Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 18.07.2007, 17:46   #21
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Twoje FS czyta się jednym tchem . Odcinki są genialne. Potrafisz to wszystko tak fajnie ubrać w słowa. Eryka ma ciekawe spostrzeżenia. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka! Czekam z niecierpliwością! Pozdrawiam!
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 20.07.2007, 19:05   #22
Anastazja
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem... (Noc)

Dzięki za schlebiające komentarze
po takich od razu lepiej się pisze, kolejne relacje z mojej gry

Relacje - dobrze czytacie, to nie jest prawdziwe fotostory, xP
nie wiem jaki będzie koniec, nie wiem co będzie dalej
nie wiem, jak będą toczyć się losy bohaterów
na razie w tym Dziwnowie, zadziwiająco dobrze mi się gra :fist:

Część III
Noc

Na czym to ja skończyłam?
Ach tak, była noc, jasna noc. Księżyc w pełni. Światło też dawała pobliska latarnia.
Staliśmy, usłyszałam końcówkę zdania, która dźwięczała mi w uszach jeszcze jakąś chwilę po tym jak została wypowiedziana:
„- Zaproś mnie do siebie, proszę ..”
Moje uczucia były mieszane, dobrze wiedziałam jak taki gest z mojej strony może się zakończyć. Mój zmęczony umysł, zamulony alkoholem i dopalaczem, produkował natłok myśli zupełnie mało zbieżnych ze sobą.
Stałam tak i patrzyłam na niego.

Wypowiedziałam niekontrolowane słowa.
- Oczywiście, wejdź proszę.
Moje ruchy, krok i działania były takie jak w spowolnionym filmie.
Odwróciłam się wyjęłam klucze i szłam do drzwi, Zoom szedł za mną.

Zadziwiające jest to, że nie myślałam o niczym, swoją uwagę skupiałam na drodze.
Przekręciłam zamek, otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka.
Drzwi się zamknęły a Zoom objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.

Bez uprzedzenia pocałował mnie namiętnie. Podobało mi się to, jego usta mi smakowały.
Staliśmy i zasypywaliśmy się pocałunkami, na zmianę raz pieszczotliwymi raz pewnymi i mocnymi.

Nasze oddechy były przyśpieszone, Zoom włożył swoje ręce pod mój zielony sweter, dotykał mojej nagiej skóry. Czułam się cudownie. Czułam się zakochana.
Sama nie wiem dlaczego nagle zaczęłam się bać.
Bałam się nie samego zbliżenia ale tego, że mogę już więcej go nie zobaczyć, że po wszystkim on odejdzie i nie zadzwoni.
Ja będę tęsknić, umierać i w końcu nie wytrzymam i zadzwonię pierwsza.
Bałam się, że będzie mnie okłamywać, że mu na mnie zależy a czyny jego będą świadczyć iż sytuacja jest odmienna.
Wystraszyłam się, że pomyśli iż jestem łatwa, że wystarczy kilka drinków, dopalacz i idę z każdym.
Tak bardzo mi na nim zależało. Zupełnie nie wiem czemu ale nagle go odepchnęłam mówiąc.
- Nie chce tak – dlaczego to powiedziałam, teraz on pomyśli że jestem głupia.

- To chodźmy do sypialni – odpowiedział i znów chciał mnie pocałować.
Odsunęłam się mówiąc:
- Ale jak tak nie chce, nie chodzi o miejsce, po prostu chodzi o to, że jeszcze nie chcę.
- Nie rozumiem cię Eryko – odpowiedział i też się odsunął ode mnie - Jeśli jednak nie chcesz to nie będę nalegał, ale chcę abyś widziała, że bardzo mi się podobasz. Jesteś piękna i spodobałaś mi się już wtedy kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem.
Zatrzepotałam okiem.
- Możesz spać na kanapie. Jak chcesz się umyć to na prawo jest łazienka – odpowiedziałam i poszłam do sypialni.
Ścieliłam łóżko i myślałam o Zoomie. O tym czy dobrze robię.
O tym, że w końcu on sobie pomyśli, że nie ma u mnie szans. A to nie była prawda, miał u mnie wielkie szanse.
Chryste dlaczego jak mówił mi, że mu się podobam to nie powiedziałam mu tego samego, tak żeby wiedział.
Powiem mu, nie jest za późno wyjdę z pokoju i po prostu powiem mu to i ucieknę.
Postanowiłam. Otworzyłam drzwi i wyszłam, akurat w tym czasie Zoom wychodził z łazienki, miał na sobie tylko spodnie.

Ten gest, mojego zażenowania, odruchowo poprawiłam włosy i udawałam, że to zupełnie normalne, w końcu co, w ubraniu miał się myć.
Rany, dobrze że nie jest cały nagi bo bym się na niego rzuciła. Kurde ale ja jestem głupia.
Zrobiłam się czerwona a moje oko zaczęło zerkać w różne nie ukierunkowane strony.
Zapomniałam co chciałam powiedzieć.
Zoom chyba dostrzegł moje zażenowanie i szybko założył koszulę.
- Szukasz czegoś – zapytał
- Eee, ee, to znaczy się – jąkałam się jak paralityk – Chciałam umyć zęby – wymyśliłam na poczekaniu.
- Proszę, łazienka wolna – powiedział i poszedł położyć się na kanapie.
Myłam zęby chyba z 20 minut, przed okiem miałam widok jego nagiego torsu.
Na niebiosa jaki on był piękny.
Poszłam do łóżka, no ładnie teraz to nie usnę. Nie mogłam usnąć, ciągle o nim myślałam.
O nim i o swoim popapranym nastawieniu do świata i innych.
Serce mi biło, usta paliły jeszcze od zmysłowych pocałunków.
No tak, chce mi się pić. Wstałam i poszłam do kuchni. Miałam na sobie tylko nocną koszulkę.

Otworzyłam lodówkę i wzięłam sok. Okiem zerkałam na kanapie, Zoom spał.
Wyglądał jakby był martwy i szczęśliwy. Cisza. Nie słyszałam jego oddechu.
Podeszłam do niego, leżał w ubraniu.

Jaki on jest przystojny a ostatnio nawet taki wyrozumiały w stosunku do mnie.
Ukucnęłam i przysunęłam swój policzek do jego nosa i ust.
Jakby umarł to nie oddychałby a ja czułam jak wdycha i wydycha powietrze.
Cichutko się podniosłam i po tuptałam do sypialni.
Położyłam się i zasnęłam, nawet nie wiem kiedy.

Śniło mi się, że wcale nie spałam, udawałam tylko.
Zoom otworzył drzwi i wszedł do pokoju, przez chwilę stał i patrzył się jak leżę, miałam zamknięte oko.

Później podszedł bliżej do mojego łóżka i znów mnie obserwował.

Postanowiłam już dłużej nie udawać.
Postanowiłam otworzyć powiekę aby zrozumiał, że to znak.
Znak, żeby nie odchodził tylko został.
Podniosłam się i usiadłam.

On podszedł do mnie, był ubrany a ja miałam na sobie tylko tą nocną koszulkę, nic więcej.
Pokój był spowity w lekkim półmroku.
Uklęknął przede mną i zaczął powoli i delikatnie całować moje kolana i uda.
Jego ręce wsunęły się pod moje nocne ubranko i spoczęły na moich pośladkach.
Przysunął się bliżej mnie.
Nagle przestał całować moją skórę, podniósł głowę i spojrzał na mnie.
Siedziałam spokojnie, nic nie mówiłam tylko patrzyłam na jego twarz.
- Pragnę cię Eryko wiem, że ty też mnie pragniesz – mówił i patrzył się w moje oko – Jesteś dla mnie bardzo ważna. Chcę się z tobą kochać. Teraz.
Nic nie mówiłam tylko słuchałam.
Nie należę do wylewnych simek, być może mam niską samoocenę, być może jestem nieśmiała.
Nie wiem czemu tak jest, może wina tkwi w tym, że mam tylko jedno oko.
Zoom mówił, obiecywał i zapewniał mnie. Ja go słuchałam i mu wierzyłam.
Podniósł mnie, położył mnie wyżej na łóżku na plecach i zaczęliśmy się całować .
Ta noc była długa a my kochaliśmy się tak jakbyśmy znali się od zawsze.



Najcudowniejsze chwile w moim życiu, mój pierwszy raz.


Rano otworzyłam oko i zobaczyłam, że obok mnie leży Zoom, a więc to nie był sen.
To się stało naprawdę. Nie byłam zła, niczego nie żałowałam, byłam szczęśliwa.
Wstałam i patrzyłam się na łóżko, moje spojrzenie jednym okiem spoczęło na nagim simie z którym wcześniej byłam jednym a teraz odpoczywał.

Ten sim był taki jak ja, też miał jedno oko.
Zoom wyczuł mój wzrok, obudził się i usiadł.

Smutny i zakłopotany nie patrzył na mnie. Wiedziałam co czuje. Wiedziałam, że się bał.
Wyczuwałam, że jest szczery, że też mu zależy, że się boi bo czasem trudno jest mnie zrozumieć.
Teraz to on milczał a ja go zapewniałam.
Klęczałam przed nim, całowałam, pieściłam i zapewniałam, że jest dla mnie wszystkim,
że tej nocy było mi dobrze. Obiecywałam mu, że będę tylko jego i nikogo więcej.
To było przeznaczenie.

Po wszystkim, kiedy już wstaliśmy, kiedy wychodziłam do kuchni zrobić coś na śniadanie, odwróciłam się i powiedziałam:
- Jesteśmy tacy sami, skazani na siebie na dobre i złe.

Pomyślałam sobie:
- Od teraz moim bogiem nie jest chłopak, który mnie stworzył ale jest nim Zoom.
On jest moim bogiem a ja jestem jego boginią.
Nie powiedziałam tego głośno, ale czułam, że Zoom wie i rozumie, że ta noc zmieniła wszystko, na zawsze.

c.d.n.

..bo we mnie jest sex , napisanie tego odcinaka nie było proste .
Jeszcze mam wypieki na twarzy . :shy:

Ostatnio edytowane przez Anastazja : 20.07.2007 - 19:09 Powód: foch, literówki
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.07.2007, 20:54   #23
Rocket
 
Avatar Rocket
 
Zarejestrowany: 21.03.2007
Skąd: Macondo
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,129
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Ha zgadłam ze Zoom ma jedno oko! To FS jest super, pisz je dalej.
Rocket jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.07.2007, 21:00   #24
Darlene
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Świetnie, świetnie. Pisz dalej, uwag żadnych nie posiadam^^.
Ale za to mam małe pytanie: ile planujesz odcinków? .
  Odpowiedź z Cytatem
stare 20.07.2007, 21:17   #25
Anastazja
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Cytat:
Napisał _Sol_
Ale za to mam małe pytanie: ile planujesz odcinków? .
chyba planuje pisać, aż do simowej śmierci Eryki,
no chyba, że mnie trzepnie i zabiję ją pod kołami szkolnego autobusu
U mnie to nigdy nic nie wiadomo, tak jak z nieplanowaną formą przekazu,
jaką jest relacja z gry przy użyciu Fotostory

póki co nie martwić się, tylko zaglądać do tematu xP
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2007, 09:38   #26
ddd
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Super!! Heh... nie spodziewałam się, ze Zoom ma jedno oko :ohmy:
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2007, 11:04   #27
Juziol
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Na wstępie napiszę kilka informacji dotyczących aspektów pobocznych w Twoim fotostory jakimi są m.in. postacie lokacje, rodzaj wykonanych zdjęć, „niepotrzebne śmieci”* i kilka innych jeszcze.

Postać Eryki budzi we mnie pewien żal... Podświadomie mój mózg tworzy wokół niej wizję upośledzonej. Może i faktycznie taka jest, ale jednak znajduje sposób na rozwiązanie problemu „wytykania palcem” i przeprowadza się do Dziwnowa niedaleko domu Nerwusa, z którym niebawem się zapozna.
Twarz jej jest groteskowa, budzi śmiech zarazem jak i wyżej wspomniany żal, widać iż ma życiowe plany, uśmiech nie schodzi jej z twarzy, ma optymistyczne nadzieje na lepszy początek nowego rozdziału pt. „Życie Cyklopa Stworzone Przez Chłopca”. Wszystko z pozoru się układa, a więc powstaje pytanie: „czy to jest koniec?”. Nie. Wydaję się na pierwszy rzut oka, że serial będzie o możliwościach ułożenia życia swojego w świecie wirtualnym, niestety ja mam pewne nadzieje, iż coś tu się niedługo stanie... cóż, w końcu to dopiero połowa opowieści, wszystko się może zdarzyć.

Okolica, budynki, Dziwnowo nie budzą zastrzeżeń, nawet gdybym ujrzał tam idącą po parapecie krowę, to bym się nie zdziwił, bo to miasto jest przecież i tak dziwne, więc daje nieograniczone możliwości twórcze.

Podoba mi się obsada pozostałych osób, mianowicie wszystkich (prawie) rodzinek z miasteczka. Ukazuje w pewnym sensie, tryb z jakim żyją towarzysko po za ekranem naszych monitorów, gdy tylko wyłączymy grę i przejdą na „autopilota”.
Postać Zoom’a również mnie zafascynowała. Wydaję się, iż jest to osoba gotowa na każde wyzwanie, lubi poznawać świat, jakiś podróżnik w przyszłości. Bardzo tajemniczy, bo nowy w tym gronie.

Przejdę jednak do przedstawienia wrażeń z każdego odcinka, dopiero na końcu powiem co sądzę o stronie technicznej fotostory i oceny .

Odcinek pierwszy
Uznałem go za wstęp do cyklu. To już jest raczej regułą, że porządny serial zdjęciowy, czy filmowy powinien zostać porządnie przedstawiony i dać możliwość, żeby czytelnicy (widzowie) mogli poznać lepiej bohaterów i ich życie. Tu na wstępie to dodano.
Zwyczajne zobrazowanie funkcjonowania w nowym otoczeniu. Podobają mi się wcięcia z jej powstaniem. Nie każdy człowiek (czy sim) ma możliwość zapamiętania stwórcy i miejsca konstruowania go.
Bardzo mi ulżyło na sercu, kiedy okazało się, że ta Eryka nie została samotna i tutaj. Ludzie traktują ją jak swoją, bez wad cielesnych, nawet dają się zaprosić na tytułową „parapetówkę”.
Odcinek nie wnosi wielkich sensacji ala serial brazylijski. Było by wielkim nietaktem wstawiać morderstwo, lub niechcianą ciążę odrazu na początku historii .
Kończy się to wszystko dość nietypowo, dziewczyna spotyka psa... ale co dalej?

Odcinek drugi
Teraz w zasadzie nie spełniają się moje oczekiwania, co do psa. Dziewczyna z tego, co widać potem, w ogóle go nie przygarnia tylko zostawia tam gdzie był, cóż ja bym nie miał serca, bohaterka, być może nie miała pieniędzy na utrzymanie.
Szybko stwierdza się, iż jej życie nie jest takie zwyczajne jak powinno. Okazuje się, że imprezy obywają się za imprezami (no... tu był grill, ale pod koniec już nie jedli za bardzo burgerów z rusztu). Eryka po dłuższej namowie i obietnicy, że Zoom (pokłócili się po wypiciu alkoholu, ech... ile jeszcze związków on zniszczy) nie przyjdzie, z Nerwusem, daje się namówić na party przy ostatnim, przed zimowymi dniami, grillem. Impreza dość nietypowa, bo przed zamkiem upadłej „rodziny” Nerwusa. I tu się zdziwiłem.
- „Ojejku” – pomyślałem – „Co się stało z tą rodziną, która znęcała się nad tym chłopakiem?”
Nie wiedziałem, że ten człowiek ma wolną chatę całkowicie do końca swoich dni, nie licząc szalonego Lucjana. Wszystko się pozmieniało... nawet Paskal zmienił płeć i stał się partnerem Nerwusa.
Ten odcinek wniósł wiele wątków pobocznych, czyli coś z życia innych osób, np. Oliwki, Maksa, no i oczywiście samych Zoom’a i Eryki. Przez większość imprezy są ze sobą skłóceni, chłopak przeprasza ją, ona jednak zachowuje swój honor – dosłownie burza i wulkan nastrojów. Uśmiech rodzi mi się na twarzy (u mnie), gdy oboje się godzą ze sobą zaraz przed testowaniem przedziwnych przedmiotów „rodziny” Nerwusa.
Wszystko trwa do późnej nocy, Zoom odprowadza Erykę i prosi ją o „zaproszenie” do domu. Teraz naprawdę coś zaiskrzyło, bo przez większość czasu para była naprawdę pochłonięta rozmowami. Z drugiej strony pokazuje widzom, o czym mianowicie może być to fotostrory.

Odcinek trzeci
Dziewczyna wacha się, ale zaprasza Zoom’a do siebie, ona całuje ją, ona ulega, ale chwilę potem szybko ogarnia ją tok myślenia o przyszłości, odmawia, jest niezdecydowana.
Odcinek trwa stosunkowo krótko, w porównaniu z pozostałymi, trwa kilka godzin, w zasadzie niecałą noc i trochę ranka. Bohaterka „ucieka „ przed miłością, ale gdy podchodzi do niej chłopak, podczas gdy ta jest już w łóżku, postanawia „wrzucić na luz”.
Myślę jednak, że dobrze zrobiłaś, ograniczając się do kilku zdjęć, przedstawiających „miłość na materacu”. W końcu to fotostory, może być czytane przez dzieci, których rodzice nie bardzo byliby zadowoleni z czytania opisów przez ich dzieci stosunku płciowego, itp.
Mi osobiście by nie przeszkadzały, ale dobrze, iż pomyślałaś o młodszym gronie czytelników, lub porostu oglądaczach samych zdjęć (jak to dzieci).

To by było na razie tyle, para wychodzi z łóżka nad ranem i jest w sobie głęboko zakochana. Okazuje się również, że Zoom ma również jedno oko. Wszystko wydaje się być na finiszu. Jednak, znając styl Nomi, może to się zakończyć albo śmiercią, albo rozwodem, albo tym, że dziwnym trafem ci Cyklopi będą rodziną, lub bohaterka zajdzie w ciąże i ucieknie z miasta. Kto wie... okaże się. Narazie jestem trzymany w niepewności i czekam na kontynuacje.

Na koniec kilka słów o technice zdjęć. Podobają mi się, choć mają kilka błędów, ja nie lubię „niepotrzebnych śmieci” a tu kilka było, np. punkty znajomości w wannie, lub obniżone ściany. Rozumiem, że chciałaś, aby było je widać w niektórych ujęciach, ale ja za nimi nie przepadam i odejmuję punkt oceny. Teraz znowu musze go przydzielić, bo podoba mi się sposób ukazania golizny, zdjęcia kończą się „przypadkowo” w miejscach, które gra bez chacków zwykle zasłania cenzurką. Tu również zachowano prywatność.

To by było w zasadzie tyle. Nie mam zastrzeżeń, a ciekawość dominuje nadal, więc to się liczy najbardziej. Nie mam skrupułów w wystawieniu Ci oceny 10/10 . Pozdrawiam, jeszcze się odezwę tutaj.

*niepotrzebne śmieci – nazywam nimi kryształki, dymki, punkty reputacji i znajomości, brak sufitu, ścian, itp. Na zdjęciach i filmach. Choć w tym przypadku dymki nawiązują do zdarzeń, więc nie przeszkadzają.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2007, 11:11   #28
olliss
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem... (Grill u Nerwusa)

Cytat:
Napisał Naomi
Dziękuję, za oceny i komentarze. Wszystko czytam dokładnie.
Dzięki wielkie.
Najważniejsze dla mnie jest to, że to ala fotostory czyta Wam się lekko i szybko.
Mam nadzieje, że się dobrze bawicie i nie zanudzacie.
Zachęcam do dalszego komentowania.
Tych co nie czytali, do czytania.
Tych co czytali, do dalszego tutaj zaglądania.
Jarze się, bo cieszę się, że Wam się chociaż troszkę podoba

Część II

Grill u Nerwusa.

Na czym to ja [z małej] skończyłam?

No tak, wracając do domu, zobaczyłam psa tarzającego się w śmieciach.
- Hej, piesku – zawołałam i ukucnęłam aby pogłaskać zwierze – Czyj ty jesteś?
Reagował na imię Brykała. Słodki, pocieszny, otwarty i odważny, piękny biały pies.
Przyniosłam miskę i dałam mu resztki żarcia z wczorajszej parapetówki.
Zaabsorbowana zabawą z psem, nie zauważyłam, że zrobiło się już strasznie późno.
Prawe nie spałam. Byłam już zmęczona, wczorajszą imprezą, nową pracą i zakupami za pierwszą premię.
A właśnie, kupiłam parę rzeczy.
Najbardziej jestem dumna z tego, że okazyjnie kupiłam tapczan oraz regał na książki.
Łóżko było strasznie drogie, ale sprzedawca mówił, że komfort w życiu sima odgrywa znaczącą rolę.
- Kochana, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz – mówił, namawiając mnie na zakup - Zmęczona nic nie wskórasz, dobre łóżko i fotel to podstawa.
Tak więc kupiłam mebel, a do tego dorzucił mi obciachową, różową komodę [bez przecinka] gratis.
Tak więc mój dom, jak sami widzicie na razie świeci pustkami.
Zadzwonił telefon.
- Hallo – odebrałam.
- Hej Eryka, wal do nas, jest wesoło – rozpoznałam głos Nerwusa.
- Daj spokój, jestem zmęczona, niewyspana, padam z nóg, a poza tym powinnam podszkolić umiejętności techniczne, bo inaczej nie dostanę awansu -tłumaczyłam – a kasę potrzebuję, bo mam brzydką lodówkę.
- Co ty gadasz, wskocz na dopalacz i dołącz do nas. Życie chcesz marnować na naukę i spanie.
- Nerwus, jaki znowu dopalacz, nie mam nic takiego – odpowiedziałam zdziwiona.
- Echhh, przyłaź, bo Zoom już bredzi, że tak mu przykro za wczoraj.
- Nerwus, nie przyjdę, już tym bardziej, jak jest tam Zoom – byłam naprawdę podirytowana – Zamierzam nauczyć się techniki, a później idę spać - dodałam.
- Eryka, nie, to nie, ale jest klawo, jak chcesz – mamrotał Nerwus. Czułam że jest mną zmęczony - Słuchaj, zapraszam Cię w takim razie na jutro rano, będą sąsiedzi, zrobimy grilla, fajnie będzie, przyjdź, nic się zdadzą umiejętności, jak nie będziesz mieć znajomości, posłuchaj doświadczonego sima.
-Ale ja jutro rano idę do pracy – próbowałam protestować, ale Nerwus mi przerwał.
- To zadzwoń wcześniej do roboty i powiedz, że masz zatrucie pokarmowe, dadzą ci dzień wolny - doradził, i odkładając już słuchawkę dodał – Przyjdź, kupiłem już mięso, Zooma nie będzie.

Szybko coś zjadłam, bo głodna się zrobiłam, jak on tak o tym mięsie powiedział.
Później usiadłam nad książką i wkułam cały punkt techniki.
Umyłam się i poszłam spać, do nowego i jak się okazało, wcale nie tak wygodnego [bez przecinka] łóżka.
Nerwus mieszkał w domu Papużka, na placu Elektrycznym nr 1.
Poszłam piechotą, bo było niedaleko.
Dziwnowo trochę przypomina wyludniałe, miasteczko a'la dziki zachód.
Kiedy stanęłam przed domem Nerwusa, to mnie wmurowało.
Co za chata – pomyślałam – To zamek, a nie zwyczajny dom.
Nerwus wybiegł mi na powitanie i od progu już krzyczał.
- Eryka, kurde, jesteś pierwsza, właź do środka – zapraszał w typowy dla siebie sposób.
- Ech, idzie jesień, już jest deszczowo – dodał po chwili – to ostatnie chwile na grillowanie.
- Cześć – odpowiedziałam i weszłam do domu.
Ale chata - pomyślałam - Jak on to robi?
- Ech zaraz przyjdzie moja dziewczyna z dzieciakiem i zaprosiłem jeszcze Leszka z laseczką – gadał jak nakręcony – Zobaczysz, zjemy, wypijemy, pogadamy. Poznasz trochę mieszkańców Dziwnowa.

W domu Nerwusa, oprócz przepychu i bogactwa w oko rzuciła mi się dziwna postać.
Nerwus chyba to spostrzegł, bo zaraz dodał.
- Nie przejmuj się, on jest nieszkodliwy. To Lucjan, odbiło mu, jak go rzuciła żona.
- Mieszka ze mną, bo żal mi biedaka, myśli że jest kurczakiem, czasami uważa, że jest tancerką huula, a wogóle to dobił go fakt, że Cecylka kopnęła go w zadek dla jakiegoś tam Waldemara, który swoją drogą myśli, że jest owadem.

Słuchałam, co mówił Nerwus z otwartą buzią.
Myślałam: O, to ja chyba jestem w dobrym miejscu z tym jednym okiem.
Zaczęłam się zastanawiać, że rzeczywiście do tej pory nikt mnie o nic nie pyta.
Skąd jestem, dlaczego mam jedno oko? Podobało mi się to.
Nikt się nie wtrącał, każdy tutaj o dziwnych rzeczach mówił tak, jakby były one najnormalniejsze w świecie.
Podobało mi się tutaj.
- Ogólnie to Terapeuta powiedział, że przyczyną jest jak zwykle nagły i niekontrolowany spadek aspiracji – tłumaczył dalej Nerwus – A jak u ciebie z aspiracją, Eryko?
- Co? Ech, nie wiem. A co?
- Nie, nie to twoja sprawa – spoko – O, reszta już jest - krzyknął i wybiegł.
Przed domem Nerwus napadł na jakąś blondynkę i od razu wskoczyli w ślinę.
Jakiś sim nawalał młodą simkę poduszką.
Moje spojrzenie jednym okiem, zaczepiło się na dzieciaku o szarej skórze i czarnych, jakby zbudowanych z samej źrenicy oczach.

Poznałam [bez przecinka] Paskala Dziwaka, czyli tą dziewczynę Nerwusa.
Poznałam Maxa, dzieciaka Paskala.
Przedstawiono mi Leszka Dziwaka, brata Paskala, ale też i Jadźki oraz Waldemara, o którym słyszałam, ale jeszcze na oko go nie widziałam.
Ta młoda simka, to Ofelia Zmrok, narzeczona Leszka [specjalnie miało być 'Leszcza'?]. Oboje są już po zaręczynach.
Byłam zachwycona. Wszyscy przenieśliśmy się do ogrodu. Nerwus wyniósł wieżę.
Reszta, a w tym i ja, wynosiliśmy jedzenie oraz krzesła, aby zorganizować sobie grillowanie na świeżym powietrzu.
Ostatnie chwile lata, idzie jesień, moja pierwsza w życiu jesień.
Lucjan dalej udawał kurczaka i mamrotał.
- Oj była kurka nie mam kurki, taki ze mnie kogut.
Łaził, machał rękoma i powtarzał ten sam tekst w kółko.

Nikt jednak nie zwracał na niego uwagi.
Takie to normalne było, zdarza się przecież najlepszym.


Urządziliśmy się w ogrodzie na tyłach domu.
Muzyka grała głośno. Leszek i Ofelia tańczyli, ja tańczyłam.
Mały Max dostał zabawki.
Nerwus zaczął nalewać drinki, a Paskal wziął się za grilowanie.
Padło na niego, bo miał najwięcej punktów gotowania, i było małe ryzyko pożaru.
Podobno nikt tak nie przyrządza hamburgerów, jak Paskal.
Oboje z Nerwusem zachwycaliśmy się tym cudownym aromatem.
Wszyscy zasiedliśmy do posiłku, wszyscy [może 'Oprócz Lucjana wszyscy zasiedliśmy do posiłku'?] oprócz Lucjana, który zajęty był powtarzaniem wierszyka.
Jedliśmy, piliśmy i rozmawialiśmy o życiu sima, wiele rzeczy się dowiedziałam.
Na samym końcu dołączył do nas Paskal.
- Obrzydzenie czuję, jak patrzę na ketup i musztardę, nienawidzę świństwa – mówił idąc z niewyraźną miną.
- To trzeba było tyle tego nie jeść [bez przecinka] na urodzinach Rexa – odezwał się mały Max – sam bym się zrzygał [razem].
- Cicho bądź i jedz mięsko – warknął Nerwus – Jedz, bo ci siusiak nie urośnie.
- Nerwus, na Boga, przestań mi dzieciaka straszyć, bo za ciebie nie wyjdę - zareagował Paskal, odwrócił się w stronę Maxa i łagodnie dodał – Skarbie, kto cię nauczył mówić słowa rzygał, mówi się wymiotuje lub zwraca.
- Wujek Leszek, jak kiedyś stękał w łazience. Ja i Rex się pytamy co mu jest a on do nas: „Spadówa, nie słychać, że rzygam – spokojnie, zajadając hamburgera, Max wsypał Leszka.
- Smarkacz kłamie – skwitował Leszek, jednocześnie dłubiąc coś przy twarzy Ofeli, dodał - Czekaj no kochanie, coś ci gilek z noska wypadł, siedź, nie ruszaj się, wydłubie.
- Nie nazywaj dzieciaka mojej dziewczyny kłamczuchem! – warknął Nerwus.
- Nerwus coś ty dzisiaj taki nerwowy? – zaczepiał Leszek.
Nerwus aż drgnął, podniósł się, ale w dobrym momencie Paskal złapał go za rękę i przytrzymał.
- Jak znowu będziecie się nawalać, to Bóg mi świadkiem - nie dam Ci już więcej przed ślubem – zaszantażował Nerwusa Paskal, nalał po kieliszku wina i podał ukochanemu.
- Co za muk, jełop, ćwok – stękał pod nosem Nerwus i pił z kieliszka.
- Eryko, kochana co tak milczysz – zwrócił się do mnie Paskal – Smakuje ci chociaż?
- I to bardzo – odpowiedziałam.

Rozmowy przy stole toczyły się dalej, grała muzyka.
Patrzyłam na Leszka i Ofelię i widziałam, że rozumieją się bez słów.
Patrzyłam na Nerwusa, Paskala i małego Maxa i czułam, że będą zgraną rodziną.
Słyszałam wierszyki Lucjana i rozumiałam go.
Spojrzałam na siebie i zobaczyłam, że tylko ja tutaj nie mam nikogo.
Strasznie nieprzyjemne uczucie.
Skończyłam jeść pierwsza, podniosłam się i wzięłam sobie drinka, które wcześniej przygotował Nerwus.
- Tak, tak, już to widzę jak wytrzymacie ze ślubem do osiemnastych urodzin Ofelii – zagadał Nerwus wstając od stołu – Jakbym własnej matki nie znał.
- Ty się lepiej nie wtrącaj – piskliwym głosem odezwała się Ofelia – Oliwka mnie nie zmusi, ja chcę iść na studia.
- Kocham Cię Leszek, ale rozumiesz chyba – powiedziała łagodnie, tylko do narzeczonego.
- Ofelio najdroższa, twe szczęście jest dla mnie wszystkim – odpowiedział, całując [bez przecinka] małą i delikatną dłoń ukochanej - poczekamy z ożenkiem.
- Wisisz mi za zioła, Nerwus, już drugi tydzień – wysyczał, zwracając się do Nerwusa.
- Byś mi mógł darować, zresztą odkąd mam dopalacz, to ziół nie potrzebuję, a i tak jestem już spłukany.
- Co to jest ten dopalacz? – zapytałam, dodając, że ja też nie mam już kasy.
- Kochana – zaczął Paskal – to fajna sprawa, dopalacz dostajesz za punkty aspiracji, u nas w simach góruje filozofia hedonistyczna, czyli realizuj swoje pragnienia. Jaką kochanieńka, masz aspirację? Czego pragniesz? – podpytywał się Paskal.
- Ech, ja... – zaczęłam nieśmiało – ja chcę być lubiana i umieć robić udane przyjęcia.
- Ale jaja – zaśmiał się Nerwus – Druga po Kamaszu z aspiracją nastawioną na popularność, ale jaja.
Zrobiło mi się głupio.
- Kochanieńka – dodał Paskal – to się dobrze składa, bo my jesteśmy rozrywkowym towarzystwem. Ech, coś mi na nieśmiałą wyglądasz.
- Eno eno, kto to idzie – zaczął drzeć się Nerwus – Zoom, wbijaj się tutaj do nas.
Och, nie - pomyślałam. Tylko nie on.
- Cudny masz sweterek, Eryko – ciągnął dalej Paskal, kiedy to Nerwus i Zoom się witali - Cudny, gdzie go kupiłaś? – dalej się dopytywał – Ale wiesz, jak chcesz się dobrze ubierać, to koniecznie razem musimy się wybrać na zakupy, bo widzę, że do mesha to ty gustu nie masz, kochanieńka. Zobacz, jak ci się fatalnie kołnierz układa, momentami wygląda, jakby ten sweterek był dziurawy.

Nerwus nalał Zoomowi więcej niż innym, bo uważał, że musi odrobić zaległości.
Max siedział cicho w świecie swoich zabawek.
Ja natomiast zastanawiałam się o co Paskalowi chodzi z tym meshem.
Muzyka grała. Rozmowy się toczyły. Zerkałam okiem na Zooma. Miał coś w sobie, podobał mi się.
Jednak tego co powiedział do mnie wczoraj, nigdy nie zapomnę.
Jak to się stało? Byłam zamyślona. Usłyszałam tylko końcówkę rozmowy.
Słowa Nerwusa.
- No, tego to Ci nie wybaczę – powiedział i rzucił się na Leszka.
W tumanach kurzu, hałasu Leszek złapał Nerwusa za czuba i nim ciurał po ziemi.
Paskal krzyczał.
- Nerwus, mój kochany Nerwus, biją mi kochanego Nerwusa.
- Leszek, ty durny durniu, mózg ci się wypalił i podziurawił od tych ziół – dalej panikował Paskal - Zostaw mojego Nerwusa, bo zobaczysz.
Chyba Leszek posłuchał brata. Puścił Nerwusa.
- Nerwus, ty się lepiej nie denerwuj tak - odezwał się Leszek – Masz szczęście, że mój braciszek cię obronił.

Nerwus się popłakał, bo dostał kopy, ale chyba bardziej przeżywał fakt, że Paskal zaczął się na niego wydzierać.
- Na każdego musisz się rzucać? Chory byś był chyba, jakbyś zachowywał się normalnie – krzyczał Paskal – Dość mam tego, o zgrozo, aż strach pomyśleć, co będziesz na naszym weselu wyprawiać.
- Buu - beczał Nerwus – Buu...
- I czego ryczysz, pawianie, trzeba było nie zaczynać, wiesz przecież, że Leszek pakuje - dalej ciągnął zirytowany Paskal, jednak już głaskał Nerwusa po głowie i plecach - No cicho, już cicho, chodź do mamusi – mówił łagodnie Paskal i tulił Nerwusa.
- No tak – szlochał – Ale teraz to już mi nie dasz przed ślubem, a do wesela daleko, nie wytrzymam - mazał się Nerwus wtulony w ramiona Paskala.
- No cicho, no cicho, pożyjemy zobaczymy, ponegocjujemy, ale na razie musisz mieć karę, bo nigdy się nie nauczysz, aby nie zaczynać - stali tak i się ściskali.

Leszek czule rozmawiał z Ofelią. Max bawił się zabawkami.
Lucjan coś śpiewał, tylko było go słychać.
„Cicho, cicho wytruje mróweczki, cicho, cicho będą stokroteczki”

Zoom tańczył, a ja co? Znów sama. Stałam, piłam i dziwnie się czułam.
Próbowałam troszkę tańczyć. Jednak głównie stałam i sączyłam już chyba z piątego drinka.
Za bardzo nie chciałam pić, więc tak grałam na zwłokę, tak aby zająć czymś ręce.
Trochę mnie wzięło, bo policzki miałam całe zdrętwiałe, w ramionach czułam adrenalinę a moje myśli stawały się coraz bardziej czytelne, bo współgrały z moim ciałem.
Patrzyłam na Zooma i mimowolnie, podświadomie oblizałam wargi.
Chyba to dostrzegł, a może nie. Nie wiem czemu, ale zagadał do mnie.
Chciał dotknąć mojej twarzy w tym samym momencie, co zaczął mówić.
- Eryka, przepraszam za wczoraj, czasami mam takie głupie napady, przepraszam – mówił i wyciągnął dłoń.
Zareagowałam. Odsunęłam się.
- Zostaw mnie
- Eryka, wiesz przecież, że nie chciałem, byłem pijany, wiesz jak to jest, gada się głupoty.
- Nieprawda, słyszysz – wysyczałam – Każdy tak mówi, ale jak się jest pijanym, to gada się to, co się chce. Myślisz, że się nabiorę, sama nie raz kłamałam, jak byłam pijana, aby mi ktoś uwierzył, lub mówiłam prawdę, bo tylko wtedy miałam odwagę ją powiedzieć. Więc, Zoom, na litość boską! Nie wciskaj mi kitów, i nie zasłaniaj się alkoholem. Moja rada: jak masz problem z kontrolowaniem emocji, tak, aby nie ranić innych, kiedy jesteś wstawiony, to lepiej nie pij – dodałam na koniec i poszłam sobie tańczyć.

Rany, jak ja żałowałam. Rany, ale jestem głupia. Co ja chciałam mu udowodnić?
O, rany teraz to już nie mam żadnych szans. Czemu mu to powiedziałam?
Dlaczego nie pozwoliłam mu się przeprosić? Rany, przecież tego chcę.
Z pesymistycznych i rażąco prawdziwych myśli wyrwał mnie głos Paskala.
- Hop siup i do wanny!
- Paskal, mogę, mogę też? – dopytywał się Nerwus.
- Ty nie, bo masz długie łapy i wszystkich macasz, poza tym masz karę.
- Gdzie mi się tutaj pchasz z butami – żartował Leszek.
Nerwus się wypiął, obrócił na pięcie. Podszedł do mnie i zaproponował.
- Chodź potańczymy sobie, a oni niech się pomarszczą od tej wody.
- Sam jesteś pomarszczony – odburknął Leszek – Eryka, chodź do nas, woda jest ciepła.
Trochę potańczyłam z Nerwusem, jednak cały czas zerkałam okiem na Zooma, bo czułam jego spojrzenie.
Lucjan [bez przecinka] przybiegł i zaczął coś ględzić o tancerkach Mrocznego Kosiarza.
Ofelia i Paskal mnie wołali więc w końcu wlazłam do tej dużej wanny.
Rozmawialiśmy o ekonomi.
Paskal słyszał, że mam problemy finansowe i robił mi wykład na temat [bez przecinka] budżetu domowego.
Leszek i Ofelia byli zajęci sobą.
Paskal mówił:
- Znałam kiedyś biednego sima z problemami finansowymi, biedak wpadł w zamknięte koło problemów. Pragnął się dorobić, ale miał dziwne zachcianki. Marzył na przykład o kupnie rzeźby za więcej niż 2500$. Biedak, wyburzał i sprzedawał ściany własnego domu aby zaspokoić własną aspirację. Dobrze radzę, kochana, nigdy nie upadnij tak nisko i nie sprzedawaj ścian domu. To jest początek końca. Szkoda, że nie jesteś simem maxisa, oni mają lepiej. My mamy już jakiś start, ty, kochanieńka sama musisz do wszystkiego dojść – dalej radził Paskal.

- Wiesz - odezwałam się – z tą nieśmiałością to Ty miałeś rację. Mam problem, bo widzisz - niby pragnę urządzić [bez przecinka] przyjęcie, ale jednocześnie się tego obawiam -żaliłam się Paskalowi.
- Jesus Maryja – współczuł mi Paskal – Co to za cioł, wybrał ci aspiracje popularności przy nieśmiałej osobowości, takiego to tylko na pal wsadzić, aby cierpiał tak, jak ty, kochanieńka cierpisz.
Czułam, że Paskal mnie rozumie.
- Jest na to jakaś rada? – dopytywałam się.
- Rada, rada, niby można aspirację zmienić, ale aby to zrobić, musisz mieć taką maszynę, co dostaje się za punkty, aby mieć punkty, musisz być szczęśliwa, aby być szczęśliwa musisz zaspokajać swoje pragnienia. U ciebie to klapa, pragniesz tego czego się obawiasz - ciągną swój wykład Paskal – Nie znam się na tym, lepiej poproś Nerwusa, aby poznał cię ze swoją matką, podobno ona jest wiedźmą i umie zaglądać w kryształ.
- Co to jest kryształ? – zapytałam, zaciekawiona.
- Omajgad, ale ty mało wiesz – dziwił się Paskal – Kryształ ma każdy sim, mamy go nad głowami i on obrazuje nasz nastrój, podobno w nim widać wszystko.
Ale okultyzm – myślałam - Jaki kryształ?
Ja nie widziałam nad swoją głową żadnego kryształu. Niemożliwe [razem].

Trochę mnie ścięło z nóg, poza tym chciało mi się już spać.
Wyszłam z wanny i poszłam do kuchni, gdzie był Zoom i Nerwus.
Chciałam się pożegnać.
- Ty Nerwus, dzwoni jakaś simka i twierdzi, że jest twoją matką – gadał Zoom.
- Ech, to Oliwka – szeptał Nerwus – powiedz jej, że mnie nie ma.
- Hallo, proszę pani słyszy pani, Nerwus tutaj nie mieszka – bajerował Zoom.

Zoom zakrył ręką słuchawkę i mówił do Nerwusa.
- Słuchaj no ale ona się drze. Mówi, że przecież słyszy, że tutaj mieszkasz i mówi, że płaci za czynsz i wie, że tutaj mieszkasz. Mówi jeszcze, że ci się już całkiem popie.... we łbie od tego dopalania i jak nie odbierzesz, to ona do twojego ojca zadzwoni, a ten to już przyjdzie po ciebie.
Kurde, nic z tego nie rozumiem - dodał Zoom, jakby sam do siebie.
- Dawaj mi słuchawkę – wściekł się Nerwus.
– Haloo, mamo mówiłem ci, że dopalacz nie ma skutków ubocznych, więc mi tutaj nie wydziwiaj i ojcem mnie nie strasz, bo mam go wiesz gdzie – wrzasnął i odłożył słuchawkę.

- Ech, słuchaj no – nieśmiało wtrąciłam, zerkając okiem na Zooma – Jestem zmęczona i chcę się pożegnać, poza tym muszę się uczyć awansem kreatywności, jak mam zamiar zostać tą sławną gwiazdą rocka.

- Co ty mi tutaj nawijasz? Jak zmęczona, jaka nauka, chodź to ci pokażę dobry, stary simowy sposób, na naukę i zmęczenie.
Nerwus poszedł, a ja i Zoom za nim.
Po drodze Zoom złapał mnie za rękę i zatrzymał.
- Eryka – zaczął – naprawdę, jest mi przykro. Przemyślałem to co mi powiedziałaś, jednak tak do końca to nie masz racji. Jeszcze raz przepraszam.
- Dobrze, ale obiecaj, że nie będziesz taki – mówiłam, dając się przeprosić.
- Ma się rozumieć. To co? Sztama? – powiedział Zoom i uściskał mnie na zgodę.
O rany, jak on ładnie pachnie, pomyślałam, wtulając się w jego ramiona.
- No chodźcie, coś wam pokażę – wołał Nerwus – Zobaczcie, to moje ulubione cacko, zaraz po wsysaczu punktów umiejętności.
- Włazi się tutaj, ale pamiętajcie, w tej wanience musi być woda – kontynuował, demonstrując działanie urządzenia - o i jedziemy, łojooo, ale odddloot, ajjja, hola hoo.
Patrzyłam i nie wierzyłam. Zoom zaczął szeptać mi do ucha.
- Ty zobacz wygląda, jakby miał orgazm.
Aż otworzyłam [bez przecinka] buzię ze zgorszenia.

Nerwus wyszedł z dopalacza jak nowo narodzony.
- Mówię wam, musicie spróbować, Eryko... – zachęcał
- Sama nie wiem, może Zoom pierwszy – zaproponowałam.
Zoomowi nie trzeba było powtarzać, wkroczył pewnie do dopalacza i odpalił dawkę.
- To potrwa, chodź, pokażę ci coś fajnego – zagadnął Nerwus. Przeszliśmy troszkę dalej.
- Co to, odkurzacz? – zapytałam
- Ta[k?], to cudowny i szybki wysycasz – wyjaśniał, ładując urządzenie – mówisz, że wykułaś punkt techniki?
- Tak, a co?
- A nic zobacz, pajączek na ścianie.
- Tak, gdzie?
To co mnie spotkało później, jest trudne do opisania.
Czułam jakby wszechogarniającą mnie pustkę. Chwilowa amnezja.
Lewitacja. Ból oka.
Strach, panika, zdziwienie.
- Hej, co jest? – zagadał Zoom
- Pokazuje Eryce inne sposoby zdobywania [bez przecinka] wiedzy.
- Ładne mi sposoby, trochę nie simatuarne – skomentowałam – Jak tak można?
- Eh, ględzisz, jak Zadecka – machnął ręką Nerwus i odłożył [bez przecinka] odkurzacz.
- Zostaw ją – wstawił się Zoom – Ona jest z tych, co używają hełmu mądrości.
Śmiali się, głupio się śmiali. Postanowiłam [bez przecinka] nie dać się sprowokować i też zaczęłam się śmiać, chociaż za bardzo nie czaiłam o czym gadają.
Moje oko zawisło [bez przecinka] na pewnym przedmiocie, wykrywaczu kłamstw.
- Zapomnij, mała – zauważył Nerwus – Nie radzę, jak nie chcesz, aby prąd cię popieścił.
- Ale jak to działa? – zapytałam zaciekawiona.
Nerwus się wydarł na całe gardło.
- LUCJAN, cip, cip, chodź tutaj kurczaku.
Posadził biedaka na fotelu, podłączył obwody i zapytał:
- Powiedz nam, czy jesteś kurczakiem?
- Tak – odpowiedział Lucek i nagle poraził go prąd.
- A widzicie, udaje – nachylił się na Lucjanem i wrzasnął mu do ucha – Udaje [bez przecinka] wariata aby nie płacić czynszu. Co za chytry [bez przecinka] zdger – spojrzał na mnie i dodał – tak to działa.

Nie wiedziałam, co mam myśleć.
- Eryka, ledwo stoisz na nogach, wskakuj na dopalacz i idziemy się bawić dalej – skwitował Zoom.
Posłuchałam, weszłam do dopalacza, ale wogule nie czułam się tak jak czuli się oni.
Było inaczej. Pomyślałam, pewnie to dlatego, że pierwszy raz, pewnie później się przyzwyczaję.
Wypadłam z maszyny ledwo żywa.

Pomyślałam:
Cholera , zaraz się posikam.
Nerwus powiedział:
- Kurde, nie mówiłaś, że masz problem z aspiracją,
- Bo nie mam – odpowiedziałam, leżąc u jego stóp.
Ale wstyd. Co sobie o mnie pomyśli Zoom.
- Jak nie masz, przecież widzę, że masz - przejrzał mnie Nerwus – Powinnaś pogadać z moją matką, zanim [razem] nie będzie za późno i dorwie cię Terapeuta. Mówi się, że wykorzystuje seksualnie simki, nie radzę. Lucjanowi do diabła chyba nic nie zrobił, ale nigdy nie wiadomo – ciągnął dalej, drapiąc się w głowę.
- I co teraz – zapytał się Zoom – Ona zaraz padnie.
- Może kawy? – zaproponował Nerwus.
Ledwo wstałam.
- NIE, zaraz się posikam – panikowałam – Gdzie łazienka?
- Prosto, simko leć prosto – darł się Nerwus

W łazience, trafiłam na Paskala. Przeglądał się w lustrze.
- Ale masz parcie – zauważył – Nie, krępuj się, zostanie to między nami simeczkami.
Już, mi było wszystko jedno. Usiadłam na klozecie i sobie użyłam. Długo sisuałam.
Wstałam i umyłam ręce, Paskal na momencik mnie przepuścił.
Chciałam już wyjść ale zerknęłam okiem, na niego.
Przeglądał się w lustrze. A ja się patrzyłam.
- Co się tak patrzysz, kochanieńka, baby nie widziałaś?
Nic nie powiedziałam, odeszłam.
Poszłam i napiłam się tej kawy, chyba ze dwa kubki wytrąbiłam.
Tyle wrażeń. Już się zrobiło ciemno, zaczęło padać.

Minęła chwila, wyszłam do ogrodu. Zobaczyłam [bez przecinka] starszą simkę, tańczyła.
Zoom się jej przyglądał. Mały Max, oderwał się od zabawek i też się patrzył.
Ona była piękna, miała długie siwe włosy, cała ubrana na czarno.

Nerwus biegł i krzyczał:
- Och nie, och nie!
Paskal się poderwał z jakuzi, zaczął machać biodrami i wołał.
- Nerwus, mamusia przyszła!
Leszek i Ofelia, zatopieni w namiętnych pocałunkach, świata poza sobą nie widzieli.
- Mamo, co tutaj robisz? – dopytywał się Nerwus.
Starsza pani [bez przecinka] nie zwróciła uwagi na pytanie, tylko podeszła do wanny i wrzasnęła:
- Ofelka, ty dziewucho, wstydu nie masz?! Co ty wyprawiasz?! Wyłaź, ale to już! – złapała młodą simke za jasne dredy i zaczęła ją wyciągać z wanny – Wyłaź bo zaraz piorun cię trzaśnie.
-Auuł to boli, puszczaj, puszczaj wiedźmo, nie jesteś moją matką – broniła się Ofelia – możesz mi naskoczyć, lepiej pilnuj Nerwusa, ałaj, puszczaj, bo cię podrapię.
Stara dama puściła młodą simkę. Ta zaś się ubrała i powiedziała na do widzenia:
- Już jestem prawie dorosła, a ty traktujesz mnie jak dzieciaka – i wyszła.
Siwowłosa odwróciła się do Leszka i mu nawtykała.
- Mówię, póki żyję, nie zbliżaj się do Ofelki. Albo będzie ślub, albo nici z bzykanka. Z resztą [osobno] – konturowała [?] – powinieneś być mądrzejszy, a ty nieodpowiedzialnie siedzisz w wannie podczas burzy. Nie macie szacunku dla warunków atmosferycznych, simie.

Leszek się odwrócił i płacząc wołał.
- Ale ja nie wiedziałem, ja świata po za Ofelką nie widzę – mówił łkając – My się kochamy, a pani jest taka niedobra dla nas .
- Ty przejarany zgredzie, kiedyś się z nią zaręczyłeś? He. Czy ja ślubu doczekam, zanim przyjdzie po mnie Kosiarz. Myśl, trochę.
- Nie czepiaj się ojca – wtrącił Nerwus
Starsza simka odwróciła się do syna.
- A wy nie lepsi [bez przecinka] jesteście z Paskalem – konturowała [?] wyładowując całą złość [bez przecinka] na syna - Nie dziw, że Maxa nie chcą przyjąć do szkoły prywatnej. Związek trzeba zalegalizować i już.
- Nie chcą go przyjąć do prywatnej, bo się smarkacz źle uczy – bronił się Nerwus – a nie, że niby my i Paskal, tak bez ślubu. Co tutaj ma ślub do rzeczy?!
Max się popłakał.
- Nie jestem smarkacz, mam jedenaście lat, za dwa dni zmieniam grupę wiekową.
- To ci na łeb padło synu, od nadużywania dopalacza, chyba dostałeś przegrzania na zwojach nerwowych – ciągnęła siwa dama do Nerwusa – I zrób coś z tym czubem, bo wyglądasz jak papuga kakadu, lepiej byś temu mądremu ptactwu nie ubliżał, bo daleko ci do jego intelektu i współczynnika IQ.

- Idziemy, mały – powiązał Leszek do siostrzeńca – Patrz, mamusia już poszła.
Max odchodząc odwrócił się i pokazał język.
Nie wiem do kogo, do mnie, do Nerwusa czy do starszej simki.
- Nie kłóćcie się – zareagowałam odważnie. Nie wiem, co mnie naszło.
- A ty kim jesteś? – zapytała siwa simka.
- Mamo, poznaj to nowa sąsiadka, Eryka Cyklop – przedstawił mnie Nerwus.
- Miło mi, Oliwka Zmrok – powiedziała i podała mi swoją kruchą i pomarszczoną dłoń na przywitanie – Wejdźmy do środka, bo pada – dodała.


W kuchni Oliwka przygotowała gorącą czekoladę z dodatkiem kofeiny.
Usiedliśmy przy stole i piliśmy [bez przecinka] przepyszny napój.
- Masz córciu, problemy – zaczęła nagle – twój kryształ ledwo co błyszczy.
- Jest rada? – zapytałam
- Ciii, milcz jak starsza mówi – odpowiedziała – Rada, rada to ci jest zawsze. Podobno są kody i hacki, ale ja tam jestem tradycjonalistką. Zakochasz się córciu, to zobaczysz - aspiracja ci skoczy. Nie ma to jak randeczka na Przedmieściu – ciągnęła monotonnie jakby w transie – Ha ha, kody i hacki, szatańskie nasienie – splunęła brązową od czekolady śliną – Tylko błędy u nas powodują, później to sim w lustrze poznać się nie może.
- Mamo, nie pluj mi na dywan – wtrącił Nerwus.
- Napal synu w kominku – zmieniła temat – Bo gnaty mnie strzykają.

Poszłam do łazienki, aby się przebrać. Nie wiem, czemu słowa Oliwki zrobiły na mnie takie wrażenie.
A szczególnie jedno zadnie: „ Zakochasz się ....”
Łzy z oka same mi płynęły. Kto mnie pokocha? Zaczęłam szlochać.
Nagle wszedł Zoom, a ja już normalnie zawodziłam jak jakiś bóbr.
Nic się nie odezwał, tylko podszedł do mnie i zaczął gładzić mnie po plecach.
Objął mnie ramieniem, odwrócił do siebie, spojrzał na mnie i mocno przytulił.

Nie było słów, tylko gesty. Tulił mnie do siebie, a ja czułam, jak bije mu serce.
Objęłam jego głowę, miał takie miękkie włosy, jasne, pół długie.
On też gładził mnie po włosach. Moja twarz się rozpromieniła, byłam szczęśliwa.
- Już dobrze – powiedział, objął mnie w tali i delikatnie pocałował w usta.
Lekkie muśnięcie, a tyle dla mnie znaczyło. Chciałam więcej, ale on się odsunął i powiedział.
- Przebierz się, posiedzimy trochę przy kominku i późnej cię odprowadzę.
Nic się nie odezwałam, posłusznie poszłam do łazienki się przebrać.
W salonie, Nerwus kombinował z zapalniczką od gazu i opałem.
Oliwka siedziała i mętnym wzrokiem patrzyła na skaczącego po tapczanach, Lucjana.
Nagle przemówiła.
- Brzemienny jest.
- Mamo, kto? – zagadał Nerwus – Lucjan brzemienny? Widzisz matka, znów wydziwiasz. Sim może przecież tylko zaskoczyć podczas uprowadzenia - kontynuował, zwracając się do brykającego wielkiego kurczaka – Lucek, co tam? Porwało cię UFO.
- Nie ufo, nie ufo, nieufffoooo – śpiewał i skakał, aż Nerwus podskakiwał.
Śpiew się roznosił. Śpiewał w kółko.
„ Nieee ufo, nie uffo, nie uffoo..”
- Może już pójdziemy – zaproponowałam, zerkając okiem na Zooma.
Oliwka się odezwała.
- Nie ufo, nie ufo, nie uuffooo, to ten lekarz i jego insimentorskie, metody -powiedziała i splunęła na dywan.
Oboje z Zoomem wstaliśmy i się pożegnaliśmy.
Oliwka zapraszała nas do siebie na czuwanie nad nagrobkami jej byłych mężów.
- Na pewno, przy okazji – próbowałam się wymigać.
- Będę dzwonić – odparła strasza simka.
Zoom odprowadził mnie pod sam dom. Szliśmy w milczeniu.
Ten dzień był strasznie obfity w wydarzenia, myślałam. Ciekawe, o czym myśli Zoom.
Zatrzymaliśmy się przed furtką. Jakiś kot, przybłęda, korzystał z resztek jedzenia.
Zoom złapał mnie za ręce.
- Widzę, że dokarmiasz okoliczne stworzenia – zerknął na kotka, później na mnie -
- Lubię cię Eryko, nawet bardzo, jesteśmy do siebie podobni – mówił czule.
Rozmawialiśmy dłuższą chwilę, zupełnie o niczym.
Nagle Zoom spojrzał na zegarek.
- Kurcze pióro z łuszczycą – przeklął – Późno, jak ja wrócę? – spojrzał na mnie -Zaproś mnie do siebie, proszę ...

c.d.n

Długi odcinek i mam nadzieje, że Was nasyciłam.
Redagowanie i oprawa zdjęć jest czasochłonna,
więc postanowiłam, że następne odcinki będą krótsze, bo sobie nie radzę z tak dużą całością :con: I sadze byki xP

Tych co chcą jeszcze a może nie widzieli, zapraszam do OBEJRZENIA
- czegoś co ma związek, z tym opowiadankiem xD

ech, komentujcie
Interpunkcja leży. Pomysł ciekawy, nawet bardzo. Poprawię Ci jeszcze kiedyś te inne odcinki. Jeśli oczywiście będziesz chciała. No i to 'e' zamiast 'ę' na końcu, np. siedze zamiast siedzę itd.
Zaciekawiło mnie, co będzie dalej.
7/10
[-2 pkt za błędy wszelkiego rodzaju]
[-1 pkt za niskie ściany na jednym ze zdjęć.]

Mam nadzieję, że poprawisz się z interpunkcją, bo tak, to by była klapa

Pozdrawiam, życzę weny i trzymam kciuki.

Ostatnio edytowane przez olliss : 21.07.2007 - 11:15
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2007, 12:05   #29
Anastazja
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem... (Grill u Nerwusa)

Juziol -- cenzuruje sceny nie dlatego, że obchodzi mnie co powiedzą rodzice, kiedy zobaczą jak ich dziecko czyta opis zbliżenia dziewczyny i chłopaka, bo wogule mnie to nie obchodzi. xP
Jedyne co mnie obchodzi to regulamin forum, o zakazie pisania treści z lekka gorszących. Zresztą CI co mają się domyślić domyślą się.
Twoje oczy też widzą więcej xD

Dzięki za tak wysoką ocenę, schlebia mi ona tym bardziej iż wiem, że sądy Twoje bywają bezlitośnie surowe i litości nie masz dla jakiegokolwiek fuszerstwa. Łaskawy byłeś dla mnie.

Uwaga: wstawiając cokolwiek na forum, gotowa jestem na każdą opinię, zdanie czy uwagę.

Cytat:
Napisał olliss
Interpunkcja leży. ..... Poprawię Ci jeszcze kiedyś te inne odcinki. Jeśli oczywiście będziesz chciała. No i to 'e' zamiast 'ę' na końcu, np. siedze zamiast siedzę itd.
Zaciekawiło mnie, co będzie dalej.
7/10
[-2 pkt za błędy wszelkiego rodzaju]
[-1 pkt za niskie ściany na jednym ze zdjęć.]
Mam nadzieję, że poprawisz się z interpunkcją, bo tak, to by była klapa
Pozdrawiam, życzę weny i trzymam kciuki.
Chyba się nie poprawię, chociaż staram się jak mogę.
Word nie wychwytuje tego typy błędów, a jak widać jestem ułomna pod tym względem.
Nie mniej, jak zwykle edytuje post i poprawię niedociągnięcia, może czegoś się nauczę :smirk:
Ślepi i zapatrzeni w siebie bywają głupcami, Ja taka nie jestem,
więc jak masz czas i ochotę to jak najbardziej poprawiaj błędy.

EDIT poprawiłam niektóre przecinki, inne zostawiłam bo wydaje mi sie że tak powinno być
(zresztą jak będą jakieś błędy to trudno, to nie lektura)

Nazwisk specjalnie nie odmieniam, bo sama mam nazwisko kończące się na literę K i nienawidzę jak ktoś je odmienia
Mało tego powtarzające się słowa, tak ma być, bo tak prostym i potocznym językiem wypowiadają się simowie, bo są prości i potoczni.
i mówią "ta" a nie "tak"
Słowo bóg też pisze z małej, specjalnie bo nie zależy mi na wydźwięku religijnym (ale akurat to gdzie nie gdzie poprawiłam)
Poza tym na luzie podchodzę to fotostory i nie piszę na ocenę, są wakacje
Wydaje mi się, że rażących błędów nie mam xP
Jednak jak Ci się chce poprawiać to poprawiaj,
ale mi już się nie chce edytować postów,
bo siedzę półgodziny dla kilka przecinków, normalnie mam to gdzieś xP
Nie jestem idealna i nie zamierzam być

Ale dziękuję za Twoją uwagę i poświęcony czas :*


Bawi mnie pisanie tego fotostory
moją weną jest to co wyprawiają simy, tyczy się to tylko tego fotostory.

Ostatnio edytowane przez Anastazja : 21.07.2007 - 13:15
  Odpowiedź z Cytatem
stare 21.07.2007, 13:41   #30
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,431
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Fajnie, że pojawił się nowy odcinek! Twoja relacja z gry jest ciekawą formą przekazu. Na simy masz jakiś wpływ, więc nie mów, że wszystko robią sami. Jestem ciekawa, co jeszcze oni i Ty wymyślicie.
Krótki jakiś ten odcinek(szkoda), ale podobał mi się.
Z niecierpliwością czekam na więcej. Pozdrawiam.
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 02:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023