|
Zobacz wyniki ankiety: Jak podoba Ci sie moje fotostory? | |||
5 gwiazdek - Odlotowe | 5 | 31.25% | |
4 gwiazdki - Całkiem niezłe | 8 | 50.00% | |
3 gwiazdki - Przeciętne | 0 | 0% | |
2 gwiazdki - Zgroza | 2 | 12.50% | |
1 gwiazdka - Strach się bać | 1 | 6.25% | |
Głosujących: 16. Nie możesz głosować w tej sondzie |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
16.03.2006, 12:49 | #1 |
Guest
Postów: n/a
|
Kiedy zostaje tylko nadzieja...
Jest to moje pierwsze fotostory, mam nadzieję, że sie spodoba
Odcinek 1. - ponizej Odcinek 2. Odcinek 3. - NOWY Mam na imię Charles i mam obecnie 30 lat. Chce opowiedzieć moją historię. Nie Opowiem jej tak, jak się wydarzyła. Opowiem ją tak, jak ją zapamiętałem. To był poniedziałek, rok 1988. Miałem wtedy 12 lat. Matt zaproponował, że zabierze mnie ze sobą i będę mu pomagał w porządkowaniu zaniedbanych ogrodów. Chętnie się zgodziłem. W sumie nie miałem nic lepszego do roboty. Tego dnia jednak Matt miał zadanie specjalne. Miał pojechać i uporządkować ogród Ireny Ślicznej. Wszyscy w mieście znali legendę tę. Irena Śliczna była najbogatszą obywatelką naszego Bravenstown. Kiedy opuścił ją narzeczony zachorowała psychicznie i miała bzika na punkcie muzyki. Przygarnęła też dziewczynkę, Eveline. Staruszka ciągle przebywała w swoim pokoju, nikt nigdy jej nie widział, nawet mała Eveline. Jechaliśmy długo, najpierw kamienistą drogą, potem leśną ścieżką. Mijaliśmy wiele różnych domów. Wszyscy pozdrawiali Matt`a ręką. Dobrze, że zabrałem ze sobą jakąś książkę, inaczej chybabym się zanudził. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta. Przed nami stał potężny dom ukryty w istnej dżungli. Zrozumiałem, dlaczego Irena wynajęła Matt`a. On naprawdę był dobry w tym, co robił. Zadzwoniliśmy domofonem. Odezwał się glos kobiecy, wiedzieliśmy jednak, że to głos afrykańskiej służki. Weszliśmy do ogrodu. Matt kazał zostać mi na miejscu i nie odchodzić daleko. Ostrzegał: - Nie ruszaj się mały stąd, bo w tych zaroślach mogą czaić się różne bestie... Uśmiechnął się do mnie, po czym poszedł w stronę domu. Ja nie mogłem się oprzeć i poszedłem za nim ścieżką. Oglądałem ptactwo i bardzo bogatą roślinność zaniedbanego ogrodu. Wtem coś mignęło mi przed oczyma. Było mniej więcej mojego wzrostu i miało na sobie różowe ubranie. Kiedy podeszło bliżej zrozumiałem, że to Eveline. Dyskretnie uśmiechnęła się do mnie i poszła dalej. A ja wciąż stałem jak wmurowany na ścieżce i wpatrywałem się w miejsce, gdzie przed chwilą stało cudowne zjawisko. Dopiero Matt wyrwał mnie z tego omamu. - Co się tak patrzysz, jakbyś ducha zobaczył? Chodź, idziemy stąd, dostałem kasę, napisała mi, że się rozmyśliła i ogród zostanie tak jak jest. Dziwaczka. Ja jednak chciałem zostać w tym miejscy jak najdłużej i nigdy się z niego nie poruszyć. Choć jeszcze jeden raz chciałem zobaczyć Eveline. Zrozumiałem, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Od tego się już nie uwolnię, myślałem. Następnego dnia do mojej siostry, z którą mieszkałem, jak ojciec się zabił, zadzwonił telefon. - Słucham? - powiedziała - Tak, tak, oczywiście, jak najbardziej tak, jutro go wyślę. Dziękuje do widzenia. Poszedłem się położyć. Nasz dom był mały, więc moje legowisko było w salonie. Przysłuchiwałem się rozmowie z ciekawością. Moja siostra nigdy nie była tak uprzejma. To musiał być ktoś naprawdę ważny. Po chwili milczenia odezwała się do mnie: - Charles, coś ty znowu przeskrobał? Irena Śliczna chce, abyś jutro przyszedł do niej bawić się z Eveline. Odpicujemy Cię na eleganta, to może parę groszy wpadnie do kieszeni. Już jej nie słuchałem. Wiedziałem, że ten dzień był najszczęśliwszym w moim życiu. Ostatnio edytowane przez airam : 31.05.2006 - 19:25 |
|
16.03.2006, 18:40 | #2 | |
Guest
Postów: n/a
|
Bardzo mnie sie podoba, ocenke dam po drugim odcinku : )))) Czekam na kolejny odcinek i życze powodzenia w dalszym pisaniu.
Ps: Od stu lat... PieRwsZa! I ! , a wy nie : PPPPP PsII: Przypomiana mi to jakis film..., które niedawno oglądałam... Początek te kilka słów jest identyczne! Cytat:
Ostatnio edytowane przez Caro'tka : 16.03.2006 - 18:44 |
|
16.03.2006, 18:41 | #3 |
Guest
Postów: n/a
|
To FS jest na podstawie filmu "Wielkie nadzieje" z Ethanem Hawke'm ;\\ Ta sama fabuła, bohater w filmie także miał 12 lat, a w dorosłym życiu został rozchwytywanym malarzem...
|
16.03.2006, 18:45 | #4 |
Guest
Postów: n/a
|
Na razie nic specjalnego sie nie działo, jak to zwykle bywa na początku. ZDjęcia są ładne tekst też dobry, jedynie to pierwsze zdanie TWojego Fs jest mi dziwnie znane, jestem pewien że gdzieś to zdanie widziałem, tylko nie wiem gdzie.
Zobaczymy co będzie dalej, pozdrawiam |
16.03.2006, 18:56 | #5 | ||
Zarejestrowany: 14.03.2005
Skąd: wiltshire
Płeć: Mężczyzna
Postów: 947
Reputacja: 10
|
Narazie nic specjalnego się nie dzieje. Ani mnie to nie wciągnęło, ani nie zaciekawiło. Ortografia chyba jest w porządku, ale mam zastrzeżenia co do niektórych zdań.
Cytat:
Cytat:
No to chyba tyle. Czekam aż akcja się rozwinie. Pozdrawiam!
__________________
|
||
16.03.2006, 18:59 | #6 |
Zarejestrowany: 03.10.2004
Wiek: 37
Płeć: Kobieta
Postów: 1,636
Reputacja: 10
|
Fs jest ładnie napisane, zdjęcia są bardzo dobre, tytuł mi się podoba i nie zauważyłam żadnych większych wad, które mogłabym wytknąć.
Niepokoi mnie jedynie to oparcie na filmie, o którym mówią przedmówcy- nie wiem, na ile ten pomysł jest Twój. Filmów nie oglądam, nigdzie tego zdania nie słyszałam, ale tekst rzeczywiście sprawia wrażenie trochę wzorowanego na czymś, choć mogę się mylić. Mam nadzieję, że to wyjaśnisz... Fs mnie bardzo zaiteresowało, ale wiadomo- jeszcze nie oceniam. Pozdrawiam
__________________
|
16.03.2006, 19:24 | #7 | |
Guest
Postów: n/a
|
Oglądałam "Wielkie nadzieje" i powiem, że nie za bardzo przypadła mi do gustu Twoja interpretacja. Jeżeli już tak bardzo spodobał Ci się ten film i postanowiłaś, że napiszesz fs na nim oparte to nie zmieniaj faktów, bo to znacznie pogorszy jakość czytania (rada na przyszłość). Do tekstu mam zastrzeżenia, nie podobają mi się Twoje opisy, których z lupą trzeba szukać. Ja bym miała tyle do napisania... ufff... chociażby opis ogrodu, on był w filmie taki piękny, zaniedbany, tajemniczy, gęsto porośnięty (...) ale cóż, rób jak chcesz, masz prawo do umieszczania opisów, które mało pobudzają wyobraźnię. Boli mnie, że z domu i ogrodu tej staruszki zrobiłaś coś tak oczywistego, a one miały niepowtarzalny klimat, jakąś tajemnicę w sobie...
Oprócz wcześniej wytkniętych błędów... Cytat:
Powodzenia, będę czytała następne odcinki Edycja: Plakat, czy cokolwiek z napisem "kiedy zostanie tylko nadzieja ; Odcinek 1 szczęliwy dzień" ogromnie pomysłowy (zdjęcie *.*), grafika nie za bardzo, ale przecież nie musi być od razu w Photoshopie, nie? Jak masz Painta, robisz w Paincie i jest git. Jeszcze wielka pochwała za zdjęcia, doskonała jakość, dobry rozmiar, ładnie zrobione, w pełni zapełniona powierzchnia. Ostatnio edytowane przez egi : 16.03.2006 - 19:30 |
|
16.03.2006, 19:50 | #8 |
Guest
Postów: n/a
|
Bardzo mi się podoba..... Od dawna nic mnie tak nie wciągneło...... Odcinek trochę krótki, więc ocenie po drugim. Pisz dalej bo mnie strasznie zaciekawiło
|
17.03.2006, 13:11 | #9 | |
Guest
Postów: n/a
|
Cytat:
Zgadzam się, początek jest wzięty z filmu, jednak dalsza akcja potoczy się trochę inaczej, na razie nie zdradzę jak. Dziękuję za wszystkie oceny PS Prace nad drugim odcinkiem trwają... |
|
29.04.2006, 18:37 | #10 |
Guest
Postów: n/a
|
Odcinek drugi - Szkolna koleżanka
Bardzo przepraszam, że tak długo zwlekałam z opublikowaniem drugiego odcinka, ale cos niedobrego dzialo sie z moimi Simsami. Jednym slowem mialam małą reinstalkę i zastanawiałam się, czy mam dlaej pisać. No, ale cóż, napisałam.
Następnego dnia, to był wtorek, nie poszedłem jednak do Ireny. Siostra na początku była zła, potem jednak jej przeszło. Okazało się, że byłem chory. Nie lubiłem być chory. Dla mnie oznaczało to wielogodzinne siedzenie, a raczej leżenie, w domu. Wtedy było inaczej. Siostra gdzieś wybrała się z chłopakiem, Matt w pracy, a ja samotnie w domu. Nie mogłem się oprzeć i postanowiłem wyjść na dwór. Myślałem, że nic złego się nie stanie, jeśli trochę sobie pospaceruję po ogródku. Zamknąłem za sobą drzwi i poczułem promienie słoneczne na twarzy. Usiadłem na ławeczce i zacząłem myśleć. O Eveline oczywiście. Uświadomiłem sobie, że chyba ją kocham. Ale nie byłem pewien, bo nigdy wcześniej nie byłem zakochany. Zasnąłem. Obudził mnie odgłos silnika szkolnego autobusu. Nie chodziłem do szkoły, bo nie miałem pieniędzy na książki, nie chciałem ośmieszyć się przed innymi. Z zaciekawieniem przyglądałem się młodzieży wysiadającej z pojazdu. Uszczypnąłem się. Z autobusu wysiadła Eveline. Już myślałem, żeby do niej podbiec, kiedy wspaniały czar prysł. Za nią wysiadł jakiś chłopak. Objął ją i pocałował (nie wyglądało na to, że mają dopiero 12 lat...). Odeszli trzymając się za rękę. Moje marzenia legły w gruzach. Myślałem, że nie mam już po co żyć, żyć bez Eveline. Kiedy tak rozmyślałem, moja siostra wróciła do domu. - Charles, czemu nie jesteś w łóżku??? I jeszcze chodzisz po dworze?? Marsz mi do łóżka! - oberwało mi się. - Lilianne, słuchaj, czy mogłabyś zapisać mnie do szkoły? - nieśmiało zapytałem. Wiedziałem, jaka będzie odpowiedź. Miałem na nią jednak przygotowane swoje argumenty. Odpowiedź siostry nieco mnie zdziwiła. - Właśnie miałam Ci cos powiedzieć. Dostałam dzisiaj list od mamy i naszego ojczyma z Francji. Przysłali nam kasę. Przeczytaj sobie list - powiedziała do mnie podając mi kawałek zapisanego papieru. Było na nim napisane: " Kochani! Jeszcze tylko rok i się zobaczymy. Mam nadzieje, że macie się dobrze. Świetnie się z bawimy z Damianem. W Paryżu jest tylu ciekawych ludzi. Damian zajmuje się malowaniem obrazów. Niech Was to nie zmyli - to najlepiej opłacana praca w tym rejonie. W związku z powyższym przesyłam Wam trochę pieniędzy. Lili, proszę przeznacz część na naukę dla Charlesa. Resztę wydajcie, na co chcecie. Będziemy Wam regularnie przysyłać pieniążki. Całujemy gorąco Janette i Damian " Z każdą literką tego listu stawałem się coraz szczęśliwszy. Cały smutek jakby zginął. - Lili, zrobisz to, o co prosiła mama? - nadal nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. - Głupi, oczywiście, że tak. Wiesz przecież, że chcę Twojego dobra. A teraz młody do łóżka i nie wychodź mi z niego do jutra. Musisz być zdrowy, jeśli chcesz chodzić do szkoły. - siostra zawsze mnie kochała. Dla mnie zrobiłaby wszystko, o co bym ją poprosił. Zanim poszedłem do łóżka przytuliłem się do niej mocno. Cieszyłem się, więc na myśl, że będę mógł codziennie widywać Eveline w szkole. Zapewne będę w klasie niżej, ale zawsze zostają jeszcze przerwy. Jednocześnie trochę się zasmuciłem. Nie będę mógł już pomagać Mattowi w porządkowaniu ogrodów, co tak bardzo lubiłem robić. Wiedziałem, że przejdą na mnie nowe obowiązki. Ale wtedy nie myślałem o niczym złym. Po prostu się cieszyłem. Minął tydzień. Książki leżały na moim posłaniu. Z niecierpliwością czekałem na szkolny autobus. Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie zobaczę kolegów, koleżanki, no i Eveline. Autobus podjechał. Wsiadłem i od razu zauważyłem Eveline i jej chłopaka. Usiałem więc obok sympatycznie wyglądającej Chinki, a może to była Japonka? - Można się dosiąść? - grzecznie zapytałem, choć już usiadłem. - Jasne, siadaj - dziewczyna zgodziła się. - Mam na imię Jeon, a Ty? Nie spodziewałem się, że do mnie zagada. Wyglądała na zamkniętą w sobie. Myliłem się. Zaczęliśmy rozmawiać. Po krótkiej chwili dowiedziałem się, że Jeon też jest nowa i przyjechała z Korei. Wynajmowała pokój i pracowała jako opiekunka do dziecka pewnych bogaczy z Francji. - A Ty, dlaczego wcześniej nie chodziłeś do szkoły? Też skądś przyjechałeś? - zagadnęła. Zamyśliłem się. Czy mogę opowiedzieć nowo poznanej dziewczynie, że nie mam kasy i mieszkam w baraku z siostrą? Postanowiłem na razie skłamać. - Rodzice nie chcieli, abym jako dziecko przemęczał się, gdyż mam astmę i musiałbym chodzić do szkoły długie kilometry. Oni pracowali w mieście, więc musiałbym sam chodzić - byłem ciekawy, czy się na to nabierze (w końcu od zawsze istniały autobusy). Uwierzyła. A mówią, że blondynki głupie. No nic, dojechaliśmy do szkoły. Siostra zapisała mnie do klasy 1 b, razem z Jeon, więc dalej ruszyliśmy razem. Okazało się, że Eveline chodzi do tej klasy dopiero od zeszłego półrocza. Po dzwonku dotarliśmy do naszej nowej klasy. Usiedliśmy niedaleko siebie i blisko nauczycielki. Miałem dziwne wrażenie, że na wstępie nowa klasa przyjęła mnie i Jeon jakbyśmy byli parą. Nie dziwiłem im się, przyszliśmy razem, siedzieliśmy niedaleko. - Poznajcie Charlesa i Jeon, to nowi uczniowie naszej klasy. - nauczycielka nas przedstawiła. Popatrzyłem na Eveline. Raczyła też na nas spojrzeć. Nasze oczy spotkały się. Nie wiedziałem, czy mnie pamięta. Ja ją pamiętałem. Aż za dobrze. Skomentujcie ten nieszczęsny drugi odcinek |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|