyszeli głośny dźwięk gitary. To Ethan dawał właśnie publiczny występ. Jamie puścił dłonie Mii, a ona pozostawiła go bez odpowiedzi na pytanie, co ją męczy.
"Idziemy posłuchać?" - zapytał, jak gdyby nigdy nic.


Poszli i zachwycali się muzyką Ethana.
"To mój siostrzeniec!" - pochwaliła się Jamiemu.
"Naprawdę? Jest niesamowity! Ma przed sobą wielką przyszłość!" - mężczyzna był zdumiony.


W pewnym momencie zadzwonił telefon Mii.
"Gdzie jesteś?! Wracaj natychmiast szykować mi jedzenie! Ale to już! Bo jeśli nie, to nie ręczę za siebie!" - krzyczał przez telefon Shayne.
"Przepraszam, ale muszę wracać do domu. Do zobaczenia." - powiedziała Mia do Jamiego i szybkim krokiem poszła w stronę domu.


Ledwo weszła do domu, a Shayne kontynuował swoje krzyki:
"Co Ty sobie wyobrażasz, zostawiać mnie bez jedzenia?! Jestem głodny, więc gotuj! JUŻ!"


"Przecież potrafisz sam gotować." - próbowała coś powiedzieć Mia.
"To Ty jesteś od tego w tym domu, już zapomniałaś?! Nie obchodzi mnie jakieś Twoje widzimisię, że to ja mam gotować! Chyba Cię poj****ło!"


"To chyba właśnie Ciebie po****ło, że mnie tak traktujesz!"
"Bo tylko na to zasługujesz, szma**!"
Kiedy tak się kłócili, do kuchni weszła Emily i wszystko słyszała...


Kiedy ją zauważyli, rozpłakała się i pobiegła do pokoju.
"No i co robisz, szma**, Twoje dziecko teraz ryczy!"
"Zamknij się, frajerze, to wszystko Twoja wina!"


"Nie chcę tu mieszkać!" - krzyknęła zapłakana Emily.


Rzuciła się na podłogę i płacząc, zakryła swoje uszy, by nie słyszeć dalszej kłótni rodziców.
"Mam dość tego zasranego domu..." - szepnęła do siebie.


A Shayne oczywiście po wszystkim wybrał się do klubu.
"To samo co zawsze?" - zapytała barmanka
"Tak, bo wkur**ła mnie ta sama, co zawsze moja żałosna żona." - odpowiedział jeszcze wściekły.


Tymczasem w domu Petera i Stacy odbywały się przygotowania do urodzin bliźniaczek.


Peter wziął na siebie zadanie, by zadzwonić do wszystkich, których chcieli zaprosić.


Już przebrane w śliczne urodzinowe sukienki, bliźniaczki bawią się wspólnie lalką.


Diana udaje, że mówi głosem lalki, a "zainteresowana" Laura dłubie w nosie xD


Po jakimś czasie zaczęli się pojawiać goście.




Peter chwycił Laurę i zaprosił wszystkich do kuchni na dmuchanie świeczek.


Stacy już trąbiła przez trąbkę, nie mogąc się doczekać przemiany swoich córek.


Kath do niej dołączyła.




Ben śmieje się... z tyłka Vincenta xd?


Bierzemy wielki wdech!


I dmuchamy!


Radość gości


A dla Laury to czas na...


...przemianę!


Szybko dorwała się do torta ^^






Nie wiem, co to za czarownica mi przyszła na przyjęcie xd


Został jeszcze tort dla Diany.




Wszyscy się cieszą, tylko Jake jakiś nie w sosie...




Do Petera i Stacy dotarło chyba, że ich córki rosną, a Kath z uśmiechem na twarzy obserwuje przemianę Diany ^^


I tak wygląda większa Diana.


Największy kawał torta sobie ukroiła...


Specjalnie dla dziewczynek na gitarze gra... Jake?


Widocznie podglądał swojego starszego brata Ethana i również nauczył się gry na gitarze. Towarzystwo słucha z zainteresowaniem.


W tle nawet Damon cieszy się muzyką.


Kath wykorzystuje okazję, by porozmawiać z dawno niewidzianym bratem, a bliźniaczki się wygłupiają.




"Zrobił się z Ciebie straszny samotnik. Jak tak możesz? Odwiedziłbyś mnie czasem, poopowiadał co się dzieje z Tobą. Masz w ogóle kogoś?" - Kath próbowała nawiązać rozmowę z bratem.
"Przestań. Wiesz, że stałe związki to nie dla mnie. A skoro chcesz, możemy umówić się któregoś razu na kawę" - odpowiedział jej Damon.


Po przyjęciu dziewczynki pomagały posprzątać. Diana właśnie myje naczynia.




Wieczorem grzecznie poszły do swojego pokoju i ułożyły się do snu na swoim nowym, dwupiętrowym łóżku.


"Ale super tu na górze!" - cieszyła się Laura.


A rankiem, gdy poszły do szkoły, ktoś stanął na nogi o własnych silach i bawił się, czekając na swoją właścicielkę.


BONUS:

Wygłupy Elijah'a z synem Benem ^^




__________________
.Losy rodziny River/Moore.
BLOG
Neillé jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 10.11.2014, 11:10   #122
Doncellita
 
Avatar Doncellita
 
Zarejestrowany: 21.09.2011
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta
Postów: 55
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Mam nadzieję, że Shayne się opamięta! Jak on może tak traktować swoją żonę.. Niech się wyprowadzi Jamie jest uroczy, fajnie że się pojawił w życiu Mii.
Ale bliźniaczki są podobne, u mnie w simsach jeszcze takie się nie trafiły.
__________________
@mod: nieregulaminowa sygnatura
Doncellita jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.11.2014, 11:22   #123
Chale
 
Avatar Chale
 
Zarejestrowany: 09.04.2014
Skąd: Everything
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Eeeee, co?!
Ok, brak mi słów. Błagam zrób basen bez drabinki albo coś, bo dawno nie było wujka kosiarza, teraz by się bardzo przydał. Biedne dziewczyny. Mam nadzieję, że Mia ułoży sobie życie z Jamiem. Dobra, trzy oddechy i idę dalej. Oww, bliźniaczki :3. Wyrosły z nich piękne wiewióry, aż smutek. Zaraz się zakochają, zaręczą, wyjdą za mąż, wyprowadzą, zaciążą. Boże bredzę.
Damon przybywa!
Cytat:
Michael zawsze będzie atrakcyjny<3
No dobra, to Michael
PS Napisałam bez ładu i składu, ale mam nadzieję, że się rozczytasz. Wow, nie pisałam pojedynczymi zdaniami O.o
__________________
Miła z pozoru, wredna z wyboru...


Ostatnio edytowane przez Chale : 10.11.2014 - 15:07
Chale jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.11.2014, 14:22   #124
Neillé
 
Avatar Neillé
 
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Cytat:
Napisał Doncellita Zobacz post
Mam nadzieję, że Shayne się opamięta! Jak on może tak traktować swoją żonę.. Niech się wyprowadzi Jamie jest uroczy, fajnie że się pojawił w życiu Mii.
Ale bliźniaczki są podobne, u mnie w simsach jeszcze takie się nie trafiły.
A ja właśnie mam wrażenie, że nie są aż tak podobne do siebie ^^


Cytat:
Napisał Chale Zobacz post
Eeeee, co?!
Ok, brak mi słów. Błagam zrób basen bez drabinki albo coś, bo dawno nie było wujka kosiarza, teraz by się bardzo przydał. Biedne dziewczyny. Mam nadzieję, że Mia ułoży sobie życie z Jamiem. Dobra, trzy oddechy i idę dalej. Oww, bliźniaczki :3. Wyrosły z nich piękne wiewióry, aż smutek. Zaraz się zakochają, zaręczą, wyjdą za mąż, wyprowadzą, zaciążą. Boże bredzę.
Damon przybywa!

No dobra, to Michael
PS Napisałam bez ładu i składu, ale mam nadzieję, że się rozczytasz. Wow, nie pisałam pojedynczymi zdaniami O.o
Nie chcę Cię martwić, ale wątek z Shayn'em jeszcze trochę potrwa
Spokojnie, u mnie wszystko idzie w miarę powoli, bo muszę mieć czas na granie każdym po kolei, więc nie tak szybko dorosną Są najmłodsze z dzieci... póki co... ^^
Rozczytałam się ^^

A teraz proszę głęboki wdech na kolejny odcinek ^^ I wybaczcie za tak wiele wulgarnego języka (zakropkowanego oczywiście), ale chciałam jak najlepiej oddać chamstwo wiadomego sima...

Gdy dziewczynki wróciły ze szkoły, ktoś pędem zbiegł po schodach mając wielką chęć się z nimi przywitać.
"Czy Ty widzisz to, co ja?!" - krzyknęła Diana do Laury.
"Ale co...?" - Laura nie miała pojęcia o co chodzi. Nie mogła zobaczyć lalki, która podrosła razem z nimi.


Zostawiła dziwnie zachowującą się siostrę i poszła pograć sobie w szachy.


Stacy także wróciła do domu. Od jakiegoś czasu miała dość swojej pracy. To nie było to, co chciała robić. Pragnęła zmiany i w końcu zdecydowała się jej dokonać. Zadzwoniła do szefa, by powiadomić go, że odchodzi z pracy.


Szefowi trudno było przyjąć do wiadomości decyzję Stacy, ale nie miał wyboru. A ona poczuła ulgę, bo nareszcie mogła zabrać się za to, co kochała - pisanie książek.


Wieczorem Diana dołączyła do siostry i razem grały sobie w szachy. Próbowała wytłumaczyć Laurze, że jej lalka urosła i teraz są przyjaciółkami, ale ta nie chciała wierzyć...


Peter w tym czasie uczył się nowej kompozycji.


Stacy gorzej się poczuła i pobiegła szybko do łazienki...


Nastał weekend. Nad ranem, gdy rodzice jeszcze spali, Diana urządzała sobie bitwy na poduszki z lalką.


Po południu dostali zaproszenie na maskaradę u Rebeki i Dominuque.


Przebrana za złodziejkę Rebekah wita się z gośćmi ^^


Pomysłowe stroje bliźniaczek xD


Peter tradycyjnie gra na gitarze.


Natomiast Rebekah wzięła się za przyrządzanie jedzonka.


Dominique jako detektyw i Stacy pijąca % jako nurek ^^


Wieczorem towarzystwo przeniosło się na kolację do domu Petera i Stacy.


Już bez śmiesznych przebrań, cieszyli się imprezą.


A ten by tylko lekcje odrabiał xD


"Zostaw ten zeszyt, chodź tańczyć!" - namawiała Olivera Diana.
"No dobra..."


Tymczasem na podwórku doszło do bardzo niezręcznego spotkania.
"Zrujnowałaś mi życie Ty podła s***! Ty i ten Twój kochaś zapłacicie za to, zobaczysz!" - Shayne groził Pauli. Nienawidził jej za to, że go odrzuciła i że jest z Chase'm.
"O co Ci chodzi, przecież..." - Paula się przeraziła. Nie miała pojęcia, co takiego zrobiła Shayne'owi. Przecież to on się do niej przystawiał, a potem po prostu powiedziała mu, że to nie w porządku i zakończyła to.
"Już Ty dobrze wiesz, o co mi chodzi!" - krzyknął z groźną miną i poszedł w swoją stronę.


W domu trwała normalna imprezka.
"Dziadku, a pokażesz mi kiedyś jak się steruje tą Twoją wielką maszyną?" - pytała Laura Vincenta.
"Jasne, że kiedyś Ci pokażę!" - odpowiedział zadowolony, że wnuczka interesuje się takimi rzeczami.


Peter słysząc tą rozmowę, zagadał do ojca na boku.
"Chyba nie masz zamiaru uczyć jej obsługi maszyn w tym wieku?"
"No co Ty Peter, oczywiście, że nie. Poczekam, aż będzie starsza." - odpowiedział Vincent.


Goście poszli do domów, dziewczynki bawiły się w pokoju, a Stacy i Peter mieli chwilę dla siebie


Gdzie poszedł Shayne po spotkaniu Pauli? Oczywiście się upić. Po jakimś czasie wrócił do domu, z niedopitym piwem.


Był tak pijany, że ledwo szedł, a w pewnym momencie nawet potknął się o własne nogi i upadł.


Akurat w tym momencie, niczego nieświadomy Ben odwiedził Emily. Dziewczynka wstydziła się wpuścić kuzyna do domu ze względu na ojca... ale nie potrafiła wymyślić żadnej wymówki.


Usiedli do lekcji, a Emily wciąż stresowała się, czy jej ojciec nie wejdzie za chwilę do kuchni i nie zrobi czegoś okropnego...


I rzeczywiście tak się stało. Wszedł, przewracając się, a gdy zauważył dzieci, zaczął krzyczeć.
"Co wy tu robicie?! Emily co to za chłopak?! Zdurniałaś, żeby już się umawiać na randki?! Niech ten bezczelny smarkacz wyp*****la stąd!" - nie poznawał nawet Bena, był tak pijany.


"Ale tato, to Ben, mój kuzyn!" - mówiła przestraszona Emily, a Ben był w szoku i nie wiedział jak się zachować.
"Nie obchodzi mnie to! Nie chcę tu widzieć żadnych bachorów!" - krzyczał dalej Shayne.


Słysząc kłótnię, w kuchni zjawiła się Mia.
"Opanuj się, debilu, to tylko dzieci, po co te wrzaski?! Nic Ci nie zrobiły! Przynosisz wstyd naszej rodzinie!" - nakrzyczała na męża.
"Nie jesteście moją rodziną!" - gdy Mia usłyszała te słowa, łzy stanęły jej w oczach. Kazała córce i bratankowi wziąć swoje rzeczy i odprowadziła ich do domu Bena. Sama wyszła na miasto.


Był słoneczny, ale trochę mroźny dzień jesieni.


Mia w pośpiechu nawet nie zdążyła ubrać płaszcza.


Nagle w oddali zobaczyła Jamiego, który również ją zauważył i podszedł bez wahania.
"Co Ty tu robisz? Jest tak chłodno, ubierz ten płaszcz." - poprosił ją zdziwiony Jamie, widząc, że Mia trzyma w ręku swoje ubranie.


Mia w milczeniu ubrała się. Czuła na sobie pytający wzrok mężczyzny. Jednak nie miała odwagi opowiedzieć mu o tym, co od dawna chciał wiedzieć.
"Masz ochotę na spacer?" - zapytał, domyślając się, że Mia nadal nie chce zdradzać swojej tajemnicy.


Spacerowali długo. Najpierw w ciszy, ale potem Jamie próbował odwrócić uwagę Mii i opowiadał jej o wszystkim, co mu przyszło na myśl. Cieszył się, gdy widział jej uśmiech. Dotarli na plażę gdzie przystanęli i patrząc na zachodzące słońce, znów zamilkli. Jamie stojąc za Mią, delikatnie objął ją od tyłu, przysuwając swoje usta do jej szyi i szepcząc:
"Chciałbym uleczyć te rany, które nosisz w sobie..."
"Stwierdzasz, że mam jakieś rany tylko po tym, że mam smutne oczy?" - zapytała go. Była ciekawa, jakim cudem on doskonale wie, że ma większe problemy.
"Są wyjątkowo smutne. Nie ma się takich, gdy nie wyjdzie Ci ciasto pieczone na weekend lub gdy pokłócisz się z koleżanką z pracy." - odpowiedział. Mia czując, że Jamie ją rozumie, ścisnęła mocno jego dłoń.


Po chwili odwróciła się do niego i położyła głowę na jego ramieniu. Zapomniała, że jest mężatką i że mężatki takich rzeczy nie robią. W tym momencie było dla niej ważne tylko to, że czuje się dobrze i bezpiecznie przy mężczyźnie. Co z tego, że nie był jej? Zamknęła oczy i wsłuchiwała się w oddech Jamiego.


Stali tak dłuższy czas, a słońce chowało się za horyzontem.


Nagle Mia oprzytomniała. Przyszło jej do głowy, że może ich ktoś zobaczyć. Nie chciała tego. Nie chciała wyjść na zdradliwą kobietę. Nie wiedziała przecież, że sama została zdradzona.
"Przepraszam, nie powinnam..." - poczuła się niezręcznie.
"Nic się nie stało, to ja..." - Jamie także chciał ją przeprosić, gdy Mia weszła mu w połowie zdania:
"To ja już lepiej wrócę do domu, robi się ciemno" - zdecydowała, by uniknąć większej niezręczności. Jamie proponował, że ją odprowadzi, ale stanowczo odmówiła.


Minęło kilka dni. W domu Mii nic się nie zmieniało - codzienne kłótnie z byle powodu, smród alkoholu, nieprzytomny Shayne, płacz jej i Emily. Mia często myślami podążała do Jamiego, który sprawiał, że wszystkie problemy znikały. A gdy pewnego dnia zadzwonił, serce o mało jej nie wyskoczyło z radości i bez wahania zgodziła się na jego propozycję małego wypadu do klubu.


Zachowywali się tak, jakby nie doszło do żadnych niezręczności między nimi. Rozmawiali, pili drinki. A potem tańczyli, a parkiet był ich. Wirowali wokół siebie, nie mogąc oderwać od siebie wzroku. Wydawało im się, jakby czas się zatrzymał i tylko oni istnieli.


Nagle Jamie przyciągnął do siebie Mię, jakby z zamiarem wykonania obrotu, ale zamiast tego, jego usta wylądowały na jej. Tak nagle i tak mocno, że nie oparła się temu, a wręcz uległa, chwytając w dłonie jego twarz. Nie był to długi pocałunek, ale z pewnością był pełen namiętności, cudowny. Taki, których Mia już od dawna nie otrzymywała.


Gdy dotarło do niej, co się dzieje, oderwała się od Jamiego i pobiegła gdzieś. Jamie ruszył za nią, udało mu się ją chwycić i zaprowadzić na kanapę. Mia zaczęła płakać, a Jamie objął ją troskliwie.
"Co ja robię...? Co ja... sobie myślałam? Ja nie mogę, nie... ja nie... Ja przecież jestem mężatką, zdradziłam swojego męża!" - krzyczała przez łzy, ale w głośnej muzyce słyszał ją tylko Jamie.
"Mia, spokojnie..."


"Jak mam być spokojna?! Pocałowałeś mnie, a ja jestem mężatką, przecież na pewno wiedziałeś, widziałeś obrączkę! Dlaczego to zrobiłeś?!" - miała pretensje do Jamiego, a jednocześnie wiedziała, jak podziałał na nią jego pocałunek. Pogubiła się.
"Oczywiście, że widziałem! A wiesz dlaczego Cię pocałowałem? Bo gdybyś była szczęśliwa w swoim małżeństwie, nie spotykała byś się ze mną!" - Jamie doskonale rozgryzł Mię, ale nie chciał jej wcześniej o tym mówić. Czekał na odpowiedni moment, gdy sama się przyzna lub gdy dojdzie do takiej sytuacji, jaka właśnie zaszła. Mia spojrzała na niego zapłakana, była zdziwiona, że się domyślił.
"Zamów dla mnie taksówkę" - powiedziała i jakiś czas później była już w domu. Nie mogąc zasnąć, myślała, co dalej będzie.


Emily po szkole spotkała się z kuzynami. Ben opowiedział Oliverowi co zaszło i postanowili jakoś razem pomóc biednej kuzynce.
"Wiem, że pewnie nie chcesz o tym gadać, ale słuchaj... Naprawdę, zawsze możesz przyjść do mnie, czy Bena i się wyżalić. Jesteśmy rodziną, a rodzina powinna sobie pomagać" - zaproponował Oliver.
"Dziękuję, ale nie wiem, czy potrafię mówić o tych wszystkich rzeczach, które dzieją się u mnie w domu..." - ze smutkiem odpowiedziała Emily.


Ben próbował rozśmieszyć kuzynkę i wygłupiał się na huśtawce.


Spotkali też kolegę z klasy, który co prawda nie wiedział nic o tacie Emily, ale bardzo ją lubił. Oliver cieszył się widząc, jak koledze udaje się rozśmieszyć dziewczynkę.


Potem zjawiły się też bliźniaczki i zaproponowały zabawę w berka.


Dzieciaki bawiły się świetnie, dopóki nie zjawił się Shayne...


"Wracaj do domu lekcje robić, a nie szlajasz się z tymi bachorami!" - krzyczał. Było czuć, że już wypił. W tym czasie wszystkie dzieci ulotniły się do swoich domów.
"Wiesz co, mam Cię dość!" - krzyknęła wściekła Emily, ale musiała razem z nim wrócić do domu.


Wieczorem Jamie zadzwonił do Mii. Poprosił, by spotkali się w restauracji i wszystko sobie wyjaśnili. Nie chciał, by spotkanie w klubie było ich ostatnim. Mia po namyśle zgodziła się. Miała nadzieję, że być może dzięki Jamiemu będzie mogła w końcu uporać się z mężem-alkoholikiem. Na miejscu o wszystkim mu opowiedziała.
"...i tak dzień w dzień." - znów płakała.
"Nie mogę w to uwierzyć, co za śmieć! Naprawdę, uważam, że jak najszybciej powinnaś coś z tym zrobić. Ja wiem, że to nie jest łatwe, ale nie możesz pozwalać dłużej na to, by tak traktował Ciebie i Twoją córkę!" - powiedział oburzony Jamie.


"Ale co... co ja mam zrobić? Boję się go... Wygląda przerażająco, gdy na mnie krzyczy. Czasem na niego również nakrzyczę, a on wygląda wtedy jakby wszystkimi siłami powstrzymywał się od tego, by mnie nie uderzyć. Wychodzi, upija się jeszcze bardziej, a gdy wraca, zaraz zasypia. Następnego dnia wszystko od nowa."
"Powinnaś zgłosić to na policję. Wystąpić o rozwód. Cokolwiek." - Jamie próbował coś wymyślić.
"Ja jestem z policji. Wiem, że to głupio brzmi, ale jak mam na własnego męża..."
"Nie, Mia. Nie możesz tak mówić. Ja Ci pomogę. Razem pójdziemy to załatwić, razem coś zdziałamy. Musisz się od niego uwolnić" - ton Jamiego był zdecydowany.


"A teraz chodźmy się napić. Jakkolwiek nietaktownie to brzmi. Ale chcę, żebyś się rozluźniła i przestała o nim myśleć" - powiedział Jamie, po czym wstali od stolika. Przytulił Mię, całując ją czule w czoło.


Mia powoli przestawała się przejmować, że ktoś ich zauważy i osądzi ją o zdradę. Jamie miał rację - nie mogła dłużej trwać w małżeństwie z Shayne'm.


Gdy wróciła do domu, szybko przebrała się w normalne ciuchy, by Shayne niczego nie podejrzewał. Znalazł jednak inny powodów do kłótni.
"Mnie się czepiasz, a sama chodzisz chlać! I nie wykręcaj się, czuć od Ciebie na kilometr!" - Mia nie wiedziała co odpowiedzieć mężowi. Nie chciała jeszcze przyznawać się, że poznała innego faceta.


"Przestań, Ty pijesz codziennie, a czy ja nie mogę raz na jakiś czas wyjść do baru z koleżanką?" - wymyśliła szybko.
"Z koleżanką, ciekawe! Ty w ogóle masz koleżanki? Wątpię, by z taką zdzi** chciał się ktoś zadawać!" - Shayne jak zwykle bezpodstawnie obrażał Mię.
"Wyobraź sobie, że mam! I nie będziesz mi zabraniał wyjść z nimi!"


Słysząc to, Shayne pierwszy raz nie pohamował swojej agresji. Zamachnął się i uderzył z butelki w twarz Mii. Zamroczyło ją, ale nie straciła przytomności.


Krzyki ustały. Mia była w szoku. Shayne spojrzał na nią z pogardą i wyszedł bez słowa. Nie miał zamiaru przepraszać, chociaż wiedział, że nie powinien był tego robić. Nie był damskim bokserem. Przynajmniej kiedyś...


Twarz mocno bolała Mię. Cieszyła się, że tego dnia Emily nocowała u bliźniaczek. Nie musiała być świadkiem tej okropnej sceny. Mia wiedziała, że nie odpuści Shayne'owi tego, co zrobił. Płakała, ale jednocześnie zbierała się w niej ogromna nienawiść do niego i chęć zemsty.


Nie chciała jednak być tej nocy sama. Złapała za telefon.


Po niedługim czasie w jej drzwiach stanął Jamie. Mia powiedziała mu co się stało, a on był załamany i wściekły jednocześnie. Miał ochotę dokopać Shayne'owi za jego niewyobrażalne chamstwo. Razem z Mią położyli się na łóżku, nie rozmawiali. Pozwolił jej wypłakać się, aż w końcu zasnęła.


On także zasnął, ale spał czujnym snem. Wiedział, że musi wyjść, zanim ktokolwiek wróci do domu. Tak bardzo chciał zostać przy Mii, uchronić ją przed złem, które stwarza jej Shayne. Ale oboje wiedzieli, że to nie było by dobrym pomysłem. Gdy się zbudzili, Mia mocno się w niego wtuliła i nie chciała puścić.
"Już dobrze... Teraz muszę iść, ale obiecuję Ci, że nie zostawię tego tak. Zasługujesz na coś lepszego." - powiedział do niej spokojnie.


Był dla niej kimś przy kim czuła się bezpiecznie i chciała zostać na zawsze. Całą sobą pragnęła odejść od Shayne'a.
"Dziękuję." - szepnęła.


Tymczasem w domu Pauli trwały pewne przygotowania. Nie dotyczyło to jednak Olivera, więc on zajmował się kotem Jasperem.


Wieczorem odwiedziły go bliźniaczki i miały zostać na noc.
"Nasze mamy będą imprezować, więc my też poszalejmy!" - cieszył się Oliver, oczywiście mając na myśli pewnie jakąś bitwę na poduszki ^^


Natomiast kobietki... zbierały się na wieczór panieński Pauli ^^
"Świetna kiecka!" - Rebekah komplementowała młodszą siostrę.
"Wieeeem!"


"Poziomko, jak się cieszę, że jesteś!"
"Takiej imprezy nie mogłam przegapić!"


Dziewczyny nie zwlekały, tańce zaczęły się bardzo szybko. Była nawet Mia. Starała się nie dać po sobie poznać, że ma problemy. Nie była świadoma, że to Paula jest powodem zachowania jej męża.


Wtem zjawił się specjalny gość!


A nawet dwóch! Dziewczyny oszalały xD


"Rozkręcamy imprezę, moje drogie!" - krzyczał seksowny strażak.


"Kto ich sprowadził? Ty Rebekah? Bo są BOSCY!" - dopytywała Paula.
"Nieeee, nie ważne kto! Ciesz się nimi póki możesz!" - śmiała się starsza siostra Pauli.


Shayla niby taka cicha woda, ale strażaka to podrywa od tyłu xD


Nawet najstarsza kobieta z rodziny, Annabelle, bawi się doskonale Że ona wdrapała się na ten barek?


Kolejne krejzolki xD


"Moje drogie panie, zaraz wznosimy toast za naszą kochaną Paulę, która już wkrótce będzie mężatką!" - krzyczała Rebekah


"Toast? Powiedziałaś toast?" - Paula była dziwnie podekscytowana ^^
"Jasne!"


"Widzisz, nadszedł i czas na Ciebie" - powiedziała Rebekah z ogromnym uśmiechem, a Paula od razu sobie przypomniała ich dawną rozmowę i również się uśmiechnęła, a nawet lekko wzruszyła.


Dla przypomnienia, chodzi dokładnie o ten dialog:
Spoiler: pokaż
"Jest taki śliczny. I te migające światełka wokół niego... ach, a ja nawet nie mam z kim... Ale cieszę się twoim szczęściem"
"Jesteś uroczą dziewczyną, na pewno sobie kogoś znajdziesz." - Rebekah pocieszała młodszą siostrę.




Po przemowie zaczęło się...
"No to lejemy!" - krzyknęła Rebekah i nie szczędziła nikogo, by oblać szampanem.


"Uuu, panowie, bo się zarumienię..." - wstawiona Shayla dalej podrywała strażaków


"Yaaaay, szampan!" - cieszyła się Stacy


Paula zrzuciła ciuchy i została w samej bieliźnie...
"Niee, Ty chyba nie chcesz...?"
"Szykuj się Mia na mokrego szampana!"


Szampan poleciał, a siostry śmiały się do rozpuku ^^


"Tańczymy laski!"


Paula poszła po kolejne, smaczne napoje ^^


A na parkiecie trwało szaleństwo xD


"Szkoda, że ja nie wyprawiałam wieczoru panieńskiego... Jest *********e! Zwłaszcza z Wami!" - produkowała się Kath do strażaka


No i ciąg dalszy szaleństwa!


Te kocie ruchy xD


"Ale zostajecie do końca, prawda?" - upewniała się Paula
"Tak, tak, jesteście niesamowite babki!"


Mia całkowicie zapomniała, że ma okropnego męża i bawiła się jak najlepiej mogła.


Dziewczynom został jeszcze szampan...




Strażak strzela sobie fotkę kobitek na pamiątkę ^^


"Bansujemy!"


"Chyba zacznę chodzić częściej do klubów." - głośno myślała Shayla
"Ja chyba też!" - zgodziła się z nią Stacy


Ten tyłeczek xD


A Pauli ciągle mało % ...


...mało i mało... Strażak poi ją na stojąco xD a kto ją potem będzie zbierał z podłogi?


Poczuj ten bit xD


Ehh, no i koniec imprezy... już ranek...


Smuteczek Pauli, że impreza się kończy. A było tak zaje*****e ! xD
__________________
.Losy rodziny River/Moore.
BLOG
Neillé jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.11.2014, 21:39   #125
Chale
 
Avatar Chale
 
Zarejestrowany: 09.04.2014
Skąd: Everything
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Kostiumy bliźniaczek były chyba najlepsze na całej imprezie, a skoro o imprezie mowa... Już ja dam temu <biiip> grozić Pauli i Chase'owi! Całe szczęście, że Mia poznała Jamiego (i jego kozią bródkę )
Jeśli kiedyś będę miała zamiar wyjść za mąż (wątpliwe) to chcę mieć taki wieczór panieński! Skoro trzy osoby były w gaciach to impreza musiała być epicka (zapamiętam na przyszłość!)
PS Ostatnie zdjęcie i przenikanie przez drzwi. Ea...
__________________
Miła z pozoru, wredna z wyboru...

Chale jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.11.2014, 14:04   #126
eyvee
 
Avatar eyvee
 
Zarejestrowany: 16.02.2011
Skąd: Z Fantazjolandii
Wiek: 34
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Imprezka super ;d Przypomina mi wieczor panienski u moich starych Draculow ^.^
Tyleczek tancerza na stole ahahaha xD
Niech mroczny kosiarz zabierze Sheyna na wycieczke w jedna strone pliiiiissss!
Mia zasluguje na lepszego faceta, a przez tego dupka cierpi nie tylko ona, ale tez jej corka
eyvee jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.11.2014, 14:43   #127
Isabell
 
Zarejestrowany: 02.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 125
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Ominęły mnie dwa odcinki . Nadrobiłam . Shayne jest debilem. A ten James, nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony jest bardzo miły i wyrozumiały oraz chce pomóc Mii, ale Mia go nie zna. No zobaczymy . A tak w ogóle te zdjęcie mnie rozwala .
Isabell jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2014, 10:03   #128
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 126
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Achhh biedna Emily. Mia powinna szybko podjąć jakąś konkretną i stanowczą decyzję. Zamiast narażać dziecko na taką traumę! A tymczasem zajmuje się sama sobą i pocieszaniem się w ramionach innego. Mhmmm...mam nadzieje ze wątek męża pijaka zakońćzy się happy endem. Mia wypięknieje przy nowym przyjacielu, a jej mąż widząc zmianę zakocha sie w niej od nowa i oczywiści odstawi drinkowanie.
fajne zdjęcia i treść. czekam na nast część
__________________
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2014, 16:52   #129
Neillé
 
Avatar Neillé
 
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Dziękuję bardzo za komentarze, cieszę się, że Wasza aktywność się trochę zwiększyła Bo to naprawdę motywuje ^^
Wiem, wiem, wszyscy nienawidzicie Shayne'a i chcecie, by zniknął... ale jeszcze chwilę musicie z nim wytrzymać A Mia... poradzi sobie, zaraz to zobaczycie/przeczytacie

Nadszedł Wielki Dzień dla Pauli i Chase'a. Dzień ich ślubu. Paula przed lustrem robi ostatnie poprawki makijażu.


Chase razem z Oliverem czekają już na miejscu.
"No ile ta mama się będzie malować? Chcę już weselnego torta!"


Po chwili Paula także się zjawia.
"Słyszałam, jak marudzicie chłopaki." - śmieje się.


"Nareszcie jesteś piękna moja, tak się cieszę!" - powitał ją Chase.


Przyszła para młoda ustawiła się pod łukiem, a goście się zbierali.


Wzruszeń nadszedł czas




"Ja, Paula Ragland, biorę sobie Ciebie Chase Larkin za męża..."






"Przyjmij tę obrączkę..."






Elijah twardo próbuje się nie wzruszyć


Następnie Paula zakłada obrączkę Chase'owi.




Szczęśliwi, spoglądają sobie głęboko w oczy.




Przysięga złożona, obrączki na palcach, pozostaje tylko...




...POCAŁUNEK.


Prawie nikt nie może opanować łez wzruszenia.








Rebekah chyba najbardziej jest wzruszona, że jej siostrzyczka nareszcie stanęła na ślubnym kobiercu


Ryyyż!


Goście poszli na salę, a nasza para młoda jeszcze chwilę stała tutaj, trzymając się za ręce.
"To już. Już jesteśmy małżeństwem." - przeżywał Chase
"Tak... Tak bardzo Cię kocham." - odpowiedziała Paula.


Wtedy Chase chwycił dłoń Pauli mocniej i okręcił ją dookoła siebie.




Paula była zaskoczona, a jeszcze bardziej, kiedy jej mąż podarował jej tak namiętny pocałunek.






"Mógłbym tak całować Cię bez przerwy. Ale chodźmy już, goście czekają."


"Tak, chodźmy, bo jeszcze pomyślą, że już uciekliśmy na miesiąc miodowy." - odpowiedziała mu Paula z szerokim uśmiechem.


Paula nie mogła napatrzeć się na przepiękną obrączkę. A tam w tle Shayla już szaleje xD


Wesele było świetne, wszyscy się znakomicie bawili, wyłupiali, tańczyli ile sił w nogach.






A gdy zabrzmiała wolniejsza melodia, para młoda złączyła się w swoim tańcu, nie odrywając od siebie wzroku, tańczyli jak w transie.




"Kiedy wrócimy z wesela i odpoczniemy, mam dla Ciebie ogromną niespodziankę." - nagle szepnął Chase do Pauli.
"Och, Chase. Naprawdę?" - Paula nie miała pojęcia, że Chase specjalnie dla nich kupił nowy dom.


"W takim razie już nie mogę się doczekać! Zżera mnie ciekawość, co Ty wykombinowałeś!" - Paula była bardzo wesoła.


"Bądź cierpliwa."


Oliver także nie wiedział o niespodziance Chase'a. Wywijał na parkiecie szczęśliwy, że wreszcie ma tatusia.


Nagle na salę wparował Shayne. Nie był na uroczystości ślubnej, ale nikt nie pytał Mii dlaczego. Przerwał dobrą zabawę i zaatakował Chase'a.
"Ty! Ty mi odpowiesz, za to, frajerze!" - krzyknął.
"Ale o co Ci biega, stary?" - Chase był bardzo zdziwiony, nie miał pojęcia, co odbiło Shayne'owi.


"To przez Ciebie Paula mnie nie chciała! Wpier***łeś się wtedy, gdy nie trzeba było i wszystko z*****eś!" - dalej krzyczał Shayne.
"Co niby z*****em?! O ile mi wiadomo, jesteś mężem Mii, więc co Ty sobie ubzdurałeś?! Od kiedy jestem z Paulą, wy z Mią jesteście małżeństwem!" - Chase czuł od Shayne'a alkohol i stwierdził, że to pewnie przez to mu się coś pomieszało. Ale jednocześnie narastała w nim obawa, że o czymś nie wie.


"Ty *****y naiwniaku. Paula Ci nic nie powiedziała? Pier**lę moje małżeństwo! Paula była już prawie moja, już prawie Ci ją wyrwałem z ramion, ale nie! Musiałeś wkroczyć w akcję i wszystko zje**ć!" - Shayne zrobił się aż czerwony ze złości.


Zanim Chase cokolwiek mu odpowiedział, dostał z pięści od rozwścieczonego pijanego mężczyzny. Paula stanęła z tyłu przerażona, właśnie wracała z toalety.


Chase stał jeszcze na nogach, pierwszy cios go nie powalił. Ale Shayne zadał szybko następny. Rebekah wybiegła wołać o pomoc.


Drugi i trzeci cios sprawiły, że Chase zaczął tracić przytomność, wszystko działo się tak szybko, że nie zdążył nawet oddać Shayne'owi. Mia widząc, co robi jej mąż, zakryła oczy, krzyczała by przestał i płakała. Paula była zszokowana i nie potrafiła wydusić z siebie słowa.


"Zachciało Ci się być jej mężulkiem, co?! Nie pozwolę na to!' - Shayne chwycił pół przytomnego Chase'a za fraki i kontynuował ciosy.


"Przestań, co Ty wyprawiasz Shayne! Zabijesz go! Shayne, przestań, błagam!" - zaczęła krzyczeć Paula, ale Shayne nie słuchał.


Chase całkowicie stracił przytomność, a Shayne w końcu zaprzestał ciosów.
"O mój Boże, Chase!" - z przerażeniem krzyknęła Paula.
"Shayne, Ty potworze!" - Mia nie poznawała swojego męża. Dodatkowo, powoli docierał do niej jego powód problemów alkoholowych... Nie miała wcześniej pojęcia, że ją zdradzał i to z jej własną siostrą.


"I co? Kto tu jest teraz panem sytuacji? Widzisz Paula, ostrzegałem Cię! Mogłaś mieć mnie, silnego i niepokonanego mężczyznę, zamiast takiego słabeusza jak Chase!"


"Co Ty zrobiłeś... Nienawidzę Cię!" - Paula szlochała, klękając nad nieprzytomnym Chase'm. Nie chciała myśleć o tym, że może on...


Shayne poderwał ją do góry.
"Zasłużyłaś na to s**o!" - krzyknął na nią. Miał wzrok szaleńca. Paula przeraziła się, że jej także może coś zrobić.


"Gdybyś mnie tak nie potraktowała, wszyscy byli by teraz szczęśliwi, a ten chłoptaś cały i zdrowy! Ale proszę bardzo, masz czego chciałaś! To wszystko Twoja wina!" - krzyczał dalej, a Paula bała się cokolwiek powiedzieć. Nie miała pojęcia, że on będzie zdolny do czegoś takiego.


Między nich weszła Mia.
"Masz zamiar wyjaśnić mi, o co w ogóle chodzi? Co Ci zrobiła Paula? I ten biedny Chase? Czy Ty... czy Ty próbowałeś mnie zdradzić?!" - gdy to wypowiedziała, poleciały jej łzy. Zdała sobie sprawę, że to było oczywiste. Ale chciała całej prawdy od męża. W tym czasie Paula dzwoniła po karetkę. Reszta gości zajmowała się sprowadzeniem policji.


"Powiedz prawdę!"
"Tak, Mia! Nawet nie usiłowałem, a zdradziłem! Rozumiesz!? Zdradziłem Cię, bo przestałem Cię kochać! Tak po prostu, Twoja siostra zaczęła wydawać mi się o wiele lepsza od Ciebie! Ale teraz już wiem, że obie jesteście szm***mi!" - Shayne wykrzyczał całą prawdę swojej żonie.


Nie zastanawiając się nad niczym, Mia wybiegła z budynku. Paula chciała ją zatrzymać, ale domyślała się, że siostra pewnie ją znienawidziła, więc pozwoliła jej uciec. Karetka i policja już jechały na miejsce zdarzenia, a Mia znalazła się pod czyimś domem i wbiegła bez pukania.


Był to dom Jamiego. Mężczyzna był akurat w swojej sypialni, Mia szybko go odnalazła i rzuciła mu się w ramiona. Jamie był ogromnie zaskoczony jej obecnością w jego domu, zwłaszcza, że wiedział, że powinna być teraz na weselu siostry.
"Co się...?"
"Mój mąż... on... nie wierzę w to... on... zdradził mnie! Zdradził, a ja nic o tym nie wiedziałam, przez cały ten czas!" - mówiła Mia przez łzy.


"Jak to? Z kim? Z kim ten podły drań Cię zdradził?" - Jamie był jeszcze bardziej zaskoczony.
"Z moją własną siostra, uwierzysz w to?! Z moją siostrą wiele miesięcy temu, a kiedy go odrzuciła to wtedy zaczęły się jego problemy z alkoholem, rozumiesz?! Nie mógł znieść, że dała mu kosza, więc zaczął pić! Ja nie wierzę... nie wierzę... A teraz pobił jej męża na weselu!" - Mia szlochała, co raz bardziej wtulając się w Jamiego. Dotarło do niej to, co się stało i smutek rozrywał ją od środka. Czuła się nic nie warta.


Jamie był niewyobrażalnie wściekły na Shayne'a. Ale nie mówił nic. Pozwolił Mii wypłakać się w jego ramiona, a kiedy trochę się uspokoiła, ujął jej policzek i delikatnie pocałował w usta.


Mia chwyciła go mocniej i odwzajemniła pocałunek. Już nie musiała czuć się zdradliwą kobietą, przecież sama była zdradzona. I nie miała zamiaru wybaczyć Shayne'owi.


Mia objęła Jamiego za szyją i wtopiła się w jego usta. Smutek powoli przechodził, rosła między nimi namiętność.


Złe wspomnienia rozmywały się w pamięci Mii, teraz całą sobą pragnęła być tylko przy Jamie'm. By nigdy jej nie puścił i żeby jego pocałunki zabrały całe zło, które jej się przydarzyło.


Bez słowa ściągnął jej płaszcz i ujrzał jej piękną czerwoną sukienkę. Wyglądała w niej zjawiskowo. Podniósł Mię do góry, spoglądając jej w oczy, a ona zanurzyła dłoń w jego blond włosach.


Iskry strzelały między nimi. Stali tak jakby wieczność, tak im się przynajmniej wydawało.


"Już Cię nie oddam. Ani Shayne'owi, ani nikomu innemu." - nagle szepnął Jamie, wpatrując się w Mię oczami pełnymi pożądania.


"Nigdzie się nie wybieram." - odpowiedziała mu szeptem Mia, a jej wzrok mówił to samo, co jego.


Trochę pikatniej... (+18)
Spoiler: pokaż
Po chwili byli już w samej bieliźnie, Jamie delikatnie ułożył Mię na łóżku i kontynuował swoje pocałunki.


Mia ani trochę się go nie wstydziła, wręcz przeciwnie - chciała być już całkiem bez ubrań. Ale Jamie kusił ją tak powoli i to jej się podobało. Z ust zszedł na jej szyję, a ona odpływała. A to był dopiero początek.


Zaczęła głośno oddychać, gdy Jamie schodził co raz niżej. Mocno ściskała pościel, świat jej wirował, gdy czuła tu i ówdzie delikatne usta Jamiego.


Chwyciła go i mocno przyciągnęła, a on ani na chwilę nie przestawał całować jej ciała.


Gdy nagle przestał, znów spojrzał jej w oczy i szepnął:
"Tak bardzo chciałbym Ciebie mieć."


Mia zbliżyła się do niego tak, że ich usta lekko się stykały i odpowiedziała:
"Przecież możesz."


Jamie w odpowiedzi najpierw spojrzał na nią pytającym wzrokiem, ale Mia nie zmieniła zdania. Chciała, by złączyli się tu i teraz. Jamie był teraz dla niej całym światem...


__________________
.Losy rodziny River/Moore.
BLOG

Ostatnio edytowane przez Neillé : 18.11.2014 - 14:54
Neillé jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.11.2014, 14:49   #130
Chale
 
Avatar Chale
 
Zarejestrowany: 09.04.2014
Skąd: Everything
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Piękny ślub, aż zazdroszczę. Najpierw wieczór panieński a teraz ta piękna ceremonia. No i oczywiście wszystko zepsute przez tego buca. No zabić to mało.
Uuu... Sytuacja z Mią i Jamiem urocza, oby tylko nie było dzieciaka, chociaż to mógłby być świetny zwrot akcji. Z koszmaru w sielankę
__________________
Miła z pozoru, wredna z wyboru...


Ostatnio edytowane przez Chale : 18.11.2014 - 22:25
Chale jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:28.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023