Wróć   TheSims.PL - Forum > Inne > TheSims.pl - archiwum > Konkursy - Archiwum > Historia - poprzednie edycje
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zamknięty Temat
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 08.11.2009, 10:57   #1
Björk
Administrator
UWAGA Konto Nieczynne
 
Avatar Björk
 
Zarejestrowany: 03.11.2007
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 4,885
Reputacja: 19
Domyślnie "Historia" – listopad, historie konkursowe.

Zapraszam do zamieszczania swoich prac

Przed wysłaniem posta, miłoby było, gdybyście jeszcze raz przejrzeli REGULAMIN KONKURSU.

Jeżeli masz jakieś pytanie dotyczące konkursu - możesz zadać je w tym temacie.

Tutaj możecie znaleźć gotowy szablon prezentacji i z niego skorzystać.

Powodzenia
__________________
Love Profusion

Ostatnio edytowane przez Björk : 08.11.2009 - 11:55
Björk jest offline  

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 22.11.2009, 17:52   #2
Charionette
Administrator
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,524
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

[IMG]http://i47.************/35d6a1c.jpg[/IMG]
Część I
Casimir Maximilien Landgraab zamieszkał w Domu Wiecznie Zwariowanych w Freetown. Ma 20 lat. Marzy mu się kariera dziennikarska. W przyszłości chce zostać redaktorem prestiżowego pisma „Vouge”. Nigdy nie miał szczęścia w miłości, ale na studiach spotkał, Chanelle, młodą dziedziczkę rodu McOlderin. Zakochał się w niej bez pamięci. Przestał myśleć o nauce. Liczyła się tylko ona. Teraz pragnie skończyć studia i jak najszybciej ożenić się ze swoją wybranką. Nie wie tylko, że może to być trudniejsze niż się wydaje. Casimir uwielbia śpiewać. Bardzo chętnie chwyta za mikrofon. Potrafi robić to godzinami, a tym samym zaniedbywać naukę. Często także gra na pianinie. Uwielbia także pisać. Jego piętą Achillesa jest matematyka. Nigdy sobie z nią nie radził. Jest także bardzo niecierpliwy i porywczy, ale pomimo wszystko ma złote serce. Chętnie pomaga innym.

Część II
Casimir wybrał się na studia nie tylko dlatego, że chce być dziennikarzem. Zmusiła go do tego także rodzina. Atmosfera w domu była nie do zniesienia. Rodzice cały czas się kłócili. Nie mieli czasu, aby zwyczajnie porozmawiać z synem. Zamykał się w sobie. Wierzył, że na studiach, w innym otoczeniu odnajdzie się i zapomni dawne dni. Nie zastanawiał się co zrobi, gdy przyjdzie mu opuścić akademik. Żył z dnia na dzień. Jego życie odmieniła Chanelle. Zmieniła jego podejście do życia. Pokazała mu, że można żyć inaczej. Kochał ją za prostotę życia. Był pewien, że to kobieta jego życia. Zobaczymy czy naprawdę nią zostanie…

„ALBUM RODZINNY”
[IMG]http://i48.************/34r911h.jpg[/IMG]
Chanelle. To kobieta jego życia. Spędza z nią każdą wolną chwilę. Są ze sobą bardzo szczęśliwi. Planują swoją przyszłość… Mają nadzieję, że studia będą trwać wiecznie, bo kto wie, jak potoczą się ich dalsze losy po wyjściu z akademika. Może każde będzie musiało pójść w swoją stronę? Może los rozdzieli ich na zawsze?

[IMG]http://i49.************/5agap1.jpg[/IMG]
Pianino to druga miłość Casimira. Kiedy nie spędza czasu z Chanelle, gra na nim bez pamięci. Potrafi nawet kilka godzin pisać nowe utwory i udoskonalać je. Chciałby w przyszłości związać się z muzyką, ale dziennikarstwo pociąga go bardziej.

[IMG]http://i45.************/29qe3qp.jpg[/IMG]
Zadania…. To najgorsza rzecz na studiach. Casimir wolałby siedzieć dłużej na wykładach niż ślęczeć nad zadaniami. Jest bardzo uparty i skrupulatnie stara się wymigiwać się od pracy. Niestety nie zawsze się to udaje. Czasem pomaga mu Chanelle… Czasem inni koledzy. Nieraz musi jednak te zadania robić sam.
Charionette jest offline  
stare 22.11.2009, 19:55   #3
Krzykaczus_Pospolitus
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

[IMG]http://i47.************/35d6a1c.jpg[/IMG]
Krzysiek Malawa jest dwudziestolatkiem, który praktycznie sam nie wie, czego chce. Próbował różnych kierunków studiów, ale po krótkim czasie rezygnował i szukał „nowej przygody”, jak to określa. Ludzie wróżą mu życie wiecznego studenta. Pochodzi z dobrego domu, w którym nigdy niczego mu nie brakowało, aczkolwiek nie czuł się tam szczęśliwy. Dopiero na studiach poczuł, że wreszcie sam może decydować o własnym życiu. Jego wielką pasją od zawsze i na zawsze jest muzyka. Pozwala mu uciekać w lepszy świat, w którym wszystko jest idealne. Jego talent nie pozostał niezauważony i to w ten właśnie sposób zarabia na życie, ponieważ nie chce już wykorzystywać rodziców. W chwili obecnej jest zakochany po uszy i tylko tym (oprócz muzyki) żyje. Jego wybranka ma nadzieję, że Krzysiek wreszcie znajdzie właściwą drogę życiową.
Album rodzinny
[IMG]http://i45.************/29qe3qp.jpg[/IMG]
Krzysiek stara się nie zaniedbywać obowiązków, a nuż wybrał właściwy kierunek. Chce być najlepszy we wszystkim, do czego się zabiera. Nawet odrapane ściany akademika nie przeszkadzają mu się skupić.
[IMG]http://i49.************/5agap1.jpg[/IMG]
Wieczny student próbuje gry na wszystkich instrumentach. Sprawia mu to ogromną frajdę i satysfakcję.
[IMG]http://i46.************/spxm2t.jpg[/IMG]
Ach, te studenckie miłości! Krzysiek bryluje towarzysko i to na całego! Jego założenia, że żadna kobieta nie zawróci mu w głowie, poszły na piwo. Czułe szepty do ucha to tylko początek wielkiego uczucia.
[IMG]http://i45.************/106mvsh.jpg[/IMG]
Muzyka. To ona tak naprawdę ich połączyła. Śpiewając „do kotleta” zarabiają na wspólne wyjścia do kina i romantyczne kolacje przy świecach.
[IMG]http://i48.************/34r911h.jpg[/IMG]
Tak, młodzi kochankowie pamiętają ten pierwszy raz! Było tak romantycznie… Tego wspomnienia już nikt im nie odbierze.
 
stare 22.11.2009, 21:31   #4
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,204
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

I. Patryk Pisarski, zamieszkujący akademik „Artystyczna dusza” (finansowany ze środków organizacji „Dzieło doskonałe” wspierającej młodych, uzdolnionych artystycznie Simów)


Sim ten jest szczególnie uzdolniony muzycznie- zarówno jeśli chodzi o grę na instrumencie jak i śpiew. Wielu kolegów Patryka zazdrości mu słuchu muzycznego jak i… urody. Tak- jest on nie tyle znany na uniwersytecie ze swojej gry i śpiewu, co z niebanalnego, wyróżniającego się wyglądu.
Z charakteru jest natomiast luzakiem, który lubi od czasu do czasu pójść z kumplami na piwo. „Pisarz” jest wyjątkowo rozmownym i otwartym Simem, przy którym każdy czuje się dobrze.
Kiedy jednak któraś z jego koleżanek postanawiała sobie, że „on będzie jej”, nieraz czekało ją rozczarowanie, bowiem Patryk nie był specjalnie zainteresowany bliższymi znajomościami. Miał przy sobie małą grupkę przyjaciół i nie był skory do jej poszerzenia.
W takim towarzystwie mijało mu 5 lat studiów. Zajęcia miał w trybie dziennym, natomiast w weekendy dorabiał sobie poprzez grę na fortepianie, a także odpoczywał.

II. W ciągu 24 lat swojego życia przeszedł naprawdę dużo.
W jego rodzinie nigdy nie działo się dobrze. Zawsze czegoś brakowało. Nie tylko pieniędzy, ale też i miłości. Małżeństwo jego rodziców nie trwało zbyt długo. Matka wyjechała za granicę zostawiając kilkuletniego Patryka w rękach nieodpowiedzialnego ojca i doszczętnie schorowanej babci, która, choć bardzo chciała, nie mogła właściwie zająć się jedynym, ukochanym wnuczkiem.
Jednak wspólnymi siłami i staraniem wielu osób udało się dobrze wychować chłopca i wyciągnąć go z tego „dołku”. W wieku nastoletnim zakochał się w grze na pianinie i z tym postanowił powiązać swoją przyszłość.
Otrzymał stypendium, które pozwoliło mu rozpocząć wymarzone studia. Wszyscy byli z niego bardzo dumni, ale najbardziej on sam.

III.

„Nie, tu będzie głośniej”, „Z bemolem będzie brzmieć ładniej”, „A tu może damy całą nutę zamiast połówki”…
Myśli Partyka skupiały się teraz całkowicie wokół tego niewielkiego kawałka białego papieru doszczętnie zalanego skreśleniami w różnych kolorach, niezliczoną ilością niesprecyzowanych oznaczeń a także gdzieniegdzie plamami po ostygłej, taniej kawie kupionej na stołówce. Wszystkie te ślady były efektem jego pracy nad tekstem, na który składały się różnorodne nuty, znaki chromatyczne i cała reszta innych symboli zwanych ogółem jako notacja muzyczna.
Był on dla chłopaka bardzo ważny- wieczorem dnia jutrzejszego miał się bowiem odbyć koncert charytatywny, na którym miał wystąpić z własną kompozycją. Bardzo liczył na to, że w jakimś stopniu występ ten pomoże mu w rozpoczęciu kariery pianisty (wszak miały się na nim zjawić znane osobistości ze świata muzycznego).

Po skończonej pracy zaczął się szykować do wyjścia z Anką. Mieli razem wpaść do klubu na karaoke.

Anna Milecka, ciemnowłosa piękność o ślicznym, delikatnym głosie była najlepszą przyjaciółką pana Pisarskiego. Poznali się w pociągu przed dwoma laty i niemal natychmiastowo zawiązała się między nimi przyjaźń. Śpiew był ich wspólną pasją, dlatego też co piątki spotykali się w klubie na karaoke.
Wielu ich znajomych twierdzi, że ich głosy świetnie się uzupełniają i naprawdę miło się ich słucha. Co poniektórzy namawiali ich nawet, by nagrali wspólną płytę (twierdząc, że sprzeda się w milionach egzemplarzy).
Oni jednak pozostali przy stopniu amatorstwa. W końcu chodziło w tym wszystkim o dobrą zabawę, niekoniecznie o korzyści materialne.

Następnego dnia od rana aż do godziny piątej po południu można było usłyszeć graną w kółko melodię, która była utworem napisanym przez studenta Patryka Pisarskiego.
Od czasu do czasu zaciekawieni mieszkańcy akademika wpadali do sali z fortepianem, by móc wysłuchać przedpremierowego wykonania. Szczodrzejsze osoby wrzucały nawet co nieco do szklanego słoiczka, który został postawiony na podłodze z myślą o tych, którzy nie tylko w myślach doceniali starania swojego kolegi. Nie stanowili oni większości, jednak mimo to zysk bardzo zadowolił młodzieńca.
I tak fachowo przygotowany pognał o godzinie osiemnastej do miejscowej sali koncertowej.

- Byłeś cudowny!- usłyszał tego samego wieczoru z ust przyjaciółki, która dzielnie go wspierała przez cały jego występ.
Mocno uściskała swojego „idola” (sama nie była urodzonym muzykiem, dlatego też podziwiała Patryka z całego serca), po czym razem udali się na kolację do pobliskiej kawiarenki.
Przy serniku i kawie dzielili się wrażeniami z koncertu, dyskutowali poszczególne wykonania, a kompozytor szczęśliwym głosem oznajmił, że po występie zaczepił go pewien gość z prośbą, by się zgłosił pod podany na wizytówce adres.
Jego przygoda na uczelni miała się wkrótce skończyć, dlatego też perspektywa łatwego znalezienia pracy ogromnie go radowała. Anka cieszyła się razem z nim, choć w głębi duszy zdawała sobie sprawę z tego, że wraz z końcem jego studiów skończą się i wypady piątkowe.
Jednak póki co oboje cieszyli się z tego, że jest tak a nie inaczej.

Ostatnio edytowane przez Liv : 23.11.2009 - 17:29 Powód: za pozwoleniem Bjork
Liv jest offline  
stare 22.11.2009, 23:37   #5
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 876
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

I
Nie każdy może spotkać, tak dziwną a zarazem fantastyczną osobę, jaką jest student Marek Szulecki. Mając dwadzieścia lat, zamieszkał w Domu "Pytają a Błądzą".


Nie bez powodu. Jest on nie tyle nieszczęśliwą osobą, co zagubioną. Przez ukrytą pasję, jaką jest reżyseria, której nie udało mu się realizować. Tkwiąc bezczynnie na ekonomii i nie rozumiejąc nic w pustych wykładach, po kryjomu gra na fortepianie, gdy tylko ma czas. Ludzie z domu mówią o nim dobrze, bo ma on wiele zainteresowań i mimo wszystko pozytywizm, którym zaraża innych. Może dlatego udało mu się przeżyć z ekonomią na głowie, wśród wykwintnych matematyków, którzy są jego przeciwieństwem? Nigdy nie miał głowy i cierpliwości do przedmiotów ścisłych. Wyjątkowo dobrze radził sobie w recytacji oraz pisarstwie i tak też pozostało aż do okresu studiów, gdy bezwzględny ojciec wpędził go w świat ekonomistów.


II
Marek jest typem człowieka zagubionego, ale jednocześnie spontanicznego, szczerego i otwartego. Zawsze był również pomocny.
Już jako dziecko marzyło mu się zostać wyjątkowym reżyserem, pisać scenariusze o jakich nawet najwspanialszym twórcom się nie śniło. Jednak ojciec, filmowiec, dając mu szansę we wczesnej młodości na napisanie dobrego tekstu, zawiódł się na nim i stwierdził, iż chłopiec na nic mu się nie przyda. Zignorował jego coraz nowsze i lepsze pomysły, myśląc, że nie warto liczyć na odziedziczony talent. Upływał rok za rokiem a Marek nadal pisał. Jego teksty były naprawdę czymś wyjątkowym, co zawsze dawało do myślenia. Każda historia inna i coraz ciekawsza. Wielu przyjaciół czytało z zapartym tchem jego opowieści. Niespełnione marzenia leczył spotkaniami z nimi jak i grą na fortepianie. Później właśnie znalazł się w centrum Warszawy na studiach, nie mając serca do ekonomii.

III



Bezsensowna jak dla Marka nauka na studiach, ciągnęła się w nieskończoność. Często siadywał przy jednym z biurek, lekceważąc irytujące pytania studentów, typu: ' Co piszesz?' , ' Mieliśmy zadaną jakąś pracę?'.
I tak jak kiedyś pisał, poprawiał, wymyślał. Teksty oczywiście genialne, wpadające czasami w ręce kolegów i zbierające opinie celujące. Wszystko to coraz bardziej budowało w nim zamiłowanie do pisarstwa i reżyserii. Czasami jego najbliżsi znajomi podrzucali mu pomysły, czy pojedyncze hasła, a on tworzył na ich podstawie kolejną spektakularną historię.


Poświęcając czas również na muzykę, nieco zaniedbywał swój kierunek studiów. Cały czas zbierając się w sobie by po prostu zostawić je i wrócić do domu. Sam nie wiedział, dlaczego słucha się wpływowego ojca i po co zamiast siedzieć na planie kryminału, grać na fortepianie. Znał się na nutach bardzo dobrze. Nie raz podejmował się zadania, napisania własnego oratorium. Jednak po wielu próbach stwierdził, że lepiej gdy gra akordy i ćwierćnuty, niż wówczas, gdy ma je pisać sam. Talent pisarski w tej sytuacji nie istniał. Piękna gra na fortepianie to był jego kolejny talent. Mając tyle darów, szybko zwrócił na siebie uwagę wielu dziewczyn. Jednak z reguły ich nie zauważał, pogrążony w losach swoich kolejnych bohaterów.


W pewnym momencie studenckiej monotonii Marek poznał nieco dziwną i zagadkową kobietę. Małgosia była najlepszą przyjaciółką Magdy, jego znajomej. Z okazji ferii przyjechała do niej, w okolice akademika. Była nie tylko śliczna, ale również inteligentna. Co więcej - studiowała w Szkole Filmowej w Łodzi. Chłopak nie odstępował jej ani na krok, gdy znaleźli ten najważniejszy ze wspólnych tematów. Owe zainteresowanie przyciągało ich do siebie jak magnes. Parę razy udało im się wybrać razem do parku, czy do kina. Bardzo zbliżyli się do siebie oraz pokochali swoje towarzystwo.


Marek w towarzystwie Gosi kwitł. Zaraziła go swoim jasnym spojrzeniem na świat i beztroską. Przekonała go, że owy akademik nie jest jego miejscem, by rzucił nieodpowiedni kierunek studiów i przeniósł się do szkoły filmowej. Wyczuła jego talent jak nęcący zapach. Przejrzała wiele tekstów z pośród masy wybitnych treści i nie chciała nawet słyszeć o ekonomii.
W efekcie chłopak porzucił studia, a w Łodzi przywitali go z otwartymi ramionami. Był ogromnie wdzięczny dziewczynie, która wyciągnęła go z bezczynności i otworzyła oczy na właściwy świat. Nie tylko pokochał jej towarzystwo, ale ją całą z wzajemnością.
__________________
Well well well...
Volturia jest offline  
stare 24.11.2009, 23:56   #6
Nix
 
Avatar Nix
 
Zarejestrowany: 24.02.2008
Wiek: 33
Płeć: Mężczyzna
Postów: 116
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: "Historia" – listopad, historie konkursowe.

>ja tylko dodam, że właściwie pisałem (xD) na ślepo, bo by zrozumieć i jako tako przyswoić do świadomości regulamin musiałem się w niego wczytywać i wczytywać o.O więc nie zdziwię się, jeśli z tego powodu wylece z konkursu, bo mi zje jedną kropkę np. xD no i 1000 znaków to zawsze mało. ale jak wklejałem do gry to nie przekraczało, więc.
dobra, ważne że się zmusiłem i skrobnąłem. i jak zawsze na ostatnią chwilę, jołs. btw, no ale zdążyłem no nie? :3<


Część I – „o simie”


Imię i nazwisko sima: Krzysztof Czajka
Nazwa akademika: Kwatera Ceglana

Biografia sima:

Krzysztof zaśmiał się cicho i pokręcił głową. Nie sądził, by mógł powiedzieć komuś coś ciekawego na temat swego życia. Jednak rozmówczyni była nieugięta. Po kilku minutach próśb, mężczyzna postanowił zaspokoić jej ciekawość.
- Mam 21 lat i pochodzę z niewielkiego miasteczka, niedaleko Werony. Teraz mieszkam w jednej z czterech "kwater" naszego miasteczka akademickiego.
Sądzę, że byłem niezłym uczniem. Jako dziecko naprawdę lubiłem liczyć. Co roku brałem udział w kangurach matematycznych, a w liceum przyznano mi nawet stypendium. Nie jestem jednak typowym kujonem.
Moją wadą jest spóźnialstwo. W ogóle też nie patrzę pod nogi gdy spaceruję. Konsekwencją są buty ubabrane wszystkim czym się da.
Zero związków na koncie. I nie patrz tak na mnie, to szczera prawda.
W przyszłości chcę robić coś związanego oczywiście z matematyką. Dlatego właśnie z taką determinacją próbowałem się dostać na nasz uniwerek. I na szczęście udało się. Zobaczymy, co będzie dalej.

Część II – krótka historia opisana na podstawie zdjęć

To wszystko nie miało prawa się wydarzyć. Zwykle się tak nie zachowywał. Nawet nie znał tej dziewczyny.
Gorączkowo przetrząsał swój mały pokój akademicki w poszukiwaniu notatnika, w którym co jakiś czas na nowo odtwarzał historię swojego życia.
Jeszcze dziś rano chciał zrezygnować z prowadzenia zeszytu. Teraz nieznane emocje kłębiły się w nim jak szalone i szukały ujścia. Musiał coś zanotować.
Znalazłszy brulion, natychmiast zaczął pisać. Z zapałem przywoływał w pamięci wydarzenia dnia, by ich najwierniejsze opisy mógł przelać na papier.
Czy naprawdę nieznajoma, w kilka godzin mogła wywołać w nim tak dziką falę uczuć?
Opisał wszystko. To, jak na siebie przypadkowo wpadli i jakie wrażenie zrobiła na nim jej słodka nieporadność. Smutek który poczuł, kiedy powiedziała mu, że nie widzi. Miejsca, które odwiedzili i rzeczy o których rozmawiali. Jej słowa i gesty, które prowokowały u niego niemoralne fantazje. Jej zapach. I jej drżenie rąk, gdy w hotelu zdejmowała mu koszulę...


Część III - Album Rodzinny


Muzyka jest artystyczną wersją matematyki. Tu liczy się perfekcja. Jeden fałszywy ruch i całość odbieana jest jako coś nonsensownego i nieprzyjemnego.
To zadziwiające, że gra na fortepianie, której zacząłem uczyć się kilka miesięcy temu dawała mi tyle satysfakcji. Nawet, jeśli jeszcze brzdąkałem jak dziecko, znalazłem wreszcie sposób, na opowiadanie innym o arytmetyce tak, jak sam ją rozumiałem, jako coś wyrafinowanego i ośmielę się stwierdzić, pięknego.
Kończyłem ćwiczyć drugi utwór z mojego zeszytu do nut, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzywszy, zdumiałem się.
- Mamo? Tato? Co wy tu... – zacząłem, jednak nie dokończyłem. Weszli do przedpokoju nie czekając na moje zaproszenie. Widząc ich wyrazy twarzy, wiedziałem, że coś się stało.
Krępującą ciszę, która nastała po powieszeniu ich płaszczy na wieszaku, przerwał mój ojciec, niepewnie zerkając na małżonkę.
- Synu... Razem z mamą postanowiliśmy ci coś powiedzieć.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~




„Pewnej nocy, w pewnej wsi, pewna kobieta wijąc się z bólu, leżąc na zakrwawionym prześcieradle rodziła swego pierworodnego syna.
Krzyś, bo tak matka dała mu na imię, gdy przyszedł na świat... miał dwóch ojców.
Jeden, powróciwszy do domu kilkadziesiąt minut po porodzie, doznał szoku widząc purpurową plamę na łóżku. Gdy natomiast ujrzał dziecko, eksplodowała w nim radość, jakiej jeszcze nigdy nie zaznał.
Ojciec, który wychował.
Drugi, być może w tym samym momencie wszczynał bójkę z kimś, przy jakimś barze, ileś kilometrów dalej.
Ojciec, który dał życie.
Upór w dążeniu do celu i empatia to wartości, których nauczył Krzysztofa pierwszy z nich. Spryt i smykałkę do przedmiotów ścisłych odziedziczył po drugim. Cechy te chłopak wykorzystał 18 lat później, by dostać się na studia matematyczne.
Zostawiając dom, postanowił, że zawsze będzie dążył do perfekcji. I tak działał, aż do nadejścia czwartego roku studiów.”
- To bez sensu – powiedziałem do siebie i ze złością rzuciłem swój pamiętnik w kąt pokoju.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~



Od samego rana byłem podenerwowany. Zostało mi wyznaczone pozornie banalne zadanie, któremu jednak nie mogłem sprostać. Co za ironia losu, potrafiłem rozwiązać najbardziej skomplikowane działania matematyczne, a nie byłem w stanie napisać kilku pozytywnych wspomnień z dzieciństwa.
Nie to, żebym całe życie cierpiał. Było dokładnie na odwrót. Po prostu myśl, że to, co trzymało naszą szczęśliwą rodzinę razem, było kłamstwo, napawała mnie obrzydzeniem.
- Pamiętnik ma mi pomóc pozbyć się złości? Ten psycholog nawet nie wie co przeżyłem, gdy powiedzieli mi o tym, że mój ojciec nie jest tym biologicznym... - pomyślałem.
Nagle moje rozważania przerwało coś, czego w pierwszej chwili nie potrafiłem nawet zdefiniować. Jakiś chaos, zamieszanie. Instynktownie zamknąłem oczy i zesztywniałem.
- Bardzo przepraszam, ja nie chciałam... – usłyszałem.
Uniosłem powieki. Przede mną stała młoda dziewczyna, mniej więcej w moim wieku, która miała najczystszą i najjaśniejszą cerę, jaką kiedykolwiek widziałem.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~



Nie wiem ile już godzin spędziliśmy razem tego wieczora. Od chwili, gdy przypadkiem wpadliśmy na siebie, minęło ich może kilka, a ja nawet przez moment nie pomyślałem, że chcę przebywać gdzieś indziej.
Na początku nie zorientowałem się, że była niewidoma. Dopiero, gdy poprosiła mnie, bym podał jej laskę i wyjaśniła, "dlaczego chodzi z białym kijem po mieście"...
Poczułem wtedy ucisk żalu. Ale była w niej dziwna pewność siebie, która natychmiast zgasiła to uczucie.
- Przynajmniej wiesz, by nie proponować mi pójścia do kina - zażartowała - ale możemy skoczyć na przykład na karaoke.
W klubie śpiewała z pamięci, mając uśmiech na ustach. W rytm muzyki poruszała się genialnie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, a gdy dotknęła mojego ramienia, zrobiło mi się gorąco. Zwróciła swoje błękitne oczy ku mnie. Nie wiem jak, ale doskonale wiedziała, że patrzę prosto w nie.
Chwilę później mknęliśmy taksówką w kierunku najbliższego hotelu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~


I już nic innego się nie liczyło...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~

danke.
Nix jest offline  
Zamknięty Temat

Tagi
bjork, historia, konkurs


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 15:18.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023