Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 06.03.2011, 18:03   #31
Candle
 
Avatar Candle
 
Zarejestrowany: 19.11.2009
Skąd: <3
Płeć: Kobieta
Postów: 291
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

nareszcie
super odcinek. Mi się wydaje, że to raczej jest kochanek. Dziwnie się zachował. No ale cóż.
10/10
i czekam na więcej
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
Candle jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 06.03.2011, 18:10   #32
muffindance
 
Avatar muffindance
 
Zarejestrowany: 05.08.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 1,159
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

nareszcie sie doczekalam :D
odcinek swietny, nie podejrzewalam, ze Bella porzuci rodzine dla innego... Tylko przyczepie sie do jednego: skad Cass wiedziala gdzie szukac detektywa i jak odnalazla sie w obcym miejscu? ;) Ale mimo to i tak bylo SWIETNIE :D
10/10

PS Zaczelas obrabiac zdjecia czy mi tylko wydaje? ;p
muffindance jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.03.2011, 18:48   #33
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 18
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

Cóż, detektyw jej powiedział, że jej matka jest w Betaville, więc pomyślała, że on także tam jest. Chyba napisałam, że sprawdziła połączenia autobusowe w internecie? Ale wiem, takie sobie tłumaczenie...
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.03.2011, 19:19   #34
Sheila
 
Avatar Sheila
 
Zarejestrowany: 05.09.2010
Skąd: Okolice Pszczyny :)
Płeć: Kobieta
Postów: 352
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

No doczekałam się wreszcie, cieszę się, że mogłam przeczytać. Odcine świetny. Jestem tak, tak ... zaciekawiona co będzie dalej, że normalnie nie umiem to ująć w słowa
__________________
Incredible 
Sheila jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.03.2011, 19:29   #35
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,603
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

Cytat:
Cass walnęła się na kanapę w salonie.
Walnąć się=uderzyć się.
Cytat:
wzięła sobie lemoniady.
Nalała.
Cytat:
Ticket Ro Ride
A nie "to"?
Cytat:
Całe szczęście autobus przyjechał dość szybko i był klimatyzowany. Jechał szybko
Wyczuwam zakłócenia mocy Błędy w Twoim FS?!
Miło, że Cas znalazła matkę. A detektyw zaczął być podejrzany. Kolejny odcinek z pewnością będzie ciekawy, obyś szybko go wstawiła
No i powrotu weny życzę
8,5/10

@Kacper - nie czytałam wcześniejszych komentarzy, wybacz.
W tym jednym fragmencie jest podwójne powtórzenie. Powiedzmy, że mój komentarz jest lekko rozszerzoną wersją Twojego
A o lemoniadzie mam w trybie oznajmującym, u Ciebie występuje pytanie

Ostatnio edytowane przez Liv : 06.03.2011 - 19:42
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.03.2011, 10:36   #36
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,223
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

No a ja mam wrażenie, że to się tak szybko nie skończy...
Niby Bella odnaleziona, ale wątpię, że ten facet to jej kochanek, ona zniknęła z innego powodu. (tak mi się wydaje bynajmniej )

Błędy wymienili przedmówcy, a ja czekam na kolejny odcinek
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.03.2011, 19:10   #37
Brutus
 
Avatar Brutus
 
Zarejestrowany: 06.07.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 28
Płeć: Mężczyzna
Postów: 248
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

Ja tu wchodzę z postanowieniem zapytania Cię o termin kolejnego odcinka. Nagle patrzę, a już jest odcinek. Po prostu nie wiem jak to się stało, że nie zauważyłem tego z początku marca.

Tak szczerze to mam mieszane uczucia. Bella nie powinna się odnaleźć. Przynajmiej nie tak szybko. Mam tylko nadzieję, że sprawa jest bardziej pogmatwana niż mogłoby się wydawać.

Czekam na next odcinek
__________________
indywidualnyobserwator.blogspot.com
Brutus jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.05.2011, 00:05   #38
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 18
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Blush Odp: Cass - jak było naprawdę

Parę uwag - po pierwsze, całe FS nie będzie się koncentrować na zaginięciu Belli, "nima mowy"
Po drugie, Nancy jest starsza od Daniela (i Cassandry, ci dwoje w moim FS są rówieśnikami), i wybiera się na studia, więc z nim nie będzie. Co do tytułowej bohaterki... zobaczycie sami.
A po trzecie, mam nadzieję, że mi wybaczycie, iż tak długo nie dawałam odcinka, ale miałam jakąś blokadę czy coś, pisałam tekst po kilka razy i nie byłam z niego dostatecznie zadowolona... Na dodatek, gdzieś wcięło mi Simkę grającą Bellę, więc musiałam ją odtworzyć - może się troszkę różnić od poprzedniej.
Dobra, wystarczy gadania. Czas na...

Odcinek 4
Powrót

- Cześć, mamo – powiedziała chłodno Cassandra.

Bella stała tylko z szeroko otwartymi oczami – najwyraźniej odebrało jej mowę.
- Możesz mi wyjaśnić, co się tu dzieje?
- Myślę, że nie tylko ty jesteś osobą, której należą się wyjaśnienia – rzekł nieznajomy. - To prawda, Bello? - zwrócił się do pani Goth. – Ta młoda osoba jest twoją córką?
Zapytana powoli kiwnęła głową.
- Żeby tylko ja – mruknęła dziewczyna.
- Hm? Mam rozumieć, że masz więcej córek?
Przeczenie.
- Dwóch synów – oświadczyła Cass. - Jeden siedem lat, drugi półtora roku(1).
- Nic o tym nie wiedziałem... - mężczyzna wydawał się być zakłopotany. - W przeciwnym wypadku postarałbym się skontaktować z Mortimerem. Mój błąd...
- Proszę? - dziewczyna zdumiała się. - Pan zna mojego ojca?
- Cóż... ostatni raz widzieliśmy się na ślubie... Chyba z szesnaście lat temu.
- To kim pan w ogóle jest?
- Wszystko wskazuje na to, że... twoim wujem.

- Proszę?!
- Moja matka Penelope, i matka Belli, Jocasta, były siostrami(2).
- Coś o tym słyszałam – bąknęła Cassandra.
- Właściwie, powinienem się przedstawić. Nazywam się Nicholas Gray.
- Cassandra Goth – dziewczyna złożyła ukłon w nieco wschodnim stylu. Nadal była nastawiona nieco sceptycznie, jak zwykle w obecności mężczyzn, których widziała pierwszy raz w życiu. Jednak tutaj była także jej matka.
- Cóż... - pan Gray podrapał się po głowie. - A pan kim jest? - zwrócił się do detektywa, który dotąd milczał.
- Matthew Russel... jestem prywatnym detektywem. Pan Goth wynajął mnie, żebym znalazł panią... - zwrócił się do Belli. - Ale chyba nie spisałem się zbyt dobrze.
- Znalazł pan mamę – odezwała się Cass.
- Nie w tym rzecz. - pan Russel machnął ręką. - Cóż... Skoro pani tutaj jest, pani Goth, to myślę, że mogę już sobie iść i zostawić pannę Cassandrę pod pani opieką. Na nic się już tutaj nie przydam. Skontaktuję się z mężem i powiem, że się pani znalazła... Chciałbym tylko usłyszeć to od pani. Nicholas Gray jest naprawdę pani kuzynem?

Bella w końcu odzyskała głos.
- Oczywiście, za kogo pan nas ma – w jej głosie zabrzmiało pewne oburzenie. - I tak, może pan zostawić Cassie pod moją opieką.
- I kto to mówi – mruknęła dziewczyna, marszcząc brwi. Była zdecydowanie niezadowolona, że wszyscy tutaj traktują ją jak dziecko. Tylko dlatego, że zdawała sobie sprawę, iż jest niepełnoletnia i jeszcze około trzech lat odpowiadają za nią rodzice, nie wyraziła tego na głos.
- Dobrze zatem. Pani Goth, panie Gray, panno Cassandro – rzekł detektyw, kłaniając się wszystkim. - Do widzenia.
- Do widzenia – odrzekł pan Gray, a Cassandra ukłoniła się.
Zostali więc tylko we trójkę. Dziewczyna nagle coś sobie uświadomiła.
- Zdaję sobie sprawę – powiedziała – że nie postąpiłam zbyt odpowiedzialnie, przyjeżdżając tutaj po telefonie pana Russela, który powiedział mi, że cię znalazł – zwróciła się do matki. - Ale podczas twojej nieobecności to ja musiałam się zajmować chłopcami, oczywiście po szkole. Alec ciągle o ciebie wypytywał, a ja nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Czy możesz mi wyjaśnić, czemu wyjechałaś bez uprzedzenia i przez blisko miesiąc nie wiedzieliśmy, co się z tobą dzieje?

- Ja... ja byłam szantażowana – wyjąkała jej matka.
- Przez kogo? - spytali jednocześnie pan Gray i Cass.
- Poznałam go zaraz po powrocie do pracy. Nazywa się Miles Ackerly, był dość częstym klientem naszej restauracji. Wydawał mi się niezwykle fascynujący... No i... jakoś tak się złożyło, że...
- Że?
- No, ja i on...
- Mieliście romans – Nicholas bardziej stwierdził, niż spytał.
Bella ponuro kiwnęła głową.
- Nie trwało to długo, zorientowałam się, że to zły człowiek i zerwałam z nim kontakty. Zmieniłam nawet pracę...
- A nam nic nie powiedziałaś – rzekła Cassandra, ale Nicholas uciszył ją gestem.
- Co było dalej? - zapytał.
- Cóż, on mnie niestety znalazł – kontynuowała Bella. - Chyba dorobił się poważnych długów... tak czy inaczej, chciał ode mnie pieniędzy. Pięćdziesięciu tysięcy dolarów. Zagroził, że jeśli ich nie dostanie, ujawni nasz romans w Pleasantview News. To oznaczałoby kompromitację naszej rodziny... Nachodził mnie codziennie. Na dodatek, znał mój numer na komórkę...

- I dlatego wyjechałaś... a telefon zostawiłaś – domyśliła się jej córka.
- Tak... Jakoś tak się złożyło, że natknęłam się na Nicka, który niedawno owdowiał...
- I powiedziałaś mi, że pokłóciłaś się z Mortimerem – powiedział jej kuzyn, wyraźnie już niezadowolony. - A o tym, że masz trójkę dzieci, nawet się nie zająknęłaś. Ani o tym... Acklie'm, czy jak mu tam.
- Ackerly'm – poprawiła go Bella i zaczęła się tłumaczyć: - Nie chciałam, żebyś to powiedział Mortimerowi.
- Masz zdecydowanie zbyt mało zaufania do swoich krewnych – stwierdził Nicholas. - Gdybyś mnie poprosiła, żebym nikomu o tym nie mówił, to bym nie powiedział. Choć może jest w tym trochę mojej winy, powinienem cię wypytać, co i jak... cóż, na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że byłem i nadal jestem otępiały po śmierci Louise. Ale to marna wymówka.

Cass pomyślała, że chyba mogłaby polubić tego człowieka.
- Co się tyczy zaufania... zgadzam się – powiedziała. - Co teraz zamierzasz, mamo? Moim zdaniem, powinnaś do nas jak najszybciej wracać.
- Mam samochód, mogę was zawieźć – zaofiarował się pan Gray.
- Tak od razu? - zlękła się Bella.
- A na co czekać?
- Ale ja... ja nie jestem przygotowana... robi się późno...
- Mogę ci pomóc się spakować – zaproponowała jej córka.
- A może jutro? Muszę się nad tym zastanowić...
- A nad czym się tu zastanawiać?
- Choćby nad tym, co powiem Mortimerowi!
- Rozumiem, że chcesz się z tym przespać... Nie jestem pewien, co to zmieni, ale ja jestem zdecydowanie za tym, żebyś wracała do rodziny – oświadczył Nicholas. - I to jak najszybciej.
- Ja w każdym razie powinnam już iść – odezwała się Cassandra. - Tata i chłopcy niebawem wrócą z zakupów, a zanim ja dojadę... Cóż, nie chcę, żeby zastali dom pusty.
- Ale lada chwila może lunąć – zauważył pan Gray. - Wyraźnie zbiera się na porządne oberwanie chmury, i to od kilku godzin.
- No fakt, a ja oczywiście musiałam zapomnieć parasola – mruknęła dziewczyna.
- Więc...? - spytał Nicholas.
- Jeśli mama też pojedzie. - postawiła warunek Cass. - Nie musisz od razu wracać do domu – zwróciła się do matki – ale sama rozumiesz...
- Rozumiem – padła odpowiedź. - Zgoda.
Pan domu ruszył po kluczyki – wyglądało na to, że zostawił je na górze – a dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Był to całkiem ładny salon, urządzony nowocześnie, z aneksem kuchennym. Osobiście dziewczyna wolała bardziej tradycyjne wnętrza – na takie, jak to lubiła patrzeć, ale raczej na zdjęciach, w katalogach czy miesięcznikach typu Architectural Digest(3). Na ścianie nad kanapą dostrzegła ślubne zdjęcie – Nicholas Gray z jakąś sympatycznie wyglądającą kobietą, zapewne to jego świętej pamięci żona. Ciekawe, czemu zmarła...

- No, to możemy jechać – usłyszała głos z góry i szybko odwróciła wzrok. Sama nie potrafiłaby wytłumaczyć, czemu.
Na zewnątrz nadal było koszmarnie duszno. Bella uparła się, że usiądzie z tyłu, i namówiła córkę, by ta wybrała miejsce z przodu. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. W końcu ruszyli. Samochód domniemanego wuja mógł spokojnie pomieścić pięć osób, chyba wraz z żoną planowali powiększenie rodziny. Cass była szczerze ciekawa, co się stało jego żonie, ale krępowała się zapytać, by nie sprawić mu przykrości, zatem nie odzywała się wcale.

- Rozumiem, że jesteś w szkole średniej? - odezwał się w końcu on.
- Tak. Kończę pierwszą klasę – odpowiedziała.
- Rozumiem... Jak idzie nauka?
- W porządku.
Jej ton nie zachęcał do dalszej konwersacji i Nicholas chyba to wyczuł. W istocie cała trójka chciała już znaleźć się na miejscu, każde z innego powodu. Dziewczyna patrzyła przez okno. Ciemne chmury zbierały się nad okolicą, w oddali można było dostrzec smugi deszczu, a od czasu do czasu – błyskawice. „Ciekawe czy w Pleasantview już padało” - pomyślała.
Gdy już dojeżdżali, Bella schowała się na tylnym siedzeniu, tłumacząc, że nie chce, żeby ktoś z sąsiadów ją zobaczył. Nicholas tylko westchnął. Gdy wysadził Cassandrę pod jej domem, puścił jej tak zwane „oczko” i przesłał krzepiący uśmiech. Dziewczyna odpowiedziała tylko skinieniem głowy. Ruszyła w stronę domu.

***

Deszcz lunął krótko przed powrotem ojca i chłopców z zakupów, toteż były pewne problemy z wnoszeniem siatek. Burza była gwałtowna i długa, Alec schował się pod łóżkiem rodziców, a Frankie płakał ze strachu i w końcu usnął, co skłoniło jego ojca do pójścia na pewne ustępstwo i założenia małemu pampersa (umiał już korzystać z nocnika, ale zdarzały mu się wpadki). Kiedy wreszcie za oknami ucichło, także starszy syn Mortimera czmychnął na górę i rzecz jasna zasnął w ubraniu. Jego ojcu i siostrze nie chciało się jeść kolacji, więc po pobieżnej toalecie także poszli spać.
Mimo że po burzy przestało być duszno (noc była nawet dość chłodna) i że wszyscy – łącznie z Cassandrą – zasnęli bez specjalnego trudu – obudzili się dość późno (całe szczęście była to niedziela). W związku z tym obiad był wpół do czwartej po południu, a nie tak jak zwykle koło drugiej. Ponieważ była piękna, słoneczna pogoda, Mortimer rozstawił stół i krzesła na tarasie i tam też zjedli.

Przy deserze (lody owocowe) Alec nie omieszkał stwierdzić, że „jedzenie na dworze jest ekstra”. Nikt nie zaprzeczył. Gdy chłopiec zjadł już swoją porcję i kombinował, jak wyprosić tatę o jeszcze trochę, Cass rzekła:
- Chyba mamy gości.
Alec, który zorientował się, że na dodatkową porcję lodów nie ma co liczyć, wstał i zawołał:
- Odbiorę, odbiorę! Znaczy... zobaczę, kto to.
I pobiegł do furtki. Po chwili domownicy, siedzący na tarasie, usłyszeli:
- MAMA! Wróciłaś!
Cdn.

Przypisy:
(1)mniej więcej.
(2)moja inwencja, zaznaczam na wszelki wypadek.
(3)nazwę znalazłam na anglojęzycznej stronie Wikipedii; amerykański miesięcznik.
_____
No, to by było na tyle. Wreszcie udało mi się dokończyć ten nieszczęsny odcinek, a jak to wyszło, ocenicie Wy, czytelnicy. Jeszcze raz - wybaczcie, że to tak długo trwało.
Bo nie ma to jak zagmatwać...

Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 01.05.2011 - 08:28
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.05.2011, 07:27   #39
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,603
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

Zakłóceń mocy ciąg dalszy
Cytat:
Ale podczas twojej nieobecności, to ja musiałam się zajmować chłopcami, oczywiście po szkole.
Przeczytaj sobie zdanie na głos i zaakcentuj ten przecinek.
Coś nie pasuje, hm?
Co się stało ze zdjęciami? Jedne są wystarczająco ostre a inne zamazane, że hej!
Skoro ten kuzyn Belli jest niedawno po śmierci, to nie powinien ubierać się na czarno?
Cytat:
Moim zdaniem, powinnaś do nas jak najszybciej wracać.
Cytat:
Napisał ja
Przeczytaj sobie zdanie na głos i zaakcentuj ten przecinek.
Powrót Belli zabrzmiał sympatycznie

Fajny odcinek, możemy Ci wybaczyć, że tyle trzeba było na niego czekać
Zaskoczyłaś mnie z tym wujem A teraz ciekawi mnie, co Bella powie Mortiemu
8,5/10

Ostatnio edytowane przez Liv : 01.05.2011 - 07:30
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.05.2011, 08:15   #40
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 14
Płeć: Kobieta
Postów: 2,223
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Cass - jak było naprawdę

Troszeczkę przyśpieszyłaś pisząc pod koniec.
Dokładnie od zdania "Deszcz lunął..."
Tutaj akcja toczy się już bardzo szybko, odnoszę wrażenie, że jak najszybciej chciałaś zakończyć ten odcinek by napisać o przybyciu Belli z powrotem do domu.
Czasami jak pisałam, to też tak miałam, że ciężko było mi sklecić parę konkretnych zdań, bo ciągle mi coś nie pasowało, no ale to się każdemu może zdarzyć, nie zawsze mamy wenę na najwyższym poziomie

Co do fabuły tego odcinka, to zaskoczył mnie ten wuj, myślałam, że to kochanek Belli, no i ciekawi mnie (podobnie jak Cass) dlaczego żona Nicholasa zmarła
Czekam na dalsze części by rozwiać swoje wątpliwości

No i życzę dużo weny ^^
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz

Tagi
cass, cassandra goth


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:53.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023