Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 29.07.2010, 22:45   #11
Charionette
Administrator
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,524
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Jak miło zobaczyć wreszcie coś twojego
Zacznę od bardzo interesującego tytułu Niby taki zwykły, ale jednak coś w sobie ma ^^
A teraz co do fabuły: fantastycznie łączysz opis zegara z opisem duszącej się głównej bohaterki
I ogromny plus za wydarzenia w realnym świecie ^^ Bo z tym wcale nie jest tak łatwo Ale dajesz radę
Hm... Coś mi się wydaje, że będę tu często zaglądać
Pozdrawiam.
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 30.07.2010, 18:31   #12
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Cytat:
Napisał pensivelane Zobacz post
@Searle podziwiam Cię, że chce ci się to wszystko wyłapywać . Oczywiście też bym powypisywała, gdyby ktoś robił błędy nagminnie, ale dziewczyna sobie nieźle radzi. Każdemu może się zdarzyć małe potknięcie.
Nie robię tego z czystej złośliwości, ale dlatego, by opowiadania były "nieskazitelne", bardziej idealne i by je się przyjemniej czytało
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.07.2010, 19:37   #13
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,430
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Wyrobiłaś sobie renomę swoim pierwszym FS i dlatego po prostu musiałam tu zajrzeć i przeczytać . Choć w pierwszym momencie nie mogłam uwierzyć własnym oczom, że znów tworzysz. Cieszę się, że piszesz .
Rzeczywiście to FS bardzo różni się od poprzedniego. Ciekawa jestem, jak to się dalej rozwinie i jak sobie z tym poradzisz .
Pięknie piszesz . Było parę błędów, ale można na to przymknąć oko .
Cieszę się też, że spróbujesz powstrzymać swoje mordercze zapędy. Wcześniej strasznie szkoda mi było wszystkich a szczególnie Aladara i Nancy...
Czekam na odcinek .

Searle, Fobika jeszcze było "breji" zamiast "brei". To mi się tak bardziej rzuciło w oczy.
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.07.2010, 20:44   #14
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Oho widzę tutaj coraz więcej znajomych twarzy (a raczej nicków) Też się cieszę Libby, że wróciłam długo się za to brałam...

Dzisiaj wrzucam kolejny odcinek. Jest strasznie długi, chciałam go nawet podzielić na dwie części, ale nie wiedziałam jak go "przekroić" by to jakoś ładnie wyglądało. Postarajcie się jakoś przez niego przebrnąć, bo dzisiaj będzie prezentacja najważniejszych bohaterów.

Dzięki za wszystkie pozytywne komentarze

1971

Stukot kół pociągu rytmicznie uderzających o metalowe szyny delikatnie usypiał jego zmysły i przynosił ukojenie zmęczonemu ciału. Lubił ten dźwięk. Zawsze kojarzył mu się z dzieciństwem. Właściwie było to jedyne wspomnienie ze szczenięcych lat na myśl, którego nie dostawał dreszczów.
Pociągi.
Wielkie, masywne, dumnie jadące przed siebie, nie zwracające uwagi na kamienie, czy butelki, które niegrzeczni chłopcy ustawiali na szynach, by potem obserwować jak miażdżą je koła. On nigdy tego nie robił.
Wychował się na przedmieściach Torunia. Niewielki, ceglany dom wybudowany przez jego pradziadka stał zaledwie dwa metry od torów, po których każdego dnia toczyły się pociągi towarowe. Kiedy przejeżdżały obok szyby w oknach i szklanki w szafkach drżały jak szalone. Rodziców doprowadzało to do szału. Jemu to nie przeszkadzało.
Jako gówniarz uwielbiał wdrapywać się na pobliską jabłoń i patrzeć na dachy wagonów. Tysiące razy wyobrażał sobie jakby to było skoczyć na jeden z nich i pozwolić się zawieść do całkiem innego świata. Każdego ranka budził się z silnym postanowieniem, że tego dnia na pewno to zrobi.
Ucieknie.
To przecież nie byłoby takie trudne. Jedna z grubszych gałęzi drzewa unosiła się całkiem blisko nad przejeżdżającymi wagonami, z łatwością mógłby z niej zeskoczyć. Pociągi towarowe jeżdżą znacznie wolniej niż osobowe i na pewno by się utrzymał na dachu jednego z nich. Tak właśnie wszystko sobie planował.
Ale nigdy się na to nie odważył.
Nagle z odrętwienia wyrwał go dźwięk rozsuwających się drzwi wagonu. Drgnął lekko zaskoczony, ale nie otworzył oczu. Często podróżował pociągami i miał tego pecha, że dosiadali się do niego zapijaczeni menele z dziurawymi spodniami, albo grube sześćdziesięciolatki, które w kółko gadały o swoich dzieciach lub wnukach. Jaką to szkołę skończyli, w którym szpitalu pracują, ile zarabiają i jak wdzięcznie umieją chodzić po wodzie. Rzygać się chce.
O nie, za nic nie otworzy oczu, niech ten niechciany towarzysz podróży pomyśli, że śpi. Ale wtedy jego nozdrza połaskotał słodki zapach perfum.



Więc była to kobieta. Niewątpliwie musiała być młoda. Postanowił zaryzykować i otworzyć oczy.
Pierwsze co zauważył to burzę rudych włosów oplatających zaokrągloną twarz o lekko dziecinnych rysach. Spod grzywki przypatrywały mu się ciekawie niebieskie oczy. Były nieprawdopodobnie duże, ale idealnie komponowały się z drobnym zadartym nosem i pełnymi wargami.
- Pan chrapie- powiedziała przekrzywiając głowę i marszcząc lekko brwi w zalotnym spojrzeniu.
Chrząknął by stłumić uśmiech, który mimowolnie wdarł się na jego wargi. Przyjrzał się uważnie nieznajomej.
Kłamała. Dobrze wiedział, ze nie chrapał, przecież wcale nie spał. Najwyraźniej dziewczyna próbowała rozpocząć rozmowę. To nawet dobrze się składało.
Teatralnym gestem przeciągnął się i ziewnął głośno.
- Pani wybaczy, mam nadzieję, że to pani nie przeszkadzało- powiedział zerkając ukradkiem na jej zgrabne nogi.
Próbował odgadnąć jakiego koloru może mieć bieliznę. Hm... prawdopodobnie białą... tak zdecydowanie białą. Jeszcze dziś się przekona czy miał rację.
- Nie skąd, że znowu- zaprzeczyła zmieszana, kręcąc głową tak mocno, że kilka niesfornych rdzawych kosmyków włosów wpadło jej do wprost oczu. Odgarnęła je niedbale ręką i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Nazywam się Ewa- odparła wyciągając do niego rękę.
- Mirek- powiedział ujmując jej dłoń i potrząsając nią lekko. Zaskoczyło go to, że na tak wysoką kobietę ma takie drobne ręce.
Po tym geście poznania oboje milczeli przez dłuższą chwilę obserwując krajobraz przemykający za szybą pociągu. Mirek ukradkiem przyglądał się jej, bacznie uważając by tego nie zauważyła.
Miała dosyć ciemną karnację, ale z pewnością nie należała do dziewczyn które przez wiele godzin prażą się na letnim słońcu.
Kolor jej skóry kontrastował z błękitem głębokich źrenic, okalanych długimi rzęsami, delikatnie podkreślonymi kredką. Dziewczyna uśmiechnęła się, rozchylając lekko wargi. Właśnie te pełne usta były jej największym atutem. Kuszące i zmysłowe. Mirek mimowolnie wyobraził sobie, jak cudownie byłoby je całować.
- Dokąd pani jedzie?- zapytał.
- Och! Proszę mi mówić Ewa- powiedziała- Do Krakowa, zaczynam właśnie studia na uniwersytecie.
- Pierwszy rok?



Ewa skinęła głową uśmiechając się z dumą. Mirek zmarszczył brwi próbując oszacować wiek dziewczyny. Nie było to łatwe. Była ubrana jak dopiero co upieczona absolwentka liceum, ale ostre rysy twarzy i stalowe, poważne spojrzenia błękitnych oczu mówiły, że jest starsza niż mogło się wydawać przy pierwszym wrażeniu. Zdecydowanie nie mogła mieć mniej niż 25 lat. Powinna więc właśnie kończyć studia, a nie je dopiero zaczynać. Kusiło go, żeby wprost zapytać ile ma lat, ale w ostatniej chwili uznał, że byłoby to wyjątkowo nietaktowne pytanie. Dziewczyna mogła się przestraszyć i uciec, a on przez resztę długiej podróży siedziałby sam. O nie... za bardzo podobało mu się towarzystwo młodej dziewczyny, by tak ryzykować.
Zresztą czy wiek ma aż tak ważne znaczenie?
Zastanowił się przez chwilę. Zawsze odruchowo wybierał dwudziestolatki. Jego ojciec, stary pijak o ciężkiej dłoni, przez całe swoje żałosne życie udzielił mu tylko jednej rady. Pamiętał to dokładnie. Miał najwyżej trzynaście lat. Razem z ojcem siedzieli przy kuchennym stole i cierpliwie czekali, aż matka poda im śniadanie. Ojciec przyglądał się kobiecie krzątającej się przy kuchence. Przebiegł spojrzeniem po jej wysuszonym ciele, ziemistej cerze i obwisłych piersiach. Następnie cmoknął z niesmakiem i pochylając się do syna powiedział szeptem:
- Posłuchaj rady ojca, gówniarzu. Bierz się tylko za młode dziewczyny i nigdy nie zostawaj z nimi na tyle długo by się zestarzały. Najlepiej niech mają... no nie wiem... tak ze dwadzieścia lat. Wtedy ich ciała wyglądają idealnie.
Chociaż wtedy w pełni jeszcze nie rozumiał słów ojca, gorliwie zapewnił go, że zawsze będzie umawiał się tylko z młodymi i ładnymi dziewczynami. Ojciec trzepnął go w ucho i śmiejąc się powiedział, że to nie jest takie łatwe.
No cóż, dla niego było.
Czasami żałuje, że ten stary s****iel już nie żyje. Gdyby chociaż na chwilę mógł wyrwać się z piekielnych ogni i spojrzeć na swojego syna z pewnością byłby z niego dumny.
Kiedy Mirek w końcu wyrzucił z głowy obraz ojca przeżuwającego leniwie jajecznicę, zobaczył, że na twarzy dziewczyny rozlał się jaskrawy rumieniec. Zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas kiedy zapuszczał się w ciemne zakamarki swoich wspomnień, tępo wpatrywał się w Ewę. Współtowarzyszka podróży była wyraźnie zaniepokojona jego spojrzeniem. Cholera Mirek, co ty wyprawiasz?!
- Przepraszam, zamyśliłem się- tłumaczył się pośpiesznie, starając się wesołym tonem rozluźnić atmosferę- Czasami tak mam, że całkowicie odrywam się od rzeczywistości. Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłem?
- Nie skąd- odparła dziewczyna i uciekła spłoszonym wzrokiem w stronę okna.
Oczywiście, że ją przestraszyłeś idioto. Wystarczy na nią spojrzeć. Musisz się bardziej kontrolować. Chcesz już wszystko popsuć na starcie? Wcześniej już raz zdarzyła mu się podobna wpadka. Pamiętasz? Tamta dziewczyna prawie mu uciekła... Prawie.
Postanowił milczeć i dać dziewczynie czas na ochłonięcie. Nie jest tak źle, przecież nie chwyciła swojej walizki i nie wybiegła z przedziału. Więc może jest jeszcze szansa na zawarcie bliższej znajomości. Cierpliwie poczeka i pozwoli jej się pierwszej odezwać. Niech przejmie inicjatywę. Da jej czas, żeby na nowo poczuła się swobodnie.
Cisza ciągnęła się coraz dłużej. Kolejne minuty płynęły, a ona wciąż milczała.
Mirek z coraz większym zniecierpliwieniem czekał na dźwięk jej głosu. W pewnym momencie nie mógł już wytrzymać i już otworzył usta by się odezwać, ale widząc zaciśnięte wargi dziewczyny i jej nerwowy wzrok wbity w szybę, zrezygnował. Rozpaczliwie szukał w głowie sposobu by ponownie zaskarbić jej przychylność.
- Apsik!- kichnął głośno zasłaniając ręką usta.



- Na zdrowie- powiedziała łagodnie Ewa.
Mirek uśmiechnął się do siebie świadomy swojego zwycięstwa.
- Dziękuję- odparł wyciągając z kieszeni spodni pogniecioną chusteczkę- O tej porze roku zawsze dopada mnie alergia- dodał wycierając nos.
Umyślnie nie wspomniał o sprawcy swojego uczulenia, licząc, że dziewczyna go o to zapyta i w ten sposób na nowo nawiąże się rozmowa. Nie mylił się.
- Głównie na kurz- powiedział niedbale z dzielną miną- Niby nic wielkiego, ale taka dolegliwość może być strasznie irytująca. To ciągłe kichanie i łzawiące oczy... Przykro mi, że skazuję cię na taki widok.
- Nic nie szkodzi- odparła Ewa kręcąc głową i obdarzając go delikatnym, przyjaznym uśmiechem- Prawdę mówiąc nie wygląda pan, aż tak źle- dodała rumieniąc się.
- „Pan”?- powtórzył unosząc lekko brwi- Myślałem, że będziemy już mówić do siebie po imieniu.
Rumieniec na twarzy dziewczyny rozjaśnił się jeszcze bardziej i przyznając Mirkowi rację spuściła zawstydzone spojrzenie. Mirek z zachwytu odetchnął głęboko. Jaka ona była piękna. Delikatna, nieskazitelna i łagodna, a przy tym niesamowicie nieśmiała, jakby nie była świadoma swojej urody. Z pewnością była dziewicą. Będzie prawdziwą perłą w jego kolekcji.
Dalsza rozmowa potoczyła się już swobodnie. Mirek opowiadał dziewczynie zabawne, wymyślone na poczekaniu historie, które rozśmieszały ją do łez. Okazało się, że Ewa pochodziła z małej wsi w pobliżu Kalisza i po raz pierwszy jechała do dużego miasta. W Krakowie mieszkała jej ciotka, do której miała się wprowadzić na czas studiów.
- Naprawdę pochodzisz ze wsi? Nie obraź się ale wyglądasz jak miastowa, światowa dziewczyna – wyraził swoje zdumienie Mirek. Ewa wyprostowała się, wyraźnie zadowolona z komplementu.
Podobał się jej. Bez problemu odczytywał sygnały wysyłane z jej lekko rozchylonych warg i sposobie w jaki bawiła się włosami.
Nie zdziwiło go to.
Był młodym, przystojnym mężczyzną o doskonale wyrzeźbionych mięśniach i miłym usposobieniu. Jadł tylko zdrową żywność, nie palił ani nie pił, ćwiczył codziennie by doprowadzić swoje ciało do perfekcji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak działa na kobiety. Szczególnie te młode, niedoświadczone ptaszyny, którym rosną piórka gdy zwraca na nie uwagę dojrzały mężczyzna.
Mimo to był trochę zawiedziony Ewą. Nigdy nie przepadał za „łatwymi” dziewczynami, do których uwiedzenia wystarczy kilka gładkich słów i szeroki uśmiech. O nie… on lubił wyzwania. Uwielbiał dziewczyny trudne do zdobycia. W końcu i tak zawsze ulegały jego urokowi i zawsze robiły to co chciał. Były niczym marionetki w jego rękach.
Rękach lalkarza.
Rękach Boga.
Ale Ewa... tak, mógł przymknąć oko na jej łatwowierność. Nie mógłby się gniewać na tak piękną istotę. Poczuł rosnące wybrzuszenie w kroku spodni.
Jeszcze nie teraz Mirek. Bądź cierpliwy. Jeszcze trochę i będzie twoja. Tylko twoja.



Słońce już zniknęło za horyzontem, kiedy pociąg leniwie wtoczył się na brudny peron. Fala ludzi wypłynęła z wagonów i rozlała się gęsto po dworcu.
-Na jaką ulicę jedziesz?- zapytał kiedy wysiadali.
-Na Marszałkowską- odpowiedziała.
Mirek podał jej rękę kiedy schodziła ze schodków. Napięcie wirowało w jego żyłach, kiedy czuł pod palcami jej gładką skórę. Coraz ciężej mu było z tym walczyć. Nie mógł już doczekać się chwili kiedy zedrze z niej sukienkę i nacieszy oczy pięknym, młodym ciałem.
-Jadę w tym samym kierunku- powiedział uśmiechając się- Może weźmiemy jedną taksówkę? Wyjdzie taniej.
Starał się by jego głos brzmiał jak najbardziej lekko i naturalnie, jednak blade drżenie strun głosowych przedarło się słabo między jego słowa. Na szczęście dziewczyna tego nie zauważyła.
-Pewnie- powiedziała wzruszając ramionami- Dlaczego nie?
Mirek odetchnął z ulgą. Teraz pójdzie gładko.
Przeciskając się przez tłum ludzi, wyszli z dworca i odetchnęli świeżym powietrzem nocy. Uśmiechając się do siebie jak para nastolatków ruszyli w stronę parkingu.
-Oj, przepraszam.
Wysoki blondyn wyrósł jak spod ziemi i zderzył się barkiem z Ewą. Dziewczyna zachwiała się i cofnęła się do tyłu.
-Bardzo mi przykro, nie chciałem- powiedział blondyn patrząc na nią dziwnym spojrzeniem- Wszystko w porządku?
-Tak, wszystko ok- przytaknęła Ewa rozprostowując fałdy sukienki.
-Na pewno wszystko w porządku?- powtórzył pytanie. Tym razem jego głos brzmiał znacznie poważniej co nieco zdziwiło Mirka.
-Tak, naprawdę nic mi nie jest- odparła zaniepokojona dziewczyna wycofując się w stronę Mirka. Ten uśmiechnął się widząc jak szuka w nim obrońcy. Nie przeszkadzało mu to. Objął Ewę opiekuńczym ramieniem, jednocześnie mierząc blondyna groźnym spojrzeniem.
-W takim razie zmywam się- nieznajomy wzruszył ramionami i ruszył dalej w swoją stronę. Po kilku krokach odwrócił głowę i Mirek mógłby przysiąc, że puścił do Ewy oko. Po chwili zniknął w gęstym tłumie ludzi.
-Już wszystko w porządku.
Mirek niechętnie zdjął rękę z ramienia dziewczyny.
-Dzięki za pomoc. Myślałam, że już się nie odczepi- odparła zamyślona wpatrując się w tłum w którego objęciach zniknął blondyn. Najwidoczniej uległa jego wysportowanej sylwetce i przystojnym rysom. Zdenerwował się. Te piękne błękitne oczy powinny być teraz zwrócone w jego kierunku.
Mała szmata.
-Idziemy? Taksówka nie będzie na nas czekać- powiedział trochę ostrzej niż zamierzał.
Dziewczyna zamrugała nerwowo, jakby właśnie wybudził ją z głębokiego snu. Skinęła lekko głową i ruszyła za Mirkiem w stronę taksówek.
Wsiedli do pierwszej z brzegu. Duży błąd. W dusznym wnętrzu samochodu roztaczał się odór potu grubego kierowcy. Mirek z obrzydzeniem spojrzał na fałdy tłuszczy rozlewające się po jego bokach. Gardził takimi spaślakami.
-Dokąd jedziemy?- zapytał obracając wielką głowę i patrząc lubieżnym spojrzeniem na Ewę.
-Na plac Poniatowskiego- rzucił Mirek- Tylko szybko- dodał marszcząc nos.
-Plac Poniatowskiego...- mruknęła w zastanowieniu Ewa- To niedaleko ulicy Marszałkowskiej?
-Tak całkiem blisko- skłamał Mirek.
Zauważył, że kierowca przyglądał mu się uważnie we wstecznym lusterku. Wiedział, że kłamał. W rzeczywistości Marszałkowska znajdowała się na drugim końcu miasta. Na swoje szczęście spaślak nie wyprowadził Ewy z błędu.
Silnik zawarczał groźnie i po chwili samochód włączył się w ruch miejski.
-Słuchaj to twoja pierwsza noc w mieście, może jakoś to uczcimy? Powiedzmy małym piwem? Znam świetną knajpę obok Placu Poniatowskiego- zaproponował.
-Sama nie wiem, powinnam jechać do ciotki. Będzie się martwić- odpowiedziała Ewa odrywając spojrzenie od przemykającymi za szybą budynków. Mirek wyłapał w jej głosie nutę wahania i postanowił nie ustępować.
-Och, będzie jeszcze mnóstwo wieczorów, które będziesz mogła poświęcić starszej cioci. Dziewczyno! Należy ci się chwila relaksu po takiej męczącej podróży!
-Kto powiedział, że była męcząca- odparła zalotnie, przekrzywiając na bok głowę. Twarz Mirka rozpromienił uśmiech. Już była jego.
-Daj spokój dobrze wiem, że moje towarzystwo jest strasznie męczące i nie próbuj pocieszać mnie, że jest inaczej- zażartował robiąc smutną minę. Ewa zachichotała- Dlatego muszę ci jakoś zrekompensować te męczarnie i postawić ci piwo.
Dziewczyna przycisnęła palec do policzka i uniosła spojrzenie do góry, wzdychając ciężko.
-Hmm...- zamruczała- Masz rację należy mi się to piwo.
Mirek zaśmiał się fałszywie. Mimo że sam zaczął żartować poczuł się urażony, gdy rudowłosa ślicznotka zadrwiła z niego. No cóż... zdołał jakoś przełknąć tą gorzką pigułkę.
-Proszę się tu zatrzymać- powiedział do kierowcy.
Uregulowali rachunek i wysiedli z samochodu. Po chwili taksówka odjechała zostawiając ich samych w objęciach ciemnej nocy
-To na pewno tu?- zapytała z niepokojem Ewa rozglądając się po obdrapanych budynkach- Wygląda jak getto- dodała z niesmakiem.
Mirek musiał przyznać jej rację. Dzielnica do której trafili była jedną z najgorszych w mieście. Stare przedwojenne budowle z powybijanymi oknami były schronieniem dla alkoholików i narkomanów. W takie miejsca lepiej nie zapuszczać się samemu. Ale Ewa o tym nie wiedziała.
Szli trzymając się pod rękę i śmiejąc się głośno. Dziewczyna zapomniała zabrać ze sobą płaszcza, przez co chłodny powiew wiatru wywołał na jej skórze gęsią skórkę. Przyległa blisko do ciała Mirka by się rozgrzać i zatopiła w jego oczach ufne spojrzenie. Nawet nie zauważyła, gdy pokierował ją do odosobnionej ciemnej uliczki. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem. Pozwalała mu się prowadzić jak pies na smyczy.
Żałosne.
Dopiero kiedy skręcili do ślepego zaułka Ewa wyrwała się z jego objęć i rozejrzała niepewnie.
-Gdzie jest ten pub?-zapytała – Tu przecież nic nie ma.
-To tam- odparł Mirek wskazując palcem na zakratowane drzwi jakiegoś magazynu.
- Wygląda jakby było zamknięte...



-Na pewno jest otwarte...- powiedział niemal nie słysząc własnego głosu. Sznur w kieszeni jego kurtki strasznie mu ciążył. Poczuł znajome słodkie napięcie, za którym tak bardzo tęsknił. Nadszedł czas by powiększyć swoją kolekcję. By dodać do niej tą słodką ptaszynę. Czuł już smak jej oliwkowej skóry na swoich wargach, ciekawe czy smakuje tak samo jak to sobie wyobrażał? Zaraz się o tym przekona...
Znajome wybrzuszenie na spodniach powróciło. Tym razem z tym nie walczył.
Krew coraz szybciej pulsowała w jego żyłach przyśpieszając bicie serca i oddech. Tak... nadszedł czas.
Powolnym ruchem wyjął z kieszeni sznur i owinął jego końce wokół dłoni.
-Nie jestem pewna czy patrzysz na te same drzwi, bo te które ja widzę wydają się być zamknięte na cztery spusty- powiedziała Ewa nie świadoma tego, że za jej plecami Mirek napina sznur.
Zbliżał się do niej jak cień. Silny powiew wiatru rozwiał rude włosy dziewczyny odsłaniając krawędź długiej szyi, na której zaraz miały się zacisnąć mordercze kleszcze.
Nadszedł czas.
Mirek doskoczył do Ewy i próbował przerzucić napięty sznur przez jej głowę.
Nagle poczuł fale bólu rozlewającą się w okolicach jego żołądka. Zawył jak dziki, zraniony pies. Sznurek wysunął się z jego dłoni i opadł na ziemię. Zdezorientowany podniósł spojrzenie i przez ułamek sekundy zobaczył rozpędzoną pięść Ewy zmierzającą w jego stronę. Kolejne uderzenie zatrzymało się na jego nosie. Usłyszał trzask łamiącej się kości, a zaraz potem poczuł w gardle smak krwi. Jego umysł rozdarła błyskawica bólu. Padł na ziemię kwicząc z przerażenia i z niedowierzaniem patrząc na dyszącą ciężko Ewę.
-Ty s****ielu!- syknęła i kopnęła go czubkiem buta w klatkę piersiową.
-Lucy dość! - za plecami Mirka rozległ się męski głos.
Z mroku ulicy wyłonili się dwaj mężczyźni. Powolnym krokiem ruszyli w stronę dziewczyny. Jeden z nich, szczupły szatyn z lekkim zarostem, kulał na prawą nogę. W drugim mężczyźnie Mirek rozpoznał barczystego blondyna z dworca.
-Łukasz skuj go- powiedział kulejący mężczyzna pokazując na Mirka wskazującym palcem.
Blondyn podszedł do niego i agresywnym ruchem przewrócił go na brzuch.
-Och, przepraszam, zabolało?- zapytał ironicznie wyginając w tył jego ręce i zamykając je w żelaznych kołach
-Co się dzieje? Kim wy jesteście?- wyrzucił z siebie Mirek plując krwią.
Kulejący mężczyzna z wielkim trudem kucnął naprzeciwko niego i spojrzał głęboko w jego oczy.
-Nazywam się Marek Damiszewski i jestem prywatnym detektywem- odparł spokojnie.
-Dlaczego to robicie?- zapytał Mirek próbując oswobodzić ręce.
-Dlaczego?- powtórzył Marek, jego twarz wygięła się w grymasie złości-- Jest siedem powodów, a każdy z nich ma imię i nazwisko. Anna Sokół, Amanda Czerwińska, Karolina Maćkowska... Coś ci to mówi? Pamiętasz jeszcze te rudowłose młode dziewczyny, które udusiłeś, a potem, jak jakieś śmieci zostawiłeś nagie, zmasakrowane na ulicy? Pamiętasz je jeszcze?!
-Ja nie rozumiem...- jęknął Mirek dobrze zdając sobie sprawę z tego, że jego słodka tajemnica wypłynęła na powierzchnię jak martwa ryba.
-Spokojnie, w sądzie sobie wszystko przypomnisz- mruknął Marek unosząc się ciężko i mierząc go groźnym spojrzeniem.
Ostry ból eksplodował we wnętrzu czaszki Mirka, kiedy kolejne uderzenie spadło na jego plecy w okolicach nerek.
-Lucy powiedziałem dość!- krzyknął detektyw.
Dziewczyna splotła ręce na plecach i opuściła głowę. Marek posłał jej groźne spojrzenie. Lucy zrobiła niewinną minę i rozłożyła bezradnie ręce.
-Wybacz szefie. Noga mi się jakoś tak wymsknęła- powiedziała wiercąc butem dziurę w chodniku.
Marek westchnął ciężko i pogroził dziewczynie palcem. Nie mógł się na nią gniewać, bo sam najchętniej zrobił by to samo. Na myśl o tym ile dziewczyn musiało zginąć, by zaspokoić chore fantazje psychopaty otwierał mu się nóż w kieszeni.
-Dobrze się spisałam szefie?- zapytała Lucy.
-Jak zwykle świetnie- mruknął Marek rozglądając się jakby na kogoś czekał.
Dziewczyna prychnęła wyraźnie niezadowolona z odpowiedzi szefa. Obrażona pokazała mu język i rzuciła się na szyję Łukasza.



-A co ty myślisz misiu?- zapytała jednocześnie składając gorący pocałunek na jego ustach.
-Byłaś cudowna jak zwykle- odparł blondyn łapiąc oddech kiedy już wyzwolił się z uścisku jej ust.
-Dobrze, że chociaż ktoś tu mnie docenia- powiedziała głośno patrząc znacząco na Marka. Detektyw wzruszył tylko ramionami.
-Boże jak tu gorąco- zajęczała dziewczyna- Przez to co całe mordobicie spociłam się jak mysz w połogu-
zgrabnym ruchem zerwała z głowy burzę rudych włosów- Tak znacznie lepiej...
Dziewczyna wplotła palce w krótko przyciętą czarną czuprynę. Mirek wydał z siebie jęk zawodu.
-Co nie podobam ci się teraz?!- zawarczała- Gustujesz tylko w rudych, ty cholerny popaprańcu?!
Rozwścieczona, cisnęła w niego rudą peruką.
-Ostrożnie!- zawołał Marek podnosząc z ziemi burze czerwonych włosów i starannie otrzepując ją z drobinek piasku- Jak zniszczysz jeszcze jedną Marta mnie zabije...
-Policja już jedzie- rozległ się głos za ich plecami.
W słaby krąg światła latarni wszedł przygarbiony, chudy brunet z okularami na nosie.
-Boże, Błażej co tak długo...- jęknął Marek.
Okularnik stanął naprzeciw niego wciskając dłonie w kieszenie spodni.
-No sorry szefie, ale torpedy w tyłku jeszcze nie mam. Podwyższysz mi pensje to może sobie taką sprawię.
-To nie będzie konieczne...- mruknął Marek szczerząc zęby- Poczekam na nich.
Marek kuśtykając ruszył w stronę ulicy i po chwili zniknął za ceglanym budynkiem.
-To on? - zapytał Błażej wskazując podbródkiem w stronę Mirka.
-Nie to tylko przypadkowy przechodzień, którego postanowiliśmy skopać i skuć. Oczywiście, że to on kretynie!- odpowiedziała Lucy z irytacją przewracając oczami.
Błażej roześmiał się głośno i zafascynowanym spojrzeniem lustrował mężczyznę w kajdanach.
-Stary! Ale z ciebie psychol!- krzyknął klaszcząc w dłonie- Siedem dziewczyn! Człowieku, załatwiłeś siedem seksownych kociaków w ciągu sześciu miesięcy! Normalnie Kuba Rozpruwacz to przy tobie Myszka Miki w Disneylandzie!
-Spokojnie Błażej, pochamuj swoje popędy! Zostaw jego analne rozdziewiczenie współwięźniom- warknęła Lucy opierając głowę na ramieniu Łukasza i obserwując okularnika z nieukrywaną odrazą wymalowaną na jej opalonej twarzy. Błażej wyszczerzył zęby w fałszywym uśmiechu i pokazał jej środkowy palec.
-Cham – skomentowała krótko wbijając się jeszcze głębiej w ramiona blondyna.
-Nie zwracaj na nią uwagi- odparł Błażej przykucając przy Mirku- Zgrabny tyłek to jej jedyna zaleta. Poza tym ma do zaoferowania tylko cycki w zaniku i całkowity brak osobowości.
Lucy ostrzegawczo wyszczerzyła zęby do okularnika, prężąc się jak dzikie zwierze. Błażej już otworzył usta by jej odpowiedzieć, ale wtedy za ich plecami pojawił się Marek.
-Już tu są- powiedział grobowym głosem.



Mam nadzieje, że jakoś dobrneliście do końca. Kolejny odcinek wrzuce dopiero na początku września. Bo wyjeżdżam cieszyć się wakacjami

Ostatnio edytowane przez Fobika : 06.08.2010 - 19:06
  Odpowiedź z Cytatem
stare 30.07.2010, 21:36   #15
Lira
 
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Piękne opisy. Jestem zachwycona!
Oczywiście "Otwórz oczy" czytałam Tak nawiasem mówiąc, co ty masz z tymi oczami w tytułach? (Otwórz OCZY, OKO Diabła)
Fajnie się dla odmiany czyta opowiadanie z akcją osadzoną w Polsce.
Faktycznie mało załapałam ze wstępu, ale już następna część to po prostu cudo!
Napięcie, zaskoczenie, do tego jeszcze humor...no świetne.
Postać każda inna, może mi się wydaje, ale nawet sposób mówienia każdy z osobna ma dla siebie specyficzny. Podoba mi się niemiłosiernie.

Troszkę mnie raziły błędy, których z powodu wrodzonego lenistwa nie będę przytaczać, pamiętam, że było m.in "pochamować" zamiast "pohamować", kilka literówek i ogonków...

Nie wiem jak wytrwam do września. O Boziu, wrzesień? Serio? To mnóstwo czasu(zależy z jakiej perspektywy patrzę)
Jak dobrze, że jest jeszcze kilka równie świetnych FS, będę miała czym się zająć
Lira jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.07.2010, 21:46   #16
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,430
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Przebrnęłam. I co widzę? Że muszę zapamiętać, kto kim byl aż do września . Nieładnie!
Podobało mi się, choć trochę dziwnie się czytało, bo ciągle mam w pamięci "Otwórz oczy", które było zupełnie inne.
A już się martwiłam, że Ewa naprawdę padnie ofiarą jakiegoś bydlaka. Czytałam ostatnio brutalny kryminał, więc już miałam przed oczami co z niej może zostać...
Łukasz Ci fajnie wyszedł .
Też się cieszę, że mnie jeszcze pamiętasz .
W takim razie do zobaczenia we wrześniu i udanych wakacji !
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.07.2010, 23:57   #17
pensivelane
 
Avatar pensivelane
 
Zarejestrowany: 22.07.2009
Skąd: mazowieckie
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Bardzo mi się podoba, będę oczywiście zaglądać.
ALE
Nie pasuje mi fragment o domu w Toruniu.
2 metry od torów kolejowych? Czy to trochę nie za blisko? Rozumiem 10 metrów...
Chyba, że to przenośnia to zwracam honor

+ fajnie to wykombinowałaś z tymi detektywami.
__________________
pensivelane here

I can feel your heartbeat under your black, black leather
In your gateway call, boy take me away forever

Ostatnio edytowane przez pensivelane : 31.07.2010 - 00:12
pensivelane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.07.2010, 13:55   #18
Charionette
Administrator
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 3,524
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Świetna fabuła ^^ Nawet nie wiesz jak wciąga
Fajnie jest czytać coś o czym ma się pojęcie, łatwiej wyobrazić sobie dane miejsce, wydarzenie itp. ( a tobie trudniej jest to opisać, nie możesz zbyt fantazjować ). Wielkie uznanie za indywidualność każdej z postaci.
Szkoda, że trzeba czekać aż do września

Pozdrawiam
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.07.2010, 15:45   #19
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 4,168
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Baaardzo podoba mi się ten odcinek. Wciąga na maksa.

Inaczej się skończył niż przypuszczałam. Byłam pewna, że blondyn który zaczepił Ewę jest z nią w zmowie, ale że dokradną Mirka.
Potem podejrzewałam, że Mirek to po prostu zwykły gwałciciel. Ale zaskoczyłaś mnie totalnie

Charakter Lucy bardziej podobał mi się, jak była Ewą. Potem stała się taka dziecinna i zadziorna.

Co do zdjęć:
Przede wszystkim pochwalę Cię za wręcz doskonale odwzorowane wnętrze przedziału
Aczkolwiek na dwóch zdjęciach za oknem jest ten sam widok - drzewko z czerwonymi kwiatami. Jak na pędzący pociąg należało by je zmienić Wiem, czepiam się

Pomyliłaś się i dałaś zdjęcie, jak Lucy rzuca się na Łukasza w krótkich włosach, a dopiero potem napisałaś, ze ściągnęła perukę.

Błędziki:

Cytat:
- Pani wybaczy, mam nadzieje
- nadzieję

Cytat:
obraz ojca przeżuwającego leniwie jajecznice,
- jajecznicę

Cytat:
- Dziękuje- odparł wyciągając z kieszeni spodni pogniecioną chusteczkę
- Dziękuję

Cytat:
którym rosną piórka gdy zwraca nie nie uwagę dojrzały mężczyzna.
- na

Cytat:
Słońce już zniknęło z horyzontem
- za

Cytat:
Dlaczego nie.
- znak zapytania zamiast kropki

Cytat:
odpowiedziała Ewa odrywając spojrzenie od przemykającymi za szybą budynkami.
- budynków

Cytat:
bo sam najchętniej zrobił by to samo.
- zrobiłby

To FS jest tak genialne, że chyba przeczytam sobie Otwórz Oczy

No i jestem na Ciebie zła, że wyjeżdżasz i trzeba będzie tak długo czekać na kolejny odcinek
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.08.2010, 21:39   #20
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,601
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Na razie przeczytałem prolog . Czytałem fragment "Otwórz oczy" (kilka pierwszych odcinków), ale niestety nie doczytałem do końca (bardzo chciałem, ale po prostu Twój doskonały styl mnie dobijał; też chciałbym tak świetnie pisać . Póki co nie będę "gdybał" na temat tego, o czym dokładnie FS będzie . Zapowiada się ciekawie, więc jutro przeczytam pierwszy odcinek
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023