Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Ocena fotostory
1 2 7.14%
2 1 3.57%
3 1 3.57%
4 13 46.43%
5 11 39.29%
Głosujących: 28. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 05.10.2009, 18:38   #21
Ellien
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Dla dobra tego opowiadania postanowiłam zmienić narratora
Od tego odcinka widzicie już świat fotostory w oczach Róży.
Aha i przepraszam za mało , małych zdjęć xD
Że tak powiem jakością też nie grzeszą

Wiedziałam że Abel zaprosi tą swoją pomarszczoną Edytkę na bankiet. Ale zastanawiałam się ... dlaczego ? Czy pociąga go zołzowaty charakter czy wygląd starej tlenionej panny. W każdym razie nie ważne .
Podczas gdy przechodziłam koło sali zauważyłam ich oboje. Ona wyglądała na szczęśliwą , a on nie za bardzo. Albo próbuje sobie to wmówić, choć nie , nie .. nie mam powodu sobie wmawiać że ten bezczelny gbur nie lubi swojej Edysi. Dobrali się.
Moje przypuszczenia były jednak trafne, to prawdziwy mężczyzna - otworzył jej drzwi od samochodu i wyprowadził za rękę.


Śmiałam nawet pomyśleć przez chwilę że on może być dla mnie.. ale nie. Szybko mi przeszły te myśli gdy usłyszałam ich rozmowę :
- Chodź ślicznotko , bo już się spóźniamy - jak zwykle uśmiechał się głupkowato
- Już ide mój Ablu- a , ta miała jeszcze większą radochę
Chciałam mu powiedzieć jak... jak ładnie wygląda i pochwalić jego auto. Ale on na to nie zasługuje, przecież uroda nie będzie nadrabiać jego braku rozumu i arogancji ?
Objął ją w talii , ha , chyba mniej delikatnie nie mógł...
- Cześć Różyczko ! - rzucił do mnie olewającym tonem
- Cześć - odpowiedziałam twardo .
Na drugiej stronie zauważyłam Aleksandrę i Johna , dołączyłam do nich. Przecież nie będę sie szlajać z tymi arogantami ... tylko nie wiem dlaczego chciałabym być na miejscu takiej jednej zadufanej w sobie arogantki... Znów te chore myśli.
- Zobacz Aleksandra, chyba sie lubią....
- Ty chyba też go lubisz .. - wtrącił John
- No lubią się lubią , a może nawet kochają... to znaczy kto kogo kocha ten kocha - puściła do mnie oczko
To jakieś aluzje ? - pomyślałam.... nie , nie . Przecież nic nie czuje to skąd by się wzięły....
Weszłam do sali - wszędzie tłok, alkohol , muzyka , papierosy. Zgłodniałam odrobinkę i poszłam do bufetu.
Razem z Aleksandrą i Johnem. Znów go spotkałam ze swoją damą.... bo ją tak traktował. Delikatnie zawsze jej odgarniał włosy kiedy jej opadały na czoło , całował w rękę, płacił za drinki i jedzenie, dotrzymywał towarzystwa . Głupek . Ona jest nie warta tej uwagi.
No i stało się . Zostałam sama jak ten palec. Ze smętną miną siedziałam w rogu na krześle


Patrząc jak parka durniów bawi się w najlepsze.
Miałam ich dosyć, dosyć tego bankietu. Nie miałam nawet do kogo się odezwać bo Aleksandra i John poszli..
Wolałam już wyjść i poszukać jakiegoś spokojnego miejsca dla mojej osoby.
Na ślicznej ławeczce do prawdy było romantycznie. W około rozsypane kwiatki , śliczne lampki i ten nastrój który panował...
... jakieś kroki ... o nie, ktoś zepsuje taki klimat.
No i nie myliłam się..
- Co tu robisz tak samotnie? - usłyszałam męski głos Abla
- Siedzę i myślę - odpowiedziałam wpatrując się w oczko wodne
- Myślisz o mnie ? - zaśmiał się
- Nie - spojrzałam ironicznie na jego twarz , skłamałam. Myślałam właśnie o nim. Spojrzałam mu prosto w oczy. Były podkrążone prawie jak u narkomana ale dodawało mu tylko to uroku.
- Nie zmarzłaś tu za bardzo ? - powiedział dotykając moje ramie rozgrzaną dłonią i głaskając je delikatnie
- Zmarzłam - odpowiedziałam
- Więc chyba czas jechać do domu..
- Właśnie miałam taki zamiar - rzuciłam w jego stronę srogie spojrzenie wybijając na klawiszach telefonu numer taksówki lecz szybko odłożyłam go.



On odszedł do swojej Edysi . Jest na prawdę zdesperowana. Upiła się niemiłosiernie... pieprzyła zupełnie bez sensu ...
- Róża zaczekaj ! - podbiegł do mnie. - pomóż mi proszę . Musze ją zawieść do domu , jest w fatalnym stanie.
- W porządku - od razu przyjęłam propozycje , chciałam tak bardzo widzieć jak Edytka robi z siebie szaleńca w oczach Abla.
Abel wziął ją na ręce ,a ja otworzyłam im tylne drzwi samochodu.
- Poczekaj chwile - poprosiłam mojego szefunia i pobiegłam do łazienki namoczyć papierowe ręczniki.
Przeszłam na chwilę na tylną kanapę i położyłam je na czole pijanej , rozłożonej Edytki - taki gest litości wobec niej.
- Siadaj z przodu ! - krzyknął do mnie. Posłuchałam go i odjechaliśmy.
- Dziękuje Ci za pomoc , szkoda że tak krótko Cie widziałem. Pasuje Ci ta sukienka , wiesz ?
- Wiem, ty też.. ty też wyglądasz niczego sobie - wtrąciłam szeptem
- Abelku , Abelku zatrzymaj się u mnie na kawkę - smęciła pijana Edytka , wtrącając się w naszą rozmowę. Zastanawiałam się czemu próbuje tak szybko wyciągnąć go do łóżka, 40 latka i 29 letni Abel... Ciekawe połączenie, wetkniecie jeszcze między siebie 27 letnią Róże ? - pomyślałam
Spojrzałam się w tył , pod kanapą leżała gitara ...
- Grasz ? - spytałam
- Tylko dla wyjątkowych osób- uśmiechnął się.
To mogę wybić sobie to z głowy...
Czy przypadkiem twoje mieszkanie nie znajduję się tutaj - szturchnął mnie
- Tak to tutaj - odpowiedziałam
- Dobranoc.Jadę odwieźć moją Edytę
- Dobranoc .
.........................
Nie wiedziałam co myśleć o wczoraj . Ale przyjechałam do pracy widząc rozradowaną mine Sary.


dzwoni do mnie , to ona , dzwoni ! - widziałam uśmiech na jej twarzy
- To odbierz kochana - odpowiedziałam i zamknęłam drzwi lecz i tak słyszałam rozmowę miedzy Sarą a ja jej córką... w końcu rozmawiają ze sobą

" - Cześć córeczko, jak dawno sie nie odzywałaś
- Witaj mamo, możemy do Ciebie przyjechać z Julką ?
- Oooo , tak jak dawno nie widziałam mojej wnuczusi ! - mówiła z wielkim entuzjazmem
- Mamo , będziemy o 16 , do zobaczenia..
- Papa ! "- uśmiechnęła się szeroko"
W końcu , w końcu będzie szczęśliwa . Już nie mogę doczekać gdy się zobaczą.
Tego południa chodziłam z uśmiechem od ucha do ucha do póki nie usłyszałam bardzo ciężkiego oddechu Sary stojąc pod jej drzwiami... a później jego braku.
Wbiegłam natychmiast do pokoju , i włączyłam alarmujący guziczek. Wszyscy lekarze zbiegli do sali , wykonywali reanimacje , elektrowstrząsy... lecz to wszystko zupełnie na nic. Nie było czuć tętna .. ani bicia serca.
- Sara nie żyje ... - usłyszałam chłodny głos, choć nie wiedziałam do kogo należał.
Popłakałam się. Wiedziałam już że nie usłyszę jej ciepłego głosu ani mądrych wskazówek prosto z serca... już nie zatrzymam się na krótką rozmowe , nie wypije z nią jej pysznej herbaty ani nie pociesze. Odeszła tak szybko . Już odczuwałam jej brak...
Kilka godzin później pojechałam z Johnem do krematorium . Przenieśliśmy urnę z prochami pod nagrobek już wcześniej przygotowany dla Sary. ... ona sama go zamówiła dla siebie i sama chciała aby nie urządzać szumu w okół jej śmierci jakim jest pogrzeb.
Bolała mnie głowa od płaczu , zbierało mi się na wymioty a , mój nastrój psychiczny... cóż wole go nie opisywać.
Usiadłam na ławeczce obok nagrobka, wszystko zaczęło mi sie dwoić w oczach, nagle przestałam cokolwiek słyszeć oprócz uciążliwego pisku w uszach. Chyba zemdlałam.
Ktoś podniósł mnie na nogi i oparł o swoje ramię.



Już Ci lepiej trochę? - powiedział obejmując czule mnie dalej - Przez cały dzień prawie nic nie jadłaś...
- A skąd ty to wiesz ? - odpowiedziałam spokojna w stosunku do niego jak nigdy
- Bo mam na Ciebie oko , Róża - pogłaskał mnie po głowie.
- Nie mam ochoty na nic - rzuciłam smutno
- Ale i tak nie zostawię Cie tu , takiej przygnębionej .
Deszcz zaczął padać niemiłosiernie gasząc zapalone świeczki na grobie.. wypłukiwał brudne , lekko zardzewiałe ogrodzenie. Ziemia była nasiąknięta . Błoto wchodziło w buty.
Mój makijaż doszczętnie się rozmazał. Czarne kropelki spływaly po mojej cerze , włosy zmoczyły się .
Abel milczał jak nigdy. Wytarł krople z mojej twarzy , odgarnął włosy i jeszcze raz mocno uścisnął...i spoglądał w moje oczy
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 05.10.2009, 18:46   #22
ddo bwayo
 
Avatar ddo bwayo
 
Zarejestrowany: 10.01.2009
Skąd: クラクフ
Płeć: Kobieta
Postów: 2,276
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Suuper, uwielbiam to fotostory ;3 Piszesz bosko. ^___^
__________________
it is not an end but an and
ddo bwayo jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.10.2009, 18:48   #23
Fatamorgana
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

O cholera. O-O Ja chcę już następny odcinek! Strasznie mi się podoba.
1000/10.
Kilka błędzików, da się przeżyć. ^^
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.10.2009, 21:30   #24
Fleur
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Jak ktoś już wcześniej pisał, faktycznie bardzo pędzisz z tymi wydarzeniami, ale tak to ok, widzę, że stopniowo zaczyna się poprawiać Twój styl pisania zaczyna mi się podobać, bo ciekawie się zapowiada Tylko naprawdę zwolnij trochę akcję, powinnaś moim zdaniem poświęcić więcej uwagi, czasu i słów tej całej imprezie, bo tak to wygląda mniej więcej tak: "Poszłam na imprezę, ale było kiepsko, siedziałam sama, gadałam chwilę z Ablem, a potem odwieźliśmy pijaną Edytę do domu". To tak na zachętę i żeby zmotywować do pracy nad tekstem Pozdrawiam serdecznie
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.10.2009, 19:46   #25
Słodka Ślicznotka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

oo coś tam iskrzy odcinek cudowny i chyba wolę jak róża wszystko gada xD dawaj szybko nastepny odcinek
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.10.2009, 20:15   #26
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Tak, wersja 'pamiętnikowa' jest o wiele lepsza. Wcześniej to był totalny chaos. Momentami nie wiedziałam nawet kto z kim rozmawia. No ale jak już mówiłam teraz jest już lepiej
Jak już większość osób wspomniała powinnaś trochę zwolnić z akcją. Ja np. oprócz imprezy poświęciłabym trochę więcej czasu śmierci Sary. W ogóle ten odcinek rozbiłabym na dwa. No ale każdy ma swój styl
Powiedzmy tak: 8/10 - pomysł ciekawy, jednak akcja a szybka(!)
Pozdrawiam, Sandra
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.10.2009, 20:17   #27
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Hm.. początek postawił moje zdanie w niepewności. Nie spodobał mi się pomysł zmiany narracji, bo naprawdę była ona nie potrzebna.
Czasami nie radzisz sobie z opisami, a szkoda - bo pomysł FS jest naprawdę ciekawy.
Nadal Ablu mnie denerwuje - ma rozdwojenie jaźni? o,O Istny facet! Nagle zaczął się do biednej Róży przymilać.
Na początku myślałam, że nie będzie to zbyt ciekawy odcinek. Jednak ta śmierć Sary nie co mnie wzruszyła. Swoją drogą - praca nad stylistyka i językiem naprawdę się opłaci. Uważam, że wiele rzeczy można by ująć inaczej - ale to tylko moje uwagi
Czekam na nast. i pozdrawiam . 7/10
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.10.2009, 17:05   #28
Ellien
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Kolejny odcinek


- Nie patrz tak na mnie... - rozpłakałam się jeszcze bardziej , spoglądając na mój sweter w czarnych plamkach od łez.
-To już nawet nie mogę popatrzeć w oczy podopiecznej? Przecież muszę się tobą zajmować jako nowym pracownikiem.. odpowiedział mi ze lekko udawanym smutkiem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Odebrało mi mowę całkowicie. Podopiecznej?!
- Jak to pracownikiem ?! - krzyknęłam z oburzeniem
- Nie denerwuj się tak , po prostu czuje że muszę się Tobą opiekować jako niedoświadczonym lekarzem....
- Ale ja tego nie czuje... zrozum. Nie chce abyś się mną opiekował. Poradzę sobie sama... - odpowiedziałam mu z żalem i jak najszybciej odeszłam od niego.
- Uzupełnij karty - krzyknął z drugiego końca mostku.
Odchodząc widziałam smutek na jego twarzy, tym razem prawdziwy. Czy on mnie okłamuje ? Obejmował mnie... głaskał swoją idealną , chłodną dłonią po policzkach... przecież dokładnie zapamiętałam wtedy jak na mnie patrzył. Jego wzrok zdradzał coś innego niż litość, pokazywał namiętność i to że mu zależało. Nie uwierzę nigdy w jego kłamstwa. Tak bardzo go nie cierpię za to co robi... a jednocześnie czuje przypływ adrenaliny i tracę zmysły kiedy go widzę.
Wróciłam do kliniki. Po korytarzu biegała zalatana Edytka szukając w pośpiechu lusterka w torebce.
- A do kąd to się szykujesz ? - spytała z ciekawością Aleksandra.
- A na kolacje . - odpowiedziała swoim rozpieszczonym głosem Edysia
- To w końcu ten spod trójki Cię zaprosił ? - jak zwykle Aleksandra śmiała się z niej. Bardzo to lubiłam. Mogła bezkarnie ją obrażać.
- Nie .... Abel mnie zaprosił - dodała poważnie.
Nie miałam już siły na więcej przykrych przeżyć. Czułam się wykończona lecz łzy tak nagle.. zaczęły spływać. Wybiegłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro... zastanawiałam się czemu płacze... może przez ten przypływ " adrenaliny " kiedy widzę Abla. Pamiętam dokładnie jak siedząc w naszym gabinecie przy biurku zamykałam oczy gdy do mnie mówił. Jego głos zawsze mnie podniecał... uspokajał. Był cudowny.
Lecz budziłam się z tego błogiego stanu gdy zaczął znów traktować mnie jak gówniarza. Nic nowego. To dupek i swojego zdania nie zmienię. Jest wredny i zarozumiały . Nie wiem co on ma w sobie...
Przez okno widziałam jak otwiera jej drzwi od auta i odjeżdżają razem . Był to deszczowy dzień , jakich tu wiele. Na tyle chłodny aby ogrzać się ciepłem czyjegoś ciała. Myślałam dośc sporo nad wszystkim.....


- Kolacja , ale chyba Edyta liczy też na wspólne śniadanie - wtrąciła Aleksandra widząc moją twarz przyklejoną do szyby - Nie martw się, on nie wie co robi. Ta kobieta nie jest zdrowa , swoim pozornym charakterem czaruje go na wszystkie możliwe sposoby - dodadała.
- On nie jest chyba takim idiotą ! .. A z resztą... co mnie oni interesują ? - krzyczałam oburzona.
- Uspokój się, oni nawet nigdy nie pocałowali sie ze sobą.- wtrąciła Aleksandra.
Nie chciało się mi już nic mówić..samochód już dawno odjechał ... pewnie świetnie się bawili jak zawsze. Edyta .. Abel.. już mi się zbiera na wymioty. Poszłam uzupełnić karty pacjentów do gabinetu Johna. Otworzyłam drzwi , usiadłam pzy komputerze i zaczęłam pisać te durne rzeczy w ogóle o nich nie myśląc . Toteż co chwila poprawiałam błędy które co chwila robiłam...Przed oczami miałam wszystko inne - tylko nie pracę. Wyobrażałam sobie Sarę z dziećmi , a nawet pierwsze wędkowanie z ojcem i rzeczy do których nawet wstyd jest się przyznać. Siedząc tu było mi coraz gorzej,poczułam momentalnie ścisk w gardle.
- No pięknie , mnóstwo kurzu i sierści... . Oczy napełniły mi się łzami , zaczełam sie dusić , krztusić , dławić się. Już gorzej być nie może. Jestem najgorszą sierotą w mieście. Jestem niezdarą, co za koszmar....
John podszedł do mnie w ułamku sekundy



- Ty masz astmę ?! - krzyknął
Położył mnie na ziemi i oparł o stertę poduszek ..
- Masz to wdychać , rozumiesz mnie ? Zaraz. Chwila , muszę zadzwonić do Abla, on się najlepiej zna na tych chorobach.
Kiwałam głową przecząco , próbowałam powiedzieć aby odłożył telefon ale nie potrafiłam. Natychmiast opadłam z sił i leżąc po męczarniach prawie zasypiałam. Odpoczynek teraz , na podłodze wydawał się mało stosowny ale każdy napad bardzo mnie męczył.
Zamknęłam oczy i próbowała się z relaksować. Nie na długo. Podczas gdy juz byłam w głębokiej fazie odpoczynku
Abel wparował jak szalony do gabinetu. Widziałam go uchylając lekko powieki, rozmazywał mi się przed oczami.
- Różyczko , wstań.. jak się czujesz ? - powiedział troskliwie...
- Źle - odpowiedziałam pusto i usiadłam na krześle.
- John , jak się ma sprawa ? - pytał z wielkim zaciekawieniem Abel.
- Podałem jej Formoterol, duszenie było reakcją na kurz i sierść.
- Wiesz że twoja astma oskrzelowa jest bardzo silna ? Musimy zacząć ją skutecznie leczyć do póki jeszcze nie ma zagrożenia życia - zwrócił się do mnie , mierząc mnie swoimi podkrążonymi powiekami. - Powinnaś jechać jak najszybciej do zakładu przyrodoleczniczego. Znam jeden bardzo dobry gdzie objawy astmy spadają do minimum, plus leki... będzie dobrze - tłumaczył jakby próbował sobie to wmówić.
- Abel , ona musi być pod opieką lekarza...- wtrącił John
- Aleksandra , może się z nią wybierzesz ? - zapytał
- Nie jestem specjalistą od tych spraw jak ty Ablu , po drugie mam pod opieką pacjentkę z silną infekcją. Ty jedź.
- Masz racje, chyba powinniśmy jechać tam z samego rana - odpowiedział zmobilizowany Abel patrząc na mnie. Ja tylko kiwałam głową twierdząco nie mając siły na jakikolwiek ruch.
To wszystko działo się tak szybko że nawet nie miałam chwili aby pomyśleć o tym do końca. Jakiś wyjazd... dokądś... gdzieś... z kimś rano. Nie interesowało mnie już nic oprócz mojej sypialni i spokoju.


Obudził mnie klakson samochodu. Był bardzo , bardzo wczesny poranek.. Na dworze jeszcze było ciemno. Ledwo rozchyliłam oczy gdy usłyszałam pukanie.
- Wcześniej nie mogłeś ? - powiedziałam z wyrzutem do Abla
- Martwiłem się o Ciebie, wezmę twój bagaż do auta ,a ty ...ymm... trochę się uszykuj - powiedział widząc moje roztrzepane włosy i podkrążone oczy.
Wzięłam szybki prysznic, uczesałam dokładnie włosy , zrobiłam makijaż... wepchnęłam moją pupę w nowe jeansy. Uff... udało się.
Po chwili byłam gotowa do wyjazdu. Zamknęłam wszystkie zamki od drzwi i wsiadłam do auta.
- Pospieszyłaś się
- Jedź już... - powiedziałam ze zrezygnowaną miną
Oboje milczeliśmy przez prawie całą drogę, a nie była ona długa. Jechaliśmy dokładnie trzy godziny. Co chwila przełączał piosenki co mnie strasznie denerwowało ale przynajmniej miał dobry gust muzyczny, słuchał dobrego rocka. A ja słuchałam razem z nim mając czoło oparte o szybę. Zasypiałam. Chciałam wypocząć jak najdłużej lecz sama, bez tego aroganckiego chłystka który będzie mi wtrącał się w każde słowo i moje myśli.
- Już blisko - powiedział w końcu po długim czasie jazdy
- Domki mamy oddzielnie tak ? - spytałam z wielką nadzieją że jednak tak
- Hmm... nie , mamy jeden domek. Był ostatni. Nawet nie wiem czy są oddzielne łóżka - zaśmiał się
- Rzeczywiście ubaw po pachy... ale dla mnie. Bo w końcu ty będziesz nocował na chłodnej kanapie.
- Albo i nie - odpowiedział zrezygnowany
Po naszej jakże zabawnej rozmowie poszliśmy do recepcji odebrać klucz. Ośrodek był na prawdę okazały. Przyroda, jeziora... śliczne domki.. Abel odjeżdża ... no trochę się rozmarzyłam .
Wnętrze domku było ciepłe i przytulne. Lecz oniemiałam gdy zobaczyłam jedno łóżko i małą sofę tuż obok.
- To jednak będzie ubaw - powiedziałam wskazując mu miejsce do snu na najbliższe dni. Sama zaś ułożyłam się wygodnie na łóżku .Byłam bardzo zmęczona , powieki zamykały się mimo mojej silnej woli. Walnęłam bagaże byle gdzie i zasnęłam.


Obudziłam się dopiero wieczorem... ale za to jak wypoczęta.... Abla nie było w pobliżu co mnie bardzo cieszyło. Nie lubie spędzać z nim czasu w jednym pomieszczeniu ... oszalałabym gdyby patrzył się jak śpię.Choć nie wierze sama w to ale miło by było mieć go czasem.
Jeszcze przed wyjściem z łóżka przeciągnełam się ostatni raz, założyłam strój do kąpieli i powędrowałam do niby uzdrawiającego jeziorka.
Miałam nadzieje że coś mi to da. Astma na prawdę może uprzykszyć życie.
Na moje nieszczęście spotkalam tam Abla.. boże .. jak on mnie denerwuje ....
- Yyy co ty tu robisz ? Jesteś chory na coś ? - " pomijając głowe " pomyślałam.
- Nie , chciałem się po prostu tu wykąpać. Na prawdę nie ogarniasz uroku tego miejsca? Jest magiczne... niesamowite...
- To przyjedź tu drugi raz ale z Edysią - powiedziałam mocząc stopy w bardzo zimnej wodzie jeziora
- Na takie wyjazdy zabiera się osobe którą sie kocha , a bynajmniej coś czuje.
- Jaka lodowata ! - Krzyknęłam na cały głos... aż rozeszło się echo.Zimna woda bardzo skutecznie wypieściła moje ciało aż się stało całe oziębłe. Miałam wszystko chłodne, od brody po czubki palców... Nienawidze takiej wody, lecz miała wspanialy , delikatny zapach.
Właśnie ze względu na niego próbowałam tu zostać dłużej ale nie wytrzymałam
- AAAAAA noooo ! - krzyknęłam jeszcze głośniej.
Ku mojemu zdziwieniu Abel wziął mnie na ręce i wyniósł.... to rzeczywiście słodkie ...w ramach podziękowań przytuliłam jego męski tors....w jego ramionach na prawdę nie odczuwalam chłodu...

  Odpowiedź z Cytatem
stare 11.10.2009, 17:50   #29
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

'rzeczywiście słodkie?' - Taak. Zadziwiająco powiedziałabym.
Przeglądając wcześniej oględnie zdj. odcinka, myślałam, że ona tam zemdlała w tej wodzie. Jest ogółem taka opcja w trójce? jak dla mnie to musi być photoshop.
Jest lepiej. To taki typ romansu - z nienawiści do miłości ;] Zawsze coś takiego mi się ogromnie podobało ( nie zliczę moich blogów o Dracon`ie Malfoy`u i Her. Granger )
Akcja nabrała tempa, świetnie sprowadziłaś ich na wspólny tor. ;] Już ciekawa jestem co zdążyło się bezpośrednio (!) potem. Proszę opisz to w nast. części. Pozdrawiam.
Odcinek - 9/10

EDIT; Na razie najlepszy odcinek
__________________
Well well well...

Ostatnio edytowane przez Volturia : 11.10.2009 - 18:12
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.10.2009, 18:00   #30
Phuture.
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: " Coś o mnie i o Tobie "

Zaczyna się dziać. Tak jak koleżanka z góry, uwielbiam taki typ miłości.
Za odcinek dam ci 9,5/10 - za błędy.

PS. Przeczytałam całe od początku. Odcinki są troszku krótkie, ale może w następnym się rozpiszesz, co?
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:37.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023