Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 15.06.2010, 19:48   #11
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Całkiem fajnie.
Ładne opisy, trochę czasami zbyt rozwlekłe (piszesz o rzeczach mało istotnych powoli dążąc do meritum).

Coś na krótko przyjechała Emily w odwiedziny. W zasadzie to tylko po to by się przespać i odwiedzić parę sklepów z ciuchami

Dużo tekstu a mało zdjęć.

Dla nowych czytelników może to być mało zrozumiałe, bo pewnie zastawiają się, dlaczego Laura, będąc siostrą kosmitki, jest człowiekiem (nie ma zielonej skóry). Nie pokazałeś na zdjęciach Evana.


Cytat:
- Przez mnie masz niepełne podstawowe
Przeze mnie
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 18.06.2010, 16:40   #12
Kinkarus
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

No Chrupku, jak na faceta takie FS Ci się udało No cóż ja nie czytałam Zemsty ale odcinek ciekawy.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 18.06.2010, 20:12   #13
Unknown_Girl
 
Avatar Unknown_Girl
 
Zarejestrowany: 28.03.2010
Skąd: Wyspy
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 166
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

No fajnie, tylko zdjęć mogło być więcej
__________________

Unknown_Girl jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.06.2010, 16:40   #14
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,203
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Cytat:
- Jasne, tysiące facetów [bez przecinka] waliło do mnie drzwiami i oknami, ale powiedziałam im, że nie jestem zainteresowana
Cytat:
Podniosła się z łóżka i spojrzała na mnie [bez przecinka] jak Evan, kiedy wracałam do domu po imprezie o czwartej rano.
Cytat:
Powędrowałam dalej, jednak, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, łazienka była zajęta.
Cytat:
Na pożegnanie wymieniłyśmy się numerami i każda poszła w swoją stronę. (...)
- Cholera...
Przeczytałam "i każda poszła w cholerę" (bo zdania sa pod sobą i oczymi "zjechały")
Cytat:
Szybko jednak zorientowałam się w sytuacji i pospiesznie wysiadłam z auta, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, wolnego od dymu tytoniowego.
Chyba o czymś zapomniałeś
Cytat:
To teraz mnie jedź, Liv
OK!

Lepiej późno niż wcale, co? Zaległości mnie dobijają, ale co zrobić?
Ale do rzeczy: nie wiem, co Ty sobie wobrażasz, popełnijąc tak mało błędów wszelkiego rodzaju! Myślisz, że Livka nie ma nic innego do roboty niz siedzenie na gg i granie w Simsy, że nie dajesz jej nic do poprawy?! Z drugiej strony sporo czasu zajęłóo mi przebrnięcie przez taką ilość tekstu! (nie mówiąc już o zdjeciach!)
Fabuła- narazie nioc specjalnego. Czemu Em przyleciała na tak krótko? (ale z drugiej strony, gdyby przyleciała na dłużej i zacząłbyś to wsyzstko opisaywac, oczy by mi odpadły, tym bardziej, że nienawidzę czytać na kompie, do czego ostatnimi czasy jestem zmuszona...) Em urwała się z kosmosu?! Nie rób sobie jaj. Jest aż nazbyt ludzka! I ciekawią mnie jej techniki maskowania swojej zielonej karnacji (jak sobie radzi z rękoma?)
Ogólnie to nie jestem niezadowolona. Pisz dalej, może coś z tego będzie! Na razie jeszcze nie będę Cię mieszać z błotem.

10/10

I tak wiem, że jestem straszna ;>
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.06.2010, 08:38   #15
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,527
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Cóż ja tu mogę powiedzieć... Tekst podoba mi się, zdjęcia już nie. Są za małe, niewidoczne i niewyraźne. Rób foty Print Screenem i stawiaj na dobre oświetlenie

Zobaczę jak to wszystko rozwinie się dalej ;D
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.06.2010, 12:09   #16
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,601
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Searle - w tej części postawiłem na opisy, dlatego jest ich dużo więcej niż zdjęć
Evan był na zdjęciu (zaznaczone czerwonym kółkiem ):


Kinkarus - bardzo mi miło Dziękuję za komentarz

Unknown_Girl - wiem, niestety zdjęcia to mój słaby punkt. Również dziękuję.

Liv - nie martw się, ja jestem cierpliwy Błędów było dużo więcej, ale poprawiła je Sandra. Em urwała się z kosmosu, ale nie martw się, jeszcze się pojawi . O maskowaniu już Ci mówiłem - nosi rękawiczki . Co do mieszania z błotem: nie krępuj się! Ja naprawdę lubię lecznicze kąpiele w błocie A tak serio, to wolę szczerość, niż litość, więc jeśli coś będzie nie tak, to mów otwarcie.
Cytat:
Przeczytałam "i każda poszła w cholerę"
Następnym razem tak napiszę

Charionette - dziękuję bardzo za komentarz . Jak już wspomniałem wyżej, zdjęcia nie są moją mocna stroną.


ODCINEK 2

- Proszę, rozgość się – zaprosił mnie do środka. Niewielki domek był całkiem ładnie urządzony. A najbardziej przypadł mi do gustu sam gospodarz.
- No więc... – zaczęłam.
- Nie zaczyna się zdania od „no więc” – przerwał mi. Poczułam się, jakbym była w szkole, a on był pieprzonym nauczycielem. Ta wizja nie przypadła mi do gustu.
- O co chodzi? – zapytałam, kiedy przygotowałam się już psychicznie na wytykanie błędów.
- Dlaczego chciałem się z tobą spotkać? – upewnił się.
- Tak, bystrzaku – odpowiedziałam sarkastycznie. Zaczęłam się martwić, że spodobał mi się psychopata. Masakra.


- Chodzi o nas – powiedział, patrząc na mnie. Jego spojrzenie już mnie nie onieśmielało. Ono mnie po prostu irytowało.
- A konkretniej? – spytałam. Te głupie pytania coraz bardziej mnie do niego zniechęcały.
- Mój brat, Pluton, wyznaczył mi zadanie. Muszę pomóc ci znaleźć pracę. A właściwie, to musimy pomóc sobie wzajemnie. Szukamy pracy razem, albo przyjmą nas razem, albo w ogóle – powiedział jednym tchem. Nareszcie przeszedł do rzeczy. Chociaż, z drugiej strony, to wszystko nadal wydawało mi się idiotyczne.
- Ale po co? – Jakby nie mógł powiedzieć od razu, o co mu chodzi. To było już nudne.
- To rozkaz z góry. Musimy się podporządkować – odpowiedział w końcu, nie spuszczając ze mnie wzroku. Może nawet byłabym zadowolona z tego spotkania, gdyby nie gadał jak jakiś zgred.
- Wszystko? – spytałam beznamiętnie i, nie czekając na odpowiedź, wstałam. Już odchodziłam w stronę drzwi, kiedy poczułam, że ktoś złapał mnie za rękę.
- Poczekaj – usłyszałam irytujący ton, od którego tak bardzo chciałam uciec. Odwróciłam się i poczułam, jak po plecach przechodzą mi dreszcze. I nagle... Czar prysł.
- Dobrze się czujesz? – zapytał, wyrywając mnie z transu. Miałam ochotę rozszarpać go na strzępy.
- Czego? – rzuciłam od niechcenia.
- Trochę to głupie, ale... – przerwał i na chwilę w domu zapadła cisza. – Denerwowałem się – wyjąkał w końcu. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. A on znowu się uśmiechnął, naśladując nauczycieli z mojej byłej szkoły.
- Czym się tak niby denerwowałeś? – zapytałam, patrząc na niego coraz krzywiej. To wszystko wydawało mi się strasznie dziwne. Jeszcze wczoraj miałam ochotę wymiotować przy tak sztucznej rozmowie. Dzisiaj niby też chciałam się od tego wymigać, ale z drugiej strony coś nie pozwalało mi tak po prostu sobie pójść.
- Może tego po mnie nie widać – zaczął – ale jestem nieśmiały – wydusił z siebie z wielkim trudem. Poczułam, że zaraz wybuchnę śmiechem, jednak jakoś udało mi się powstrzymać. Skoro on był nieśmiały, to co ja miałam powiedzieć!
- To wszystko? – Nie czekając na odpowiedź, ponownie odwróciłam się i wyszłam na zewnątrz.
Zerknęłam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że za chwilę ucieknie mi ostatni autobus. Nie miałam ochoty zostawać u niego na noc, więc musiałam jak najszybciej dostać się na przystanek. Szanse na spotkanie uprzejmego kierowcy były niewielkie, a biorąc pod uwagę mój pech, nie było żadnych szans. Nagle przede mną znowu pojawił się Arthur.
- Podwieźć cię? – spytał. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu, nie wyszczerzył swoich śnieżnobiałych zębów.
- Poradzę sobie – odpowiedziałam, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę, że to moja ostatnia deska ratunku. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie.

*

Będąc w połowie drogi zdałam sobie sprawę, że moje wcześniejsze zachowanie było co najmniej dziwne. Skoro mi się spodobał, to dlaczego za wszelką cenę chciałam dostrzec w nim nudziarza? I dlaczego odmówiłam, kiedy zaproponował pomoc? Próbowałam odpowiedzieć sobie na te pytania, i jedyne w miarę logiczne wyjaśnienie było takie, że jestem po prostu chora psychicznie. Mając z głowy dalsze myślenie na ten temat, zajęłam swoją głowę czymś innym.

*

Próbowałam wejść do domu tak, żeby nie obudzić Evana. Niestety, moje obawy, że będzie na mnie czekał, potwierdziły się. Siedział na kanapie i czytał, jednak gdy tylko weszłam oderwał oczy od książki i wlepił je we mnie.
- Gdzie byłaś? – spytał ze srogą miną.
- A co cię to obchodzi? Jestem dorosła! – burknęłam i weszłam do pokoju.
- Dorosły człowiek to człowiek z wykształceniem! – krzyknął, kiedy zamykałam drzwi.
Od pewnego czasu poważnie rozważałam wyprowadzkę. Problemem było to, że nie miałam gdzie zamieszkać. Poza tym Evan zrobiłby aferę na cały wszechświat, nie mogłam dopuścić do katastrofy.
Gdy byłam już w pokoju, usłyszałam dźwięk (a raczej poczułam wibracje) telefonu. Na wyświetlaczu odczytałam (tak, umiem czytać): Ela.
- Halo – wymamrotałam do słuchawki.
- Spałaś? – spytała, zamiast od razu przejść do rzeczy. Gdybym nie miała odcisków na nogach, pojechałabym do niej i dała kopa, żeby się odczepiła.
- Nie – odpowiedziałam. Zaczęłam się zastanawiać, czy to ja jestem nienormalna, czy cała reszta.
- To super. Spotkajmy się jutro w tym barze, w którym ostatnio byłyśmy – powiedziała podekscytowana. Wyczułam, że coś jest na rzeczy, ale nie pytałam, bo rozpocząłby się godzinny monolog, a ja zasnęłabym na stojąco.
- Jasne – odparłam beznamiętnie, próbując jednocześnie zdjąć bluzkę, żeby zaoszczędzić trochę czasu.
- O dwudziestej? – zaproponowała.
- No – odpowiedziałam, modląc się, żeby dała mi w końcu spokój.
- To, pa! – Rozłączyła się. Kamień spadł mi z serca. Przy okazji na podłogę spadł też telefon, na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Zajęłam się ściąganiem reszty ubrań. Kiedy w końcu mi się to udało, padłam na łóżko i pogrążyłam się we śnie.

*

- Lecę do Eli! – rzuciłam w stronę Evana. On tylko spojrzał na mnie ostrym jak brzytwa wzrokiem, którym to zwykł spoglądać, kiedy chciał mnie zatrzymać. Szybko wybiegłam z domu, próbując uniknąć hipnotyzującego spojrzenia. Byłyśmy umówione za dziesięć minut, więc pognałam w stronę baru, gdzie miałyśmy się spotkać.
Po wczorajszym marszu do domu moje nogi były zmęczone. W tym momencie zauważyłam, że obok mnie zatrzymała się taksówka.
- Hej, kochanieńka – powiedział i posłał mi coś na kształt całusa. Uśmiechnęłam się, tak samo, jak dwa dni temu zrobiła to Em. – Podwieźć cię gdzieś, słonko? – zapytał uprzejmie, pokazując swoje istoty zębopodobne.
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam najuprzejmiej, jak potrafiłam. Próbowałam się przy tym za bardzo nie wykrzywiać, co było trudne, kiedy patrzyłam na tego typa.
- Oj, coś kręcisz, złotko – taksówkarz pokręcił głową z niezadowoleniem. Słonko? Złotko? Litości! Tyle czasu czekałam, aż ktoś mi powie te słowa, ale w życiu nie spodziewałam się starego, zgrzybiałego, skrzeczącego zgreda! Czy ja naprawdę muszę mieć aż takiego pecha?
Bez słowa ruszyłam w dalszą drogę. Nie odwracałam się, ale czułam, że jest tuż za mną. Przyspieszyłam kroku, ale to nic nie dało. Natrętny taksówkarz nie odpuszczał i nadal mnie prześladował. Przyspieszyłam jeszcze bardziej. On też. Zaczęłam biec. Nagle spostrzegłam, że wszyscy dziwnie się gapią. Odwróciłam się i osłupiałam. Zobaczyłam, że taksówka nie ruszyła się z miejsca. Zrobiło mi się głupio. Poczułam się jak wariatka, co zresztą nie odbiegało zbytnio od rzeczywistości. Ponownie ruszyłam przed siebie i po kilku minutach byłam już obok baru.
Weszłam do środka i zobaczyłam, że Ela już tam była. Widząc, że nadchodzę, wstała i ruszyła w moją stronę. Spotkałyśmy się w połowie drogi.
- Cześć! – powiedziała. Na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Cześć – odpowiedziałam, udając dobry humor. To było trudne, bo wczorajszy dzień dał mi mocno w kość. W dodatku zaczęłam mieć zwidy.
- Mam cudowną nowinę! – niemal wykrzyczała. Jej oczy zaczęły błyszczeć tak mocno, że zaczęłam żałować, że nie noszę okularów przeciwsłonecznych. Usiadłyśmy przy barze.
- Coś podać? – zagadnął nas barman, uśmiechając się, jak głupi do sera.
- Daj mi torebkę, muszę zwymiotować – odpowiedziałam. Chyba zrozumiał aluzję, bo od razu schował uśmieszek i poszedł bajerować klientów po drugiej stronie baru. – Po co wyciągałaś mnie z domu? – zwróciłam się do Eli.
- Spotkałam kogoś! – krzyknęła. Myślałam, że stojące w pobliżu kieliszki zaczną pękać. Na szczęście obyło się bez tego.
- Kogo takiego? – zapytałam, kiedy wszyscy przestali się w końcu na nas gapić. Przy okazji wzięłam pierwszą z brzegu szklankę z wodą.
- Ma na mię Arthur – odrzekła, głośno wzdychając. Na te słowa zaczęłam krztusić się wodą, której chciałam się właśnie napić. – Co się stało? – zaczęła dopytywać, próbując jakoś mi pomóc.
- Powiedział, że macie misję do wypełnienia? – spytałam, kiedy doszłam już do siebie.
- Skąd wiedziałaś? – Myślałam, że zemdleje z wrażenia. Na szczęście udało mi się złapać równowagę. – Chwileczkę, znasz go? – zapytała.
- Tak – odpowiedziałam po chwili. – Poznałam go na lotnisku dwa dni temu. Mówił, że ma do wykonania misję.
- Dzwoń do niego – przerwała mi. – To na pewno jakieś nieporozumienie. - Wyciągnęłam telefon i wyszukałam numer Arthura.
- Słucham – w końcu odebrał. Wydawał się wyraźnie zadowolony z mojego telefonu.
- Spotkajmy się w barze „Jedno piwko i wracam” – odpowiedziałam ze złością, obmyślając już, w jaki sposób ma zginąć.
- Chcesz mnie przeprosić? – zapytał. Myślałam, że zaraz wybuchnę.
- Co takiego!? – krzyknęłam do słuchawki. – Nieważne – dodałam, nieco ciszej. – Pogadamy później.
- Kiedy mam być? – zapytał, nie zmieniając swojego pełnego pewności siebie tonu głosu.
- Bądź jak najszybciej, czekam – rzuciłam i rozłączyłam się. – Zaraz tu będzie – powiedziałam, siadając z powrotem przy barze.
- Dam wam coś mocniejszego. – Barman znowu zaczął szczerzyć zęby w moją stronę. No cóż, lepsze to, niż zęby taksówkarza.
- Niech będzie, ale na koszt firmy. – Zaśmiałam się cicho, Ela zrobiła to samo. Po chwili przed nami pojawiły się dwie szklanki. Wypiłam całą zawartość, tak szybko, że nawet nie poczułam. Ela pewnie miałaby więcej problemów, jednak była tak wkurzona, że nawet jej głowa stała się mocniejsza. Po chwili w barze pojawił się Arthur. Spojrzał w moją stronę i osłupiał. Podeszłyśmy do niego.
- Ela? – wyjąkał. Jego ton w ogóle nie przypominał tego, który słyszałam w słuchawce jeszcze kilka minut wcześniej. Tymczasem Ela zaczęła trząść się jak galareta na jego widok, więc musiałam przejąć inicjatywę.


- Kiedy zamierzałeś nam o tym powiedzieć? – zapytałam, spoglądając na niego wściekłym wzrokiem. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałam okazję, żeby porządnie się na kimś wyżyć. Nie mogłam przepuścić takiej okazji.
- Więc już wiecie – spuścił głowę.
- Po pierwsze nie zaczynaj zdania od „więc” – zaczęłam. Co za satysfakcja, wypomnieć mu ten sam błąd! – A po drugie – kontynuowałam – wiemy, jak widać. W co ty grasz? – zapytałam jak jakiś policjant na przesłuchaniu.
- W nic nie gram – zaczął tłumaczyć. – Nie wiedziałem, że się znacie, gdybym wiedział, nie doszłoby do tego!
- Dobrze, że chociaż wiedziałeś, jak nas znaleźć na Ziemi! – wtrąciła Ela. Byłam pod wrażeniem, że w końcu się na to zdobyła.
- No, dobrze, wytłumaczę wam to, ale nie tutaj.
- Może u ciebie! – Ela znów zaczęła krzyczeć. – Dlaczego faceci to świnie! – oparła głowę o moje ramię i zaczęła płakać.
- Mogę się wtrącić? – zapytał barman, który przysłuchiwał się całej rozmowie.
- Nie! – wszyscy troje odpowiedzieliśmy niemal równocześnie.
- Same wybierzecie miejsce, tylko proszę, dajcie mi wytłumaczyć! – zaczął prosić. Ela spojrzała na mnie porozumiewawczo. Wiedziałam, co ma na myśli, więc skinęłam głową.

*

Weszliśmy do dużego pomieszczenia na samej górze. Po lewej stronie leżały przeróżne, zakurzone graty, prawa strona była bardziej zadbana. Ja i Ela usiadłyśmy na kanapie, Arthur na fotelu.
- No, zaczynaj – ponagliła go moja towarzyszka.
- Cel mojej misji jest prosty: muszę wyciągnąć was z kłopotów.
- Jakich niby kłopotów? – spytałam zdziwiona.
- Mówiąc najprościej: mam wam znaleźć pracę – odpowiedział szybko.
- Przecież ja nie szukam pracy w Stanach! – oburzyła się Ela.
- Dlatego postanowiłem, że nie będę mieszał tych misji – odrzekł, a na jego twarzy ponownie pojawił się lekki uśmiech.
- Tylko tyle? – spytałam.
- Tak, nic więcej przed wami nie ukrywałem – odpowiedział. Popatrzyłam na zegarek w telefonie.
- Cholera! – krzyknęłam. – Evan mnie zabije. Pa – rzuciłam na pożegnanie i ruszyłam do drzwi.
- Laura! – krzyknął zza moich pleców. Przypomniała mi się wczorajsza, niezręczna sytuacja w jego domu.
- O co chodzi? – zapytałam, odwracając się.
- Wygłupiłem się wczoraj. W dodatku chciałem, żebyś mnie przeprosiła. To ja powinienem to zrobić – powiedział poważnym tonem.
- Już skończyłeś? – spytałam. Nie odpowiedział, więc nie czekałam dłużej, tylko wyszłam na zewnątrz.

*

Idąc ciemną ulicą, rozmyślałam o tym, jaką muszę idiotką, żeby mieć takie wahania nastrojów. Coś dziwnego się ze mną działo, czułam, że ostatnie dni to nie moje życie, ale jakiś bezsensowny sen. Barman, taksówkarz, Ela, no i Arthur... No właśnie... Nagle, jak na złość, obok mnie zatrzymał się znajomy wóz.
- Hej, Laura! Podwieźć cię? – spytał, wychylając się zza szyby.
- Nie, dzięki – odparłam, nie zatrzymując się.
- Czuję, że ostatnio mnie unikasz! – Był nieugięty. Swoją drogą, to „ostatnio” trwa dokładnie cztery dni, od czasu, kiedy go poznałam.
- Zapytam wprost: masz jakieś problemy psychiczne? A może nudzi ci się, bo nikt nie chce wsiąść do takiej taksówki jak ta? – Ech... Miałam wyrzuty sumienia, że zmarnowałam swój cenny czas, poświęcając go na dyskusję z tym typem.
- Ej, nie tak ostro! – zaskrzeczał. – Jak nie to nie, nie musisz się wyżywać! – powiedział i odjechał. Przynajmniej tak mi się wydawało.


- W porządku? – usłyszałam głos obok. Z przerażeniem odkryłam, że taksówka nie ruszyła się nawet o centymetr.
- Chwila... nie spławiłam cię? – spytałam ze zdziwieniem.
- Dlaczego miałabyś to robić? – Myślałam, że zemdleję. To musiało być coś poważnego, skoro miałam takie zwidy.
- Dobra, podwieź mnie do domu. Ale nie pomyśl sobie za wiele – powiedziałam, wsiadając do auta.

*

Kiedy wróciłam do domu, Evan już spał. Skierowałam się w stronę łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Jakby na to nie patrzeć, dzisiejszy dzień okazał się jeszcze bardziej skomplikowany, niż wczorajszy. Myślałam, że po takich wrażeniach będę senna, jednak natłok myśli w mojej głowie nie pozwalał mi spać. Od dawna wiedziałam, że jestem nienormalna, ale żeby do tego stopnia!? A może Arthur nie jest tym, za kogo się podaje? Bez sensu. Całe moje życie jest dziwne, jednak ostatnie cztery dni uświadomiły mi, że może być jeszcze gorzej. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.

*

Mam nadzieję, że cokolwiek zrozumieliście, bo ten odcinek jest pełen niejasności (zresztą, najprawdopodobniej całe fs takie będzie ). Tak naprawdę, żeby zrozumieć wszystko, najlepiej byłoby być mną, ale bez tego też się da pojąć
No i przepraszam za ilość (jakość zresztą też) zdjęć, ale jakoś nie mam na to ochoty
Aha, ostatnie zdjęcie wygląda tak, a nie inaczej, bo było przerabiane na Paincie

Ostatnio edytowane przez Mroczny Pan Skromności : 28.06.2010 - 16:57
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.06.2010, 16:44   #17
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,011
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Łoj chrupku na szczęście ja zakumałam o co biega odcinek mi się podoba i to cholernie, lubię takie pokręcone akcje Ciekawe jest to co się dzieje z Laurą, ma niezłe filmy. Najbardziej jednak podoba mi się to, że jesteś facetem a odważyłeś się wcielić w rolę dziewczyny, żeby przedstawić nam to opowiadanie Szczerze mówiąc całkiem nieźle Ci wychodzi ta rola A niektóre hasełka Laury powaliły mnie na łopatki, są prześmieszne Już nie mogę się doczekać następnego odcinka
Dyszka oczywiście
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.06.2010, 15:38   #18
Kinkarus
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Świetny odcinek. Ja też zrozumiałam o co chodzi. Teksty Laury zwalają z nóg
  Odpowiedź z Cytatem
stare 10.07.2010, 08:13   #19
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,601
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

coś mi się wydaje, że się pogniewamy...
Po dwóch komentarzach to ja na 100% nie wstawię. Zastanawiam się, czy warto kontynuować...

rudzielec i Kinkarus - dziękuję, że przynajmniej Wy jeszcze o mnie pamiętacie

I pytanie: mam zacząć pisać kolejny, czy nie warto?
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.07.2010, 09:29   #20
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Pamiętnik Laury

Nie gniewaj się. ja np nie mam czasu, by dłużnej posiedzieć na forum, ale teraz w weekend nadrabiam

Piszesz tak fajnie, ironicznie Trochę faktycznie zamotany ten odcinek. Dziwi mnie postawa Laury wobec Arthura, bo w sumie nie wyjaśnił jej dokładnie o co chodzi z tą misją. Ja bym go dopytywała. A ona otwarcie go ignorowała.
No i ten wkurzający taksówkarz. W tak wielkim mieście szanse, że tyle razy się spotykają są niewielkie, no chyba, że on ją śledzi i ma odegrać jakąś większą rolę w jej życiu.

Cytat:
Skoro on był nieśmiały, to co ja miałam powiedzieć!
Cytat:
Może u ciebie! – Ela znów zaczęła krzyczeć. – Dlaczego faceci to świnie! – oparła głowę o moje ramię i zaczęła płakać.
W powyższych zamiast '!' powinny być '?'
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
chrupek, fotostory, laura black, pamiętnik


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:46.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023