Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 03.05.2005, 21:17   #1
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Rodzina Śmierci

Hej. Oto moje już ente fs, ale inne były głupie. Nie wiem, czy to tez
wam się spodoba.





Odcinek I
Odcinek II
Odcinek III
Odcinek IV

Odcinek V
Odcinek VI
Odcinek VII


Odcinek 1


Mężczyzna udał się na wyznaczone miejsce. Był zmartwiony i
przestraszony. Zastanawiał się nad wieloma rzeczami.
- Nie chcę już umierać... - myślał Setendor - Może dam mu pieniądze?
Może go jakoś przekupię!
Jednak rozpacz nie dała mu spokojnie myśleć. Jego rozważania przerwała
też wierzba, która zaczęła głośno szumieć. Można było wywnioskować, że
zaczęło mocno wiać. Zgasły światła i zrobiło się zimniej. Setendor już
wiedział, co się dzieje. Nadchodził on - Śmierć.


Pojawił się na horyzoncie. Powoli kroczył w stronę mężczyzny. Setendor
miał już wiele razy okazję rozmawiania ze Śmiercią, ale ta rozmowa
szykowała się na ostateczną.
- Cześć... - wybąkał.
Śmierć spojrzał na niego. Setendor także. Śmierć miał na sobie ten sam
podarty materiał. Pod nim widać było przerażające kości, które budziły
ogromną odrazę w każdym.
- Dziś mija termin - powiedział.
- No wiem... ale może dałbyś trochę dłużej? Wiesz, my się już długo
znamy, może dałbyś trochę dłużej? My jesteśmy jak przyjaciele...
Śmierć zamyślił się.
- Nie ma mowy. Ze mną się nie gra w żadne gry... Ja nie wchodzę w żadne
układy z ludźmi, bo i tak kiedyś umieracie. Spakowany?
- Błagam cię! Wreszcie życie dało mi szczęście! Dzięki temu, że mi je
wcześniej przedłużyłeś stałem się bogaczem! Teraz nie chcę umierać,
kiedy mam fortunę! Już wziąłeś moją żonę, kiedy miałem umrzeć, daj mi
jeszcze pożyć!
- Nie wziąłem jej, tylko sama się utopiła.
- Co za różnica, daj mi dłużej żyć!!! - Setendor był zrozpaczony - Nie
ma żadnej szansy?!
Śmierć uśmiechnął się podejrzanie...

- No cóż... Tak sobie myślę i sądzę że mogę ci to życie przedłużyć...
- Tak?! Świetnie!
- Ale pod jednym warunkiem... Ostatnio dużo o sobie myślałem i
stwierdziłem, że powinienem założyć rodzinę... Zakochać się...
- Chcesz bym pomógł ci kogoś uwieść? Służę ci pomocą! Którą dziewicę
wybrałeś?
- Chyba mnie nie zrozumiałeś... Nie potrzebuję twojej pomocy... Chcę
pojąć za żonę twoją córkę...
- Co?!
- To co słyszałeś. To jedyny warunek!
Setendor zmarkotniał.
- Moją córkę? Moją jedyną pociechę życia? Jedyną osobę, która mi pozostała?
- No decyduj się, bo nie będę na ciebie czekał...
- Ale nie mogę ci dać mojej córki!
- A więc idziemy.
- Nie! - zatrzymał Śmierć - No... no dobrze... Moja córka zostanie twoją żoną...
- A więc mamy umowę. Przedłużam twoje życie o dwa lata, za to ty dajesz mi swoją córkę za żonę. - Śmierć był wyraźnie zadowolony - A teraz idź już, jutro przedstawisz mi moją przyszłą żonę.
- Wybacz dziecko drogie, że w łapy Śmierci cię oddaję...

***
Setendor wrócił do swojej willi nad ranem. Mieszkał tam tylko z córką Dafną, a myśl mieszkania ze Śmiercią pod jednym dachem nie przechodziła mu przez głowę.

Czuł, że to nie jest dobre rozwiązanie, ale nie miał wyjścia. Chciał dłużej żyć i musiał ofiarować Śmierci rękę swej córki.
- Dlaczego ja się na to zgodziłem? - mówił do siebie - Przecież zmarnuję mojej córce życie! Ona jest taka piękna i młoda, a wielu młodzieńców prosi ją o rękę. Czemu ja się nie zgodziłem?
Pogrążony w smutku wkroczył na teren swej posiadłości. Wtedy rzuciła mu się na ramiona jego córka.
- Ojcze! - zawołała przytulając go - Gdzie ty byłeś? Cały poranek się o ciebie martwiłam!
- Przepraszam cię, córko, musiałem załatwić pewne sprawy związane... z moim życiem.
- Wyglądasz strasznie zmizerniały. Choć na śniadanie. Nasza kucharka przygotowała je nam.
Setendor zawiedziony przez córkę poszedł na śniadanie. Zjadł pyszną zupę mleczną. Dafna udała się do swojego pokoju. Mężczyzna nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Tak bardzo kochał córkę, że oddałby za nią życie, jednak teraz daje ją za jego życie...
Dziewczyna przebywała w swoim pokoju. Czytała książkę. Kiedy zobaczyła wchodzącego ojca uśmiechnęła się.

- Co robisz? - zapytał Setendor.
- Czytam książkę. Wiesz ojcze jest świetna! Tu jest tyle fantastycznych stworzeń i postaci! A taki jeden...
- Kochanie, muszę ci coś powiedzieć - przerwał jej.
- Słucham.
- Córuniu, wyjdziesz za mąż.
Słowa ojca zamurowały dziewczynę. Czuła, że serce podchodziło jej do gardła. jedyne co wypowiedział to:
- C... co?
- Przepraszam cię kochanie, ale musisz wyjść za mąż.
- Ale tato, czemu nie mogę wyjść za mężczyznę, którego będę kochać? Może kiedyś takiego spotkam?
- Dafna, kto wie. Może ten jest twoim wybranym. Proszę cię...
Dafna była zrozpaczona. Nie chciała wychodzić za mąż za kogoś, kogo wogule nie znała.
- Jak możesz mi to robić? - łkała.
- To dla mo... twojego dobra - powiedział- Wyjdziesz za mąż.
- Powiesz mi chociaż... jak ma na imię?
- Dowiesz się w swoim czasie. Wyjdziesz za niego.
- Nie! - płacz dziewczyny było słychać w całym domu. Ojciec nic nie mógł na to poradzić. Mógł jedynie czekać, aż przestanie...
- Poznasz go jeszcze dzisiaj. Myślę, że zjawi się za kilka godzin.

***
Nadeszła godzina poznania się przyszłej pary. Setendor i Dafna stali w salonie.
- Tato, dlaczego czekamy na niego tu, a nie przy wejściu?
- Bo on się tu pojawi. Bądź cierpliwa.
Nagle w pokoju zrobił się chłodniej. Wydawałoby się też jakby zrobiło się ciemniej, chociaż na zewnątrz był słoneczny dzień. Dafna bardzo się bała. W pewnym momencie na końcu korytarza pojawił się Śmierć.

- O mój boże...
Dafna była szalenie zaskoczona. Nie mogła uwierzyć, że jej mężem ma zostać Śmierć.
- Dafna, przedstawiam ci Śmierć, twojego przyszłego męża. - powiedział Setendor.
- Witaj, piękności - powiedział Śmierć.
- Tato... Chyba nie mówisz poważnie?! Mam być żoną ŚMIERCI?!
- Tak, kochanie. Przepraszam cię, ale musisz. Masz wyjśc za niego.
Śmierć podszedł do Dafny i uklęknął przed nią.

- Piękności, ja Śmierć proszę cię o rękę. Chcę byś została moją żoną, panią śmierci i ciemności. Tyś piękny kwiat wśród wszystkich. Zostań moją żoną.
Dafna była obrzydzona.
- Mam być żoną kościotrupa?!
- Dafna, masz się zgodzić!
Dziewczyna poddała się.
- Ech... Zgadzam się. Wyjdę za ciebie...
- Wspaniale! Zakochany jestem w tobie do szaleństwa, bo piękna jesteś... Wkrótce nasz ślub! Setendorze przygotuj przyjęcie! Jutro nasz ślub.
Śmierć odszedł i rozpłynął się w powietrzu. Dafna usiadła na podłodze i rozpłakała się...

Ostatnio edytowane przez airs : 09.06.2005 - 15:14
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 04.05.2005, 22:39   #2
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 2

Hej. Mam nadzieję, że ten odcinek będzie też dobry. Tamten odcinek był krótki, bo pisałam go do późnego wieczora i chciało mi się spać. Zresztą teraz też jest późno, ale co tam. Niestety też nie jest za długi, ale następne odcinki wydłuże. Mi się wydaje, że za szybko nie idzie narazie, bo dopiero dowiedziała się o swoich zaręczynach, ale trochę zwolnię akcję A więc następny odcinek.

Odcinek 2
Po odejściu Śmierci Dafna wściekła się.

- TATO, CZY TY SIĘ DOBRZE CZUJESZ?! NIGDY NIE WYJDĘ ZA ŚMIERĆ!!! - histeryzowała.
- Dafna, uspokój się. Jestem twoim ojcem i wiem co dla ciebie najlepsze! - powiedział Setendor.
- MOŻE I TAK, ALE CZY MOIM WYBRANKIEM ŻYCIOWYM MA BYĆ KTOŚ MARTWY?! NIE MOGE MIEĆ ZA MĘŻA CZŁOWIEKA???!!!
- Uspokuj się! Wyjdziesz za niego!!!
- Tak właściwie, czemu mam wyjść za niego?! Mógłbyś mi to wyjaśnić? Przeciez on by mnie od tak nie chciał!!!
Setendor zmieszał się. Nie chciał wyjawić córce tego, jednak stwierdził, że powinna znać prawdę.
- Dobra, powiem ci dlaczego. Dafna, ja już miałem przyjemność rozmawiać z nim wiele razy. Nawet około 10 lat temu... tak, wtedy było pierwszy raz. Nie byłaś jeszcze wtedy dorosła, a on przyszedł i powiedział, że mój czas minął. Strasznie się przestraszyłem, bo tak cię kocham, że nie chciałem zostawiać ciebie sierotą. Śmierć "przesunął" mi termin śmierci. Jakoś nie przychodził przez 10 lat no i teraz wrócił, kiedy stałem się bogaty. Chciał mnie zabrać. Ja błagałem go, by mi przedłużył znowu życie. Na początku się nie zgadzał, ale stwierdził, że jeśli poślubi ciebie będę dalej żył... Proszę cię, córeczko. Nie daj stracić swojego ojca...
Dafna zamilkła.
- Czyli chcesz mi powiedzieć... ŻE CHCESZ ŻEBYM WYSZŁA ZA TO SZKARADZTWO BYŚ ŻYŁ DALEJ?! - dziewczyna rozpłakała się - Myślałeś kiedyś, czego ja chcę?! Całe życie rządzisz mną! Nic nie mogę zrobić, za mojego ukochanego nie mogłam wyjść, bo na drodze stałeś TY!!! Uszło ci jakoś, bo zginął!!! A teraz chcesz mnie wydać za ŚMIERĆ?! OJCIEC TAK NIE ROBI!!! NIE MOŻESZ BYĆ MOIM OJCEM!!!
- Dafna!
Dziewczyna wybiegła z pokoju. Życie wydawało jej się niesprawiedliwe. Sama czuła się marionetką, którą każdy wykorzystuje.

***
Nadszedł dzień ślubu. Dafna ubrana w swoją najlepszą suknię (ojciec kazał jej taką załozyć) czekała na swego przyszłego małżonka. Na jej tworzy widać było załamanie i uczucie, jakby miała zaraz wybuchnąć płaczem.
Nagle chłód ogarnął pokój. W pewnym momencie pojawił się on. Podszedł do ołtaża i zaczęła się ceremonia ślubna.

Po uroczystości ślubnej Śmierć powiedział:
- Chodź tu, moja kochana żono.
- Nie dotykaj mnie! - warknęła Dafna.

Jednak ten nie przejmował się jej słowami. Złapał ją tak, że nie mogła się ruszyć. Dafna wpadła w panikę, lecz ten pocałował ją.
To było coś obrzydliwego. Pocałunek Śmierci. Dafna bardzo dziwnie się po tym czuła.
- Czemu mnie pocałowałeś?! Fuj, jakie to obrzydliwe!!!
- Czeka nas jeszcze noc poślubna... - Śmierć uśmiechnął się.
- NIE!!! Tylko nie to! Wolę, żebyś mnie całował, niż... rozbierał... Czemu mnie tak los obdarzył? Co takiego zrobiłam złego? - znowu rozpłakała się.
- Czemu cały czas płaczesz? Możesz mieć przecież przyjemność z małżeństwa ze mną. A patrzysz tylko na złe strony... Mmm... Jesteś taka piękna jak na duszę ludzką...
- Idź precz!!! Nie dotykaj mnie tymi kościstymi łapami!!!
Setendor postanowił przerwać konflikt nowożeńców.
- Eee... Choć ze mną, Śmierć pokażę ci twój pokój.
- Z chęcią.

***

- No to jest coś.
Śmierć był wyraźnie zadowolony. Pokój bardzo mu się spodobał, ale rad był najbardziej, że pokój jego małżonki znajdował się tuż obok. Cieszył się, że ma wreszcie żonę.
- Wygodne to łóżko. W sam raz dla nas.
- O kim myślisz, mówiąc "dla nas"?
- No jak to o kim? O mojej żonie i o mnie przecież... Będę ją tu zapraszał na noce. Będą wspaniałe...
- No co ty... ty chesz... z moją córką?
- No a co ty myślałeś? Przecież jesteśmy małżeństwem.
- Ale ty... no, jesteś martwy...
- Jak tam martwy. Bardziej pasuje określenie nieśmiertelny, ale to chyba też przesada. Przecież kiedyś w końcu zniknę, muszę mieć jakiegoś potomka!
Setendor poczuł obrzydzenie.
- "Oj, Dafna. Wybacz mi, że będziesz musiała nosić dziecko tego potwora!!! Będziesz musiała spędzić z nim noc i... o... rety... "

Nie wiem czemu, ale udało mi się zmusić siebie do napisania tego odcinka jeszcze dzisiaj. O rany, ale jutro będę śpiąca! Dobra starczy tego na dziś. Może ten odcinek jest trochę bez sensu, bo jest pisany w kawałkach. Dobra idę, pa.

Ostatnio edytowane przez airs : 08.05.2005 - 11:27
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.05.2005, 19:52   #3
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 3

Witam. Strasznie się cieszę, że to fs wam się podoba. Mam nadzieję, że i ten odcinek was zaciekawi

Odcinek 3

Dafna siedziała w swoim pokoju. Co chwilę wstawała, rzucała się na łóżko lub patrzyła w lustro i gorzko płakała. Pragnienie wolności cały czas chodziło jej po głowie. Bała się Śmierci, a tym bardziej jego pocałunków. To było coś obrzydliwego. Okropny oddech śmierci dotykał jej warg. Czuła, że to jest najgorsze. Wtem gdy tak patrzyła w lustro do pokoju wszedł Śmierć.
- Czego chcesz? - zapytała sucho Dafna.
- Usłyszałem twój płacz... I postanowiłem przyjść tu i pocieszyć ciebie.

- Nie sądzę, by cokolwiek pocieszyło by mnie w tak beznadziejnej sytuacji.
Śmierć stanął za jej plecami i patrzył w jej twarz odbijającą się w lustrze.
- Dafna... - dotknął jej ramienia - Jesteś taka piękna...
Dziewczyna strąciła kościstą łapę Śmierci.
- Zostaw mnie! - krzyknęła - Nie waż się mnie tknąć.
- Przecież jesteśmy parą. Powinnaś mnie kochać.
- Nie można kochać czegoś tak obrzydliwego, jak ty! Ciebie się nie da kochać, bo zabierasz ludzi! Jestem w żałobie, bo mego ojca musiałeś przekupić oraz mego kochanka kiedyś zabrałeś! Szkaradztwem jesteś najgorszym na świecie! Poślubiłam ciebie pod przymusem! Nigdy cię kochać nie będę!
W oczach Dafny zebrały się łzy... Śmierć nie był zadowolony wypowiedzią małżonki.
- Czemu nie chcesz mnie kochać? - powiedział - Nikt mnie nie chce kochać, tylko pod przymusem mogę mieć miłość. Powiem ci. Zanim mnie pierwszy raz zobaczyłaś, twój ojciec opowiadał mi o tobie i jak cię pierwszy raz ujrzałem, to wiedziałem, ze jesteś tą wybraną. Wybrałem ciebie pośród kobiet całego świata! Masz zaszczyt być moją żoną! Panią ciemności! Panią śmierci!
- To dlaczego akurat mnie wybrałeś? Nie chcę być twoją żoną! Poślub jakąś czcicielkę śmierci, nie mnie, zwykłą bogatą dziewczynę zamkniętą w pułapce losu! Zresztą co to za zaszczyt? Nikt cię nie lubi, a tym bardziej mnie nie będą lubić!
- Dafna, spójrz jakie korzyści masz z małżeństwa ze mną! Przecież możemy mieć razem bardzo przyjemne chwile.

Dafnie serce podskoczyło do gardła. Przeczuwała o co chodzi, jednak starała się o tym nie myśleć.
- O... o czym ty mówisz?
Śmierć uśmiechnął się.
- Czas na naszą spóźnioną noc poślubną.
Dziewczyna energicznie cofnęła się.
- Nigdy! - płakała - Błagam, nie! Możesz mnie całować, ale nie rozbieraj! Proszę, wszystko, tylko nie to! Nawet zabierz moją duszę, tylko nie rób tego!
- Kochana, chcesz ofiarować duszę za tą jedną rzecz? Po co chcesz mi dawać coś, co już mam? Jesteś moją żoną, czyli jesteś moja!
- Nie jestem twoja! Mogę ci jedynie duszę dać, ale ciała ci nie dam!
- Uspokój się i chodź tu! - Śmierć pociągnął ją.
- Nie! Nie!!! - krzyczała zrozpaczona Dafna.

***

Krzyki Dafny było słychać w sypialni jej ojca Setendora. Mężczyzna czytał książkę leżąc na łóżku. Gdy usłyszał krzyki córki ogromnie się przestraszył. Już się podniósł i miał biec na górę, kiedy zrozumiał, co się dzieje. Śmierć chciał spędzić noc z jego córką.
- Och nie... - powiedział - Zaczyna się... Dafna, przetrzymaj to jakoś!
Setendor załamany wrócił do pokoju.

***

- Nie ośmielisz się, draniu - warknęła Dafna.
Dziewczyna była już tylko w bieliźnie. Nie miała już szans obrony, jednak nie poddawała się.
- Ośmielę się. Przecież jestem twoim mężem, to mogę.
No i się zaczęło...


Po tym następnego dnia Dafna obudziła się w łóżku ze Śmiercią. Czuła się okropnie. To było straszne! Czuła, jakby była chora. Jakby miała za chwilę umrzeć. Czuła cały czas w sobie śmierć. Czuła, że coś w niej umiera i rodzi się. Wstała i udała się do swojego pokoju.
Po śniadaniu w "rodzinnej atmosferze" (czyli z ojcem i ze Śmiercią) poszła czytać książkę. Jednak złe samopoczucie nie dawało jej spokoju. Po jakimś czasie usiadł obok niej Śmierć.
- Mmm... To była cudowna noc, kochana. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz taką spędzimy.
Dafna milczała.
- Co o tym myślisz?
- Myślę, że muszę iść do łazienki!
Zniknęła za drzwiami. Potem wróciła jeszcze bardziej zdruzgotana niż poprzednio. Powiedziała:
- Nie wiem do czego zmierzasz swoim haniebnym postępowaniem, ale tak się nie robi.
- Co się nie robi?
- No jak to co?! Jestem w ciąży!

Strasznie was przepraszam, że taki krótki odcinek... ;( Podobno zdjęcia nie działają. Już wiem czemu. Poprostu przekroczyłam limit transferu na interii. Zdjęcia powinne chyba o 22:00 działać

Ostatnio edytowane przez airs : 05.05.2005 - 20:19
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.05.2005, 20:32   #4
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 4

Cześć. To przerwie wstawiam następny odcinek. Przepraszam, ze krótki, ale chcę iść spać... A bardzo chciałam wstawić, bo mnie tak prosiliście...

Odcinek 4

Dafna przeżywała jak zwykle tragiczne chwile. Była cały czas smutna, a jej ciąża była bardzo dziwna. Dziewczyna czuła się bardzo źle, że większą część dnia spędziała w łóżku. Za to Śmierć był bardzo podekscytowany. Nie tylko ich wspaniałą nocą, ale też tym, że będzie miał dziecko. Bardzo liczył na syna, bo chce kiedyś przekazać jemu swoją pracę.

Ból brzucha Dafny wydawał jej się niemożliwy. Przychodził co jakiś czas i przypominał o sobie. Pewnego wieczora Dafna postanowiła wstać z łóżka i wyjść na taras by zaczerpnąć powietrza i odpocząć trochę. Rozmyślała o sobie i co się z niej urodzi. Była smutna. Ten smutek nie dawał jej nawet odrobiny szczęścia. Czuła się beznadziejnie. I wtedy odezwał się ten ból. Ale jakby ze zdwojoną siłą. Taki, że prawie straciła przytomność.

Jednak otrząsnęła się z tego. Szła do swojej sypialni. Kiedy weszła do swojego pokoju stanęła jak wryta.

Oto przed nią stał jej mąż Śmierć i jej ojciec. Ale to było coś dziwnego. Śmierć wysysał życie z Setendora! Przerażona Dafna krzyknęła:
- Co ty robisz?! Zostaw mojego ojca! - podbiegła i rozdzieliła ich, ale Setendor bezwładnie osunął się na ziemię...
- Tato... - szlochała.
Śmierć spojrzał na nią.
- No co? Nadszedł już jego czas. Umowa się skończyła. Musiał odejść. Nareszcie o duszę więcej.
- Jak mogłeś, draniu?! Ojciec był moim jedyną nadzieją, która sprawiała, że żyję!!! A teraz co?! - Dafna rozpłakała się na dobre.
- Uspokój się. Jesteś w ciąży, a matki w ciąży nie powinne tak płakać. To niezdrowo dla dziecka.
- Ja wiem, co najlepsze dla tego szkaradztwa, co przez ciebie noszę pod sercem! To ciężar, który sprawia, że nie mogę codziennie spać i przypomina mi o swoim przeklętym ojcu!!! Idź precz! Nie chcę cię widzieć!!!
- Dafna uspokój się! Nasze dziecko powstało z miłości!
- Z jakiej miłości?! Ja cię wcale nie kocham! To nie była żadna miłość, tylko twój przeklęty przymus, którego nie mogłam zatzymać w rzaden sposób!
Dafna przykucnęła i przytuliła się do ciała zmarłego ojca.
- Tato... chlip... zawsze będę o tobie pamiętać... mimo tego, że mnie tak strasznym mężem pokarałeś...

***
Następne dni nie mijały dobrze. Dafna jeszcze bardziej pogrążona całe dnie spędzała w łóżku. Myślała o swoim ojcu. Nie odzywała się do męża od momentu, kiedy powiedziała mu, żeby pochował ojca. Śmierć przyrzekł pochować Setendora, jednak Dafna nie czuła się tego pewna. Kiedy wchodził do pokoju ona udawała, że śpi. Zresztą mogła wyczuć, kiedy on przychodzi, bo wtedy robiło się zimniej. Zauważyła, że jej brzuch powoli rósł. Ale z każdym powiększeniem okropnie bolał.

Czasem późną nocą wychodziła na taras. Tam patrzyła na gwiazdy i szuała w nich swojego ojca. Jednak migające światełka milczały. Dafna często rzucała się na ziemię i płakała. Czuła, że jej życie nie ma sensu. Czasem zastanawiała się, czy nie rzucić się z balkonu. Była pewna, że się zabije, bo to było dziewiąte piętro. Jednak coś ją zatrzymywało. Może to strach? Bała się. Poprostu się bała.

Wiele razy myślała, czy są jakieś kożyści z tego małżeństwa.
- "Ach, ta obrączka. To jest moja niewola. Niewola ciała, duszy i umysłu. Ale zaraz. Przecież jestem teraz panią ciemności. Chyba mam jakąś władzę. Może spróbuję jej trochę użyć?"
Odrobina pozytywnych nadziei na przyszłość zagościła w jej głowie. Postanowiła od następnego dnia nie leżeć w łóżku tylko normalnie żyć. I starać się być "odrobinę" milszą dla Śmierci. Chciała spróbować być "Panią Ciemności", czyli prawowitą żoną Pana Śmierci.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 18.05.2005, 21:28   #5
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 5

Witam. Dłuuuuuuuugo nie było następnego odcinka no i wreszcie daję go. Znowu nie taki za długi, ale JEST. Mimo tego, że się zacinało, kiedy Dafna rodziła nie udało mi się z tym problemem uporać i muszę dać dziecko już w etapie życiowym „małe dziecko”. Zapraszam do czytania piątego odcinka.

Odcinek 5

Jak wcześniej planowała Dafna wstała i ubrała się. Włożyła suknię, ale miała problemy z przywdzianiem jej, bo przeszkadzało jej dziecko. Miała już naprawdę spory brzuch. Zeszła na dół do salonu i tam zastała Śmierć. Był pogrążony w jakiejś mrocznej lekturze, lecz po chwili zauważył ją.

- Wstałaś już – powiedział.
- Tak – odpowiedziała kobieta – Muszę ci coś powiedzieć.
Dafna pierwszy raz odważyła się usiąść obok niego. Splotła swoje ręce i kontynuowała:
- Ja… Wiem, że byłam strasznie arogancka wobec ciebie i chciałam cię przeprosić. Myślę, że mogę ci to wynagrodzić.
Dziewczyna podsunęła się do niego i pocałowała go. Ten pocałunek był zupełnie inny niż ich poprzednie pocałunki. Dafna pierwszy raz wyrażała chęć całowania się z nim. Zaczęła krążyć między nimi iskierka miłość. Kobieta nawet poczuła w tym przyjemność. Kiedy skończyli Śmierć powiedział:
- Jesteś taka piękna… Musze iść do pracy.
- J… jak to do pracy?
- No idę zabierać dusze ludzkie. Nasze dziecko też kiedyś będzie. Wiedz jedno. Chcę chłopca. Masz mi urodzić chłopca, bo tylko on może przejąć tą pracę.
- Jak to? A jak się urodzi dziewczynka? Przecież na to nie mam wpływu!
- Dziewczynkę zabiję.
- Nie! – krzyknęła Dafna – Myślałam, że można cię kochać, ale widzę, że jesteś tak samo skąpy jak zawsze! Nie nadajesz się na ojca ty…
Kobieta obejrzała się. Przez swoje krzyki nawet nie zauważyła, że on już zniknął.
- TY DRANIU! ZAWSZE BYŁEŚ TAKI SAM! CIEBIE NIE DA SIĘ KOCHAĆ!!! – zrozpaczona rzuciła się na kanapę.

Płakała i płakała. Czuła jakieś nadzieje na lepsze życie, ale na marne. Wszystko było na marne. Jego się nie da kochać. Nagle poczuła ból. Ogromny ból brzucha. Dziewczyna zaciskała zęby, byle nie czuć bólu, jednak nic nie skutkowało. Myślała, że chyba umiera, kiedy poczuła, że odeszły jej wody.
- Och… nie! Lepiej by było… gdybyś się wogule nie rodziło… AAACH!

***
- No ile to już czasu?!
Śmierć stał z kosą obok jakiegoś nieszczęśnika, który miał właśnie umrzeć.
- Ale panie Śmierć – mówił mężczyzna – Niech mi pan przedłuży życie! Ty bdziesz zawsze moim panem! Tylko proszę, zlituj się!
- Już nie przedłużam! Nie przedłużam życia od kiedy…
Śmierć nagle zamilkł.
- Panie Śmierć?
- Coś się dzieje w domu. Musze wracać do żony. Daruję ci. Dziś nie umrzesz.
- Pan ma żonę? – mężczyzna zaczął się śmiać – Może pana dziecko się rodzi? Hahaha…
Śmierci już nie było. Pojawił się w jego pałacu. Wszedł do pokoju dziecięcego, a
tam zobaczył dziecko. Było dziewczynką!

- Nie… DZIEWCZYNKA! Czemu?!
Dziewczynka była bardzo blada. Jej skóra była całkiem biała, lecz oczka żywe i wesołe. Jedynie po włosach rozpoznać można było, że ma je po matce. Śmierć nachylił się nad nią i wziął ją na ręce. Postanowił uśmiercić dziecko. Zaczął wsysać jej duszę. Dziewczynka zaczęła płakać, kiedy "jej tata" usłyszał za sobą jeszcze jeden płacz i czułe słowa kobiety. Odwrócił się i ujrzał Dafnę trzymającą na rękach drugie dziecko.

- J… jak to? – zapytał Śmierć – Bliźniaki?
- Tak – odpowiedziała Dafna – Dziewczynka i chłopiec. Nie zabijaj dziewczynki! Zostaw ją! Masz też chłopca, to oszczędź ją!
Dafna wzieła dziewczynkę z rąk Śmierci. Za to sam on nic nie odpowiedział, tylko poszedł przytulić syna.
- Mój ty synku kochany… Jesteś teraz księciem. Odziedziczysz to królestwo po mnie…
Natomiast dziewczynka uśmiechnęła się i wtuliła w ramiona mamy. Chłopiec co chwilę nie mógł sie przyzwyczaić do zimnego, kościstego ojca.

Ostatnio edytowane przez airs : 12.06.2005 - 10:28
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.06.2005, 20:32   #6
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No cóż... Powiem tak. Jestem bardzo niezdecydowana. Na początku wydawała mi się z waszych komentarzy, że ten odcienk jest beznadziejny. Mimo, ze go usunęłam umieszczam go ponownie. Trochę głupio, wiem :\ No ale za to już mam pomysł na następny i mam nadzieję, że będzie lepszy. Oto ten dawny odcinek 6.

Odcinek 6

Dafna i Mroczny Kosiarz nazwali swoje dzieci Wartet i Alerta. Jednak Śmierci ciągle przeszkadzała obecność dziewczynki. Pewnego dnia wszedł z dziewczynką na rękach i powiedział:
- Dana, nie potrzeba nam dwójki dzieci. Chcę zabić Alertę!
- Tylko spróbuj! - Dafna uderzyła go w twarz i zabrała mu małą. Śmierć wyrwał ją matce i rzucił na ziemię. Potem złapał Dafnę za rękę i wyprowadził ją na dwór. Trzymał za obydwie ręce i warknął do niej:
- Jesteś nic nie wartą śmiertelniczką! Jak śmiesz wogule mnie obrażać?! Ty chyba nie wiesz, jakie mam możliwości! Mogę wyssać z ciebie życie do ostatniej kropli!
Zaczął ją bić. Dafna wyła z bólu, aż w końcu wyrwała się mu i uciekła. Coraz szybciej i szybciej zostawiając swój rodzinny dom za plecami. Śmierć nie gonił jej, bo pewien był, że sama wróci.
Poszedł do Warteta. Włożył chłopca do kojca, dziewczynkę na ręce. Już chciał ją zabić, jednak...
- Zaraz. Synku, mam lepszy pomysł. N8ie zabiję twojej siostry.

Mała twarzyczka Alerty zwróciła się w stronę taty. Jej zapłakane oczka zaczęły wytwarzać łzy, aż dziewczynka krzyknęła:
- Mamaaaa!
Rozpłakała się.
- Cicho, nie ma matki! Wróci potem.
Wsadził ją do drugiego kojca i dał jej interesującą zabawkę. Dziecko zajęło się ciekawym przedmiotem. Śmierć wziął Warteta i powiedział:
- Teraz uważnie słuchaj. Chociaż tego jeszcze dokładnie nie rozumiesz to i tak ci powiem. Zrobimy tak...

***


Zaczęło padać. Zmarznięta i głodna Dafna usiadła pod wierzbą. Czuła się taka zmęczona i strapiona. Zaczęła płakać, jednak znużenie nie pozwalało jej dojść do zmysłów. Ułożyła się na wilgotnej trawie i zasnęła...


Rozbłysło wielkie światło. Dafna poczuła, że leży na jakimś dywanie. Otworzyła oczy. Ściany i sufit były kamienne. Podniosła się i zobaczyła jakiegoś mężczyznę leżącego na łóżku.
- Gdzie... ja jestem? - zapytała.
Mężczyzna odwrócił się w jej stronę.
- Nareszcie się obudziłaś - powiedział - Spałaś kilka dobrych godzin.
Miał na sobie zielony płaszcz, a na rękach rękawice.

- Co to za miejsce? - zapytała ponownie Dafna.
- Żadne specjalne. Stodoła - odpowiedział.
- Jak się tu znalazłam?
- Ciągle zadajesz pytania. Ale jeszcze na to ci odpowiem. Przechadzałem się nad jeziorem i zobaczyłem ciebie leżącą pod wierzbą całą mokrą. Pomyślałem, że coś ci jest i zabrałem cię tu. Przemarzłaś i byłaś cała mokra. Ogrzej się.
- Jak to? Ja sobie spokojnie spałam, a ty mnie zabrałeś?!
- Spokojnie... - podszedł do niej. - Może powiesz mi jak się nazywasz?
- Dafna...
- Ja jestem Asertis. Miło mi.
- Wybacz, pójdę już.
- Zaczekaj - złapał ją za dłoń - Chciałbym... chciałbym ci coś powiedzieć.
- No to mów.
Asertis dotknął ręką jej policzka.
- Masz taką jedwabną skórę... I takie piękne włosy... Gdybyś... Gdybyś chciała o pani dać się pocałować na pożegnanie...
- Chyba żartujesz! Co ty sobie wyobrażasz?! Ja mam m...

Asertis gorąco ja pocałował. Na początku Dafna z krzykiem wyrywała się, lecz poczuła w tym przyjemność. Zaczęła się z nim równie gorąco całować. Było to przyjemne i miłe. On już nie zmuszał jej do pocałunków, jednak ta już nie chciała się oderwać od niego. Spojrzała mu w twarz.
- Och kochany! - powiedziała - Chciałabym być z tobą, jednak to nie możliwe! Mam męża! Obrzydliwego męża!
- Kim on jest? Pokonam każdego dla ciebie!
- Nie uda ci się. To Mroczny Kosiarz! Wiem, że wydaje ci się, że to niemożliwe, ale to prawda! Mój ojciec zmusił mnie do małżeństwa z nim by mój ojciec miał dłuższe życie. I ten drań Śmierć zgwałcił mnie i mam z nim dwoje dzieci... Uciekłam od niego, bo mnie bił..
- Nie martw się, Dafna. Zostań tu. tu jesteś bezpieczna.
- Chcę być z tobą... - przytuliła się do jego ramienia.
- Jesteś głodna?
- Tak.
- Choć, coś zjemy.
Usiedli razem na dywanie, na którym wcześniej leżała Dafna. Asertis sięgnął po misę pełną owoców i podał ją dziewczynie. Ta skosztowała słodkich śliwek. On też jadł, jednak nie był głodny. Dał jej popijać winem.
Po jedzeniu Dafna położyła się na plecach. Czuła, jak wino buzowało w jej głowie, jednak była zupełnie świadoma. Znowu poczuła zmęczenie. Już zamknęła oczy, kiedy Asertis położył się na niej i pocałował ją.
- Hej kochana! Nie zasypiaj mi tu! Dopiero co zaszło słońce!
- Mmm... Jestem taka zmęczona...
- Więc nie pozwolę ci tu zasnąć na dywanie.
Podniósł ją i zaniósł do łóżka. Położył ją na kołdrze. Dafna poczuła chłód pościeli i otworzyła oczy.
Asertis poszedł przebrać się. Dafna przebrała się w piżamę, którą jej dał. Położyła się. Nawet nie zauważyła, kiedy wrócił. Objął ją w pasie. Dafna odwróciła się w jego stronę.
- Jestem pierwszą w twoim życiu?
- Tak. Ale najwspanialszą.
Asertis zaczął się do niej coraz bardziej garnąć.
- Chcesz tego?
- Jeśli ty też chcesz. Nie chcę cię narażać.
- Och, Asertis!

Dafna położyła się na nim i zaczęli się całować. On przewrócił ją i położył się na niej. Dafna czuła się ogromnie szczęśliwa. Ta noc była jej najwspanialszą nocą w całym życiu. Kiedy rano się obudzili też to robili. Nawet nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje......
  Odpowiedź z Cytatem
stare 09.06.2005, 15:11   #7
airs
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 7

Aguila masz rację. Tu o tym zapomniałam, pokićkało mi się

Odcinek 7

Asertis niespodziewanie podniósł się z łóżka przykrywając dolną część ciała.
- Lutina?! – krzyknął – Co ty tu robisz?
Starsza kobieta jeszcze z ogromnym zdziwieniem wpatrywała się w gołego Asertisa oraz w kobietę leżącą obok.
- Nie wiedziałam, że jesteś takim śmieciem, że idziesz do łóżka z pierwszą lepszą kobietą.
- Ale…
Wtedy obudziła się Dafna. Przypomniała jej się ostatnia noc i poczuła, że zgłupiała.
- „Jaka ja jestem głupia! Nikt nie idzie do łóżka po 12 godzinach od spotkania! Jak Kosiarz się o tym dowie? Och, będzie strasznie…”
Podniosła się. Była cała goła, więc wzięła kołdrę i owinęła się nią. Zapomniała o Asertisie, który był obok. Biedak nie miał się pod czym schować!
- Dafna! – krzyknął.
Dziewczyna jakby się dopiero obudziła. Zobaczyła Asertisa oraz jakoś kobietę z przerażeniem wpatrującą się w nią i w gołego mężczyznę. Szybko przysłonił się poduszką i puścił gniewne spojrzenie do Dafny. Nałożył na sibie jakieś majtki. Kobieta powiedziała:
- Dafna? Och, to ty? Nie mów, że to ty!
- Przepraszam, ale nie rozumiem… - odparła zdziwiona.
- Nie poznajesz mnie? Asertis, ty jeszcze nie ubrany? Wkładaj ubranie! Idziemy!
- Ale mamo…
- Mamo? – Dafnię ogarnęło jeszcze większe zdziwienie – To twoja matka?
- Tak… Nigdzie nie idę! Kocham Dafnię i nie zostawię jej!
- Nie możesz, wariacie! Wracaj do domu! – warknęła Lutina.
- A to niby dlaczego? Jestem samotny, mogę robić, co chcę!
Dafna postanowiła przerwać ten konflikt.
- Może ja już pójdę… - wstała z łóżka, jednak ręka kobiety przytrzymała ją.
- Siedź – powiedziała stanowczo – Musisz się czegoś dowiedzieć. Oboje musicie.
- Co znowu?
- Nie możesz być z nią bo… - zamilkła
- No co? – Asertis był zniecierpliwiony.
- Ubierzcie się i wyjdźmy na dwór.
Wykonali polecenie kobiety. Później znaleźli ją w ogrodzie.
- Dawno ci już to chciałam powiedzieć, synu. Masz siostrę.
- Co? I nic mi nie powiedziałaś?!
- ONA... jest twoją siostrą!

Dafna nie mogła uwierzyć w słowa, które wypowiedziała kobieta.
„Asertis jest… moim bratem? Czyli zaraz… Ojciec mówił, ze matka zginęła. Ona żyje? To moją matką jest Lutina?!”
- Mama? – powiedziała nieśmiało.
- Kochana córko! – kobiety przytuliły się. Dafna nigdy nie znała swojej matki. Teraz ma ją w swoich ramionach. Z jej oczu popłynęły łzy. Ze szczęścia i ze smutku. Ze szczęścia, że znalazła matkę i z rozpaczy, że Asertis jest jej bratem!
- CHYBA ZWARIOWAŁAŚ!!! Nie!
- To znaczy… że miałam stosunek… z bratem? To… to nie może być prawdą! Nie!
Dziewczyna wyrwała się z objęć matki i uciekła.
Usiadła pod tą samą wierzbą, co dzień wcześniej. Płakała. Poczuła, że jest bardzo brudna i wykąpała się w stawie zasilając go swoimi łzami, które jednak były tylko maleńkimi cząsteczkami tej całej toni wodnej.
Dafna postanowiła wrócić. Czuła, ze musi uratować Alertę. Strasznie bała się o jej życie.

***

Pod wieczór Dafna doszła pod dom wyczerpana i głodna. Weszła do środka. Nie spotkała Śmierci. Postanowiła zabrać małą i uciec. Weszła do pokoiku Alerty i stanęła jak wryta.
Dziewczynka leżała w kojcu martwa. Dafna podbiegła do ciała dziecka. Jej maleńkie oczka były przykryte białymi powiekami. Alerta była bladsza niż zwykle, chociaż urodziła się bardzo blada. Dziewczynka nie oddychała, Dafna nie wyczuła także bicia serca.
- JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ?! – ogarnął ją płacz większy niż po stracie ojca. Nie widziała już sensu życia. Przytuliła martwe ciało dziecka do siebie. Nagle poczuła coś dziwnego. Dziecko jakby rozdrabiało jej się w ręku. To było takie uczucie, jakby piasek wysuwał się spod ręki. Ciało Alerty zaczęło znikać.
- Co się dzieje? – zapytała.
Jednak nic nie odpowiedział. Po chwili nie miała już nic w rękach.
- Alerto, spoczywaj w spokoju! – Dafna opadła na ziemię. Miała otwarte, pełne łez oczy. Postanowiła znaleźć Kosiarza.

- Wróciłaś – powiedział zadowolony, kiedy sam wszedł jej na drogę.
- Co zrobiłeś z Alertą? – wstała
- Uśmierciłem. Nie potrzebuję jej.
- Ale ja potrzebuję!
- Co mnie ty obchodzisz! Jesteś tylko śmiertelniczką!
- Ale twoją żoną! Panią ciemności!
- Raczej tylko niańką, która wychowa księcia ciemności.
- Nie uznaję Warteta za mojego syna! Nie będę się nim zajmować!
- W takim razie znajdę sobie kogoś innego! A ty umieraj!
- Niee!
Zaczął wysysać z niej życie. Płacz i jęki nic nie pomagały. Kobieta nie mogła się wyrwać. Wtem Kosiarz puścił ją.
- Co jest? – zapytał, a potem się odwrócił.

Tam stał Asertis razem z Lutiną. Bił od nich jakiś dziwny blask. Śmierć krzyknął:
- Lutina?! Przecież to niemożliwe! Zabrałem cię z tego świata wiele lat temu!!!
- Wróciłam – odpowiedziała spokojnym głosem kobieta
- A ty? Asertis, czego tu chcesz?!
- Przyszedłem pomóc Lutinie! Sama by sobie nie poradziła! Twój syn urodzony ze śmiertelniczki nie mógł pożyć długo! I tak by po kilku dniach umarł! I tak się stało dzisiaj! Tak samo zniknęło ciało córki, jak zniknął syn! I tak samo musisz zniknąć ty, bo chciałeś mieć ludzką rodzinę! Przecież wiesz, że zakazano ci tego!
- NIE! NIE MOŻESZ!!! – pierwszy raz w życiu Dafna oglądała Mrocznego Kosiarza błagającego.
- To… kim ty jesteś? – zapytała Dafna Asertisa.
- Jestem Aniołem.
Nigdy w życiu kobieta nie była bardziej zdziwiona. Jej matka zeszła z nieba wraz ze swoim synem, który okazał się aniołem, żeby uratować życie jej córki!

- Nie błagaj, bo ci to już nic nie pomoże! Przychodzimy z Nieba w imieniu Pana by cię zniszczyć! Powrócisz tylko wtedy, kiedy śmiertelnik zabije drugiego śmiertelnika! Teraz nie masz prawa istnieć!
- NIEEEEE!!!
Powstał ogromny błysk. Dafna nic nie widziała. Nagle całe życie minęło jej przed oczyma.

Oto nastoletnia dziewczyna obudziła się właśnie ze snu.
- O raju, ale miałam sen… – jęknęła zaspana.
Z drugiego pokoju odezwał się kobiecy głos:
- Wstawaj czas, do szkoły!

KONIEC

Jeżeli zdjęcia nie działają, to oznacza że znowu się transfer na interii przeładował za co wielkie sorry, ale na to nie mam wpływu. za jakiś czas powinne być.

Ostatnio edytowane przez airs : 09.06.2005 - 16:22
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum

Podobne wątki
Temat Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatnia wiadomość
The Sims a rodzina Smeagolina The Sims 1: Uwagi na temat gry 89 28.04.2011 17:52


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:35.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023